2 kwietnia 2017

Prześladowca~cz.1[Wonho&Hyungwon]




- Będę już leciał.- zarzuciłem torbę na ramię klepiąc delikatnie po plecach swojego najlepszego przyjaciela- Minhyuka.
- Już? Nie idziemy czegoś zjeść?- chłopak o czerwonych włosach i dużych, psich oczach spojrzał na mnie nadymając lekko policzki.
- Hm... a co proponujesz?
- Ddeokbokki? Albooo odeng? 
- Zgoda... w sumie i tak nie mam co robić.
- Sam widzisz. Jest piątek, a ty od razu po zajęciach uciekłbyś do domu.
- Mm... najchętniej rozłożyłbym się na kanapie z miską ramenu i oglądał jakieś pierdoły.
- Mam lepszy pomysł.- zaszczebiotał Minhyuk gdy wyszliśmy na dziedziniec uczelni. Był ciepły, kwietniowy wieczór... aż przyjemnie jest przebywać na dworze - Pójdziemy do klubu.
- Zwariowałeś.- podsumowałem jego propozycję idąc w kierunku bramy.
- Nie rozumiem czemu się z tobą przyjaźnię. Jesteś tak rozlazłą pierdołą, że aż mi się żyć przy tobie odechciewa.- zachichotałem szturchając ramię przyjaciela.
- Jak widzisz przeciwieństwa się przyciągają. Ty kochasz imprezy, ja ich wręcz nienawidzę.
- Wiem, wiem...- westchnął unosząc wzrok na gwieździste już niebo - Ale powiem ci, że raz mógłbyś zrobić wyjątek i przejść się ze mną na imprezę.
- Nie lubię się powtarzać, ale jak widzę nie mam wyjścia... zwariowałeś.- Minhyuk jedynie przedrzeźnił mnie, po czym ruszyliśmy w kierunku stoisk z pysznym, ulicznym jedzonkiem. Nazywam się Hyungwon i jestem studentem III-go roku Narodowego Uniwersytetu Seoulskiego. Wraz z tym przygłupem, którego przed chwilą poznaliście, studiuję prawo międzynarodowe prywatne. Wiem, wiem, brzmi dość dziwnie i skomplikowanie, ale jak się idzie w to zagłębić, jest to naprawdę banalny kierunek przynoszący mi masę satysfakcji i przyjemności. Jak już wspomniałem mieszkam w Seoulu... stąd też pochodzę i wciąż mieszkam z rodzicami, jednak zupełnie nie przeszkadza to ani mi ani im. Moi rodzice pracują od rana do nocy przez co całymi dniami nie ma ich w domu, a ja? Niby student, ale imprezowicz ze mnie żaden. Nie podnieca mnie więc wizja wynajmowania typowej, studenckiej meliny z kilkoma obcymi mi osobami i picie od rana do nocy. Wolę skupić się na nauce i samorealizacji. Jestem też absolutnym typem samotnika więc przebywanie samemu w willi rodziców napawa mnie generalnie sporą radością. Ah... powiedziałem willi. Mój ojciec jest znanym i bardzo szanowanym prawnikiem, a ja jako dobre, idealne dziecko poszedłem w jego ślady. Mama natomiast ma własną firmę, w której jest prezesem... jak widać biznes się kręci. Wydaje mi się, że przez to, że nie mam ciągłego kontaktu z nimi i z ludźmi stałem się opryskliwą, zamkniętą w sobie osobą, ale na szczęście mam Minhyuka. Trzymamy się razem od gimnazjum więc mamy za sobą spory staż. Dzięki niemu nie jestem totalnym wyrzutkiem i mogę od czasu do czasu otworzyć do kogoś usta. Jesteśmy dwoma, zupełnie innymi typami osób. Jak już mówiłem jestem zamkniętym, lubiącym ciszę, spokój i samotność chłopakiem. Minhyukkie natomiast musi być cały czas w centrum uwagi... non stop gada, we wszystko się angażuje, wszędzie jest go pełno. Kocham go najbardziej na świecie, ale też nie ma drugiej osoby, która irytowałaby mnie równie mocno jak on.
- O matko, jak się najadłem.- westchnął chłopak głaszcząc się po brzuchu.
- Mm ja też... ale znając życie i tak doprawię to czymś po powrocie do domu. 
- To co? Ramen, soju i jakiś film?
- W sumie czemu nie.
- Pałasz takim entuzjazmem, że aż mam ochotę wskoczyć pod samochód... czuję, że to byłoby weselsze niż rozmowa z tobą.- zaśmiałem się wsiadając do zaparkowanego na terenie uczelni auta.
- Wiesz, że się cieszę... lubię przecież spędzać z tobą czas.
- To mi to pokaż oszołomie.- westchnąłem łapiąc chłopaka za policzki, po czym uśmiechnąłem się szeroko tarmosząc go za nie.
- Mmmm mój słodki Minhyukkie... Hyungwon jest taaaaki szczęśliwy, że przyjdzie do niego na noc jego ukochany przyjaciel.
- Aishhh...- chłopak odepchnął mnie masując się po policzkach - Jesteś nienormalny... chyba muszę poszukać nowego przyjaciela. 
- Spoko, jak chcesz to ci pomogę.
- Hyungwon... śmieszny jak zawsze. Chyba powinienem napisać o tobie książkę.
            Po zrobieniu zakupów dojechaliśmy do mojego domu znajdującego się na obrzeżach Seoulu. Gdy weszliśmy do środka, Minhyuk od razu pobiegł do kuchni przygotowując nam jedzenie. Ja natomiast ruszyłem do swojego pokoju z ogromną chęcią przebrania się w wygodne rzeczy i przywitania się z moimi szczurkami- Haru i Yoonem.
- Cześć skarby.- uśmiechnąłem się lekko otwierając klatkę. Po chwili sierściuchy wybiegły z niej wskakując na moje ramiona - I jak ja mam się teraz przebrać, co?- zwierzaki jednak po dokładnym obwąchaniu mnie zeskoczyły ze mnie biegając sobie po pokoju. Gdy wskoczyłem w dres i najzwyczajniejszy, biały t-shirt, podszedłem do okna z zamiarem zasunięcia rolet i zasłon. Wtedy jednak ujrzałem stojącą na podjeździe postać ubraną w czarne rzeczy. Jej głowa przykryta była sporych rozmiarów kapturem, przez co nie mogłem dostrzec jej twarzy - Co jest do cholery...- zbiegłem pospiesznie na dół kierując się w stronę drzwi.
- Ej, a ty dokąd?- wybiegłem przed dom jednak nikogo przed nim nie zastałem.
- Hej!... Kto tu jest?!- bałem się jak jasna cholera, ale nie pozwolę, by ktoś kręcił się po posesji moich rodziców.
- Hyungwon...- wziąłem głęboki oddech spoglądając na stojącego w drzwiach Minhyuka - Co się stało?
- Nic... wejdź do środka. 
- Ale...
- Musiało mi się coś przywidzieć.- rozejrzałem się jeszcze po podjeździe, po czym lekko uspokojony wróciłem do domu.
- Widziałeś kogoś w ogrodzie?
- Nie... jestem zmęczony, musiałem mieć zwidy.- wyciągnąłem się kierując się w stronę kuchni - Zrobiłeś już jeść?
- Ależ oczywiście panie... zapraszam do stołu.- uśmiechnąłem się lekko siadając przy parującym garnku z pysznym ramenem - Co będziemy oglądać?
- A na co masz ochotę?
- Hmm... może jakiś horror? Dawno już nie oglądaliśmy.
- Horror mówisz...- horror to ja właśnie przeżyłem niecałe dziesięć minut temu, ale nie mogę wyjść przed Minhyukiem na cieniasa - Zgoda... wybierz później jakiś.- chłopak zmierzył mnie wzrokiem zamyślając się.
- Kiedy wrócą twoi rodzice?
- Cholera wie... pewnie jak już będziemy spać.- spojrzałem na przyjaciela wciągając pyszną porcję klusków - Czemu pytasz?
- Kiedy spędziłeś z nimi weekend albo chociażby piątkowy wieczór?- westchnąłem odkładając pałeczki... nie lubię rozmawiać o rodzicach i szczerze mówiąc ich temat nieco mnie drażni.
- Wiesz, że nie spędziłem z nimi weekendu od dobrych, kilku lat... po co o to pytasz?
- Po prostu widzę, że ci ich brakuje...
- Mam ciebie Minhyuk... nie potrzebuję ich.- czerwonowłosy chłopak westchnął wyjmując z garnka kawałek jakiegoś mięska.
- Przepraszam, nie powinienem poruszać tego tematu.- skinąłem jedynie głową sięgając po szklankę wody... nie miałem ochoty ciągnąć dłużej tej rozmowy.

*

            Po zjedzeniu, wykąpaniu się, schowaniu Haru i Yoona do klatki i wyjęciu z lodówki zimnego soju, rozłożyliśmy się na moim łóżku odpalając wybrany przez Minhyuka film. 
- Masz popcorn?
- Pewnie tak...- uśmiechnąłem się lekko zerkając na przyjaciela - Zrobiłbyś? Nie chce mi się ruszać z łóżka.
- Ty śmierdzący leniu.- prychnął chłopak zbiegając do kuchni. Spauzowałem film, po czym sięgnąłem po telefon przeglądając facebook'a, instagram'a i inne pierdoły niemające tak naprawdę żadnego, pozytywnego wkładu w nasze życie. Powinienem chyba rozważyć usunięcie tego wszystkiego, jednak jest to dość przydatne podczas komunikowania się z ludźmi z uczelni. No tak... jakby nie patrzeć, wszystkiego są plusy jak i minusy - Mogę zrobić serowy?!
- Jasne!- zaśmiałem się wbijając ponownie wzrok w telefon. Wtedy jednak przyszedł do mnie sms. Wywinąłem oczami będąc pewnym, że to kolejna wiadomość od rodziców z pytaniem "jak sobie radzę i jakie mam stopnie na uczelni". Dla nich liczy się tylko i wyłącznie to, że mam same piątki, a to co czuję, czego pragnę, co mnie boli... mają to głęboko w nosie. Hm... wiadomość od nieznanego numeru. Zmarszczyłem brwi odczytując treść sms'a.
"Zapłacisz mi za to."
Totalnie zdezorientowany odłożyłem telefon zastanawiając się nad tym kto mógł wysłać mi taką wiadomość, jednak nikt nie przychodził mi do głowy. Nie rozmawiam z ludźmi więc nie mam z nikim na pieńku. Byłem tak przerażony, że bałem się nawet wstać z łóżka i pójść do Minhyuka, przy którym poczułbym się odrobinę bezpieczniej. 
- Jestem... możemy oglądać.- nie mogłem oderwać wzroku od telefonu. A co jeśli wiadomość przysłała mi osoba, która jakiś czas temu była w moim ogrodzie i beznamiętnie wpatrywała się w okna mojej sypialni? Naprawdę zaczynam się bać - Ziemia do Hyungwona. 
- O, jesteś...
- Coś się stało?
- Nieee... zamyśliłem się.- oparłem się o stos poduszek sięgając po swoją butelkę soju. Przyjaciel usiadł obok mnie chrupiąc pachnący serem popcorn, jednak zamiast włączyć film wpatrywał się we mnie swoimi wielkimi oczyma - Nie oglądamy?
- Musiałem sprawdzić czy aby na pewno kontaktujesz.- uśmiechnął się włączając film. Przez cały okres jego trwania nie byłem w stanie skupić się na żadnej ze scen. Oprzytomniałem dopiero jakoś w połowie wmawiając sobie, że to na pewno głupie żarty i za kilka dni temu komuś znudzi się taka zabawa... nie mogę po prostu dać się sprowokować. Wypiłem przypisane mi trzy butelki soju, po czym ułożyłem się wygodniej na łóżku sięgając po popcorn - Szybki jesteś.
- Mmm.... miałem nagłą chęć spicia się.
- Pytałem przecież czy coś się stało.
- Nic się nie stało.- ułożyłem głowę na klatce piersiowej przyjaciela wpatrując się w telewizor - Dobry ten popcorn. 
- Mm... a ty chyba za bardzo dziabnięty. 
- Boże Minhyukkie...- wpełzłem wręcz na ciało kolegi siadając na nim okrakiem, po czym wtuliłem się w niego zamykając oczy - O jezus, jak mi niedobrze... przytul mnie.- chłopak objął mnie głaszcząc mnie delikatnie po głowie i plecach.
- Może zaprowadzę cię do łazienki?
- Mm... nie mogę zwymiotować... szanuję alkohol.- czknąłem czując jak popcorn podchodzi mi do gardła - Wytrzymam. 
- Pewny jesteś?
- No tak... chyba tak. 
- Jakby co to mów.- Minhyuk głaskał mnie delikatnie po głowie sprawiając, że z sekundy na sekundę odpływałem coraz bardziej. W pewnym momencie poczułem jednak dziwne burczenie w brzuchu, po którym gwałtownie wyrwałem w stronę łazienki - Hyungwon.- zawisłem nad ubikacją zwracając wszystko co zjadłem i wypiłem w przeciągu ostatnich paru godzin - No takiego cię nie znałem.- przyjaciel umył mi twarz uważnie mi się przyglądając - Jak się czujesz?
- Lepiej.- odetchnąłem płucząc dokładnie usta - Chcę się już położyć... jak chcesz to dokończ film.
- Y y... co to za frajda oglądać film samemu?
- Będę przy tobie... tylko będę spał.- Minhyuk uśmiechnął się prowadząc mnie do pokoju, po czym położył mnie do łóżka przykrywając mnie kołdrą.
- Śpij... posprzątam tutaj.
- Spoko... zrobię to rano.
- Wyniosę śmieci i będzie z głowy.
- Nie... proszę cię, zostań ze mną. 
- Hyungwon...
- Zostań ze mną... proszę.- chłopak zmarszczył brwi kładąc się obok mnie. Wtuliłem się w niego czując się jak idiota, ale ten z pozoru głupek sprawia, że czuję się przy nim znacznie bezpieczniej.
- Jak zdecydujesz się ze mną porozmawiać to wal śmiało... nie będę już na ciebie naciskał.- skinąłem jedynie głową zamykając oczy.... niech ten dzień okaże się być tylko koszmarem, z którego się zaraz wybudzę.

*

            Obudziłem się z lekkim bólem głowy i śpiącym Minhyukiem u boku. Nie chciałem go budzić... znam go i wiem, że siedział pewnie całą noc oglądając sprośne filmy, podczas gdy ja spity alkoholem spałem. Wstałem więc po cichu kierując się na dół domu. Miałem ochotę na herbatę i porządne, tłuste śniadanie, dzięki któremu pozbyłbym się tego cholernego kaca. Gdy wszedłem do kuchni zauważyłem krzątających się tam rodziców. Westchnąłem jedynie nastawiając wodę na wspomnianą wcześniej herbatę. 
- Dzień dobry kochanie.- spojrzałem na mamę, po czym skinąłem lekko głową.
- Cześć... dawno się nie widzieliśmy...- burknąłem kierując się w stronę lodówki.
- Nie mów do matki tym tonem.- ojciec... głowa rodziny, źródło ogromnej kasy i chodząca, przepracowana agresja.
- Przepraszam...
- Jak na uczelni? Masz dobre stopnie?
- Same piątki.
- I tak masz trzymać.- podsumował nie odrywając wzroku od gazety.
- Nie macie dzisiaj pracy?
- Mamy skarbie... zaraz będziemy wychodzić.- spojrzałem na mamę wymuszając uśmiech.
- Ale jest weekend...
- My z matką nie mieliśmy weekendu od ostatnich kilku lat.
- Tak, wiem...
- To nie gadaj głupot, skoro to wiesz.- westchnąłem zalewając sobie herbatę, po czym usiadłem obok ojca niepewnie na niego zerkając.
- Tato...
- Co?
- Wczoraj... wczoraj ktoś kręcił się koło domu.- ojciec odłożył gazetę wbijając we mnie wzrok... nie wierzę. Przez ostatnie kilka lat nie rozmawialiśmy ze sobą bez bariery w postaci gazety czy książki.
- Zgłosiłeś to na policję?
- Nie... mam nadzieję, że to tylko głupi żart...
- Jeśli się boisz kochanie to zaproś do siebie Minhyuka.
- Był ze mną całą noc, nie musisz się martwić.- uśmiechnąłem się do mamy, po czym upiłem łyk herbaty.
- Jesteś dorosły, jakoś sobie poradzisz.- burknął ojciec dopijając kawę - Będę już leciał.- po tych słowach wstał całując w policzek moją mamę - Pa skarbie.
- Miłego dnia.- westchnąłem wpatrując się w krzątającą się po kuchni mamę - Też będę lecieć synku.
- Jasne... znowu zostanę sam.
- Masz Minhyuka, nie przesadzaj.
- Nie pomyślisz oczywiście, że od czasu do czasu potrzebuję też was...- sięgnąłem po jabłko idąc w stronę schodów.
- Hyungwon...
- Tak wiem.... wszystko już wiem... miłego dnia.- wszedłem na górę zamykając za sobą drzwi do pokoju. Ujrzałem leżącego na łóżku, odkrytego Minhyuka ze wzwodem jak stąd do Busan, który w wesoły sposób przeciągał się mrucząc coś pod nosem. 
- Mmmm Hyungwonnie...
- Mmmm okiełznaj tą bestię, bo aż czuję jak robi mi się gorąco ze wstydu i zażenowania.- chłopak westchnął siadając na łóżku, po czym wbił zaspany wzrok w swojego członka.
- A tam... zaraz samo przejdzie.- usiadłem obok przyjaciela wręczając mu swoją herbatę - Jak się czujesz?
- Dobrze... boli mnie tylko głowa.
- Ładnie wczoraj popiłeś. 
- Miałem powód...- przyjaciel westchnął wbijając wzrok w pościel.
- Martwię się o ciebie, a ty coraz bardziej się ode mnie odsuwasz...
- Masz rację, przepraszam. 
- Nie przepraszaj mnie, tylko powiedz mi co cię gryzie. 
- Życie Minhyuk...
- Ta... chodzi o rodziców?
- Też.- wyjąłem kubek z rąk przyjaciela upijając kilka łyków - Mam wrażenie, że ojciec dawno zapomniał o tym, że ma syna... traktuje mnie jak gówno...
- Hyungwon...
- Nie no, daj spokój... szkoda gadać.- chłopak zwlókł się z łóżka nakładając na siebie rzeczy zostawione dzień wcześniej na podłodze - Już się ubierasz?
- Pójdę już.
- Co? Dlaczego?
- Nie chcesz ze mną rozmawiać to nie ma sensu żebym tu siedział.
- Minhyukkie...
- Może lepiej ci zrobi bycie samemu.- czerwonowłosy poczochrał moje włosy udając się do wyjścia. Oblizałem nerwowo wargi idąc za nim.
- Minhyuk, zaczekaj.
- No co tam?- zapytał ubierając skórzaną kurtkę i buty.
- Wpadnij do mnie wieczorem... proszę.- chłopak zamyślił się przytakując.
- 19-sta?
- Mhm... jeśli możesz...
- Kupię coś dobrego, ale jest jeden warunek...
- Jaki?
- Masz ze mną szczerze pogadać, jasne?- westchnąłem przytakując. W sumie jest moim najlepszym przyjacielem i zawsze z największego bagna wychodziliśmy razem - No... w takim razie do zobaczenia.- wymusiłem uśmiech zamykając za nim drzwi, po czym wziąłem głęboki oddech idąc do łazienki. Czułem, że nie potrzebuję teraz niczego więcej poza porządną, długą kąpielą z kubkiem ulubionej kawy w ręce. Wtedy jednak usłyszałem dźwięk sms'a. Westchnąłem wyjmując telefon ze szlafroka i wtedy też ujrzałem wiadomość od numeru, który pisał do mnie poprzedniego dnia.
"Do zobaczenia wieczorem."


~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




1 komentarz: