12.08.2014
Leżałem w łóżku wpatrując się w sufit. Yoongi i Jin leżeli obok siebie, oglądając jakieś głupie filmiki na tablecie. Cały czas przez głowę przewijał mi się obraz zapłakanego Taehyunga. Było mi go tak bardzo szkoda, ale wiem, że nie powinienem zawracać mu teraz głowy.
- Hej. - spojrzałem w stronę drzwi, widząc stojącego w nich Tae.
- Co tam? - Jin wręczył tablet Yoongiemu, po czym wstał, podchodząc bliżej kolegi.
- Chcę pogadać z Jungkookiem. - gdy usłyszałem swoje imię, serce mało mi nie stanęło. Otworzyłem szeroko oczy, po czym usiadłem, nie odrywając wzroku od Tae.
- Ze mną?
- Yoongi... chodź. - Jin skinął głową wychodząc z pokoju. Zaraz za nim wyszedł dość niechętnie wspomniany chłopak, wpatrujący się w tablet. Gdy drzwi za nimi w końcu się zamknęły, Taehyung oparł się o ścianę wzdychając.
- Coś się stało Hyung?
- Dzięki za wczoraj... - na moje usta cisnął się uśmiech, ale chyba w tej sytuacji wypadało się powstrzymać. Podsunąłem się robiąc tym samym obok siebie miejsce. Hyung usiadł obok mnie, wpatrując się ślepo przed siebie - Twoje słowa dużo mi pomogły... także... dziękuję.
- Jak się czujesz? - pogłaskałem go po plecach, uważnie mu się przyglądając.
- Dobrze.
- Jadłeś coś? Źle wyglądasz.
- Nie spałem w nocy... może to dlatego.
- Mamy wolne popołudnie. Może powinieneś się przespać? - chłopak zaprzeczył skinieniem głowy, po czym spojrzał na mnie, nie wyrażając przy tym absolutnie żadnych emocji - Połóż się... w sumie chętnie się z tobą prześpię. - Tae zmarszczył jedynie brwi, a przez moją głowę przeszła analiza tego, co właśnie przed chwilą powiedziałem. Zalałem się rumieńcem, odwracając pospiesznie wzrok - Ja... wiesz... przepraszam.
- W porządku. - chłopak położył się głęboko wzdychając - Wiesz... ostatnio mama prosiła mnie żebym wziął kilka godzin wolnego, odwiedził babcię... a ja to bagatelizowałem i albo nie miałem na to ochoty albo nawet możliwości wziąć to zasrane wolne. - przełknąłem z trudem ślinę, nie odrywając od niego wzroku - Mam teraz potworne wyrzuty sumienia.
- Hyung, to nie jest twoja wina... Nie powinieneś się obwiniać.
- Mieliśmy tak napięty grafik, że nie miałem jak się urwać...
- Właśnie. - złapałem go za rękę, mocno za nią ściskając - To nie jest twoja wina Taehyung... Twoja babcia jest z ciebie bardzo dumna... wiem to.
- Dzięki... Nie wiem dlaczego, ale tylko tobie mówię o tym wszystkim.
- W sumie to... bardzo mi miło.
- Ta... - Tae westchnął siadając.
- Już idziesz... - Hyung spojrzał na mnie, drapiąc się po głowie - Nadal mnie nienawidzisz?
- Jungkook, o co ci chodzi?
- Po prostu nie jestem w stanie cię zrozumieć Hyung...
- Nie musisz rozumieć wszystkiego Jungkook... niech zostanie tak, jak jest. - Taehyung wstał z łóżka, idąc w kierunku drzwi.
- Hyung... - drzwi za chłopakiem zamknęły się. Sięgnąłem po poduszkę, rzucając nią o podłogę. Jestem potwornie rozdarty. Byłem pewien, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, by się zaprzyjaźnić, ale jak widać, znów się pomyliłem - Cholera jasna! - warknąłem uderzając dłońmi o łóżko.
- Co to za złość?
- Daj mi spokój. - położyłem się na łóżku biorąc głęboki oddech. Jin usiadł book mnie, głaszcząc mnie po ramieniu.
- Hej... co się dzieje?
- Nic.
- Znowu się pożarliście?
- Nie... ja... - westchnąłem przekręcając się na plecy - Miałeś kiedyś taką sytuację, że... osoba, na której ci potwornie zależy, miała cię głęboko w nosie?
- Chyba nie rozumiem...
- No właśnie... Nikt tego nie zrozumie. - narzuciłem na siebie kołdrę, po czym wbiłem wzrok w ścianę.
- Jungkook... ty... coś... coś tam do Tae... Tak? - zamilkłem, czując narastającą w gardle gulę - Mam rację?
- Daj mi spokój.... wszyscy dajcie mi święty spokój!
04.10.2014
- Powinniśmy pogadać.
