6 lipca 2016

Seungjun&Jungkook~cz.8 [Rejs donikąd]



                      Gdy wyszliśmy spod prysznica, przyciągnąłem do siebie Jungkooka patrząc mu głęboko w oczy. Chłopak uśmiechał się, delikatnie się rumieniąc. Uwielbiam ten widok... za każdym razem jest tak zawstydzony i nieśmiały... moim zdaniem jest to bardzo urocze.
- Czemu tak patrzysz Hyung?
- Muszę się nacieszyć tym widokiem. 
- Nie wyjeżdżaj... proszę cię...- westchnąłem całując go w czoło.
- Mam w Seoulu masę spraw do załatwienia... pobyt na tym statku to dla mnie strata czasu.- brunet otworzył szeroko oczy.
- Ja... ja też jestem stratą czasu?
- Nie głupolu... nie możesz tak myśleć. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię tutaj spotkałem.
- To dlaczego chcesz to wszystko teraz zostawić?- chłopak wziął głęboki oddech, spuszczając tym samym wzrok w dół - Chodzi o Changwoo... 
- Kookie...
- Nie, ja rozumiem... jedź...- wtedy też rozległo się pukanie do drzwi. Jungkook podszedł do nich patrząc kto przyszedł - Heejun...
- Otwórz.
- Co?- ruszyłem w stronę łazienki.
- Otwórz i staraj się zachowywać normalnie.
- Hyung...
- Zaufaj mi.- gdy zniknąłem w łazience, chłopak pociągnął za klamkę otwierając drzwi.
- Co tak długo?- zapytał Heejun wchodząc do środka.
- Byłem w łazience...
- Ahh... nie ma tego frajera?
- Nie mów tak o nim...
- Jest czy nie ma?
- Nie ma go... poszedł na trening.
- To co?- kucnąłem, by móc oglądać całą tą scenę przez szparę w drzwiach. Heejun trzymał w ręku gumkę, wymachując nią przed oczami chłopaka - Zabawimy się?
- Nie mam ochoty...
- Ostatnim razem błagałeś wręcz o więcej.
- Nie prawda... zrozum, że dzisiaj nie chcę.- w pewnym momencie Heejun podszedł do Kooka łapiąc go mocno za nadgarstki.
- A ty zrozum w końcu, że mi się nie odmawia.
- Proszę cię, dość... nie chcę tego dłużej ciągnąć.
- Słucham? Powtórz gnojku...
- Koniec z tym...- chłopak parsknął śmiechem rzucając przestraszonego bruneta na łóżko.
- Nie zapominaj, że mam coś, co raz na zawsze zakończy twój związek z Seungjunem.- no to wkraczam do akcji. Pewny siebie wyszedłem z łazienki, podwijając rękawy od bluzy. Zaskoczony Heejun zrobił krok w tył otwierając szeroko oczy.
- Mówisz o tym filmie, którym go bez przerwy szantażujesz?
- Hm...- na twarzy oprawcy pojawił się cwaniacki uśmieszek - Chcesz zobaczyć jakie rzeczy ze mną wyprawiał?... Jak błagał o więcej...- mówiąc to podchodził coraz bliżej mnie - Jak krzyczy moje imię...- złapałem go za koszulkę stawiając go pod ścianą - Zabolało?
- Odpieprz się od niego, dobrze ci radzę.
- Nie rozumiem cię Seungjun... koleś to puszczalska szmata, a ty mu tak łatwo wybaczyłeś. Skoro pieprzył się ze mną, równie dobrze mógł to robić z kilkoma innymi facetami na tym statku.
- Hyung, to nie prawda!- głos Jungkooka drżał... nie mogłem dłużej słuchać tego wszystkiego.
- Daj mi swój telefon.- warknąłem patrząc w oczy Heejuna.
- Po cholerę?
- Dawaj!
- Sam go poszukaj.- przycisnąłem kolanem męskość chłopaka. Ten pisnął zaciskając kurczowo oczy - To boli idioto!
- No cóż... kazałeś mi szukać, to to robię.- mówiąc to grzebałem w kieszeniach jego spodni. Gdy w końcu natrafiłem na telefon, wszedłem w galerię usuwając kompromitujący Jungkooka filmik - Masz go gdzieś jeszcze?
- Nie... tylko na telefonie...- uśmiechnąłem się chowając komórkę do jego kieszeni.
- Hm... może teraz ja powinienem zabawić się tak tobą? Co o tym myślisz?
- Nie... błagam cię...
- Słucham?
- Błagam cię, nie rób tego!
- Czemu? Przecież znęcanie się nad słabszymi jest takie fajne.
- Seungjun.... dam mu już spokój, tylko puść mnie...
- Wiesz... ja teraz wyjeżdżam i Kookie będzie tu sam... skąd mam mieć pewność, że znów go nie skrzywdzisz?- mówiąc to coraz bardziej miażdżyłem jego męskość. Twarz oprawcy robiła się blada, a w oczach stanęły łzy.
- Przysięgam... tyl... tylko puść... mnie...
- Mam lepszy pomysł...- nie wierzę, że to robię, ale nie mam innego wyjścia. Mam świadomość tego, że to, co za chwilkę zrobię jest potworne, ale to będzie moje jedyne zabezpieczenie w kwestii Jungkooka - Kookie, mógłbyś na chwilę wyjść?
- Co?... Hyung, dlaczego?
- Proszę cię... za chwilę cię zawołam, okej?- brunet skinął głową schodząc z łóżka.
- Uważaj na siebie Hyung.- po tych słowach opuścił kabinę. Spojrzałem na Heejuna szyderczo się uśmiechając.
- To co? Klękaj.
- Że co?!
- Już... póki jeszcze ładnie cię proszę.- przerażony chłopak klęknął przed moją męskością przełykając z trudem ślinę. Wyciągnąłem telefon i perfidnie zacząłem wszystko nagrywać - Nie mam za dużo czasu... zaczynaj.
- Nie... Seungjun...- po jego policzku spłynęła łza. Czułem jak kłuje mnie serce, ale nie widziałem innej opcji odegrania się za mojego chłopaka.
- Pomyśl jak czuł się Jungkook gdy kazałeś mu to robić...
- Wiem... jest mi wstyd za to co zrobiłem...
- Gówno prawda... do roboty dupku... może to cię czegoś nauczy.- płacząc opuścił moje bokserki biorąc do ręki mojego penisa. Nigdy nie czułem się tak podle... Mam przed sobą człowieka, który zmusił do seksu mojego chłopaka... nagrał go i szantażował... teoretycznie nie powinienem mieć żadnych skrupułów w stosunku do niego - Zaczynam się niecierpliwić...
- Błagam...- chwyciłem go za włosy zmuszając go do zrobienia mi dobrze. Skierowałem telefon na jego twarz chcąc upokorzyć go jak tylko to możliwe.
- Mocniej... w ogóle się nie przykładasz.- czy ja właśnie nie dopuszczam się zdrady? Nie wiem.... wiem tylko jedno... jestem największym potworem na tym świecie... Heejun zaczął dusić się moją męskością. Westchnąłem więc wyciągając penisa z jego ust, po czym z pełną premedytacją doszedłem mu na twarz. Ostatnie ujęcie.... mam to. Wyłączyłem nagrywanie pospiesznie się ubierając. Na ziemi leżał roztrzęsiony, zapłakany i pobrudzony spermą Heejun - I co? Warto było z nami zadzierać szmato?
- Jesteś potworem...- szepnął wycierając niezdarnie twarz - To... to co ci kolesie zrobili... z twoim albumem to jest nic... nic, rozumiesz?... Jak można być tak podłym człowiekiem?- chłopak wstał idąc w stronę drzwi.
- Zadaj sobie to samo pytanie dupku...- nie powiem, że jego słowa przeszły koło mnie obojętnie... trafiły we mnie i to z ogromną siłą.
- Nie udostępniaj tego filmu.... błagam cię...
- Wszystko zależy od tego jak będziesz traktował Jungkooka... Jeśli powie, że na niego krzywo spojrzałeś, film ląduje w necie, rozumiesz?- chłopak skinął głową wychodząc z pokoju. Wyjrzałem za nim, widząc tym samym stojącego na korytarzu, zdezorientowanego Jungkooka - Chodź myszko.- brunet podszedł do mnie wtulając się we mnie.
- Co mu zrobiłeś?
- Nic takiego... mieliśmy po prostu poważną rozmowę...
- Na pewno?
- Tak skarbie... chodź do środka.- Kookie odprowadził wzrokiem Heejuna, dopóki ten nie zniknął za drzwiami swojej kabiny, po czym wszedł ze mną do pokoju.
- Seungjun, to co on powiedział... z nikim innym tego nie robiłem...
- Wiem to... spokojnie.
- Wierzysz mi?
- Oczywiście, że tak.- podszedłem do partnera namiętnie go całując - Możesz być pewien, że Heejun nic ci już nie zrobi.
- Jak to zrobiłeś?
- Mam swoje sposoby. 
- Zdradzisz mi jakie?
- Nie mogę.- cmoknąłem go kontunuując pakowanie się. Jungkook podszedł do mnie wtulając się w moje plecy.
- Nie zostawiaj mnie Hyung.
- Zapraszam do siebie.
- Wiesz, że nie mogę... a będę za tobą tak bardzo tęsknił...- odwróciłem się w jego stronę głęboko wzdychając - Kocham cię, rozumiesz?
- Skarbku...
- Wiem, że wciąż kochasz Changwoo i chcesz do niego jechać, ale... może... może pojedziesz do Seoulu na weekend, a potem... wrócisz do mnie? Proszę Hyung...
- Sam nie wiem...
- Źle ci ze mną? Co mogę zrobić żebyś był ze mną szczęśliwy?
- Kookie, spokojnie, to nie tak...
- Ja i Changwoo jesteśmy identyczni... mogę zmienić imię jeśli chcesz, tylko błagam cię, bądź ze mną...- w jego ciemnych oczkach znów stanęły łzy - Nie zostawiaj mnie... naprawdę cię potrzebuję...- odwróciłem się uderzając ręką o szafę... co mam do cholery robić? - Seungjunnie... 
- Daj mi chwilę...
- Nie Hyung...- co w niego wstąpiło? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał - Jeśli mnie zostawisz to się zabiję.
- Jungkook, przestań...
- Nie wyobrażam sobie nawet jednego dnia bez ciebie, zrozum.
- Rozumiem, ale nie zapędzaj się... 
- Ale ja cię kocham tak mocno, że popełnię samobójstwo jak stąd wyjedziesz... od razu po twoim wyjeździe... utopię się albo wezmę leki nasenne...
- Przestań!- nie mogłem złapać tchu... nie poznaję tego dzieciaka - Przestań grać mi na emocjach... to dla mnie za dużo, rozumiesz?- po kilku dłuższysz sekundach wpatrywania się we mnie, brunet klęknął na ziemi płacząc.
- Przepraszam Hyung! Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie!- kucnąłem przed nim starając się uspokoić - Nigdy nikt nie był dla mnie tak dobry... nie poświęcał mi tyle czasu... nie... nie traktował jak najważniejszej osoby na świecie...- zakochał się we mnie... dość obsesyjnie, ale szczerze...
- Już dobrze...- szepnąłem wtulając go w siebie - Musisz troszkę zmienić podejście... - zapomniałem, że tak naprawdę związałem się z dzieckiem... dzieckiem, które ma trochę inne pojęcie o miłości niż ja.
- Dobrze... postaram się...
- Wystraszyłeś mnie do tego stopnia, że nigdzie teraz nie pojadę...
- Hyung, nie wiem co się ze mną dzieje... Boję się zostać sam, ale... ale wiem, że potrzebujesz tego wyjazdu... przepraszam...- westchnąłem wyciągając telefon - Co robisz?
- Poczekaj.... Halo? Mamo... przyjadę tylko na weekend... 
- Co, dlaczego synku? Ojciec załatwił ci najlepszego psychologa w Seoulu.
- Ja... mam tutaj swojego psychologa... oboje musimy się teraz wspierać...
- Mówisz o tym chłopcu, który cię... nawet mi przez usta nie chce przejść...
- Tak mamo... wszystko sobie wyjaśniliśmy...- wziąłem głęboki oddech starając się powstrzymać łzy - Przyjadę tylko na grób Changwoo... dawno z nim nie rozmawiałem...
- Boże, synku...
- Do jutra...- rozłączyłem się czując jak po policzku spływa mi niechciana łza.
- Hyung...
- Chcę pobyć sam...- wstałem idąc chwiejnym krokiem w stronę drzwi.
- Hyung, przepraszam.- Kookie złapał mnie za bluzę. Spojrzałem na niego całując go w czoło - Jedź... jedź na tyle ile chcesz...
- Nie skarbie... oboje się teraz bardzo potrzebujemy, tylko... daj mi chwilę... chcę pomyśleć...
- Seungjun...
- Nie ruszaj się z pokoju.- cmoknąłem go ponownie po czym opuściłem kabinę... Samotność... czyli to, czego najbardziej teraz potrzebuję...

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------





5 komentarzy:

  1. nie spodziewałam się takiego obrotu spraw ; - ;

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. Martwiłam się, że z Seungjuna wyjdze ten potwór, ale mam nadzieję, że jego związek na tym nie ucierpi. Szybko pisz dalej bo ciekawość zżera. Dużo weny na kolejną część, hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś mi się zachciało płakać. Nie chcę żeby Seungjun i Jungkook zostali rozdzieleni, ale rozumiem podejście ich oboje do tego związku... Jestem taka ciekawa następnej części!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah... Jungkook ty mały szantażysto... mam tylko nadzieję, że Seungjun nie będzie żałował żadnej ze swoich decyzji. Jestem również ciekawa czy spotka po raz kolejny Changwoo.
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Seungjun przesadził. Nie powinien TAK traktować Heejuna. Mógł mu obić mordę, czy coś.
    Ciastek jak zawsze słodki i wgl >_< Mały manipulator. Z pozoru tak uroczy.
    Czekam na ciąg dalszy, powodzenia 😄

    OdpowiedzUsuń