15 października 2018

Tożsamość~cz.8 [Changbin&Felix]




"Hyung,
w zasadzie nie wiem, jak powinienem zacząć ten list. Czy w ogóle go zaczynać, czy jest sens.. Chyba walka o miłość i ukochaną osobę ma sens, prawda? Warto więc spróbować..
Tak, mieszkam w domu dziecka od urodzenia. Nie mam pojęcia kim jest moja mama i mój ojciec i dlaczego zdecydowali się oddać mnie w to miejsce. Nie wiem czy żyją, kim są, gdzie mieszkają, jak wyglądają.. nasi wychowawcy nie udzielają nam takich informacji. Niewiele dzieciaków chce znać prawdę. Ja, mimo że drążyłem temat setki razy, zawsze byłem odsyłany z przysłowiowym kwitkiem. Powiedziano mi jedynie, że nazywam się Lee Yongbok i że urodziłem się 15 września 2000 roku. Czy to prawda? Nie mam pojęcia. Jeśli to kolejne kłamstwo, to w tym wypadku oboje jesteśmy oszukani. Nie wiem kim jestem, Hyung. Od 18-stu lat szukam swojego, prawdziwego "ja", jednak będąc pod ciągłym ciśnieniem i odstrzałem innych, ciężko jest poznać samego siebie.. 
Wychowywanie się bez rodziców, własnego kąta, miłości i poczucia bezpieczeństwa, to katorga i w tym wypadku śmiało i świadomie używam tego słowa. Człowiek walczy o czyjąkolwiek uwagę cały czas.. o miły gest i dobre słowo. Jak byłem małym dzieciakiem, ciągle pytałem wychowawcę o to, czy jest moim ojcem. Nie rozumiałem, jak mówił mi, że jest ojcem całego, trzeciego piętra. Dlaczego? Dlaczego inni ojcowie przychodzący do przedszkola i szkoły, odbierali tylko jedno dziecko, a nasz "ojciec" zabierał nas hurtowo po 15-20 osób? Jak skończyłem osiem lat, zostałem brutalnie postawiony przed prawdą. Starsze dzieciaki powiedziały mi, że mieszkam w bidulu, bo moi prawdziwi rodzice mnie nie chcieli, nie kochali i dlatego oddali tutaj... jak rzecz. Z początku było mi bardzo ciężko to przetrawić. Z tygodnia na tydzień jednak oswajałem się z myślą, że jestem sierotą, której nikt nie chce. Jak skończyłem 12 lat, zwrócił na mnie uwagę Hongseok. Opowiadałem Ci o nim.. Można powiedzieć, że byliśmy ze sobą, jednak ja wtedy zupełnie inaczej postrzegałem miłość. Mówiłem Ci, że mnie pobił, bo zostawiłem go przez prochy.. te wszystkie siniaki, ubrania w jedzeniu i cała masa innych rzeczy, to jego sprawka. Trwam w takiej chorej relacji od sześciu lat. Byłem święcie przekonany, że tak będzie już zawsze.. że nie ma dla mnie nadziei na lepsze życie.. że zawsze będę popychadłem. Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy Cię spotkałem. Wiem, że to może brzmieć bardzo ckliwie i kiczowato, ale tak jest Binnie. Przebywając z Tobą czułem się niesamowicie dobrze. Nie musieliśmy robić nic szczególnego. Wystarczyło, że mogę na Ciebie patrzeć, czuć Twój oddech, bicie serca.. wiedzieć po prostu, że jesteś przy mnie. Z każdym kolejnym dniem zakochiwałem się w Tobie coraz bardziej. Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić, Hyung. Okłamywałem Cię z pełną premedytacją, ale uwierz mi.. nie miałem w tym złych intencji. Wiele razy podchodziłem do tego, by z Tobą szczerze porozmawiać, ale nie potrafiłem. Nie umiałem się przełamać, by powiedzieć Ci prawdę o sobie. Bałem się, że mnie zostawisz przez to, że jestem "patologią z bidula".. Teraz wiem, że byś tego nie zrobił. Że zostawiłeś mnie przez kłamstwo, którego tak bardzo nie lubisz.. Chcę żebyś wiedział, że jesteś pierwszą osobą, którą szczerze pokochałem. Osobą, którą chcę kochać, dbać o nią, zapewnić bezpieczeństwo.. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko, Hyung. Zrobię też wszystko, żebyś mi wybaczył. Nie mogę Cię stracić.. Jakbym miał Cię teraz stracić, wolałbym się zabić. Moje życie bez Ciebie jest największym koszmarem na świecie. Nie chcę wzbudzać w Tobie litości. Wiem, że popełniłem błąd i teraz ponoszę karę. Na tym chyba właśnie polega dorosłe życie, którego zawsze tak bardzo się bałem... Byłeś czymś najlepszym, co spotkało mnie w życiu. Każda minuta spędzona przy Tobie sprawiała, że odpływałem na zupełnie inny świat. Kocham Cię Changbin. I bardzo Cię przepraszam za to, że tak podle Cię oszukałem.. 

                                                                                                                                     ~Felix"

                           Bardzo długo biłem się z myślami, czy aby na pewno powinienem zanieść Changbinowi ten list. Bałem się.. Bałem się, że go spotkam, że powie mi coś niemiłego, że każe mi spieprzać.. Wiedziałem jednak, że jeśli odpuszczę, to Hyung nie przyjdzie do mnie sam. Jest na mnie wściekły i to moim zadaniem jest naprawienie tego wszystkiego.. Ruszyłem do jego domu dopiero po trzech dniach od napisania tego listu. Tęsknota za nim powoli zabijała mnie od środka. Każda minuta bez niego sprawia, że usycham.. Czuję się jak kwiat, który do życia potrzebuje słońca, wody i powietrza. I właśnie tymi trzema czynnikami w moim wypadku jest Changbin. Bez niego nie istnieję.. Uzależniłem się od niego, chyba śmiało mogę to powiedzieć. Dał mi dużo dobrego, w bardzo krótkim czasie. Ta odmiana sprawiła, że wręcz zachłannie pragnąłem tego coraz więcej i więcej..
Poszedłem do niego bardzo późnym wieczorem. Stojąc w jednej z uliczek, widziałem palące się w jego pokoju światło. Wieczór był w miarę ciepły, więc okno w jego pokoju było lekko uchylone. Widząc przechadzającego się po pokoju chłopaka, czułem jak coś mocno ściska mnie za serce. Chciałem się do niego przytulić i osobiście go przeprosić, ale wiem, że on sobie tego nie życzy.. Ta rozłąka jest koszmarnie ciężka.. jakbym stracił go na dobre, chyba bym oszalał. Gdy zauważyłem, że Binnie wychodzi z pokoju, podbiegłem do jego okna, wrzucając w szparę kopertę z wiadomością. Wydaje mi się to niezwykle szczeniackie, ale naprawdę nie miałem na to wszystko innego pomysłu. Chwilę po tym, jak dałem mu list, wróciłem do poprzedniego miejsca, licząc na to, że jeszcze go zobaczę. Nie zawiodłem się.. Po kilku minutach Hyung wrócił do swojego pokoju, przegryzając trzymanego w dłoni batata. Uśmiechnąłem się pod nosem, czując cisnące się do oczu łzy.
- Przepraszam. - szepnąłem, pociągając nosem. Dość długo czekałem na to, żeby Changbin znalazł mój list. Postawiłem sobie za cel, że nie odejdę stamtąd dopóki ten nie weźmie go do ręki.. niech potem już dzieje się co chce. Czekałem tak z dobrą godzinę. Na dworze robiło się coraz chłodniej, a ja tradycyjnie wyleciałem z domu w samej bluzie. W sumie nie przewidziałem tego, że będę siedział pod domem Changbina jak kretyn - Do cholery jasnej. - sięgnąłem po drobny kamyk, rzucając nim w okno. Ten jedynie odwrócił się od biurka, zerkając niechętnie w jego kierunku. Gdy to nie poskutkowało, rzuciłem jeszcze raz, widząc jak ten podrywa się z krzesła. Wtedy też sięgnął na parapet, unosząc z niego kopertę z jego imieniem. Moje serce biło niesamowicie szybko. Byłem bardzo ciekaw tego, co zrobi. Wpatrywał się w nią przez bardzo długi czas. Zupełnie tak, jakby miał w oczach skaner i czytał zawartość koperty bez konieczności jej otwierania. Potem jednak pospiesznie zamknął okno, zasłaniając przy tym roletę. Cóż... mogłem się tego spodziewać. Dziwne raczej byłoby to, jakby mnie zawołał.. zaczął mnie szukać.. sam tego chciałem..


*

                   Siedziałem na szkolnej stołówce, wpatrując się w tacę z jedzeniem. Mimo iż nie jem zbyt wiele od kłótni z moim chłopakiem, to mimo wszystko nie odczuwam głodu. Nie mam nawet czasu, by o nim pomyśleć. Moja głowa zapchana jest myślami związanymi z Hyungiem. Boję się tego, co czuję.. Boję się, że jak rozstaniemy się na dobre, to bez niego zginę. W pewnym momencie poczułem, jak ktoś się do mnie przysiada. Uniosłem niechętnie głowę, widząc siedzącego przede mną Hyunjina, wpatrującego się we mnie w milczeniu.
- Co chcesz? - burknąłem, odsuwając tacę. 
- Widziałem się wczoraj z Changbinem.
- To super..
- Bardzo go skrzywdziłeś.. - poderwałem się od stołu, zaciskając przy tym dłonie na tacy - Poczekaj. - rzuciłem mu pełne nienawiści spojrzenie, wracając niechętnie na swoje miejsce - Mówił mi o twoim liście.
- Czego ty właściwie chcesz? Nie o to ci właśnie chodziło?
- Co?
- Chciałeś mieć Changbina tylko dla siebie.. To masz. 
- Wyluzuj.. Hyung bardzo za tobą tęskni, tylko nie może pogodzić się z myślą, że tak go okłamywałeś.
- Proszę cię, nie mieszaj się. - chłopak westchnął, ładując do buzi kawałek jakiegoś mięsa.
- Nie mieszam się. Myślałem, że może chcesz wiedzieć, co on czuje..
- Chcę i sam się tego dowiem.
- No nie wiem.. Changbin chyba nie bardzo chce z tobą gadać. 
- Powinno cię to cieszyć. - warknąłem, wstając od stołu.
- Nie... najważniejsza osoba w moim życiu cierpi. Z czego tu się cieszyć? 
- Nie bądź śmieszny.. - co za bezczelny gnojek. Jak on śmie mieszać się między mnie a Changbina? Jestem pewien, że już próbował to wykorzystać. Mam nadzieję, że Hyung mu się nie da... zwariowałbym z zazdrości. Cóż.. teraz przynajmniej wiem, co czuł Hongseok, kiedy dowiedział się, że się z kimś spotykam. Paskudne uczucie.. 


*

- Felix.. - siedziałem od dłuższego czasu na swoim łóżku, wpatrując się beznamiętnie w okno. To już osiem dni, odkąd Hyung otrzymał mój list. Mam ochotę zniknąć.. Nie znałem go długo, jednak ten okres wystarczył, by stał się najważniejszą osobą w moim życiu, bez której nie potrafię normalnie funkcjonować. Był on oderwaniem od szarej codzienności, której tak bardzo nienawidzę, a teraz? Teraz nie mam już nic.. - Hej.. słyszysz mnie? - wziąłem głębszy oddech, przenosząc niechętnie wzrok na mojego wychowawcę.
- Słyszę. - szepnąłem, okrywając się bardziej kołdrą.
- Masz gościa.
- Kogo? - uniosłem wzrok, widząc wychodzącego zza regału Changbina. Zatkało mnie. Poczułem, jak robi mi się gorąco z emocji, a ciśnienie skacze do naprawdę wysokiego poziomu - Hyung..
- Zostawię was. Macie chyba parę spraw do wyjaśnienia. - w międzyczasie słyszałem, jak pod drzwiami mojego pokoju zbiera się tłum gapiów. Życie tutaj jest niesamowicie nudne. Jak wyszło na jaw, że spotykałem się z chłopakiem, stałem się atrakcją numer jeden - Chodźcie chłopcy, wychodzimy.
- Ale mam dużo nauki.
- Okej, to weź książki i pouczysz się w świetlicy... no już, ruchy. 
- Hyung.. - brunet usiadł niepewnie na łóżku. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Znów cieszyłem oczy jego widokiem, czując ogarniające mnie przy tym szczęście. Gdy drzwi pokoju w końcu się zamknęły, Changbin westchnął, oblizując przy tym nerwowo wargi - Tęskniłem.
- Przeczytałem twoją wiadomość..
- Powiedziałem ci prawdę.
- Wiem.. tylko dlaczego tak późno? - dlaczego szepcze? 
- Hyung, mów głośniej.. chciałbym usłyszeć twój głos. - przyłożyłem dłoń do jego policzka, jednak ten złapał mnie za rękę, odkładając ją na łóżko.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu prawdy?
- Napisałem... bałem się twojej reakcji. 
- Masz o mnie aż tak złe zdanie?
- Co?
- Naprawdę myślałeś, że wypnę się na ciebie przez to, że masz w życiu gorzej? 
- Nie..
- Wydaje mi się, że tak.. nie jestem takim dupkiem, za jakiego mnie uważasz, Felix.
- Nie, nigdy tak o tobie nie myślałem. - klęknąłem na łóżku, łapiąc ponownie twarz Changbina w obie dłonie - Hyung, przepraszam. Przepraszam, wybacz mi. Jesteś dla mnie bardzo ważny.. 
- Jakbym był, nie okłamywałbyś mnie.
- Binnie, nie mów tak. - poczułem, jak po moich policzkach spływają łzy. Z sekundy na sekundę czuję się coraz bardziej przegrany. Za moment mogę go całkowicie stracić.. - Gdybym mógł, cofnąłbym czas i rozegrał to wszystko inaczej. 
- Nie wiem Felix.. - zetknąłem nasze czoła, głęboko przy tym oddychając.
- Błagam cię.. daj mi ostatnią szansę, Hyung. Potrzebuję cię..
- Przestań.
- Na pewno czujesz do mnie coś więcej, poza nienawiścią.
- Nie nienawidzę cię Felix.. Jestem po prostu zawiedziony.. - chłopak złapał mnie za dłonie, trzymając mnie za nie na wysokości mojej klatki piersiowej - Potrzebuję czasu, żeby pomyśleć.
- Wiem.. wiem, ale ja nie mogę cię stracić. - Changbin wstał z łóżka, idąc w kierunku drzwi - Hyung. - ruszyłem za nim, czując niesamowity ból w klatce piersiowej. Nie sądziłem, że uczucie miłości, bywa tak koszmarnie bolesne.
- Daj mi czas, Felix.. odezwę się. 
- Przepraszam.. Naprawdę bardzo tego żałuję.
- Na razie. - zacisnąłem dłonie w pięści, czując jak po moich policzkach spływają łzy. Czułem się tak podle, jak nigdy dotąd. Gdy tylko Changbin otworzył drzwi, moim oczom ukazała się grupka ludzi, podsłuchująca to, co działo się w moim pokoju. 
- Buuu!
- Felix dostał po dupie!
- Wyje! Patrzcie, jak się łajza popłakała! 
- Pedalska miłość boli, co?
- Hyung.. jesteś dla mnie bardzo ważny.. ojej! 
- Odwalcie się.. - chciałem iść za Changbinem, jednak zostałem złapany za rękę przez Hongseoka - Puszczaj!
- Dobrze ci tak dupku..
- Odpieprz się ode mnie! - krzyknąłem, słysząc otaczający mnie śmiech "kolegów" - Wszyscy się ode mnie odwalcie! - spojrzałem w kierunku Changbina, widząc jak ten przygląda mi się z końca korytarza. Nie zareagował.. nie zrobił nic. W sumie nie oczekiwałem tego od niego. Zasłużyłem na takie traktowanie. 
- I co gejuch? Będziesz szukać teraz nowego chłopaka? - zadrwiła jedna z dziewczyn, popychając mnie. 
- Może któryś z naszych chłopaków będzie zainteresowany?
- Tu nie ma miejsca dla takich! - podawali mnie z rąk do rąk, jakbym był rzeczą.. Jak tak mają wyglądać moje ostatnie miesiące w domu dziecka, to przyrzekam, że się wykończę. 
- Zostawcie mnie!
- Orientuj się Yongbok! - krzyknął jeden z kolegów Hongseoka, popychając mnie na ziemię. Przełknąłem jedynie z trudem ślinę, czując jak gotuje się we mnie ze wstydu. Nigdy do tego nie przywyknę.. Wstałem powoli z podłogi, spotykając się ponownie ze spojrzeniem Changbina, który cały czas stał z boku i przyglądał się temu, jak jestem znów ośmieszany. Widziałem strach na jego twarzy, ale nawet nie drgnął, by to zatrzymać. Jest mi koszmarnie wstyd, że poznał dziś prawdziwego mnie i środowisko, w jakim się obracam. Musiał sobie w tym krótki czasie, wyrobić o mnie niezłą opinię.. Jestem pewien, że teraz nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego. 





~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

3 komentarze:

  1. Jeju, to takie smutne :'( Ale Changbin na pewno wszystko przemyśli i będzie cacy i super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Idk, ale bardzo bym chciała jakiś wątek samobójczy. Ofc od Ciebie zależy, jak to dalej pociągniesz but still. Kolejny świetny rozdział ♡!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo a już myślałam że bedzie happy end

    OdpowiedzUsuń