16 grudnia 2015

Kihyun & Minhyuk ~cz.7 [Świąteczny prezent]





                            Stwierdziłem, że rano wrócę do domu, by chociaż ten świąteczny poranek spędzić z rodziną. Namawiałem do tego Minhyuka, jednak ten stwierdził, że nie chce spotkać swojego byłego chłopaka i poczeka na mnie w swoim domu... zgodziłem się. Ruszyłem więc autobusem przez zaśnieżone, puste ulice Seoulu. No tak... wszyscy w domu, z rodziną... hm.. nie żałuję jednak, że moje Święta wyglądają tak, a nie inaczej. Poznałem w końcu kogoś, kogo niesamowicie kocham... to jest chyba największy cud i prezent tegorocznych Świąt. 
Wszedłem po cichu do domu i zacząłem ściągać zaśnieżone buty.
- Jesteś...- odwróciłem się gwałtwonie uderzając plecami w drzwi. Przede mną stał Hyunwoo.
- Nie strasz mnie...
- Masz coś na sumieniu.
- Być może...- spojrzałem na zegarek - Jest 8... czemu nie śpisz? 
- Całą noc jak ten idiota czekałem na ciebie.
- Nie rozumiem po co... mama ci nie powiedziała, że pojechałem na noc do Minhyuka?
- Miałem nadzieję, że wrócisz.- brat westchnął i skinął głową bym poszedł za nim. Rozebrałem się z przemarzniętych łachów i poszedłem za nim do kuchni, gdzie szykował śniadanie.
- Chciałeś o czymś ze mną porozmawiać czy co?
- Mhm.- chłopak wręczył mi kubek kawy i usiadł przy kuchennym blacie - Nie powinniście wczoraj wychodzić. 
- Czemu? Coś się stało?
- Nie... Święta jak Święta, ale wiesz... zawsze lepiej było je spędzić z tobą, nie uważasz? 
- Może i tak, ale Minhyuk źle by się czuł w towarzystwie twojego chłopaka.
- O właśnie... o tym też chciałem z tobą pogadać.- Hyunwoo przysunął w moją stronę tosty. Sięgnąłem po jednego i spojrzałem na niego pytająco - Changkyun twierdzi, że nie ma nic do tego twojego chłoptasia.
- Hyunwoo... nie obrażaj z łaski swojej Minhyuka... Wiem, że teraz ja i wszyscy moi znajomi są najgorsi, a Chan jest cacy, ale trochę szacunku...
- Racja...- Hyunwoo westchnął i upił łyk kawy - Chodzi mi o to, że powinniśmy usiąść w czwórkę i o tym porozmawiać. 
- Tak by było najlepiej, ale Minhyuk nie ma ochoty widzieć Changkyuna i wcale mu się nie dziwię. 
- W końcu będzie musiał skoro ciągle będziemy u nas przesiadywać.
- Ja mogę spotykać się z Minhyukiem u niego... w sumie to tym lepiej dla nas.- powiedziałem lekko się uśmiechając. 
- Kochaliście się już?- przyznam, że to pytanie trochę mnie zawstydziło.
- Może...
- Kihyun... tak czy nie?
- Tak... i co w związku z tym?- widziałem, że Hyunwoo jest wściekły, ale woli przemilczeć temat niż wznosić niepotrzebne kłótnie.
- Za krótko się znacie...
- Oj daj spokój.... żyjemy w takich czasach, że takie rzeczy są normą. 
- Kiedyś tak nie mówiłeś... zawsze twierdziłeś, że wolisz z tym poczekać...
- Hyunwoo.... zazdrosny jesteś czy co?
- Nie... po prostu się o ciebie martwię...
- Nie zaciążę, wyluzuj...- zamilkliśmy. Hyunwoo wstał, po czym podszedł do okna, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Cieszę się, że w końcu kogoś znalazłeś, ale... zobacz, że przez to się od siebie oddalamy...
- Widzę.... ale taka jest kolej rzeczy...- znów cisza. 
- Oo.. to moi chłopcy już nie śpią?- do kuchni weszła mama... domowy, ranny ptaszek.
- Nie... jak ci się spało?- Hyunwoo zaczął rozmowę z nią... ja wolałem siedzieć w ciszy. Wolałem pomyśleć nad jego słowami... faktycznie jeszcze kilka dni temu nasze relacje wyglądały zupełnie inaczej. Przecież nie zmieniłem się przez Minhyuka... wciąż jestem tym młodszym, zagubionym, strachliwym braciszkiem. A może to Hyunwoo? Może to Changkyun ma na niego tak zły wpływ? Sam nie wiem co jest przyczyną, ale jedno jest pewne... jest między nami coraz gorzej.
- A właśnie... trzeba podjechać do sklepu po kilka rzeczy. Hyunwoo mógłbyś?
- Jasne... pójdę się ubrać.- chłopak pobiegł na górę. Zostałem sam z mamą.
- Jak tam Kihyunnie? Udała wam się wigilia?
