31 marca 2016

V & Youngjae ~cz.5 [Spotkanie po latach]



                    Obudził mnie delikatny dotyk, który mogłem odczuć na swoim brzuchu. Gdy otworzyłem lekko oczy ujrzałem dobijające się do pokoju przez rolety słońce.
- Kto to się obudził?- uśmiechnąłem się spoglądając na leżącego obok mnie Taehyunga.
- Ja.- odpowiedziałem czule go całując - Gdzie suniesz tą łapką?
- Mmm zaraz zobaczysz.- oho... chyba on nie chce zrobić tego o czym myślę... Jego dłoń coraz śmielej nurkowała w moich bokserkach.
- Ahh... Hyung.
- Tak?- zapytał całując mnie po uchu.
- Chyba... chyba to za wcześnie.
- Nie mamy już czasu Youngjae.- szepnął ponownie mnie całując. Przerwałem jednak pocałunek patrząc mu głęboko w oczy.
- O czym ty mówisz?
- Nie jesteśmy zwyczajnymi nastolatkami skarbie... życie któregoś z nas może się posypać w każdej chwili.- ten argument mnie przekonał... skinąłem więc głową biorąc głęboki oddech.
- Trochę się boję.
- Czego się boisz?- zapytał pieszcząc opuszkami mojego penisa. Zagryzłem wargi łapiąc go za ramię.
- Aishh...
- Mmm... wciąż jesteś prawiczkiem.
- Przestań gadać głupoty i rób swoje.
- To jak to z tobą jest, hm?- zapytał wprawiając swoją rękę w ruch. Chwyciłem z całej siły kołdrę wyginając się w łuk. Za to właśnie nienawidzę V... dupek uwielbia się ze mną drażnić i sprawiać, że czuję się zażenowany.
- Wtedy... jak cię pocałowałem... ah.- wtuliłem się w chłopaka głęboko oddychając. Tae uśmiechnął się całując mnie po uchu i szyi - Powiedziałem sobie, że... że nigdy w nikim się nie zakocham... i że z nikim tego nie zrobię... wierzyłem, że kiedyś się do mnie przekonasz...
- Wystarczyło cierpliwie poczekać.- szepnął siadając. Gdy usiadł między moimi nogami zdjął ze mnie bokserki, na co zareagowałem ogromnym rumieńcem - Nie wstydź się tak.
- Łatwo ci mówić.
- Nie raz widzieliśmy się nago.- powiedział przygryzając wargi, po czym ściągnął z siebie bluzkę. W sumie ma racje... nigdy nie mieliśmy przed sobą niczego do ukrycia. Gdy jego wargi zaczęły muskać niezwykle delikatnie moje podbrzusze, podniosłem się gwałtownie, głęboko oddychając.
- H... hyung...
- Zaraz cię zwiążę.
- To mnie krępuje.- V zachichotał zdejmując z siebie bokserki.
- Obaj jesteśmy nadzy... nadal się wstydzisz?
- Ło... kiedy ty to wyhodowałeś?... zapamiętałem go mniejszego.
- Ha... trochę nam się urosło przez te trzy lata.- zaśmiał się rozszerzając moje nogi.
- Aaaa przestań.- zasłoniłem twarz rękoma nerwowo chichocząc. Po chwili czułem jak Taehyung całuje mnie po dłoniach.
- Zaufaj mi Youngjae... nie chcę cię skrzywdzić.- wiem... doskonale to wiem... starając się przełamać wstyd, spojrzałem na przyjaciela, po czym niepewnie zacząłem głaskać go po twarzy - Jak będziesz miał dość od razu mi powiedz... jasne?- skinąłem głową całując go w kącik ust. V posłał mi delikatny uśmiech i powrócił do wcześniejszej pozycji. Po chwili poczułem na członku jego wilgotne, ciepłe wargi. Zadrżałem szarpiąc za pościel... jest to cholernie przyjemne, ale też potwornie krępujące - Nie mamy lubrykantu, co?
- N... nie.
- Hm... w takim razie musisz się postarać.- powiedział biorąc mojego członka do ust. Krzyknąłem gardłowo wijąc się po łóżku. V jednak przytrzymał moje biodra ssąc penisa coraz mocniej. Czułem, że zaraz wybuchnę. Nigdy nie czułem się tak dobrze, a fakt, że robiłem to z osobą, którą kocham od kilkudziesięciu lat sprawia, że czuję się jeszcze lepiej. Tae pospiesznie ruszał głową pieszcząc przy tym wewnętrzną stronę moich ud.
- Ta... Tae...- widziałem jedynie jak ten się uśmiecha. Po chwili poczułem ucisk w brzuchu, któremu towarzyszyło niezwykle przyjemne doznanie. Odpłynąłem... moje ciało przez chwilę było całkowicie sparaliżowane. Hyung wypluł zebraną spermę na dłoń, po czym zaczął majstrować palcami przy moim wejściu. Syknąłem lekko się krzywiąc.
- Boli?- pokręciłem przecząco głową. Nie mogę nazwać tego bólem... był to chwilowy dyskomfort, jednak po kilku głębszych ruchach uczucie to ustało - Rozluźnij się.- poinstruował mnie nachylając się do mojej twarzy, na której po chwili składał czułe pocałunki. Półprzytomny objąłem go rękoma przyciągając go tym samym do siebie... czułem ogromną potrzebę pocałowania go. Gdy badaliśmy wnętrza swoich ust, V dołożył kolejny palec. Jęknąłem przerywając pieszczotę - Kotek...
- Mm...- uśmiechnąłem się lekko spoglądając na chłopaka - Dziwnie się czuję jak tak do mnie mówisz.
- Wszystko z miłości.- szepnął pieszcząc nosem moje ucho - Wszystko dobrze?
- Tak, spokojnie.- chłopak skinął głową siadając za mną.
- Staraj się skupić w całości na mnie... po kilku minutach ból powinien minąć. 
- Bardzo będzie bolało?
- Na pewno nie tak jak te twoje wczorajsze rany i siniaki.- wymieniliśmy się uśmiechami. Tae złapał mnie za ręcę mocno za nie trzymając. Czułem jak wsuwa we mnie swoją męskość. Zamknąłem oczy starając się rozluźnić za wszelką cenę... ponoć to pomaga - Boli?
- Nie tak bardzo.- V wszedł we mnie do końca... po chwili jednak położył się na mnie obejmując mnie jedną ręką. Drugą natomiast głaskał mnie po policzku.
- Kocham cię.- szepnął cmokając mnie. Te słowa oczarowały mnie do tego stopnia, że nie poczułem nawet kiedy chłopak zaczął się we mnie poruszać.
- Też cię kocham Tae... nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo.- czułem jak po policzku spływa mi łza, która od razu została zdjęta pocałunkiem mojego chłopaka - Tak się cieszę, że cię mam.- widziałem, że twarda skorupa Hyunga zaczyna pękać.
- Nie rozklejaj mi się tutaj.- powiedział z trudem wykonując kolejny ruch. Objąłem rękoma jego drobną twarz uważnie się jej przyglądając.
- Przysięgnij mi tutaj, że nigdy mnie nie opuścisz. 
- Przyrzekam ci to ty moja płaczko.- w końcu przeszliśmy do rzeczy, co jak na pierwszy raz trwało dość długo. Skończyliśmy może po około dwóch godzinach... jak nie później. Leżąc w swoich objęciach cieszyliśmy się sobą i daną nam chwilą. Objęty jego ciepłymi ramionami całowałem go po klatce piersiowej szepcząc jak bardzo go kocham.
- Youngjae...- spojrzałem na Taehyunga, który leżał jak wryty - Synu...- że co?! Zerwałem się do siadu wbijając wzrok w stojącego w progu ojca.
- Tato?!... Co... co ty tu robisz?! 
- Jeszcze tu mieszkam...
- Wyjdź... proszę cię, wyjdź stąd.- ojciec zmierzył nas wzrokiem chrząkając.
- Ubierzcie się... i... chodźcie do salonu.- powiedział zamykając za sobą drzwi. Spojrzałem na V, który wciąż leżał w bezruchu.
- O kurwa...
- Ale wstyd...- po kilkusekundowym wpatrywaniu się w siebie zwlokliśmy się z łóżka ubierając się - O czym on chce z nami rozmawiać?
- Nie mam pojęcia...
- Głupio mi... nie spojrzę mu w oczy...
- Wyjdźmy z tego z twarzą... jakoś damy radę.- wzięliśmy głęboki oddech, po czym ruszyliśmy do salonu - Tato, my...
- Usiądźcie.- jak nakazał, tak też zrobiliśmy - Wow... zmieniłeś się Tae... zmężniałeś.
- Dziękuję...- wyszeptał nie odrywając wzroku od podłogi.
- Hm... na dłuższą rozmowę umówimy się na inny dzień, a teraz przejdźmy do rzeczy.- czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową - Chłopcy...
- Tato, proszę cię... to krępujące...
- Uwierz mi, że dla mnie też... chcę... chcę tylko wiedzieć czy wy... czy ty synu... jesteś gejem?
- Tato...
- A... te rany... em... preferujecie ostry seks?- Tae aż płonął ze wstydu.
- Te rany to... podpadłem chłopakom w szkole... 
- A coś więcej?
- Nie chciałem dać im kasy i... trochę się wkurzyli...- Boże, co za słaba wymówka, ale nie potrafiłem wymyślić na szybko niczego innego.
- Wyjaśnię to z dyrektorem, a teraz...- ojciec westchnął wbijając we mnie wzrok - Czemu mi o niczym nie powiedziałeś? 
- A ty czemu nie napisałeś, że wracasz wcześniej?
- Pisałem, ale byłeś tak zajęty Tae, że nawet nie odczytałeś sms'a.
- Tato... to... to z kim się spotykam to moja sprawa...
- Masz rację, ale... chcę jedynie wiedzieć czemu i... jak długo jesteś gejem...
- Czemu?... Bo poznałem Taehyunga... a... jestem nim odkąd go znam... koniec przesłuchania. 
- No dobrze...- widziałem, że mój tato jest mocno skołowany - Tae... em... albo dobra... to co chcecie naaa... która to godzina?... Na obiad. 
- W zasadzie to... ja już powinienem iść...- odpowiedział V podnosząc się z kanapy.
- Zostań jeszcze... nie chciałem żebyście poczuli się skrępowani...
- Tato... dość już narobiłeś.
- Nie...- Taehyung podszedł do mojego ojca niepewnie na niego spoglądając - Niech pan mnie nie zrozumie źle, ale... głupio mi teraz patrzeć panu w oczy...
- Oj dzieciaki... co jak co, ale mnie nie musicie się wstydzić. Musimy tylko... oswoić się z tym i nie wiem.... rozmawiać o tym?
- Tato... rób obiad, co?- złapałem Tae za rękę ciągnąc go do pokoju. Gdy zamknąłem drzwi spojrzałem na niego uśmiechając się - Nie było tak źle.- V w tym czasie wpatrywał się w telefon.
- Rzeź zacznie się dopiero wieczorem...
- Co?
- Zobacz...- chłopak dał mi telefon z wiadomością od szefa, która mówiła o tym, że kończymy z bitwami między sobą, a zaczynamy prowadzić wojnę z wrogimi gangami... zamarłem.
- Nie jestem na to gotowy...
- To koniec...

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


4 komentarze:

  1. Haha, pierwsza :D
    Co do opka to...po prostu brak mi słów. Wszystko było ciekawie napisane. Serio. Kiedyś czytając opka yaoi ciągle spotykałam takie, gdzie sceny erotyczne były pisane tak samo. Tak jakby ktoś wymyślił schemat, którym trzeba się kierować. Jednak Ty zrobiłaś to cudownie. Nie mam do czego się przyczepić.
    Spodobał mi się również moment kiedy tata Youngjaea wszedł do pokoju. To było takie niespodziewane, a ja uwielbiam "niespodzianki" w opkach.
    Ogółem fabuła ciekawa, choć zaniepokoiła mnie końcówka. Mam nadzieje, że nikt nie zginie.
    Muszę przyznać, iż tą częścią poprawiłaś mi humor. Świetnie piszesz.
    Powodzenia w dalszym pisaniu ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne *.* Błagam cię nie rób mi tego nie chce żeby ktoś zginął:(

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie! Jakie walki z gangami? A już było tak pięknie! Ash! Z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobieto piszesz tak boskie opowiadania , że człowiek normalnie nie może się doczekać kolejnych części . Więcej weny życzę i więcej opowiadań .. !!

    OdpowiedzUsuń