7 lipca 2016

Seungjun&Jungkook~cz.9 [Rejs donikąd-Koniec]




- To już rok! Czy pan nic nie rozumie?!
- Rozumiem i naprawdę staram się pomóc... nic więcej nie jestem w stanie zrobić, przykro mi...- ale boli mnie głowa. Dziwne... nie mogę ruszyć rękoma ani nogami... aish, paskudne uczucie. Ale tu śmierdzi... zupełnie jakby statek zamienił się w szpital - Chwila... Seungjun... chłopie, słyszysz mnie?- czemu ktoś mnie bije po twarzy? - Popatrz na mnie.
- Boże, udało się, on żyje.- mama? Czemu ona płacze? I... czemu mam nie żyć do cholery? Moje oczy zostały otwarte siłą. Zaraz po tym uderzyło w nie światło latarki. Syknąłem odruchowo zamykając oczy.
- Mamy go... teraz może być tylko lepiej.- mężczyzna plątał się koło mnie odpinając mnie od różnych kabelków i rurek - Jungkook, idź szybko po ordynatora.- Jungkook? Zerwałem się opadając jednak od razu na łóżko - Heeej, spokojnie.
- Jung.... Kookie...- czemu mój głos tak brzmi?! Czemu leżę w szpitalnym łóżku?! Brunet zatrzymał się spoglądając na mnie.
- Za chwilę do pana wrócę.
- Co...
- Skarbie, spokojnie.- koło łóżka stanęła mama, która zapłakana głaskała mnie po głowie - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jesteś z nami.
- Mamo...
- Ciii... połóż się i odpoczywaj.- nie mogłem zrozumieć o co tu właściwie chodzi. Mimo że mój głos brzmiał komicznie, musiałem teraz do wszystkiego dojść.
- Nie... Jungkook...- zdezorientowany chłopak podszedł do łóżka, po czym usiadł na krześle stojącym obok niego.
- Słucham.
- O co... o co tu chodzi?- chłopak wziął głęboki oddech spoglądając na moich rodziców.
- Nie jestem psychologiem... nie mam uprawnień do tak poważnej rozmowy z panem.
- Panem?... Jungkook, zwariowałeś?
- Skarbie nie mów tak do niego...
- Ten chłopak to geniusz... przyleciał tu z Amerykańskiego Instytutu Medycznego żeby ci pomóc.
- Pomóc?- czułem jak po policzkach spływają mi łzy. Wtedy też do sali wszedł ordynator szpitala stając obok łóżka.
- Wreszcie nam się udało... będziesz żył chłopaku.- powiedział szeroko się uśmiechając - Jak się czujesz?
- Co...
- Może nie wszystko na raz... musi być teraz bardzo oszołomiony.- szepnął niemalże Jungkook zapisując coś w raporcie.
- Jungkook...- złapałem go za rękę patrząc na niego błagalnym wzrokiem - O co tu chodzi? Statek miał awarię?- w sali zapadła głucha cisza. Zaciekawiony brunet przysunął się bliżej mnie uważnie mi się przyglądając.
- Jaki statek?
- Nie mów, że niczego nie pamiętasz...- dławiłem się łzami. Coraz mniej to wszystko mi się podoba - Jungkook, przecież to ja... Seungjun... twój chłopak...
- Ja.... przepraszam... musiał mnie pan z kimś pomylić...
- O czym ty mówisz?!
- Kotek...- mama usiadła na łóżku wtulając mnie w siebie - Ten chłopiec cię leczył...
- Z czego?! O co tu chodzi?!
- Mogliby państwo na chwilę wyjść? Kadra lekarzy zostanie w sali i opowie Seungjunowi co się stało...- rodzice przytaknęli, po czym opuścili salę - Seungjun... nie potrafię... nie wiem jak mam ci o tym powiedzieć...
- Co tu się dzieje...
- Byłeś w śpiączce przez rok... i... miałeś wypadek samochodowy... przykro mi to mówić, ale chłopiec, z którym jechałeś nie żyje... Mimo starań lekarzy, nie będziesz też mógł odzyskać sprawności w nogach...
- Jak... jaki chło... o czym pan mówi...
- Kim Changwoo... był pasażerem siedzącym obok ciebie... nie miał zapiętych pasów przez co zginął na miejscu...
- Zabiłem go?
- Bardzo mi przykro...- zacisnąłem dłonie na pościeli, po czym wrzasnąłem ile miałem sił w płucach. To niemożliwe... Changwoo umarł rok temu jadąc na imprezę. Później rodzice wysłali mnie na rejs... poznałem tam Jungkooka...
- Nie, nie, nie! To nie może być prawda!- dławiłem się łzami. Ordynator położył dłoń na moim ramieniu głęboko wzdychając.
- Dostaniesz od szpitala najlepszy wózek...
- Mam w dupie ten wózek i te przeklęte nogi!... Mój chłopak nie żyje! Nie żyje przeze mnie!- spojrzałem na Jungkooka, który wpatrywał się we mnie ze łzami w oczach - A ty?! Jungkook, poznaliśmy się, pamiętasz?!
- Bardzo mi przykro... musiało się to panu śnić przez ten cały czas...
- Nie! To było zbyt realne!... Zdradziłeś mnie z Heejunem, pamiętasz?!
- Słucham?... Ja.... mój brat ma tak na imię...- na sali zapanowała głucha cisza. Po chwili mogłem słyszeć jedynie szepty: "skąd ten chłopak o tym wie", "o czym on mówi?".
- Pomóż mi...- szepnąłem opadając na łóżko.

*

                 Wyszedłem ze szpitala, w którym leżałem przez kolejny miesiąc. W tym czasie dowiedziałem się, że cierpię na silny uraz powypadkowy, a w moim mózgu zaszły ogromne zmiany, przez które podczas śpiączki odczuwałem to wszystko. Nie zagraża to jednak mojemu życiu więc mogłem już wrócić do domu. Dzień w dzień odwiedza mnie psycholog, który stara się wytłumaczyć mi, że ten wypadek to nie moja wina. Odwiedzam grób Changwoo codziennie... przepraszam go za każdym razem i za każdym razem płaczę nad jego nagrobkiem. 
- Tak, jest.... jest w swoim pokoju.
- Bardzo miło z twojej strony, że do niego przyszedłeś.
- Dużo myślałem o tym, co powiedział mi Seungjun i stwierdziłem, że nie mogę tak tego zostawić.
- Rozumiem... proszę, jego pokój jest na górze po prawej stronie.
- Dziękuję.- westchnąłem nie odrywając wzroku od sufitu. Kogo to znowu diabli niosą? Po chwili drzwi do pokoju uchyliły się - Mogę wejść?- Jungkook? Usiadłem przyciągając do siebie wózek.
- Tak.- chłopak wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. 
- Jak się czujesz?
- Bywało lepiej.- brunet westchnął siadając obok mnie na łóżku.
- Wiesz... dużo myślałem o tym co mi powiedziałeś...- no tak... opowiedziałem Jungkookowi cały swój "sen" dotyczący rejsu... czułem, że jeśli się nie wygadam to oszaleję.
- Powiedziałem ci o tym myśląc, że już nigdy więcej się nie spotkamy.... teraz jest mi wstyd...
- Nie, Seungjun... niepotrzebnie... Ja... Przenoszę się ze Stanów do Korei i... będę studiował tutaj...
- Jeszcze lepiej...- czułem, że moja twarz robiła się czerwona ze wstydu. Wtedy też chłopak złapał mnie za rękę lekko się uśmiechając.
- Wiesz... może miałbyś ochotę gdzieś ze mną wyskoczyć?
- Co takiego?
- Znaczy... nie mówię, że od razu.... wiem, że jest ci bardzo ciężko i potrzebujesz masy czasu...
- Nie...
- Hm?
- Ja... chętnie gdzieś z tobą pójdę... no... pójdę... o ile tak to można nazwać.
- Naprawdę?
- Tak... chyba teraz bardzo tego potrzebuję...
- To... może wpadnę po ciebie jutro koło 19-stej? 
- Pewnie.- Kookie posłał mi słodki uśmiech wstając z łóżka.
- Muszę wracać do szpitala na dyżur.
- Jasne, rozumiem.... dziękuję, że wpadłeś.- chłopak uśmiechnął się całując mnie w policzek.
- Zatem do jutra Seungjun.


~Koniec.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


17 komentarzy:

  1. No nieźle... tego to się chyba nikt nie spodziewał XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. BOŻE CO TO MA BYĆ?! JEST PIĘKNE I W OGÓLE CUDOWNE ALE... SZOK! KOCHAM CIE.

    OdpowiedzUsuń
  3. Łooo takiego zakończenia się nie spodziewałam *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo!!!! Tego nikt nie mógł przewidzieć ;-;

    PS. Jeśli możesz to podpisz na mój komentarz i powiedz o kim będzie następne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi powiedzieć o kim będę pisała. Czekam na Wasze propozycje:)

      Usuń
    2. Ciężko mi powiedzieć o kim będę pisała. Czekam na Wasze propozycje:)

      Usuń
    3. Możesz napisać o kimś z GOT7 lub NU'EST. To są moje najukochańsze zespoły. Więc jakbyś mogła o kimś z nich napisać to byłabym przeszczęśliwa z całego świata :D

      Usuń
  5. O lol XD nic dodać ~nic ująć, ostatnio coraz więcej tego motywu w kpopowych fanfikach xD
    Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz jren (jr x ren) lub neo ( leo x n)... ale jeżeli masz teraz ochotę na bad end lub coś smutnego... to... może jednak nie proponuje tych pairingów ; D jako, że mało ich w necie to byłoby miło, gdyby fani nie musieli płakać przez treść xDDD <3
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDOWNE OPO! A co do kolejnych opowiadanek to pragnę z Mark'iem i Jinyoung'iem z Got7! Nigdzie jeszcze nie widziałam... Albo Jackson (GOT7) i L (Infinite). PLZ kc.

    OdpowiedzUsuń
  7. ... Nie wiem co napisać... Tego się nie spodziewałam... To wszystko to był tylko sen. Taki realny.
    Cudne opko. Zaskoczyłaś mnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu 😏
    Chcę więcej takich opek! Pisz i nie przestawaj, bo jesteś w tym niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  8. Takiego zakończenie się nie spodziewałam. Kolejne opowiadanie proponuję o Markjinie ^.^

    OdpowiedzUsuń
  9. Osz ty cwana lisico! Nie spodziewałam się tego! Szczerze powiedziawszy myślałam, że zakończysz to inaczej. Mogę powiedzieć jednanie, że to opowiadanie było naprawdę dobre i chętnie przeczytałabym następne!
    Co do propozycji, ja też chętnie przeczytałabym coś z Got7, ale również z parą Mark&Jungkooki. Chętnie był zobaczyła jakbyś połączyła parę naszych słodziaków ^.^
    Życzę dużo weny i czkam na kolejne opowiadanie!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne.. pisze ten komentarz dopiero teraz, bo mialam zawal przez to.. ㅋㅋ Czm wszyscy chca GOT7 ja tam proponuje BTS yoonmin albo kogos z ASTRO ·ㅅ·

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem za MarkJinem. A opko bardzo fajne, życzę weny.

    OdpowiedzUsuń