9 stycznia 2018

Nowy rok,stara miłość ~cz.4[V&Jungkook]




                         Nie spałem całą noc. Co chwilę spoglądałem na śpiącego obok mnie Taehyunga, który momentami chrapał jak stary niedźwiedź. Nie potrafiłem zasnąć, mając tą świadomość, że były chłopak leży obok mnie. Jeszcze ten pocałunek... to też nie chciało dać mi spokoju.
- Jak się spało? - do kuchni wszedł Tae, drapiąc się po pośladku.
- Dobrze. - wymusiłem uśmiech, zerkając na niego - Siadaj, zrobiłem ci śniadanie.
- Ooo super. - chłopak usiadł obok mnie, sięgając po ryż - Jak zrobimy ci pokój, to idź spać.
- Dlaczego?
- Wiem, że nie spałeś.
- Ale...
- Kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz. 
- Oj przepraszam no... stresowało mnie to.
- Moja obecność? - Taehyung westchnął, po czym zabrał się za jedzenie - Nie sądziłem, że kiedykolwiek będziesz czuł się przy mnie zestresowany. 
- Przepraszam...
- Daj spokój. - zaśmiał się, nalewając sobie kawy - Zrobimy ci dzisiaj taką surową wersję tego pokoju. Ale jak chcesz, będziemy mogli pomyśleć nam malowaniem, albo jakimiś nowymi meblami.
- Zadowoli mnie koc i szafa na ubrania. 
- Nadal niewiele wymagasz. - wzruszyłem ramionami, po czym westchnąłem, zerkając na okno - O czym myślisz?
- Czemu wczoraj mnie pocałowałeś? 
- Cały czas jęczysz, że się przy mnie nie rozbierzesz, że się obok mnie nie położysz, że nie pierniesz w moim towarzystwie, bo już nie jesteśmy razem... Tyle przeszliśmy, a zachowujesz się jakbyśmy byli dla siebie obcy. - milczałem. Dlaczego on traktuje to tak lekko? - Jungkook... - spojrzałem na jego szarą, niewyspaną twarz i stojące w każdą stronę włosy... w takiej wersji zawsze lubiłem go najbardziej - Powinniśmy szczerze pogadać.
- Nie, naprawdę...
- Dzisiaj wieczorem, co?
- Byle nie na trzeźwo. - chłopak zaśmiał się, kończąc jeść. Gdy poszedł pod prysznic, posprzątałem po śniadaniu i usiadłem w salonie, grzecznie na niego czekając. Czułem się tak skrępowany, że wstydziłem się nawet drgnąć.
- Dobra, już jestem. - uśmiechnąłem się wstając z kanapy - Chodź, będziemy działać. - tuż obok pokoju Taehyunga, znajdował się niewielki, zagracony pokój. Stała w nim kanapa, deska do prasowania, odkurzacz, szafa i jakieś worki z ubraniami i różnymi rzeczami - Ta kanapa jest rozkładana i wyjątkowo wygodna.
- Jasne... wiesz, że dużo nie wymagam.
- No wiem wiem... ale mimo wszystko chcę, żebyś miał tutaj dobrze. - zaczęliśmy robić porządki. Tae przerzucił wszystkie worki do swojego pokoju, a deskę i odkurzacz schował do szafy w przedpokoju.
- Ale zapuściłeś ten pokój. - odsapnąłem wycierając kurze z szafy.
- Ty... ty nie pyskuj. - blondyn chwycił za jedną z leżących na kanapie poduszek, po czym dość solidnie mnie nią uderzył.
- Aishhh... nie zapominaj, że zostałem wczoraj pobity. - pomijam fakt, że już mnie nic nie bolało, ale zawsze lubiłem wzbudzać w nim poczucie winy.
- Racja... bardzo cię bolało? - westchnąłem sięgając po poduszkę, po czym bawiąc się jej materiałem, zerknąłem na chłopaka.
- Nie tak bardzo, jak teraz zaboli ciebie. - zaśmiałem się, uderzając go.
- Stara zagrywka ty gnojku. - okładaliśmy się tylko poduszkami, a bawiłem się przy tym naprawdę rewelacyjnie. W pewnym momencie, Taehyung pchnął mnie na kanapę, po czym wskoczył na mnie z poduszką w rękach - I co teraz?
- Złaź staruchu. - wysapałem chichocząc.
- Ja ci dam starucha. - chłopak wziął zamach, jednak pospiesznie wyrwałem poduszkę z jego rąk, rzucając ją na ziemię - Osz ty cholero. - były chłopak nachylił się do mnie głęboko oddychając. Zaśmiałem się, wpatrując się w jego oczy, które tak bardzo uwielbiam. Roześmiane, szczere... właśnie takie je zapamiętałem. Mimowolnie przygryzłem wargę, układając dłonie na jego ramionach. Serce biło mi jak szalone... czułem, że w nim również kotłują się setki emocji. Taehyung oblizał wargę, nachylając się do mnie coraz bardziej. Zamknąłem oczy czując, że za moment znów skosztuję jego warg, jednak wtedy z całej tej bajki wyrwał nas dzwonek do drzwi - Oho... kogo tu znowu niesie?
- Ja zobaczę. - zrzuciłem go z siebie, śmiejąc się z tego, jak wylądował na ziemi.
- Pożałujesz.
- Jeszcze zobaczymy. - uśmiechnąłem się, biegnąc do drzwi.
- O... cześć. - otworzyłem szerzej oczy, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa - Zastałam Taehyunga? - znowu ona... co ona tu do cholery jasnej robi?! Znowu wszystko spieprzy! A może Tae kłamał i nadal z nią jest? - Hej, Jungkook...
- Idź stąd... - wydusiłem z siebie, nie mogąc oderwać od niej wzroku.
- Słucham?
- Kto to?! - po chwili do przedpokoju wbiegł Tae - Sohee? Co ty tutaj robisz?
- Mogę wejść?
- Tak... chodź. - dziewczyna spojrzała na mnie, lekko się uśmiechając - Co ty robisz w Seoulu?
- Em... nie przy nim. - szepnęła posyłając mi pełne pogardy spojrzenie.
- Jasne... - wkurzony do granic możliwości, sięgnąłem po kurtkę, pospiesznie się ubierając.
- Jungkook, nie wychodź.
- Twoja dziewczyna nic chce przy mnie rozmawiać. 
- To nie jest moja dziewczyna.
- Pójdę po zakupy.
- Jungkook... - wyszedłem z mieszkania, starając się uspokoić. Ależ ona wyładniała... pieprzona pinda. Nienawidzę jej. Gdyby nie była laską, dawno by ode mnie dostała. Co ona tu robi? Nie mieszka w Seoulu? W takim razie, po jaką cholerę tu przyjechała i czego chce od Taehyunga? Ona coś kombinuje... pytanie tylko co.

*

                   Wróciłem do mieszkania ponad trzy godziny później. Cholera wie, ile ta pipa siedziała u Tae... wolałem jej już nie zobaczyć po powrocie do domu. 
- Jungkook? - westchnąłem zamykając za sobą drzwi.
- Nie... laska, która odbija facetów. 
- Oj no przestań. - chłopak wszedł do przedpokoju, uważnie mi się przyglądając - Dobrze, że już jesteś. 
- Mhm.
- Miałeś iść na zakupy... nie masz żadnych siatek.
- Trzeba wam wino do kolacji? Gumki? Mów, to skoczę do sklepu. - Tae autentycznie zamurowało. Wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, z szeroko otwartymi oczami. 
- Sohee już sobie poszła...
- Nie wymawiaj przy mnie jej imienia.
- Kookie...
- Czego ona chciała? - Tae złapał mnie za nadgarstek, jednak wyrwałem go pospiesznie, chcąc iść do swojego pokoju - Odpowiesz mi?
- Czy ty jesteś zazdrosny? - wypuściłem z siebie powietrze, odwracając wzrok - Hm... odpowiesz mi?
- Nie mogę po prostu na nią patrzeć, rozumiesz?
- Rozumiem, ale...
- I tak, nadal jestem o ciebie zazdrosny. - zniknąłem za drzwiami swojego pokoju, uważnie się po nim rozglądając. Był idealnie wysprzątany, a moje rzeczy poukładane były w szafie oraz na pułkach. Taehyung wytrzasnął skądś nawet jakieś firanki i do tego zdążył je powiesić... widzę, że chyba Sohee nie była u niego tak długo. Wziąłem więc głęboki oddech, otwierając ponownie drzwi, za którymi wciąż stał chłopak - Dziękuję za pokój.
- Nie ma sprawy. - blondyn uśmiechnął się lekko, przygryzając wargę - Może... może coś zjemy? Czy coś?
- Czy coś?
- No... może jakieś wino albo soju?
- Może wino... soju ostatnio mi się przepiło. - chłopak zaśmiał się idąc w stronę kuchni - Zamówię coś. - jak dobrze, że się zamknął i przemilczał to, co mu powiedziałem. Nie zniósłbym szczerej rozmowy z nim - Na co masz ochotę?
- Mmm... zdaję się na ciebie. 
- No tooo... - zamyśliłem się przeglądając w telefonie, stronę jakiejś knajpy - Wezmę galbi, jjajangmyeon, gamjatang i mandu. 
- Wooow, czekaj... nie wiem, czy mam tyle kasy.
- Ja stawiam. - zamówiłem wszystko, co chciałem, zerkając na chłopaka - To jest nic przy tym, co ty dla mnie zrobiłeś. 
- E tam... to nic takiego. - uśmiechnął się nalewając nam wina, po czym usiadł obok mnie, wręczając mi jeden kieliszek - Cieszę się, że tu jesteś... naprawdę. 
- Dlaczego?
- No wiesz... wydawałoby się, że po tym, co razem przeszliśmy, powinniśmy być najlepszymi przyjaciółmi. - westchnąłem jedynie, nie chcąc już naprawdę nic mówić w tym temacie - Znaczy... wiem, że cię skrzywdziłem, ale... powinno być to już za nami.
- Ale nie jest... i proszę cię, nie rozmawiajmy już o tym. 
- Naprawdę nadal cię to dręczy? - westchnąłem upijając solidny łyk alkoholu.
- Naprawdę nie rozumiesz tego, że kochałem cię najbardziej na świecie? Byłeś moim pierwszym i jedynym chłopakiem... o czymś takim się ot tak nie zapomina. - blondyn bawiąc się nóżką od kieliszka, wpatrywał się w czerwoną ciecz, głęboko wzdychając.
- Powiedziałeś wcześniej, że nadal jesteś o mnie zazdrosny...
- Daj spokój. 
- Jungkook, zapytam wprost... nadal mnie kochasz? - aż zaparło mi dech w piersi. Spojrzałem na chłopaka wielkimi oczyma, czując jak pocą mi się dłonie - Wiem... zbyt bezpośrednio, ale... 
- Zero wyczucia... 
- Przepraszam.
- Okej... powiedz mi w takim razie, co chciałbyś ode mnie usłyszeć? - Taehyung upił łyk wina, spoglądając na mnie.
- Po prostu prawdę. 
- Prawdę? - uśmiechnąłem się nerwowo, odwracając wzrok - Słuchaj... zraniłeś mnie, jak nikt inny...
- Kookie...
- Ja mówię. - chłopak odchrząknął, po czym dokończył wino - Płakałem za tobą jak idiota... rozpamiętywałem cię, słuchałem naszych ulubionych piosenek, przeglądałem zdjęcia... za każdym razem jak widziałem cię z Sohee, chciałem ze sobą skończyć. - westchnąłem, oblizując wargę - Ale mimo tego, że zrobiłeś mi potworne świństwo, nadal cię kocham i mi na tobie zależy. - szepnąłem niemalże, niepewnie na niego zerkając - Tylko jakie to ma znaczenie... 
- Ma ogromne znaczenie... - uniosłem głowę, wpatrując się w lekko zaczerwienionego chłopaka - Nie sądziłem, że nadal mnie kochasz...
- Dobra... dajmy sobie spokój. - blondyn wyciągnął rękę w moim kierunku, lekko się uśmiechając.
- Chodź.
- Po cholerę?
- No chodź. - złapałem go za dłoń. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, sadzając mnie na swoich kolanach.
- Taehyung...
- Pocałuj mnie. - parsknąłem śmiechem czując, jak przyspiesza mi serce.
- Oszalałeś.
- Proszę cię. - poczułem na brzuchu jego dłoń. Zachłysnąłem się powietrzem czując, jak mój brzuch się kurczy.
- Żartujesz sobie ze mnie.
- Nie... po prostu nie potrafię się przełamać po tym, co ci zrobiłem. - oblizałem wargi, ukrywając dłoń w gęstych włosach chłopaka - Kookie... - nawet jeśli robi sobie ze mnie jaja, to przynajmniej zakończymy tą znajomość w bardzo przyjemny sposób. Taehyung całuje niesamowicie i każdy pocałunek z nim wprawiał mnie w ogrom pozytywnych emocji, których nie jestem w stanie opisać słowami.
- Jeśli to kolejny żart, to cię znienawidzę. - szepnąłem smakując jego warg. Od razu po moim ciele przeszedł dreszcz. Cholera jasna, jak mi teraz dobrze. Tae wsunął język w moje usta, wywołując z mojej strony stłumiony jęk. Blondyn ułożył dłoń na moim karku, pogłębiając pocałunek - Taehyung.
- Tęskniłem za tym. - mruknął kładąc mnie na stole. Zwariował... ale to szaleństwo też w nim uwielbiam.
- Oszalałeś. - wydyszałem uśmiechając się.
- Naprawiam popełnione kiedyś błędy. - szepnął pieszcząc wargami moją szyję. Objąłem go, wijąc się pod nim jak jakiś robak. Nie sądziłem, że tęsknię za tym wszystkim aż tak bardzo.
- Dobry wieczór... zamawiali panowie kolację? - poderwaliśmy się na równe nogi, widząc stojącego w drzwiach Jina. Jak piliśmy, to rzeczywiście wspominał o tym, że dorabia sobie jako dostawca jedzenia, ale nie sądziłem, że zamawiając dzisiejszą kolację, trafię akurat na restaurację, w której pracuje.
- Ty... jak ty wszedłeś? - Taehyung poprawił włosy, zerkając na mnie. Spaliłem jedynie buraka, odwracając się plecami do Jina.
- Nie zamykasz drzwi... mówiliśmy ci o tym już setki razy. - zaśmiał się, stawiając jedzenie na ladzie - Cześć Kookie. 
- Hej...
- To co? Rozumiem, że mogę powiedzieć chłopakom?
- O czym? - zapytał pospiesznie Tae.
- No tak... będę udawał, że niczego nie widziałem.
- I tego się trzymajmy. 
- Poczekaj... muszę ci zapłacić. - burknąłem uciekając do pokoju. Ale wstyd. Dobrze, że to Jin... wydaje mi się, że utrzyma to w tajemnicy. Gdyby padło na kogoś innego, ta nowinka z pewnością poszłaby dalej - Ile? - otworzyłem portfel drżącymi dłońmi, nie będąc w stanie podnieść wzroku na Jina.
- 36 000.
- Proszę. - wręczyłem mu pieniądze, słysząc cichy chichot.
