Siedzieliśmy w garderobie i odpoczywaliśmy po męczącej, całodniowej próbie. Tradycyjnie Junsu wylegiwał się na kanapie a Yoochun czytał jakąś filozoficzną powieść, z której pewnie niewiele rozumiał. W pewnym momencie do pokoju wparował menadżer z pudełkami pełnymi jedzenia.
- Panowie jemy !- zawołał radośnie i ustawił pudełka na stoliku, koło którego siedziałem. Sam usiadł koło mnie i zaczął pałaszować jak wilk. Zaraz po tym dołączyli do nas Junsu i Yoochun, którzy rzucili się na jedzenia jak dzicy.
- Boże zachowujcie się.- pozwoliłem sobie zwrócić im uwagę. Nienawidziłem jak ktoś jedzący w moim towarzystwie ciapał, mlaskał, głośno przeżuwał, a przy tym brudził jak jakieś bydle.
- Jae wyluzuj...a właśnie...- Junsu spojrzał na menadżera, który zadowolony klepał się po brzuchu. - Jak wrócimy do dormu to musimy obejrzeć ten nowy film,co wczoraj ściągnąłem.
- Obawiam się, że to niemożliwe.
- A to dlaczego ?- Chun oderwał się od jedzenia i popatrzył na menadżera.
- Była straszna śnieżyca i zasypało cały Seoul. Musimy zostać na noc w wytwórni....a jutro zrobię Wam wolne i na luzaku wrócimy do domu, hm ?
- Tako...chociaż w sumie może być śmiesznie.
- A co śmiesznego może być w spędzaniu nocy w wytwórni ?- zapytałem zapijając ostre jedzenie wodą.
- Jaejoong ty znowu swoje...no co może być śmiesznego...wiem...pobawimy się w chowanego. - usta menadżera formowały się w szeroki uśmiech.
- Serio...a ile my mamy lat ? 10 ?
- Ja jestem za.- Junsu totalnie mnie zignorował, co nie powiem...troszkę zabolało.
- No i super. Dokończcie jeść i zaczniemy.
Boże, dlaczego "zabawy" wymyślane przez Hyunga muszą być tak infantylne ? Równie dobrze moglibyśmy posiedzieć, porozmawiać o przyszłości zespołu, o pójściu do wojska,ale nie....musieliśmy się bawić w środku nocy, w śnieżycę w chowanego...Popatrzyłem na Junsu wycierającego Yoochunowi resztki jedzenia z buzi. Był tak słodki i opiekuńczy. Bardzo go ceniłem jako przyjaciela. Mogłem z nim porozmawiać o każdej porze dnia i nocy, nieważne co by się działo.
- Zaczynamy ?- zapytał menadżer klepiąc mnie w ramię.
- No... pan szuka.
- Nieee, czemu ja ?
- Bo raz, dwa,trzy...szu-ka pan...no cóż.- usłyszałem za sobą chichot Junsu. Uśmiechnąłem się pod nosem,a moje ciało przeszedł ciepły, przyjemny dreszcz.
- Ehh dzieciaki...no dobra....ale chowacie się tylko na tym piętrze. -po tych słowach poleciał w najciemniejszy kąt garderoby i zaczął odliczanie. Yoochun popatrzył na mnie wesołymi oczyma i pobiegł w stronę łazienki.
- Będziesz tak stał ?- wyszeptał Junsu i złapał mnie za rękę. - Chodź, mam fajne miejsce.- posłusznie ruszyłem za nim. Chłopak co chwilę zerkał na mnie i chichotał jak dziecko. Po przebiegnięciu całego, ciemnego korytarza Junsu wepchnął mnie do ciasnego, pachnącego wilgocią schowka dla sprzątaczek. Sam stanął na przeciwko mnie, w taki sposób, że dotykaliśmy się klatkami piersiowymi i kroczami. Czułem jak robi mi się gorąco.
- Nie miałeś innej kryjówki ?- syknąłem. Byłem strasznie poddenerwowany i zestresowany tą sytuacją.
- Ta jest najlepsza...zawsze się tu chowam.
- No dobra...bo to miejsce dla jednej osoby, ale nie dla dwóch, dorosłych chłopów.
- Przestań w końcu narzekać.
- A co... nie podoba ci się to ?
- No nie bardzo... nic ci nie pasuje, ciągle tylko narzekasz.
- Taki mam charakter...
- Wiem Jae...troszkę się już na tobie poznałem.
Nie miałem siły już się z nim kłócić. Junsu co chwilę wiercił się i pocierał swoim ciałem o moje. W pewnym momencie poczułem jak spodnie robią się coraz ciaśniejsze....o cholera.....tylko nie to ! Nie teraz ! Junsu musiał to czuć...ale wstyd.
- Ym...Jae...
- Tak wiem....wierć się więcej...- czułem jak moja twarz zalewa się gorącym, czerwonym rumieńcem. Junsu bezczelnie to wykorzystał i zaczął się wiercić jeszcze bardziej.
- Boże skończ już...
- Wiem, że ci się to podoba.- chłopak uśmiechnął się i zetknął się ze mną czołem.
- Oh jezu...spadaj.
- Y y.- znów posłał mi swój czarujący uśmiech i zaczął mnie całować po uchu i szyi. Zacisnąłem oczy i zacząłem wydawać z siebie ciche jęki i mruki. Chłopak położył swoje dłonie na mojej talii i przycisnął mnie bardziej do znajdującej się za mną szafki.
- Junsu przes...
- Ciiii. -chłopak połączył nasze usta w cudownie namiętnym pocałunku. Jego język delikatnie pieścił moje podniebienie, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Mimo to starałem się jakoś kontrolować i zachować resztki godności. Czułem jak penis twardniał mi coraz bardziej i rozsadzał mi spodnie.
- Ojj komuś się tu bardzo nudzi.- Junsu uśmiechnął się cwaniacko i kucnął przy moim kroczu. Jego dłonie powoli rozpinały mi spodnie. Czułem, co się szykuje i zupełnie nie byłem na to przygotowany. Chłopak osunął mi spodnie i namiętnie całował mojego penisa przez materiał bokserek. Moje nogi co chwilę uginały się,a ręce próbowały łapać wszystkiego,co było obok. Zęby chłopaka osunęły moje bokserki. Jego oczom ukazał się nabrzmiały, duży penis, proszący wręcz o pieszczoty. Junsu wsunął moją męskość po samo gardło pieszcząc przy tym wewnętrzną stronę moich ud. Złapałem chłopaka za włosy i szarpałem za nie najmocniej jak tylko mogłem. On jednak nie zwracał na to uwagi i zassał się na główce mojego penisa. Jego palce w tym czasie pieściły moje wejście.
- Wejdź we mnie...- sapałem i ruszałem miednicą we wszystkie strony. Junsu wstał, rozpiął spodnie i odwrócił mnie twarzą do półek. Zacisnąłem na nich dłonie i przygryzłem wargi. Czułem jak penis mojego kochanka powoli wsuwa się w moje ciasne wejście. Po chwili czułem jądra chłopaka na moich pośladkach. Wszedł we mnie....chryste ile ja na to czekałem.. Jego dłonie załapały za moje szczupłe biodra, a penis ruszał się we mnie w niesamowicie namiętny sposób. Z każdym pchnięciem wchodził we mnie coraz głębiej. Jego usta w tym czasie całowały moje plecy i czułe miejsce między łopatkami. Nie wytrzymałem i zacząłem jęczeć niemiłosiernie głośno. Junsu nachylił się do mojego ucha i zaczął do niego sapać i cicho pojękiwać.
- Zaraz dojdę...
- Nie krępuj się skarbie.- jęknął i przygryzł mi ucho. Po tym geście po nogach spłynęła mi ciepła, lepka sperma. Matko,co za przyjemne uczucie. Niech ta chwila trwa wiecznie....Odwróciłem głowę i spojrzałem w podniecone oczy Junsu. Już miałem go pocałować kiedy rozniosło się głośne walenie do drzwi.
- Skończyliście ?
Przestraszony chłopak wyszedł ze mnie pospiesznie co sprawiło mi dużo bólu. Mimo to szybko nałożyłem bokserki i spodnie i spojrzałem na ubranego już i zdenerwowanego Junsu.
- Halooo....żyjecie ?
- Otwórz te drzwi...- wyszeptałem zasapany i wytarłem pot z czoła.
- Ty je otwórz...
- Junsu no weź..
- Dobra no...- chłopak otworzył drzwi, przed którymi stał rozbawiony Yoochun i menadżer.
- No...znaleźliście nas...- lekko się uśmiechnąłem i schowałem za umięśnionym ciałem kochanka.
- Rozumiem,że mamy was jeszcze zostawić.- zachichotał Yoochun i szturchnął menadżera.
- Weź spadaj...- rzuciłem i ruszyłem w stronę garderoby. Było mi cholernie wstyd. Pierwszy raz w schowku na szczotki, do tego z czuwającym pod drzwiami menadżerem i przyjacielem z zespołu. Po wejściu do garderoby narzuciłem kurtkę i ruszyłem w stronę dormu...
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny oneshot o Chanyeolu i Zelo :)
wooo, dawno nie czytałam niczego o Junsu i Hero ♥
OdpowiedzUsuńnie zawiodłam się ^_^
a czy mogłabym prosić na przyszłość o jakiś ciekawe one shocik z Baekho i Taeilem...
nigdy czegoś takiego nie czytałam, a przypuszczam, że Ty stworzysz coś świetnego ♥
okej, napiszę po Chanyeolu i Zelo :)
UsuńOESU <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! taka zabawa w chowanego :3333
Chanyeol i Zelo? oesu już się nie mogę doczekać!
czekam z niecierpliwością!!
Buziaki! ;*
kyaaaaa. Tego mi ostatnio brakowało :D
OdpowiedzUsuńruchanko w schowku. HOT!
i kij z tym że menadżer pod drzwiami XD
loff ;* ♥♥♥♥
Jezu cudowne *-*
OdpowiedzUsuń