27 lutego 2019

Moimi oczami~cz.6 [Jinho&Wooseok]



- O czym myślisz? - leżałem z Wooseokiem na moim łóżku, wpatrując się w sufit od dobrej godziny. Leżeliśmy w kompletnej ciszy, trzymając się jedynie za ręce. Cały czas nie docierało do mnie, co właśnie się stało i jak w ogóle do tego doszło. W życiu bym się tego nie spodziewał.
- Staram się ułożyć sobie wszystko w głowie. - spojrzałem na chłopaka, lekko się przy tym uśmiechając. Był taki skupiony... przez chwilę, przez myśl mi przeszło, że może nawet zmartwiony.
- Co konkretnie? Pomyślimy nad tym razem. - Wooseok przekręcił głowę, całując przy tym moje czoło.
- To. - mruknął unosząc do góry nasze splecione dłonie - Nie sądziłem, że coś takiego kiedykolwiek mi się przydarzy.
- Ja też. - westchnąłem przekręcając się przy tym na bok. Ułożyłem brodę na jego klatce piersiowej, wpatrując się w jego czarne jak smoła oczy - Może niedługo do tego przywykniemy. 
- A jak nie? Rozstaniemy się?
- Nie. - powiedziałem stanowczo, pieszcząc palcem jego wargi - Będziesz przy mnie uziemiony do końca życia. - Wooseok zaśmiał się, całując ostrożnie mój palec.
- A twoi rodzice i znajomi?
- Rodzice nie mogą się dowiedzieć... a znajomi na pewno zrozumieją.
- Tak myślisz? Nie cierpią mnie.
- Bo cię nie znają. - nachyliłem się nad chłopakiem, muskając subtelnie jego wargi - Zaproponuję im za jakiś czas wspólne wyjście, co myślisz? 
- Nie za wcześnie?
- Może.. - westchnąłem, układając się wygodniej na jego klatce piersiowej. Wooseok objął mnie, głaszcząc przy tym moje ramię - Po prostu tak się cieszę, że cię mam i.. i jestem z tego dumny. 
- Dumny z takiej osoby, jak ja?
- Oczywiście. - poczułem jak chłopak przyciągają mnie bliżej siebie, zatapiając się po chwili w moich wargach. Wymieniliśmy się kilkoma czułymi pocałunkami, po których fala endorfin ponownie uderzyła w moje ciało niczym tsunami.
- Nie potrzebuję akceptacji innych ludzi..
- Dlaczego?
- Ty mi w zupełności wystarczysz. - gdyby nie ten nieszczęsny usztywniacz na nogę, skakałbym z radości jak wariat. Jest cudownym facetem, tylko muszę w nim wyrobić jeszcze kilka, zdrowych nawyków. Mam nadzieję, że wyprowadzę go na prostą - Wiesz co?
- Hm?
- Będę niedługo uciekać.. pewnie twoi rodzice zaraz wrócą.
- Nie idź... mam tyle rzeczy, o których chcę z tobą porozmawiać.
- Tak? Na przykład jakich? - uśmiechnąłem się czując jego dłoń głaszczącą mnie po tyle głowy.
- Nie zaprzeczaj... To ty byłeś codziennie w szpitalu i trzymałeś mnie za rękę, prawda?
- Co?
- Czułem to. 
- Naprawdę? - skinąłem głową, ponownie przywierając do jego ust. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale nie jestem w stanie się od niego odkleić. Nie miałem pojęcia, że tak bardzo potrzebuję czyjejś bliskości - Myślałem, że spałeś.
- Spałem, ale wszystko czułem. 
- Ty cwaniaku.. - zaśmiałem się, zatapiając się w jego ciele coraz bardziej.
- Nie wstydź się okazywać uczuć. 
- Daj spokój, to dla frajerów.
- Uważasz, że jestem frajerem? - zapytałem całując go w policzek.
- Nie... ty masz takie słodkie usposobienie, a ja.. ja mam skorupę z nienawiści i tego całego syfu, który mnie otacza.
- Przestań. Wiem, że dużo przeszedłeś...
- Nie Jinho, tak naprawdę nic nie wiesz.
- Ale..
- Widziałeś tylko mojego ojca.. ale nic o nim nie wiesz. Nie wiesz co robi.. co robił kiedyś.. - moje serce zabiło szybciej. Spojrzałem na Wooseoka, muskając delikatnie palcami jego policzek. Chciałem być dla niego wsparciem.. osobą, która go wysłucha i doradzi. Chciałem po prostu, żeby poczuł się lepiej.
- Wyrzuć to w końcu z siebie.. Wysłucham cię i pomogę, jak będę mógł.
- Niepotrzebnie będę cię tym obciążać.
- Czegoś nie rozumiesz, Wooseok. Jesteśmy razem. - gdy to powiedziałem, na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, nad którym nie potrafiłem zapanować - Chcę żebyś dzielił się ze mną swoimi troskami, chcę ci pomagać i być dla ciebie wsparciem. Zaufaj mi. Nie każdy jest twoim wrogiem..
- Po prostu mnie zniszczył. - usiadłem, łapiąc chłopaka za rękę, którą głaskałem najdelikatniej jak umiałem. Nie chciałem mu przerywać... chciałem jedynie siedzieć w ciszy i słuchać tego, co ma mi do powiedzenia - Bił moją matkę... lał ją jak psa, a ona to znosiła, bo przynosił do domu dużo kasy... Potem.. potem wylali go z roboty, a ten zamiast wziąć się za siebie, zaczął pić.. pić i ćpać. Zrobił z siebie kompletne dno. Byłem już w takim wieku, że zaczynałem zwracać mu uwagę.. stawałem w obronie matki.. nie bałem odezwać, a on.. całą swoją złość przelewał na mnie. - miałem ochotę się rozpłakać. Chciałem go przytulić i nigdy nie puszczać. Czuję się za niego odpowiedzialny i nie mogę pozwolić na to, by stała mu się jakakolwiek krzywda - Moja matka w końcu tego nie wytrzymała i uciekła.. nie mam z nią kontaktu. Nawet nie mam pojęcia gdzie jest, czy żyje.. Ale ona zupełnie się mną nie przejmowała, kiedy uciekała. - odruchowo pochyliłem się nad Wooseokiem, całując go w czoło. Ten jedynie objął mnie ramieniem, wtulając mnie w swoje ciało - Po jej wyjeździe problemy mojego ojca nasilały się coraz bardziej. I wtedy któregoś dnia do naszego domu zapukali dilerzy, których już doskonale znasz.. Mój ojciec zaciągnął u nich dług, a ci przyszli upomnieć się o kasę.. Pech chciał, że ja wtedy otworzyłem. Miałem może z 14-ście lat. - leżąc na jego klatce piersiowej, czułem jak jego serce pracuje na pełnych obrotach. Wiedziałem, że to zwierzenie kosztuje go masę emocji i nerwów - Wciągnęli mnie w swój biznes, żebym odkupił winy ojca. Bałem się jak jasna cholera, ale robiłem posłusznie to, co mi kazali.. - uniosłem głowę, spoglądając w jego oczy, w których stały łzy. Na ich widok moje serce o mały włos nie pękło, a myśli przywoływały najczarniejsze scenariusze.
- Już dobrze. - szepnąłem, całując go w policzek. Chciałem uciąć ten temat, ale Wooseok nadal kontynuował.
- Nauczyłem się pić, ćpać, imprezować i uprawiać seks... i tak całe gimnazjum. - nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. W głowie mi się to nie mieściło, to przerażające - To było okropne i tak uwłaczające... a wszystko przez mojego pieprzonego ojca... A wiesz co jest najgorsze? - zaprzeczyłem skinieniem głowy, bojąc się cokolwiek powiedzieć - Że mam tylko niego i kocham go tak bardzo, że nie mogę go zostawić i po prostu uciec. 
- Wooseok.. 
- Wiesz... powinienem już iść.
- Co? Zaczekaj.. - chłopak wstał z łóżka, zbierając się do wyjścia - Wooseok, błagam cię. - sięgnąłem po kule, starając się go dogonić - Proszę cię, zostań. 
- Ja.. jutro, nie.. zadzwonię do ciebie.
- Porozmawiajmy.. - olbrzym nachylił się do mnie, obdarowując mnie czułym buziakiem - Wooseokie..
- Przepraszam. - wyszedł. Po prostu wyszedł, dlaczego? Zrobiłem coś nie tak? Uraziłem go czymś? Może za bardzo na niego napierałem? Ale ze mnie idiota... ledwo dostałem to, czego tak bardzo pragnąłem i już to spieprzyłem. Trzeba mieć po prostu do tego dar..


*


- Co z tobą Jinho? - uniosłem głowę, słysząc głos ojca - Jedz... musisz zaraz przyjąć leki.
- Nie jestem głodny.. przepraszam. 
- Znowu? Co się z tobą dzieciaku ostatnio dzieje?
- Kochanie, daj spokój. - wtrąciła mama, łapiąc mnie za rękę - Wszystko w porządku? - skinąłem jedynie głową, jednak cały czas moje myśli zajmował Wooseok i to, co mi powiedział. Za dużo się dzisiaj wydarzyło. Najpierw sprzeczka między nami, potem nagły, niespodziewany związek, jego wyznanie... jak dla mnie to za dużo jak na jeden dzień.
- Mógłbym iść do pokoju?
- Ta..
- Nie, masz zjeść. Weźmiesz leki i cię przekręci na drugą stronę. - westchnąłem jedynie, słysząc dźwięk kakaotalka, dobiegającego z mojej bluzy - Zostaw ten telefon... nie przy stole.
- To ważne, przepraszam. - Wooseok.. odezwał się.
<- Jinho, przepraszam. Zachowałem się jak gówniarz, ale kosztowało mnie to za dużo nerwów. Nigdy nikomu o tym nie mówiłem i poczułem się cholernie źle. Przepraszam
-> Rozumiem to, naprawdę. Jak się teraz czujesz?
<- Jest okej, nie martw się
-> Na pewno? Gdzie teraz jesteś?
<- W domu
-> A twój ojciec?
<- Chleje po barach.. Mógłbym jutro wpaść?
-> No jasne. Nie mogę się doczekać
Już nie odpisał, ale cieszę się, że dał w ogóle znak życia. Chciałbym cały czas nad nim czuwać i mieć na niego oko. Przeszedł w życiu piekło, a ja zbyt wcześnie wydałem na niego wyrok, niesprawiedliwie go oceniając. Dupek ze mnie.. Dopiero teraz widzę jakim podłym gatunkiem są ludzie i jest mi w tym momencie wstyd za swoje wcześniejsze zachowanie...


*

                     Obudziłem się słysząc głośny dzwonek do drzwi. Wyskoczyłem z łóżka sięgając po kule, po czym kuśtykając ruszyłem w ich kierunku. Dopiero nie mając na nodze usztywniacza zrozumiałem, jak bardzo ta noga jest uszkodzona. Strasznie mnie bolała.. 
- Cześć. - na mojej zaspanej twarzy pojawił się szeroki uśmiech - Obudziłem cię? - zaprzeczyłem skinieniem głowy, czując na ustach delikatny pocałunek mojego chłopaka.
- Kawki?
- Mhm.. ale ja zrobię, a ty wracaj do łóżka. - uśmiechnąłem się, wtulając się w jego klatkę piersiową, gdyż tylko do niej sięgałem - Rodziców nie ma?
- Nie, już wyszli. - uniosłem wzrok, wbijając go w oczy, które tak cholernie kocham - Jak się czujesz?
- A ty?
- Pierwszy zapytałem. 
- Dobrze się czuję.. przepraszam jeszcze raz. 
- No już przestań. - stanąłem na palcach, czując paraliżujący ból w nodze. Jęknąłem jedynie, lądując w ramionach Wooseoka, który bez chwili zastanowienia wziął mnie na ręce. 
- Aż tak cię boli?
- Trochę.
- Trochę... gdzie masz usztywniacz?
- W pokoju. - po chwili znajdowałem się już w łóżku. Wooseok usiadł obok mnie, wpatrując się w podłogę.
- Mogłem poczekać. Nie musiałeś lecieć jak wariat.
- Nic takiego się nie stało.
- Nie chrzań. - odwróciłem pospiesznie wzrok, czując się bardzo niekomfortowo. Dlaczego tak do mnie mówi? Trochę mnie zabolała ta noga, ale co z tego? Za moment przecież przejdzie.
- Nie mów tak do mnie.
- Myśl, błagam cię.. - Wooseok ułożył dłonie na moim dresie, głęboko przy tym oddychając... przerażał mnie. Co on chce zrobić?
- Co ty..
- Chcę ją zobaczyć.
- Ale..
- Przecież cię nie skrzywdzę. 
- Wiem... w porządku. - czułem dziwny ścisk w brzuchu i lekkie podekscytowanie. Przecież to wyglądało jak... a dobra. Wooseok ściągnął ze mnie spodnie w bardzo ostrożny sposób, przyglądając się uważnie mojej nodze.
- Boże..
- To nic. - chłopak nachylił się do niej, trzymając mnie przy tym za biodra. W mojej głowie kotłowało się tysiące brudnych myśli, choć wiem, że do niczego między nami nie dojdzie - Wooseok.. - jego wargi przywarły do mojej sinej nogi, obdarowując ją delikatnymi pocałunkami. Z moich ust wydobył się cichy jęk, którego zacząłem się wstydzić jeszcze w tym samym momencie - To.. to mnie krępuje. - nie reagował. Cholera jasna, to jest tak przyjemne i jednocześnie tak krępujące, że nie wiem, co powinienem zrobić. Czułem jak moje ciało się spina i wiem, że on to czuje. Przecież jesteśmy ze sobą dopiero od wczoraj.. Takie gesty są dla mnie stanowczo zbyt śmiałe. 
- Przepraszam za nią.. 
- To nie jest twoja wina. I proszę cię, nie rozmawiajmy już o tym. 
- To mi nie daje spokoju...
- Wooseok. - usiadłem gwałtownie, wbijając się w jego słodkie wargi - Proszę cię, przestań. - szepnąłem, głaszcząc go po buzi - Przestań się tym zadręczać. Żyję, siedzę tutaj koło ciebie... to jest najważniejsze. 
- Tak... tak, wiem..
- Wszystko jest w porządku. - nie rozumiem naszej relacji. Po tym dziwnym incydencie, znów leżeliśmy w kompletnej ciszy przez najbliższe kilka godzin. Przytulałem go... on co chwilę mnie całował.. w szyję, po twarzy, pieścił moje wargi.. Leżał na mojej klatce piersiowej, słuchając mojego serca, które jak twierdzi, bardzo go uspokaja. To jest jego prawdziwe oblicze? A może to tylko chwilowe i niedługo znów zobaczę starego, agresywnego Wooseoka? Nie wiem... Wooseok to tykająca bomba, na której stoję. Nie mam pojęcia kiedy wybuchnie i jak wielkich szkód dokona, ale mimo wszystko mu ufam i.. kocham go. Może właśnie potrzebował kogoś, kto poświęci mu chwilę i skupi na nim całą swoją uwagę? Może samotność sprowadziła go na złą drogę? - Wooseok..
- Hm?
- Mogę mieć pytanie?
- Myślę, że tak.
- Ile.. ile miałeś dziewczyn? - chłopak uniósł głowę, wbijając we mnie zaciekawiony wzrok.
- Skąd to pytanie?
- No.. jestem ciekawy. - brunet westchnął robiąc przy tym minę, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał. Chyba moje koleżanki z klasy miały rację i ten gnojek musi być niesamowicie doświadczony w tych sprawach.
- Tak na poważnie to chyba trzy... no i parę pobocznych incydentów. 
- A... te poboczne incydenty?
- Nie chcę o tym gadać.
- Ale..
- A ty?
- Ja?
- Mhm... ile miałeś lasek? - na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec, na widok którego na ustach chłopaka pojawił się zadziorny uśmiech - Prawiczek? - mruknął, całując mnie po szyi.
- No przestań.
- No powiedz... przecież to takie słodkie.
- Słodkie? - zaśmiałem się, wijąc się pod wpływem jego dotyku.
- Mhmm.. - chłopak ułożył mnie na łóżku, wbijając się w moje wargi. Odwzajemniałem jego czułe pocałunki, czując znów to przyjemne mrowienie w brzuchu - Jeśli chcesz, możemy nad tym popracować.
- Co? - oderwałem się od niego, wbijając wielkie oczy w jego rozpromienioną twarz.
- Masz 19-ście lat..
- Ale..
- To tylko seks. 
- Poczekaj. - odsunąłem się od niego, czując jak trzęsę się z emocji. Tak, chciałbym to wreszcie zrobić, ale nie w taki sposób do cholery - Wooseok... jeszcze wczoraj mówiłeś, że nie jesteś gejem, a teraz chcesz iść ze mną do łóżka? 
- Posłuchaj mnie..
- Poza tym.. jak to 'tylko seks'? Przecież to cholernie ważne,a... a my jesteśmy ze sobą zaledwie dwa dni. Bardzo cię lubię.. uwielbiam cię, ale ja nie jestem gotowy..
- Mogę coś powiedzieć? - skinąłem jedynie głową, starając się uspokoić. Niepotrzebnie się uniosłem... mogłem powiedzieć to w delikatniejszy sposób - Pierwszy raz trafiłem z facetem do łóżka jak miałem 15-ście lat... i tak, to był tylko seks.. Nie było tam krzty czułości i delikatności...
- Wooseok.. - byłem w szoku. Przez koszmarnie bolesny ścisk w klatce piersiowej, nie potrafiłem wydusić z siebie niczego więcej.
- Mam do tego inne podejście... zapomniałem, że jesteśmy z dwóch, różnych światów. Przepraszam. - chłopak wstał z łóżka, zbierając swoje rzeczy, a ja? Ja tylko na niego patrzyłem, czując spływające po policzkach łzy. Nie miałem pojęcia, co powiedzieć, jak zareagować.. Ta informacja była dla mnie kolejnym, bolesnym ciosem, którego nie potrafię przetrawić. On ma rację... niczego o nim nie wiem, a każda kolejna informacja w pewien sposób mnie niszczy. Mamy zupełnie inne osobowości, charaktery, historie, poglądy... nasze środowiska są zupełnie inne, a mimo to chcę mieć tego chłopaka cały czas przy sobie. Co więc tak bardzo mnie do niego przyciąga? Co takiego ma w sobie, że chce być ciągle blisko niego? O co mi w tym wszystkim do cholery chodzi?


*


                       Pamiętacie moją ostatnią rozmowę z Wooseokiem? Nie widziałem się z nim od tamtego czasu, a minęły dwa tygodnie. Pisałem do niego dziesiątki razy, przepraszałem go, prosiłem o spotkanie, a on? Totalnie mnie olewał. Nie wiem, co znowu zrobiłem nie tak. Odmówiłem mu seksu... to takie złe? Było to coś, co zrobiłbym wbrew sobie. Związek to nie jest ciągłe zgadzanie się na to, czego chce druga osoba, prawda? Nie wiem, może źle to rozumuję... W końcu to moja pierwsza taka relacja, może robię coś źle? Powiem tylko tyle, że cholernie za nim tęsknię. Chciałem być dla niego swego rodzaju ostoją... przyjacielem.. psychologiem... chłopakiem.. Kimś, kto go wesprze, zrozumie, wysłucha, przytuli, doradzi... a mam wrażenie, że zawodzę go na każdym kroku. Jestem beznadziejny...
                      Po długich rozmowach udało mi się namówić rodziców na powrót do szkoły. Chciałem jak najszybciej spotkać się z moim chłopakiem i osobiście go przeprosić... porozmawiać o tym wszystkim jeszcze raz. Mój ojciec podwiózł mnie dzisiaj do szkoły, gdyż nadal poruszam się o kulach, jednak opuchlizna nogi i krwiaki wreszcie się trochę uspokoiły. Po wejściu na szkolny korytarz, wreszcie poczułem, że żyję. Brakowało mi tego. Tęskniłem za tym harmidrem, masą ludzi, nauką, moimi przyjaciółmi... cieszyłem się niesamowicie z powrotu do szkoły. Mimo to zamiast pójść przywitać się ze swoją klasą, ruszyłem pod salę, w której ma zajęcia Wooseok. Czułem, że jeśli za moment go nie zobaczę, to rozsypię się na tysiące kawałków.
- Cześć. - zaczepiłem pierwszaka chodzącego z nim do klasy, wymuszając przy tym uśmiech.
- O cześć hyung. Jak dobrze cię widzieć. - niby nie lubię być rozpoznawalny, ale jestem przewodniczącym samorządu i najlepszym uczniem w szkole... siłą rzeczy każdy mnie tu zna.
- Dzięki, ciebie też.
- Wszystko w porządku? Jak się czujesz?
- Bardzo dobrze... cieszę się, że w końcu wróciłem. - oblizałem nerwowo wargi, rozglądając się po korytarzu - Wooseok przyszedł dzisiaj do szkoły?
- Tak, jest w łazience. Pewnie zaraz przyjdzie.
- Super, dzięki. 
- Znowu coś zrobił?
- Co? Jak mnie nie było, to coś przeskrobał?
- Mmm... raz przyszedł do szkoły strasznie wściekły, ale nie wiem o co chodziło. Zrzucił chłopaka ze schodów.
- Słucham? 
- Generalnie był spokojny... bardzo spokojny. A jakoś może ze dwa tygodnie temu przyszedł tak nabuzowany jakby się czegoś nabrał. Jaemin z pierwszej klasy niechcący na niego wpadł i od razu go przeprosił..
- A on?
- Wpadł w szał. Złapał go za mundurek i zrzucił go ze schodów, rozumiesz to?
- Co z nim? Co z nauczycielami?
- Nauczyciele nic nie zrobili... dyro rozmawiał z Wooseokiem, ale jak widać chodzi normalnie do szkoły, więc nic mu raczej nie zrobią..
- A Jaemin?
- Wszystko z nim dobrze... ma tylko kilka siniaków.
- Boże, całe szczęście..
- O... Wooseok idzie. - odwróciłem się gwałtownie, widząc wychodzącego z łazienki olbrzyma. Na jego widok moje serce zabiło ze zdwojoną siłą. Chciałem go przytulić i dać mu w twarz jednocześnie. Obiecał, że się poprawi, a to co on wyprawia przechodzi ludzkie pojęcie. Na jego buzi znów widoczne były świeże siniaki.. przysięgam, że oszaleję przez niego.
- Wooseok.. - zaczepiłem chłopaka, jednak ten przeszedł obok mnie, jakby mnie nie zauważył. Stop. On mnie widział, tylko olał mnie w perfidny sposób. Dlaczego? Cym znowu zawiniłem? - Hej, Wooseok! - pierwszoklasista odwrócił się, wbijając we mnie wściekły wzrok. Doskonale go znam... wygląda jak wersja, którą poznałem jakiś czas temu. Ten sam pogardliwy wzrok, ta sama agresja i buchająca do całego świata nienawiść. O co mu znowu chodzi?
- Czego..
- Słucham? Co z tobą? - brunet podszedł do mnie, gwałtownie się do mnie nachylając - Twoja twarz. - dotknąłem jej ostrożnie, jednak Wooseok brutalnie odtrącił moją rękę. Do moich oczu napłynęły łzy.. nie wierzę, że to zachowanie wynika z tego, że nie chciałem pójść z nim do łóżka. Coś musiało się stać - Wooseok..
- Chcesz czegoś konkretnego czy będziesz tak mędził? - jego oczy... są... są inne. To nie są te oczy, w których się zakochałem.
- Porozmawiajmy, błagam cię.
- A o czym ja mam z tobą rozmawiać?
- Nabrałeś się jakiegoś gówna? - syknąłem przez zaciśnięte zęby, czując jak moje serce pęka.
- Powiedzieć ci coś kurduplu? - skinąłem głową, widząc zadziorny uśmiech na jego twarzy - Chuj ci do tego. - zaśmiał się, odpychając mnie, przez co wylądowałem na ścianie. W tym samym momencie podbiegło do mnie kilku uczniów, chcąc mi pomóc. Czułem się tak cholernie upokorzony, jak nigdy dotąd. Co mu się znowu stało?
- On chodzi o kulach, nie widzisz?!
- To pochodzi dłużej. 
- Wooseok.. - zostawiłem kule, kuśtykając w kierunku bruneta. Nie zwracałem uwagi na to, że jesteśmy w szkole, na widoku wszystkich uczniów i nauczycieli. Nic poza nim się teraz dla mnie nie liczyło. Chwyciłem jego twarz w obie dłonie, wpatrując się w jego buchające nienawiścią oczy - Co się z tobą stało? 
- Powiedzieć ci co? - Wooseok odtrącił ponownie moje ręce, łapiąc mnie za koszulę - Chciałem być z tobą blisko, wiesz? Powiedziałem ci o sobie najgorszą rzecz, jaka spotkała mnie w życiu... pamiętasz, co wtedy zrobiłeś? 
- Ja..
- Nic nie zrobiłeś... zero.. poczułem się jak największy śmieć. 
- To był dla mnie ogromny szok, zrozum..
- Szok? Nie chciałem twoich wywodów na ten temat... Chciałem tylko żebyś pokazał mi, że jesteś blisko mnie, a ty mnie zlałeś. Tak chcesz się bawić?
- Wooseok..
- Teraz ja będę zlewać ciebie. 
- Przestań. - nie wytrzymałem. Nie potrafiłem zapanować nad łzami, które ciurkiem spływały po moich policzkach - Nabrałeś się jakiegoś gówna, nie wiesz, co mówisz. 
- Nie... to ty nie chcesz usłyszeć z mojej strony takich słów. Ja doskonale wiem, co mówię. 
- Błagam cię, przestań. 
- Odpieprz się... jesteś taki sam, jak inni. - mówiąc to pchnął mnie na podłogę, zostawiając mnie w absolutnym osłupieniu. Myślałem, że coś nas łączy, że coś do mnie poczuł. Że jestem dla niego kimś więcej. Pomyliłem się... znowu.






~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


2 komentarze:

  1. Chce jak najszybciej ciąg dalszy bo tak mnie ściska z niecierpliwości
    Kończyć w takim momencie to grzech

    OdpowiedzUsuń
  2. coooooooooooo :(
    a tak liczę na happy end

    OdpowiedzUsuń