29 marca 2017

Hongbin&Hyuk~cz.5[Busan]



                     Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Obok łóżka, na którym leżałem siedział zamyślony Hyuk wpatrując się w swój telefon.
- Hyuk...- brunet westchnął odkładając komórkę, po czym spojrzał na mnie z dość surowym wyrazem twarzy.
- Jak się czujesz Hyung?
- Mmm... chce mi się pić.- chłopak wstał leniwie z krzesła udając się do lodówki, z której wyciągnął butelkę zimnej wody wręczając mi ją.
- Nie zasłużyłeś... powinieneś cierpieć za to co wczoraj odstawiłeś.
- A... co zrobiłem? 
- Powiedzieć ci od razu wprost?- skinąłem jedynie głową czekając na najgorsze.
- Zrobiłeś szefowi wydymke o to, że spotyka się z Sohee i mało co nie wygadałeś się, że jesteśmy razem.
- Czekaj... ktoś słyszał moją rozmowę z szefem?
- Na szczęście nie... szybko zabrałem cię do pokoju.- złapałem się za głowę czując się jak skończony kretyn, który lada moment może zostać bezrobotny.
- Hyuk...
- Mhm... nie dziękuj. 
- Co ja mam teraz zrobić?
- Przede wszystkim porozmawiać z szefem... poza tym cholera no... jesteś dorosły, nie powinienem dawać ci takich rad. To ja tu jestem zagubionym dzieciakiem.- uśmiechnąłem się lekko łapiąc chłopaka za rękę.
- Chodź tu do mnie mój zagubiony dzieciaku.- gdy Hyuk wskoczył na łóżko pocałowałem go w czoło głaszcząc go delikatnie po policzku - Dziękuję... nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
- Hm... stracił pracę?
- A ząbki chcesz stracić?
- Ojjj wolałbym nie.- zaśmialiśmy się wymieniając się namiętnym pocałunkiem - Weź prysznic i idź do szefa... lepiej załatwić to od razu. 
- No tak... masz rację.- westchnąłem zwlekając się leniwie z łóżka. Czułem jak kac rozsadza mi głowę na tysiące kawałków... czemu do cholery nigdy nie potrafię pić z umiarem? Wtedy też rozległo się donośne pukanie do drzwi.
- Idź do łazienki, ja otworzę.- Hyuk przebiegł przez pokój otwierając drzwi, w których stał wspomniany wcześniej szef - Oo... dzień dobry.
- Hej... Hongbin jeszcze śpi?
- Ymm... on...
- Dzień dobry szefie.- by nie kłopotać dalej mojego kochanego chłopaka ubrałem się pospiesznie wychodząc naprzeciw szefa.
- Oh... jak się czujesz?
- Niech pan wejdzie.- gdy mężczyzna wszedł do środka, Hyuk ukłonił się lekko się uśmiechając.
- Pójdę po jakieś śniadanie także... no...- zaraz po tym go nie było. Uśmiechnąłem się w myślach spoglądając na szefa.
- Nie wiem jak mam pana przepraszać za wczorajszą sytuację... 
- Poczekaj...- gdy pan Choi zajął miejsce na kanapie westchnął unosząc na mnie wzrok - Rozumiem, że rozmawiałeś z Sohee.
- Pokłóciliśmy się... w trakcie kłótni sama mi się do tego przyznała... Szefie, ja naprawdę... mnie to już nie dotyczy, nie chcę się w to mieszać.
- Wczoraj...
- Wczoraj byłem pijany i jest mi strasznie wstyd... proszę mi wybaczyć...
- Wiesz... to ja tu przyszedłem prosić cię o wybaczenie.
- Hm?- poczułem się lekko zdezorientowany.
- Spotykam się z twoją dziewczyną... chciałem to wyjaśnić. Naprawdę bardzo cię szanuję jako swojego pracownika i... wolałbym nie być z tobą w żadnym konflikcie.
- Ah... proszę się nie martwić... naprawdę wszystko jest okej.- facet odbił mi dziewczynę, a ja podchodzę do tego tak lekko jakbyśmy mówili o zapożyczonych bokserkach czy parze skarpetek.
- Źle się stało, że dowiedziałeś się o tym w taki sposób.
- Szefie... naprawdę z mojej strony sprawa jest już wyjaśniona. Od dawna ja i Sohee chcieliśmy się rozstać więc dobrze się stało...- mężczyzna uśmiechnął się podnosząc się leniwie z kanapy.
- Cieszę się, że również kogoś sobie znalazłeś... Hyuk wydaje się być fajnym chłopakiem.- zatkało mnie. Otworzyłem szeroko oczy wpatrując się z niedowierzaniem w mężczyznę.
- Słucham?
- Noo... wczoraj się wygadałeś... przypomnij sobie.
- A... ale... Hyuk ciągle ze mną był... jak...
- Ale nie był z tobą na fajce... staliśmy przed hotelem, a ty z dumą oznajmiłeś, że Hyuk to twój chłopak.- wbiłem oczy w dywan czując jak moja twarz płonie, a ciało zalewa pot. Normalnie powiedziałbym do osoby mówiącej mi o takiej sytuacji, by wyszła, ale cholera to jest mój szef... nie mogę go wyprosić - Wiesz... nie mam nic przeciw...
- Szefie... wystarczy.- szepnąłem czując się jak skończony kretyn... co za upokorzenie.
- No tak, wybacz... pójdę już.- gdy mężczyzna podszedł do drzwi łapiąc za klamkę spojrzał na mnie uśmiechając się - Dziś macie wolne, także...
- Rozumiem.- szef zaśmiał się opuszczając mój pokój. Jęknąłem opadając na kanapę - Kurwa mać...- syknąłem przecierając twarz dłońmi. Nikt... absolutnie nikt nie miał prawa się o tym dowiedzieć. Czemu tradycyjnie musiałem zrobić z siebie kompletnego debila? Przecież gdy Sohee się o tym dowie nie da mi spokoju do końca mojego nędznego żywota...

*

                Po dość obfitym śniadaniu ruszyliśmy z Hyukiem na spacer po Busan. Spacerując ramię w ramię pieściliśmy nieśmiało wzajemnie swoje palce. 
- Złap mnie za rękę.- szepnął chłopak zerkając na mnie z uśmiechem. 
- Wolę nie wzbudzać niezdrowej sensacji skarbie.
- Hyuuung... nam też się coś od życia należy.
- Zgadzam się, ale tutaj jest to bardzo trudne.- Hyuk westchnął, po czym stanął przede mną patrząc mi uważnie w oczy - Co ty...- wtedy też chłopak chwycił mnie za twarz namiętnie mnie całując. Zrobiłem krok w tył chcąc się wycofać, jednak ten podtrzymał mnie w talii pogłębiając tą pieszczotę jeszcze bardziej. Naprawdę pragnę okazywać mu miłość na każdym kroku, ale w dzisiejszych czasach, żyjąc w Korei jest to naprawdę bardzo trudne. 
- Hyung...
- Tak?
- Chodźmy do mnie... co ty na to?- uśmiechnąłem się jedynie przytakując. Po około 40 minutach byliśmy już w mieszkaniu chłopaka. Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły postawiłem go pod ścianą pospiesznie go rozbierając. Hyuk robił z moją garderobą dokładnie to samo... zrzucając ze mnie kolejne warstwy ubrań mruczał całując mnie po szyi - Dzisiaj ja dominuję.- parsknąłem śmiechem rozpinając jego spodnie.
- Chyba zwariowałeś. 
- Pozwól mi w siebie wejść.
- Zapomnij.
- To ty zapomnij o tym, że będę się ciebie słuchał.- Hyuk zaciągnął mnie do swojego pokoju rzucając mnie na łóżko, po czym usiadł na mnie triumfalnie się uśmiechając.
- Skarbie, no co ty...
- To nie boli, nie bój się.
- Hyuk do cholery...
- Spokojnie... rozluźnij się.- mruknął kładąc się na brzuchu między moimi nogami. Po chwili poczułem na członku jego cieplutkie, wilgotne wargi. Jęknąłem głaszcząc go po głowie, tym samym lekko dociskając go do swojej męskości. Język partnera stymulował ostrożnie mojego członka wprowadzając mnie w stan absolutnej błogości. Mógłby robić to cały czas... uwielbiam to. W pewnym momencie poczułem wsuwający się w moje wejście palec. Zadrżałem czując okropny dyskomfort.
- Hyuk...
- Mmm...- chłopak oblizał wargi lekko nim poruszając - Za chwilę przywykniesz.
- Boże... co ci strzeliło do głowy dzieciaku...- jęknąłem wyginają się w łuk... Cholera, podziwiam go, że pozwalał mi dominować. Przecież to uczucie jest okropne. Po chwili Hyuk zaczął ssać główkę mojego członka dokładając kolejny palec. Stwierdziłem, że zacisnę zęby i jakoś to przeboleję. Widocznie chłopak ma chęć wyładowania się... niech się uczy. Zamknąłem oczy ciesząc się jego delikatnymi wargami pieszczącymi mojego penisa. Niestety mam to do siebie, że gdy tylko jestem blisko Hyuka mój penis... ekhem... jakby to... momentalnie się podniecam. Nie mam pojęcia czemu to kochane dziecko tak na mnie działa. Gdy partner wyczuł pod ustami moją twardą męskość wyprostował się lekko się uśmiechając - Aishh Hyukkie...
- Też tak się ze mną drażnisz. Fajnie, co?
- Nienawidzę cię.- Hyuk zaśmiał się całując mnie w brzuch, po czym sięgnął po lubrykant rozprowadzając go na swoim członku. Czemu się denerwuję? Czuję się jak podczas pierwszego razu... cholera, naprawdę się boję - Hyuk...
- Hm?
- Wejdź we mnie od razu do końca... nie chcę się z tym cackać. 
- Ale... to może być dość nieprzyjemne.
- Proszę skarbie...
- Denerwujesz się Hyung?
- Aż tak bardzo to widać?- chłopak posłał mi uśmiech ostrożnie się na mnie kładąc.
- No co ty staruszku? 
- Ty się nie bałeś? W ogóle... kurde no ja jestem starszy... ja powinienem być na górze.
- Aishh lecisz stereotypami.- szepnął całując mnie po twarzy - Jak mam być szczery w ogóle się nie bałem... Kocham cię i ufałem ci od samego początku. Wiedziałem, że mnie nie skrzywdzisz.- westchnąłem łapiąc go za twarz, po czym wstrzymałem oddech patrząc mu w oczy.
- Zrób to.- chłopak z uśmiechem na twarzy wtulił mnie w siebie układając miednicę między moimi nogami. Już po kilku sekundach mogłem czuć wchodzącego we mnie sporych rozmiarów członka, wraz z którym do gardła podchodził mi żołądek z całą jego zawartością... paskudne uczucie. Owinąłem ręce wokół szyi partnera widząc wirujące mi mroczki przed oczami. Czułem, że wszedł we mnie od razu... tak jak go prosiłem... pewnie czekał teraz aż się przyzwyczaję. Oddychałem głęboko chcąc się uspokoić, ale było to cholernie trudne. 
- Hyu...
- Mm... nic nie mów.- jęknąłem wbijając paznokcie w jego plecy. Czułem, że ból powoli zaczyna puszczać, jednak mimo to odczuwałem cholerny dyskomfort i swego rodzaju poniżenie. Kto to widział, żeby dominował nade mną młodszy ode mnie chłopak? 
- Źle się czujesz?
- Nie nie... już jest okej.- spojrzałem na zatroskaną mordkę Hyuka lekko się uśmiechając - Działaj skarbie.- szepnąłem wbijając się w jego wargi. Chłopak pieścił opuszkami moją talię ostrożnie, miarowo się we mnie poruszając. No dobra, przyznaję... po kilku pchnięciach było to naprawdę całkiem przyjemne. Tym bardziej odczuwałem większą przyjemność czując na sobie ciepły, ciężki oddech partnera i jego jęki wydobywające się z jego ust z każdym kolejnym ruchem. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk jego telefonu. W pół przytomny chłopak uniósł się sięgając drżącą dłonią po komórkę - Za każdym razem muszą nam przeszkadzać, co?- uśmiechnąłem się głaszcząc go po twarzy. 
- Seks nie jest nam pisany.- zaśmiał się odbierając. Jego biodra cały czas delikatnie się poruszały doprowadzając mnie do przedwczesnego orgazmu - Słucham?... Ma... mama?- zamurowało mnie. Zagryzłem wargi zakrywając twarz leżącą obok mnie poduszką - Zajęty? Nie... nieeee, coś ty, a co się dzieje?... Ale nie jestem sam... Nie no pewnie, wpadnijcie.- że co?! Zrzuciłem z siebie poduszkę posyłając chłopakowi złowrogie spojrzenie. To chyba nie jest najlepszy moment bym poznawał jego rodziców - To czekamy.... Mówiłem ci, że nie jestem sam... mhm, pa.
- Czyś ty zwariował?! 
-To tylko moi rodzice, daj spokój.
- I przepraszam, przedstawisz mnie jako kogo?
- Swojego chłopaka.- nie no... czy ta dominacja i emocje związane z seksem całkowicie wyżarły mu szare komórki?
- Skarbie... ty się dobrze czujesz?
- Bardzo dobrze... moi rodzice wiedzą, że jestem gejem... spoko.- Hyuk wyszedł ze mnie nachylając się od mojego pobrudzonego spermą brzucha - Coraz gorzej z tobą Hyung.- zaśmiał się zlizując moje nasienie... Boże... ten dzieciak jest nieziemski. 

*

- Stresuję się.- jęknąłem poprawiając kołnierzyk koszuli.
- Przestań... moi rodzice są naprawdę wyluzowani. Wypiją z nami kawę i pojadą, spokojnie.
- Będziesz musiał mi to później wynagrodzić.
- Z przyjemnością.- mruknął ponownie smakując moich warg. Wtedy jednak naszą pieszczotę przerwał dzwonek do drzwi - Już są... Jak powiem, że jesteś moim chłopakiem to dopiero wyjdź z pokoju, okej?
- Tak jest... tak jak się umawialiśmy.- cmoknąłem go w kącik ust widząc jak ten biegnie do przedpokoju. Zacisnąłem oczy biorąc głęboki oddech. Nie mogę spieprzyć sprawy... za bardzo mi na nim zależy, muszę wypaść dobrze. 
- Tak... jest... jest ze mną mój chłopak.- fuck, to już?! Dobra Hongbin, dasz radę! Wyszedłem z pokoju szeroko się uśmiechając. Rodzice chłopaka wpatrywali się we mnie wielkimi oczyma... nie wiedziałem zbytnio o co chodzi.
- Dzień dobry...- ukłoniłem się głęboko czując, że coś idzie nie tak od samego początku - Nazywam się Hongbin...
- Matko jedyna...- kobieta złapała swojego męża za płaszcz głęboko oddychając - To on... jestem pewna, że to on...
- Mamo, co jest?- widziałem, że Hyuk jest równie zaskoczony jak ja. Zrobiłem coś nie tak? Z tego co pamiętam nie popełniłem żadnego przestępstwa, nikogo chyba nie zamordowałem, nie okradłem.... co jest do cholery jasnej?!

~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Jeśli czujecie, że to opowiadanie jest bez ładu i składu to bardzo Was za to przepraszam, ale mój alergiczny umysł już dzisiaj nie myśli. Obiecuję poprawę!:)

2 komentarze:

  1. Rozdział świetny jak zawsze więc się nie martw :) ale z jakiego powodu skończyłaś w takim momencie ;; Wgl czytam twojego bloga strasznie długo a dopiero teraz piszę jakikolwiek komentarz trochę dziwne >.< Ale wiedz że cię wspieram i czytam każde opowiadanie!! Powodzenia w dalszym pisaniu❤

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie... jeśli okaże się, że Hongbin jest bratem Hyuka, to oficjalnie zaczynam się na tym blogu spodziewać wszystkiego ^^ Super opowiadanie, tylko jak to wyjdzie z tą Sohee??? Coś czuję że im nie odpuści :/

    OdpowiedzUsuń