12 grudnia 2015

Kihyun & Minhyuk ~cz.6 [Świąteczny prezent]




- Mogę zadać dokładnie to samo pytanie...- hm? Spojrzałem na Hyunwoo.
- Kto to do cholery jest?
- Changkyun.... mój chłopak.- nadal nic nie zrozumiałem. Podszedłem do Minhyuka łapiąc go za rękę.
- Kto to jest?
- Mój były chłopak...- razem z Hyunwoo otworzyliśmy szeroko oczy. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co słyszymy. Hyuk podszedł niepewnie do Changkyuna patrząc mu głęboko w oczy - Drań jakich mało...
- Uważaj co i przy kim mówisz...
- Wolę uprzedzić Hyunwoo... niech wie na jakie ścierwo trafił...
- No chłopcy!- do kuchni wparowała mama... może to i lepiej - Lećcie się przebrać... za chwilę będziemy zaczynać.- chwyciłem partnera za rękę i pospiesznie zaprowadziłem go do swojego pokoju. 
- Powiesz mi o co chodzi?
- Wolę nie... 
- Minhyuk...
- Wiesz co?- chłopak westchnął, po czym podszedł do drzwi - Dziękuję za zaproszenie... i przepraszam za zamieszanie, ale lepiej będzie jak wrócę do domu...
- Chyba zwariowałeś.... nie ma nawet takiej opcji.
- Nie mam ochoty przebywać w towarzystwie Changkyuna...
- Przecież przyszedłeś tu głównie dla mnie... skup się na mnie.
- Kihyunnie...- podszedłem do drzwi przytrzymując je.
- Chcę wiedzieć o co chodzi.
- Jest po prostu podłym draniem... to wszystko.- moje spojrzenie prosiło o więcej. Minhyuk westchnął siadając na łóżku - Zdradził mnie... tyle.- spuściłem głowę, po czym usiadłem obok chłopaka mocno go przytulając.
- Z Hyunwoo?
- Nieee coś ty... z naszym wspólnym znajomym.... ale to było jakiś czas temu więc nie ma już do czego wracać. 
- A mimo to zachowujesz się tak jakbyś nadal coś do niego czuł...
- Co?- Minhyuk spojrzał na mnie zdziwiony - Zwariowałeś Kihyun... nic już do niego nie czuję... no.. może poza nienawiścią.
- A nienawiść w tym przypadku związana jest z żalem i goryczą po zdradzie...- westchnąłem spoglądając w okno. Na niebie widniała pierwsza gwiazda... w naszym domu tradycją było to, by zaczynać wspólnie z nią. 
- Kihyunnie...- ignorowałem go - Skarbie...- poczułem jak chłopak łapie mnie za rękę - Kocham ciebie, nie tego dupka... to co mnie z nim łączyło to przeszłość... resztę życia chcę spędzić z tobą...- co? To trochę brzmiało jak oświadczyny.
- Ty... mówisz poważnie?- zapytałem patrząc na Minhyuka.
- Tak... chyba nigdy nie byłem niczego bardziej pewien.- nachyliłem się do niego, by go pocałować jednak wtedy do pokoju wparował mój brat ze swoim chłopakiem. 
- Chodźcie już.
- Nauczysz się pukać..?- warknąłem patrząc na Hyunwoo.
- Jakoś do tej pory nie przeszkadzało ci jak wchodziłem do twojego pokoju bez pukania. 
- Ale teraz nie jestem sam. Trochę prywatności...
- Będziecie się pieprzyć później... a teraz chodźcie na dół.- nie rozumiem dlaczego w rozmowę wtrącił się ten cały Changkyun.
- Słucham...
- Na dół.- czułem jak się we mnie gotuje. Podszedłem do chłopaka łapiąc go za koszulę.
- Jestem w swoim domu... nie masz prawa mi mówić co mam robić, jasne?
- Kihyun wyluzuj...- Hyunwoo odciągnął mnie od Chana. 
- Nie słyszysz co on do mnie mówi?!... Dlaczego nie bronisz mnie?!- naprawdę mnie to zabolało. 
- Wiesz... w zasadzie ma rację...- tego było za wiele. Otworzyłem szeroko oczy... zamurowało mnie. W tym wszystkim nie chciałem jednak ranić Minhyuka. Wprawdzie obiecałem mu rodzinne Święta, ale jak dla mnie to było stanowczo za dużo.
- Wiesz co?- podszedłem do mojego partnera łapiąc go za rękę, jednak starałem się nie odrywać wzroku od Hyunwoo - Chrzanić to, że zepsuliście Święta mi.... obiecałem Minhyukowi rodzinne Święta, a wy to spieprzyliście.
- Co?
- Minhyukkie...- spojrzałem na chłopaka ze łzami w oczach, jednak ten był bardzo wyrozumiały. Pocałował mnie w czoło szepcząc:
- Chodź.
- Co... dokąd wy idziecie?
- Zabieram Kihyuna do siebie.- Minhyuk podszedł do Hyunwoo patrząc mu w oczy - A ty zostaw Changkyuna zanim będzie za późno...- wtedy też Hyuk został dość mocno szarpnięty przez wspomnianego chłopaka, jednak ten po chwili puścił go głęboko oddychając.
- Hyunwoo...- spojrzałem na brata.
- Idźcie już...- oho... skoro mój brat mnie wygania to musi być coś na rzeczy. Zeszliśmy na dół. W przedpokoju złapała nas mama.
- A wy dokąd się wybieracie?
- Mamo... przepraszam, ale jedziemy jednak do Minhyuka.
- Co? Dlaczego?... przecież wszyscy już przyszli... z ciocią to nie widziałeś się chyba od ostatnich Świąt.
- Przepraszam...
- Kihyun, co się z tobą dzieje?
- Mamuś...- wciągnąłem mamę w głąb przedpokoju - Posłuchaj mnie uważnie... wiesz, że nie lubię się powtarzać.- kobieta jedynie przytaknęła. Wziąłem głęboki oddech łapiąc chłopaka za rękę - Minhyuk to mój chłopak... a... Changkyun to jego były chłopak... do tego niezbyt przyjemny...- zacisnąłem mocniej trzymaną z partnerem dłoń - Wiesz... chciałbym spędzić te święta tylko z nim... przepraszam...
- Matko jedyna... podczas ostatnich trzech godzin dowiedziałam się, że moi synowie to geje...
- Mamo...
- Nie, nie, skarbie... ja... cieszę się.- na jej twarzy nagle pojawił się uśmiech - Oczywiście chciałabym jak każda matka mieć na starość wnuki jednak... jeśli jesteście szczęśliwi to.... to ja również jestem.- w moich oczach pojawiły się łzy. Wtuliłem się w nią cicho szlochając.
- Ciii, nie płacz...- mama podniosła moją głowę, po czym pocałowała mnie w czoło - Jedźcie już... wymyślę jakąś bajeczkę dla rodziny. 
- Dziękuję...
- A... ja dziękuję za zaproszenie.. i przepraszam za zamieszanie...
- Nie ma o czym mówić... pamiętaj Minhyukkie, że zawsze jesteś u nas mile widziany.
- Dziękuję Pani bardzo.- uśmiechnęliśmy się, po czym opuściliśmy dom. Gdy zeszliśmy po schodkach na ścieżkę prowadzącą do samochodu, Minhyuk stanął przede mną patrząc mi w oczy.
- Co jest?- blondyn milczał. Jego różowe z zimna policzki powoli przybierały postać okrągłych "pućków" wywołanych uśmiechem - Minhyuk...
- Kocham cię.
- Mmm to już wiem.- podszedłem go niego, delikatnie go całując.
- I przepraszam, że popsułem ci święta.
- Oszalałeś... zrobimy sobie najlepszą Wigilę jaką do tej pory mieliśmy... zobaczysz. 
- Hm... jak chcesz to zrobić?- przygryzłem wargi zamyślając się.
- Jedziemy do spożywczaka pooo... jedzenie... wino... mmm...
- Chodź.- Minhyuk złapał mnie za rękę ciągnąc mnie do samochodu. W drodze do niego słuchaliśmy lecących w radiu świątecznych piosenek i śpiewaliśmy tak głośno ile tylko byliśmy w stanie z siebie wydusić. W sklepie również dopadła nas szczeniacka głupawka. Minhyuk usiadł w wózku i kazał mi siebie wieźć. Jako że sklep był tuż przed zamknięciem i był totalnie pusty mogliśmy poszaleć i się powygłupiać. Obijaliśmy się o wszelkie możliwe półki wpychając do koszyka akurat to co z nich spadało - Jedź na wina... tylko tym razem ostrożnie, bo jak je stłuczemy to zbankrutujemy.- zaśmialiśmy się, po czym ruszyliśmy na alkohole. Po wyborze trzech win została jedynie kasa. 
- Wooo.... ale wydaliśmy kasy.- powiedziałem przeglądając przed sklepem rachunek.
- Raz na jakiś czas możemy zaszaleć.
- Hm... w sumie racja.
- Wskakuj do samochodu, ja zapakuję zakupy.- gdy Minhyuk wsiadł za kierownicę puściłem w radiu piosenkę naszego ulubionego zespołu Winner, pt. Color ring. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem i pospiesznie pocałował mnie w policzek - Moja ulubiona piosenka.
- Wiem misiek... dlatego ją puściłem.- po kilku minutach byliśmy pod willą Minhyuka. Po zabraniu reklamówek poszedłem do kuchni. Uwielbiam gotować i chciałem też w ten sposób zaskoczyć mojego partnera. Hyuk jednak po wskoczeniu w domowe wdzianko przyszedł do mnie zachodząc mnie od tyłu. Po chwili już byłem w jego objęciach.
- Co dobrego sobie zrobimy?
- Ja zrobię... ty nakryj stół, przygotuj filmy na później, hmmm.... o wiem.... zmień pościel, bo ją wczoraj zafajdaliśmy.- chłopak zaśmiał się całując mnie w kark. 
- Tooo... planujemy coś na dzisiaj?- szepnął przejeżdżając opuszkami palców po mojej ręce.
- Może... będzie to cząstka twojego prezentu.
- Mmm... chcę go już rozpakować.- jego niesforne ręce wędrowały do mojego rozporka.
- Łapy przy sobie!... to dopiero po kolacji.
- Aishhh... nie doczekam się.
- Nie masz wyjścia zboku.- po około dwóch godzinach kolacja była gotowa. Kilka rodzajów ryb, kulki ryżowe, pachnące w całym domu ciastka... to będzie idealny wieczór - Minhyuuuuuk! Kolacja!- gdy wkładałem ciastka do piekarnika chłopak zniknął na górze domu. Pospiesznie jeszcze wyciągnąłem opłatek z drzewka stojącego obok kominka i z uśmiechem na twarzy czekałem na partnera - Skarbieee!
- Idę! Już idę!- usłyszałem jak po schodach zbiegają cztery łapki uzbrojone w pazurki... zaraz po tym przy moich nogach stał Kihyun Junior.
- Gdzie twój pan, co mały?
- No idę idę.- uniosłem głowę do góry. Moim oczom ukazał się Minhyuk ubrany w garnitur i muszkę... cudo.
- Wow...
- Hm? Mam się przebrać?
- Wyglądasz... wow.