- Tak...
- Na pewno? Chyba nie masz humoru.
- To przez Hyunwoo...- westchnąłem spoglądając na mamę - Mamo... zmieniłem się?
- W jakim sensie?
- No przez te ostatnie dni... zmieniłem się na gorsze?
- Nie...wiem, że Hyunwoo ma żal o to, że nie ma cię ciąglę w domu, no ale cóż... dorastasz... teraz to Minhyuk jest na pierwszym miejscu i dla mnie jest to całkowicie zrozumiałe. 
- Może być jak dawniej, ale Minhyuk i Changkyun...
- Wiem skarbie...- wtedy też do kuchni wszedł Hyunwoo - O.. już jesteś.... tu masz listę i kartę... jakbyś czegoś nie wiedział to dzwoń.
- Mhm.- brat spojrzał na mnie z wyrzutem - Na górze śpi Changkyun więc z łaski swojej zachowuj się cicho.
- Oczywiście... nie śmiałbym obudzić tego zacnego człowieka.- syknąłem, po czym spuściłem głowę, wbijając wzrok w stół. Hyunwoo opuścił dom... wtedy też poczułem na ramionach dłonie mamy.
- Nie kłóćcie się... nie z takiego powodu.
- Sama widzisz jak on się zachowuje...
- Widzę... ale skoro oboje znaleźliście miłość powinniście się cieszyć z waszego szczęścia i siebie wspierać, a nie ciągle sobie docinać.
- Jak widać, to nie takie proste...- westchnąłem, po czym wstałem od stołu - Idę na górę po kilka rzeczy i wracam do Minhyuka...
- Całe święta chcesz spędzić u chłopaka?
- Nie mam wyjścia... tu nie jestem mile widziany...- rzuciłem, po czym ruszyłem schodami na górę. W międzyczasie napisałem do Minhyuka, że tęsknię i niedługo u niego będę. Mamy dopiero godzinną przerwę, a już za nim tęsknię. Objaw zwyczajnej miłości czy już chorobliwe uzależnienie? Uśmiechnąłem się lekko pod nosem, po czym wszedłem do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Od razu sięgnąłem po niewielką torbę i zacząłem się pakować. Chciałem jak najszybciej wskoczyć w ramiona mojego chłopaka... znów poczuć jego bliskość i smak tych słodkich ust. Na samą myśl przeszedł mnie przyjemny dreszcz. 
- Ooo wyprowadzasz się?- z rozmyśleń wyrwał mnie niski, męski głos. Odwróciłem się gwałtownie w jego stronę. W drzwiach stał Changkyun ubrany jedynie w bokserki.
- Ubierz się... nie jesteś u siebie...
- Hm... skoro się wyprowadzasz to być może niedługo uwijemy tu sobie z Hyunwoo gniazdko. 
- Chyba ci się w głowie poprzewracało... jadę tylko na kilka dni do Minhyuka.
- Słodko... co u niego?
- Nie twoja sprawa. 
- Oj już nie bądź taki tajemniczy... jak będę chciał się dowiedzieć to i tak się dowiem. Minhyuk tak się mnie boi, że wszystko mi wyśpiewa. 
- Odwal się od niego, dobrze ci radzę...
- Oj oj...nie burz się tak.- chłopak wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
- Wyjdź stąd.- ten jednak usiadł na łóżku wbijając we mnie wzrok - Głuchy jesteś?
- Jak się poznaliście?
- Co cię to interesuje? Zajmij się sobą, co?
- Zawsze uważałem, że życie Minhyuka nadaje się na dobrą książkę lub film... zagubiony, porzucony niemalże przez rodziców uroczy chłoptaś szukający całe życie miłości i bliskości u przypadkowych ludzi.
- Co ty pieprzysz...- syknąłem wpatrując się z nienawiścią w uśmiechnięta twarz Chana.
- Ahh to ty nic nie wiesz....  Minhyukkie czepia się byle kogo, byleby tylko poczuć bliskość drugiej osoby. Nie chwalił ci się, że zaliczali go starsi panowie?
- Jeszcze słowo...- wiem, że to nieprawda i nie rozumiem co ten dupek chce osiągnąć tymi kłamstwami. 
- To co? Rozstaniesz się z nim?
- Nie... wiem, że ściemniasz...- Changkyun podszedł do mnie zachodząc mnie od tyłu. Czułem na karku jego ohydny, ciepły oddech.
- Nie zadziwił cię takim doświadczeniem w łóżku?... powiedz szczerze.... w jakich pozycjach już cię brał?- odwróciłem się gwałtownie pchając chłopaka na biurko. Ten upadając uderzył o nie sycząc z bólu - Ty mały dupku...
- Nie masz prawa tak o nim mówić, rozumiesz?!... I gówno ci do tego co z nim robię! Twój czas już minął!
- Zemszczę się.
- Za co?... za co chcesz się na nas mścić?!
