15 kwietnia 2015

Jackson & BamBam ~cz.2 [Wypuść mnie]


             Tej nocy nie mogłem zasnąć. Otulony dwoma kocami leżałem obok okna i patrzyłem na gwiazdy. Czekałem również na JB, który był umówiony o 22 z Jacksonem. Czułem, że jest już dużo dużo później... widać, że rzeczywiście Jaebum jest jego ulubieńcem skoro już tak długo u niego siedzi. Z drugiej strony zastanawiałem się jak można się aż tak długo kochać. JB musiał być wykończony. Wtedy usłyszałem jak ktoś podchodzi pod drzwi pomieszczenia, w którym się znajdowałem. 
- Nie śpisz?
Mark?..czego on ode mnie chce o tej porze?
- Nie mogę zasnąć...
Chłopak westchnął i wszedł do środka z tacą wypełnioną jedzeniem. Następnie spojrzał na mnie i postawił ją przed moim nosem. 
- Jedz.
Do tego nie musiał mnie długo namawiać. Rzuciłem się na to jedzenie jakbym nie jadł dobre kilka dni. 
- Obrzydliwe.... jesz jak prosie...
- Dziwisz się?...Odkąd tu jestem nic nie jadłem.
Mark pokręcił głową i usiadł obok mnie. Cały czas bacznie mi się przyglądał. Nasuwało mi się na język mnóstwo pytań, ale bałem się przy nim odzywać. 
- Co chcesz wiedzieć?
- Hm?
- No wal póki mam chęci z tobą gadać.
Powoli przełknąłem jedzenie i uważnie przyjrzałem się chłopakowi. Był...po prostu idealny. Jego cera była biała jak u figurki z porcelany. Zęby biły bielą na kilometr, a gęste, rude włosy musiały być niesamowitym wabikiem na fryzjerów. 
-Jak się tutaj znalazłeś?
Mark zachichotał i wbił oczy w okno.
- Jaebum jak tu przyjechał też na pierwszym miejscu zadał to pytanie.... Jackson kupił mnie na aukcji, podobnie jak ciebie. Mój ojciec to alkoholik... matka puszczała się na prawo i lewo za kilka groszy..- tutaj przerwał. Widziałem jak do jego oczu napływają łzy. Odruchowo usiadłem bliżej niego i go przytuliłem jednak ten od razu mnie odepchnął i westchnął - Daruj sobie takie gesty.
- Chciałem tylko...
- Po prostu jedz i słuchaj.
Przytaknąłem i wróciłem do tacy z jedzeniem. 
- Ojciec postanowił wystawić mnie i brata na aukcji i wtedy właśnie odezwał się Jackson. 
- A... gdzie teraz jest twój brat?
- Siedzi w pomieszczeniu na przeciwko...
- Dlaczego on siedzi w piwnicy,a ty wiedziesz tak dostatnie życie? Nie jest ci go szkoda?
- A co ja mogę z tym zrobić?...Taka jest decyzja Jacksona, a z nim się nie dyskutuje.
- Musiałeś się nieźle starać o taką posadę.
- Ta...- chłopak parsknął śmiechem i nalał mi soku - Codziennie dawałem mu dupy i robiłem co chciał, to teraz mam... Za dnia muszę udawać jego służącego, żeby inwestorzy nie podejrzewali, że coś jest nie tak...Dzięki temu mogę mieszkać w normalnym pokoju i robić co chcę.
- A Jaebum przypadkiem nie robi tego samego?
