3 stycznia 2018

Nowy rok,stara miłość~cz.2 [V&Jungkook]




                    Zszedłem na sam dół w przerwie między zajęciami, by kupić sobie kawę. Słuchając swojej ulubionej piosenki, ruszyłem z gorącym kubkiem w stronę schodów. Chciałem poczytać jeszcze notatki przed psychologią, bo mój profesor lubi robić niezapowiedziane kolokwia. Wtedy jednak poczułem, jak ktoś zachodzi mnie od tyłu, wyciągając mi z ucha jedną ze słuchawek.
- Boże. - odwróciłem się, widząc uśmiechniętego Jimina.
- Przepraszam. Nie chciałem cię wystraszyć.
- Ah... spoko. - wyjąłem z ucha drugą słuchawkę, chowając je do kieszeni bluzy.
- Słuchaj... przepraszam za tego Sylwka. Trochę wypiłem i mogłem ci się wydać...
- Dupkiem? - uniosłem brew, upijając łyk kawy.
- Ta... to chyba dobre określenie.
- Spoko... nic takiego się nie stało. - chłopak uśmiechnął się, opierając się o poręcz schodów, przez co uniemożliwił mi pójście na górę - Co ty robisz?
- Idziemy dzisiaj z chłopakami na piwo... chodź z nami.
- Sam nie wiem. - westchnąłem widząc wychodzącego ze stołówki Taehyunga - Chociaż... - uśmiechnąłem się przygryzając wargę - W sumie czemu nie. 
- Co to za nagła zmiana?
- Jesteś bardzo przekonujący.
- W zasadzie nic takiego nie powiedziałem. - dobra, wiem... nie rób ze mnie idioty.
- Oj już przestań. - uśmiechnąłem się, widząc jak Tae przechodzi obok nas, rzucając mi spojrzenie.
- Ooo Tae. - Jimin uśmiechnął się, łapiąc go za bluzę - Jungkook idzie dzisiaj z nami na piwo. 
- Super.
- Z nami? - westchnąłem przenosząc wzrok na byłego chłopaka - To ty też idziesz?
- Przyjaźnię się z Jiminem więc.... tak, idę. 
- Oho... czy ja o czymś nie wiem? - spojrzałem na Jimina, unosząc brew.
- Więc ty i Taehyung się przyjaźnicie? Widzę, że mało ci o sobie mówi. 
- Tae... - blondyn jedynie zerknął na mnie, kręcąc zrezygnowany głową, po czym ruszył na górę - Hej...
- Daj spokój... szkoda na niego czasu.
- Dlaczego tak mówisz? 
- Znam go lepiej niż ty... Wiem, jaki jest.
- Mhm... co wiesz o nim, czego ja mogę nie wiedzieć? - wziąłem głęboki oddech, bawiąc się wieczkiem od papierowego kubka.
- Jest gejem. Znaczy... może bi... w sumie sam już nie wiem. 
- Co ty mówisz...
- Byliśmy razem... w sumie się tego nie wstydzę. Ale potem zostawił mnie dla jakiejś pindy. Sam pewnie nie wie, kim jest.
- To, że ty jesteś gejem, to wiem, ale Tae...
- Co? Zaczekaj... - z moich rąk wypadł kubek, brudząc całe schody, na których staliśmy.
- Krążą plotki.
- Jakie plotki? 
- No gadają, że jesteś gejem i się puszczasz... 
- Kto to powiedział? - parsknąłem śmiechem wbijając wzrok w schody - Głupie pytanie... to Taehyung, prawda?
- Nie... na pewno nie, przysięgam. Wiedziałbym o tym. 
- Kryjesz go.
- Jungkook, do cholery. Mówię ci, że to nie od niego poszły te plotki. Sam był zaskoczony, jak o tym usłyszał.
- Jasne. - zostawiłem Jimina w moim kawowym bałaganie, idąc pospiesznie w kierunku piętra, na którym ten gnój miał zajęcia. Co on sobie do cholery jasnej wyobraża? Ja rozumiem, że mnie nie kocha, nie ma do mnie żadnego szacunku, że ja też nie byłem święty po naszym rozstaniu, ale żeby obsmarowywać mi tyłek na uczelni, na której chciałem zacząć wszystko od nowa? Tak się do cholery nie robi... - Taehyung... - chłopak uniósł głowę znad telefonu, wzdychając.
- Co tam?
- Co tam? - złapałem go za bluzę, odciągając go od reszty studentów.
- Jungkook, co ty...
- Jak możesz rozpowiadać na uczelni, że jestem gejem i że się kurwię?
- Dowiedziałeś się...
- Słuchaj... mam w dupie to, co ludzie myślą o mojej orientacji, naprawdę. Ale nie życzę sobie, żebyś opowiadał takie głupoty, że jestem puszczalski...
- Jungkook...
- Nie spałem z nikim, poza tobą, rozumiesz? 
- Uspokój się. - Taehyung chwycił mnie za rękę, prowadząc mnie na sam koniec korytarza.
- Jesteś okropny. Nawet po tobie nie spodziewałbym się takich rzeczy.
- To nie ja. 
- Nie wierzę ci.
- Jungkook... przysięgam ci na wszystko, co było między nami, że to nie ja. W życiu przez myśl by mi nie przeszło, żeby zrobić ci takie świństwo. 
- Inne świństwa potrafiłeś robić...
- Wiem... dlatego wystrzegam się wszystkiego, co mogłoby cię znowu skrzywdzić. - westchnąłem mając nagle dziwne wrażenie, że wszyscy się na nas patrzą i mnie obgadują... beznadziejne uczucie.
- To kto to rozpowiedział? - poczułem jak załamuje mi się głos. Odchrząknąłem pospiesznie, nie chcąc dać po sobie znać, że przejąłem się tą sprawą.
- Szukam tego kogoś odkąd poszła ta plotka...
- Co? Nie, zaczekaj... wiedziałeś, że tu studiuję. Dlaczego udawałeś takiego zdziwionego na sylwestrze? 
- Sam nie wiem. - blondyn wzruszył ramionami, zerkając na swoją grupę - Z resztą jakie to ma znaczenie? 
- Dlaczego te plotki nie doszły do mnie wcześniej?
- Krążą głównie po drugim i trzecim roku. Wy, jako pierwszaki macie na samej górze i rzadko przebywacie na innych piętrach...
- No tak...
- Jungkook. - uniosłem wzrok, wbijając go w byłego chłopaka - Nie przejmuj się takimi pierdołami...
- Nie przejmuję się...
- Wcale. Ten drżący głos naprawdę cię nie zdradza. - westchnąłem jedynie uciekając wzrokiem - Znam cię jak nikt inny i widzę, że cię to ruszyło.
- A dziwisz się?
- Nie... ale nie chcę żebyś się tym przejmował. 
- Daj spokój. - oparłem się o ścianę, przecierając twarz - Lepiej będzie, jak stąd pójdę. Nie chcę żeby o mnie gadali. - Tae pokręcił głową podchodząc bliżej mnie.
- Chciałbym cię teraz przytulić. - moje serce przyspieszyło. Zerknąłem na blondyna czując, jak się czerwienię.
- Nie ma takiej potrzeby... jest okej. - odszedłem od niego, chcąc uniknąć niewygodnej sytuacji - Gdzie i o której dzisiaj pijecie?
- 19-sta w Bar Da.
- Okej. - co za beznadzieja. Nie znam nikogo innego, kto mógłby rozsiewać o mnie takie plotki. Jaki ktoś miał w tym cel? Cholera jasna, naprawdę nie rozumiem.

*

                        Zgodnie z obietnicą, zjawiłem się punkt 19-sta w barze. Gdy wszedłem do środka, ujrzałem uśmiechniętego Taehyunga, pijącego w towarzystwie Jimina i czterech innych chłopaków. Muszę przyznać, że trochę się wstydziłem, no ale cóż. Zostałem zaproszony na picie, to nie odmówię. Ktoś musi pilnować tego blond kretyna. 
- Jungkook! 
- Jungkook, chodź do nas! - wziąłem głęboki oddech, podchodząc bliżej stolika. Ukłoniłem się, wymuszając uśmiech.
- Cześć.
- No hej, siadaj. 
- Poznaj Namjoona, Yoongiego, Jina i Hoseoka. Są z nami w grupie.
- Cześć wam. - uśmiechnąłem się zajmując miejsce obok Jimina i Hoseoka. 
- Nalejcie młodemu, niech się napije. 
- Nie przesadzajmy. Nie jestem znowu aż taki młody. 
- Jesteś, jesteś. - zaśmiał się Jimin, tarmosząc mnie za policzek.
- Aishh... zaczynasz to samo, co na Sylwestrze. - Tae spojrzał na nas podejrzliwym wzrokiem. O to mi właśnie chodziło. Nie wiem dlaczego, ale chcę wzbudzić w nim zazdrość. 
- Przepraszam. - zaśmiał się, głaszcząc mój policzek kciukiem - Proszę. Na zdrówko. - uśmiechnąłem się, wypijając nalanego mi shota. Muszę przyznać, że wieczór mijał mi naprawdę przyjemnie. Bardzo polubiłem chłopaków... wydają się w porządku. Po kilku piwach i shotach, wstałem dość niechętnie idąc do łazienki, by się załatwić. Stojąc przy pisuarze, zauważyłem wchodzącego do łazienki Taehyunga. Chłopak stanął obok mnie, co lekko mnie speszyło.
- Musisz mnie podglądać?
- Proszę cię... widziałem go setki razy. - no tak, to prawda. Westchnąłem kończąc się załatwiać, po czym stanąłem przed umywalką - Ty i Jimin... - poczułem jak moje serce przyspiesza. Chciałem się uśmiechnąć, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem - Wy coś... wiesz...
- Nie wiem. Mów wprost o co ci chodzi.
- Podrywa cię? - wytarłem ręce, uśmiechając się pod nosem.
- A czemu o to pytasz?
- Widzę, że coś jest na rzeczy.
- Tak... ale to nasza sprawa. Moja i Jimina... ty nie masz z tym nic wspólnego. 
- Czujesz coś do niego? - zaśmiałem się krzyżując ręce.
- Powiedz.... do czego ty dążysz, hm?
- Chcę po prostu wiedzieć, z kim będziesz się teraz spotykał.
- Taehyung.... ja ci do łóżka nie zaglądam i nie wytykam ci tego, z kim możesz się spotykać, a z kim nie. Przypominam ci, że zerwałeś ze mną ponad dwa lata temu więc mogę robić co zechcę. - blondyn speszył się, myjąc ręce. Westchnąłem spoglądając na chłopaka... niepotrzebnie się tak uniosłem - No chyba że nadal coś do mnie czujesz. - Tae stanął na przeciwko mnie, nachylając się dość blisko mojej twarzy. Przełknąłem z trudem ślinę, licząc na pocałunek, jednak to, co usłyszałem od byłego chłopaka, potwornie mnie zabolało.
- Nie bądź śmieszny... Kookie. - parsknął śmiechem wychodząc z łazienki. Zamknąłem oczy, starając się unormować oddech. Byłem pewien, że wciąż coś do mnie czuje, że jest zazdrosny... kurwa mać! Muszę teraz się na nim odegrać. Skoro tak chce się bawić, to proszę bardzo. Opłukałem twarz zimną wodą, po czym wróciłem do chłopaków.
- No w końcu jesteś. - Jimin uśmiechnął się, robiąc obok siebie miejsce. Udając już lekko wstawionego, oparłem głowę o jego ramię, zamykając na chwilę oczy - Co jest?
- A nic.
- Źle się czujesz?
- Może troszkę. 
- A widzisz... nalałem ci shota, ale póki co nie pij. 
- Nie no, daj spokój. - sięgnąłem po kieliszek, układając drugą dłoń na jego udzie - Za mojego ulubionego Hyunga. - wymieniliśmy się uśmiechami, po czym wlałem w siebie kolejną porcję soju. Rzeczywiście zacząłem źle się czuć, ale to nic... musiałem być twardy. Jutro sobota więc odeśpię dzisiejsze picie i złe samopoczucie.
- Też chcę być twoim ulubionym Hyungiem. - "oburzył" się Namjoon, ponownie napełniając mój kieliszek. Chryste Panie, nie mam pojęcia, jak ja wrócę dzisiaj do domu.
- Ulubiony Hyung może być tylko jeden. - zaśmiał się Jimin, głaszcząc mnie po plecach - Ty możesz być na drugim miejscu. 
- Dobra no... zdrówko Jungkook. - uniosłem kieliszek wymuszając uśmiech, po czym wypiłem kolejnego shota. Ble... ale mi niedobrze. Mam tylko nadzieję, że się nie skompromituję i nie zwymiotuję przy wszystkich.
- To teraz ja wznoszę toast. - Jin wstał machając zieloną butelką alkoholu - Dawać kieliszki. - o matko... picie na pusty żołądek to najgorsza rzecz na świecie. Przysięgam, że jeśli jakimś cudem przeżyję dzisiejszy wieczór, na drugi raz pójdę pić po solidnym burgerze, albo nawet i trzech - Życzę wam panowie zdanej sesji... bo ja wiem, że u nas będzie z tym ciężko.
- I dupeczek. - dodał Hoseok.
- Ty... ty czekaj... to mój toast. Zaraz wzniesiesz swój. - wymusiłem uśmiech, pijąc polane przez Jina soju. Czułem, że jestem obserwowany przez Taehyunga, jednak nie mogłem się poddać. Musiałem zrobić coś, by w końcu zaczął być o mnie zazdrosny. Coraz bardziej wirowało mi w głowie i czułem okropny ścisk w żołądku.
- No to teraz ja polewam! - Hoseok uniósł butelkę, polewając wszystkim alkohol.
- Jungkookowi już nie lej. - spojrzałem na Taehyunga, który ustawił mój kieliszek spodem do góry.
- Mogę sam o sobie decydować? - czknąłem mając ogromną nadzieję, że przy okazji nie zwymiotowałem.
- Język ci się plącze. Zaufaj mi, wiem co robię. 
- Niech młody pije.
- Młody już nie pije, bo potem nie wróci do domu. - uśmiechnąłem się pod nosem, wpatrując się w Taehyunga. Może mu jednak choć trochę zależy?
                     Z godziny na godzinę czułem się coraz gorzej. W pewnym momencie całkowicie urwał mi się film. Nie mam pojęcia co robiłem, co mówiłem, jak się zachowywałem... nie wiem. Obudziłem się na drugi dzień z potwornym bólem głowy. Nie chciałem jeszcze wstawać. Nie otwierając oczu, przekręciłem się na bok czując, jak coś blokuje mi rozwalenie się na całym łóżku.
- Mhmm... - otworzyłem lekko oczy, jednak to, co zobaczyłem, automatycznie przywróciło mi jasność myślenia - Co jest... - obok mnie leżał nagi Taehyung. Otworzyłem szerzej oczy, zaglądając pod kołdrę... dlaczego do cholery jasnej jestem nagi?! I co ja robię w domu Taehyunga?! - Kurwa... 
- Ciii....
- Wstawaj do cholery! - poderwałem się na równe nogi, szukając bokserek. Gdy je namierzyłem, ubrałem je pospiesznie, spoglądając na swoje ciało - Ja pierdzielę... - mój brzuch oraz uda pokryte były malinkami.
- Co jest? - blondyn usiadł przeczesując włosy. Zatkało mnie... Usiadłem obok niego, starając się przypomnieć sobie cokolwiek z poprzedniego wieczoru, jednak miałem w głowie totalną pustkę.
- Co my wczoraj zrobiliśmy? 
- Piliśmy. 
- Mówię o tym. - usiadłem przodem do niego, prezentując swoje wycałowane ciało - Spaliśmy ze sobą? - chłopak westchnął pokazując mi swoje plecy. Całe pokryte były wydrapanymi do krwi ranami. Zawsze robiłem mu takie, kiedy się kochaliśmy.
- Wczoraj ledwo trzymałeś się na nogach... podrywałeś jakiegoś 50- letniego faceta, który proponował ci seks. Chciałeś do niego jechać, ale ci na to nie pozwoliłem. Zabrałem cię do siebie i... trochę nas poniosło.
- Co...
- Kleiłeś się do mnie, mówiłeś, że za mną tęsknisz, że nadal mnie kochasz...
- Byłem pijany. - wypaliłem pospiesznie, sięgając po koszulkę - Nie wiedziałem, co mówię. 
- Trochę inaczej to wyglądało...
- Czekaj. - wziąłem głęboki oddech, czując jak cały buzuję z emocji - Skoro trzeźwo myślałeś, dlaczego mnie wykorzystałeś?!
- Nie wykorzystałem cię... sam tego chciałeś. Położyłem cię do łóżka i poszedłem pod prysznic. Jak wróciłem i się położyłem, przytuliłeś się do mnie i zacząłeś mnie całować po szyi... Przepraszam, ale nie wytrzymałem... - wstałem z łóżka, zbierając swoje rzeczy - Jungkook...
- Zrób mi kawę... idę pod prysznic. 
- Ręczniki są w...
- Wezmę twój. 
- Weź sobie jakieś ciuchy na zmianę. - przeszukałem pokój Tae, po czym wziąłem bokserki oraz koszulkę i zniknąłem za drzwiami łazienki. Co ja mam teraz zrobić? Jak mam się przy nim zachowywać? Nie mogę przecież udawać, że nic się nie stało... przespaliśmy się ze sobą. Musimy to jakoś omówić, ale jak? I co on wygaduje o jakimś starym facecie? Przysięgam, że nic z tego nie pamiętam. Zawsze narzekałem na pijaństwo Taehyunga, ale widzę, że wczorajszego wieczoru role się odwróciły. W końcu to on zachował się jak dorosły i wziął za mnie odpowiedzialność, a wcale przecież nie musiał tego robić. Powinienem mu podziękować, ale ten seks.... to takie niezręczne.
Gdy wyszedłem spod prysznica, udałem się w stronę kuchni, z której dobiegał zapach świeżo zaparzonej kawy - Co byś zjadł na śniadanie?
- Póki co nic... jeszcze mi niedobrze. - usiadłem przy wysokim blacie, upijając łyk kawy - Słuchaj... dziękuję za wczoraj... że się mną zająłeś i w ogóle...
- Ale? - uniosłem wzrok na chłopaka, wzdychając.
- Ale to, co zrobiliśmy... 
- To tylko seks... nie zrobiliśmy nic złego.
- Niby tak, ale...
- Jungkook... Jak byliśmy razem, sypialiśmy ze sobą codziennie. Nie traktuj tego jak największego zła na świecie. 
- Mówisz tak, jakby wczorajsza noc nic dla ciebie nie znaczyła. - blondyn przygryzł wargę siadając obok mnie.
- To nie tak... Po prostu nie chcę żebyś czuł się źle z tym, co zrobiliśmy... Jeśli chcesz, to możemy o tym zapomnieć i udawać, że nic się nie stało.
- Nie jesteśmy razem więc... tak by chyba było najlepiej. - ułożyłem dłonie na ciepłym kubku, wpatrując się w uciekającą z niego parę. Tae westchnął jedynie wstając z krzesła.
- Zrobię ci chociaż jakieś kanapki. 
- Nie, dziękuję.
- Zjedz coś.
- Jak długo byłeś z Sohee? - chłopak zmarszczył brwi, uważnie mi się przyglądając.
- Czemu o to pytasz?
- A ja wiem... z ciekawości. - Taehyung wskoczył na blat, siadając bardzo blisko mnie.
- Około trzy miesiące.... nic takiego.
- I... była lepsza ode mnie? 
- Jungkook... po co pytasz mnie o takie rzeczy? Poza tym w czym miałaby być lepsza od ciebie?
- No skoro ją wybrałeś, to pewnie we wszystkim.
- Oj dzieciaku... byłem w liceum... nie wiedziałem czego chcę.
- I z kim ci się bardziej podobało? Ze mną czy z dziewczyną? 
- Z tobą... - odpowiedział bez zastanowienia, wprawiając moje serce w szybszy rytm - Ale jakie to ma teraz znaczenie? Spieprzyłem sprawę i tyle... - czemu mi to robisz? Ile ja bym dał żeby cię teraz przytulić i powiedzieć, że nadal cię kocham...
- No tak... czasami trzeba pomyśleć dwa razy...
- A ty?
- Ja?
- Poznałeś kogoś w tym czasie?
- Nie... mówiłem ci, że nie...
- Nie mówię o seksie, ale wiesz... generalnie, czy poznałeś kogoś, kto cię zainteresował.
- Nie.
- A Jimin? - uśmiechnąłem się, po czym ponownie sięgnąłem po kawę.
- Poznałem go dopiero na Sylwku. Wydaje się być w porządku, ale jest tylko moim kolegą.
- Może coś z tego będzie.
- Nieee... nie, co ty. - chyba daruje sobie dogryzaniem mu, poprzez "kręcenie" z Jiminem. Wzbudzaniem w nim zazdrości go nie zdobędę - Wiesz... może jednak zrób mi coś jeść.
- Jednak? - Tae zeskoczył z lady, podchodząc do lodówki - Na co masz ochotę?
- Pamiętasz jeszcze moje ulubione śniadania?
- Jasne. - uśmiechnął się wyjmując z lodówki wszystkie potrzebne składniki. Dziwnie zaczął się ten rok... Spotkanie byłego, wplątanie się w jego towarzystwo, przespanie się z nim... Ciekawe jak to się dalej potoczy...


~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


1 komentarz:

  1. "Ciekawe jak to się dalej potoczy..."

    No właśnie. Ciekawe...

    OdpowiedzUsuń