9 sierpnia 2016

Jaebum&Jinyoung~cz.3[Podróż w jedną stronę]



                             Dni mijały, a ja żyłem w coraz większym strachu. Dzwonię do rodziców kilka razy dziennie, by upewnić się, że nic im nie jest. Ciągle też spotykam się z Jaebumem... oczywiście nie z własnej woli. Bez przerwy odwozi mnie do pracy, a później z niej przywozi. Mimo, że jest gangsterem, a kilka dni temu miałem z nim niezbyt przyjemny incydent, to jest dla mnie bardzo miły i uprzejmy. Ciągle zabiera mnie na kolacje, płacąc za mnie za każdym razem. Czasem nawet zdaża nam się zapomnieć o tym co złe i rozmawiamy ze sobą dosłownie o wszystkim, śmiejąc się z przeróżnych rzeczy.
Właśnie wyszedłem z budynku redakcji, po czym rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Jaebuma. Byłem pewien, że będzie czekał na mnie na swoim ogromnym, czarnym jak smoła motorze jednak myliłem się. Szczerze mówiąc bardzo mnie to zaniepokoiło. Wiem jak Jaebum zachowuje się gdy dosiada motor... potrafi pędzić jak wariat nie bacząc na konsekwencje, które w tym wypadku skończyłyby się bardzo poważnym urazem bądź też śmiercią. Wyciągnąłem telefon wybierając do niego numer.... tak, wymieniliśmy się nimi, wiem, że to głupie.
- Dupek...- syknąłem gdy ten nie odebrał. Lekko zdenerwowany ruszyłem na autobus, którym po kilku minutach dojechałem do stacji metra. Wsiadłem w nie, po czym przybity dojechałem do swojej dzielnicy. Wyjątkowo na ulicach panował spokój i absolutna, głucha cisza. Z racji tego, że był piątek i na drugi dzień nie miałem pracy, poszedłem na niewielki klif znajdujący się nieopodal mojego bloku. Patrząc na spokojną taflę Morza Żółtego otulonego nocnym mrokiem rozmyślałem o tym, co w tej chwili może robić Jaebum. Pewnie jak się domyślacie, nie musiałem czekać długo na odpowiedź... W pewnym momencie usłyszałem za plecami warkot silników. Odwróciłem się gwałtownie za siebie, by po chwili ujrzeć otaczające mnie motory. Serce biło mi jak szalone. Wiedziałem, że to gang... gang złożony dokładnie z sześciu osób tak, jak opisywali to świadkowie. Skoro więc jest wśród nich JB, to dlaczego mnie atakują? Warkot silników ucichł. Przez dłuższą chwilę słyszałem jedynie cichy podmuch morskiego wiatru i swoje mocno bijące serce - Jaebum...- zacząłem, jednak zostałem skutecznie uciszony strzałem wymierzonym w okolice moich nóg... zamarłem. Jeden z chłopców zeskoczył z motoru zdejmując pospiesznie kask... był to Jaebum.
- Zwariowałeś idioto? Nie tak się umawialiśmy!- syknął w stronę chłopaka trzymającego w ręku broń.
- Jaebum, co ty...
- Cicho bądź.- brunet podszedł do mnie mierząc mnie wzrokiem - Wiesz co dzisiaj się stało?- pokręciłem przecząco głową z trudem łapiąc powietrze - Myślałem, że się dogadamy, ale myliłem się...
- O czym ty mówisz?
- Jak dużo wie o nas twój zasrany szef?
- Nic mu nie mówiłem, przysięgam.- znaliśmy się na tyle dobrze, że JB wiedział już kiedy mówię prawdę, a kiedy kłamię.
- Wierzę ci... w takim razie powiedz mi... te wszystkie posrane notatki jakie o nas piszesz trzymasz w służbowym komputerze, prawda?- skinąłem jedynie głową - Właśnie... jak zakładam twój szef zna do niego hasło.
- Pew... pewnie tak.
- Hm... strasznie się denerwujesz, co?
- Powiedz mi czego chcecie...
- Już ci mówię Jinyounggie.- brunet podszedł do jednego z motocyklistów, po czym wziął od niego tablet odpalając jakąś stronkę - Proszę bardzo.- gdy wręczył mi urządzenie, zamarłem - Możesz mi wyjaśnić co to do cholery jest?!- na stronie internetowej widniał tytuł: "Początkujący dziennikarz na tropie gangu z Incheon. Kim jest szóstka zamaskowanych motocyklistów?" - Czytaj dalej!- skinąłem pospiesznie głową zabierając się za czytanie. "Jak twierdzi dziennikarz, chłopcy zajmują się handlem narkotykami, nielegalną bronią oraz prostytucją, do której zmuszane są przez nich młode, niewinne nastolatki. Przywódca gangu- Jaebum...". Tyle mi wystarczyło. Podniosłem niepewnie wzrok na wściekłego JB - Zakładam, że zatrzymałeś się właśnie w tym miejscu.- mówiąc to wskazał na linijkę, w której skończyłem czytać.
- Jaebum, ja...
- Jeśli artykuł nie zniknie, twój szef niedługo za to odpowie.
- Co? Chyba nie chcesz go zab...
- Chcę... nienawidzę ludzi, którzy działają przeciwko mnie, rozumiesz?- skinąłem głową oddając mu tablet - Masz czas do jutra.- gdy chłopak odwrócił się robiąc krok w stronę motoru, złapałem go za rękę czując jak do oczu napływają mi łzy - Co ty robisz?- Jaebum spojrzał na mnie otwierając szerzej oczy - Jinyoung...- nagle obok nas pojawił się chłopak o rudych włosach.
- Szefie, zwijamy się?- zapytał patrząc na mnie przyćpanym wzrokiem.
- Jedźcie... później do was dołączę.- gdy to usłyszałem puściłem jego rękę, po czym spuściłem głowę w dół chcąc ukryć przeszklone oczy.
- Zostawmy go tutaj... a jak nie to Jackson chętnie strzeli jeszcze raz...- rudzielec nachylił się do mnie przygryzając wargę - Tym razem jednak nie chybi.
- Powiedziałem wypad!- warknął JB posyłając koledze mordercze spojrzenie. Ten potulnie ukłonił się, po czym wskoczył na motor, dając pozostałym członkom gangu znać, że mają już jechać. Gdy motocykliści się rozjechali Jaebum uniósł mój podbródek uważnie mi się przyglądając - Co się dzieje?
- Co się dzieje?- odtrąciłem jego rękę biorąc głęboki oddech - Zrozum, że ja już tak dłużej nie mogę... nie mam na to siły.
- O czym ty mówisz?
- O naszej relacji... po co to wszystko? Piszę o was.... działam na waszą niekorzyść... zatłuczcie mnie już, bo dłużej tego nie wytrzymam...
- Jinyoung...
- Widziałeś kiedyś żeby napastnik przyjaźnił się ze swoją ofiarą?
- Zaczekaj...
- Odpowiedz mi...- Jaebum wziął głęboki oddech kręcąc zaprzeczająco głową - Właśnie... albo kończymy naszą znajomość tu i teraz...
- Albo?
- Albo pozwolicie mi napisać artykuł do końca i mnie zabijecie... 
- A co jeśli nie zgadzam się na żadną z tych opcji?- spojrzałem na chłopaka ze zdziwieniem. JB tradycyjnie odpalił papierosa podchodząc bliżej barierki oddzielającej wysoki klif od morza.
- Jak to?
- Nie pozwalam ci o nas pisać, bo... zrozum, że musimy to robić.- stanąłem obok niego uważnie mu się przyglądając - Jeśli nasza działalność zostanie zdemaskowana będziemy mieć poważne kłopoty, w których to nie policja będzie największym problemem...
- Co...
- Poza tym nie chcę cię stracić jako kumpla... naprawdę cię polubiłem...- moje serce nagle przyspieszyło. Speszony wbiłem wzrok w morze. Jaebum zaciągnął się dymem, po czym bardzo powoli wypuścił go nosem.
- Nie wiem o co mam cię zapytać w pierwszej kolejności...
- Może... chciałbyś dzisiaj do mnie wpaść? Byś mi wszystko na spokojnie wyjaśnił.- zerknąłem na kolegę, który patrzył na mnie z lekkim uśmiechem.
- To... wpadniesz?
- Chodź.- pet chłopaka wylądował w morzu. Brunet złapał mnie za rękę, po czym posadził mnie na swoim motorze wręczając mi swój kask.
- A ty? Nie masz drugiego kasku?
- Nie raz już jeździłem bez.
- Mądrze...- syknąłem nakładając ciężki hełm na głowę. Jaebum uśmiechnął się, po czym odpalił motor jadąc pod blok, w którym mieszkałem. Na szczęście było to niedaleko, a ulice były praktycznie puste więc dzięki Bogu udało nam się dojechać bez żadnego wypadku. Droga do mieszkania minęła nam w absolutnej ciszy. Gdy przekroczyliśmy próg goshiwonu, Jaebum zdjął buty oraz ciężką, skórzaną kurtkę, po czym usiadł na łóżku - Chcesz coś pić?- chłopak skinął jedynie glową. Wyjąłem z lodówki butelkę soju, a z szafki dwa kieliszki. Czułem, że nie przyjmę tej rozmowy na trzeźwo. Usiadłem na łóżku obok chłopaka, po czym nalałem nam alkoholu. Dopiero po kilku wypitych kieliszkach Jaebum spojrzał na mnie biorąc głęboki oddech.
- Od czego mam zacząć?- odstawiłem kieliszek na stolik, po czym zerknąłem na bruneta.
- Od tego dla kogo pracujecie... kryjecie jakiś inny gang, mam rację?- Jaebum otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, że udało mi się na to wpaść. Sięgnąłem po laptopa logując się na stronę redakcji - Mów... 
- A ty co zamierzasz zrobić?
- Usunąć ten artykuł... zgodnie z obietnicą.- usunięcie go zajęło mi dosłownie chwilkę. JB odetchnął z ulgą spoglądając na mnie.
- Dzięki...- nic nie odpowiedziałem. Wpatrywałem się w chłopaka czekając na jego nawiązanie do wcześniejszego tematu - Masz rację... w Korei grasuje potwornie niebezpieczny gang, który ma swoją siedzibę w Incheon. Handlują prochami, bronią i prowadzą burdele, z którego panienki...i nie tylko... są wysyłane do wszystkich możliwych krajów...
- Handlujecie ludźmi?
- My na szczęście nie...
- Jak na nich trafiliście?
- Z czystego przypadku... każdy z nas był kiedyś ich klientem.... kupowaliśmy od nich prochy... w końcu jeden z nich zaproponował współpracę obiecując kasę nie z tej ziemi... wtedy jako 18-latek byłem głupi i naiwny i oczywiście się zgodziłem...- nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Siedziałem z szeroko otwartymi oczyma oraz ustami czekając na więcej informacji - BamBam na przykład robił u nich za chłopca do towarzystwa w jednym z ich burdeli... Chciał wykupić go strasznie bogaty szejk, ale ten gnojek nie chciał wyjeżdżać... Uparł się, że będzie odwalał za nich brudną robotę w zamian za pobyt w Korei.- JB zmarszczył brwi zamykając mi usta jednym ruchem ręki - Coś ci wleci do buźki.- uśmiechnął się, po czym nalał nam alkoholu.
- W głowie mi się to nie mieści...
- Też przez długi czas nie mogłem pogodzić się z tym jak wygląda teraz moje życie...- chłopak wlał w siebie kolejną porcję alkoholu spoglądając na mnie - Dopiero z czasem zagryzłem wargi wykonując potulnie swoją pracę.
- Nie możesz od nich po prostu odejść?- brunet pokręcił przecząco głową wyciągając z kieszeni spodni papierosy.
- Wtedy zabiliby całą moją rodzinę... a na końcu mnie.... mogę zapalić?
- Tak...- chłopak podszedł do okna odpalając fajkę. Łyknąłem kieliszek soju wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w znajdujące się przede mną biurko.
- Jinyoung...
- Tak?
- Powiedziałem ci o tym bo ci ufam... mam nadzieję, że nigdzie tego nie wykorzystasz...
- Nie... spokojnie...- aczkolwiek jest to bardzo kuszące. Trwaliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę. Gdy kolega skończył palić, usiadł obok mnie biorąc głęboki oddech - Jeszcze... na klifie wspomniałeś, że nie chcesz mnie stracić jako... kumpla...- powiedziałem bardzo cicho bojąc się na niego spojrzeć.
- Bo to prawda... fajny z ciebie chłopak, tylko szkoda, że to właśnie ty musiałeś zająć się tym gównem...- jego głos również zszedł o ton niżej.
- Gdyby nie to, pewnie byśmy się nie poznali...- szepnąłem nieśmiało na niego zerkając.
- Uwierz mi, że tak byłoby dla ciebie lepiej.- mruknął pieszcząc opuszkami palców moje wargi. Zadrżałem przymykając powieki.
- Czasem warto zaryzykować.- wydusiłem z siebie ostatkiem sił czując jak słodkie i ciepłe wargi kolegi wbijają się w moje - Chyba nie powinniśmy.- sam nie wiem skąd we mnie to nagłe zwątpienie. Czułem jak po policzku spływa mi łza, która pospiesznie została zdjęta delikatnym pocałunkiem bruneta. Chłopak spojrzał na mnie przełykając z trudem ślinę.
- Przepraszam...
- Czy... jeśli... jeśli ta znajomość by tak teraz wyglądała i... zrobiłbym coś nie tak... zabiłbyś mnie?- Jaebum aż zadrżał.
- Nie umiałbym tego zrobić...
- Nie chcę żebyś miał przeze mnie kłopoty...
- Pieprzyć to.- wylądowałem na łóżku przygnieciony ciałem chłopaka. Jaebum oblizał wargi, po czym pocałował mnie w kącik ust. Jęknąłem łapiąc go za włosy... w życiu nie spodziewałbym się, że tak się to skończy. Po chwili znów połączyliśmy usta pocałunkiem... tym razem był on jednak długi i niezwykle namiętny. Mimo że bardzo chciałem, nie umiałem tego przerwać. Jaebum głaskał mnie po twarzy smakując moich warg. Czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową... jego z resztą biło równie mocno jak moje.
- Co my wyprawiamy?- wysapałem patrząc jak ściąga z siebie czarny t-shirt, ukazując tym samym niesamowicie wyrzeźbione ciało.
- Nie myśl o tym.- gdy ponownie się na mnie położył wbijając wargi w moją szyję, usłyszeliśmy dźwięk jego telefonu - Kurwa...- warknął, po czym delikatnie mnie cmoknął.
- Odbierz, może to coś ważnego.
- Pewnie muszę kogoś skroić.- przełknąłem z trudem ślinę spoglądając na chłopaka, który wyciągał komórkę z kieszeni spodni - Słucham szefie.- w tym momencie spiąłem się do tego stopnia, że nie byłem w stanie się ruszyć - Jestem trochę zajęty, a o co chodzi?- zlał szefa dla mnie. Uśmiechnąłem się wewnętrznie nie odrywając wzroku od idealnej klatki piersiowej chłopaka. Jaebum zauważył to lekko się uśmiechając. Schylił się do mnie wodząc wargami po mojej szyi. Z trudem powstrzymywałem się od wydobycia z siebie jakiegokolwiek dźwięku - Mówisz o tym biznesmenie, który ma pokój w Soma Hotel?... spoko...- brunet mruknął podgryzając mi szyję - Mogę zająć się tym jutro?- po tych słowach zrobił mi na szyi krwawy ślad, jednak w tym momencie nie umiałem pohamować jęku wydobywającego się z moich ust - Nic takiego.... ta.. już jadę.- JB rozłączył się spoglądając na mnie - Ładnie to tak przeszkadzać podczas rozmowy?
- Trzeba było mnie nie gryźć.- Jaebum zaśmiał się, po czym wstał ubierając się - Gdzie jedziesz?
- Muszę z chłopakami zabić takiego szemranego biznesmena.
- Jaebum...
- Taka praca.- wzruszył ramionami całując mnie.
- Wpadniesz dzisiaj?
- Dzisiaj raczej nie dam rady.- chłopak kucnął głaszcząc mnie po twarzy - Wpadnę do ciebie jutro... mam nadzieję, że szef niczego mi nie zleci.
- Jutro weekend... pewnie burdel wam się rozkręci...- burknąłem odwracając wzrok.
- To wezmę wolne zazdrośniku.- uśmiechnął się ponownie mnie całując - Do zobaczenia.- nie zdążyłem nawet odpowiedzieć, bo chłopak pospiesznie wybiegł z mieszkania. Co ja do cholery jasnej wyprawiam? Chcę zostawić karierę i marzenia dla gangstera, w którym... nie, nie zakochałem się, ale na pewno się zauroczyłem. Jaebum ma w sobie coś, co ciągle każe mi o nim myśleć. Nie jestem gejem... nigdy nie interesowałem się facetami, a tu proszę... W moim życiu musiał pokazać się taki Jaebum, który wywrócił całe moje dotychczasowe życie do góry nogami... Ciekaw jestem tylko jednego. Skoro się we mnie zakochał, a ma zawód jaki ma... to czy jak szef da mu zlecenie na mnie... ciekawe czy będzie potrafił je wykonać...

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

6 komentarzy:

  1. brzmię jak delfin czytając tego ficzka - toż to mój najwyższy stopień podjarania się XDD jejku, mam nadzieję, że jednak nie będzie żadnego zasranego zlecenia na Jinyounga : (((

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby byli razem na zawsze! Oni są tacy słodcy, ale ciekawi mnie co zrobi dalej JB, ponieważ trudno mu bd chować ten związek przed tymi gangsterami którymi prowadzi! 😰
    No ale oby im się udało! 😄😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleeee cudo *^* Nie mogę się doczekać kolejnej części :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Głupi szef! Musiał akurat wtedy zadzwonić? A zaczynało się robić ciekawie xD
    Cudne opko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah!! cudo xD
    Już się nie mogę doczekać kolejnej części! Albo mi się wydaje albo Jb ma słabość do Juniora xD
    Czekam na kolejny rozdział i gorąco pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń