03.01.2016
Ostatnio źle się dzieje między mną a Tae. Chłopak ewidentnie mnie unika. Jak z kimś rozmawiam, wpatruje się we mnie z nienawiścią, a kiedy próbuję z nim porozmawiać, zbywa mnie.
- Jin. - zaczepiłem Hyunga, kiedy ten siadał na kanapie w garderobie.
- Co tam?
- Rozmawiałeś może ostatnio z Tae? - zająłem obok niego miejsce, upewniając się, że nikt nas nie słyszy.
- No tak.
- Ale o nas? Wiesz...
- Tak, zauważyłem... W ogóle ze sobą nie rozmawiacie.
- No właśnie... Jeśli coś wiesz...
- Wiem... wydaje mi się, że wiem wszystko w tym temacie. - otworzyłem szeroko oczy, wbijając je w Jina.
- Powiedz mi o co chodzi.
- O IU.
- Co? - zatkało mnie. Fakt, bardzo ją lubię i tego nie ukrywam, ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego Taehyung jest o nią zazdrosny i na mnie wściekły.
- Na galach końcoworocznych nie odrywałeś od niej wzroku i jakoś nieszczególnie się z tym kryłeś, mimo że Tae siedział tuż obok ciebie.
- Lubię jej twórczość, to wszystko...
- Kookie... to nie mi powinieneś się tłumaczyć. Wiem tylko tyle, że Taehyunga potwornie to boli i jest strasznie zazdrosny. Zdążył się już wyżalić chyba wszystkim.
- Szkoda tylko, że ze mną nie porozmawiał...
- Pewnie nie wie jak to ugryźć. Ale lepiej jak najszybciej to z nim załatw. Wasz kryzys odbija się źle na nas wszystkich. - westchnął wstając z kanapy. Ma rację... powinienem jak najszybciej pogadać z moim chłopakiem, póki nadal nim jest.
Dochodziła pierwsza w nocy. Chłopaki kręcili się po dormie, kąpali się po całym dniu występów i treningów, jedli... każdy nasz wieczór wyglądał tak samo. Taehyung siedział w kuchni... na szczęście sam. Stwierdziłem, że powinienem to wykorzystać i w końcu z nim porozmawiać. Gdy wszedłem do kuchni, chłopak stał przy blacie, przygotowując sobie coś do jedzenia. Zaszedłem go od tyłu, całując go niepewnie w kark.
- Jezu. - Tae podskoczył, odwracając się pospiesznie za siebie - Nie strasz mnie.
- Przepraszam. - westchnąłem, łapiąc go w talii - Pogadamy?
- O czym?
- O twoim zachowaniu... o tym, że w ogóle ze sobą nie rozmawiamy... o tym, że ciągle mnie unikasz... Mam już tego dość Tae.
- Mhm... a pomyślałeś, dlaczego tak się zachowuję?
- Ponoć jesteś zazdrosny o IU. - Tae odwrócił się do mnie tyłem, po czym zaczął kontynuować przygotowywanie kolacji - Powiesz mi o co chodzi?
- Nie wierzę, że jesteś takim idiotą i tego nie widzisz...
- Nie obrażaj mnie...
- Patrzysz na nią z tak obrzydliwym pożądaniem... - warknął, krojąc zawzięcie jakieś warzywa - A ja siedzę obok ciebie i na to wszystko patrzę. - zabrałem mu pospiesznie nóż, wrzucając go do zlewu.
- Co ty chrzanisz Tae? Lubię ballady, a IU jest moją ulubioną artystką, doskonale o tym wiesz. Kiedy mam okazję jej posłuchać, to chcę to w pełni wykorzystać...
- Jungkook, nie rób ze mnie idioty! Widzę jak na nią patrzysz! - podbiegłem do drzwi, pospiesznie je zamykając. Wolałbym żeby nasze kłótnie zostały między nami, a nie zatruwały życie całemu zespołowi.
- Nie krzycz. - westchnąłem łapiąc go niepewnie za dłonie - Tae, to ciebie kocham, a nie IU... lubię ją... bardzo ją lubię, tak samo jak wielu innych wykonawców i co z tego? To z tobą jestem i poza tobą świata nie widzę i możesz być pewien, że nikt tego nie zmieni.
- Nie wierzę ci.
- Taehyung.... nigdy cię do cholery nie zawiodłem i nie zdradziłem... Jak możesz posądzać mnie o takie rzeczy?
- Nie mogę cię stracić, rozumiesz?
- Nie stracisz...
- Jungkook, ty ją pożerasz wzrokiem... Mam już tego dość, zrozum.
- Tae, przepraszam... Będę się pilnował, przysięgam.
- Tu nawet nie chodzi o to... - objąłem go, niepewnie go w siebie wtulając - Co jeśli ja byłem tylko chwilową zachcianką, a z wiekiem dojdziesz do wniosku, że wolisz dziewczyny? - trochę mnie to zabolało, nie ukrywam. Mimo to nie chciałem wszczynać kłótni, tylko na spokojnie to z nim wyjaśnić.
- Jak możesz tak mówić? Jestem ciebie pewny w stu procentach... Ja... chcę z tobą być już na zawsze... - matko jedyna, jak to musiało zabrzmieć... - Kocham cię, zrozum to w końcu. - poczułem jak chłopak obejmuje mnie w pasie... zmiękł.
- Nie odchodź do niej.
- Już całkiem ci starość siadła na łeb... w życiu do nikogo innego nie odejdę. Nie chcę być z nikim innym. - wskoczyłem na blat, stawiając między nogami Taehyunga. Chwyciłem jego twarz w obie dłonie, lekko się uśmiechając - Kocham cię. - szepnąłem, ostrożnie go całując. Chłopak odwzajemniał moje pocałunki, pieszcząc przy tym moją talię.
- Gołąbeczki pogodzone? - oderwałem się od Tae, uderzając głową o znajdującą się za mną szafkę - O matko.
- Jungkook, w porządku?
- Mhm. - jęknąłem, masując tył głowy - Jest okej.
- Słyszeliśmy, że w końcu się pogodziliście.
- Jimin, nie jesteś zbyt ciekawski? - zapytał Taehyung, głaszcząc mnie po głowie.
- Sorki no... nie chcę po prostu żebyście mieli jakiś kryzys z tak błahego powodu.
- Wszystko sobie wyjaśniliśmy. - podsumowałem, całując Tae w policzek - Pójdę się położyć.
- Jungkook, na pewno wszystko okej?
- Tak, nie martw się.
- Zjem i zaraz przyjdę. - skinąłem jedynie głową, po czym udałem się do pokoju, kładąc się pospiesznie do łóżka. Cholernie cieszyłem się z tego, że w końcu sobie wszystko wyjaśniliśmy i dzisiejszej nocy znowu będę mógł się do niego przytulać. Z drugiej strony tak mocno rąbnąłem głową o szafkę, że czuję się jakbym zgubił błędnik. Nieprzyjemne uczucie.
12.01.2016
Mój chłopak i Hoseok zostali zaproszeni do programu Star King, w którym to mieli pokazać między innymi swoje umiejętności związane z fitessem. Wszystko było oczywiście emitowane na żywo i jako że Tae był tam beze mnie, musiałem mieć na oku, co on tam wyprawia. Zapewne domyślacie się o czym mówię, ale mimo wszystko troszkę to rozbuduję i pokażę Wam, jak to wyglądało od kuchni.
- Wrócili! - gdy usłyszałem głos Namjoona, poderwałem się z łóżka, idąc pospiesznie do przedpokoju.
- Cześć.
- No witamy, witamy.
- Umieram. - Tae osunął się na podłogę, niezdarnie ściągając buty - Kookie, pomóż.
- Może pani, z którą ćwiczyłeś, powinna ci pomóc? - oczywiście się zgrywałem... nie byłem zły o tą sytuację, ale mimo wszystko chciałem wytłumaczyć to zdarzenie.
- Co? - w przedpokoju zapadła cisza. Menadżer wziął jedynie głęboki oddech, zerkając na Jimina.
- Mamy jakieś soju? Nie przeżyję ich kolejnej kłótni.
- Coś powinno być. - zaśmiał się, prowadząc go do kuchni.
- Jungkook, co ty mówisz?
- Gapiłeś się jej na tyłek.
- Odruchowo.... chyba nie jesteś o to zły?
- Odruchowo? Ty... ty obrzydliwy samcu.
- Przecież widzę, że nie jesteś zły. - Taehyung podszedł do mnie, obejmując mnie w talii - Nie kręcą mnie takie tyłki.
- Ma cię kręcić tylko jeden tyłek, zrozumiano?
- Nie mogę z wami. - Yoongi westchnął, po czym ruszył w stronę kuchni - Mi też nalejcie soju! - zaśmiałem się, wieszając się na szyi chłopaka.
- Seksownie wyglądałeś w tym dresiku, wiesz?
- Lepiej wyglądam bez niego.
- Mhm... jak wypuścisz na wolność ten bojler...
- Ja ci dam. - zaśmialiśmy się, łącząc wargi pocałunkiem.
- Mmm poczekaj. - spojrzałem na chłopaka, głaszcząc go po twarzy - Nie patrz się dziewczynom na tyłki.
- Oj Kookie.
- Nie "oj Kookie", tylko tego nie rób... Poczułem się zazdrosny.
- Męski instynkt.
- Przypominam ci skarbie, że żadni z nas mężczyźni. - zachichotałem, pieszcząc palcem jego ucho.
- Ja tam się czuję facetem... Silnym, niezwykle męskim, lubiącym dominować...
- Chłopcy, kolacja! - oblizałem wargi, całując pospiesznie Taehyunga.
- Zaprezentujesz mi później tą swoją męskość?
- Z przyjemnością.
- Już chyba wolę, jak się kłócicie. - jęknął Hoseok, uważnie nam się przyglądając - Chodźcie, bo nic dla was nie zostanie. - wymieniliśmy się jedynie uśmiechami, po czym ruszyliśmy do salonu, siadając przy stole.
- Mogę was o coś zapytać? - Yoongi spojrzał na mnie, przeżuwając tteokbokki. Skinąłem jedynie głową, czekając jaką mądrością zaraz nam tu zabłyśnie - Robiliście to już? - zakrztusiłem się, wbijając wzrok w przyjaciela.
- Czyś ty zwariował? - warknął nasz lider - To tylko i wyłącznie ich sprawa.
- Chciałbym po prostu wiedzieć.
- Zazdrościsz? - zaśmiał się Jimin, rzucając w niego zwiniętą w kulkę chusteczką.
- Jestem ciekaw, jak taki seks wygląda.
- Ty najpierw sobie znajdź dziewczynę i zobacz jak wygląda normalny seks. - odłożyłem pałeczki, zerkając na Jimina.
- A to sugerujesz, że seks między dwoma chłopakami jest nienormalny? - w salonie zapadła cisza. Tae złapał mnie za rękę, chcąc mnie uciszyć, ale musiałem tutaj powiedzieć swoje.
- Nie... źle to ująłem. - westchnąłem jedynie, wstając od stołu. Co jak co, ale jestem potwornie wrażliwy na tym punkcie i nadal nie mogę oswoić się z myślą, że wolę chłopaków.
- Jungkook...
- Nie będę dzisiaj jeść. - poszedłem do swojego pokoju. Słyszałem, że ktoś za mną idzie, jednak jedyne czego teraz chciałem, to święty spokój.
- Jungkook, przepraszam. - nawet nie drgnąłem. Jimin usiadł na łóżku, głaszcząc mnie po ramieniu - Wiesz, że was uwielbiam i absolutnie nie mam do was żadnego "ale".
- Spoko.
- Kookie, nie zamykaj się w sobie... Wiesz, że czasami coś palnę totalnie bez sensu, a dopiero potem pomyślę.
- Wiem.
- No właśnie. - chłopak położył się za mną, mocno mnie przytulając - Wybacz staremu idiocie.
- Hyung... ja po prostu mam wrażenie, że patrzycie na nas z obrzydzeniem i że uważacie nas za gorszych...
- Nie... absolutnie nie. To siedzi tylko i wyłącznie w twojej głowie Jungkook.
- Widzę, jak na nas patrzycie...
- Nie gadaj głupot. Sam wkręcasz sobie takie rzeczy, a my absolutnie nic do was nie mamy. Wspieramy was i chcemy, żeby było między wami jak najlepiej. A że dzisiaj z Yoongim palnęliśmy coś głupiego... wiesz, że jesteśmy głupi.
- Wiem. - spojrzałem na Jimina, lekko się uśmiechając - Kretyni.
- Nie pozwalaj sobie młody. - chłopak szczypnął mnie w klatkę piersiową, wywołując z mojej strony potworny pisk.
- Bolało.
- Miało boleć. - zaśmiał się, po czym wstał z łóżka - A teraz chodź na kolację.
- Y y... nie chce mi się jeść.
- Musisz coś zjeść.
- Naprawdę nie mam ochoty.
- Może w ciąży jesteś?
- Masz pięć sekund na opuszczenie tego pokoju.
- No ale...
- Cztery.
- Dobra, dobra... już idę. Mam zawołać Tae?
- Nie, niech sobie zje. - sięgnąłem po telefon, widząc nieodebrane połączenia od brata.
- Coś się stało?
- Nie... brat do mnie dzwonił kilka razy.
- Okej... oddzwoń. - uśmiechnął się, wychodząc z pokoju. Wziąłem głęboki oddech, wybierając numer brata. Siedem nieodebranych połączeń? Przyznam szczerze, że lekko się zestresowałem.
- Wreszcie braciszku oddzwaniasz! - uśmiechnąłem się szeroko, słysząc w słuchawce jego ciepły głos.
- Przepraszam, jadłem kolację.
- Nie przepraszaj. Mów jak tam żyjesz gwiazdo.
- Dobrze... wszystko układa się naprawdę świetnie. - zacisnąłem dłoń w pięść, starając się grać szczęśliwego. Junghyun i moi rodzice nie wiedzą o tym, że jestem w związku z Taehyungiem. Nikt poza zespołem, menadżerem i CEO o tym nie wie.
- To super. A jak z chłopakami? Dogadujecie się?
- Tak... jest zupełnie inaczej jak na początku.
- Zaprzyjaźniliście się?
- Tak.
- To dobrze, bo strasznie się o ciebie martwiłem.
- Nie musisz się o mnie martwić. Naprawdę dobrze sobie radzę.
- Wiem, że świetnie sobie radzisz. Jestem z ciebie cholernie dumny, jak cię oglądam.
- Naprawdę? - uśmiechnąłem się, czując jak do oczu napływają mi łzy.
- Naprawdę... wszystkim się chwalę, że jesteś moim bratem. - zagryzłem wargę, pociągając nosem. Takie słowa z jego ust są dla mnie ogromną motywacją - Płaczesz?
- Nie.
- Nie płacz, bo się odwodnisz.
- Junghyun...
- No?
- Tęsknię za tobą. - usłyszałem jedynie westchnięcie. Zastygliśmy w takiej ciszy, wsłuchując się jedynie w nasze oddechy i szloch.
- Też za tobą cholernie tęsknię... mam nadzieję, że jak wpadnę do Seoulu, to znajdziesz dla mnie chociaż minutę, co?
- Wybierasz się do Seoulu?
- Tak, w przyszłym tygodniu.
- Naprawdę? - aż podskoczyłem z radości. Dwa lata go nie widziałem... musiał się bardzo zmienić.
- Tak, cieszysz się?
- Nawet nie wiesz jak! Przyjdziesz do nas, do dormu. Zobaczysz jak mieszkam, pójdziemy coś dobrego zjeść, poznasz chłopaków. Jeju, jak się cieszę.
- Słyszę. - zaśmiał się - Trochę mi się przytyło więc możesz mnie nie poznać.
- Byłeś w wojsku, to jak przytyłeś?
- Podjadałem. - zaśmiałem się, widząc jak do pokoju wchodzi Tae.
- Ja... przepraszam, ale muszę kończyć.
- Rozumiem. Dzielny bądź i nie daj się, pamiętaj.
- Wiem Hyung.
- Kocham cię młody.
- Ja ciebie też... narazie. - rozłączyłem się, uśmiechając się przez łzy.
- Brat? - spojrzałem na mojego chłopaka, przytakując. Taehyung usiadł za mną, mocno mnie przytulając - Coś się stało?
- Nie... strasznie się cieszę, że do mnie zadzwonił.
- Powinniście się w końcu spotkać... potrzebujesz tego.
- Ma przyjechać do Seoulu w przyszłym tygodniu, wiesz?
- Świetnie. - Tae uśmiechnął się, całując mnie w policzek - Uśmiechnij się.
- Uśmiecham się wewnętrznie. - zaśmiałem się, wtulając się w chłopaka - Wiesz co? Junghyun nie wie, że jesteśmy razem.
- Domyślam się... a zamierzasz mu powiedzieć?
- Nie wiem czy mogę... miało to zostać tylko między nami.
- Teoretycznie tak, ale to przecież twoja rodzina. - westchnąłem, bawiąc się sznurkami od bluzy Taehyunga - A gdybyś dostał zgodę od menadżera, powiedziałbyś o nas Junghyunowi?
- Nie wiem... boję się, że by się ode mnie odwrócił.
- Nie gadaj głupot... Z tego, co mi o nim opowiadałeś, wygląda na mega porządnego faceta, który stoi za tobą murem i który dałby się za ciebie pokroić... na pewno by cię wspierał.
- Pewnie masz rację... zawsze mnie bronił. - westchnąłem, po czym pocałowałem go w szyję - Strasznie chcę żebyś go poznał. Na pewno byście się dogadali.
- Też tak myślę. - Taehyung wtulił mnie w siebie, po czym pocałował mnie w głowę - Obaj kochamy najbardziej na świecie tą samą osobę.
- Wariat jesteś. - zachichotałem - Ale tak cholernie cię kocham. - spojrzałem na niego, pieszcząc palcem jego pełne wargi - Kąpałeś się już?
- Y y.
- To leć... i wróć tu szybko.
- A co chcesz dzisiaj porobić?
- Poprzytulać się i pogadać.
- Okej. - szepnął, całując mnie w czoło - Zaraz wrócę.
20.01.2016
- Ale się stresuję. - uśmiechnąłem się, skacząc z nogi na nogę w przedpokoju - Jak wyglądam?
- Świetnie. - zaśmiał się Jimin - Będzie dobrze, nie przeżywaj tak.
- Dokładnie Kookie, wszystko będzie okej. - dodał Jin, klepiąc mnie po plecach.
- Tylko błagam was... pamiętajcie o tym, że mój brat nic nie wie o mnie i Tae.
- Wiemy, spokojnie.
- Ten ,który się wygada, będzie miał co noc tak intensywne treningi, że odpadniecie po nich bardzo szybko. - podsumował menadżer, poprawiając się przy lusterku. Zaraz po jego słowach rozległo się pukanie do drzwi.
- To on! - krzyknąłem, klaszcząc jak dziecko.
- Otworzę. - Hoseok wyrwał w stronę drzwi, otwierając je przed moim bratem - Cześć.
- Hej, jestem Junghyun.
- Hoseok... wejdź. - zamurowało mnie. Jaki on przystojny. Jak on się zmienił.
- Kookie... - rzuciłem się na chłopaka, płacząc przy tym jak głupi - Boże, jak ty wyrosłeś.
- Oooo popłakał się biedny.
- Rób ktoś zdjęcia.
- Tęskniłem. - wydusiłem, zaciskając dłonie na jego płaszczu.
- Nie płacz głupku.
- Panowie rozejść się. - w całym tym amoku, usłyszałem jedynie głos menadżera - Dajcie im chwilę. - uniosłem głowę, wpatrując się w moją nieco starszą kopię.
- Ale jesteś przystojny. - uśmiechnąłem się czując, jak ten wyciera moje mokre policzki - Cieszę się, że tu jesteś.
- Przestań płakać Kookie.
- Przepraszam... po prostu jestem cholernie szczęśliwy. - nasze powitanie trwało dobre kilkanaście minut. Po tym czasie zostaliśmy zaproszeni do salonu na kolację. Dużo rozmawialiśmy, żartowaliśmy... Do tego mój brat złapał wspólny język z Taehyungiem. Na tym właśnie najbardziej mi zależało. Po kolacji zacząłem znosić z Tae naczynia do kuchni. Chcieliśmy troszkę ogarnąć bałagan, żeby móc w spokoju przejść do tej przyjemniejszej części wieczoru - picia soju.
- Junghyun poszedł do łazienki? - skinąłem jedynie głową - Fajny z niego chłopak.
- Mówiłem ci. - uśmiechnąłem się, wkładając naczynia do zmywarki.
- Ty może dzisiaj nie pij, co?
- Dlaczego? - Tae podszedł do mnie, po czym złapał mnie w talii, całując mnie przy tym w czoło.
- Za dużo paplasz jak się napijesz.
- Ale jestem też przy tym ponoć niesamowicie uroczy.
- Bez picia też jesteś cholernie uroczy. - mruknął całując mnie. Z początku odwzajemniałem jego pocałunki, jednak po jakimś czasie oprzytomniałem, że przecież w naszym dormie jest Junghyun.
- Przestań.
- Dlaczego?
- Dlatego, że pewnie mój młodszy braciszek boi się, że was przyłapię. - Taehyung odskoczył ode mnie, zalewając się rumieńcem.
- Junghyun, ja to wytłumaczę... - serce biło mi tak mocno, że bałem się, że za moment coś mi się stanie.
- Co ty chcesz młody tłumaczyć?
- Tak mi głupio...
- Dlaczego? - uniosłem wzrok, wbijając go w brata - Jesteście razem? - skinąłem jedynie głową, spoglądając niepewnie na mojego chłopaka. Junghyun westchnął, siadając przy niewielkim stole - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
- Bałem się...
- Ale czego? Tego, że ci na to nie pozwolę? Że tego nie zaakceptuję? Kookie, czego się bałeś?
- Jungkook nie potrafi o tym mówić. - zerknąłem na Tae, który zajął dość niepewnie miejsce obok mojego brata.
- Nie rozumiem... Jungkook, powiedz coś.
- Ja...
- Jungkook nie akceptuje tego kim jest i boi się, że każdy z tego powodu go odrzuci.
- Jungkook... - wziąłem głęboki oddech, idąc w kierunku drzwi, jednak zostałem złapany za nadgarstek przez Junghyuna - Stój... zawsze uciekasz, jak chcę z tobą pogadać na niewygodny temat.
- Ja... może was zostawię. - Taehyung wstał od stołu, po czym wyszedł z kuchni, zamykając za sobą drzwi. Junghyun posadził mnie przy stole, głęboko wzdychając.
- Boisz się mnie?
- Nie.
- Kookie... zawsze cię przecież wspieram... staram się pomagać ci jak mogę...
- Hyung, ja to wszystko wiem.
- No to o co chodzi? - spuściłem głowę, wbijając wzrok w podłogę - Ty nawet nie potrafisz o tym mówić.
- Bo to chore... chore i nienaturalne i ja doskonale o tym wiem... Wiem to Hyung, ale nie potrafię nic z tym zrobić. Długo walczyłem z tym, kim jestem... bardzo długo, ale przegrałem... Kocham Tae... i tyle...
- Posłuchaj mnie. - chłopak westchnął, łapiąc mnie za ręce - Jesteś gejem... okej. Nie jest to absolutnie chore. Moim zdaniem jest to całkowicie normalna rzecz, tylko ty tak bardzo boisz się opinii innych, że wmawiasz sobie, że ludzie będą cię postrzegać jako kogoś gorszego, a tak nie jest... Nie jesteście w niczym gorsi od innych ludzi i nie pozwalam ci tak myśleć, rozumiesz? - skinąłem jedynie głową - Kookie... uśmiechnij się. - wymusiłem uśmiech, jednak nie na długo - Długo jesteście razem?
- Od 19 stycznia...
- Od wczoraj?
- Od 19 stycznia tamtego roku. - Junghyun otworzył szeroko oczy, ściskając mnie mocniej za dłonie.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz? Jak możesz?
- Przepraszam.
- Kookie... żebyśmy się dobrze zrozumieli... jesteś z nim szczęśliwy?
- Bardzo. - uśmiechnąłem się, lekko się rumieniąc.
- I to mnie cholernie cieszy, naprawdę. Wreszcie widzę cię szczęśliwego... powiedz mi, czego ja mogę więcej chcieć, hm?... Powiedz coś.
- Dziękuję. - wskoczyłem bratu na kolana, mocno się w niego wtulając.
- Nic się nie zmieniłeś dzieciaku.... Taehyung!
- Nie krzycz tak, bo zawału dostanie.
- No i dobrze... niech czuje przede mną respekt.
- Tak? - Tae wszedł do kuchni, wpatrując się wielkimi oczami w mojego brata.
- Masz o niego dbać, zrozumiano?
- To jest oczywiste.
- Jeśli go skrzywdzisz, będziesz miał ze mną do czynienia.
- Hyung... - zaśmiałem się, uderzając brata w klatkę piersiową.
- Dobrze, że z nim pogadałeś. - Taehyung usiadł obok nas, głaszcząc mnie po plecach.
- Mm... mała, zakompleksiona cholera... Zawsze jak poruszasz z nim niewygodny dla niego temat, to się w sobie zamyka.
- Junghyun, daj spokój...
- No... twój chłopak chyba powinien wiedzieć takie rzeczy. A właśnie... wczoraj mieliście rocznicę. - Taehyung otworzył szeroko usta, uważnie mi się przyglądając.
- Kookie, ja przepraszam...
- Nie przejmuj się, też zapomniałem. - uśmiechnąłem się, łapiąc go za rękę.
- Oj dzieciaki, dzieciaki... co z wami? Jak można zapomnieć o czymś takim?
- Nie mamy czasu na takie rzeczy... niestety.
~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czekałam na kolejną część i jak zawsze się nie zawiodłam 💙 jesteś cudowna 💜
OdpowiedzUsuń