Kyungil usadził mnie na stole nie odrywając ode mnie warg. Nie przeszkadzały mu nawet spadające z hukiem na ziemię talerze. Dorwałem się do jego koszulki, jednak nie mając jak jej zdjąć rozerwałem materiał zaczynając od miejsca na głowę, po czym postrzępiony materiał rzuciłem na ziemię... nie sądziłem, że mam na tyle siły, by rozerwać T-shirt. Tak wiem, jestem prawdziwym facetem... Chłopak z uśmiechem rozpiął moją uczelnianą koszulę całując mnie po szyi i obojczykach. Czy on właśnie pokazuje mi, że chce się ze mną kochać? Z resztą... jeśli będę o tym myślał, na pewno się na to nie zgodzę. A tak mam nawet na to ochotę i odwagę więc czemu by nie spróbować? Zarzuciłem ręce na rozgrzany już kark partnera delikatnie go drapiąc. Twarz wtuliłem w jego włosy ciesząc się ich cudownym zapachem. Kyungil zasysał się na moim ciele robiąc na nim delikatne, różowawe ślady. Syknąłem przekornie szarpiąc go za włosy, po czym spojrzałem mu w oczy oblizując wargi.
- Co kombinujesz cholero?- mruknął cmokając mnie.
- Zastanawiam się co ty knujesz.- zaśmiałem się wymieniając z nim krótkie pocałunki.
- A powiedz mi, na co ci to wygląda?- zapytał skierowując dłonie na moje spodnie.
- Nie wiem.- nadymałem policzki spuszczając wzrok - Chyba musisz mnie wszystkiego nauczyć Hyung.
- Z przyjemnością.- zaśmialiśmy się ponownie się całując. Kyungil rozpiął moje spodnie, po czym położył mnie na stole zdejmując je ze mnie. Zaczynałem czuć coraz większy wstyd, jednak mimo to pragnąłem go w tej chwili jak nikogo innego. Chłopak chwycił mnie za biodra umiejscawiając je na krawędzi stołu, po czym nachylił się do mnie ssąc moje twarde jak jasna cholera sutki. Z moich ust wydobył się donośny jęk rozchodzący się echem po całej kuchni. Nie powiem... potwornie zawstydziłem się tym, że pokazałem Kyungilowi iż jego pieszczoty tak bardzo na mnie działają. Już miałem w głowie obraz tego, jak ten pajac cieszy się z tego, że doprowadził mnie do takiego stanu.
- Nie ciesz się dupku.- wydyszałem szarpiąc go lekko za włosy.
- Wygrałem... jest to powód do radości.- szepnął całując w cholernie namiętny sposób mój zapadnięty brzuch. Nie mogłem się doczekać aż zejdzie niżej. Wiem, zachowuję się jak pervert, ale zawsze byłem tego bardzo ciekawy... ponoć jest to przyjemne więc też chcę tego spróbować.
- Żebyś... żebyś tylko wiedział...- oblizałem wargi uśmiechając się - Jak bardzo torbą gardzę.
- Czyżby?- uśmiechnął się całując moje przyrodzenie. Jęknąłem zagryzając wargę. Cholera jasna, jak tak dalej pójdzie to za moment dojdę.
- Przestań pajacu.- bardzo ładnie Yijeong... udawaj, że tego nie chcesz.
- Znam cię krasnalu... widzę, jak bardzo tego chcesz.- zaśmiał się stymulując wargami moją męskość.
- Dobra weź... daj mi chociaż poudawać.- Kyungil zachichotał łapiąc w zęby materiał bokserek. Ooo tak... tyle na to czekałem i fantazjowałem przez dobre kilka lat... w zasadzie od pierwszego pocałunku z tym baranem. Oczywiście pragnąłem z nim być... wspierać się wzajemnie, spędzać przyjemnie czas... nie miałem w głowie jedynie seksu, żeby nie było - Zaczynam się wstydzić.
- Też mi coś.- chłopak chwycił w dłoń mojego członka delikatnie go całując. Zacisnąłem dłonie na krawędziach stołu czując, że za chwilę eksploduję. Nie sądziłem, że tak prosta czynność wiąże się z taką przyjemnością. Nie potrafiłem zapanować nad swoim ciałem. Co chwilę falowało w górę i ponownie opadało na lodowaty, drewniany stół - I jak krasnoludku?
- Nie przestawaj.- jęknąłem czując jak mój członek zanurza się w ciepłych, wilgotnych wargach partnera. Zacisnąłem powieki wyginając się w łuk. Cholera jasna, w życiu nie czułem się tak dobrze. Czuję, że po wszystkim będę musiał odwdzięczyć mu się tym samym, ale szczerze mówiąc mam na to ochotę.. mimo że nigdy tego nie robiłem i zapewne się zbłaźnię, ale każdy przecież zaczynał w każdej dziedzinie od zera - Kyungil...- z trudem usiadłem na krawędzi stołu łapiąc chłopaka za włosy, po czym bez chwili zastanowienia zatopiłem się w jego wargach. W międzyczasie rozpinałem jego spodnie niezdarnie je z niego zdejmując. Gdy w końcu opadły na ziemię, chłopak zdjął je łapiąc mnie za pośladki.
- Łóżko może być w tym wypadku wygodniejsze.- wysapał niosąc mnie do swojej sypialni. Gdy wylądowałem w stosie miękkiej pościeli spojrzałem na męskość partnera przygryzając wargę.
- Ściągaj to.- gdy chłopak zdjął posłusznie bieliznę, podłożyłem poduszkę pod głowę oblizując wargi.
- Co kombinujesz?
- Nie każ mi tego mówić.
- Yijeonggie.- uśmiech na jego twarzy mówił wszystko. Syknąłem czując jak moja twarz zalewa się rumieńcem.
- 69...- szepnąłem mając ochotę zapaść się pod łóżko, podłogę, ziemię, a najlepiej przekopać się dopiero na drugim biegunie i tam zamarznąć za tą durnotę, jaką właśnie wypaliłem.
- Taki jesteś odważny?- mruknął całując mnie w czoło.
- Aishh... chcę tylko spróbować, nie podniecaj się.
- Jak sobie życzysz.- uśmiechnął się przyjmując odpowiednią pozycję, po czym zaczął kontynuować wcześniejszą czynność. Jęknąłem łapiąc chłopaka za biodra zasysając się na główce jego członka. Jęk z ust Kyungila mówił wszystko... musiało mu się to spodobać. Dobra Yijeong, nie poddawaj się. Wyłącz myśli i działaj. Jego członek jest dość sporych rozmiarów więc nie ma opcji, by pomieścić go w całości, ale kij... dam sobie jakoś radę. Wziąłem głęboki oddech ruszając ostrożnie głową... wolałem nie zwymiotować, by nie narobić sobie jeszcze większego wstydu. Już teraz wiem, że to raczej nie będzie należeć do moich ulubionych czynności, ale jak już zacząłem to powinienem skończyć. Miałem jednak szczęście w tym, że Kyungil szybko się podnieca i już po chwili mogłem czuć w ustach jego twardego członka.
- Szybki jesteś.- chciałem z niego zadrwić, jednak wtedy Hyung uniósł się chichocząc.
- Kto to mówi?- uniosłem głowę widząc jak z mojego penisa wycieka sperma... doszedłem? Czyżbym w tym wszystkim nie poczuł swojego pierwszego w życiu orgazmu? Boże Kyungil, nienawidzę cię!
- Dobra, zapomnijmy o tym.- klęknąłem pospiesznie smakując warg chłopaka. Ten ułożył dłoń na moim biodrze, podczas gdy drugą wodził po moich pośladkach i wejściu.
- Gotowy?- mruknął całując mnie po szczęce.
- Przekonajmy się.- gdy poczułem wchodzący we mnie palec zadrżałem wtulając się w ciało partnera. Nie, nie było to bolesne, ale cholernie dziwne.
- I jak?
- Chyba mi niedobrze.- Kyungil uśmiechnął się delikatnie nim poruszając. Jęknąłem zaciskając dłoń na jego włosach - Aishhh czekaj... masz lubrykant?
- Cholera jasna... zapomniałem.- geniusz... no wziąć go i zatłuc.
- Mam ochotę ci przywalić.- Kyungil zeskoczył z łóżka pospiesznie się ubierając - A ty dokąd?
- Po lubrykant.
- Ale...
- Wybacz, nie planowałem tego, a bez niego nie pójdzie.- jęknąłem niezadowolony opadając na łóżko.
- I chcesz zostawić mnie w takim stanie?
- Skarbie, zajmie mi to pięć minut, przysięgam.- wydyszał biegnąc do drzwi.
- Pięć minut z zegarkiem w ręku!... I nie mów do mnie "skarbie"!- usłyszałem trzask drzwi. Uśmiechnąłem się szeroko, po czym wbiłem wzrok w sufit głęboko wzdychając. Kurczę... chyba jestem szczęśliwy i... nie wierzę, że to mówię, ale chyba się zakochałem. Szczerze, najmocniej na świecie... oczywiście, by rozwiać wszelkie wątpliwości- nigdy się do tego nie przyznam przed Kyungilem. W życiu bym się nie spodziewał, że sprawy tak się potoczą, ale cóż... widocznie tak miało być. Właśnie będę się kochał z facetem, w którym skrycie podkochuję się od czterech lat. Po prostu wow. Boję się tej całej relacji, pierwszego razu, tego, co będzie potem... ale jednocześnie jestem tym niezwykle podekscytowany i staram się cieszyć chwilą. W sumie nie powinienem wybiegać przedwcześnie w przyszłość.
- Jestem!
- Spóźniony!- dobra... wcale nie patrzyłem na zegarek, ale nie byłbym sobą gdybym nie zwrócił mu uwagi.
- Zaraz ci to wynagrodzę.- Kyungil uśmiechnął się zadziornie, po czym w pośpiechu zaczął ściągać z siebie ubrania. Klęknąłem ponownie całując go. Moja dłoń powędrowała na jego członka, by znów móc pobudzić go do działania. Sam nie wiem dlaczego to robię. To mój pierwszy raz... powinienem się wstydzić i być absolutnie zielonym w tym temacie. Cóż... chyba za czasów licealnych naoglądałem się za dużo filmów dla dorosłych i teraz nadeszła pora, by teorię przenieść do świata rzeczywistego - Tęskniłeś?- mruknął pieszcząc delikatnie dłońmi moje ciało.
- Mmm... nie.
- Ani trochę?
- Może ociupinkę.- zaśmiałem się wymieniając z nim ostatniego buziaka, po czym położyłem się przygryzając wargę.
- Nie boisz się?- chłopak otworzył buteleczkę z fioletowym płynem, po czym zaczął rozsmarowywać go na członku.
- Boję... ale postanowiłem ci zaufać.
- Wooo, nie wierzę... ufasz mi?
- Tylko w tej kwestii.- zaśmiałem się wyciągając ręce w jego kierunku. Gdy ten nade mną zawisł pogłaskałem go po twarzy biorąc głęboki oddech.
- Chciałbym żebyś zaufał mi w każdej kwestii Yijeonggie.- szepnął całując mnie długo w czoło.
- Też tego chcę, ale zrozum, że nie potrafię... przepraszam.
- Wiem... doskonale to wiem...
- Z czasem na pewno tak się stanie.
- Czyli planujesz zostać przy mnie na dłużej?
- A ty nie?- Kyungil uśmiechnął się jedynie szykując się na wejście we mnie - Hej, Kyungil...
- Lubię jak się złościsz.- szepnął całując mnie, po czym zaczął zatapiać swojego członka w moim ciele. Owinąłem ręce wokół ciała chłopaka czując się jak wąż. Z każdym kolejnym wchodzącym we mnie centymetrem, wzmacniałem uścisk na szyi partnera - Boli?
- Jak cholera, ale wytrzymam.- jęknąłem czując jak robi mi się coraz słabiej, ale spokojnie... przecież to normalne przy pierwszym razie.
- Daj sobie chwilę.- skinąłem głową wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w idealną twarz tego bałwana. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że jestem tak blisko niego.
- Boli...- szepnąłem czując jak zbiera mi się na wymioty.
- Chcesz przerwać?- nie no, nie mogę tego zrobić. Znowu wyjdę na sirotę. Zgodzę się na wszystko, najwyżej nie będę mógł jutro chodzić.
- Nie... zaraz pewnie przejdzie.- zamknąłem oczy biorąc głęboki oddech.
- Yijeong...
- Pocałujesz mnie?- jak dobrze, że on nie jest taki złośliwy w stosunku do mnie. Po chwili mogłem cieszyć się subtelnym pocałunkiem Hyunga. Wczułem się w niego na tyle mocno, że po jakimś czasie całkowicie zapomniałem o bólu.
- Jak się czujesz?- szepnął całując mnie w kącik ust.
- Dużo lepiej.- uśmiechnąłem się lekko czując delikatne ruchy bioder chłopaka. Kilka początkowych pchnięć to była katorga i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dopiero po jakimś czasie zaczynałem czuć coś w rodzaju przyjemności. Co by się wydarzyło i jak bardzo źle bym się nie czuł.. i tak najważniejsze dla mnie było to, że jestem teraz z moim... aish... ukochanym facetem.
*
Obudziłem się gdy zaczęło świtać. Otulony ramionami chłopaka czułem niezwykłe ciepło i bezpieczeństwo. Wiedziałem, że nawet gdy zacznie się palić i walić i tak nic mi się przy nim nie stanie. Nie mogłem oderwać wzroku od jego twarzy... była tak idealna, spokojna...
- Hyung...- szepnąłem uśmiechając się. Nawet nie drgnął... musi mieć naprawdę twardy sen, co jest akurat wielkim plusem - Wiesz, że cię nienawidzę, prawda?- zachichotałem całując go w policzek - Żartuję oczywiście.- westchnąłem głaszcząc najdelikatniej jak tylko mogłem jego twarz - Kocham cię od ponad czterech lat, tylko za nic w świecie nie potrafiłem się do tego przyznać przed samym sobą.- ponownie westchnąłem nie mogąc oderwać wzroku od twarzy, którą pokochałem lata temu - Dlatego ciągle cię odtrącam i jestem nieprzyjemny... ale mam nadzieję, że z czasem jakoś do siebie dotrzemy.- pocałowałem go w policzek widząc na jego twarzy szeroki uśmiech - Hy... Hyung...
- Wiesz, co to drzemka krasnalu?
- Co? Wszystko słyszałeś?- chłopak otworzył oczy chichocząc.
- Nie mogłem sobie wymarzyć lepszej pobudki, wiesz?- powiedział kładąc mnie na plecach, po czym zawisł nade mną uważnie mi się przyglądając.
- Jezu, nie, jaki wstyd.
- Nie uważasz, że jest to idealne podsumowanie tej historii?- zerknąłem na niego pytająco unosząc brew - Żeby nigdy nie wstydzić się miłości i śmiało o niej mówić, hm?
Słyszeliście Kyungila? Gdy kogoś pokochacie, nie bójcie się o tym mówić. Należy wiedzieć, że miłość to nie wstyd. Niezależnie od tego czy pokochamy chłopaka, dziewczynę, osobę, która całkowicie odbiega religią, zwyczajami czy przyzwyczajeniami od nas. Każdy zasługuje na to, by obdarować go miłością i dać mu odrobinę ciepła i bezpieczeństwa. Sami widzicie... nawet jeśli posiadacie największego na świecie wroga, czego oczywiście Wam nie życzę, uważajcie... Ten ktoś może z czasem stać się osobą, bez której nie będziecie w stanie wytrzymać chociażby kilku minut.
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Piękne opowiadanie 😊 Liczę na więcej takich wspaniałych prac~ Ale oczywiście nauka jest najważniejsza! Jak nie będziesz mnie weny ochoty czy będziesz miała dużo na głowie to błagam żebyś sobie odpoczęła i nawet nie myślała o następnych rozdziałach 😄 Jednak zdrowie jest najważniejsze a my możemy poczekać i nic się nam nie stanie! Więc życzę ci wszystkiego co dobre! Powodzenia w przyszłości~~😄😄
OdpowiedzUsuń