- Nie na was... zemszczę się na Hyunwoo.- na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech. Kucnąłem nad nim łapiąc go za włosy.
- Odpieprz się od mojego brata...
- Zdecyduj się na którym ci bardziej zależy... któryś ucierpi... od ciebie tylko zależy który.
- Czego ty chcesz?- syknąłem ze łzami w oczach. Nie rozumiem o co mu chodzi, kim tak naprawdę jest i czego od nas chce.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie knypku.
- Masz kilka sekund na opuszczenie mojego domu...
- Obawiam się, że Hyunwoo na to nie pozwoli.
- Jeden...
- Pozwól, że wrócę do jego ciepłego łóżeczka.
- Dwa...- chłopak wstał cwaniacko się uśmiechając - Wyjdź stąd...- po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Oj nie płacz... masz kilka dni na zastanowienie się, kto jest dla ciebie ważniejszy... przypadkowo spotkany chłoptaś czy braciszek... rozliczymy się w nowy rok.
- Wypad stąd!
- Co tu się dzieje?- do pokoju wszedł zdziwiony Hyunwoo. Wytarłem policzki z łez, po czym pospiesznie sięgnąłem po torbę - Dokąd się wybierasz?
- Do Minhyuka...
- Płaczesz?
- Nie...
- Kihyun...- Hyunwoo podszedł do mnie łapiąc mnie za twarz - Już się pokłóciłeś z Changkyunem?
- Uważaj na niego.... proszę cię.- szepnąłem, po czym pospiesznie wyszedłem z pokoju, a następnie z domu. Pędem ruszyłem na autobus. Chciałem jak najszybciej być w willi mojego partnera. Chciałem sprawdzić czy nic mu nie jest. Kim do cholery jasnej jest ten cały Changkyun? W głębi duszy liczyłem na to, że wszystkiego małymi kroczkami dowiem się od Minhyuka. Wbiegłem do pierwszego lepszego autobusu... miałem szczęście, bo linia ta akurat biegła w okolicę mojego chłopaka. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Zadzwoniłem więc do Minhyuka... nie odbierał - Co jest...- ponowiłem próbę... nic - Niech pan przyspieszy!- bałem się. Jestem pewien, że coś mu się stało... inaczej by odebrał. Gdy tylko autobus się zatrzymał wybiegłem z niego pędząc w stronę domu. Pozwoliłem sobie do niego wejść... wiedziałem, że jego rodzice są w pracy. Rzuciłem w przedpokoju torbę, po czym ruszyłem schodami do pokoju chłopaka - Minhyuk!- przez głowę przebiegało mi tysiące czarnych myśli na minutę - Minhyuk...- wszedłem do pomieszczenia. Blondyn znajdował się w łóżku. Nieprzytomny usiadł i spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.
- Co się dzieje?
- Nic ci nie jest...- odetchnąłęm z ulgą rzucając się na niego.
- A co miałoby mi być?- Minhyuk mocno mnie przytulił głaszcząc mnie po głowie.
- Dzisiaj rano miałem nieprzyjemną rozmowę z Changkyunem...
- Co ci nagadał?
- Później ci powiem.- spojrzałem na niego po czym delikatnie go pocałowałem - Daj mi buzi.- chłopak uśmiechnął się, po czym zatopił palce w moich włosach. Druga ręka natomiast głaskała mnie po ramieniu. Jego usta ponownie połączyły się z moimi. To się nazywa idealny poranek. Będąc przy nim zapominam o wszystkich złych i nieprzyjemnych rzeczach. Zapomniałem również o groźbach Chana. Starałem się skupić jedynie na bliskości z moim największym skarbem. Minhyuk ułożył mnie na łóżku... uśmiechnąłem się, po czym złapałem go za koszulkę ciągnąc go w swoją stronę. Ten zawisł nade mną całując mnie po twarzy. Mruczałem ciesząc się tą pieszczotą. Czułem jednak, że na tym się nie skończy. Chłopak wsunął dłoń w moje spodnie. Jęknąłem lekko się spinając. 
- Spokojnie.- szepnął ponownie mnie całując. Jego dłoń w tym czasie dogadzała mojej męskości. 
- Minhyuk...- jęknąłem wyginając się w łuk.
- Hm?
- Ktoś... ah... ktoś tu idzie.- słyszałem jak ktoś wchodzi po schodach... obawiałem się najgorszego.
- Minhyukkie.- kobiecy, cichy głos.
- O cholera, to moi rodzice.- blondyn zerwał się z łóżka, po czym wyrwał w stronę drzwi. Ja w tym czasie starałem się uspokoić, ale jak miałem dojść do siebie po czymś takim?- Słucham...- Minhyuk uchylił drzwi wystawiając przez nie jedynie głowę... całe szczęście.
