21 marca 2017

Hongbin&Hyuk~cz.2[Busan]




                      Dni mijają, a ja coraz bardziej tęsknię za Hyukiem. Nie ma dnia, podczas którego nie myślałbym o tym dzieciaku. Zacząłem nawet mieć obawy, że Sohee może coś podejrzewać, gdyż non stop wiszę na telefonie, jestem nieobecny i dość nieprzyjemny w stosunku do niej. Nie wiem jak mam z nią o tym porozmawiać. Szczerze mówiąc nie mam chyba na tyle odwagi, by powiedzieć jej, że jej nie kocham... że pragnę być z kimś innym. Wiem, że Sohee byłaby w stanie zrobić mi piekło na ziemi z tego tytułu.
- Hongbin... Hej Hongbin.- wyjąłem z ucha słuchawkę zerkając na stojącego obok siebie szefa działu.
- Tak?
- Po pierwsze... dlaczego pracujesz ze słuchawkami na uszach?
- Przepraszam... mam gorszy okres, muszę się odciąć.
- Rozumiem... w takim razie wiadomość o wyjeździe integracyjnym powinna poprawić ci humor.
- Oo... dokąd jedziemy?
- Cztery dni w Busan... powinieneś odetchnąć.
- Na pewno tak będzie.- uśmiechnąłem się sięgając po telefon. Gdy szef opuścił mój gabinet wybrałem numer do Hyuka. Nie słyszałem jego głosu od ponad miesiąca... czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową... naprawdę się denerwowałem.
- Hyung?- ten słodki, wesoły, świeży głos... jak mi tego cholernie brakowało. Wziąłem głęboki oddech uśmiechając się jak psychicznie chory.
- Hyuk... aishh... jak dobrze cię słyszeć.- chłopak zaśmiał się łykając łapczywie powietrze.
- Czemu do mnie zadzwoniłeś?
- Ja... niedługo wybieram się do Busan i...
- Naprawdę?!- Hyuk tak krzyknął, że aż musiałem zabrać słuchawkę od ucha, by nie ogłuchnąć.
- Naprawdę.- zaśmiałem się podchodząc do okna - Mam nadzieję, że uda nam się spotkać.
- Jasne... oczywiście, że tak. Nie widzę nawet innej opcji.- uśmiechnąłem się czując jak robi mi się ciepło w podbrzuszu.
- Widzę, że jesteś już śmielszy w stosunku do mnie.
- Aishh Hyung... pewnie podczas spotkania wszystko się zmieni. Nie widzieliśmy się ponad miesiąc.
- Hm... a przypomnij sobie co robiliśmy w noc przed powrotem.- chłopak zamilkł przyprawiając mnie o szybsze bicie serca. Jego twarz musiała aż płonąć ze wstydu.
- Jesteś okropny.- szepnął wywołując uśmiech na mojej twarzy.
- Wiesz, że z chęcią to powtórzę?- mruknąłem czując w sobie niepohamowaną chęć bliskości z nim.
- Przestań... nie dam się drugi raz.
- Ponoć ci się podobało.
- Byłem pewien, że widzę cię ostatni raz... Byłem gotów zrobić wszystko.
- Żałujesz?
- Tego nie powiedziałem.- westchnąłem wyglądając przez okno - Podobało mi się, ale... nie wiem czy bym to powtórzył.
- Nie będziesz miał wyboru Hyukkie.
- Aishh ty potworze.- zaśmiałem się oblizując wargi... uwielbiam jak mnie tak nazywa.
- Twój potwór musi niestety kończyć.
- Jesteś w pracy?
- Mhm.
- Rozumiem... ja właśnie jestem w drodze na zajęcia.
- A właśnie...
- Pogadamy o tym jak przyjedziesz.- a to drań. Uśmiechnąłem się przytakując.
- Zgoda... uważaj na siebie, okej?
- Obiecuję.
- Pa... do zobaczenia.
- Mhm... nie mogę się już doczekać.- rozłączyłem się czując się jak zakochany nastolatek. Dawno nie czułem tak fajnego uczucia. Nie sądziłem, że ten gnojek uczyni mnie tak szczęśliwym facetem.

*

               Po powrocie do domu zjadłem pospiesznie obiad, po czym po wygrzebaniu z dnia szafy walizki rozpocząłem pakowanie się. Byłem strasznie podekscytowany faktem, że znów ujrzę Hyuka. Wiedziałem też, że czeka mnie wojna gdy tylko Sohee wróci do domu. Strasznie nie lubi gdy gdzieś wyjeżdżam, zwłaszcza sam... Pewnie będzie myślała, że jadę tam tylko po to, by zabawić się z panienkami z biura... obawiam się, że bardzo bym ją zaskoczył gdybym wyznał jej prawdę. Dlatego lepiej chyba będzie gdy wszelkie informacje zostawię dla siebie i nie pisnę jej o Hyuku ani słowem. 
- Wróciłam!- wywinąłem oczami idąc do przedpokoju. Czuję, że nasz związek dawno się wypalił i że jesteśmy ze sobą jedynie z czystego przyzwyczajenia. 
- Hej... jak było w pracy?
- Świetnie... zleceniodawcy zaakceptowali mój projekt także szykuje się spora wypłata.- Sohee uśmiechnęła się podchodząc do mnie - Jakbyś mi się w końcu oświadczył mielibyśmy odłożone już trochę na ślub.- uśmiechnąłem się od niechcenia odsuwając się lekko od dziewczyny.
- Jesteś pewna, że chciałabyś spędzić całe życie z takim facetem jak ja?
- O czym ty mówisz? Oczywiście, że tak. W ogóle dlaczego o to pytasz?
- Sam nie wiem.- westchnąłem drapiąc się po głowie - Jutro wyjeżdżam na cztery dni do Busan.
- Co? Po co?
- Mam w pracy wyjazd integracyjny. Wiesz... po dwóch latach w wojsku przyda mi się wyjazd z nowym zespołem.
- Ah no pewnie... zespół jest ważniejszy ode mnie.
- Skarbie... w niedzielę wieczorem wrócę. Zrozum, że potrzebuję tego.
- Ta... jedź... przecież jak ci zabronie to i tak się mnie nie posłuchasz.
- Z jakiej racji masz mi zabronić tego wyjazdu?
- Z takiej, że jestem twoją dziewczyną.
- Wybacz, ale co w związku z tym? Nie masz prawa zabraniać mi czegokolwiek... Możesz się ze mną nie zgadzać, ale nie zabraniać mi... nie jestem twoim dzieckiem. 
- Ale bardzo często się tak zachowujesz.
- Wyjazd z pracy uznajesz za dziecinną zachciankę, tak? Sohee, czy ty siebie słyszysz?
- Nie będę dłużej z tobą dyskutować.
- Widzę, że siła argumentu jak zwykle stoi u ciebie na wysokim poziomie.
- Pieprz się.- machnąłem ręką wracając do pokoju. Nienawidzę się z nią kłócić, ale z drugiej strony robimy to tak często, że powinienem już do tego przywyknąć.

*

                 Gdy się obudziłem Sohee już nie było. Może to i lepiej... chociaż z drugiej strony wypadałoby się pożegnać, mimo że jadę tylko na cztery dni. Myślę, że przebieg mojej porannej rutyny czy tego jak siedziałem przez ponad cztery godziny w busie z pracownikami z mojego biura nie jest dla Was zbyt ciekawy, dlatego też pozwoliłem to sobie pominąć. Po zameldowaniu się w hotelu mieliśmy caly dzień dla siebie, gdyż dopiero wieczorem planowana była impreza rozpoczynająca nasz wyjazd. Nie mogłem zmarnować tego czasu na siedzenie w pokoju hotelowym. Wiem, że Hyuk składał papiery na Dongju College... jeśli udało mu się tam dostać, to zapewne tam go znajdę. Nie chciałem go uprzedzać... chciałem, by mój przyjazd był dla niego niespodzianką... mam nadzieję, że udaną. Po lekkim błądzeniu po mieście, dojechałem pod uczelnię mojego... kochanka? Hm... w zasadzie nie wiem jakim mianem powinienem go określić. 
- Hej... przepraszam, ale szukam Han Sanghyuka. Wiesz może gdzie go znajdę?- zaczepiłem jednego ze studentów siedzących na dziedzińcu uczelni.
- Nie znam go zbyt dobrze, ale pokaże ci chłopaka, z którym się trzyma.
- Oo super... będę wdzięczny.- niesamowicie delikatny blondyn uśmiechnął się prowadząc mnie w kierunku jakiejś grupki palącej przed głównym wejściem. 
- Widzisz tego chłopaka z termosem na kawę?
- Mhm.
- To jego najlepszy kumpel... na pewno będzie wiedział gdzie jest Hyuk.
- Super... dziękuję ci bardzo.- uśmiechnąłem się podchodząc do grupki młodszych ode mnie chłopców - Hej... mogę cię na chwilę prosić?- wskazałem na chłopaka, na co ten wymienił jedynie spojrzenia z resztą kolegów - Spokojnie, nic ci nie zrobię.- zaśmiałem się widząc, że chłopak odrobinę wyluzowuje.
- Okej, to chodź.- gdy odeszliśmy na bok westchnąłem zerkając na lekko wystraszonego chłopaka.
- Szukam Hyuka... ponoć dobrze go znasz. 
- Tak, to mój przyjaciel.
- Tak się składa, że mój też. Powiesz mi gdzie go znajdę?
- Jasne.- ruszyłem za chłopakiem rozglądając się po uczelni. Czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Czułem się niezwykle podekscytowany tym spotkaniem - Jesteś trochę do niego podobny więc myślałem, że jesteście może braćmi.- zaśmiałem się spoglądając na chłopaka.
- Nie, nie, nic z tych rzeczy. 
- Rozumiem... wybacz, palnąłem tradycyjnie głupotę.
- Nie przejmuj się.- kolega Hyuka zatrzymał się rozglądając się.
- Widzisz tamte drzwi?
- Mhm.
- To pracownia biologiczna... dosłownie za dwie minuty powinien skończyć ćwiczenia. 
- Nie wiem jak mam ci dziękować.
- Żaden problem.- chłopak ukłonił się wracając do swojego towarzystwa. Z mocno bijącym sercem stanąłem pod drzwiami pracowni czekając aż Hyuk wyjdzie z sali. Jak mam się zachować jak go zobaczę? Przecież nie będę mógł pocałować go na korytarzu gdyż wszyscy studenci wytykaliby go palcami. Gdy go przytulę, co poniektórzy również mogą to dwuznacznie odebrać. Aishh... co robić? 
- Do widzenia!- drzwi do sali otworzyły się... o mój Boże, w końcu zobaczę Hyuka. Nie ma słów, którymi mogę opisać teraz to, jaki jestem szczęśliwy. 
- Hyuk, co dostałeś za projekt?- zaraz wyjdzie z sali... ależ się stęskniłem za tym dzieciakiem.
- Tradycyjnie pięć.
- Aishh ty kujonie.
- A tam kuj...- nie Hongbin, nie płacz... bądź facetem do cholery. Uśmiechnąłem się szeroko czując jak serce szuka wolnego ujścia, przez które mogłoby uciec - Hyung... Hongbin!- chłopak rzucił mi się w ramiona o mały włos nie wywalając mnie na ziemię - Nie mówiłeś, że przyjedziesz już dzisiaj!
- Ciii, nie krzycz.- zaśmiałem się mocno go przytulając. Znów byłem szczęśliwy... tak samo jak ponad miesiąc temu, gdy byłem jeszcze blisko Hyuka. 
- Jak dobrze cię widzieć.- Hyuk spojrzał mi w oczy pieszcząc delikatnie moją twarz - Jesteś jeszcze bardziej przystojny...- uśmiechnął się lekko, podczas gdy z jego oczu wypłynęły strużki łez - Jak ty to robisz?
- Proszę cię, nie płacz... nie chcę żebyś przeze mnie płakał.
- To ze szczęścia Hyung... naprawdę bardzo się cieszę.- wydusił delikatnie mnie całując. Mimo, że obiecałem sobie, że nie będę robił scen na jego uczelni, by nie miał przeze mnie nieprzyjemności, to nie byłem w stanie się pohamować. Tak bardzo brakowało mi jego słodkich warg. 
- Hyuk...- kochanek oderwał się ode mnie oblizując nieśmiało wargi. Odsunąłem się lekko od niego widząc wpatrzonego w nas jakiegoś chłopaka. 
- Tak?- szepnął niemalże spoglądając na kolegę.
- Rozumiem, że nie idziesz na wykład.
- Nie... właśnie wychodziłem z uczelni...
- Mhm...- chłopak zmierzył mnie wzrokiem, po czym lekko zniesmaczony poszedł w swoim kierunku.
- Przepraszam... mogłem bardziej uważać.- złapałem Hyuka za dłoń głaszcząc ją delikatnie kciukiem.
- Nie przejmuj się nim.- odpowiedział ponownie wieszając mi się na szyi.

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


1 komentarz:

  1. Uwaaaa, słodkie! Mam nadzieję, że słodko będzie do samego końca...#starlight

    OdpowiedzUsuń