1 października 2018

Tożsamość~cz.3 [Changbin&Felix]




                      Wstałem dziś wyjątkowo późno. 15-sty dzień września... dzień moich 18-stych urodzin, które chciałem ominąć za wszelką cenę. Szkoda, że niektórych rzeczy nie można zaplanować i z nich zrezygnować. Nie chodzi o to, że jestem starszy o kolejny rok.. wiąże się z tym dojrzałość i kolejny rok pełen doświadczeń i nauk, z których mogłem wyciągnąć wiele wniosków. Same plusy.. Po prostu nikt nigdy nie pamięta o tym, że obchodzę urodziny, przez co nienawidzę tego dnia z całego serca. Nikt.. nikt, poza Hongseokiem, ale on się nie liczy. Jest dla mnie kompletnym zerem. Po wstaniu z łóżka, narzuciłem na siebie bluzę, idąc leniwym krokiem w kierunku kuchni. Mała kawa powinna poprawić mi trochę humor. Chciałbym posiedzieć dzisiaj nad tym, o co poprosił mnie Changbin. Nie wiem w zasadzie, co powinienem mu napisać.. może tekst piosenki? Kurczę.. nigdy tego nie robiłem, więc nie mam zielonego pojęcia, jak się za to zabrać, ale może powinienem spróbować?
- Felix.. - podskoczyłem, parząc sobie tym samym dłoń, w której trzymałem kubek z kawą.
- Aishh.. - wrzuciłem go do zlewu, zalewając rękę zimną wodą - Możesz mnie nie straszyć? - warknąłem, widząc stojącego obok siebie Hongseoka.
- Masz dzisiaj urodziny. - odwróciłem pospiesznie wzrok, zakręcając przy tym wodę.
- Niczego od ciebie nie chcę.. - chłopak chwycił mnie za rękę, ciągnąc mnie za sobą - Puszczaj! 
- Nie drzyj się. 
- Powiedziałem, że niczego od ciebie nie chcę. - Hyung zaciągnął mnie do łazienki, po czym zamknął się ze mną w jednej z kabin. Wbiłem w niego wzrok, czując jedynie mocno bijące serce i jego ciężki oddech - Idealne miejsce na składanie życzeń.. - milczał. Dlaczego taka cisza z jego strony, przeraża mnie tak bardzo? Jest chyba jeszcze gorsza niż bicie mnie i poniżanie.. - Hongseok.. - jego dłoń spoczęła na moim policzku. Przełknąłem głośno ślinę, śledząc wzrokiem jego każdy.. najmniejszy ruch - Nie rób tego.. - szepnąłem, czując jak jego ciepłe wargi przywierają do moich. Doskonale znam to uczucie.. Pięć lat temu, będąc głupim dzieciakiem, zaufałem mu. Myślałem, że to, co robimy jest dobre. Że to, że jesteśmy posiadaczami wspólnej tajemnicy, wiąże nas niewidzialną, mocną nicią na całe życie. Cieszyłem się, że ktoś poświęca mi swoją uwagę i się o mnie troszczy. Tak, jak wspominałem wcześniej, Seok jest ode mnie starszy.. Co chwilę zmieniał znajomych, wpadał w coraz gorsze towarzystwo. Gdy zaczął eksperymentować z prochami, stał się bardzo nerwowy, nadpobudliwy, niesamowicie agresywny.. Dotarło do mnie, że nie chcę być pod opieką takiego człowieka, bo najzwyczajniej w świecie się go boję. Powiedziałem mu, że nie chcę takiego układu, że to koniec.. Wściekł się. Tamtego dnia pobił mnie tak bardzo, że wylądowałem w szpitalu. Oczywiście nie doniosłem na niego. Dupek poczuł się bezkarny i od tamtej chwili gnoi mnie na każdym kroku, pokazując swoją wyższość.
- Felix.. - chłopak przywarł wargami do mojego czoła.. szlochając? Otworzyłem szerzej oczy, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje. Ten jednak pocałował mnie czule w czoło, opuszczając zaraz po tym łazienkę. Osłupiałem.. Stałem jak wryty. Czułem, jakby ktoś zalał moje nogi betonem. Liczyłem bardziej na urodzinową śliwę pod okiem, a nie takie czułości..


*

- Felix. - spojrzałem na Woojina, pakując do plecaka swój zeszyt, oraz przygotowaną dla Changbina kopertę z tekstem piosenki.
- Co jest?
- Dokąd idziesz?
- Do kolegi, a co?
- Jakiego kolegi? - chłopak zmarszczył czoło, przyglądając mi się z lekkim uśmiechem - Znam go?
- Nie. 
- To gdzie go poznałeś? 
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć. - odpowiedziałem z uśmiechem, idąc do drzwi.
- Ej no! Zdradź mi coś więcej! 
- Y y.
- Ale wiesz co?
- Co takiego? - chwyciłem za klamkę, wbijając wzrok w kolegę.
- Oczy ci się świecą i się uśmiechasz. Fajna odmiana. 
- Może teraz będzie tak częściej... na razie.
- A o której wrócisz?
- Pewnie niedługo.. muszę dać mu tylko jedną rzecz.
- No dobrze, dobrze... leć. - świecą mi się oczy, na samą myśl, że za moment zobaczę Changbina? Aishh to niedobrze, ale naprawdę polubiłem tego chłopaka. Może jest skamieniałym dupkiem, ale ma coś w sobie i chcę wydobyć z niego "to coś", za wszelką cenę. Wiem, że mi się to uda.. potrzebuję jedynie czasu. 
- Można? - kucnąłem przy jego otwartym oknie, pukając lekko w szybę. 
- O proszę, kogo tu przywiało? - zaśmiał się, podając mi rękę - Wskakuj. - chwyciłem go za chłodną dłoń, wskakując zwinnie do jego pokoju - Może zaczniesz wchodzić drzwiami?
- Emm... nie. Tak jest okej. - zaśmiałem się, sięgając do plecaka - Mam coś dla ciebie.
- Znowu? Nie rozpieszczasz mnie za bardzo?
- Chciałeś żebym coś dla ciebie napisał, tak?
- Ahh. - brunet wskoczył na łóżko, uśmiechając się - Pokaż, co tam masz. - wręczyłem mu kopertę, siadając niepewnie obok niego - Wow.. jak ładnie zapakowane. 
- Mam nadzieję, że ci się spodoba. - szepnąłem, drapiąc się nerwowo po tyle głowy. Naprawdę zależy mi na jego opinii. On i jego koledzy mają genialne teksty, więc z pewnością moje słowa do niczego mu się nie przydadzą, ale może da mi chociaż kilka rad, na co powinienem zwrócić uwagę. 

"Myślałem o moim życiu,
czy będzie lepiej, jeśli umrę?
Przed tym, jak zasnę na zawsze,
próbuję znaleźć uczucia w otaczającej mnie nicości..."*