- Obudziłam cię?
- Nie... właśnie miałem iść do kuchni.
- To chodź, zjesz z nami śniadanie... twój chłopak jest u nas?
- Mmm tak... ale śpi.
- Ah... to jak się obudzi to po niego przyjdziesz.
- Jasne.- chłopak uśmiechnął się zamykając drzwi - Prawie nas przyłapała.- zaśmiał się podchodząc bliżej mnie.
- Mhm...- przytaknąłem ze zbolałą miną.
- Oj... czekaj.- Minhyuk osunął moje spodnie, po czym zaczął ponownie mi dogadzać - Tylko cichutko... proszę cię.- chwyciłem go za ramiona wtulając twarz w zagłębienie jego szyi. Nie byłem w stanie dojść tak szybko będąc jeszcze pod taką presją - Co jest skarbie?
- Nie... nie mogę...- blondyn posłał mi znaczące spojrzenie... cholera, tylko nie to. Po chwili czułem na członku jego ciepłe, wilgotne wargi. Położyłem się na łóżku, ściskając z całej siły pościel. Mimo ogromnego podniecenia nie wydobyłem z siebie najmniejszego nawet jęku - Min...- doszedłem... prosto do jego gardła. Czułem jak moja twarz robi się cała czerwona. Ten podniósł się i spojrzał na mnie. Nie byłem w stanie spojrzeć mu w oczy. Minhyuk delikatnie przejechał palcem po moim policzku. Gdy otworzyłem oczy ujrzałem wiszącą nade mną sylwetkę chłopaka. Po chwili połączył nasze usta pocałunkiem. Jednak ten różnił się od poprzednich. Towarzyszyła mu lepka, słodkawa maź...czy on...- Mmm.- odwróciłem głowę patrząc w oczy Minhyuka - Fuuu... jak mogłeś?
- To tylko i wyłącznie twoja sperma skarbie.- zachichotał chłopak wstając z łóżka.
- Jesteś...
- No jaki jestem?
- Obrzydliwy.... ble.
- Niech tylko rodzice wyjdą do pracy.... zemszczę się za tego obrzydliwego.- wymieniliśmy się uśmiechami, po czym powoli podniosłem się z łóżka ubierając się.
- Mam iść z tobą?
- Pewnie... rodzice na pewno chcą cię poznać.
- Ale...
- Wstydzisz się?
- Mhm... poza tym nie wypadnę pewnie za dobrze.
- Bądź po prostu sobą.- chłopak cmoknął mnie w policzek, po czym złapał mnie za rękę i sprowadził na dół domu. Czułem jak z nerwów cały się trzęsę. Gdy weszliśmy do kuchni zastaliśmy szykownie ubraną dwójkę ludzi, którzy przygotowywali śniadanie. 
- Ooo już jesteście.
- Dzień dobry.- ukłoniłem się głęboko czekając na ruch z ich strony.
- Hej... miło nam w końcu cię poznać.- spojrzałem na nich lekko się uśmiechając.
- Nazywam się Kihyun... bardzo mi miło.
- Jestem Hyunjoo... a to mój mąż Yongmin. Mów nam na "ty".- uśmiechnąłem się przytakując. Całe śniadanie spędziliśmy w przyjemnej atmosferze. Oczywiście byłem wypytywany kim są rodzice, jakie są moje plany na przyszłość, czy myślę poważnie o związku z Minhyukiem... standart. Po śniadaniu jego rodzice udali się do łazienki, by przygotować się na dalszą pracę. My natomiast zaszyliśmy się w pokoju blondyna. 
- Co chcesz robić?
- Mmm... może jakiś film?
- Wybierz coś.- po włączeniu płyty ułożyliśmy się na łóżku. Oczywiście zamiast zająć się filmem skupiliśmy się na sobie. Czułe słówka, pieszczoty, buziaki... definicja naszego związku. Czuję, że cały dzisiejszy dzień będzie polegał tylko na tym. 

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------





6 komentarzy:

  1. Aww jak słodko sie zapowiada

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu, ale mam złe przeczucia

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś się święci, na pewno. Jakoś tam u nich za słodko. :D
    No coż, pozostaje tylko czekać na dalszy rozwój akcji. :)
    Powodzonka. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam złe przeczucia, bo zbyt pięknie tam u nich jest. Zapewne Changkyun coś popsuje albo zniszczy np: relacje Kihyuna i Minhyuna.
    Czekam na ciąg dalszy. Wenki życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam naprawdę źle przeczucia ;-;
    Ale oby były fałszywe ;-;
    Czekam na ciąg dalszy ♡

    OdpowiedzUsuń