11 lutego 2018

Z pamiętnika idola~cz.2 [V&Jungkook]




25.05.2014

Rozpoczęliśmy promocję w Japonii. Promocję, której potwornie się bałem. Dlaczego? Zostałem przydzielony do hotelowego pokoju z Taehyungiem, który nienawidzi mnie jak psa. Swoją drogą, dopiero teraz przypomniałem sobie, że w poprzednim wpisie nie powiedziałem o sobie ani słowa. Jak już wiecie, mam na imię Jungkook i jestem najmłodszym członkiem zespołu Bangtan Boys. Nigdy nie myślałem o tym, że mogę zostać idolem, ale kiedy po razy pierwszy zobaczyłem występ G-Dragona, zapragnąłem być taki sam jak on. Długo walczyłem z rodzicami, błagając ich o to, by zaprowadzili mnie na przesłuchanie. Dopiero gdy mój starszy brat wstawił się za mną, zlitowali się i zaprowadzili mnie do wytwórni na casting. Udało się. Jedyną osobą, która wspierała mnie w tym wszystkim, był i jest nadal mój brat. Dopiero gdy zadebiutowałem, moi rodzice zrozumieli, że mam potencjał i odpuścili. Mam wsparcie całej rodziny i to jest dla mnie najważniejsze. Boli mnie jedynie to, że widuję się z nimi tak rzadko. Wydaje mi się, że gdyby nasz kontakt był częstszy, walka o siebie w BTS byłaby dla mnie dużo łatwiejsza.
- Co robisz Hyung? - chłopak westchnął, nie odrywając wzroku od telefonu.
- Piszę z chłopakami. - mhm... widzę, że mają też oddzielną konwersację, do której nie należę.
- A... może coś porobimy? 
- Co chcesz robić o 23? Zaraz będzie twoja pora spania.
- Pytania "co ci zrobiłem?", nie mają już sensu, także... 
- Właśnie... więc daruj sobie. - wstałem z łóżka, szukając swoich rzeczy do spania i ręcznika. Chyba kąpiel i pójście spać będą najlepszym rozwiązaniem - Idziesz do łazienki? 
- Tak... chyba że ty...
- Nie, idź. - zmierzyłem go jedynie wzrokiem, po czym zniknąłem za drzwiami łazienki. Plułem sobie w twarz i żałowałem każdego słowa, wypowiedzianego w jego kierunku. Tak bardzo chciałem się z nim zaprzyjaźnić, a on z dnia na dzień odsuwał mnie od siebie coraz bardziej...

26.05.2014

- Świetnie się dzisiaj spisaliście. Jestem z was dumny. - uśmiechnął się szeroko menadżer, po tym jak weszliśmy do busa. Byłem totalnie wypompowany z sił i jakiejkolwiek energii i jedyne o czym marzyłem, to zamknięcie oczu chociaż na kilka minut. Nie pozwalało mi na to jednak dość dziwne zachowanie moich Hyungów. Od momentu śniadania chichotali i szeptali coś między sobą. Nie chciałem nawet pytać, o co im chodzi, bo wiem, że i tak bym się niczego nie dowiedział - To co? Macie ochotę na jakąś dobrą kolację? - w busie aż zawrzało od wiwatów. Co jak co, ale do jedzenia nie trzeba nas namawiać. Menadżer zabrał nas do jednej z lepszych, Tokijskich restauracji, w której serwują najlepsze steki w całej Japonii. Jedząc, wpatrywałem się cały czas w Jina, chcąc zapytać go o zachowanie chłopaków, jednak z dnia na dzień coraz bardziej bałem się do kogokolwiek odzywać.
- Hyung? - chłopak spojrzał na mnie, po czym nałożył mi na talerz kawałek mięsa, uśmiechając się przy tym życzliwie - Dziękuję. - odwzajemniłem uśmiech, zajadając się danym mi przez niego stekiem.
- Co tam?
- Mam pytanie. - usiadłem bliżej niego, nachylając się trochę do jego ucha - Zrobiłem coś nie tak, że chłopaki się znowu ze mnie śmieją? - Jin westchnął dość ciężko, po czym wyjął z kieszeni spodni telefon.
- Wolałem ci o tym nie mówić, ale już za długo to wszystko trwa. - zmarszczyłem brwi, zerkając na to, co mi pokazuje. Hyung wszedł w konwersację, do której nie należałem i włączył filmik. Film przedstawiający mnie, absolutnie nagiego... - Tae nam to wczoraj wysłał. - zatkało mnie. Musiał uchylić drzwi do łazienki, kiedy się wczoraj kąpałem - Jungkook...
- Co tam oglądacie? - zaciekawił się menadżer. Jin bez zastanowienia wręczył mu telefon, po czym zerknął na chłopaków - Co to ma być do cholery? - wstałem gwałtownie od stołu, czując, jak cała ta sytuacja mnie przerasta.
- Jungkook... - poszedłem do łazienki, zamykając się w jednej z kabin. Co za wstyd i poniżenie. Mam już dość... naprawdę mam już szczerze dość tego wszystkiego i zaczynam żałować tego, że namawiałem rodziców na to przesłuchanie. Byłbym teraz zwyczajnym uczniem, prowadził normalne życie, miał prawdziwych przyjaciół... a nie wymuszał uśmiech na widok kamer i aparatów i udawał, że ja i BTS to kochająca, wspierająca się rodzina - Kookie, jesteś tu? - słysząc głos Jina, wytarłem pospiesznie policzki, po czym otworzyłem drzwi kabiny, w której siedziałem. Chłopak wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi - Nie płacz. 
- Nie płaczę.
- Menadżer prosił żebyś się uspokoił... Wiesz, że nie możemy robić takich publicznych dram. - skinąłem jedynie głową sięgając po papier - Jungkook...
- Dobrze, że mi to pokazałeś Hyung. - wydmuchałem nos, po czym wyszedłem z kabiny, przepłukując twarz zimną wodą.
- To, co zrobił Taehyung... - oparłem się o umywalkę, starając się uspokoić.
- Wszyscy to widzieli?
- Tak.
- Proszę cię, pilnuj mnie żebym go nie rozszarpał. - Jin zmarszczył brwi, torując mi wyjście z łazienki.
- Co ty mówisz?
- Mam ochotę go zabić.
- Jungkook, pilnuj się.
- Wiem. - wziąłem głęboki oddech wychodząc z łazienki. Podchodząc do stołu, ujrzałem siedzących w ciszy chłopaków i zaniepokojonego menadżera.
- Trzymaj. - menadżer wręczył mi maskę oraz czapkę z daszkiem - Nałóż to... Panowie, wychodzimy. - widziałem jak triumfujący Tae patrzy w moim kierunku. Odwróciłem jedynie wzrok, udając się za menadżerem do zaparkowanego na przeciwko restauracji busa. Czułem wewnętrzne rozdarcie i miałem ochotę wypłakać się za wszystkie czasy. Na wierzchu jednak starałem się udawać, że wszystko jest w porządku. Pod restauracją stała grupa wyczekujących nas fanów oraz kilku reporterów. Nie mogli wyczuć, że coś się stało, prawda? Jak widzicie, rola idola jest potwornie ciężka. Nawet mimo potwornego bólu i smutku jaki odczuwasz, musisz się zawsze uśmiechać i mówić wszystkim, że czujesz się rewelacyjnie i jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie.

*

- Idziecie wszyscy do swoich pokoi i nie ruszacie się stamtąd nawet na krok. 
- Tak jest.
- Jungkook i Taehyung... idźcie do pokoju, zaraz do was przyjdę. - skinęliśmy głowami, po czym ruszyliśmy w kierunku pokoju. Szedłem za Taehyungiem, czując jak się rozklejam. Z każdym kolejnym krokiem do oczu cisnęła mi się kolejna łza. Najgorsze było to, że on nie widział w tym najmniejszego problemu... wyglądał, jakby był dumny z tego, że mi dokopał. Gdy weszliśmy do pokoju, spojrzałem na kolegę, pociągając nosem. Ten jedynie ułożył swoje rzeczy na fotelu, uważnie mi się przyglądając. 
- Dlaczego to zrobiłeś? - Tae uśmiechnął się, podchodząc bliżej mnie - Jak mogłeś nagrać coś takiego?!
- Nie podnoś na mnie głosu. 
- Jak można być tak podłym?! - chłopak pchnął mnie na drzwi, po czym oparł się na nich jedną ręką.
- Ja jestem podły?
- Tak Hyung. Ja nie wchodzę ci do łazienki, nie nagrywam cię, kiedy jesteś nagi.... co ci w ogóle przyszło do głowy?! - spojrzałem mu w oczy, czując jak po policzkach spływają mi łzy. Jestem poniżany od ponad roku, ale dopiero teraz wybuchłem, pokazując tłumione w sobie emocje - Co, jeśli ktoś by to zobaczył? Naprawdę tak ci zależy na tym żeby mnie zniszczyć? - Taehyung oblizał wargi, nie odrywając ode mnie wzroku - Nie wchodzę ci w drogę, a ty nadal nie odpuszczasz... Wiesz jak ja się teraz czuję?
- Dobra, nie wyj... To miał być żart.
- Świetny żart... szkoda tylko, że ja się nie uśmiałem. - wtedy też poczułem szarpnięcie za klamkę.
- Otwórzcie. - zerknąłem na Taehyunga, otwierając drzwi, przez które wparował wściekły menadżer - Co wy do cholery macie w głowach? Taehyung, nie mam po prostu słów do ciebie. Zachowujesz się jak bachor. Wredny, rozpieszczony bachor. Ile razy mam wam powtarzać, że tworzycie rodzinę? Rodzinę, a nie rywalizującą między sobą grupę. Poza tym o co ty chcesz tak walczyć?... No mów! Teraz ci mowę odjęło?! 
- To miał być żart...
- Mówię o całokształcie, nie o tej jednej sytuacji! Jak ty się chłopie zachowujesz?! 
- Hyung, nie krzycz... - uniosłem wzrok na menadżera, czując jak się cały trzęsę.
- Nie krzyczę przecież na ciebie.
- Taehyung mnie przeprosił. - momentami nienawidzę swojego charakteru. Nie mam pojęcia, dlaczego stanąłem wtedy w jego obronie. Tae spojrzał na mnie jedynie wielkimi oczami, absolutnie nic nie mówiąc.
- Na pewno?
- Tak... wybaczyłem mu...
- Jesteś dla niego za dobry. - spojrzałem na Taehyunga, który speszony wbił wzrok w dywan - Tae... pakuj się i zapraszam do swojego pokoju. - menadżer poklepał mnie po ramieniu, po czym opuścił nasz pokój. W sumie to ulżyło mi na myśl, że dzisiejszą noc spędzę sam. Usiadłem na łóżku, czując na sobie przeszywający wzrok kolegi. Bałem się nawet unieść na niego oczy... Mając świadomość tego, że mnie tak uważnie obserwuje, przez moje ciało przebiegały ciarki.
- Dlaczego to powiedziałeś? - nie mam pojęcia. Milczałem, bawiąc się nerwowo palcami - Dzięki... nie musiałeś tego robić. - skinąłem głową, głęboko wzdychając. Hyung zaczął pakować swoje rzeczy. Obserwowałem go uważnie, zastanawiając się nad tym, o czym teraz myśli. Czasami chciałbym wejść w jego myśli żeby sprawdzić, co o mnie sądzi.
- Mógłbyś to usunąć? - wybełkotałem pod nosem, zderzając się z jego spojrzeniem.
- Co takiego?
- Czy mógłbyś to usunąć? Boję się, że dotrze to do fanów...
- Tak. - Taehyung wyciągnął telefon, kasując na moich oczach, upokarzający mnie filmik.
- Dzięki. - położyłem się na łóżku, wbijając wzrok w ścianę. Dziwnie się czułem... Byłem obserwowany przez osobę, która wczorajszego wieczoru widziała mnie nago. Teoretycznie wszyscy mamy to samo, ale mimo wszystko, wolałbym unikać tego typu sytuacji - Możesz na mnie nie patrzeć? - zapytałem, narzucając na siebie kołdrę.
- To... to naprawdę miał być żart...
- Nie Hyung... chciałeś mnie po raz kolejny upokorzyć i udało ci się to. - chłopak narzucił plecak na ramiona, po czym sięgnął po walizkę i płaszcz. Usłyszałem jedynie jego westchnięcie i zamykające się za nim drzwi. Zacisnąłem dłonie na kołdrze czując, jak znów się rozklejam. Przynajmniej w końcu byłem sam i nie musiałem niczego, przed nikim udawać.

02.07.2014

                        Od ostatniego, nieprzyjemnego incydentu, Tae unika mnie jak ognia. Nie wchodzi mi w drogę, nie usłyszałem z jego strony ani jednego, uszczypliwego słowa... Trochę to dziwne, ale absolutnie za tym nie tęsknię.
- Co robisz? - uniosłem głowę znad tabletu, widząc stojącego nad sobą Jina.
- Piszę z bratem. 
- I co u niego?
- Poszedł do wojska. - westchnąłem, robiąc koło siebie miejsce. Hyung usiadł obok mnie, uważnie mnie obserwując.
- Dzisiaj? - skinąłem głową, odkładając tablet.
- Za dwa lata wróci...
- Tak, wiem... Ale nawet nie mieliśmy okazji się pożegnać, czy coś.
- Chodź tu. - położyłem głowę na klatce piersiowej Hyunga, wsłuchując się w jego serce - Ogólnie, to jak się czujesz?
- Jestem zmęczony... ale generalnie jest okej. - do garderoby wszedł Taehyung w towarzystwie Namjoona i Jimina. Wymieniłem z nimi jedynie spojrzenia, jednak ci pospiesznie odwrócili wzrok, kierując się za coś w rodzaju parawanu - Hyung?
- Hm?
- Taehyung coś o mnie ostatnio wspominał?
- To znaczy?
- No nie wiem... mówił coś o mnie?
- Mówił tylko, że uratowałeś mu tyłek przed menadżerem, ale kiedy to było...
- No właśnie... od tamtego czasu nic?
- Kookie, o co ci chodzi?
- Nie, o nic... pytam z ciekawości. 
- Na pewno nic złego na ciebie nie powiedział. O to możesz być spokojny. 
- Mhm... to dobrze. - zamknąłem oczy, czując bijące od Hyunga ciepło i spokój. Tak bardzo chciało mi się spać... Śpimy po 2-3 godziny w ciągu doby. Czasami, gdy grafik jest naprawdę napięty, zdarza się, że śpimy około godziny. Mój organizm nadal nie może przywyknąć do takiego trybu, a najwyższa pora, by się przyzwyczaił do tego, że sen jest teraz w moim życiu rzadkim gościem.
- Zbierajcie się panowie! - poderwałem się gwałtownie, czując jak serce roznosi moją klatkę piersiową.
- Uspokój się. - Jin zaśmiał się, wtulając mnie w siebie. Zamknąłem jedynie oczy, przytakując na jego słowa.
- Spał?
- Odleciał dosłownie trzy minuty temu, ale jak widać, to mu wystarczyło.
- Doprowadź go jakoś do busa. Będziemy jechać jakieś pół godziny na nagrania, to będzie miał czas się zdrzemnąć. 
- Słyszałeś Kookie?
- Mhm. - na śmierć zapomniałem o tym, że kręcimy dziś reklamę. Ale czego ma ta reklama dotyczyć, to chyba tylko sam menadżer pamięta.

*

                       Nasze makijaże zostały zmyte, a na nasze twarze została narzucona nowa warstwa tapety. Sceniczny make-up zmienił się w bardziej stonowany, nazwijmy to - naturalny, który ma nam pomóc w kręceniu spotu. Pijąc jakiegoś ohydnego energetyka, rozglądałem się po szatni, chcąc zaczepić któregoś z Hyungów. Moją uwagę przyciągnął śpiący jak dziecko Jimin. Siedział na krześle, zwinięty w kulkę i drzemał. Swoją drogą, współczuję mu pobudki i wstania z tego krzesła. Ból całego ciała gwarantowany. Dopiłem energetyka, po czym zdjąłem z siebie bluzę, przykrywając nią kolegę. 
- Mmm..
- Śpij Hyung. - szepnąłem, szczerząc się przy tym jak głupi. Nie sądziłem, że taka prosta czynność, da mi tyle radości. 
- Jungkook... - odwróciłem się, widząc stojącego za mną Taehyunga.
- Tak?
- Co ty robisz?
- Ja... nie chcę żeby zmarzł. Dałem mu tylko swoją bluzę. - znowu zrobiłem coś nie tak... Westchnąłem, odwracając wzrok. Taehyung skinął jedynie głową, po czym odszedł do stanowiska, przy którym malowany był Hoseok. 
- Jungkook! - spojrzałem na Jina, machającego w moim kierunku paczką jakiś przekąsek.
- Co ty wyprawiasz? - zaśmiałem się, zabierając mu jedzenie.
- Ej... oddawaj.
- Zapomnij. - władowałem do ust całą garść chrupek, zerkając na zniesmaczonego Hyunga.
- No daaaaj. 
- No daaaj. - przedrzeźniłem go, oddając mu przekąski. 
- Ty... nie na za dużo sobie pozwalasz?
- Przy tobie mogę Hyung. - posłałem mu swój najsłodszy uśmiech, dostając za to solidnie w ramię - Auć. 
- Dobrze... Trzymaj młodego krótko. - spojrzałem na Namjoona, który podszedł do mnie, obejmując mnie ramieniem. Zamurowało mnie. Uniosłem na niego jedynie wzrok, jednak gdy ten zetknął się z jego spojrzeniem, odwróciłem go pospiesznie, czując jak się najzwyczajniej w świecie krępuję. 
- Co zrobiłem Hyung?
- A co miałeś zrobić? Wyluzuj młody. - zmarszczyłem brwi, zerkając na Jina, jednak ten wzruszył jedynie ramionami, ładując chrupka do buzi. Dziwna sytuacja, ale na pewno bardzo przyjemna. 

11.08.2014

               Od rana widziałem, że Taehyung jest potwornie przybity. Nie wyglądał na zmęczonego, ale coś w jego zachowaniu wzbudziło we mnie niepokój. Staliśmy właśnie na backstage'u, czekając na nasz występ. Krzyk fanów i dudniąca muzyka, nie pozwalały się na niczym skupić, ani pozbierać myśli przed wyjściem na scenę. Wtedy też zauważyłem wycierającego oczy Tae. Płakał... to jest pewne.
- Hyung... - chłopak uniósł głowę, jednak gdy mnie zobaczył, wbił ponownie wzrok w ziemię - Co się stało?
- Nic. 
- Płaczesz... przecież widzę. 
- Daj mi spokój. 
- Hyung, martwię się. - kolega zerknął na mnie, pociągając nosem - O co chodzi?  
- Moja babcia dzisiaj zmarła... - wydusił lekko zachrypniętym głosem, przyprawiając mnie o kłucie w sercu. 
- Tae... tak mi przykro. - złapałem go za dłonie, mocno za nie ściskając. 
- Bangtani, szykować się! 
- Wiem, że ci ciężko Hyung, ale musisz być teraz silny...
- Wiem.
- Zadedykuj ten występ swojej babci... Na pewno jest z ciebie bardzo dumna. - uśmiechnąłem się lekko, po czym wtuliłem w siebie chłopaka. Wiem, że mnie nie cierpi, ale właśnie między innymi w takich chwilach powinniśmy trzymać się razem - Daj z siebie wszystko... dla babci.
- Wchodzicie za trzy.... dwa... jeden!


~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 komentarz:

  1. Mam straszny niedosyt. Nie mogę się doczekać kolejnej części! ❤️ ❤️ ❤️

    OdpowiedzUsuń