Przegadałem z Hyunwoo całą noc. Stwierdziłem, że najlepiej będzie jak to ja wyciągnę rękę do chłopaka. W zasadzie on niczemu nie zawinił. Chciał... chciał jedynie pchnąć naszą relację na wyższy poziom, a ja strachem i wstydem wszystko popsułem. Pora to naprawić.
Na drugi dzień z samego rana ruszyłem wraz z Hyunwoo do schroniska dla bezdomnych zwierzaków. Tam zgodnie z planem zaczęliśmy wybierać szczeniaka dla Minhyuka.
- Co myślisz o tym?- spojrzałem na brata wskazując mu malutkiego, kremowego psa.
- Mmmm nie.... weźmy mu jakąś bestię.
- Zwariowałeś? Ten pies ma pasować do Minhyuka, a nie być jego totalnym przeciwieństwem.
- Ponoć przeciwieństwa się przyciągają.- pokręciłem zrezygnowany głową, po czym wziąłem na ręce czarnego psiaka.
- Ten wygląda fajnie.
- Ciągle sika pod siebie i czasem lubi też podgryźć za palec.- nagle wyskoczył za mną właściciel schroniska.
- A jak gryzie to porządnie?
- Mhm... mały pies... ma jeszcze zęby jak igły.
- Idealnie.- uśmiechnąłem się cwaniacko, po czym zaczęliśmy podpisywać potrzebne dokumenty - Podwieziesz mnie na targi?- zapytałem brata gdy szliśmy już do samochodu.
- A będę mógł popatrzeć jak się godzicie? To będzie takie słodkie.
- Nie... chyba oszalałeś.- wsiedliśmy do samochodu po czym ruszyliśmy w stronę targów i lodowiska.
- Czemu? Prędzej czy później i tak zobaczę was razem.
- Wolę żeby to było później.
- Wstydzisz się?
- Pytasz czy twierdzisz?
- No tak.- Hyunwoo westchnął i zajechał na parking - Baw się dobrze.
- Boję się.
- Nie masz czego... teraz na pewno wszystko będzie dobrze.- uśmiechnąłem się lekko w stronę brata, po czym wysiadłem z samochodu chowając psiaka pod płaszcz. Szedłem w stronę lodowiska z mocno bijącym sercem. Bałem się, że Minhyuk mi nie wybaczy... nie zniósłbym tego. Gdy stanąłem przy lodowisku zaczął padać śnieg.
- Jak romantycznie.- zaśmiałem się cicho spoglądając w stronę budki, w której pracuje chłopak. Akurat z wymuszonym uśmiechem podawał jakiejś dziewczynie kakao - Hwaiting.- szepnąłem i ruszyłem w jego stronę. Gdy podszedłem do stoiska chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem - Hej...
- Cześć.... co ty tu robisz?
- Przyszedłem porozmawiać... możesz na chwilę do mnie wyjść?- Minhyuk zamienił z szefem dwa słowa po czym wyszedł przed budkę - Chciałem cię przeprosić za to, że wczoraj uciekłem...
- Nie... to moja wina... nie dziwię ci się...
- Mniejsza z tym czyja to wina... zapomnijmy o tym.- po tych słowach cmoknąłem chłopaka wyciągając spod płaszcza psiaka - Zgodnie z obietnicą.
- Co?... jest dla mnie?
- Mhm... Kihyun Junior... już nie pamiętasz?- Minhyuk ucieszył się jak małe dziecko. Wziął na ręce psa wtulając go w siebie.
- Dziękuję.- piszczał głaszcząc go po małym łebku.
- Chodź tu.- złapałem go za uniform pracowniczy, po czym zatopiłem się w jego ustach. Ta chwila była magiczna. Padający śnieg, świąteczny klimat i ty zatopiony w ustach ukochanej osoby. Minhyuk spojrzał na mnie zmrużonymi oczyma, lekko przygryzając wargi.
- Pojedźmy do mnie...- zgodziłem się bez najmniejszego zastanowienia. Chłopak zostawił uniform i zgodnie ruszyliśmy w stronę przystanku. Przez całą drogę mimo zgorszenia wielu ludzi nie odrywaliśmy od siebie ust... nie potrafiliśmy. Do jego domu również szliśmy trzymając się za rękę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem tak szczęśliwy. Gdy przekroczyliśmy próg jego mieszkania chłopak sprawdził czy nikogo nie ma, po czym postawił na ziemi Kihyuna Juniora i zaciągnął mnie do swojego pokoju. Całując się, rzuciliśmy się na łóżko. Nie potrafiliśmy się od siebie oderwać.
- Czekaj... Minhyuk...- chłopak mrucząc całował mnie po obojczykach.
- Hm?
- Nie chcę się spieszyć.- Hyuk podnióśł na mnie wzrok. Widać było, że jest nieco zmieszany.
- Przepraszam...
- Wszystko jest okej... chcę po prostu do wszystkiego dojść małymi kroczkami.- mówiąc to głaskałem go po zaczerwienionej twarzy.
- Sam musisz przyznać, że jeden z poważniejszych kroków i tak mamy już za sobą.- Minhyuk zachichotał i usiadł obok mnie.
- Aishhh... nie wracaj do tego.
- Szybko dochodzisz.
- Minhyuk!
- Dobra, dobra... już nic nie mówię.- ale drań... śmiał się w najlepsze kiedy ja umierałem ze wstydu - A tak odbiegając od tematu... święta spędzasz pewnie z bratem i rodzicami, hm?
- Mhm... plus dziadkowie.
-Mm... fajnie ci.
- A ty? Coi robisz w święta?
- Będę siedział przed telewizorem, a rodzice będą w pracy.
- Żartujesz...- chłopak wziął na ręce psa, pomagając mu wskoczyć na łóżko.
- Chciałbym... każde moje święta tak wyglądają.
- Wiesz...
- Może przyszedłbyś do mnie po Wigilii?... wiesz... jak już dziadkowie się rozjadą i tak dalej...
- Mam lepszy pomysł.
- Jaki?
- Przyjdziesz na święta do mnie... i nie chcę słyszeć sprzeciwu.
- Nie... nie mogę... to rodzinne święta, a nie...
- A nie, co?
- No...
- Sam nie wiesz jak masz się wykręcić... to święta, które spędza się w gronie najbliższych i osób, które się... no... kocha.- Minhyuk spojrzał na mnie wielkimi oczyma - Nie każ mi się powtarzać.
- Ojjjj Kihyunnie.... powiedz to jeszcze raz.
- Y y.
- Kihyuuuuuun.
- Kocham Cię matole.- znów ten cudny, szczery uśmiech. Uwielbiam go. Chłopak usiadł na mnie okrakiem, po czym znów zatopił się w moich ustach. Dostałem najpiękniejszy prezent świąteczny jaki tylko można sobie wymarzyć.
~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Czekaj... Minhyuk...- chłopak mrucząc całował mnie po obojczykach.
- Hm?
- Nie chcę się spieszyć.- Hyuk podnióśł na mnie wzrok. Widać było, że jest nieco zmieszany.
- Przepraszam...
- Wszystko jest okej... chcę po prostu do wszystkiego dojść małymi kroczkami.- mówiąc to głaskałem go po zaczerwienionej twarzy.
- Sam musisz przyznać, że jeden z poważniejszych kroków i tak mamy już za sobą.- Minhyuk zachichotał i usiadł obok mnie.
- Aishhh... nie wracaj do tego.
- Szybko dochodzisz.
- Minhyuk!
- Dobra, dobra... już nic nie mówię.- ale drań... śmiał się w najlepsze kiedy ja umierałem ze wstydu - A tak odbiegając od tematu... święta spędzasz pewnie z bratem i rodzicami, hm?
- Mhm... plus dziadkowie.
-Mm... fajnie ci.
- A ty? Coi robisz w święta?
- Będę siedział przed telewizorem, a rodzice będą w pracy.
- Żartujesz...- chłopak wziął na ręce psa, pomagając mu wskoczyć na łóżko.
- Chciałbym... każde moje święta tak wyglądają.
- Wiesz...
- Może przyszedłbyś do mnie po Wigilii?... wiesz... jak już dziadkowie się rozjadą i tak dalej...
- Mam lepszy pomysł.
- Jaki?
- Przyjdziesz na święta do mnie... i nie chcę słyszeć sprzeciwu.
- Nie... nie mogę... to rodzinne święta, a nie...
- A nie, co?
- No...
- Sam nie wiesz jak masz się wykręcić... to święta, które spędza się w gronie najbliższych i osób, które się... no... kocha.- Minhyuk spojrzał na mnie wielkimi oczyma - Nie każ mi się powtarzać.
- Ojjjj Kihyunnie.... powiedz to jeszcze raz.
- Y y.
- Kihyuuuuuun.
- Kocham Cię matole.- znów ten cudny, szczery uśmiech. Uwielbiam go. Chłopak usiadł na mnie okrakiem, po czym znów zatopił się w moich ustach. Dostałem najpiękniejszy prezent świąteczny jaki tylko można sobie wymarzyć.
~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak słodko i romantycznie<3
OdpowiedzUsuńTrochę mnie Kihyun wkurza tym ciągłym odtrącaniem Minhyuka... Ale Kihyun Junior jest uroczy, też chcę takiego.
Pisz szybko kolejną część, bo to opo jest boskie i bardzo przyjemnie się je czyta.
Weny życzę na przyszłość 😊
Oo i jaka słodka parka wyszła. Urocze. Kocham.
OdpowiedzUsuńI to jeszcze nie koniec. :D *cieszy się jak małe dziecko*
Ale mam nadzieję, że dalej nie czekają ich jakieś przeszkody. ;)
Weny ci życzę. :*