- Tak? O czym? - sięgnąłem po ręcznik, wycierając nim spocony kark.
- Dobrze wiesz o czym... Zbywasz mnie od ponad miesiąca. - upiłem kilka łyków wody, rzucając przy tym ręcznik na jedną z kanap.
- Widocznie nie mam ochoty o tym rozmawiać. - Jin rozejrzał się dookoła, po czym odciągnął mnie na bok - Przestań.
- Jungkook pogadajmy.
- Naprawdę chcesz rozmawiać o tym w garderobie? Przy jakiś dwudziestu osobach?
- Jak wrócimy do dormu, pójdziesz pod prysznic i spać. Pogadaj ze mną.
- Nie Hyung, nie będę ci się z niczego spowiadał.
- Chcę ci pomóc.
- Tak? Niby jak? Zmienisz moją orientację? - przy ostatnim pytaniu mój głos się załamał. Nie sądziłem, że jest to tak krępująca i bolesna sprawa - Po prostu daj mi z tym spokój, okej?
- O czym wy mówicie? - zza parawanu wyszedł Namjoon, patrząc na nas wielkimi oczyma.
- Wielkie dzięki. - odepchnąłem Jina, opuszczając garderobę. Czułem, że tak to się skończy. Nigdy nie może trzymać języka za zębami.
- Jungkook... Hej, zaczekaj. - lider złapał mnie za ramię, zatrzymując mnie. Uniosłem jedynie niepewnie głowę, wpatrując się w jego zaniepokojone, duże oczy - Jungkook, ja dobrze słyszałem?
- Ciszej, proszę... - chłopak postawił mnie pod ścianą, rozglądając się czy aby na pewno nikt nas nie słyszy.
- Jesteś... wiesz...
- Nie, nie jestem.
- Jungkook, słyszałem.
- To po co pytasz?! - oczy chodzących po korytarzu ludzi zostały skierowane w naszym kierunku - Przepraszam Hyung.
- W porządku. - Namjoon westchnął klepiąc mnie po ramieniu - Ktoś wie?
- Jin i teraz ty... Hyung błagam cię, nikomu nic...
- Zwariowałeś? Nikt się nie dowie, przysięgam.
- To takie upokarzające...
- Nie mów tak. To nie jest powód do wstydu.
- Jasne... Łatwo ci mówić.
- Tak bardzo cię to męczy?
- Potwornie... - westchnąłem udając się w kierunku łazienki.
08.12.2014
Jestem zmęczony i koszmarnie przybity, ale fakt, że mam wielkie wsparcie w Namjoonie i Jinie, trzyma mnie jeszcze w pionie i pozwala normalnie funkcjonować. Nadal nie rozumiem moich relacji z Taehyungiem. Są chłodne... ten ciągle trzyma mnie na dystans. Naprawdę mnie to boli i nie wiem, jak mam do niego dojść. Za każdym razem, jak Tae kręci się obok mnie, moje serce bije trzy razy mocniej, a dłonie pocą się jak jasna cholera. Dobrze, że chociaż on niczego nie podejrzewa, ale staram się kryć z tym, jak tylko mogę. Są momenty, w których z trudem daję radę. Mam wtedy ochotę złapać go za rękę, powiedzieć, co czuję... Boże, jakie to żałosne.
- Kto jest w łazience?! - zakręciłem wodę, przecierając pospiesznie twarz. Za drzwiami stał Tae, dobijający się do łazienki.
- Już wychodzę Hyung! Daj mi chwilę!
- Spoko. - usłyszałem burknięcie, po którym pospiesznie wybiegłem z kabiny, doprowadzając się do jakiegoś ładu. Nie chciałem, by Tae czekał za długo. Nie chcę go znowu denerwować. Ubrałem bokserki, po czym otworzyłem drzwi, wycierając mokre włosy - Szybko. - Taehyung zmierzył mnie wzrokiem, po czym wszedł do łazienki rozbierając się.
- Ja... może wyjdę...
- Jak chcesz. - chłopak wzruszył ramionami, rozbierając się do naga. Gdy zobaczyłem jego ciało, którego tak zachłannie pragnę od ponad roku, coś we mnie ruszyło.
- Jesteś piękny. - szepnąłem, nie mogąc oderwać od niego wzroku.
- Że co? - Tae zaśmiał się, narzucając ręcznik na biodra - Przestań tak patrzeć... Słyszysz co do ciebie mówię? - podszedłem do chłopaka, przykładając dłoń do jego nagiej klatki piersiowej - Co ty... - uniosłem wzrok, wpatrując się w jego piękne oczy, w które mogłem patrzeć się godzinami - Zachowujesz się jak gej... co z tobą? - zamknąłem oczy, nachylając się do warg chłopaka, jednak wtedy poczułem silne uderzenie w twarz - Do reszty cię pogięło?!