- Rozumiem, że to komplemet.- chłopak posłał mi uśmiech, po czym złamał opłatek biorąc jego kawałek - Chodź.- po chwili staliśmy obok kominka pod ogromną jemiołą zajmującą niemalże pół sufitu tego ogromnego domu. Hyuk sięgnął po pilot, po czym skierował go w stronę dekodera odpalając świąteczne piosenki... lepiej nie mógł tego wymyślić - Wow...- gdy spojrzał mi w oczy speszył się, lekko się uśmiechając - Kto by pomyślał, że nasze święta będą tak wyglądać, hm?... Ja... byłem przygotowany na samotny wieczór na kanapie... ty pewnie byłeś nastawiony na kolację z rodziną, a... wyszło jak wyszło.- uśmiechnąłem się delikatnie się czerwieniąc - Kihyunnie... hm... znamy się tak krótko, a jestem w stanie stwierdzić, że bardzo cię kocham... w tak krótkim okresie czasu dzięki tobie stałem się chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Działasz na mnie w taki sposób, że... aż mam ochotę żyć... mam dla kogo żyć.- Minhyuk posłał mi nieśmiały uśmiech... ja jednak starałem się powstrzymać od płaczu - Skarbie... życzę cię wszystkiego co najlepsze... chcę żeby na twojej buźce zawsze gościł uśmiech... oczywiście będę się o to starał.- chłopak złapał mnie za rękę delikatnie mnie po niej głaszcząc - Nigdy cię nie skrzywdzę... nie zranię nieodpowiednim słowem... wiesz... jak się kogoś kocha chce się, by ta osoba była wiecznie szczęśliwa.... obiecuję ci, że taki właśnie będziesz.- po moim policzku popłynęła łza. Minhyuk wytarł ją pocałunkiem lekko się uśmiechając.
- Ja.... nie wiem co powiedzieć...- przyłożyłem rękę do ust starając się nie rozkleić do końca.
- Nie płacz.- wylądowałem w jego ramionach. Po mojej twarzy spływały słone łzy - Wystarczy mi, że powiesz dwa słowa.- podniosłem głowę patrząc głęboko w jego piękne oczy.
- Kocham cię... najmocniej na świecie i... nie wyobrażam sobie życia u boku kogoś innego... Jesteś dla mnie wszystkim Minhyukkie...- zbliżyliśmy się do siebie.. czułem się jak podczas pierwszego pocałunku z nim. Strach, ciekawość, wstyd, wielki napływ adrenaliny... fajne uczucie. Nasze wargi przywarły do siebie... języki nieśmiało toczyły ze sobą coś w rodzaju walki... jednak nad wyraz spokojnej.. bardziej pokazowej. Dłonie przytrzymywały ciało partnera delikatnie je pieszcząc.
Czy to nie jest obrazek idealny? Święta, panujący za oknem mrok łagodzony przez padający, biały śnieg, dźwięk płomieni tańczących w kominku i Ty z ukochaną osobą u boku. Ten dzień jest z pewnością wyjątkowy.

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

3 komentarze:

  1. Słodkooo.. T.T
    Mega. <3
    Nawet nie wiem co napisać.
    Pisz dalej, powodzenia. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorki że z anonimca xd To jest mój pierwszy raz kiedy tu komentuje wiec licze na wyrozumialosc.A wiec do rzeczy...Twoje opowiadania sa genialne masz naprawde wielki talent zakochalam sie w twojim stylu pisania a szczegolnie w tym opowiadaniu jest nieziemskie swietnie oddalas klimat świąt ktore tak kocham :) mam nadzieje ze jeszcze pociagniesz to opowiadanie :* Życze ci duzo weny,zdrowia i czasu ktorego jest coraz mniej przed swietami:) PS:Wesolych swiat i pisz dalej:* pozdrowienia od Ii:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Zdziwiłaś mnie, a wierz mi, że niełatwo jest to uczynić, bo nie jedno już opko yaoi już czytałam, lecz Tobie się to udało. Pierwszy raz czytam opko, gdzie były jednego z głównych bohaterów niszczy Boże Narodzenie. Słodko, że jednak Kihyun i Minhyuk miło spędzili Święta.
    Coś intuicja podpowiada mi, iż Changkyun jeszcze więcej namiesza w beztroskim życiu Kyihuna i Minhyuna... Zawsze musi się trafić jakąś menda.
    Czekam na kolejną część. Mam jedynie nadzieję, że nie zrobisz z Changkyuna aż takiej kanalii, bo wiele już się naczytałam opek gdzie jeden bohater był gorszy od diabła i mam już takich historyjek po dziurki w nosie, bo nie lubię gdzy ludzie zanudzają stereotypami.
    Wenki życzę 😊

    OdpowiedzUsuń