10 grudnia 2015

Kihyun & Minhyuk ~cz.5 [Świąteczny prezent]




                 Otworzyłem oczy. Otaczała mnie ciemność i głucha cisza. Znajdowałem się w łóżku Minhyuka, wtulony w jego ramiona. Chłopak spał tak spokojnie... jego twarz przypominała buzię aniołka lub dziecka... piękny widok. Zaspany zerknąłem w stronę okna... przez gwieździste niebo przebijały się płatki śniegu. Nie sądziłem, że tak niepozorne rzeczy mogą dawać człowiekowi tyle szczęścia. Pocałowałem Minhyuka w czoło i usiadłem dość leniwie. Na zegarku dochodziła trzecia w nocy... znów u niego zasnąłem. Sięgnąłem po telefon.... pięć wiadomości od Hyunwoo.
<- I jak? Pogodzeni?
<- Kiedy będziesz?
<- Kihyun do cholery mam ważną sprawę!
<- Widzę, że zszedłem na drugi plan odkąd jesteś z Minhyukiem.
<- Jestem z kimś i chciałem żebyś dowiedział się o tym pierwszy... ale spoko... ignoruj mnie dalej.
Aishh... ale dałem ciała. Ale z drugiej strony Hyunwoo i związek? Mój braciszek wolał raczej jednorazowe akcje. Co go nagle natchnęło do tego, by znaleźć jakąś laskę na stałe? 
-> Przepraszam, ale wcześnie zasnęliśmy.... znam ją? 
<- Spoko... i nie ją tylko go...
- Co?!- zerwałem sie na równe nogi budząc tym samym Minhyuka.
- Co... co ty robisz?
- Przepraszam.- kucnąłem obok chłopaka głaszcząc go po głowie - Śpij dalej.
- Coś się stało?- jaki on jest słodki gdy jest zaspany.
- Hyunwoo mi napisał, że znalazł sobie chłopaka... ale to nie ważne... śpij.
- Mmm...- chłopak usiadł ciągnąc mnie za rękę - Jutro o tym pogadacie.
- Muszę lecieć do domu.- po tym zdaniu Minhyuk automatycznie się wybudził.
- Chyba nie mówisz poważnie?
- Chcę się dowiedzieć kto to.
- Kihyun.... jest środek nocy... 
- Zobaczymy się przecież rano.- blondyn patrzył na mnie wielkimi oczyma. Po chwili jednak puścił moją rękę wzdychając.
- To idź... dobranoc.- mówiąc to ułożył się na łóżku plecami do mnie. Wziąłem głęboki oddech i pospiesznie napisałem do brata:
-> Pogadamy o tym jak wrócę do domu. Spadaj już do łóżka.- wyłączyłem telefon i położyłem się za chłopakiem mocno go przytulając.
- Daj buzi.
- Y y.
- Oj no proszę.
- Niech Hyunwoo ci da.- zachichotałem całując go w kark.
- Nie bądź zazdrosny.- mruknąłem pieszcząc nosem jego szyję. Czułem jak chłopak mięknie.
- Nie jestem. 
- Skoro nie to daj mi buzi.- Minhyuk przekręcił się na plecy i spojrzał mi w oczy.
- Masz trzy sekundy.- uśmiechnąłem się, po czym głaszcząc jego policzek zatopiłem się w jego ustach. Hm... cały Minhyuk. Odwzajemniał pocałunki z taką namiętnością i pożądaniem... a miało to trwać tylko trzy sekundy. W międzyczasie złapał mnie za dłoń i zjechał nią na swój brzuch. Uśmiechnąłem się więc i włożyłem rękę pod bluzkę, głaszcząc go po nagim ciele. Chłopakowi jednak wciąż było mało - Niżej.- szepnął i spojrzał mi w oczy przygryzając wargi. Czemu ten dzieciak jest tak podniecający? Przełknąłem z trudem ślinę i niepewnie wsunąłem dłoń w jego bokserki. Po chwili pod palcami poczułem twardą męskość. Minhyuk jęknął rozszerzając nogi.
- Jaką ty masz chcicę.- ten jedynie posłał mi półprzytomny uśmiech i złapał mnie za koszulkę szepcząc:
- Nie wiesz ile tracisz przez wstyd.- zamyśliłem się nad tymi słowami, masując jego członka.
- Co masz na myśli?- nie poczułem nawet, że chłopak jest już bliski dojścia. Wtedy też usiadł ze zbolałą miną i ułożył mnie na plecach.
- Ufasz mi?- skinąłem jedynie głową. Minhyuk złapał za moje bokserki, po czym je ze mnie ściągnął.
- Minhyuk...- chłopak rozszerzył moje nogi siadając między nimi. Znów zaczęliśmy się całować. Jego palce delikatnie pieściły moje ciało - Skarbie...
- Hm?- Hyuk spojrzał na mnie sięgając ręką pod poduszkę. Po chwili wyciągnął spod niej lubrykant i nalał sporą ilość na dłoń. Następnie zaczął rozsmarowywać ją na członku. 
- Boję się...
- Czego?
- No...- czułem jak się czerwienie... nie byłem na to gotowy.
- Postaram się żeby nic cię nie bolało.
- Minhyukkie...- chłopak nachylił się do mnie całując mnie po szyi i obojczykach. Czułem jak jego pokryta żelem męskość pieści moje wejście. 
- Strach i wstyd siedzą tylko i wyłącznie w twojej głowie... wyrzuć je.- po tych słowach zaczął mnie całować. Starałem się skupić na odwzajemnianiu pocałunków. W międzyczasie chłopak zaczął we mnie wchodzić... ból był ogromny, ale starałem się grać twardego. Czułem jakby tysiące igieł rozrywało moje wejście.
- Minhyuk...- syknąłem unosząc do góry ręce. Po chwili moje dłonie złapały za poduszkę, a twarz automatycznie się w niej ukryła. 
- Bardzo cię boli?- skinąłem jedynie twierdząco głową. Nie miałem już na to siły. Chłopak nachylił się do mnie mocno mnie przytulając - Wszedłem w ciebie do końca... poczekam aż się przyzwyczaisz.- nie chciałem go ranić. Przytaknąłem więc skinieniem głowy i wtuliłem się w jego rozgrzane ciało. Czułem się w nim dobrze.... miałem poczucie miłości i bezpieczeństwa. Z czasem nawet zapomniałem o początkowym, ogromnym bólu... teraz raczej odczuwałem przyjemność i fascynacje nową sytuacją. 
- Już...- szepnąłem głaszcząc go po twarzy. Minhyuk wytarł strużkę potu spływającą po mojej skroni, po czym zaczął delikatnie się we mnie poruszać. Było to przyjemne... niezwykle przyjemne. Jego członek bez przerwy trafiał w mój czuły punkt przez co z moich ust co pchnięcie wydobywały się głośne jęki. Minhyuk napawał się ich dźwiękiem. Z czasem jego biodra wykonywały śmielsze ruchy, jednak chłopak mimo podniecenia bez przerwy pytał czy może pozwolić sobie na więcej i czy aby na pewno nie odczuwam dyskomfortu. Jako że był to nasz pierwszy raz, oboje odczuwaliśmy niezwykłą fascynację i ciekawość ciała drugiej osoby. Podczas seksu nie całowaliśmy się... patrzyliśmy sobie w oczy szepcząc na zmianę jak bardzo się kochamy... uśmiechaliśmy się do siebie... Minhyuk co chwilę całował mnie w czoło, by zapewnić mi bezpieczeństwo. Gdy kończyliśmy na dworze zaczęło świtać. Wtedy też spocona dłoń chłopaka złapała mnie za członka, by pomóc mi dojść. Doszliśmy niemalże w tym samym czasie. Minhyuk opadł na moje ciało. Wtuliłem go w siebie zamykając oczy. Słyszałem jedynie nasze ciężkie oddechy. Chłopak bardzo powoli wyszedł ze mnie i położył się obok mnie patrząc na moją spoconą, spełnioną twarz.
- Jak się czujesz?- szepnął i przejechał dłonią po moim czole. Spojrzałem na niego lekko się uśmiechając.
- Dobrze.... za dobrze.- Minhyuk delikatnie mnie pocałował, po czym wtulił mnie w swoje ciało i okrył nas kołdrą. 
- Mam nadzieję, że cię nie skrzywdziłem.
- Było idealnie.- pocałowałem go w klatkę piersiową i zamknąłem oczy. Czułem jak chłopak się uśmiecha. Przez dłuższą chwilę trwaliśmy w zupełnej ciszy - Śpisz?- szepnąłem głaszcząc go po ramieniu.
- Y y.
- O czym myślisz?
- O tobie... i o tym, że bardzo cię kocham.- uśmiechnąłem się podnosząc wzrok na partnera. Ten pocałował mnie w nos odwzajemniając uśmiech - Śpij klusku.
- Nie zasnę.... wszystko twoja wina.- Minhyuk zachichotał i przyłożył usta do mojego czoła.
- Nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy... dostałem najpiękniejszy prezent, o którym nawet nie śmiałbym marzyć... Kocham cię Kihyunnie.- czułem jak do oczu napływają mi łzy. Chłopak uniósł głowę spoglądając na moją twarz - Co się dzieje?
- Nigdy nikt nie powiedział mi czegoś tak pięknego.- szepnąłem głaszcząc go po policzku... widziałem, że Minhyuk jest naprawdę zdziwiony tym, co mu powiedziałem - Kocham cię.- jego oczy po chwili rónież błyszczały od łez... co za noc. Nasze usta ponownie do siebie przyległy... i tak do samego rana.

*

Po przebudzeniu czułem się jakbym bym na kacu. Spojrzałem na zegarek... dochodziła 14-sta. Spojrzałem na łóżko... było puste.
- Minhyukkie...- zwlokłem się z łóżka i zrobiłem rundkę wokół jego ogromnego pokoju i łazienki... nigdzie go nie było - Minhyuk?- wyszedłem na piętro. Nachyliłem się do barierki mając wgląd na to, co dzieje się na dole domu. W salonie stał chłopak wraz ze swoimi rodzicami ubranymi w urzędowe, pracownicze stroje... widocznie wychodzili do pracy. Kucnąłem więc, by mnie nie zauważyli.
- Wesołych świąt skarbie.... mamy z ojcem nadzieję, że ten chłopak nie skrzywdzi cię tak jak twój poprzedni partner.
- Mamo...
- Byliście dość głośno w nocy... poza tym nie myśl, że skoro pracujemy całymi dniami to nie wiemy co dzieje się w domu.
- Nie wracajcie do niego, dobrze?
- Wybacz.- w pokoju zapanowała chwilowa cisza - Masz tu pieniądze... kup coś sobie w ramach prezentu świątecznego.
- Zamiast pieniędzy wolałbym choć raz spędzić ten dzień z wami...
- Wiesz kochanie, że to niemożliwe.
- Tylko raz.... naprawdę tak wiele od was chcę?
- Masz teraz chłopaka... spędź  te święta z nim. Poza tym jak młoda osoba się zakocha, nie potrzebuje rodziców.
- Mylisz się...- słyszałem, że Minhyuk naprawdę cierpi z powodu samotnie spędzonych świąt. Tym bardziej będę się upierał przy tym, by na Wigilię przyszedł do mnie. 
- Minhyukkie... przykro nam, ale wiesz, że nasza firma musi pracować nawet w święta...
- Ta... i tak od kilkudziesięciu lat... najpierw święta z przypadkowymi opiekunkami, a teraz z telewizorem i dobrym filmem...
- Skarbie...
- Wesołych świąt...- słyszałem jak chłopak idzie po schodach. Wślizgnąłem się więc do pokoju i pospiesznie wskoczyłem do łóżka. Po kilku sekundach poczułem jak chłopak siada na łóżku i głaszcze mnie po głowie - Skarbie...- szeptał... pewnie myślał, że wciąż śpię. 
- Hm?
- Wstawaj.... odwiozę cię do domu.- spojrzałem na Minhyuka udając, że dopiero się wybudziłem.
- Czemu chcesz się mnie pozbyć?
- Dzisiaj Wigilia... pewnie będziesz musiał pomóc jeszcze trochę rodzicom.- usiadłem wtulając w siebie chłopaka... było mi go strasznie szkoda.
- Idziesz ze mną.
- Dziękuję, ale nie mogę.
- Minhyuk....- spojrzałem na niego psimi oczami - To moje życzenie świąteczne.
- Spędzenie świąt z przybłędą?
- Yh... nie z przybłędą tylko z osobą, którą kocham najbardziej na świecie.- chłopak uśmiechnął się głaszcząc mnie po głowie.
- A twoi rodzice?
- Ucieszą się... i ten wieczór będzie idealną okazją żeby im o nas powiedzieć.
- Nie będą zdziwieni?
- Pewnie będą, ale cóż... jestem ich dzieckiem i powinni mnie wspierać w każdej podjętej decyzji.- po około godzinie udało mi się namówić chłopaka na wspólne spędzenie świąt. Uprzedziłem więc rodziców, że zjawię się z przyjacielem, po czym wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do mojego domu. Trochę się bałem, ale jednocześnie też niezwykle się cieszyłem, że Minhyuk w końcu spędzi święta w rodzinnym gronie. 
- Denerwuję się.- szepnął gdy staliśmy pod drzwiami.
- Niepotrzebnie.... wszystko będzie dobrze, wierz mi. - pospiesznie pocałowałem go w policzek. Po chwili drzwi otworzyła mama szeroko się uśmiechając.
- Kihyunnie... jak miło, że w końcu zagościłeś w swoim domu.
- Mamo...
- Żartuję... hej, jestem Jiah... możesz mi mówić po imieniu.- załamałem się gdy to usłyszałem. Minhyuk zachichotał podając mojej mamie rękę głęboko się kłaniając.
- Nazywam się Minhyuk.... bardzo Pani dziękuję za zaproszenie.
- Cieszę się, że Kihyun zdecydował się nam przedstawić swojego przyjaciela... i to jeszcze w taki dzień.- weszliśmy do środka - Swoją drogą Hyunwoo również kogoś przyprowadził...co za dzień.
- Kogo...- udawałem, że o niczym nie wiem. W końcu nie wiadomo jak mój brat przedstawił tego chłopaka rodzicom. Czy jako swojego partnera czy przyjaciela.
- Przedstawił go jako swojego chłopaka... idźcie do kuchni, lepią tam uszka to go poznasz.
- Nie zdziwiło was to?
- Może trochę... ale jeśli widzimy, że nasz syn jest szczęśliwy to w czym problem.- cała mama... nawet jeśli robilibyśmy wszystko wbrew normalnym, ludzkim zachowaniom i odbiegali od normy i tak będzie nas akceptować i kochać. Westchnąłem i nachyliłem się do Minhyuka.
- My powiemy im przy stole.- chłopak uśmiechając się przytaknął. Poszliśmy więc do kuchni - Cześć braciszku.- Hyunwoo stał przy stole z jakimś chłopakiem i nawzajem karmili się farszem do uszek... zignorował mnie. Chrząknąłem więc stając bliżej nich - Braciszku.
- Ooo Kihyun... wreszcie wróciłeś.- wymusiłem uśmiech spoglądając na jego chłopaka.
- Nie przedstawisz mnie swojemu koledze?
- A właśnie... gdzie jest ten twój chł...
- Rozmawia z mamą.- przerwałem lekko się uśmiechając - Rodzice o niczym nie wiedząc więc stul dziób. 
- Ahhh to przepraszam.- obaj chłopcy podeszli do mnie - Poznaj...
- Co ty tu robisz?- wszyscy spojrzeliśmy w stronę drzwi, w których stał zdziwiony Minhyuk. Zgłupiałem... chłopak Hyunwoo i Minhyuk nie odrywali od siebie wzroku... o co tu do cholery chodzi?

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


5 komentarzy:

  1. W takim momencie przerwać to grzech!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie przerwać to grzech!

    OdpowiedzUsuń
  3. No normalnie nie wierzę, jak można przerwać w takim momencie.? No jak.? 😭😭😭
    No, ale coż...
    Już chyba się domyślam o co chodzi z tym gościem (chłopakiem Hyunwoo).
    Czekam na dalszą część. 😁
    Życzę tego samego co wcześniej (dużo weny). 😀😘😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Aa niech cię w takim momencie?!?!? Bozeeeee i jak ja wytrzymam tyle dni?! O.O -_- aach piszesz zarąbiscie!! *0*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, w takim momencie? Serio? Przez Ciebie mam podwojony niedosyt Twoich opek. Pisz dalej i szybko to dodaj, bo zwariuję. Psychicznie mnie wykończysz. Dodatkowo przed chwilą spaliłam sobie kolacje, ponieważ tak wciągnęło mnie Twoje opko, że zapomniałam o reszcie świata i jedzonku.
    Opko jak zawsze zarąbiste. Czekam z niecierpliwością na kolejną część i za chwilę idę sobie zrobić nową kolację...

    OdpowiedzUsuń