15 grudnia 2014

Sungjong & Sunggyu~cz.3 [Jesteś dla mnie kimś więcej]


          Po załagodzeniu sytuacji między sobą, Sunggyu i Dongwoo postanowili zorganizować dla Sungjonga niespodziankę...tak bez okazji...po prostu żeby zrobić mu przyjemność. Postanowili zorganizować mu w domu małą imprezę. Nastolatek od lat błagał rodziców by pozwolili mu wyjść do klubu, mimo że sam do końca nie wiedział co się w takich klubach robi. Po przygotowaniu dekoracji, muzyki i przekąsek Sunggyu zaproponował,że pójdzie po chłopaka, który wesoło bawił się w pokoju ze swoim psem. Gdy wesoły głos nastolatka pozwolił mu wejść, Gyu wychylił głowę i lekko się uśmiechnął.
- Mam coś dla ciebie. 
- Prezent ?
- Yhym...chodź ze mną do salonu. 
- A chodź na chwilę. 
Chłopak uśmiechnął się i kucnął przed siedzącym na łóżku nastolatku.
- Co myszko ?
- Zamknij oczka.- Sunggyu posłusznie wykonał polecenie swojego chłopaka i już po chwili czuł na swoich wargach delikatne usta Sungjonga. Niewiele myśląc chwycił go delikatnie w talii i pogłębił pocałunek. Z początku młodszy nie miał pojęcia jak ma się zachować, jednak z minuty na minutę szło mu coraz lepiej. Wydawał z siebie ciche pomruki i jęki co jeszcze bardziej zachęcało starszego do dalszego działania. Delikatnie ułożył na łóżku ciało chłopaka i sam położył się w poprzek całując tym samym jego zapadnięty niemalże brzuch. Na twarzy Sungjonga pojawił się rumieniec, choć do końca sam nie wiedział do czego zmierza jego chłopak. Gdy ręka starszego zjechała na jego krocze, nastolatek jęknął i usiadł lekko odsuwając się od Gyu.
- Co się stało ?
- Co robisz ?
- Chciałem...a nie ważne..
- Co chciałem ?
- Nie no nic...chodź do salonu. 
- Y y....powiedz mi. 
- Strasznie mi się podobasz i nie mogłem się powstrzymać...przepraszam.
Sungjong popatrzył chwilę na chłopaka, po czym posłusznie się położył i zamknął oczy.
- Co robisz myszko ?
- To nie boli ?
- N...nie...to ma sprawić,że poczujesz się dobrze...- na te słowa sam Sunggyu lekko się zaczerwienił.
- Zrób mi to.
- Ale...
- ZRÓB !
- Dobrze, tylko błagam cię, nie krzycz...- Gyu wziął głęboki oddech i powoli zsunął z nastolatka dolną część garderoby. Następnie podniósł lekko głowę i spojrzał na skupioną twarz ukochanego - Jak będziesz miał już dość, to powiedz...dobrze ?
- Dobrze.
By nie przedłużać tej stresującej i intymnej chwili,  Gyu pochylił się i złożył delikatny pocałunek na męskości chłopaka. Ciało nastolatka lekko drgnęło, a z jego ust wydobyło się słodkie westchnięcie. Jego chuda dłoń najechała delikatnie na głowę chłopaka przyciskając go tym samym do swojego krocza. Gyu czuł, że Sungjong chce więcej...może nie do końca świadomie,ale chce...Niepewnie odsłonił kawałek materiału bokserek i przejechał czubkiem języka po główce jego penisa. Oddech Sungjonga stawał się coraz szybszy, co strasznie niepokoiło starszego. Mimo to by sprawić przyjemność swojemu chłopakowi nie przerywał wcześniej zaczętej czynności.
W tym samym momencie zniecierpliwiony Dongwoo spoglądał na swojego ojca, który z papierosem w ustach nie odrywał się od jakiejś filozoficznej książki.
- Gdzie oni są...
- Hm ?- mężczyzna nie wykazał żadnego zainteresowania.
- Pytam gdzie Gyu i Sungjong...
- Nie wiem...idź po nich.
- Czy ciebie w ogóle interesuje to co się dzieje u Sungjonga albo jak się czuje ?- ojciec zgasił papierosa, odłożył książkę i spojrzał na swojego syna.
- Ty i Sungjong jesteście dla mnie wszystkim....oczywiście,że się wami interesuje...
- Nie chodzi o mnie...ale od czasu do czasu mógłbyś zagadać młodego...nie wiesz jak on bardzo tego potrzebuje.
- Dongwoo...
- Wiesz co...przez ostatnie 15 lat to ja jestem dla niego bratem, matką, ojcem i najlepszym przyjacielem jednocześnie. Nie uważasz, że powinienem tylko zajmować pierwsze stanowisko ?
- Myślałem,że lubisz się nim opiekować i spędzać z nim czas...
- Owszem lubię....ba...uwielbiam to robić, a wiesz dlaczego ?..bo go cholernie kocham i chcę żeby mimo swojej niesprawności był najszczęśliwszym chłopakiem na świecie...
- Dongwoo...
- Dobra, daj sobie spokój...- chłopak machnął ręką i ruszył w stronę pokoju Sungjonga, w którym ten przeżywał swój pierwszy raz. Gdy uchylił drzwi ujrzał brata pod ciałem tulącego go, umięśnionego przyjaciela. W tym momencie jego myślenie i samokontrola zostały automatycznie wyłączone. Chwycił Sunggyu za ramiona i z całej siły rzucił nim o ziemię. Następnie usiadł na nim i zaczął na oślep okładać pięściami jego nagie ciało. Przez łzy napływające do jego oczu, sam nie widział, gdzie dokładnie uderza. W tej chwili zapomniał o tym,że bije swojego najlepszego przyjaciela, z którym od małego żył jak brat. Dopiero po ujrzeniu Sungjonga przy boku innej osoby zrozumiał jak bardzo go kocha i że jest o niego strasznie zazdrosny. Dopiero po ujrzeniu krwi wypływającej z ust Sunggyu, Sungjong owinięty kołdrą skulił się pod ścianą i zaczął się trząść i płakać.
- Nie bij go Dongwoo !
- Sungjong wyjdź stąd !
- ZOSTAW GO !...NIENAWIDZĘ CIĘ !
Dopiero przeraźliwy wrzask brata przemówił do chłopaka...a raczej dwa ostatnie słowa jakie wypowiedział. Wstał z Gyu i niepewnie podszedł do nastolatka. Ten jedynie zacisnął oczy i wtulił zapłakaną twarz w pościel.
- Nie bij mnie...
Dongwoo czuł narastającą gulę w jego gardle oraz łzy napływające do zmęczonych oczu. Mimo to usiadł na łóżku i wtulił w siebie nagie ciało nastolatka.
- Myszko nie bój się....nigdy cię nie uderzę...
Sungjong odsunął się od chłopaka i podszedł do konającego na dywanie Gyu. Gdy wtulił w siebie jego zakrwawione i posiniaczone ciało, Dongwoo zrozumiał,że popełnił ogromny błąd,  przez co mógł stracić zaufanie młodszego brata. Niewiele myśląc ruszył pośpiesznie na dół, wpadając na schodach na swojego ojca.
- Aishhh Dongwoo...uważaj. 
- DAJ MI SPOKÓJ !
- Dongwoo...
- JESTEM W STANIE ZROBIĆ DLA NIEGO WSZYSTKO !....WSZYSTKO, ROZUMIESZ ?! KOCHAM GO JAK NIKT !....A ON ZAMIAST MNIE WOLI SUNGGYU, Z KTÓRYM SIĘ WŁAŚNIE PIERDOLIŁ !
- Synu...- mężczyzna wtulił w siebie roztrzęsionego Dongwoo i pogłaskał go po głowie - Uspokój się.
- Przez te wszystkie lata opieki nad nim, tak się do niego przywiązałem, że już nie patrzę na niego jak na brata !
- Ciii...Dongwoo uspokój się...weź kilka głębokich wdechów i porozmawiamy...
Chłopak za radą mężczyzny wziął kilka głębszych wdechów, przez co na spokojnie mógł porozmawiać ze swoim ojcem. Oboje usiedli w kuchni..widać było po mężczyźnie,że nie wie jak ma zacząć rozmawiać ze swoim synem. Dongwoo natomiast żałował,że pod wpływem emocji przyznał się do czegoś, co ukrywał przez ostatnie sześć lat.
- Dongwoo...
- Nie rozmawiajmy o tym, proszę cię...
- Wiesz,że twoje podejście do Sungjonga...
- Wiem...nie męcz mnie, błagam...nie dzisiaj...
- Musimy o tym porozmawiać.
- Twój chory syn uprawia seks piętro wyżej...zainteresuj się tym...- Woo wstał i półprzytomny opuścił dom i posesję. Nie zastanawiał się nad tym dokąd pójdzie, a jego oczy wypełniał jedynie widok dwóch najważniejszych osób w jego życiu kochających się i szepczących na zmianę swoje imiona. W tym samym czasie przestraszony Sungjong ubierał obolałego chłopaka i przeklinał w duszy zachowanie starszego brata. W tym właśnie momencie na pierwszym miejscu postawił Sunggyu, a Dongwoo i to, co było niegdyś między nimi puścił w niepamięć...


~c.d.n. 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------



5 komentarzy:

  1. Wiedziałam... *-* to piękne opowiadanko <3
    Syśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam! Ja wiedziałam że on ma ciszej do niego. Dwa wspaniale tematy w jednym opo! Miłość do własnego brata i kalectwo. Naprawdę świetne. Czekam na next. Moja idolka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh nie, biedny Dong ;_; Napraw mi to bo będę płakać ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie, chociaż mam nadzieje że poprawią sie ich relacje, a Dongwooś nie bedzie sam. Weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Omoooo*-*
    To bardzo świetne<333
    Mogłabyś napisać coś na Kwangmin x Youngmin? Proszę:c

    OdpowiedzUsuń