1 lipca 2016

Seungjun&Jungkook~cz.6 [Rejs donikąd]



                 Dzieje się coraz gorzej. Kookie nie chce w ogóle ze mną rozmawiać. Nie mam pojęcia co mu zrobiłem, ale wydaje mi się, że zachowałem się jak najbardziej fair w stosunku do niego. Nie namawiałem go na seks, nie naciskałem na niego... gdy powiedział, że jednak tego nie chce, zgodziłem się i odpuściłem. Nie mam pojęcia o co chodzi. Wrócił do pokoju w środku nocy, a gdy chciałem z nim porozmawiać powiedział, że jest zmęczony i chce iść spać. Zaakceptowałem to i powiedziałem mu, że nie mam zamiaru na niego naciskać. Jeśli będzie chciał ze mną porozmawiać to śmiało może zacząć rozmowę. Minęły trzy dni... nadal cisza. Ostatnio też "odwiedził" mnie Changwoo. Coraz bardziej się boję i nie wiem już co mam o tym myśleć. Czego chciał? Stwierdził, że Jungkook to zły człowiek i żebym podczas pierwszego razu z nim nie był rozczarowany... co miał na myśli? Nie wiem... Najlepsze jest to, że najpierw mi go podsunął, a teraz robi wszystko żebym z nim nie był... Chora sytuacja...
- Kookie...
- Co?- brunet zerknął na mnie odrywając łaskawie wzrok od książki.
- Jesteśmy w Singapurze... nie chciałbyś pójść na spacer?... No wiesz... pozwiedzać.
- Chcę i idę...
- Oo... mogę iść z tobą? Dawno razem nigdzie nie byliśmy.
- Idę z Heejunem.- zabolało. Wziąłem głęboki oddech zabierając brunetowi książkę - Oddaj ją.
- Spokój...- chłopak złagodniał spoglądając na mnie - Możesz mi wyjaśnić co się z tobą do cholery dzieje?
- Nic się nie dzieje.
- Jungkook, nie rób ze mnie idioty.... Chodzi o nasz pierwszy raz? Zrobiłem coś nie tak? Nie wiem... może chodzi o Heejuna, co? Kręcisz z nim?
- Zwariowałeś?
- To wyjaśnij mi co się z tobą dzieje...
- Możemy o tym nie gadać?
- Jungkook zlituj się... martwię się o ciebie... martwię się o nasz związek, no zrozum mnie...
- Nie masz się o co martwić.- wtedy też rozległo się pukanie do drzwi.
- Oo... czyżby to był Heejun?
- Nawet jeśli to co?- chłopak zeskoczył z łóżka otwierając drzwi. Na jego twarzy automatycznie pojawił się szeroki uśmiech - Hej... wejdź, jeszcze nie jestem gotowy.- do pokoju wszedł rozpromieniony chłopak. Gdy mnie zobaczył zmieszał się lekko, jednak mimo to ukłonił się lekko się uśmiechając.
- Co Heejun.... nie spodziewałeś się mnie tutaj?
- Powiem szczerze, że nie...
- No cóż... niespodzianka...- chłopak westchnął siadając niepewnie na łóżku - Gdzie go zabierasz?
- Jeszcze nie wiem...
- Będę miał na was oko...
- Seungjun, daj spokój...- Jungkook zaczerwienił się spoglądając na kolegę.
- Nie, nie dam spokoju... jesteś moim chłopakiem, a prowadzasz się z niewiadomo kim.
- Nie z niewiadomo kim, tylko z Heejunem...
- O tym właśnie mówię...
- Hyung!- otworzyłem szeroko oczy nie mogąc oderwać ich od bruneta. Jungkook aż się gotował... nie poznaję go.
- Idź już...
- Hyung, ja...
- Idź... później pogadamy.- widziałem jak na twarzy Heejuna triumfuje zwycięstwo. Miałem ochotę do niego podejść i go uderzyć, ale co to by dało.
- Może... pójdziesz z nami?- parsknąłem śmiechem idąc w stronę łazienki.
- Nie rozśmieszaj mnie.- szarpnąłem za klamkę wchodząc do środka. Po chwili mogłem usłyszeć dźwięk zamykanych do kabiny drzwi. Czuję, że coś jest nie tak i nie mam zamiaru tak tego zostawić. Wyszedłem z łazienki pospiesznie narzucając na siebie bluzę. Wskoczyłem w buty, sięgnąłem po klucz do pokoju i ruszyłem na "ląd". Jakby nie patrzeć, w końcu jakaś miła odmiana. Gdy byłem blisko schodów prowadzących na dół, natknąłem się na panią Choi.
- Seungjun!- warknąłem podbiegając do niej.
- Przepraszam, ale trochę się spieszę.
- Powiesz mi co dzieje się między tobą a Jungkookiem?
- Wydaje mi się, że są to nasze prywatne sprawy...
- Tak... tak wiem to, ale Jungkook jest tu najmłodszy i...
- Nie ma się pani o co martwić... Do widzenia.- zbiegłem na ląd rozglądając się za Jungkookiem i Heejunem. Są... szli dość powoli wesoło o czymś rozmawiając. No cóż... Starałem się śledzić ich w miarę profesjonalnie. Oczywiście na tyle, ile było to możliwe. Po zrobieniu kilku zdjęć weszli do kawiarni... świetnie. Okazało się jednak, że po zamówieniu mrożonych kaw wyszli do ogródka i zajęli jeden ze stolików. To co robiłem było głupie, ale nie widziałem innej opcji. Ukryłem się między drzewkami ozdobnymi nasłuchując tego o czym rozmawiają. To co usłyszałem bardzo mną wstrząsnęło.
- Wreszcie sami, hm?
- Przestań.- Kook zaczerwienił się unosząc do góry ramiona. Zawsze tak robi gdy jest zawstydzony.
- Nie cieszysz się?
- Bardzo się cieszę, ale... nie wiem czy dobrze robię... wiesz przecież ile przeszedł Seungjun...
- I co z tego? Pomyśl w końcu o sobie...- brunet westchnął upijając łyk kawy - Pocałujesz mnie w końcu?
- A jeśli Seungjun nas zobaczy?
- Najwyższa pora żeby dowiedział się prawdy.
- Sam nie wiem...- czułem jak do oczu napływają mi łzy. Ostatni raz tak mocny ścisk w sercu czułem odbierając wiadomość o śmierci Changwoo.
- Myszko, prooooszę.- Jungkook zaśmiał się, po czym pocałował Heejuna... trwało to dość długo gdyż na dłuższą chwilę ogarnęła mnie absolutna cisza - Kocham cię.- nie wytrzymałem. Zerwałem się na równe nogi wracając pospiesznie na statek. To koniec... Boże, jaki ja byłem naiwny. Zapłakany, roztrzęsiony i w totalnym szoku wyciągnąłem telefon dzwoniąc do mamy.
- Ciii Seungjun dzwoni.- jak dobrze słyszeć jej głos... - Cześć myszko, opowiadaj. Jak tam szkoła, co?
- Zabierzcie mnie stąd!
- C... co... synu, o co chodzi?
- Mamo błagam cię, ja tego dłużej nie zniosę!
- Uspokój się... o co chodzi?
- Powiem wam wszystko! Wszystko, rozumiesz?! Tylko błagam, pozwólcie mi na powrót do domu! Mogę wylecieć nawet dzisiaj z Singapuru!
- Seungjun...
- Daj mi go.- do telefonu dobrał się ojciec - Co się dzieje?
- Tato, błagam cię...- osunąłem się po ścianie sklepu wyjąc jak bezradne dziecko.
- Ktoś cię skrzywdził?
- Życie mnie krzywdzi! Mam dość, zrozum! 
- Błagam cię, uspokój się... mów co się stało... jakoś ci pomożemy z mamą.- wziąłem głęboki oddech z zamiarem wygarnięcia im całej prawdy. Nie mam siły dłużej tego dusić.
- Pamiętacie Changwoo?
- Oczywiście, że tak.
- To nie był mój kolega tato...
- Nie rozumiem.
- Byliśmy razem od czterech lat.... to po jego śmierci popadłem w depresję i przez to miałem próby samobójcze...- wziąłem głęboki oddech czekając na reakcję z jego strony. Bałem się, że wybuchnie.
- Rozumiem... mów dalej...
- Nie wiem po jaką cholerę mnie tu wysłaliście... Poznałem tu Jungkooka... mieszka ze mną w pokoju, on... on jest identyczny jak Changwoo... Zaczęliśmy ze sobą być...- musiałem zrobić przerwę by złapać powietrze. Czułem jak robi mi się słabo - On... poznał tu takiego chłopaka... i.... właśnie przyłapałem go na zdradzie!
- Seungjun...
- Tato tak mi wstyd... przepraszam, błagam, wybaczcie mi to!
- Synu... jedyne co mogę zrobić to wysłać po ciebie samolot i tu zapewnić ci psychologa... nie wiem...
- Mogę... mogę wrócić?
- Tak... nie rozumiem dlaczego nie powiedziałeś nam tego od razu... Byliśmy pewni, że ten wyjazd dobrze ci zrobi...
- Nic już nie mów... chcę po prostu być już w domu.
- Jak długo będziesz w Singapurze?
- Jeszcze pięć dni.
- Dobrze... poczekaj... dzisiaj mamy wtorek... w piątek przyleci po ciebie Jinhong.
- Dopiero w piątek?
- Musisz wytrzymać... mamy teraz masę spraw i latamy w tą i z powrotem.
- Jasne... 
- Wróć do pokoju, poczytaj coś... idź na trening...
- Okej... cześć.- rozłączyłem się czując jak wypełnia mnie wstyd. Jak bardzo musiałem się przed nimi poniżyć, by w końcu namówić ich na zabranie mnie stąd.
                 Gdy wróciłem do pokoju położyłem się na łóżku z butelką soju w ręku. Włączyłem mecz wlewając w siebie alkohol. Z sekundy na sekundę zaczął mnie ogarniać coraz to większy spokój, jednak jak się okazało, do czasu. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stanął Jungkook. Czułem jak kłuje mnie serce, jednak starałem się niczego po sobie nie pokazywać.
- Cześć Hyung.- nie odpowiedziałem. Upiłem kolejny łyk soju podgłaśniając mecz. Brunet usiadł koło mnie kładąc mi dłoń na udzie - Tak mi wstyd... przepraszam. Nie chciałem na ciebie nakrzyczeć...
- Gdzie byłeś tak długo?- czułem jak łamie mi się głos.
- Nudziłem się z Heejunem... zwiedziliśmy pare miejsc, byliśmy na kawie... jak chcesz to jutro pójdziemy razem.
- Nie mam ochoty...
- Czemu? Źle się czujesz?
- Tak... źle się czuję... kurewsko źle się czuję...- usiadłem stawiając butelkę na szafce nocnej.
- Seungjun... ale... ale dlaczego?
- Dlaczego? Może dlatego, że mnie zdradziłeś?!... Jak mogłeś do cholery?!- wstałem rzucając wszystkim co wpadło mi pod ręce - Myślałeś, że jak długo będziesz robił ze mnie idiotę?! Sądziłeś, że nigdy się o was nie dowiem?! 
- Boże Seungjun...
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?!... Robiłem dla ciebie wszystko! Traktowałem cię jak swój największy skarb i co otrzymałem w zamian?!
- Daj mi wytłumaczyć...- uderzyłem ręką o lustro rozbijając je na setki kawałków. Po policzkach spływały mi łzy... po ręce stróżki krwi. Jednak to było niczym w porównaniu z bólem jaki odczuwałem teraz w sercu - Seungjun, przestań!- Kook podbiegł do mnie owijając moją dłoń koszulką wiszącą na krześle.
- Nie zbliżaj się do mnie... 
- Skarbie...- odepchnąłem go głęboko oddychając. Jungkook wpatrywał się we mnie wielkimi oczyma powstrzmując się od łez.
- W piątek wracam do Seoulu... to koniec Jungkook...- chłopak otworzył usta starając się wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk.
- Nie... Nie możesz tego zrobić!- po jego porcelanowej buzi zaczęły spływać łzy - Hyung błagam cię! Ja to skończę!
- Żartujesz sobie?! Kochacie cię, dzisiaj się całowaliście!- starałem się spuścić z tonu widząc jego przerażoną twarz - Odpowiedz mi szczerze... kochałeś się z nim?
- Seungjun...
- Tak czy nie?
- Tak... ale to był tylko jeden raz... nie wiem co mi się stało...
- Skończ... nie chcę już tego słuchać...

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



8 komentarzy:

  1. Ja pierdole...

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boziu... co tu się narobiło?!?...
    Ciekawe co dalej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Omo... co to się porobiło... kocham to opo. Mam nadzieje na szczęśliwe zakończenie. Weny i hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  4. WTF! Jungkook po tobie się tego nie spodziewałam. Jak mogłeś zdradzić Seungjuna?
    Mam nadzieję, że Ciastek miał jakiś ważny powód, aby zrobić coś tak paskudnego. Może Heejun go szantażował?
    Pisz szybko, bo jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no co się dzieje ;;
    Ja chcę tu szczęśliwe zakończenie a nie tragedie noo ;; nie rób mi tego ;;

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nowy rozdział?? Czy możesz mi odpisać??

    OdpowiedzUsuń