- Aish... - chwyciłem się za policzek, unosząc wzrok na Taehyunga.
- Wypad stąd! No wyjdź, głuchy jesteś?!
- Hej, panowie... co jest? - do łazienki wparował menadżer - Co tu się dzieje?
- On mnie molestuje!
- Słucham?
- Dobiera się do mnie! On jest chory! - przełknąłem z trudem ślinę, widząc zbiegowisko Hyungów wokół łazienki.
- Taehyung, przestań krzyczeć. - mężczyzna spojrzał na chłopaków - Panowie, rozejść się.
- Jungkook jest gejem, chciał mnie pocałować! - zamknąłem oczy, czując jak robi mi się gorąco ze wstydu. Jak on może tak mnie traktować... - Jesteś obrzydliwy!
- Co? Jungkook, to prawda?
- Zostawcie mnie... - pociągnąłem nosem, przebijając się przez tłum kolegów.
- Kookie... - Jin złapał mnie za rękę, jednak wyrwałem ją pospiesznie, uciekając do pokoju. Gdy zniknąłem za drzwiami sypialni, narzuciłem na siebie koszulkę, wybuchając płaczem. W życiu nie spodziewałbym się takiej reakcji z jego strony. Jak tak można? - Jungkook.
- Zostaw mnie!
- Proszę cię, nie krzycz. - chłopak podszedł do mnie, mocno mnie przytulając.
- Zostaw. - odepchnąłem go, szukając w amoku swoich walizek - Jak on mógł...
- Co ty robisz? - rzuciłem walizkę na łóżko, ładując do niej wszystkie rzeczy, jakie tylko wpadły mi w ręce - Jungkook, do cholery, co ty wyprawiasz?
- Mam dość.
- Poczekaj, hej... - Hyung chwycił mnie za ramiona, potrząsając mną - Opanuj się, słyszysz?... Jungkook. - kciuki chłopaka zaczęły głaskać mnie po twarzy, ściągając przy tym łzy - Kookie, słyszysz?
- Wracam do domu.
- Przestań... Nigdzie nie wracasz. Chodź. - wtuliłem się w Jina, czując jak ten głaszcze mnie po głowie - Wiem, że jesteś w szoku, ale postaraj się uspokoić.
- Y y... wracam dzisiaj do Busan.
- Jungkook, o czym ty mówisz? Nie ma nawet takiej opcji.
- Nie chcę tutaj być.
- Mówisz tak, bo jesteś w szoku... ochłoń.
- Nie... mam już dość, naprawdę.
- Jungkook... - nawet nie drgnąłem. Zacisnąłem dłonie na bluzie Jina, bojąc się odwrócić głowę - Jin, zostawisz nas?
- Jasne... Kookie puść.
- Nie.
- Zostanę z wami.
- No dobrze. - menadżer westchnął, siadając na łóżku - Rozmawiałem z Taehyungiem...
- Nie chcę o nim słyszeć.
- Jungkook, posłuchaj mnie... Rozumiem, że jest ci z tym ciężko, ale jesteś bardzo młody... może to przejściowe?
- Nie wydaje mi się...
- No dobrze... powiedz mi Kookie... jak długo to trwa?
- Nie będę o tym rozmawiał. - warknąłem szarpiąc za bluzę Hyunga.
- A powiedz mi, po co ci te walizki?
- Uparł się, że wyjeżdża do domu.
- Mhmm... - mężczyzna westchnął, przecierając twarz - Jeśli potrzebujesz wolnego, to oczywiście można nad tym pomyśleć.
- Nie chcę być już w zespole.
- Jungkook... to jest twoja praca, a nie chwilowa zachcianka. Podjąłeś się tego i masz to pociągnąć do końca.
- Dzisiaj jest ten koniec. - odsunąłem się od Jina, przecierając dłońmi zapuchniętą od płaczu twarz - Mam dość ciągłych upokorzeń... Nikt mnie tutaj nie szanuje...
- Jungkook, to nie prawda.
- Nie mogę z nim żyć pod jednym dachem.
- Wolne dobrze mu zrobi. - wtrącił Jin, zerkając na menadżera.
- Tak, wiem... porozmawiam tylko z Sihyukiem.
- Nie chcę wolnego, chcę odejść z BTS! Tak trudno to zrozumieć?! - kopnąłem w łóżko, łapiąc się przy tym za włosy. Byłem tak rozgoryczony, wściekły, przerażony i rozczarowany, że nie potrafiłem nad sobą zapanować.
- Jin, zostań z nim, okej? Nie spuszczaj z niego oczu.
- Dobrze.
17.12.2014
Dostałem od CEO tydzień wolnego. Będąc w rodzinnym Busan, codziennie otrzymywałem dziesiątki wiadomości z pytaniem, jak się czuję. Pisali wszyscy... tylko nie Taehyung. Po powrocie do dormu, chłopaki przygotowali dla mnie imprezę powitalną, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Menadżer musiał ich nieźle prześwięcić skoro stali się nagle wobec mnie tak bardzo miłosierni.
- Jin nawet upiekł dla ciebie tort. - uśmiechnął się Namjoon prowadząc mnie w stronę salonu.
- Dziękuję, ale nie mam na nic ochoty... - burknąłem, idąc z walizką w kierunku swojego pokoju.
- Jungkook... naprawdę się staraliśmy.
- Wiem Hyung... bardzo to doceniam.
- Ale?
- Ale nie dam rady siedzieć tam z Taehyungiem. - ułożyłem walizkę na łóżku, po czym rozpiąłem ją chcąc się rozpakować.
- Prędzej czy później będziecie musieli ze sobą pogadać.
- Wolę później w takim razie.
- Kookie... nie bądź uparty. - westchnąłem przytakując.
- Dobrze.
- Zobaczysz, że nie będzie tak źle. - lider zaprowadził mnie do salonu, w którym siedział cały zespół w towarzystwie CEO i naszego menadżera. Po wejściu do pokoju ukłoniłem się, po czym w ciszy zająłem miejsce obok Jina.
- Jak tam? Odpocząłeś? - skinąłem głową napawając się cudownymi zapachami jedzenia przygotowanego przez Hyungów.
- Dobrze, że do nas wróciłeś. - powiedział Hoseok, lekko się uśmiechając.
- Pusto tu bez ciebie. - dodał Jimin.
- Naprawdę nie musicie być dla mnie tacy mili. - w pokoju zapadła cisza. Uniosłem niepewnie wzrok, patrząc po Hyungach - Przepraszam.
- Jungkook... trochę ostatnio rozmawialiśmy i wydaje mi się, że chłopaki dużo zrozumieli. - CEO sięgnął po szklankę z wodą, upijając nerwowo kilka łyków.
- To bez znaczenia. - westchnąłem zerkając na stół - Mógłbym coś zjeść?
- Tak, pewnie... jedzcie chłopaki. - tradycyjnie... wszyscy rozmawiali między sobą, uśmiechali się, żartowali... miło, że CEO zdecydował się zjeść z nami kolację. Strasznie porządny z niego facet. Mimo wszystko moja uwaga podczas tego wieczoru, skupiona była tylko i wyłącznie na Tae, który podobnie jak ja, bez słowa zajadał się różnymi potrawami. Ciekaw jestem, co takiego menadżer powiedział chłopakom, że nagle ich nienawiść do mnie zmieniła się w coś na wzór przyjaźni.
- Dziękuję. - wstałem, kłaniając się.
- Najadłeś się?
- Tak... bardzo wam dziękuję. - odniosłem po sobie naczynia, po czym ruszyłem do pokoju. Chciałem jedynie wziąć prysznic i w końcu się położyć. Droga z Busan do Seoulu potwornie męczy. Gdy nachyliłem się do walizki, by wyciągnąć z niej brudne rzeczy, usłyszałem za sobą dźwięk zamykanych drzwi.
- Pogadajmy. - zamarłem. Ściskając w dłoniach koszulkę, zastygłem bojąc się odwrócić za siebie. Przełknąłem z trudem ślinę, słysząc jedynie ciężki oddech Taehyunga odbijający się od ścian pokoju.
- O czym?
- Dobrze wiesz o czym. - chłopak usiadł na łóżku, zmuszając mnie tym samym do tego, bym na niego spojrzał.
- Tae, ja naprawdę przepraszam...
- Y y... ja jestem winien ci przeprosiny. - otworzyłem szerzej oczy, wbijając je w kolegę - Zachowałem się jak kretyn. Cały czas się tak zachowuję... źle cię oceniłem. - usiadłem obok niego, mieląc w dłoniach materiał koszulki - Ostatnio... otworzyłeś się przede mną, a ja... - chłopak westchnął, przenosząc na mnie wzrok - Przepraszam za wszystko. Postaram się zmienić. - byłem w tak ogromnym szoku, że nie miałem pojęcia, jak mam się zachować. Skinąłem jedynie głową, otwierając przy tym usta - Chodź tu. - szepnął, po czym usiadł bliżej mnie wtulając mnie w swoją klatkę piersiową - Mam nadzieję, że kiedyś o tym zapomnisz i mi wybaczysz.
~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani, jutro jadę do Zakopanego, także kolejna część pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu.
Buziaki!
Wszystko byłoby super gdyby nie to - w przyszłym tygodniu?!!! - Nie wytrzymam tyle!!!
OdpowiedzUsuńOpowiadanie=cudo❤️❤️❤️
Ooo nie mogę się doczekać 4 części <3
OdpowiedzUsuń