- Nie... on jest jego zabaweczką tylko na noc...całymi dniami siedzi w piwnicy,a wiesz dlaczego? 
Pokręciłem przecząco głową i bardziej okryłem sie kocem.
- Jaebum z początku wielokrotnie próbował uciec. Jak wróci zwróć uwagę na to ile ma ran po ugryzieniach psów. Jackson przestał mu ufać i przetrzymuje go jeszcze w piwnicy. 
- A jak Jackson go za to karał?
- A jak myślisz? ....Jego wrzaski słychać było w całej willi....był wtedy żywą przestrogą dla świeżaków. 
- A...ale JB powiedział, że Jackson obchodził się z nim bardzo delikatnie...
- Owszem...dopóki nie zaczął mu się przeciwstawiać. Będzie ci z Jacksonem bardzo dobrze, o ile nie będziesz kombinował przeciwko niemu. 
- To chore...
- Takie jest życie młody. - Mark wstał, pozbierał naczynia i ruszył do wyjścia - Dochodzi 2 w nocy...Jaebum powinien zaraz wrócić. - po tych słowach zamknął drzwi i opuścił piwnicę. To wszystko zaczęło przerażać mnie jeszcze bardziej. Miałem robić coś wbrew sobie, by móc zaznać luksusu i żyć...nazwijmy to "normalnie". Horror....po prostu horror. Chciałem już by JB wrócił do piwnicy... mimo jednodniowej znajomości czułem się przy nim bezpiecznie. Mark mówił, że dochodzi 2....czyli robią to od prawie 4 godzin...
- Jestem.
- Hm?- zamyślony podniosłem głowę i spojrzałem na stojącego nade mną JB.
- Czemu nie śpisz?
- Czekałem na ciebie.- od razu moje oczy przejechały chłopaka od góry do dołu. Rzeczywiście, miał na ciele mnóstwo blizn po atakach tych pieprzonych psów. 
- Niepotrzebnie.... kładź się spać.
- Jaebum... co ty tam tyle robiłeś?
- Hm... głównie rozmawialiśmy...trochę się poprzytulaliśmy..
- Co takiego?
- A co ty myślałeś? Że chodzę tam się tylko pieprzyć?...Nie tak to wygląda.
Nic już nie rozumiałem. JB to wyczuł, bo od razu zaczął kontynuować.
- Jak już mówiłem Jackson to bardzo samotny i skrzywdzony facet... potrzebuje czasami rozmowy i no...zrozumienia.
- Powiedzmy, że rozumiem.... a...ilu jest tutaj chłopaków i dlaczego właśnie chłopcy?
- Jackson to gej...prosta odpowiedź. A ilu nas tu jest? Hmm... Ty, ja, Mark, jego brat i taki Yugyeom. Z tym że Mark i Yugyeom mieszkają na górze, a reszta tu. 
- A ten Yugyeom czym sobie zasłużył? 
- Podobnie jak Mark... lizanie tyłka od samego początku... 
- Mhm.
- I wiesz co?
- Co takiego?
- Czasami jest tak, że Jackson wybiera kilku chłopców, którzy muszą się ze sobą kochać na jego oczach...to jego główny fetysz. 
- Co...to obrzydliwe..
- Być może... ale i tak zrobił najgorzej z Markiem i jego bratem..
Tu nie musiał kończyć. Doskonale wiedziałem o co chodzi. Schowałem się w chudych ramionach kolegi i znów zacząłem płakać... tak upłynęła nam reszta nocy.

*

Obudziłem się.... sam nie wiem o której. Obudził mnie w zasadzie JB całując mnie w czoło. Sen mam bardzo czujny, także jak coś mnie lekko dotknie od razu się budzę. 
- Zdenerwowany pierwszym razem?
- Co?
- Jest 15....troszkę pospałeś. Zaraz pewnie przyjdzie po ciebie Mark. 
A tak... lekcje dobrych manier, kąpiel i kolacja z tym zboczeńcem. Nie chciałem tego. Chciałem stąd wyjść i o wszystkim zapomnieć, ale wiedziałem, że to jest niemożliwe. 
- Boję się...
- Nie masz czego.... tylko pamiętaj, że masz robić wszystko co powie ci Mark, a potem Jackson. Jeśli będziesz się ich słuchał to wszystko pójdzie gładko. 
- Łatwo ci mówić... Ty się nie bałeś przed pierwszym razem?
- Okropnie się bałem... ale teraz z własnego doświadczenia wiem, że nie ma czego. 
Wtedy usłyszałem czyjąś rozmowę. Jedną z tych osób był Mark, drugą...
- Mark, błagam, daj mi cokolwiek...
Spojrzałem na JB, który z żalem w oczach spuścił głowę. 
- Kto to?- szepnąłem.
- Brat Marka...
- Czego on chce?
- Pewnie jedzenia... Jackson traktuje go strasznie brutalnie...
- Dlaczego?
- Długa historia ...kiedyś na pewno się dowiesz.
Wtedy drzwi do naszego "pokoju" otworzyły się i stanął w nich Mark. 
- Chodź młody.
Podniosłem się niepewnie i spojrzałem na JB, który wzrokiem dawał mi do zrozumienia, że mam podejść do chłopaka. Tak też zrobiłem... Gdy się przy nim znalazłem zakuł mi ręce w coś w rodzaju kajdanek. Następnie coś podobnego zapiął mi na nogach. 
- Mark, nie przeginasz?- zapytał Jaebum.
- Nie wtrącaj się... po akcjach z tobą Jackson woli uważać.
Westchnąłem i ruszyłem za chłopakiem. Gdy wyszliśmy z piwnicy ujrzałem niesamowicie ogromny, zadbany i dopieszczony pod każdym względem dom. Był... po prostu jak z bajki. Urządzony był bardzo nowocześnie i elegancko. Niemalże wszystko było w bieli. 
- Być może jeszcze zdążysz go popodziwiać.- syknął Mark i pchnął mnie w stronę schodów. Bez buntu wszedłem po nich i ruszyłem za chłopakiem do łazienki. Zdziwiło mnie to gdy nie wszedłem do niej sam. 
- Rozbieraj się i właź do wanny.
- Ale..
- No już. Nie mamy dużo czasu. 
- Nie będę rozbierał się przy tobie...
Czułem, że pożałuję tych słów. Mark pzycisnął mnie do ściany i syknął.
- Albo zrobisz to sam albo ci pomogę... tylko ta druga wersja będzie mniej przyjemna..
Skinąłem lekko głową i zacząłem się rozbierać. Czułem się okropnie zażenowany. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię i nigdy spod niej nie wychodzić. Gdy zostałem pozbawiony wszystkich ubrań wszedłem do wanny napełnionej wodą i różnymi, cudownie pachnącymi olejkami.
- Myj się brudasie.
Znów przytaknąłem i zacząłem to robić. Mark usiadł na wielkim parapecie i wlepił oczy w ogród. 
- Dam ci teraz kilka wskazówek, których masz przestrzegać.... Zawsze jak widzisz Jacksona kłaniasz mu się, a potem podchodzisz do niego i witasz się z nim.
- To... ukłon na przywitanie nie wystarczy?
- Nie... ukłon to coś w rodzaju wdzięczności... później on już przywita się z tobą tak jak zechce... Po przywitaniu pewnie cię zagada. Zapyta co u ciebie, czy czegoś potrzebujesz, czy masz jakąś szczególną zachciankę i tak dalej. Jeśli będziesz się ładnie zachowywał dostaniesz pokój i będziesz żyć jak ja. Jeśli będziesz się buntował skończysz jak mój brat i Jaebum, jasne?
- Chyba tak...
- To świetnie. Co do kolacji... Po kąpieli ubierzesz się w garnitur i pójdziesz za mną do ulubionej jadalnii Jacksona...
- To ile on ich ma?
- Nie przerywaj mi...
Przełknąłem głośno ślinę i wróciłem do kąpieli. 
- Jackson pewnie będzie już tam na ciebie czekał. Grzecznie się ukłonisz i do niego podejdziesz.... później już tylko będziesz wykonywał jego rozkazy...wszystko jest dla ciebie jasne?
- Tak...
Mark uśmiechnął się i odwrócił głowę w stronę okna. Ja natomiast posłusznie się wykąpałem. Gdy wyszedłem z wanny chłopak wytarł mnie i pomógł ubrać się w garnitur. Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak elegancki. 
- Możesz mi jeszcze odpowiedzieć na jedno pytanie?- zapytałem patrząc na swoje odbicie w ogromnym lustrze.
- Może...
- Dlaczego twój brat jest tak traktowany?
Mark przygryzł wargi i zmrużył oczy.
- To nie jest twoja sprawa.... dbaj lepiej o własną dupę. - syknął i złapał mnie za rękę ciągnąc tym samym w stronę jadalnii. Szedłem za nim ze spuszczoną głową. Nie miałem nawet siły i ochoty podziwiać ogromu i piękna willi Jacksona. Miałem teraz w głowie jedynie spotkanie z nim, kolację i ...noc spędzoną w jego towarzystwie. Serce waliło mi jak szalone. Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak zestresowany. 
- To tutaj.- stałem właśnie przed ogromnymi, drewnianymi drzwiami. Było mi niedobrze z nerwów. Mark dokonał we mnie ostatnich poprawek i lekko się uśmiechnął.
- Pamiętaj, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze....powodzenia.- po tych słowach otworzył drzwi i zniknął. Zobaczyłem na przeciwko siebie długi stół, na końcu którego siedział nie kto inny jak Jackson. Uśmiechnął się do mnie i zachęcił bym do niego podszedł...

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------




3 komentarze:

  1. Yeyz, już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Pragnę kolejnego rozdziału! :3
    Weny!
    H.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jackson jaki playboy XD Czekam na kolejny ;-;

    OdpowiedzUsuń