Od kilku dni nie kontaktuję się z Wooseokiem. W ogóle nie pojawia się w szkole, a ja też nie mam siły za nim biegać po tym, co ostatnio usłyszałem. Czuję się wrakiem człowieka. Przez znajomość z tym chłopakiem moje życie diametralnie się zmieniło. Toczy się w niezwykle szybkim tempie, dzieje się w nim masa rzeczy... szkoda tylko, że tych negatywnych, które bardzo źle się na mnie odbijają. Zależy mi na nim i śmiało mogę powiedzieć, że go kocham, ale co z tego? Popełniłem błąd, przez co całkowicie straciłem jego zaufanie. Ba! Zaczął mnie wręcz nienawidzić. Nie wiem czy na to wszystko zasłużyłem...
- Przepraszam. - uniosłem rękę, nie odrywają przy tym wzroku od szkolnej ławki.
- Tak Jinho?
- Mógłbym wyjść?
- Źle się czujesz? - wstałem dość niezdarnie, sięgając po swoje kule.
- Nie... za chwilę przyjdę.
- W porządku, idź. - wyszedłem z sali, po czym ruszyłem w kierunku najbliższej ławki. Nie miałem już siły na to, by siedzieć na lekcji. I tak nie wiedziałem o czym mówiła nauczycielka, gdyż moje myśli krążyły tylko wokół Wooseoka. Chciałbym do niego iść, ale nie wiem czy dam radę. Przez te przeklęte kule bardzo ciężko mi się porusza, a do jego domu prowadzi kilka bocznych uliczek idących ku górze. Sam nie wiem, co będzie słuszną opcją. Walka o niego czy odpuszczenie?
- Jinho.. - uniosłem głowę, widząc stojącego nade mną Hongseoka - Mogę?
- Tak. - przyjaciel usiadł obok mnie, głęboko przy tym wzdychając - Wyszedłeś z lekcji?
- Martwię się o ciebie.
- O mnie? Dlaczego?
- W ogóle ze sobą nie rozmawiamy.. unikasz mnie.. - odwróciłem jedynie głowę zamyślając się. Faktycznie ostatnio w ogóle nie mam z nim kontaktu. Przerwy spędzam sam, nie chodzę na przerwę obiadową, nie odpisuję na jego wiadomości... nie mam już na to wszystko siły - Co się dzieje?
- Wiesz... ostatnio moje życie.. ono.. - wziąłem głęboki oddech, czując napływające do oczu łzy. To wszystko za bardzo mnie przytłoczyło. Ostatnio moje życie bardzo przyspieszyło, a ja przez to wszystko okropnie się pogubiłem - Po prostu nie wiem co mam robić..
- Chodzi o wypadek? Nie radzisz sobie po nim?
- Nie.. można powiedzieć, że w ogóle o nim nie myślę.
- Pewnie tata, tak? Za dużo od ciebie wymaga?
- Hongseok, ja się zakochałem. - wypaliłem chcąc mieć w końcu to wyznanie z głowy. Przyjaciel otworzył szerzej oczy, klepiąc mnie przy tym ostrożnie po ramieniu.
- To przecież świetnie... co to za dziewczyna? Znam ją?
- Go... znasz go. - jego mina diametralnie się zmieniła. I wiem, że tu wcale nie chodzi o to, że przyznałem mu się właśnie do tego, że jestem gejem. Wydaje mi się, że on doskonale wie, kto jest obiektem moich westchnień.
- Ja... nigdy wcześniej nie wspominałeś, że jesteś gejem. - odwróciłem głowę, zanosząc się przy tym łzami. Mam dość. Dlaczego Wooseok nie może być tą kochaną, zagubioną, spokojną istotką, którą był podczas naszego pierwszego i w zasadzie jedynego zbliżenia? Czemu znowu musiało mu coś odwalić? - Jinho, to przecież nic złego.
- Nie... nic złego...
- Powiem wprost, przepraszam... chodzi o Wooseoka, prawda? - potwierdziłem jego słowa skinieniem głowy. Cieszę się, że nie musiałem mu tego wyznawać, bo chyba oszalałbym z rozpaczy - Jinho.. - Hongseok usiadł bliżej mnie, obejmując mnie przy tym ramieniem - On... To nie jest chłopak dla ciebie. Jesteś ambitnym, pracowitym i dobrym chłopakiem, a on jest patologią bez perspektyw... ściągnąłby cię na samo dno, nie pozwolę na to..
- Nie mów tak.
- Zgodzę się z tobą, że jest przystojny, ale co z tego? Ty zasługujesz na kogoś znacznie lepszego niż on..
- Ty nic o nim nie wiesz... nic. - syknąłem przez zaciśnięte zęby, wbijając w niego mokre od łez oczy.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że coś między wami było. - zamilkłem. Nie sądziłem, że rozmowa o tym będzie mnie kosztować tyle nerwów - Dobrze go znasz?
- Tak... a przynajmniej tak myślałem.
- A... jak blisko byliście?
- A jakie to ma znaczenie?
- No tak... Byliście razem?
- Hongseok, ja nie wiem.
- Dobra, poczekaj. - przyjaciel wytarł moje policzki, uważnie obserwując moją twarz - Po kolei, okej? I na spokojnie... jak wyglądała wasza relacja? - może powiedzenie mu o wszystkim jest dobrym pomysłem? Sam nie wiem. Mówi się, że ponoć po wyrzuceniu z siebie dręczących nas rzeczy, człowiekowi robi się lżej... warto spróbować.
- Nie bądź na mnie zły... to wszystko działo się tak szybko..
- Przestań. Niby za co mam być zły? Wiesz, że nie będę cię oceniał... chcę tylko znać prawdę. - skinąłem głową, nabierając przy tym powietrza do płuc. Od dłuższego czasu chciałem porozmawiać o tym z przyjacielem, ale nie miałem wystarczająco odwagi. Dobrze, że sam wyszedł z inicjatywą. W innym wypadku nadal bym się dusił tymi informacjami.
- Miałem pokazać mu szkołę..
- Tak, to wiem.
- Zlał to.. już pierwszego dnia potraktował mnie jak wroga. Był cały posiniaczony... taki... buchał nienawiścią, ale czułem, że za tym kryje się coś głębszego. Znasz mnie.. - uśmiechnąłem się pod nosem, uciekając przy tym wzrokiem - Któregoś dnia poszedłem za nim do domu.
- Sam? Zwariowałeś?
- Chciałem zobaczyć gdzie i jak mieszka.. czułem, że to może mieć między innymi wpływ na jego zachowanie. I miałem rację.. do tego dochodzi kilka innych rzeczy i... przepraszam, ale to tylko i wyłącznie sprawa Wooseoka..
- W porządku, a... a ten jego dom?
- Jego ojciec jest alkoholikiem, który się nad nim znęca.. tylko błagam cię..
- Wiem stary, spokojnie... wszystko zostaje między nami.
- Dzięki. - szepnąłem, wycierając przy tym mokre policzki - Wiesz... miałem z nim dość nieprzyjemny incydent, ale dzięki temu zrozumiałem, że.. że mi się podoba.
- Jaki incydent?
- Szedłem kiedyś za nim do domu i.. teraz jak o tym myślę, co ja wyprawiałem, czuję się jak skończony idiota.
- Po prostu się o niego martwiłeś.. taki już jesteś.
- Właśnie.. i.. i wtedy jak za nim szedłem.. on mnie na tym przyłapał. Zaczął na mnie krzyczeć, nawet od niego oberwałem.. - zatrzymałem się, przypominając sobie moment, w którym zostałem zaciągnięty przez Wooseoka w jedną z bocznych uliczek. Kiedy postawił mnie pod ścianą budynku i przywarł do mnie swoim ciałem. Nie wiem dlaczego tamto wspomnienie, tak bardzo zabolało mnie w tym momencie - Wooseok... zarzucił mi wtedy, że jestem pedałem i dlatego za nim chodzę. To nie była prawda, ale on nie chciał mnie słuchać i... chciał mnie przestraszyć, udawał, że.. że się kochamy. - szepnąłem, czując ciepło ogarniające moje ciało.
- Poczekaj... chciał cię.. chciał cię zgwa..
- Nie, przestań. Nic z tych rzeczy.
- Ale to..
- Hongseok, błagam cię. - zrozumiał, że nie chcę o tym mówić. Przytaknął jedynie, łapiąc mnie ostrożnie za rękę.
- Wtedy zrozumiałeś, że coś do niego czujesz?
- Chyba tak.
- W porządku.. i co było dalej?
- Pamiętasz jak przyszedł do szkoły i dał mi to mleko?
- Pamiętam.
- Od tamtego momentu nasze relacje się poprawiły, ale też do czasu... za bardzo ingerowałem w jego życie, a on się jedynie denerwował.. Pokłóciłem się z nim w dniu wypadku. Szedłem za nim aż do domu i wtedy... wtedy ktoś go zaczepił. Wooseok kazał mi się schować, ale ja nie mogłem stać z boku i patrzeć na to jak jest bity. Władowałem się pod samochód na własne życzenie.. A wszystko między nami zaczęło się jak wyszedłem ze szpitala. Przyszedł do mnie i... i jakoś tak wyszło.
- Jak długo byliście razem? - parsknąłem śmiechem, czując ponownie cisnące się do oczu łzy.
- Wszystko spieprzyło się na drugi dzień.
- Co? Dlaczego?
- Przeze mnie.. powiedział mi coś bardzo ważnego, a ja.. ja byłem w takim szoku, że nie potrafiłem zareagować.
- Wiesz.. nie chcę wypytywać o to, co to było, ale.. może słowo "przepraszam" i szczera rozmowa, załatwią sprawę?
- Nie załatwią... próbowałem.
- Rozumiem. - chłopak westchnął, ściskając mocniej moją dłoń - Naprawdę tak ci na nim zależy?
- Jak cholera... nigdy czegoś takiego nie czułem, rozumiesz? Nie wiem, co się ze mną dzieje.
- Jinho..
- Nie potrafię się na niczym skupić, czuję się ciągle przybity, ja.. myślę ciągle o nim, czuję się jak idiota, rozumiesz? Pieprzony, zakochany pedał..
- Hej, co z tobą? - chłopak pociągnął mnie za dłoń, wbijając wzrok w moje oczy - Przestań tak mówić, zakochałeś się..
- W facecie? Hongseok, ja... czy można nazwać mnie normalną osobą? Gubię się w tym wszystkim..
- Bo jest to dla ciebie świeża sytuacja... nic dziwnego, że czujesz się zagubiony.
- A ty?
- Ja?
- Nie dziwi cię to?
- Może trochę.. ale i tak nadal jesteś moim najlepszym kumplem.
- Dziękuję... naprawdę.
- No przestań. - zaśmiał się, wycierając ponownie moje policzki. Trochę mi ulżyło. Czuję się odrobinę lepiej wiedząc, że mam w kimś wsparcie i że nie będę brnął przez to sam - A teraz? Co planujesz zrobić?
- Sam nie wiem.
- Nie znam go tak jak ty, ale.. proszę cię, przemyśl to jeszcze tysiąc razy..
- On nie jest złym człowiekiem, zrozum.. Potrzebuje po prostu kogoś, kto go naprowadzi na właściwą drogę.
- Skoro nie jest złym człowiekiem, to dlaczego przez niego płaczesz..
- Wiesz co..
- Przepraszam, nie powinienem... po prostu się o ciebie boję.
- Jestem dorosłym facetem, poradzę sobie.
- Tak myślisz?
- Jeśli nadal masz zamiar mnie obrażać...
- Nie, ja cię nie obrażam. Przepraszam. - skinąłem głową, głęboko przy tym wzdychając - Jinho..
- Wezmę na przerwie swoje rzeczy i pójdę do Wooseoka.
- Myślisz, że to dobry pomysł?
- Nie mam pojęcia.. chcę spróbować.
- Może w takim razie pójdę z tobą?
- Dzięki... ale wydaje mi się, że powinniśmy załatwić to sami.
- W porządku.. jakby co..
- Wiem.. dzięki Hongseok.
*
Długo myślałem nad tym, czy rzeczywiście powinienem odwiedzić Wooseoka. Domyślam się, że nie chce mnie widzieć, ale zależy mi na nim i chcę walczyć o naszą relację. Poza tym bardzo się o niego martwię. Od dawna nie było go w szkole i nie daje żadnego znaku życia, a ja czuję się totalnie bezradny gdyż nie mam pojęcia, o co chodzi. Mam tylko nadzieję, że nic mu się nie stało, a jego nieobecność wynika z czystego lenistwa.
Mimo wszelkich obaw i wątpliwości, postanowiłem zobaczyć się z chłopakiem. Nawet jeśli nie ma ochoty mnie oglądać i nie cierpi mnie jak psa, chcę zobaczyć chociaż czy wszystko jest z nim dobrze. W przerwie między lekcjami zabrałem swoje rzeczy, idąc powoli w kierunku domu mojego byłego. Ten 15-minutowy spacer wydłużył się aż do godziny i był dla mnie niesamowitym wyzwaniem. Chodzenie o kulach po uliczkach, które prowadzą do góry bardzo mnie zmęczyło i w momencie dochodzenia do jego domu, byłem cały zlany potem i wypompowany z sił. Gdy wszedłem na rozpadające się, betonowe podwórko, moje serce zabiło ze zdwojoną siłą. Stresowała mnie wizja spotkania go, ale jeszcze bardziej bałem się słów jego ojca, że Wooseokowi nie daj Boże coś się stało. Zapukałem do drzwi, czując jak w tym samym momencie mocny, niesamowicie chłodny wiatr uderza w moje ciało. Poczułem, że to może być zły omen... za bardzo wierzę w takie brednie.
- Czego kurwa.. - odsunąłem się od drzwi, słysząc niski, ochrypnięty i przede wszystkim przepity głos starszego mężczyzny.
- Dzień dobry. - ukłoniłem się odruchowo, nie mogąc oderwać od niego wzroku.. co ten człowiek z siebie zrobił - Czy... czy zastałem może Wooseoka?
- Wooseok i taki wypieszczony, idealny dzieciak? - zaśmiał się, po czym upił kilka łyków trzymanego w dłoni soju - Wooseok! Chodź tu gnoju!
- Niech pan tak go nie nazywa..
- A ty co? Obrońca uciśnionych czy jak?
- Nie, po prostu..
- Co chcesz? - uniosłem wzrok, widząc stojącego w drzwiach olbrzyma. Chłopak wbił we mnie przekrwione oczy, nieco szerzej je otwierając - Jinho..
- Co to za dzieciak?
- Idź tato do środka.
- Idź do środka.. - burknął, znikając za drzwiami domu. Uniosłem wzrok na chłopaka, widząc jak świeża porcja siniaków przykrywa jego twarz. Miałem ochotę się rozpłakać. Ciekawe czy to sprawka jego ojca czy tych dwóch zwyrodnialców..
- Co ty tu robisz?
- Chcę z tobą porozmawiać.
- Nie mamy o czym... niepotrzebnie się fatygowałeś.
- Wooseok, proszę, posłuchaj mnie..
- Odwal się, nie dociera?
- Przestań być taki uparty.. Nic ci nie zrobiłem.
- Nic.. no tak.
- Wysłuchaj mnie. - złapałem go za rękę, jednak chłopak pospiesznie ją odtrącił - Wooseok..
- Nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy.
- Wooseok! - wrzasnąłem, widząc zamykające się przed moimi oczami drzwi - Nie ruszę się stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz! - nie odpuszczę. Nie pozwolę, by nasza relacja przepadła przez jedną sprzeczkę. Zrobię wszystko żeby odzyskał do mnie zaufanie i żeby wszystko wróciło do normy. Chociaż... normą jest to, co jest teraz. Dziwną odskocznią były niecałe dwa dni, które spędziliśmy w miłej atmosferze. Usiadłem na ławce stojącej przed jego domem, opierając się plecami o zimny beton. Powiedziałem sobie, że będę siedział tam tak długo, dopóki Wooseok nie zdecyduje się na rozmowę ze mną. Być może za bardzo mu się narzucam, ale wiem czego chcę, wiem, że chcę dla niego jak najlepiej i wiem, że cholernie go kocham i chcę z nim być. Czuję, że on też tego potrzebuje tylko bardzo się tego boi. Z każdą kolejną minutą na niebie pokazywało się coraz więcej ciemnych chmur. Czułem, że nie zwiastowały one niczego dobrego i miałem rację. Po około godzinie siedzenia pod jego domem zaczęło tak koszmarnie padać, że już wtedy wiedziałem, że przeziębienie będzie najluźniejszą opcją, która może mnie spotkać. Mimo to przemoczony i zmarznięty do granic możliwości, siedziałem na rozpadającej się ławce, trzęsąc się z zimna. W pewnym momencie, gdy zacząłem tracić już jakiekolwiek nadzieje na rozmowę z chłopakiem, drzwi do jego domu otworzyły się. W progu stał Wooseok, przyglądając mi się z lekkim uśmiechem na buzi.
- Uparty jesteś.
- Wooseok..
- Właź. - wstałem niepewnie z ławki, wpatrując się w niego z wyraźnym znakiem zapytania na twarzy - Chcesz moknąć czy gadać?
- Gadać..
- No to już. - wszedłem niepewnie do środka. Znowu nie rozumiem jego zmiany nastawienia. Może musiał zauważyć, że naprawdę mi na nim zależy i że nie jest mi obojętny? Chociaż z drugiej strony myślałem, że już mu to wyraźnie powiedziałem. Po wejściu do domu poczułem ohydny zapach alkoholu, wymieszany z papierosowym dymem, który unosił się w powietrzu. Można było zobaczyć go gołym okiem - Rozbierz się.. dam ci suche rzeczy.
- Ale..
- No rozbieraj się, chory będziesz.
- I ty się tym przejmujesz? - Wooseok zmierzył mnie wzrokiem, wzruszając przy tym ramionami.
- Nie.. ale nie chcę żebyś mnie zaraził. - znam tą gadkę. Odpuścił mi, tylko przysięgam, że te jego wahania nastrojów mnie wykończą. Westchnąłem jedynie, zdejmując z siebie przemoczony mundurek oraz buty.
- A twój tata?
- Śpi, luz. Zostaw to, zaraz się tym zajmę. - burknął, idąc wgłąb domu. Rozejrzałem się po wnętrzu, widząc naprawdę ładnie urządzone mieszkanie. Meble były nowoczesne, dywany, obrazy... wszystko wydawało się być naprawdę w porządku. Problem w tym, że wszystko było niesamowicie zapuszczone, przesiąknięte smrodem papierosów, wszędzie po podłodze walały się puszki, butelki, brudne ubrania... gdzieniegdzie dopatrzyłem się pustych opakowań po ramenie i innym, tanim jedzeniu - Trzymaj. - brunet wręczył mi swoją wielką bluzę i parę skarpet - Spodni ci nie dam, bo zlecą ci z tyłka.
- Dziękuję. - w momencie nakładania jego bluzy, poczułem ogarniające mnie, euforyczne więc uczucie. Ubranie przesiąknięte było jego zapachem, który tak bardzo uwielbiam, a sam materiał sięgał mi aż za kolana.
- Kurdupel..
- Olbrzym. - burknąłem, sięgając po kule.
- Dobra... idź prosto i na końcu korytarza skręć w lewo... a ja się zajmę tymi mokrymi ciuchami.
- Wooseok.. - chwyciłem go za nadgarstek, spotykając się z jego spojrzeniem - Dziękuję. - nic nie powiedział. Uśmiechnął się jedynie, idąc gdzieś z moim mokrym mundurkiem. Cieszyłem się, że będę mieć możliwość wyjaśnienia sobie z nim naszych spraw. Czułem dziwne podekscytowanie będąc w jego domu... miałem wrażenie, że to nowy etap. Że w pewien sposób mi zaufał, skoro zaprosił mnie do środka. Niby to nic wielkiego, ale wiem, że w jego przypadku to znaczy bardzo dużo. W końcu jego dom i ojciec to jego największe kompleksy. Zgodnie z instrukcją chłopaka, skręciłem do pokoju znajdującego się po lewej stronie korytarza. Moim oczom ukazał się sporych rozmiarów pokój. Skromnie urządzony, ale dość schludny. Znajdowało się w nim duże łóżko, szafa, biurko i okno wybiegające na ulicę. Moją uwagę przykuło jednak zdjęcie stojące na szafce nocnej. Zdjęcie pięknej kobiety, na oko około 40-tego roku życia. Uśmiechała się... ma dokładnie taki sam uśmiech jak Wooseok. I te oczy... tak samo duże, czarne, kryjące w sobie coś niezwykłego. Podszedłem do szafki, sięgając po ramkę. Wooseok jest kropka w kropkę jak jego mama. Mówił o niej tyle złych rzeczy i buchał do niej taką nienawiścią, ale widzę, że bardzo musi za nią tęsknić.
- Zawsze pchasz łapy tam, gdzie nie trzeba. - podskoczyłem, słysząc za sobą głos chłopaka.
- Przepraszam... ja..
- Luz. - Wooseok podszedł do mnie, spoglądając na trzymane przeze mnie zdjęcie - Moja matka..
- Piękna.. jesteś do niej bardzo podobny.
- Jedynie wizualnie.. nie jestem takim pazernym tchórzem, jak ona..
- A.. mimo tych wszystkich obelg trzymasz jej zdjęcie przy łóżku.
- Bo za nią tęsknię. - burknął wyrywając ramkę z mojej ręki, rzucając ją na łóżko - Po co tutaj przyszedłeś?
- Muszę z tobą porozmawiać.
- O czym?
- O nas.
- O nas... zaczęło się ciekawie. - przełknąłem ślinę z dość sporym trudem, kuśtykając w kierunku bruneta.
- Musimy porozmawiać o tym, co mi ostatnio powiedziałeś. - jego twarz nabrała znów groźnego wyrazu, jednak mimo to starałem się dociągnąć to do końca - Posłuchaj.. powiedziałeś mi o tym, co cię bardzo boli, a ja... Wooseok to nie jest tak, że olałem tą sprawę. Ona mnie tak bardzo zaskoczyła i zabolała, że nie potrafiłem nic powiedzieć. I.. bardzo doceniam to, że tak się przede mną otworzyłeś.. - rzuciłem pod siebie kule, łapiąc ostrożnie rękę chłopaka. Moje serce biło tak niesamowicie szybko, jak jeszcze nigdy dotąd. Czułem, że jest to ostatnia szansa, by o niego zawalczyć - Daj mi jeszcze jedną szansę, proszę cię.
- Dlaczego? - jego głos się załamał. Odwróciłem pospiesznie wzrok, czując jak nerwy biorą nade mną górę. Z każdą kolejną sekundą robiło mi się coraz bardziej słabo - Dlaczego tak bardzo o mnie walczysz? - uniosłem niepewnie wzrok, widząc stojące w jego oczach łzy - Jestem nikim... spójrz na mnie do cholery. Jesteśmy z dwóch, różnych światów.. Ty jesteś taki spokojny.. poukładany, delikatny.. Masz plan na siebie, wiesz czego chcesz, a ja?
- Wooseok..
- Nie potrafię sobie radzić z emocjami.. Boję się, że któregoś dnia coś ci zrobię, a nie chcę.. nie chcę, rozumiesz? Potrzebowałem wyrzucić z siebie te wszystkie złe rzeczy i wspomnienia, ale.. na dłuższą metę, to nie ma racji bytu.
- Nie mów tak..
- Ty nie jesteś przy mnie bezpieczny, zrozum.
- Ale ja cię kocham kretynie. - syknąłem przez zaciśnięte zęby, trzymając niezwykle kurczowo jego dłonie - Sam nie dojdę do niczego, rozumiesz? Tylko z tobą jestem w stanie osiągnąć wszystko.
- Co..
- Kocham cię. - mimo dokuczliwego bólu nogi, wspiąłem się na palce, muskając niezdarnie usta chłopaka... nie byłem w stanie do nich dosięgnąć - Spójrz na mnie i powiedz, że nic do mnie nie czujesz i że mam ci się nie pokazać nigdy więcej na oczy... Popatrz na mnie i mi to powiedz. - Wooseok spojrzał na mnie wielkimi oczyma, głęboko przy tym oddychając. Bałem się. Bałem się, że każe mi wyjść z domu.. że powie, że jednak związek z chłopakiem to nie jest to, czego on chce.. że nie jestem dla niego wystarczająco dobry - Przełam się wreszcie.. - wtedy też poczułem jak chłopak łapie mnie za pośladki, unosząc mnie bez żadnego trudu do góry. Owinąłem odruchowo ręce wokół jego szyi, wpatrując się w jego czarne oczy.
- I co chcesz ode mnie usłyszeć krasnalu? Że jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś, kto by się mną zainteresował? Że jesteś pierwszą osobą, która pyta mnie o to, jak się czuję, jak mi minął dzień... czy wszystko u mnie w porządku.. Że mimo, że bycie z chłopakiem to dla mnie kompletna abstrakcja to.. to czuję się przy tobie cholernie szczęśliwy?
- Wooseok..
- Zależy mi na tobie.. Po prostu boję się tego wszystkiego. - ułożyłem dłoń na jego sinym policzku, ostrożnie go po nim głaszcząc. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę, ale mimo ogromnej radości, musiałem zachować zimną krew. Wiem jaką osobą jest Wooseok i wiem, że za kilka dni jego humor może ulec zmianie.
- Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy. - szepnąłem, przywierając do jego czoła. Zamknąłem oczy wsłuchując się w nasze ciężkie oddechy i czując jego mocno bijące serce - Ty... ty nie panujesz nad sobą, kiedy bierzesz prochy..
- Jinho, nie mówmy o tym.
- Proszę cię, skończ z tym. Skończ z tym i.. i skup się na mnie. - spojrzeliśmy na siebie, przywierając do siebie po chwili wargami - Skup się na nas, Wooseok. - tęskniłem za jego czułością. Wooseok całuje jak zwierzę, ale potrafi też być niezwykle czuły i ostrożny. W tym momencie obchodził się ze mną jak z jajkiem. Muskał moje usta, dotykając w międzyczasie w niemal niewyczuwalny sposób, mojego języka. W moim brzuchu znów zaczęły fruwać przysłowiowe motyle, a ja czułem, jak moje ciało pod wpływem emocji aż płonie. Po chwili zostałem ułożony na łóżku. Chłopak klęknął między moimi nogami, zdejmując ze mnie bluzę, którą dał mi kilka minut wcześniej, a ja... ja nie miałem nic przeciwko. W ogóle nie czułem skrępowania jego obecnością i tym, że leżę przed nim niemalże nagi. Gdy Wooseok się nade mną pochylił, zacisnąłem dłonie na jego koszulce, niezdarnie ją z niego ściągając. Na szczęście chłopak to przemilczał i zajął się całowaniem mojej klatki piersiowej. Wplątałem dłoń w jego włosy, mając wrażenie, że płonę. W życiu nie czułem się tak dobrze, tak lekko.. nigdy nie byłem taki szczęśliwy. Każdy milimetr mojego ciała miał ochotę wykrzykiwać miłość do tego wielkoluda. Starałem się nie myśleć o tym, że w każdej chwili nasza relacja może znów wejść w kryzys. Cieszyłem się tym, co było teraz... Tym, że za oknem padał deszcz, tym, że leżałem w łóżku Wooseoka, tym, że byłem o krok od kochania się z nim, jednak tym razem tego nie zepsuję. Chcę tego i wierzę, że Wooseok zrobi to w odpowiednio delikatny sposób.
- Jinho.. - skinąłem jedynie głową, po czym usiadłem, nie przerywając przy tym pocałunku. Drżącymi z emocji dłońmi zacząłem rozpinać jego spodnie. Sam byłem zaskoczony, że tak sprawnie mi to poszło. Oderwałem się od warg chłopaka, ściągając z niego spodnie wraz z bokserkami. Dopiero w momencie gdy moje dłonie spoczęły na jego nagich pośladkach, dotarło do mnie, że właśnie za kilka minut będę w trakcie swojego pierwszego razu. Cholera jasna, mogłem o tym za dużo nie myśleć... trochę to stresujące. Zależy mi na tym głupku i nie chcę go sobą rozczarować. Czułem, że muszę dać z siebie wszystko. Osunąłem jego spodnie i bieliznę do wysokości jego kolan. Wooseok klęczał, wpatrując się we mnie z zaciekawieniem. Miałem nadzieję, że nie myślał o tym, jakiego ma przed sobą błazna... Chwyciłem jego smukłe biodra, obdarowując pocałunkami jego płaski brzuch. Korciło mnie, by zjechać niżej. Naprawdę bardzo tego chciałem, ale bałem się, że zrobię coś nie tak - Denerwujesz się? - skinąłem jedynie głową, czując jak jego dłoń drapie mnie ostrożnie po głowie. Czułem się beznadziejnie. To ja jestem starszy i powinienem przejąć inicjatywę, a czuję, że to on będzie musiał mnie uczyć, jak to wszystko wygląda... - W porządku. - szepnął, odsuwając się ode mnie. Spojrzałem na niego, obserwując to, jak całkowicie się rozbiera.
- Przepraszam.
- Hm?
- Nigdy tego nie robiłem i..
- Nie myśl o tym. - Wooseok nachylił się do mnie, gwałtownie mnie całując - Nie myśl o tym, okej?
- Okej. - szepnąłem, czując jak brunet zdejmuje ze mnie bokserki. Chwyciłem go za kark, ciągnąc go za sobą na łóżko. Gdy przywarliśmy do siebie nagimi ciałami, z moich ust wydobył się cichy jęk. Ta czynność sama w sobie była tak niesamowicie przyjemna, że aż bałem się myśleć, co będzie dalej.
- W porządku? - skinąłem głową, wijąc się pod jego ciałem. Na twarzy chłopaka pojawił się jedynie zadziorny uśmiech, po którym znów wbił się w moje wargi. Bałem się bólu, ale to wszystko tak mnie nakręcało, że dzięki temu podekscytowaniu mogłem o tym zapomnieć - Jinho.. - spojrzałem na chłopaka z wypiekami na twarzy, lekko się przy tym uśmiechając - Przepraszam, że tak się spieszę, ale..
- Nie.. w porządku. - przyłożyłem dłoń do jego twarzy, wymieniając z nim pojedyncze pocałunki - Jeszcze będziemy mieć czas na dłuższe czułości. - może nie powinienem mieć takiego podejścia, ale chciałem mieć to już za sobą. Z każdą, kolejną minutą, mimo ogromnego podekscytowania, ogarniał mnie coraz większy stres, a przejście do konkretów było jedyną rzeczą, o której teraz marzyłem - Wooseok..
- Tak?
- Tylko bądź delikatny, dobrze?
- Będę... chcę żebyś zapamiętał to dużo lepiej niż ja.
- Wooseok. - pociągnąłem nosem, czując cisnące się do moich oczu łzy. Wiem, że to fatalny moment na wywlekanie takich rzeczy, ale to, co powiedział bardzo mnie poruszyło.
- Nie płacz kurduplu... Hej, nie płacz.
- Kocham cię. - szepnąłem, łapiąc jego twarz w obie dłonie - Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie, wiesz? - pocałowałem go w nos, posyłając mu przy tym delikatny uśmiech - Zasługujesz na wszystko co najlepsze.
- Na ciebie.. - powiedział bardzo cicho, wtulając się we mnie. Objąłem go, czując, że trzymam w rękach swój największy skarb. Przeszła mi ochota na seks... bardziej liczyła się dla mnie jego bliskość i to, że dzięki takim momentom nasz relacja się pogłębia.
- Myślisz, że jestem najlepszy?
- Wiem to.. i mam nadzieję, że kiedyś to w pełni docenię i będę w stanie ci się odwdzięczyć.
- Przestań..
- Kiedy to prawda. - Wooseok uniósł głowę, całując mnie dość długo w czoło - Przepraszam, ale.. chciałbym tylko się do ciebie przytulić. - skinąłem głową, widząc jak brunet narzuca na nas koc, po czym ponownie przytula się do mojego ciała. Czuł się zagubiony... samotny... przygnębiony.. Musiałem stanąć na wysokości zadania i zapewnić mu bezpieczeństwo i odrobinę spokoju.
- Uparty jesteś.
- Wooseok..
- Właź. - wstałem niepewnie z ławki, wpatrując się w niego z wyraźnym znakiem zapytania na twarzy - Chcesz moknąć czy gadać?
- Gadać..
- No to już. - wszedłem niepewnie do środka. Znowu nie rozumiem jego zmiany nastawienia. Może musiał zauważyć, że naprawdę mi na nim zależy i że nie jest mi obojętny? Chociaż z drugiej strony myślałem, że już mu to wyraźnie powiedziałem. Po wejściu do domu poczułem ohydny zapach alkoholu, wymieszany z papierosowym dymem, który unosił się w powietrzu. Można było zobaczyć go gołym okiem - Rozbierz się.. dam ci suche rzeczy.
- Ale..
- No rozbieraj się, chory będziesz.
- I ty się tym przejmujesz? - Wooseok zmierzył mnie wzrokiem, wzruszając przy tym ramionami.
- Nie.. ale nie chcę żebyś mnie zaraził. - znam tą gadkę. Odpuścił mi, tylko przysięgam, że te jego wahania nastrojów mnie wykończą. Westchnąłem jedynie, zdejmując z siebie przemoczony mundurek oraz buty.
- A twój tata?
- Śpi, luz. Zostaw to, zaraz się tym zajmę. - burknął, idąc wgłąb domu. Rozejrzałem się po wnętrzu, widząc naprawdę ładnie urządzone mieszkanie. Meble były nowoczesne, dywany, obrazy... wszystko wydawało się być naprawdę w porządku. Problem w tym, że wszystko było niesamowicie zapuszczone, przesiąknięte smrodem papierosów, wszędzie po podłodze walały się puszki, butelki, brudne ubrania... gdzieniegdzie dopatrzyłem się pustych opakowań po ramenie i innym, tanim jedzeniu - Trzymaj. - brunet wręczył mi swoją wielką bluzę i parę skarpet - Spodni ci nie dam, bo zlecą ci z tyłka.
- Dziękuję. - w momencie nakładania jego bluzy, poczułem ogarniające mnie, euforyczne więc uczucie. Ubranie przesiąknięte było jego zapachem, który tak bardzo uwielbiam, a sam materiał sięgał mi aż za kolana.
- Kurdupel..
- Olbrzym. - burknąłem, sięgając po kule.
- Dobra... idź prosto i na końcu korytarza skręć w lewo... a ja się zajmę tymi mokrymi ciuchami.
- Wooseok.. - chwyciłem go za nadgarstek, spotykając się z jego spojrzeniem - Dziękuję. - nic nie powiedział. Uśmiechnął się jedynie, idąc gdzieś z moim mokrym mundurkiem. Cieszyłem się, że będę mieć możliwość wyjaśnienia sobie z nim naszych spraw. Czułem dziwne podekscytowanie będąc w jego domu... miałem wrażenie, że to nowy etap. Że w pewien sposób mi zaufał, skoro zaprosił mnie do środka. Niby to nic wielkiego, ale wiem, że w jego przypadku to znaczy bardzo dużo. W końcu jego dom i ojciec to jego największe kompleksy. Zgodnie z instrukcją chłopaka, skręciłem do pokoju znajdującego się po lewej stronie korytarza. Moim oczom ukazał się sporych rozmiarów pokój. Skromnie urządzony, ale dość schludny. Znajdowało się w nim duże łóżko, szafa, biurko i okno wybiegające na ulicę. Moją uwagę przykuło jednak zdjęcie stojące na szafce nocnej. Zdjęcie pięknej kobiety, na oko około 40-tego roku życia. Uśmiechała się... ma dokładnie taki sam uśmiech jak Wooseok. I te oczy... tak samo duże, czarne, kryjące w sobie coś niezwykłego. Podszedłem do szafki, sięgając po ramkę. Wooseok jest kropka w kropkę jak jego mama. Mówił o niej tyle złych rzeczy i buchał do niej taką nienawiścią, ale widzę, że bardzo musi za nią tęsknić.
- Zawsze pchasz łapy tam, gdzie nie trzeba. - podskoczyłem, słysząc za sobą głos chłopaka.
- Przepraszam... ja..
- Luz. - Wooseok podszedł do mnie, spoglądając na trzymane przeze mnie zdjęcie - Moja matka..
- Piękna.. jesteś do niej bardzo podobny.
- Jedynie wizualnie.. nie jestem takim pazernym tchórzem, jak ona..
- A.. mimo tych wszystkich obelg trzymasz jej zdjęcie przy łóżku.
- Bo za nią tęsknię. - burknął wyrywając ramkę z mojej ręki, rzucając ją na łóżko - Po co tutaj przyszedłeś?
- Muszę z tobą porozmawiać.
- O czym?
- O nas.
- O nas... zaczęło się ciekawie. - przełknąłem ślinę z dość sporym trudem, kuśtykając w kierunku bruneta.
- Musimy porozmawiać o tym, co mi ostatnio powiedziałeś. - jego twarz nabrała znów groźnego wyrazu, jednak mimo to starałem się dociągnąć to do końca - Posłuchaj.. powiedziałeś mi o tym, co cię bardzo boli, a ja... Wooseok to nie jest tak, że olałem tą sprawę. Ona mnie tak bardzo zaskoczyła i zabolała, że nie potrafiłem nic powiedzieć. I.. bardzo doceniam to, że tak się przede mną otworzyłeś.. - rzuciłem pod siebie kule, łapiąc ostrożnie rękę chłopaka. Moje serce biło tak niesamowicie szybko, jak jeszcze nigdy dotąd. Czułem, że jest to ostatnia szansa, by o niego zawalczyć - Daj mi jeszcze jedną szansę, proszę cię.
- Dlaczego? - jego głos się załamał. Odwróciłem pospiesznie wzrok, czując jak nerwy biorą nade mną górę. Z każdą kolejną sekundą robiło mi się coraz bardziej słabo - Dlaczego tak bardzo o mnie walczysz? - uniosłem niepewnie wzrok, widząc stojące w jego oczach łzy - Jestem nikim... spójrz na mnie do cholery. Jesteśmy z dwóch, różnych światów.. Ty jesteś taki spokojny.. poukładany, delikatny.. Masz plan na siebie, wiesz czego chcesz, a ja?
- Wooseok..
- Nie potrafię sobie radzić z emocjami.. Boję się, że któregoś dnia coś ci zrobię, a nie chcę.. nie chcę, rozumiesz? Potrzebowałem wyrzucić z siebie te wszystkie złe rzeczy i wspomnienia, ale.. na dłuższą metę, to nie ma racji bytu.
- Nie mów tak..
- Ty nie jesteś przy mnie bezpieczny, zrozum.
- Ale ja cię kocham kretynie. - syknąłem przez zaciśnięte zęby, trzymając niezwykle kurczowo jego dłonie - Sam nie dojdę do niczego, rozumiesz? Tylko z tobą jestem w stanie osiągnąć wszystko.
- Co..
- Kocham cię. - mimo dokuczliwego bólu nogi, wspiąłem się na palce, muskając niezdarnie usta chłopaka... nie byłem w stanie do nich dosięgnąć - Spójrz na mnie i powiedz, że nic do mnie nie czujesz i że mam ci się nie pokazać nigdy więcej na oczy... Popatrz na mnie i mi to powiedz. - Wooseok spojrzał na mnie wielkimi oczyma, głęboko przy tym oddychając. Bałem się. Bałem się, że każe mi wyjść z domu.. że powie, że jednak związek z chłopakiem to nie jest to, czego on chce.. że nie jestem dla niego wystarczająco dobry - Przełam się wreszcie.. - wtedy też poczułem jak chłopak łapie mnie za pośladki, unosząc mnie bez żadnego trudu do góry. Owinąłem odruchowo ręce wokół jego szyi, wpatrując się w jego czarne oczy.
- I co chcesz ode mnie usłyszeć krasnalu? Że jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś, kto by się mną zainteresował? Że jesteś pierwszą osobą, która pyta mnie o to, jak się czuję, jak mi minął dzień... czy wszystko u mnie w porządku.. Że mimo, że bycie z chłopakiem to dla mnie kompletna abstrakcja to.. to czuję się przy tobie cholernie szczęśliwy?
- Wooseok..
- Zależy mi na tobie.. Po prostu boję się tego wszystkiego. - ułożyłem dłoń na jego sinym policzku, ostrożnie go po nim głaszcząc. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę, ale mimo ogromnej radości, musiałem zachować zimną krew. Wiem jaką osobą jest Wooseok i wiem, że za kilka dni jego humor może ulec zmianie.
- Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy. - szepnąłem, przywierając do jego czoła. Zamknąłem oczy wsłuchując się w nasze ciężkie oddechy i czując jego mocno bijące serce - Ty... ty nie panujesz nad sobą, kiedy bierzesz prochy..
- Jinho, nie mówmy o tym.
- Proszę cię, skończ z tym. Skończ z tym i.. i skup się na mnie. - spojrzeliśmy na siebie, przywierając do siebie po chwili wargami - Skup się na nas, Wooseok. - tęskniłem za jego czułością. Wooseok całuje jak zwierzę, ale potrafi też być niezwykle czuły i ostrożny. W tym momencie obchodził się ze mną jak z jajkiem. Muskał moje usta, dotykając w międzyczasie w niemal niewyczuwalny sposób, mojego języka. W moim brzuchu znów zaczęły fruwać przysłowiowe motyle, a ja czułem, jak moje ciało pod wpływem emocji aż płonie. Po chwili zostałem ułożony na łóżku. Chłopak klęknął między moimi nogami, zdejmując ze mnie bluzę, którą dał mi kilka minut wcześniej, a ja... ja nie miałem nic przeciwko. W ogóle nie czułem skrępowania jego obecnością i tym, że leżę przed nim niemalże nagi. Gdy Wooseok się nade mną pochylił, zacisnąłem dłonie na jego koszulce, niezdarnie ją z niego ściągając. Na szczęście chłopak to przemilczał i zajął się całowaniem mojej klatki piersiowej. Wplątałem dłoń w jego włosy, mając wrażenie, że płonę. W życiu nie czułem się tak dobrze, tak lekko.. nigdy nie byłem taki szczęśliwy. Każdy milimetr mojego ciała miał ochotę wykrzykiwać miłość do tego wielkoluda. Starałem się nie myśleć o tym, że w każdej chwili nasza relacja może znów wejść w kryzys. Cieszyłem się tym, co było teraz... Tym, że za oknem padał deszcz, tym, że leżałem w łóżku Wooseoka, tym, że byłem o krok od kochania się z nim, jednak tym razem tego nie zepsuję. Chcę tego i wierzę, że Wooseok zrobi to w odpowiednio delikatny sposób.
- Jinho.. - skinąłem jedynie głową, po czym usiadłem, nie przerywając przy tym pocałunku. Drżącymi z emocji dłońmi zacząłem rozpinać jego spodnie. Sam byłem zaskoczony, że tak sprawnie mi to poszło. Oderwałem się od warg chłopaka, ściągając z niego spodnie wraz z bokserkami. Dopiero w momencie gdy moje dłonie spoczęły na jego nagich pośladkach, dotarło do mnie, że właśnie za kilka minut będę w trakcie swojego pierwszego razu. Cholera jasna, mogłem o tym za dużo nie myśleć... trochę to stresujące. Zależy mi na tym głupku i nie chcę go sobą rozczarować. Czułem, że muszę dać z siebie wszystko. Osunąłem jego spodnie i bieliznę do wysokości jego kolan. Wooseok klęczał, wpatrując się we mnie z zaciekawieniem. Miałem nadzieję, że nie myślał o tym, jakiego ma przed sobą błazna... Chwyciłem jego smukłe biodra, obdarowując pocałunkami jego płaski brzuch. Korciło mnie, by zjechać niżej. Naprawdę bardzo tego chciałem, ale bałem się, że zrobię coś nie tak - Denerwujesz się? - skinąłem jedynie głową, czując jak jego dłoń drapie mnie ostrożnie po głowie. Czułem się beznadziejnie. To ja jestem starszy i powinienem przejąć inicjatywę, a czuję, że to on będzie musiał mnie uczyć, jak to wszystko wygląda... - W porządku. - szepnął, odsuwając się ode mnie. Spojrzałem na niego, obserwując to, jak całkowicie się rozbiera.
- Przepraszam.
- Hm?
- Nigdy tego nie robiłem i..
- Nie myśl o tym. - Wooseok nachylił się do mnie, gwałtownie mnie całując - Nie myśl o tym, okej?
- Okej. - szepnąłem, czując jak brunet zdejmuje ze mnie bokserki. Chwyciłem go za kark, ciągnąc go za sobą na łóżko. Gdy przywarliśmy do siebie nagimi ciałami, z moich ust wydobył się cichy jęk. Ta czynność sama w sobie była tak niesamowicie przyjemna, że aż bałem się myśleć, co będzie dalej.
- W porządku? - skinąłem głową, wijąc się pod jego ciałem. Na twarzy chłopaka pojawił się jedynie zadziorny uśmiech, po którym znów wbił się w moje wargi. Bałem się bólu, ale to wszystko tak mnie nakręcało, że dzięki temu podekscytowaniu mogłem o tym zapomnieć - Jinho.. - spojrzałem na chłopaka z wypiekami na twarzy, lekko się przy tym uśmiechając - Przepraszam, że tak się spieszę, ale..
- Nie.. w porządku. - przyłożyłem dłoń do jego twarzy, wymieniając z nim pojedyncze pocałunki - Jeszcze będziemy mieć czas na dłuższe czułości. - może nie powinienem mieć takiego podejścia, ale chciałem mieć to już za sobą. Z każdą, kolejną minutą, mimo ogromnego podekscytowania, ogarniał mnie coraz większy stres, a przejście do konkretów było jedyną rzeczą, o której teraz marzyłem - Wooseok..
- Tak?
- Tylko bądź delikatny, dobrze?
- Będę... chcę żebyś zapamiętał to dużo lepiej niż ja.
- Wooseok. - pociągnąłem nosem, czując cisnące się do moich oczu łzy. Wiem, że to fatalny moment na wywlekanie takich rzeczy, ale to, co powiedział bardzo mnie poruszyło.
- Nie płacz kurduplu... Hej, nie płacz.
- Kocham cię. - szepnąłem, łapiąc jego twarz w obie dłonie - Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie, wiesz? - pocałowałem go w nos, posyłając mu przy tym delikatny uśmiech - Zasługujesz na wszystko co najlepsze.
- Na ciebie.. - powiedział bardzo cicho, wtulając się we mnie. Objąłem go, czując, że trzymam w rękach swój największy skarb. Przeszła mi ochota na seks... bardziej liczyła się dla mnie jego bliskość i to, że dzięki takim momentom nasz relacja się pogłębia.
- Myślisz, że jestem najlepszy?
- Wiem to.. i mam nadzieję, że kiedyś to w pełni docenię i będę w stanie ci się odwdzięczyć.
- Przestań..
- Kiedy to prawda. - Wooseok uniósł głowę, całując mnie dość długo w czoło - Przepraszam, ale.. chciałbym tylko się do ciebie przytulić. - skinąłem głową, widząc jak brunet narzuca na nas koc, po czym ponownie przytula się do mojego ciała. Czuł się zagubiony... samotny... przygnębiony.. Musiałem stanąć na wysokości zadania i zapewnić mu bezpieczeństwo i odrobinę spokoju.
*
- Jinho.. - usłyszałem cichy szept i delikatne, wilgotne wargi pieszczące moją twarz. Uśmiechnąłem się jedynie, wyciągając się przy tym jak kot. Zostałem na noc u Wooseoka. Przytulaliśmy się, całowaliśmy, pieściliśmy delikatnie nasze ciała.. nie potrafiłem tego przerwać i wyjść - Ktoś ciągle się do ciebie dobija. - przez cały wieczór wydzwaniali do mnie rodzice, ale po raz pierwszy w życiu poczułem, że mogę się im przeciwstawić. Wyciszyłem więc telefon, skupiając się w pełni na moim chłopaku.
- Dalej? - westchnąłem, wyciągając rękę w kierunku telefonu. 52 nieodebrane połączenia... ojciec mnie zabije.
- Oddzwoń... pewnie rodzice się o ciebie martwią. - skinąłem głową, czując jak Wooseok wtula się w moje nagie plecy, ostrożnie mnie po nich całując. Mimo że dopieszczał mnie tak przez całą noc, ja w zachłanny sposób chciałem więcej i więcej.
- Ta...
- Gdzie ty się włóczysz gówniarzu?! - moje serce przyspieszyło. Mój ojciec jest dość surowy i szczerze mówiąc boję się teraz wracać do domu. A ten poranek zapowiadał się tak dobrze...
- Ja..
- Coś się stało?! Jesteś cały!?
- Tato, spokojnie... nic mi nie jest.
- Gdzie ty jesteś?!
- Tato..
- Wracaj do domu i to w tej chwili!
- Ale..
- W tej chwili! - wrzasnął, rozłączając się. Wziąłem głęboki oddech, czując jak chłopak drapie mnie po głowie.
- Jest bardzo zły?
- Zły? Jest wściekły..
- Na pewno się o ciebie martwił. - mruknął, całując mnie po ramieniu - Powiedz mu po powrocie do domu, gdzie byłeś.
- Zabije mnie..
- Przestań. - zaśmiał się, dając mi buziaka w policzek - To twój ojciec, na pewno cię zrozumie.
- W życiu by tego nie zrozumiał.
- Spróbuj. - spojrzałem na obitą twarz bruneta, głęboko przy tym wzdychając.
- Nasz związek jest na tyle poważny, że mogę o nim powiedzieć rodzicom?
- Mmm kto wie. Myślałem o tym całą noc.. - jego palec pieścił moje ramię. Uśmiechnąłem się, obdarowując pocałunkami jego czoło - Jesteś dla mnie bardzo ważny, Jinho... Będę się starać, obiecuję.
Długo jeszcze nie mogłem wyjść z łóżka chłopaka. Wooseok działa na mnie jak magnes. Ta noc utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to najważniejsza osoba w moim życiu i kocham go najbardziej na świecie.
Powrót do domu był dla mnie dość ciężki. Bałem się ojca. Bałem się jego reakcji i wiedziałem, że bardzo mocno wystraszyłem mamę. Nie zrobiłem w zasadzie niczego złego... jestem w 3 klasie liceum i takie rzeczy wydają się być normalne. Aishh sam nie wiem. Przy Wooseoku uczę się nowych rzeczy i nie mam pojęcia czy są one dobre, czy złe. Po wejściu do mieszkania, zamknąłem za sobą dość cicho drzwi, chcąc udać się do swojego pokoju. W momencie zrobienia kilku kroków w kierunku sypialni, usłyszałem donośny głos ojca.
- Jinho?!
- Tak.. już jestem. - przywarłem plecami do ściany, widząc wychodzącego z kuchni ojca w towarzystwie przestraszonej mamy - Przepraszam.
- Gdzieś ty był?!
- Nie krzycz na niego.
- Jak mam nie krzyczeć?! Włóczy się gdzieś po nocach, jeszcze wstydu nam narobi!
- Tato..
- Mów, gdzie byłeś. - warknął, grożąc mi palcem - Wiesz, że prędzej czy później i tak się dowiem.
- Ja..
- Kochanie, martwiliśmy się o ciebie. - powiedziała mama, uważnie mnie obserwując.
- Przepraszam..
- Jinho, liczę do trzech.. jeden..
- Byłem u chłopaka. - i tak prędzej czy później to by się wydało. Myślę o Wooseoku bardzo poważnie i chciałbym, by moi rodzice go zaakceptowali.
- Chło... chłopaka? - zapytała mama, odchrząkując - Masz skarbie chłopaka?
- Tak.. ja.. - poczułem mocne uderzenie w głowę. Czułem, że mój ojciec się wścieknie, ale nie sądziłem, że podniesie na mnie rękę.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknęła mama chcąc go odciągnąć, jednak mój ojciec nie odpuścił. Wpadł w szał. Rzucił się na mnie z pięściami, krzycząc na mamę, by ta się nie wtrącała. W międzyczasie rzucał we mnie wyzwiskami i obelgami... mówił, że się mnie wstydzi... że wybije mi pedalstwo z głowy.. że nie tak mnie wychował. Wiem, że mój ojciec jest bardzo konserwatywny, ale w życiu nie pomyślałbym, że będzie w stanie uderzyć własne dziecko... w tym momencie zacząłem go szczerze nienawidzić.. Nie zrobiłem przecież nic złego..
~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Jinho?!
- Tak.. już jestem. - przywarłem plecami do ściany, widząc wychodzącego z kuchni ojca w towarzystwie przestraszonej mamy - Przepraszam.
- Gdzieś ty był?!
- Nie krzycz na niego.
- Jak mam nie krzyczeć?! Włóczy się gdzieś po nocach, jeszcze wstydu nam narobi!
- Tato..
- Mów, gdzie byłeś. - warknął, grożąc mi palcem - Wiesz, że prędzej czy później i tak się dowiem.
- Ja..
- Kochanie, martwiliśmy się o ciebie. - powiedziała mama, uważnie mnie obserwując.
- Przepraszam..
- Jinho, liczę do trzech.. jeden..
- Byłem u chłopaka. - i tak prędzej czy później to by się wydało. Myślę o Wooseoku bardzo poważnie i chciałbym, by moi rodzice go zaakceptowali.
- Chło... chłopaka? - zapytała mama, odchrząkując - Masz skarbie chłopaka?
- Tak.. ja.. - poczułem mocne uderzenie w głowę. Czułem, że mój ojciec się wścieknie, ale nie sądziłem, że podniesie na mnie rękę.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknęła mama chcąc go odciągnąć, jednak mój ojciec nie odpuścił. Wpadł w szał. Rzucił się na mnie z pięściami, krzycząc na mamę, by ta się nie wtrącała. W międzyczasie rzucał we mnie wyzwiskami i obelgami... mówił, że się mnie wstydzi... że wybije mi pedalstwo z głowy.. że nie tak mnie wychował. Wiem, że mój ojciec jest bardzo konserwatywny, ale w życiu nie pomyślałbym, że będzie w stanie uderzyć własne dziecko... w tym momencie zacząłem go szczerze nienawidzić.. Nie zrobiłem przecież nic złego..
~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ale sie wciągnełam w tego ficzka... Teraz bede w kółko myśleć tylko o dalszym ciągu
OdpowiedzUsuńMusisz zawsze w najlepszym momencie kończyć??
jezu to opowiadanie jest najlepsze ;; tylko ten ojciec y.y
OdpowiedzUsuńCudowny fik TT
OdpowiedzUsuńCzy myślałaś może o napisaniu nominów?��
poważnie to jeden z twoich najlepszych fików
OdpowiedzUsuń