- Co myślisz, Hyung? - Changbin spojrzał na mnie, kiwając przy tym głową.
- Napisałeś tekst piosenki... wow.
- Tak.. starałem się..
- Strasznie depresyjne. 
- Tak, ja wiem, przepraszam..
- Nie, poczekaj. Przecież nie powiedziałem, że to jest złe. - Hyung sięgnął po laptopa, zabierając się za pracę. Usiadłem na drugim końcu łóżka, uważnie mu się przyglądając. Jest taki skupiony na tym, co robi. Strasznie mi się to podoba.. nie widzi świata poza swoją pasją. Podobnie, jak ja w przypadku pisania. Wyglądał, jakby zupełnie zapomniał o tym, że siedzę z nim w pokoju. Podpiął nawet słuchawki do laptopa, oddając się w pełni muzyce... olał mnie. Mimo to nie chciałem opuszczać jego domu. Chciałem po prostu na niego patrzeć i cieszyć się tym widokiem.. Widokiem pracującej, ambitnej osoby, która niezwykle mi imponuje. Siedziałem u niego do momentu, w którym na dworze zaczęło się ściemniać. Nie planowałem tego i wydawało mi się, że wypadałoby się już pożegnać. Nie, nie chciałem tego. Nie chciałem wracać do zimnego, okropnego domu dziecka. Marzyłem o tym, by zostać tutaj.. siedząc w bezruchu w kącie łóżka i patrzeć bez przerwy w Hyunga.
- Co robisz? - nawet nie drgnął. Nie powinienem mu przeszkadzać, ale minęło już kilka godzin.. trzeba by było coś zrobić - Hyung, co robisz? - zapytałem nieco głośniej, przesuwając stopą po jego nodze.
- Hm? - brunet wyjął słuchawkę z ucha, unosząc w końcu na mnie wzrok. Widząc jego oczy, uśmiechnąłem się mimowolnie, mimo że jego twarz wyrażała absolutną obojętność.
- Co robisz?
- Ah... sklejałem muzykę pod twój tekst. Sorki.. zapomniałem, że tu jesteś. - odchrząknąłem jedynie, oblizując przy tym wargi - Jest już dość późno. - czy to jest jednoznaczne z "jest późno.. mógłbyś już sobie pójść"?
- Tak, a.. mógłbym zobaczyć, co zrobiłeś?
- Pewnie. - usiadłem obok chłopaka, wkładając do ucha jedną ze słuchawek. Czułem się przy nim coraz swobodniej.. może dlatego położyłem głowę na jego ramieniu, wsłuchując się uważnie w każdy dźwięk wpływający do mojego ucha - Co myślisz?
- Bardzo mi się podoba. - szepnąłem, czując stojące w oczach łzy - Jak doda się do tego tekst, będzie naprawdę super. 
- Możemy go wykorzystać? - skinąłem głową, unosząc wzrok na Changbina. Wpatrywał się we mnie dość łagodnym wzrokiem, analizując każdy milimetr mojej buzi.
- Jest twój.. zrobisz z nim co zechcesz. 
- Dzięki.. piszesz naprawdę rewelacyjnie. - poczułem jak przyjemna fala ciepła biegnie przez całe moje ciało. Czułem się taki spokojny... tak bezpieczny, jak nigdy dotąd.. było mi po prostu dobrze - Wyglądasz na zmęczonego. - odwróciłem wzrok, wzdychając.
- Tak... pójdę już.
- A daleko stąd mieszkasz?
- Em.. na końcu ulicy. 
- Jak chcesz to śpij u mnie. - były to najprzyjemniejsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałem - Jest ciemno i znowu leje... przeziębiłbyś się. 
- A.. to nie będzie problem? 
- A ty znowu swoje. - Hyung wstał z łóżka, wyciągając z szafy swoje rzeczy. W końcu spędzę noc w ciepłym, wygodnym łóżku.. w końcu będę mógł zamknąć spokojnie oczy, bez obaw, że coś mi się stanie - Łap! - zaśmiał się, rzucając we mnie rzeczami - Przebierz się.. będzie ci wygodnie. 
- A twoi rodzice?
- Nawet nie wiem, czy są w domu. - wzruszył ramionami, otwierając niewielkie drzwi, znajdujące się obok jego biurka - Tu jest łazienka, jakbyś chciał.
- Masz łazienkę w pokoju?
- Tak wyszło. - westchnął, wracając na łóżko - Ja jeszcze trochę popracuję. 
- Nie będę ci przeszkadzać, obiecuję. 
- Wiem... jakbym wiedział, że będziesz, to bym ci nie zaproponował, żebyś tu został. - skinąłem jedynie głową, idąc do łazienki. Chciałem się jedynie przebrać i umyć twarz.. czułem, że ten nieszczęsny podkład zaczyna mi przeszkadzać. Gdy wszedłem ponownie do pokoju, Changbin zerknął na mnie, otwierając przy tym szerzej oczy.
- Coś się stało?
- Lepiej ty mi to powiedz. - zapomniałem, że mam na sobie jedynie t-shirt... t-shirt, który nie zdołał zasłonić moich posiniaczonych rąk.
- Ah to... to nic takiego. 
- Ktoś cię pobił?
- Nieee, nie.. - zaśmiałem się nerwowo, siadając dość nieśmiało na łóżku - Mam... mam problemy z krążeniem krwi. Przez to te siniaki. - chyba to łyknął.
- Nie musisz brać regularnie jakiś leków?
- Nie, to naprawdę nic poważnego. 
- No... za dobrze to to nie wygląda. - westchnął, unosząc wzrok na moją twarz - Znowu masz piegi.
- Co?
- Pamiętam, że jak wparowałeś tu po raz pierwszy, miałeś całą twarz w piegach... Jak przyszedłeś z truskawkami, jakoś magicznie ci zniknęły. Dziś też ich nie miałeś i proszę.. - zaczerwieniłem się, odwracając przy tym wzrok - Czemu je zasłaniasz?
- Nie lubię ich.. - chłopak parsknął śmiechem, po czym rozsiadł się na łóżku, kładąc laptopa na kolanach.
- Są twoim atutem, Felix.. czymś, co cię wyróżnia. Nie powinieneś chować czegoś, co cię określa. - piegi atutem, tak? Spojrzałem mu w oczy, głębiej się nad tym zastanawiając. Fakt.. mówi się, że absolutnie każda osoba na świecie, ma w sobie coś, co wyróżnia ją na tle innych. Cecha charakteru, włosy, różnego rodzaju znamiona, czy też cielesne "deformacje". Na moją osobę przypadły właśnie piegi.. - Od razu analizujesz to, co do ciebie mówię, prawda?
- Skąd to wiesz?
- Zgadywałem... ty to właśnie potwierdziłeś. 
- Ah.. - Changbin zaśmiał się, robiąc koło siebie miejsce.
- Kładź się dzieciaku.. chyba byłeś zmęczony. - wskoczyłem pod puchatą kołdrę, czując jak się rozpływam. Czułem się, jakbym wylądował na chmurce albo wacie cukrowej - Nie należę do zbyt gościnnych osób, ale może chcesz coś jeszcze zjeść, co? Zapomniałem, że trzymałem cię tu cały dzień. 
- Nie, dziękuję... to mi wystarczy. - położyłem się na boku, unosząc wzrok na kolegę - Wiesz co?
- Hm?
- To są najlepsze urodziny, jakie kiedykolwiek miałem. - nie, nie chciałem tego powiedzieć. Sam nie wiem, dlaczego te słowa przeszły przez moje usta.
- Masz dzisiaj urodziny? 
- Tak.. 18-ste. 
- Uuuu stara dupa z ciebie.
- Bardzo śmieszne. 
- Żartuję przecież.. wszystkiego najlepszego.. dzieciaku. - uśmiechnął się, czochrając mi przy tym włosy. Znów poczułem mocniejsze bicie serca i przyjemne ciepło. Bryła lodu, dająca ciepło.. paranoja, co?
- Dziękuję. 
- Jutro z tej okazji zrobię ci rano kawę. - zaśmiał się do samego siebie, zabierając się za pracę na laptopie.
- Wooo... nie szalej, Hyung.
- Niewielu osobom to proponuję, także doceń to. 
- Doceniam. - odruchowo wtuliłem twarz w jego klatkę piersiową, zamykając przy tym oczy - Bardzo to doceniam. 
- Felix..
- Hm?
- Co ty robisz? - odchrząknąłem, będąc lekko zażenowanym, po czym odsunąłem się od bruneta.
- Przepraszam.. miałem ci nie przeszkadzać. - skryłem się na krawędzi łóżka, unikając jego wzroku za wszelką cenę - Przepraszam.
- Nie dość, że dziwny i stary, to jeszcze przytulanka.
- Nie często mam okazję, żeby się do kogoś przytulić... naprawdę przepraszam.
- Przestań mnie przepraszać. - chłopak westchnął, odkładając laptopa na szafkę nocną - No chodź. 
- Nie.. nie, przepraszam.
- Felix... chodź tu. - zerknąłem na niego, niepewnie się do niego przysuwając. Gdy zatopiłem się w jego ramionach, poczułem błogi spokój i bezpieczeństwo - Mogę o coś zapytać?
- Jasne.
- Nie masz dziewczyny? Przyjaciół? Nawet do rodziców można się od czasu do czasu przytulić.
- Nie rozmawiajmy o tym. 
- No weeeeź... zakumplowaliśmy się. - wziąłem głęboki oddech, czując jakby wbijał mi tymi słowami nóż w serce - Felix..
- Nie, nie mam ani dziewczyny, ani przyjaciół.
- Oh.. sorki..
- Spoko.. nie gadajmy już o tym. - zacisnąłem dłoń na jego koszulce, czując jak rozpadam się na tysiące kawałków. Dwie minuty temu czułem się, jak w niebie.. teraz czuję się beznadziejnie, jak zawsze..


*


- Felix.. Hej, młody.. - wziąłem głębszy oddech, wtulając się bardziej w drobne ciało Changbina - Chyba rodzice do ciebie dzwonią.
- Kto?
- Od wczoraj ktoś do ciebie wydzwania.. pewnie rodzice. - mruknął zaspany, podając mi telefon - Oddzwoń.
- O ludu.. - ziewnąłem, widząc 34 nieodebrane połączenia od mojego wychowawcy - Cholera..
- Hm?
- Ojciec do mnie dzwonił.. - z mocno bijącym sercem wybrałem jego numer. Bałem się, że za moment cała, brudna prawda wyjdzie na jaw, a wtedy byłbym spalony na całej linii. 
- Halo? Felix? 
- Em.. tak.
- Gdzie ty jesteś do cholery jasnej?! Wydzwaniam do ciebie od wczoraj!
- Tak, ja.. przepraszam..
- Przepraszam?! Gdzie ty jesteś?! Całą noc nie spałem, czekając na ciebie!
- Przepraszam, naprawdę przepraszam.. zostałem na noc u kolegi.. - usłyszałem jedynie w słuchawce ciężki oddech.
- Wrócisz dzisiaj do domu, prawda?
- Tak.. przepraszam..
- Nic ci nie jest? Wszystko jest okej?
- Wszystko w porządku.. - szepnąłem, czując ogromne wyrzuty sumienia - Nie chciałem... - zerknąłem na kolegę, przełykając z trudem ślinę - Cię martwić..
- Słucham?
- Porozmawiamy, jak wrócę do domu. - rzuciłem, rozłączając się. Co za wstyd.. 
- W porządku? - mruknął nieprzytomnie, smyrając palcami dół moich pleców.
- Tak... po prostu się martwili.. 
- Grunt, że wiedzą, że jest z tobą wszystko w porządku. - westchnął, wyciągając się - Kładziesz się? Jest dopiero siódma. 
- Chętnie. - rzuciłem telefon na szafkę, kładąc się z powrotem obok kolegi.
- Nie chcesz się już przytulać?
- A mogę?
- Korzystaj, póki pozwalam. Na ogół nie lubię takich rzeczy.
- Mhm.. namówiłeś mnie. - ułożyłem głowę na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w jego spokojnie bijące serce - Póki mam okazję, to chętnie skorzystam. 
                                 Wróciłem do bidula późnym popołudniem. Spaliśmy z Changbinem dość długo, później zgodnie z obietnicą, dostałem wielki kubek kawy.. dużo jeszcze rozmawialiśmy. Spędziłem rewelacyjnie swoje 18-ste urodziny, mimo że nie stało się podczas tego dnia nic nadzwyczajnego.. Dzisiejszy dzień również zaliczam do udanych. Siedzieliśmy pod kołdrą, pijąc kawę i rozmawiając.. Changbin pokazywał mi swoje piosenki, pokazywał zdjęcia przyjaciół.. niesamowicie mu zazdroszczę takiego życia.. 
Gdy wszedłem na teren domu, ujrzałem siedzącego na murku Hongseoka, palącego papierosa. Przez moje ciało nie przebiegł nawet najmniejszy dreszcz.. stwierdziłem, że skoro wczorajszego dnia potraktował mnie tak łagodnie, może sobie coś przemyślał i odpuścił.. Przechodząc obok niego, zerknąłem jedynie w jego kierunku, czując jak ten gwałtownie łapie mnie za nadgarstek.
- Gdzie byłeś? - warknął, rzucając papierosa na ziemię.
- Słucham?
- Cały dom cię szukał.
- Mówiłem wychowawcy, gdzie byłem..
- I gdzie byłeś?
- Hyung... ja nie muszę ci się z niczego tłumaczyć. - chłopak zeskoczył z murka, uważnie mi się przyglądając.
- Byłeś u niego?
- Co?
- Byłeś u Changbina.. spałeś u niego?
- Daruj sobie takie przesłuchania... i puść mnie, bo to boli. 
- Czyli byłeś u niego. - Hongseok parsknął śmiechem, kręcąc głową z niedowierzaniem - Felix, nie pozwalam ci, rozumiesz?
- Nie mam zamiaru pytać cię o zgodę.. nie bądź śmieszny.
- Posłuchaj mnie gnojku..
- Nie Hongseok, ty mnie posłuchaj.. Będę robił to, na co mam ochotę, z kim tylko będę chciał, rozumiesz? - poczułem uderzenie w twarz. Chwyciłem się jedynie za policzek, zaciskając przy tym zęby. Nie był to pierwszy raz, kiedy mnie uderzył, ale mimo to wciąż nie potrafię do tego przywyknąć. Człowiek chyba nigdy nie będzie w stanie oswoić się z ciągłym upokorzeniem - Przepraszam...
- Pieprz się. - warknąłem, wyrywając rękę z jego uścisku.
- Felix..
- Odwal się, nie dociera?! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! - rzuciłem mu pełne bólu i nienawiści spojrzenie, wchodząc do budynku. Wiem, że jest pogubiony, tak samo jak ja... wiem, że jest we mnie zakochany i mam świadomość tego, że uzależnienie od prochów wcale mu sprawy nie ułatwia, ale nie mogę już tego znieść. Każdy.. nawet najgorszy człowiek jest w stanie zapanować nad emocjami. Kim w takim razie jest Hongseok, że za każdym razem, całą swoją frustrację przelewa na mnie? 






~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


* Przepraszam,że nie przetłumaczyłam całego tekstu, ale choróbsko mnie nadal trzyma i nie mam do tego głowy :( Jest to piosenka 3RACHA- "42" :)

2 komentarze:

  1. charakter Changbina wyróżnia ten ficzek spośród innych ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to:)
    Mogłabym poprosić o napisanie MinChana? Ostatnio prosiłam o Minsunga i był świetny<3

    OdpowiedzUsuń