- Naprawdę uroczy widok. 
- Spadaj już. - burknął Tae, rozpakowując jedzenie.
- Jasne, zrozumiałem... bawcie się dobrze. - zaśmiał się opuszczając mieszkanie.
- W porządku? - spojrzałem na Taehyunga, przytakując skinieniem głowy. Chłopak podszedł do mnie łapiąc mnie za dłonie - Nie przejmuj się nim. - szepnął całując mnie w czoło.

*

                      Zasapany Taehyung opadł na moje spocone ciało. Objąłem go pospiesznie, całując go po twarzy. Cholernie mi tego brakowało... bliskość z nim, jego zapach, to jak mnie dotyka, mówi do mnie... uwielbiam go. 
- Jesteś najlepszy. - uśmiechnąłem się, drapiąc go po plecach. 
- No ty też nie wyszedłeś z formy. - zawsze podczas stosunku się zamienialiśmy. Nigdy nie było u nas osoby dominującej i tej uległej bidulki. Takie zmiany są naprawdę dobre... między innymi dzięki temu, nasz stosunek trwał nawet trzy godziny. Niemożliwe? Hm... wystarczy mieć takiego idealnego faceta jak Tae, a wtedy wszystko jest możliwe.
- Chodź tu. - mruknąłem, przyciągając go bliżej siebie. Już miałem go całować, ale wtedy usłyszeliśmy dźwięk jego telefonu.
- Ja pierdzielę...
- Nie odbieraj. - jęknąłem bawiąc się jego włosami. 
- Daj mi chwilkę. - chłopak pocałował mnie, sięgając po telefon - No co tam? - zapytał dając na głośnomówiący.
- No hej. Co tam? - Jimin. Uśmiechnąłem się, pieszcząc wargami wrażliwą szyję Taehyunga. 
- Aaa... jestem trochę zajęty.
- Mhmmm... no tak, pewnie urządzacie Jungkookowi pokój. - zassałem się na jego szyi niczym pijawka, wywołując z jego strony słodki jęk. 
- T... tak, właśnie. 
- To krótka przerwa wam nie zaszkodzi. 
- Co kombinujecie?
- Marzniemy pod blokiem i zastanawiamy się czy nas wpuścicie. - spojrzałem na Tae, kręcąc przecząco głową.
- No nie wiem. 
- Oh boże... mieszkacie ze sobą i prędzej czy później do siebie wrócicie. Nie musicie robić tego dzisiaj.
- Em... co ty pieprzysz Jimin? - Taehyung zaśmiał się, podchodząc dość niechętnie do okna.
- Mamy jedzonko i alkohol. Otwieraj. - podszedłem pospiesznie do chłopaka, całując jego plecy. 
- Zadzwoń do sąsiadów. I jak będziecie iść po schodach, to się nie spieszcie. - rozłączył się, rzucając mnie ponownie na łóżko. Cały Taehyung... Zaśmiałem się, zarzucając ręce na jego szyję, po czym znów zatopiłem się w jego słodkich wargach - Ubieraj się golasie. 
- Mamy jeszcze chwilkę. 
- Myślisz, że Jin się wygadał?
- Myślę, że sam przed chwilą się wygadałeś kretynie. - zachichotałem, pieszcząc opuszkami palców jego rozgrzaną twarz. 
- Jak mnie nazwałeś?
- Kretyn. - blondyn zarzucił na nas kołdrę, podgryzając moją szyję i obojczyki - Przestań! - śmiałem się, wierzgając nogami - Taehyuuuuung!
- Przysięgam, że jak chłopaki stąd pójdą to pożałujesz. - blondyn pospiesznie mnie pocałował, po czym wstał, ubierając się. W tym samym momencie do drzwi zapukali nasi znajomi - Ubieraj się. - rzucił, biegnąc w stronę drzwi. Matko... ukryłem się pod kołdrą, szeroko się uśmiechając. Czy już Wam mówiłem, jak bardzo go ubóstwiam?
- Gdzie Jungkook?
- Musiał się na chwilę położyć. Głowa go boli.
- Mówiłeś, że szykujecie mu pokój. 
- Zaczęliśmy robić go razem, ale potem Jungkook źle się poczuł i poszedł się położyć. - ubrałem się pospiesznie, wychodząc z sypialni Tae - O wilku mowa.
- Cześć wam. - uśmiechnąłem się lekko, unikając kontaktu wzrokowego z Jinem.
- No hej.
- Cześć Kookie. - zauważyłem na twarzy Jimina dziwny uśmiech. Zmarszczyłem brwi, zajmując miejsce na kanapie - A powiedz nam Tae taką rzecz...
- Hm?
- Ta malinka na szyi to skąd? - otworzyłem szeroko oczy, czując na sobie spojrzenia chłopaków.
- Malinka? - Tae zaśmiał się pocierając szyję - Może mnie coś ugryzło...
- Albo ci syf wychodzi. - wzruszyłem ramionami, starając się grać "wyluzowanego".
- Dobra dajcie spokój. Nie przyszliśmy tu po to, żeby gadać o jakiś malinkach. - Jin otworzył jedną z butelek alkoholu - Kookie, przyniesiesz kieliszki?
- Jasne. - poderwałem się z kanapy ciesząc się, że będę mógł odetchnąć od tego wszystkiego choć na chwilę. Wyjąłem z szafki siedem kieliszków, idąc do salonu.
- Wróciliście do siebie? - zatrzymałem się słysząc szept Jimina.
- Jimin, dajże spokój.
- No ale tak czy nie?
- Mów szybko, jesteśmy ciekawi.
- Słychać was. - westchnąłem, stawiając kieliszki na stole. Chłopcy ewidentnie się speszyli. Po moim wejściu każdy z nich zajął jakieś miejsce, a Jin zajął się polewaniem wszystkim alkoholu - Śmiało, rozmawiajcie dalej. - sięgnąłem po swoją porcję alkoholu, pospiesznie ją wypijając.
- Jungkook... nie denerwuj się...
- Nie denerwuję się. - sięgnąłem po ttabokki zajadając się nimi i jednocześnie sprawdzając social media w telefonie.
- To ten... jedziemy jutro na Jeju... tylko na 3 dni, trochę odpocząć - zaczął Yoongi.
- No właśnie. 
- I oczywiście jedziecie z nami.
- Dla mnie spoko. - rzucił Taehyung - Jungkook?
- Może być. - chwilę później atmosfera nieco się rozluźniła. Namjoon puścił jakąś muzykę, dzięki której nie było między nami tak niezręcznej atmosfery.
- Kookie... - uniosłem głowę znad telefonu, widząc siadającego obok mnie Taehyunga.
- Co tam?
- Co się stało?
- Nic. 
- Widzę przecież... znam cię. - westchnąłem odkładając telefon na stół.
- Wstydzisz się mnie? 
- Zwariowałeś? Oczywiście, że nie. 
- Czemu nie powiedziałeś chłopakom, że jesteśmy razem?
- Myślałem, że tego nie chcesz.
- Krępuje mnie to, ale prędzej czy później i tak by się dowiedzieli. - Tae objął mnie, uważnie mi się przyglądając - Może nie jesteś mnie pewien?
- Y y... kocham cię, wiesz? - blondyn nachylił się do mnie, ostrożnie mnie całując.
- Tae...
- No wiedziałem! - spojrzałem w stronę salonu, widząc zadowolonego Jimina.
- Sami się zdradziliście. Ja nic nie mówiłem. - uśmiechnął się Jin, kontynuując jedzenie.
- To wiedziałeś o wszystkim i nic nam nie powiedziałeś?
- No cóż... obiecałem im...


~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 komentarze: