30 grudnia 2014

Hoya & Dongwoo~cz.2 [Zakochany lokaj- Koniec]



              Na drugi dzień przyszedłem normalnie o 5 rano do pracy. Pożegnałem się z moimi pracodawcami i zacząłem przygotowywanie śniadania dla Dongwoo. Jak to miałem w zwyczaju poszedłem do jego pokoju o godzinie 7 i kucnąłem przy łóżku. Chłopak spał jak zabity. Muszę przyznać,że w tym momencie był niesamowicie uroczy. Miałem ochotę położyć się obok niego i mocno go przytulić...co...zaraz zaraz, Hoya nie rozpędzaj się. To tylko rozpieszczony gnojek, który pomiata tobą jak chce...tak...przytaknąłem lekko głową i położyłem rękę na policzku Dongwoo delikatnie go po nim głaszcząc.
- Dongwoo..wstawaj już.
- Mmm..
- Nie "mmm" tylko wstawaj. Już po siódmej.
Chłopak otworzył zaspane oczy i spojrzał na mnie.
- Kładź się koło mnie...dzisiaj robimy sobie wolne.
- Em...co ? To ty robisz sobie wolne...ja wracam do roboty. 
- Hoya...proszę cię.- Dongwoo podniósł kołdrę i podsunął się pod ścianę - Chodź.
Lekko zdezorientowany i zbity z tropu położyłem się obok tego rozpieszczonego i znienawidzonego przeze mnie gnoja. Jednak gdy położył głowę na mojej klatce piersiowej i cicho mruknął na znak tego,że właśnie odpłynął do krainy snów, poczułem przyjemne ciepło rozchodzące się po całym moim ciele. Położyłem rękę na jego głowie i delikatnie przeczesywałem jego gęste włosy napawając się ich cudownym zapachem. Serce waliło mi jak szalone...sam tak naprawdę nie wiedziałem dlaczego. Dongwoo co chwilę mruczał i się wiercił, co podniecało mnie jeszcze bardziej. Czułem jak moje spodnie robią się coraz ciaśniejsze. Cholera jasna...dlaczego ten dupek tak na mnie działał ? Właśnie miałem wstawać, kiedy poczułem rękę Dongwoo zaciskającą się na mojej koszulce.
- Gdzie idziesz ?
- Do...do łazienki...śpij.
- Y yyy.- chłopak jęczał jak małe dziecko. Lekko zestresowany przytuliłem go i pogłaskałem po ramieniu. Jego ręka natomiast zjechała na mój brzuch,a następnie na domagającą się pieszczot męskość.
- Ejj..co ty robisz ?-chciałem wstać,ale ten dotyk był tak przyjemny,że nie potrafiłem się mu postawić.
- Hoya..
- C..co ?
- Zajmę się tym.- po chwili poczułem lodowatą dłoń wsuwającą się w moją bieliznę. Miałem ochotę jęczeć i wić się na wszystkie strony, ale wiedziałem,że muszę się zachować i wyjść z tej całej sytuacji z twarzą. Spojrzałem na Dongwoo, który z cwaniackim uśmiechem robił mi coraz lepiej.
- Dongwoo...aishh.- chwyciłem go za rękę, która mi dogadzała. Teraz robiliśmy to razem. Nasze ruchy były płynne, miarowe i dość energiczne. Moje ciało co chwilę wyginało się w łuk, a z ust wydobywały się ciche jęki. Dongwoo natomiast głęboko oddychał i co chwilę zachęcał mnie do pocałunku. Cholernie tego chciałem,ale nigdy się nie całowałem...nie chciałem wyjść na idiotę.
- Do..Dongwoo...ja nigd...- tu drań nie dał mi skończyć. Przyssał się do mnie i wsunął język do moich ust. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek było mi tak dobrze. Położyłem rękę na jego policzku i nieśmiało odwzajemniałem jego pocałunki. Nagle poczułem dziwne kłucie w podbrzuszu i ciepły płyn rozlewający się po moim członku.
- Dongwoo...
- Czuję...spokojnie.- chłopak delikatnie cmoknął mnie w czoło, po czym usiadł i wytarł rękę i moją męskość. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Leżeć i czekać aż on poprowadzi tą akcję..czy wstać i tak po prostu wrócić do swoich obowiązków? Wtedy Dongwoo nachylił się do mnie, zaczesał mi włosy za ucho i delikatnie pocałował. Zamknąłem oczy i cicho westchnąłem.
- Co my robimy ?
- Potrzebuję kogoś takiego jak ty..
- Co ?...jak to ? Przecież ty mnie nienawidzisz..bez przerwy gnoisz..
- Cii - znów poczułem jego delikatne usta - Zapomnij o tym...przepraszam.
- A..ale...jestem tylko lokajem...
- Dla mnie jesteś wszystkim Hoya...zmienię się dla ciebie...daj mi tylko szansę.- moje ciało wylądowało w jego ciepłych ramionach. Poczułem się niesamowicie bezpiecznie i dobrze. Chciałem by ta chwila trwała wiecznie. Chciałem ciągle czuć jego cudowny zapach i przyjemne ciepło jego ciała. Chciałem by ciągle mi mówił,że mnie kocha i mnie potrzebuje...że się zmieni...dla mnie...w życiu nie słyszałem czegoś tak pięknego. Wtuliłem się w niego i zamknąłem oczy ciesząc się tą chwilą...najlepszą chwilą w moim życiu.


~Koniec.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------



4 komentarze: