6 lutego 2018

Nowy rok,stara miłość~cz.9 [V&Jungkook] Koniec




                              Siedziałem w salonie, czekając na powrót Taehyunga i Sohee. Poszli dziś odebrać wyniki testów na ojcostwo Tae. Bałem się jak jasna cholera, ale byłem przygotowany tak naprawdę na najgorsze. Jakby nie wyszło, wiem, że muszę być wsparciem dla mojego chłopaka, a nie jeszcze bardziej mu dokładać. Taehyung wypiera się tego, że to jego syn, ale wiem, że gdzieś z tyłu głowy wie, że prawda może okazać się inna. Mam jednak nadzieję, że to nie jest jego dziecko i jeszcze dziś będziemy mogli o tym zapomnieć. Swoją drogą pozbyłem się już kul... nadal kuśtykam, ale radzę sobie bez nich. Ręka Taehyunga też wydaje się być już w porządku. Lekarz twierdzi, że wszystko z nią okej, ale nadal mam obawy i podejrzenia, że coś jest nie tak.
- Dobrze, zaraz się wszystko wyjaśni.
- Wiem, że wyjdzie na moje... a wtedy nie wiem, co ci zrobię. - wrócili.... Wyszedłem do przedpokoju, spoglądając zaniepokojony na swojego chłopaka - Hej.
- Cześć... - chłopak mnie pocałował, po czym ruszył w stronę salonu.
- Otwieraj. - Sohee poszła zaraz za nim, rozsiadając się na kanapie.
- To jeszcze tego nie sprawdziliście?
- Nie... Tae uparł się, że musi sprawdzić te wyniki przy tobie śmieciu.
- Sohee, do cholery jasnej.. - blondyn warknął, karcąc ją wzrokiem.
- Luz... sprawdzaj. - podszedłem do Taehyunga, uważnie mu się przyglądając. Widziałem, że się denerwuje.
- Spokojnie... nie denerwuj się tak. - szepnąłem wymuszając uśmiech. Ten jedynie skinął głową, po czym otworzył zaklejoną kopertę.
- I co? Taejin może już mówić do ciebie "tato"? - zadrwiła dziewczyna, zerkając na mnie.
- Tae, powiedz coś... co tam jest?
- Taejin to nie jest moje dziecko.
- Że co?! - Sohee poderwała się z kanapy, wyrywając dokumenty z rąk blondyna. Uśmiechnąłem się, całując Tae w policzek.
- Już dobrze.
- Jak to możliwe?!
- Tak, że nawet będąc ze mną, puszczałaś się z innymi. 
- Zabawa skończona Sohee. - uśmiechnąłem się, wskazując jej drzwi - Poszukaj innego jelenia. 
- Ty gnoju się zamknij. - warknęła, rzucając we mnie wynikami - A ty... - dziewczyna podeszła do Tae, naciskając palcem na jego klatkę piersiową - Jeszcze do mnie wrócisz.
- Nie mam tego w planach. - uśmiechnął się, po czym objął mnie, całując mnie w głowę.
- Pieprzone pedały... - zaraz po tym Sohee w końcu opuściła nasze mieszkanie. Zaśmiałem się, łapiąc w obie dłonie idealną twarz mojego chłopaka.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. 
- Ulga, co?
- I to jaka. - pocałowałem go, po czym oblizałem wargi, lekko się uśmiechając - Chociaż z drugiej strony rola tatusia by ci pasowała. 
- Wolę być twoim tatuśkiem. - wybuchnąłem śmiechem, lądując w jego objęciach.
- Jesteś nienormalny. 
- Ale kochasz mnie?
- Oczywiście. Najbardziej na świecie.
- To daj buziaka.

*

                              Pocałowałem nagą klatkę piersiową Taehyunga, po czym wyszedłem po cichu z łóżka, narzucając na siebie szlafrok. Dochodziła trzecia w nocy, ale wyjątkowo nie mogłem dzisiaj spać. Odkąd wyniki testów rozwiały nasze wszelkie wątpliwości, mój związek z Taehyungiem rozkwitł na nowo. Nawet nie wiecie, jak świetnie nam się układa. Strasznie się cieszę, że Tae zmądrzał, a ja wyluzowałem i dałem mu drugą szansę. Cholera wie, jakby wyglądało teraz moje życie bez Tae. 
Poszedłem do kuchni. Chciałem napić się wody i postać trochę przy otwartym oknie... może to by pomogło mi zasnąć. 
- Przeziębisz się. - podskoczyłem, odwracając się pospiesznie w kierunku drzwi - Czemu nie śpisz?
- Tak mnie wymęczyłeś przed spaniem, że do tej pory jestem nabuzowany tym wszystkim. - Tae zaśmiał się, po czym podszedł do mnie, wtulając się w moje ciało - Mój zaspany skarb. - objąłem go, całując go w głowę. 
- Wróć ze mną do łóżka. - uśmiechnąłem się, głaszcząc go po nagich, rozgrzanych plecach. Chłopak uniósł głowę, wpatrując się we mnie zaspanymi oczkami - Czemu tak patrzysz?
- Kocham cię... i lubię na ciebie patrzeć. - pamiętacie, jak mówiłem, że jestem od niego uzależniony? Z dnia na dzień kocham go coraz bardziej i z każdym kolejnym dniem, czuję z nim coraz głębszą więź. Teraz to już naprawdę, żadna siła mi go nie zabierze i jestem pewien, że będziemy razem do końca życia... i jeden dzień dłużej. 


~Koniec.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam, że tyle to odwlekałam, a później napisałam dosłownie kilka zdań. Tak jak mówiłam, mam jeszcze we czwartek ostatni egzamin, a chciałam już coś dla Was naskrobać.

Nie macie nic przeciwko, jeśli kolejny ficzek dotyczyłby również BTS? Ostatni śnił mi się dość ciekawy Vkook.... nie wiem, nie pytajcie, często mam takie sny haha i zainspirowało mnie to do napisania kolejnego opowiadania.

Buziaki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz