Znów sobotni wieczór. Jak to zwykle bywa w takie dni, wyszykowałem się i ruszyłem w stronę tzw. burdelu. Zawsze tak robiłem odkąd rozstałem się z Kyungiem. Na szczęście w Seulu było ich bardzo dużo, więc mogłem wybierać do woli. Dotarłem do dzielnicy Seongbuk-gu, słynącej z licznych burdeli, sex shop'ów, ulicznych pokazów striptizerek i tym podobnych rzeczy. Coś dla mnie. Wszedłem w ciemną uliczkę i ruszyłem w stronę domu publicznego. Okna zasłonięte były czarnymi płótnami, a na budynku wisiały niebiesko-srebrne światła.Ze środka słychać było jedynie krzyki niewinnych, młodych chłopaczków i jęki zadowolonych klientów. Uśmiechnąłem się pod nosem i wszedłem do budynku. W środku było ciemno. Na rurach umieszczonych na niewielkich platformach tańczyło kilku, na oko 15 -letnich chłopaczków. Wszędzie rozchodził się ciężki zapach kadzidełek i głośna muzyka mająca na celu zagłuszenie ordynarnych jęków klientów.
- Witam pana.- usłyszałem za sobą niski, męski głos. Odwróciłem się i spojrzałem na stojącego za mną...prawdopodobnie właściciela burdelu.
- No witam...przyszedłem...no chyba wiadomo w jakim celu.
Alfons uśmiechnął się i skinął głową żebym za nim poszedł. Weszliśmy do pomieszczenia nazywanego tam "salonem". Roiło się tam od drobnych, nieletnich chłopaczków. Niektórzy tańczyli na rurach, inni robili pokazy polegające na całowaniu się i macaniu na oczach śliniących się klientów, jeszcze inni siedzieli na kanapach i zwyczajnie prowadzili ze sobą rozmowy. Moją uwagę przykuł chłopak siedzący na uboczu, z dala od reszty. Sprawiał wrażenie przestraszonego i bez przerwy nerwowo rozglądał się po pomieszczeniu.
- Kto to ?- zapytałem mężczyzny wskazując na chłopaka.
- Sandeul, 21 lat, siedzi w agencji od około 5 miesięcy.
- Yhym...a dobry jest w te klocki ?
- Bardzo dobry...tu niby wygląda na cnotkę, ale jak przychodzi co do czego to się rozkręca.
- Okej, biorę go.-po tych słowach mężczyzna podszedł do Sandeula, powiedział mu co i jak i już po chwili stał przy mnie drobny, śliczny chłopak. Złapał mnie za rękę i prowadził krętymi schodami na górę. Po chwili byliśmy już w jego pokoju.
- Na ile mnie wykupiłeś ?- zapytał sucho, złapał mnie za koszulkę i delikatnie pocałował.
- Na godzinę.
- Mmm a czemu tak krótko ?- znów mnie pocałował i zaczął rozpinać koszulę. Nie wiem czemu, ale pierwszy raz nie miałem ochoty się na niego rzucić i po prostu zaspokoić swojej potrzeby.
- Czemu to robisz ?
- Niby co..
- Czemu się sprzedajesz ?- posadziłem go na łóżku i przy nim kucnąłem.
- A co cię to obchodzi...
- Lubisz to robić ?
- No..
Nie powiem...ciekawa rozmowa. Wstałem i zacząłem zapinać koszulę.
- A ty gdzie ?- zapytał i położył się na łóżku jęcząc przy tym niesamowicie podniecająco.
- Do twojego szefa.- nachyliłem się do niego i pocałowałem jego pobudzone już krocze.
- Czekam.- uśmiechnął się i przygryzł wargi. Był bardzo podniecający i miałem na niego wielką ochotę, ale widziałem w nim coś więcej, niż tylko obiekt do puknięcia. Wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę gabinetu jego szefa. Z każdego pokoju słychać było krzyki, jęki, westchnięcia i klapsy. Uwielbiam takie dźwięki. Zmrużyłem oczy i wyobraziłem sobie Sandeula leżącego na łóżku, który dogadzał sobie najlepiej jak tylko umiał. Jego ręka delikatnie pieściła członka, z którego w każdej chwili mogła wytrysnąć lepka, słodka sperma. Westchnąłem sobie i nawet nie zauważyłem, że stoję przed drzwiami do gabinetu. Zapukałem i wszedłem do środka.
- Mam pytanie.
- No słucham..
- Czy jest możliwość wykupienia sobie któregoś z chłopaków ?
- Jest taka możliwość, ale to kosztuje bardzo dużo.
- A ile ?
- Zależy kogo sobie pan upatrzył.
- Sandeula...chcę go wykupić.
- Ahh Sandeula...- mężczyzna uśmiechnął się i wyciągnął z biurka jego kartę. Dokładnie ją przeanalizował i podniósł na mnie oczy. - Jeśli ma pan na zbyciu 400 tysięcy chłopak jest twój.
- Ile ?
- 400 tysięcy... decyduje się pan czy nie ? Jest na niego sporo chętnych.
- Tak.. biorę go.- usiadłem i wypisałem mężczyźnie czek. - Macie zlikwidować z niego wszystkie podsłuchy i czipy, jasne ?
- Oczywiście, jak sobie pan życzy.
Po "zakupie" wróciłem do pokoju i usiadłem okrakiem na Sandeulu.
- Wykupiłem cię.
- Co zrobiłeś...
- Zabieram cię stąd... zbieraj się.- usiadłem obok niego i spojrzałem na jego kroczę, które aż się prosiło o pieszczoty.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale, jesteś już mój i masz się mnie słuchać....zbieraj się.
Chłopak posłusznie wstał i spakował do torby kilka koszulek, parę spodni i bieliznę.
- To wszystko co masz ?
- No...nie rozpieszczają nas tutaj...
Westchnąłem, złapałem go za rękę i ruszyliśmy do samochodu. Po około 30 minutach weszliśmy do mojego mieszkania. Sandeul wszedł do niego skrępowany i powoli zaczął się rozbierać.
- Mam cię traktować jak kolejnego klienta, tak ?- zapytał cicho i rozejrzał się po mieszkaniu.
- Nie... już nigdy tam nie wrócisz.
- Co...- w oczach chłopaka pojawiły się łzy. - To czego ty ode mnie chcesz..
- Chcę ci pomóc. - podszedłem do niego i wtuliłem w siebie jego drobne ciało.
- Ja nie chcę pomocy.
- Potrzebujesz jej...to co robisz cię zniszczy,rozumiesz ?
- Ale ja muszę. - Sandeul zaczął płakać i się trząść. - Możemy to zrobić ? Proszę cię.
- Co zrobić ?
- Bzyknij mnie....po coś mnie w końcu wykupiłeś...to korzystaj...
- Myszko...nie chcę tego robić...nie chcę cię wykorzystywać...
- To zrób mi loda, błagam. - chłopak histeryzował, a jego drobne ręce błądziły po moim ciele.
- Dobrze....tylko cichutko, hm ?
Chłopak skinął twierdząco głową i się uspokoił. Widać było, że jest uzależniony od seksu...albo robi to z przyzwyczajenia. Zaprowadziłem go do pokoju i położyłem na łóżku. Sandeul od razu ściągnął spodnie wraz z bielizną i zaczął cicho jęczeć.
- Wszystko w porządku ?
- Zrób to już.- wyszeptał podniecony i rozszerzył nogi. Nachyliłem się do niego i zacząłem delikatnie całować jego członka. Ten natomiast złapał za pościel i wygiął się w piękny łuk. Miałem taką ochotę w niego wejść. Musiał być niesamowity w tych sprawach. Nie mogłem sobie jednak na to pozwolić, bo za wszelką cenę chciałem żeby z tym skończył. Ująłem delikatnie jego członka i wsadziłem go sobie do ust. Był tak niesamowicie ciepły i przyjemny. Mój język zaczął go pieścić najlepiej jak tylko mógł. W zamian dostawałem od chłopaka jęki i westchnięcia. Głaskałem jego delikatne uda i wsadziłem jego członka po samo gardło. Zaraz po tym po moje gardło wypełniała ciepła, lepka maź. Już zapomniałem jakie to wspaniałe uczucie. Chciałem jeszcze więcej. Chłopak leżał bezwładnie na łóżku i cicho pojękiwał. Położyłem się koło niego, przykryłem go kołdrą i mocno przytuliłem.
- Lepiej ?- zapytałem całując go w ucho. Sandeul skinął twierdząco głową i zamknął oczy. Był taki spokojny. Spojrzałem na niego....chyba spał. Wiedziałem, że czeka nas jeszcze długa droga do tego, by Sandeul całkowicie z tego wyszedł. Ale cóż...chyba się zakochałem...muszę mu teraz pomóc.
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli macie swój ulubiony paring, którego nie było jeszcze na blogu, piszcie swoje propozycje :) Na pewno wezmę każdą pod uwagę.
Weszłam z ciekawości, a tu taka niespodzianka ^^
OdpowiedzUsuńPoczątek był świetny.. uwielbiam akcje w burdelach. Ale nieźle się zdziwiłam późniejszą akcją, dobroduszny Baro <3333333
Czekam na następne opowiadanka ;*
Baro dobra duszyczka <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze boskie opowiadanir, czekam na kolejne ^_^
a jeśli o propozycje pairingów chodzi, to może Himchan&Taeil???
OdpowiedzUsuńchętnie przeczytam ♥
jezu jak zwykle genialne! <3333
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego!
a ulubione pairingi.
zawsze chciałam przeczytać coś o Daehyunie, Nielu i Dongwoo razem *.*
pozdrawiam! :*
ślepa jestem. nie zauważyłam pytania o paringi :D
OdpowiedzUsuńchciałabym coś z Taeyangiem i JongUpem <3
postaram się to wszystko napisać dzisiaj i na weekendzie :)
OdpowiedzUsuńMOJE OTP
OdpowiedzUsuńMÓJ SANDYL
MOJE KOCHANEEEEE *-*
Wiem że to stare opko, ale musze to napisać: CZEMU ON NIE PODDAŁ SIĘ POKUSIE PRZELECENIA SANDEULA!!
OdpowiedzUsuńDziękuje za uwagę.
PS. Fajne opko