20 lutego 2018

Z pamiętnika idola~cz.4 [V&Jungkook]



19.01.2015

- I jak tam? Zmęczony? - uniosłem głowę, widząc stojącego nade mną Taehyunga. Chłopak wręczył mi butelkę wody, kucając przede mną.
- Strasznie. - wydyszałem, upijając kilka łyków. Tae ułożył dłonie na moich kolanach, lekko się uśmiechając. Odkąd wróciłem z Busan jest dla mnie niezwykle miły i coraz lepiej się ze sobą dogadujemy. Jin twierdzi, że widać bijącą od nas chemię, ale gdy widzi, jak zalewam się przy tym rumieńcem, od razu się zamyka. Generalnie rzecz biorąc, nikt nie porusza tematu mojej orientacji, co bardzo mi się podoba. Wiem, że pewnie o tym myślą, ale nie komentują tego, nie są złośliwi, nie dokuczają mi... i to jest super.
- Na szczęście już wracamy do dormu, to odetchniesz. - skinąłem głową, oddając mu wodę - Pij... ledwo żyjesz. 
- Już nie mogę.
- Jak tam panowie? - nasz lider usiadł obok mnie, wycierając ręcznikiem twarz oraz kark.
- W porządku... tylko zmęczenie daje już o sobie znać.
- No tak... ale wracamy do dormu, coś zjemy i będziecie mogli odpocząć. 
- Van jest już podstawiony! - do garderoby wszedł menadżer - Zbierajcie się! - uniosłem się dość gwałtownie, czując jak kręci mi się w głowie. Jedyne co zdążyłem zrobić, to chwycić się stojącego obok kanapy Hoseoka... totalnie mnie zamroczyło.
- Jungkook, co jest? - chłopak przytrzymał mnie, uważnie mi się przyglądając.
- Połóż go. 
- Nie... jest okej. - wziąłem kilka głębszych wdechów, czując jak dochodzę do siebie.
- Trzeba powiedzieć menadżerowi.
- Nie... za szybko wstałem, to wszystko.
- Nigdy wcześniej nie miałeś podobnych problemów.
- Taehyung... już jest dobrze, daj spokój. - napiłem się wody, po czym pospiesznie się wyprostowałem, widząc nadchodzącego w naszym kierunku menadżera.
- Jak tam? Gotowi?
- Tak. - wypaliłem pospiesznie, jednak zaraz po mnie głos zabrał Namjoon.
- Jungkooka musi ktoś zobaczyć... zakręciło mu się w głowie jak wstał. - westchnąłem, zapinając bluzę, którą chwilę wcześniej Tae narzucił na moje ramiona.
- Jak to? Ale już jest w porządku?  
- Tak, wszystko dobrze. Chłopaki niepotrzebnie panikują. - wymusiłem uśmiech, idąc w kierunku drzwi. Nie lubię jak dużo się wokół mnie dzieje i jak wszyscy koło mnie skaczą.

*

- Wszystko jest okej. Jest tylko przemęczony.
- I co teraz?
- Niech dużo odpoczywa. Z resztą... jestem pewien, że tyczy się to wszystkich pana podopiecznych. - wstałem z łóżka, chcąc iść do kuchni, jednak wtedy do pokoju wparował Taehyung, zamykając za sobą drzwi.
- Hyung...
- Jak się czujesz?
- Dobrze. - uśmiechnąłem się, narzucając na siebie bluzę - Zjadłeś już kolację?
- Nie mogłem nic przełknąć.
- Dlaczego?
- Bo za dużo o tobie myślał i się martwił. - Tae podskoczył, łapiąc się za klatkę piersiową. Z góry piętrowego łóżka wyłonił się Yoongi, chichocząc. 
- Co... co ty tu robisz do cholery?
- Mieszkam w tym pokoju. - chłopak zeskoczył z łóżka, po czym podszedł do Taehyunga - Zapomniałeś?
- Nie, ale...
- Dobra, już was zostawiam. - Yoongi opuścił sypialnię, zamykając za sobą drzwi. Usiadłem ponownie na łóżku, lekko się uśmiechając.
- To... dlaczego nic nie zjadłeś?
- A... denerwowałem się i wiesz... - Hyung położył się na łóżku, biorąc głęboki oddech - Także mówisz, że wszystko w porządku. 
- Mhm. - położyłem się na boku, wpatrując się w kolegę - Was też powinien ktoś zobaczyć... wszyscy harujemy jak te woły. 
- E tam... nic nam nie będzie.
- Też tak myślałem. - spojrzeliśmy na siebie, wsłuchując się jedynie w swoje oddechy i tykanie wiszącego na ścianie zegara.
- Nie ruszaj się. - Taehyung przyłożył dłoń do mojego policzka, delikatnie coś z niego ściągając - Jakieś cholerstwo ci się przyczepiło. - zastygliśmy. Ten moment wspominam jeszcze lepiej niż dzień debiutu. Postanowiłem działać pod wpływem chwili i spróbować jeszcze raz. W głowie miałem tylko jedno.... albo mnie odrzuci i skreśli raz na zawsze.... albo w końcu dopnę swego i będę najszczęśliwszą osobą na świecie. Zbliżyłem się do chłopaka, całując go nieśmiało w kącik ust. Pamiętam, że moje serce biło tak mocno, jak nigdy dotąd. Idąc do wytwórni na przesłuchanie, nie czułem tak ogromnego stresu, jak w tym momencie.
- Przepraszam. - szepnąłem, oblizując wargi.
- Nie odpuścisz mi... prawda? - spojrzałem mu w oczy, czując, jak robi mi się niedobrze z nerwów. Tae jednak ułożył dłoń na moim karku, po czym przyciągnął mnie do siebie, zatapiając się w moich wargach. Zamarłem... Mimo ogromnych nerwów, oddałem się jego pieszczotom, totalnie mu ulegając. Wspominam ten pocałunek jako jedno z większych upokorzeń swojego życia. Zupełnie nie miałem pojęcia jak to się robi, ale z tego co czułem... Tae chyba też.
- Tae... - chłopak jedynie pocałował mnie w czoło, po czym wstał z łóżka i wyszedł z mojego pokoju. Ten dzień był początkiem tego, co ciągnie się do tej pory i mam nadzieje, że będzie trwać do końca mojego życia...

04.02.2015

- Jungkook? - odwróciłem się do tyłu, widząc stojącego za mną Jina.
- Tak?
- Może ci pomogę, co? - byłem w trakcie przygotowywania kolacji. W sumie pomoc Hyunga była w tym momencie jak najbardziej trafiona - Pogadamy? - zapytał wyjmując deskę do krojenia.
- Pewnie... a co się dzieje?
- Chyba ja powinienem o to zapytać. - zmarszczyłem brwi, uważnie mu się przyglądając.
- Co ty mówisz Hyung?
- No... widzimy z chłopakami, że między tobą a Tae znowu coś się stało. Znowu się pożarliście?
- Co? Dlaczego tak myślisz?
- Unikacie się. 
- Nie no... między nami jest wszystko okej.
- Na pewno?
- Tak.
- Hej. - do kuchni wszedł Hoseok w towarzystwie Namjoona - Co robicie?
- Kolacje. Możecie nam pomóc. - odpowiedział Jin, rzucając mi podejrzliwe spojrzenie.
- Hyung...
- Kookie, nie rozumiem cię. Mówiłeś mi o wszystkim... 
- Ale powiedziałem ci prawdę. Wszystko między nami okej.
- Panowie, spokój.... o czym wy mówicie? - lider wszedł w między nas, uważnie nam się przyglądając.
- Jungkook znowu coś kombinuje z Taehyungiem i oczywiście nie chce mi o niczym powiedzieć.
- Poczekaj... nie widzę żeby się kłócili więc o co chodzi?
- Unikają się. 
- Nic nie kombinujemy. - do kuchni wszedł wspomniany Tae, przyprawiając mnie o zawał serca - Jungkook... pogadajmy. - skinąłem jedynie głową, po czym pospiesznie ruszyłem za chłopakiem. Hyung wciągnął mnie do swojego pokoju, lekko się uśmiechając - Robili ci przesłuchanie?
- Nie stawiaj mnie nigdy więcej w takiej sytuacji.... zestresowałem się.
- Czym? Mnie też wypytywali, dlaczego się unikamy.
- I co im powiedziałeś?
- Nic... powiedziałem, że wszystko między nami okej i tyle. 
- To dobrze. - chłopak podszedł do mnie, po czym objął mnie, składając pocałunek na moich wargach.
- Nie denerwuj się. 
- Co będzie, jak nas przyłapią?
- Nawet jeśli, to co? Wiesz, że i tak wszystko zostanie między nami.
- Niby tak. Ale wiesz Hyung... przyznaj, że jest to trochę nietypowe... 
- Czy ja wiem. Musimy po prostu uważać... to wszystko. - skinąłem głową, czując jak ten ciągnie mnie w stronę łóżka. Gdy się położyliśmy, westchnąłem, wpatrując się w wiszącego nade mną chłopaka.
- Przyłapią nas.
- Przestań się tym ciągle martwić. - Taehyung nachylił się do mnie, całując mnie po twarzy. Ułożyłem dłoń na jego karku, po czym zamknąłem oczy, czując jak się rozpływam. Rzadko kiedy mamy czas na takie czułości więc celebruję te chwile najlepiej, jak tylko się da. Gdy poczułem jego wargi na swoich, mruknąłem wsuwając język w jego usta. Tae głaskał mnie po brzuchu, sprawiając że ten co chwilę się kurczył, wprawiając mnie w zakłopotanie.
- Kolacja! - oderwałem się od chłopaka, głęboko oddychając.
- Co jest?
- Wołają nas... zaraz ktoś mógłby tu przyjść. 
- Kookie... 
- No chodź już. - pocałowałem go w czoło, po czym ruszyłem w stronę kuchni. Już od wejścia widziałem, jak chłopaki uważnie nam się przyglądają. Przy stole panowała absolutna cisza, zagłuszana jedynie dźwiękiem skwierczącego mięsa - Coś się stało? 
- Może wy nam powiecie? - wymieniłem spojrzenie z Taehyungiem.
- Ja... mówiłem, że jest między nami okej.
- O tak, to już wiemy. Pytanie tylko, kiedy chcieliście nam powiedzieć o tym, że jesteście razem? - zatkało mnie. Otworzyłem jedynie szeroko oczy, czując, jak robi mi się słabo z nerwów.
- Co wy mówicie... - burknął Tae, patrząc po kolegach.
- Dobra... wszedłem wam do pokoju, przepraszam. - razem z Tae przenieśliśmy wzrok na Jimina - Ale skąd mogłem wiedzieć, że wy.... w życiu by mi to do głowy nie przyszło.
- Nie mogłeś zapukać?
- Tae, o czym ty mówisz? I tak byśmy się o tym dowiedzieli.
- Dokładnie... jak długo chcieliście to ukrywać? 
- Świetnie... - wstałem od stołu, jednak wtedy poczułem, jak Tae łapie mnie za rękę.
- Siadaj... trzeba o tym pogadać. - odwróciłem jedynie głowę czując, jak robi mi się potwornie przykro. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo było mi wstyd - Jungkook...
- Kookie usiądź... pogadamy. - gdy do kuchni wszedł menadżer, nie wytrzymałem.
- Nie płacz durniu. - Taehyung przyciągnął mnie do siebie, mocno mnie przytulając. W kuchni panowała absolutna cisza, zagłuszana moim szlochem.
- Musimy porozmawiać... tylko Jungkook... nie zrobiliście nic złego, nie powinieneś tak tego przeżywać. - zaczął menadżer, podając mi szklankę z wodą.
- Jest mi wstyd. - wydusiłem, upijając kilka łyków.
- A nie powinno... nie płacz. - mężczyzna westchnął, zajmując miejsce przy stole - Jedzcie, a ja będę mówił... Ile to już trwa? 
- Maksymalnie dwa tygodnie. - odpowiedział mój chłopak, głaszcząc mnie po plecach.
- Szybko daliście się przyłapać.
- To nie nasza wina... Jimin wszedł nam do pokoju bez pukania. 
- Tae, ja nie miałem o niczym pojęcia... - zaczął Jimin, jednak został szybko uciszony przez menadżera.
- Nie musisz się tłumaczyć. To jest wasz dom i nie możecie się od siebie izolować.... Jestem tak zaskoczony, że nie wiem, co mam wam powiedzieć... 
- Jedyne co możesz im powiedzieć Hyung, to to, że mają trzymać się od siebie z daleka, kiedy jesteśmy poza dormem i żeby uważali, co robią przy ludziach. - odpowiedział Jin, ładując do ust kawałek jakiegoś mięsa - A poza tym, co można zrobić? Nic. Ja tam się cieszę, że są razem. Kiedy w końcu nerwy z nas zejdą, zobaczę szczęśliwego Jungkooka i to mnie najbardziej cieszy. - uniosłem głowę, spoglądając na przyjaciela - Głowa do góry. 
- Dzięki Hyung. - uśmiechnąłem się, czując jak po jego słowach, schodzi ze mnie stres.
- No tak... przyjaźnimy się więc... macie nasze wsparcie w każdej sytuacji. - dodał Yoongi.
- Cieszę się, że macie do tego takie podejście panowie. - menadżer pogłaskał mnie po głowie, biorąc głęboki oddech - Muszę porozmawiać z Sihyukiem.
- Ale po co? On nie musi o niczym wiedzieć. - poderwał się Taehyung.
- Powinien być pierwszą osobą, która wiedziałaby o waszym związku. 
- No to możemy pożegnać się z zespołem...
- Żartujesz? Na pewno nie zrobi wam takiego świństwa. - Namjoon wstał od stołu, po czym zaczął przechadzać się po kuchni - Trzeba tylko wyjaśnić mu wszystko na spokojnie. 
- Jeszcze będziecie mieć przeze mnie problemy. - wstałem z kolan Taehyunga i oparłem się o ladę, wbijając wzrok w podłogę.
- Przestań. Pamiętajcie, że jesteśmy paczką i przez wszystko przejdziemy razem. 


~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 komentarz:

  1. Wreszcie razem❤️❤️❤️ Nie mogę się doczekać kolejnej części. Mam nadzieję, że nie będą mieli żadnych kłopotów przez swoją miłość. Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń