18 kwietnia 2017

Prześladowca~cz.7[Wonho&Hyungwon]



                Wydawałoby się, że wszystko między mną a Wonho jest w porządku. Po Minhyuku widać, że również stara się zaakceptować osobę, z którą się spotykam choć gdy tylko jesteśmy sami mówi mi bym uważał, bo Hoseok prędzej czy później coś wywinie. Nie wiem czy powinienem wierzyć w słowa Minhyuka... chyba póki co wolę nie psuć sobie o dziwo dobrego humoru i żyć tym, co jest w danej chwili. 
              Spędzałem ten wieczór z Hoseokiem. Siedzieliśmy w domu moich rodziców oglądając film, pijąc i przytulając się od czasu do czasu. Wciąż nie potrafię do tego przywyknąć. Niby jesteśmy razem, ale żaden się jeszcze nie przełamał i nie powiedział "kocham cię". W sumie nie wiem czy mógłbym wypowiedzieć w jego kierunku tak śmiałe słowa... nie umiem się określić ani powiedzieć stu procentowo co do niego czuję. 
- O czym myślisz?- westchnąłem unosząc wzrok na blondyna. Gdy to zrobiłem, ten pocałował mnie w czoło uśmiechając się.
- O nas.
- O proszę.- Wonho sięgnął po pilot pauzując film - No to słucham.
- Nie no, daj spokój... oglądajmy. 
- Zamiast tej strzelanki wolę posłuchać co tam wymyśliłeś.- wziąłem głęboki oddech siadając okrakiem na chłopaku, po czym wtuliłem się w niego zamykając oczy.
- Myślisz o mnie na poważnie?
- Oczywiście... czemu o to pytasz?
- Wiesz... jesteśmy młodzi... w tym wieku zmienia się partnerów jak rękawiczki.
- Inni może i tak robią, ale ja taki nie jestem.- spojrzałem na chłopaka delikatnie go całując.
- I jak to widzisz?
- Hmmm pomyślmy...- Wonho głaskał mnie po talii cmokając mnie co chwilę w czoło - Skończysz studia, ja znajdę lepszą pracę, może zrobię jakiś kurs... wynajmiemy niewielkie mieszkanko. Będziemy razem żyć, pracować, a potem razem też umrzemy zostawiając nasze potomstwo w postaci psów.- zaśmiałem się głaszcząc dłonią jego umięśnioną klatkę piersiową.
- Wolę koty. 
- No to będziemy mieć psa i kota.- uśmiechnąłem się prostując się, po czym chwyciłem chłopaka za twarz głaszcząc ją kciukami.
- Naprawdę myślisz, że tak będzie?
- Ja wiem, że tak będzie.
- A... pocałujesz mnie?- czemu o to pytam?! Boże, jaki ze mnie kretyn! Hoseok jedynie się uśmiechnął spełniając moją prośbę. Jak dobrze, że o nic nie pytał. Odwzajemniałem jego pocałunek z uśmiechem na twarzy. Uwielbiam gdy to robi, mimo że dość często podczas takich pieszczot przypomina mi się to, co zrobił mi na początku naszej znajomości. Teraz jednak widzę, że bardzo się stara, dlatego też całą resztę staram się puścić w niepamięć. 
- Uwielbiam cię całować.- mruknął wsuwając dłonie pod moją koszulkę. 
- Przestań mówić takich rzeczy.- szepnąłem pogłębiając pocałunek. Byłem tak zaaferowany moim chłopakiem, że nie usłyszałem nawet wejścia ojca. 
- Hyun... Co tu się do jasnej cholery wyprawia?!- oderwałem się od Hoseoka jak poparzony. 
- Tato... ja to wyjaśnię.- ojciec uderzył mnie w twarz przenosząc pospiesznie wzrok na przerażonego Wonho.
- Ty... co ty robisz gnoju w moim domu?! Masz kategoryczny zakaz zbliżania się do mojego syna!
- Pan nie rozumie...
- Tato, przestań!
- Nie mów do mnie tym tonem!- mężczyzna złapał Wonho za bluzę szarpiąc nim w kierunku drzwi.
- Tato!
- Wynoś się z mojego domu gówniarzu!
- Błagam cię, przestań!- zacząłem szarpać ojca za garnitur wiedząc, że za moment bardzo tego pożałuję.
- Proszę się uspokoić, już wychodzę.
- Hoseok, przepraszam... przepraszam, słyszysz?!- gdy drzwi za blondynem zamknęły się, ojciec ponownie uderzył mnie w twarz mierząc mnie wzrokiem.
- Nie tak cię wychowałem. 
- Nie bij mnie...
- O nie gnoju... wybiję ci z głowy to pedalstwo. 
- Co.... tato, to jest moje życie.
- Nie będziesz mi i matce wstydu robił!- ojciec złapał mnie za koszulkę pchając mnie na ścianę. 
- Błagam cię, przestań!
- Z facetem ci się zachciało spotykać?! Jeszcze z nim?!
- A co w tym złego?!- mężczyzna uderzył mnie w brzuch sprawiając, że chwilowo mnie zaćmiło. Gdy osunąłem się na ziemię ten złapał mnie za włosy mocno za nie szarpiąc - To boli!
- Obiecaj mi z tego miejsca, że nigdy nie spotkasz się z żadnym chłopakiem!
- Zapomnij! Zależy mi na nim!
- Jak możesz mówić takie bzdury?!- tym razem ojciec przeszedł samego siebie. Po zwinięciu dłoni w pięść uderzył mnie w nos, z którego automatycznie poczułem lejącą się ciepłą ciecz. Zamurowało mnie... nie byłem w stanie się ruszyć czy wydusić z siebie choć jednego słowa. 
- Dobry wieczór!- Minhyuk wrócił. Zerwałem się na równe nogi idąc do swojego pokoju. Musiałem jak najszybciej ogarnąć swoją twarz, by go znowu nie martwić. Miałem jedynie nadzieję, że ojciec odpuści i nie będzie dalej prowadził tej bezsensownej wojny. Jestem dorosły i będę robił co chcę. Nie może mi mówić z kim mogę się spotykać, a z kim nie. Gdy wbiegłem do pokoju całkowicie zapomniałem o łazience i poobijanej twarzy. Sięgnąłem po telefon z widniejącą wiadomością od Wonho: "Błagam, odezwij się.". Niewiele myśląc wybrałem do niego numer... o dziwo ten odebrał od razu. Dokładnie tak, jakby tylko czekał na jakiś sygnał ode mnie.
- Hyungwon...
- Przepraszam cię za niego. 
- Przestań... zrobił ci coś?
- Nie... tylko pokrzyczał...- westchnąłem starając się zatamować krew z nosa - Gdzie je...
- Aishh... co jest zno... Hyungwon jak ty wyglądasz!- no tak... jak się domyślacie do pokoju wparował Minhyuk. Nie chciałem, by robił takie zamieszanie... nie chciałem martwić Hoseoka.
- Spadłem ze schodów...
- Znowu ojciec cię pobił?!- po jego bladych policzkach popłynęły łzy. 
- Tak myślałem... pakuj się, zaraz po ciebie będę.
- Co? Hoseok...
- Rozmawiasz z nim?
- Minhyukkie, chwila...- wziąłem głęboki oddech biorąc na głośny - Gdzie jesteś?
- Na końcu ulicy... nie pojechałbym dalej wiedząc co się u was dzieje. 
- Przyjedź tutaj i go stąd zabierz!- do telefonu podbiegł spanikowany Minhyuk.
- Minhyuk, przestań.
- Wiem co mówię... Hoseok, jego ojciec go katuje, błagam, zabierz go dzisiaj do siebie. Ja nie mam warunków...
- Jasne, zaraz będę. Spakuj go.
- Dobrze.- czerwonowłosy rozłączył się oddając mi telefon - O co wam poszło?- zapytał sięgając po chusteczki nawilżane, którymi zaczął wycierać ostrożnie moją twarz.
- Przyłapał mnie z Hoseokiem i zrobił mi awanturę...
- O niego?
- O to, że jest mu wstyd, że wychował pedała...
- Nie mów tak. To, że jesteś gejem nie oznacza, że jesteś gorszy...
- Mój ojciec uważa co innego.- przyjaciel wytarł mokre policzki wtulając mnie w siebie.
- Pomieszkaj jakiś czas u Hoseoka... porozmawiam z twoim ojcem.
- Nie Minhyukkie... jeszcze tobie coś zrobi.
- Nie możemy tak tego zostawić...
- Proszę cię... nie dzisiaj.- odetchnąłem zamykając oczy - Nie puszczaj mnie.
- Co?- chłopak pociągnął nosem - Nie bój się Hyungwonnie.- szepnął głaszcząc mnie po głowie. Miałem wrażenie i dziwne wyrzuty sumienia, że mój przyjaciel cierpi bardziej niż ja - Daj mi swój telefon.- gdy mu go wręczyłem ten wybrał numer do Wonho kurczowo trzymając mnie w swoich ramionach.
- Już jestem, spakuj się na spokojnie...
- Hoseok, to ja Minhyuk.
- Oh... co jest?
- Poczekasz chwilę? Hyungwon nie czuje się najlepiej...
- Tak, ale co się dzieje? 
- Hyungwonnie...
- Kręci mi się w głowie.- szepnąłem czując jak dodatkowo robi mi się potwornie niedobrze.
- Kręci mu się w głowie... położę go na chwilę i go spakuję.
- Cholera jasna...
- Lepiej zostań w samochodzie... jakby co będę dzwonił.- przyjaciel wziął mnie na ręce kładąc mnie do łóżka, po czym otworzył na oścież drzwi balkonowe. Ciepłe powietrze sprawiło, że po kilku głębszych wdechach poczułem się trochę lepiej, jednak towarzyszące mi zawroty głowy nie chciały odpuścić tak łatwo - Jak się czujesz?- zapytał krzątający się po pokoju przyjaciel pakujący moje rzeczy.
- Lepiej...
- Jesteś pewien?
- Tak.- chciałem usiąść, jednak ten podbiegł do mnie pomagając mi - Minhyuk...
- Tak wiem, dasz radę, ale wolę ci pomóc. 
- Dzięki.- po zarzuceniu na ramiona plecaka, Minhyuk podniósł mnie łapiąc mnie w pasie - Naprawdę dam radę.
- Daj spokój.- westchnąłem zerkając na załadowany po brzegi plecak.
- Jadę tylko na jedną noc.
- Nie ma opcji... pomieszkasz u niego dopóki twój ojciec nie zmądrzeje.
- Oho... to będę mieszkał z Hoseokiem do końca życia.- Minhyukkie jedynie lekko się uśmiechnął wyprowadzając mnie po cichu z domu. Na szczęście mój ojciec należy do takich osób, które nie zauważą nawet mojego zniknięcia.
- Hyungwon...- przed drzwiami domu stał zaniepokojony Wonho. Wtuliłem się w niego lekko się uśmiechając - Pieprzone bydle... jak ty wyglądasz...
- Przestań.... to wciąż ojciec Hyungwona.- burknął Minhyuk niosąc moje rzeczy do samochodu chłopaka.
- Żaden normalny ojciec nie traktuje tak swojego dziecka. 
- Dajcie już spokój... to nic takiego.- westchnąłem oblizując pękniętą wargę.
- W domu cię dokładnie opatrzę.- Wonho usadził mnie na tyle auta - Wskakuj Minhyuk, podwiozę cię. 
- O... dzięki.- jadąc ułożyłem się na tyle samochodu słuchając przekomarzania się chłopaków siedzących z przodu. Sam już nie wiem czy jadą do siebie złośliwością czy jest to na zasadzie, który któremu dogryzie bardziej i który okaże się tym lepszym. Sam nie wiem, ale dzięki ich rozmowie poprawił mi się humor - To tutaj. 
- To spadaj.
- To spadaj.- Minhyuk spojrzał na Hoseoka przedrzeźniając go, po czym oboje wybuchli śmiechem... jaki przyjemny widok - Dobra no... trzymaj się Hyungwonnie... jakby co to dzwoń.
- Dobrze.
- Opiekuj się nim jak należy.
- Nie martw się.- czerwonowłosy uśmiechnął się wysiadając z auta. Westchnąłem podnosząc się powoli do siadu.
- Fajnie, że się dogadujecie.- mruknąłem głaszcząc chłopaka po głowie.
- Dla ciebie wszystko... jak się czujesz?
- Lepiej... ale chciałbym jeszcze żebyś mnie przytulił. 
- Jak dojedziemy do domu będę cię cały czas przytulał, dobrze?- skinąłem głową wzdychając.
- Dziękuję.


*

                    Po dotarciu do mieszkania, Wonho rozpakował moje rzeczy, po czym zaczął przygotowywać mi kąpiel.
- Wykąp się, a ja pójdę po coś do jedzenia, okej?
- Jasne.- zacząłem się rozbierać czując na sobie spojrzenie chłopaka, jednak przestało mnie ono już całkowicie krępować. 
- Chodź do mnie.- podszedłem do partnera wtulając się w jego ciało. Czując bijące od niego ciepło poczułem błogi spokój... niczego już nie potrzebowałem - Moje maleństwo.- westchnąłem całując go w szyję.
- Hoseok...
- Słucham... i wejdź do wanny, bo zmarzniesz.- skinąłem głową wchodząc do cieplutkiej wody - Mów... masz jakieś szczególne zamówienie?
- Mam... jedno...
- Jakie?
- Hoseok... kochasz mnie?- nie wiem czemu o to zapytałem. Potrzebuję chyba teraz bliskości i czyjejś czułości, a wiem że po metamorfozie Wonho może dać mi jej tyle, ile tylko zechcę - Mam zamówienie tylko na te dwa słowa...- szepnąłem wbijając wzrok w wodę. Wonho wpatrywał się we mnie wielkimi oczyma nie wiedząc chyba do końca jak powinien zareagować - Przepraszam...- tak jak myślałem... nic do mnie nie czuje.
- Zaskoczyłeś mnie...- skinąłem jedynie głową... co za wstyd. Nagle poczułem dłoń chłopaka obejmującą mój policzek - Bardzo mnie zaskoczyłeś, ale to dobry moment żebym w końcu ci to powiedział.- zerknąłem na niego spod napuchniętego oka - Bardzo cię kocham, ale nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach... dobrze, że mi to ułatwiłeś.- uśmiechnął się całując mnie w czoło. Po tych słowach wstał opuszczając łazienkę... po chwili wyszedł z mieszkania. Wow... uśmiechnąłem się szeroko czując jak po wardze spływa mi strużka krwi.
- Aishh... znowu?- szepnąłem wycierając ją. Nie wierzę... Wonho się zakochał i to na dodatek we mnie. Nie jest jednak taką chodzącą skałą, jakby się mogło wydawać. Zaraz... czy to oznacza, że też powinienem mu się przyznać do swoich uczuć? Aishh nie, nie potrafię, to takie krępujące. 
Wyszedłem z wanny narzucając na nagie ciało sporych rozmiarów szlafrok chłopaka. Był na wylot przesiąknięty jego zapachem... idealnie. Usiadłem w salonie włączając telewizor. Wpatrując się w niego beznamiętnie czekałem na powrót Hoseoka... w końcu obiecał mi, że będzie mnie cały czas przytulał... mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy. 
<- Tęknię... gdzie jesteś? - co się ze mną do cholery jasnej dzieje? W życiu nie pomyślałbym, że napiszę do kogoś taką wiadomość.
-> Poszedłem jeszcze do sklepu po soju... masz ochotę się dzisiaj napić?
<- Jak najbardziej... kupisz mi coś słodkiego?
-> A na co masz ochotę?
<- Zaskocz mnie.
-> No dobrze, dobrze:)
Po około 15 minutach Hoseok był już w domu. Uśmiechnąłem się robiąc miejsce na stoliku.
- Ale pachnie.
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować.
- Na pewno.- usiadłem na jednej z poduszek leżącej obok stołu zacierając ręce. Blondyn spojrzał na mnie cmokając.
- Po kolacji zrobię ci okład na oko.
- Aż tak źle to wygląda?- ten jedynie skinął głową całując mnie delikatnie w opuchliznę. 
- Ale spokojnie... szybko się tego pozbędziemy.
- Dziękuję.- był to naprawdę miło spędzony wieczór. Oczywiście do czasu... - Wonho...
- Hm?
- Co mój ojciec miał na myśli wyrzucając cię od nas? Coś przeskrobałeś?- zapytałem upijając kolejny kieliszek zimnego soju.
- Po co do tego wracać?
- Chciałbym po prostu znać prawdę. 
- Pomagałem ojcu w interesach, ale nie do końca wiedziałem co robię... Nie miałem pojęcia, że to co robi jest złe.
- Dowiedziałeś się o tym dopiero w sądzie?
- Dokładnie... gdybym wiedział, że mój ojciec handluje na czarno, w życiu bym się tego nie podjął.- westchnąłem przysuwając się bliżej partnera.
- Czemu wyrok cię ominął?
- Jako przyszły prawnik tego nie wiesz?- uśmiechnął się całując mnie w czoło.
- Hmm... zakładam, że handlowałeś z nim będąc jeszcze nieletnim i sam fakt, że robiłeś to nieświadomie zwalnia cię z poniesienia kary.
- Moja mądrala.- wymieniliśmy się uśmiechami, po czym Hoseok pocałował mnie w nos - Kocham cię.- szepnął patrząc mi w oczy. Aishh teraz albo nigdy.
- Ja... chciałem ci się przyznać do swoich uczuć już dawno, ale nigdy nie wiedziałem czy jest to odpowiedni moment...
- Może jeszcze chcesz z tym poczekać?- pokręciłem przecząco głową głaszcząc go po policzku.
- Teraz na każdym kroku udowadniasz mi, że jestem dla ciebie ważny i że myślisz o mnie w poważny sposób...
- Iii?
- I kocham cię najbardziej na świecie, choć sam nie potrafię w to uwierzyć.- zaśmiałem się całując go - Nigdy nie sądziłem, że będę z chłopakiem. 
- Uważasz, że to coś złego?
- Absolutnie nie.
- To daj mi jeszcze buziaka.- wziąłem głęboki oddech łapiąc go za rękę, po czym wstałem ciągnąc go za sobą - Co robisz?
- Mam lepszy pomysł.
- Mmm... słucham.- gdy usiedliśmy na łóżku, wtuliłem się w Hoseoka nieśmiało na niego zerkając. 
- Chcę się z tobą kochać...

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




Dzisiaj na moim blogu wybił 400 post! Dziękuję!~


4 komentarze:

  1. U... ciekawe co on na to 💓😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje za taką wytrwałość
    Ahh czemu w najlepszym momencie sie kończy..

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje za taką wytrwałość
    Ahh czemu w najlepszym momencie sie kończy..

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej :D 400 rozdziałów to duże osiągnięcie.

    OdpowiedzUsuń