7 maja 2017

Ukryty przekaz~cz.4[Kyungil&Yijeong]




- Przejadłem się.- jęknąłem popijając zjedzoną tonę jedzenia herbatą.
- Powinieneś jeść więcej... jesteś chudy jak cholera. 
- Widzę, że to ci również przeszkadza.
- O matko, daj już spokój... po co szukasz zaczepki?- westchnąłem wstając od stołu, po czym ruszyłem w stronę przedpokoju - A ty dokąd?
- Jak to dokąd? Idę do domu, to chyba jasne.
- Nie wypuszczę cię, jest noc... wiesz jak tu jest teraz niebezpiecznie?
- Nic mi nie będzie.- burknąłem łapiąc za klamkę.
- No idiota... idź, niech cię napadną, pobiją albo najlepiej zabiją za głupi telefon.- wziąłem głęboki oddech odwracając się powoli w stronę chłopaka.
- Em... jest aż tak źle?
- Sam widziałeś.
- To... odprowadzisz mnie?
- Nie.... zostaniesz tutaj.
- Brałeś coś? Nie ma opcji.
- Nie zachowuj się jak nastoletnia dziewica... prześpisz się w moim łóżku, a ja na kanapie i będzie po problemie.
- Coś kombinujesz...
- Dobra... nie ufasz mi to idź.
- Oczywiście, że ci nie ufam... ale wolałbym jeszcze trochę pożyć.- wróciłem do kuchni siadając przy stole, po czym chwyciłem za kubek z herbatą.
- Mądry chłopiec... chcesz iść pierwszy do łazienki?
- Nie spieszy mi się, idź.
- No okej.- gdy Kyungil zniknął za drzwiami łazienki zająłem się sprzątaniem stołu. Przygotował dla mnie tyle dobrego jedzenia, że chociaż tym mogę mu się teraz odwdzięczyć. Nie podoba mi się to, że teraz tak się o mnie martwi. Hm... w zasadzie to nie wiem czy się martwi, ale tak to bynajmniej wygląda. Dobra... jest to bardzo miłe, ale czuję do niego ogromną niechęć i wstręt więc nawet dzięki tak miłym gestom nie ma co liczyć na przyjaźń ze mną. Po ogarnięciu kuchni wszedłem do jego sypialni w poszukiwaniu ubrań na zmianę. Tak wiem, nie powinienem mu grzebać w szafie i plątać się po mieszkaniu, ale jakby nie patrzeć znamy się już cztery lata więc Kyungil nie będzie miał mi tego za złe.
- Jakie ogromne te rzeczy... przecież się w tym utopię.- jęknąłem patrząc na jedną z koszulek chłopaka.
- Za to jak uroczo będziesz wyglądał.- odbiłem się od szafy krzycząc ile miałem sił w płucach.
- Oszalałeś?!- półnagi Kyungil zaśmiał się wchodząc do pokoju - I nie mów mi, że będę wyglądał uroczo... jestem facetem, a nie dziewczynką.
- Cholera, poważnie? Aishh to nie mam co liczyć na miło spędzoną noc skoro jesteś facetem.
- Kyungil...
- Hm?
- Podejdź no do mnie.- gdy chłopak to zrobił zamachnąłem się chcąc go uderzyć w twarz, jednak ten pospiesznie złapał mnie za rękę wręczając mi jakąś tubkę z maścią - Co ty...
- Posmarujesz mi siniaki na pleckach?... Proszę.- wywinąłem oczami wzdychając.
- Usiądź gdzieś, bo nawet nie dosięgnę...- Kyungil usiadł na łóżku. Usiadłem za nim smarując ostrożnie jego poobijane plecy.
- Chciałeś uderzyć swojego Hyunga? Ładnie to tak?
- Hyung sobie w pełni na to zasłużył.- westchnąłem czując jak znów się rozklejam. Nie wiem dlaczego. Czasami czując potworną złość i niemoc z oczu automatycznie ciekną mi łzy - Czemu mnie tak poniżasz?- zapytałem łamiącym się głosem. Nie minęła nawet sekunda gdy po moim policzku spłynęła łza. Chłopak odwrócił się pospiesznie patrząc mi głęboko w oczy.
- Yijeong, źle mnie rozumiesz...- jego silna i męska, jednak mimo to bardzo delikatna dłoń ostrożnie wytarła moje policzki - To są żarty. Nie chcę ci tym dogryźć, naprawdę.
- Weź... nie dotykaj mnie...- odwróciłem lekko głowę, jednak mimo to chciałem by nadal mnie dotykał. Może Sihyoung ma rację? Co z tego, że Yubin była wymyślona, skoro za jej stworzeniem stała osoba siedząca teraz przede mną? Może taki naprawdę jest Kyungil? Może gdy odpuszczę pokaże w końcu swoje prawdziwe "ja"?
- Nie graj już takiego twardego... Wiem ile zła ci wyrządziłem, ale obiecuję, że koniec z tym... Nie gniewaj się na mnie.- czemu on mnie przytula? Co jest z tym kolesiem nie tak?
- Hyung, to upokarzające...- szepnąłem czując bijące od jego ciała ciepło.
- Nazwałeś mnie Hyungiem, a nie dupkiem... jaka miła odmiana.- nie no, dość tego. Uniosłem powoli głowę zerkając nieśmiało na chłopaka.
- Pójdę się wykąpać.- szepnąłem schodząc z łóżka.
- Yijeong...
- W porządku... jestem po prostu zmęczony i...- zacisnąłem dłonie na jego koszulce głęboko oddychając - Powinienem chyba pójść do domu.
- Wszystko w porządku? Dziwnie się zachowujesz.
- Tak... w porządku...- oblizałem wargi skręcając materiał koszulki coraz mocniej - Wystarczyła po prostu chwila żebyś wszystko spieprzył... miałem być na ciebie zły, a... ja tak nie potrafię.- ruszyłem w stronę łazienki, jednak wtedy poczułem silne szarpnięcie za nadgarstek. Nie minęło kilka sekund gdy usta Kyungila przywarły do moich. Z początku byłem w takim szoku i amoku, że odwzajemniłem jego pieszczotę. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie chcę znów się w to bawić, a już na pewno nie z nim - Dość.- jęknąłem lekko go odpychając.
- Jutro o wszystkim zapomnimy, przysięgam.
- Jutro wszyscy twoi znajomi się o tym dowiedzą.
- Nie, Yijeong, obiecałem ci... 
- Nie ufam ci, nie rozumiesz tego?
- Mimo to pocałowałeś mnie.- wziąłem głęboki oddech spoglądając na chłopaka.
- To tylko pocałunek, nie ekscytuj się tak.- burknąłem idąc do łazienki. Co on sobie w ogóle wyobraża?! Jak tak można? Ten idiota nie ma krzty godności czy wyczucia. Z resztą... kogo ja staram się oszukać? Chcecie znać prawdę, to ją poznacie. Od czasu mojego pierwszego pocałunku z Kyungilem minęły cztery lata. Od tamtego momentu myślę o nim codziennie... był to mój pierwszy pocałunek w życiu, może to dlatego, ale było w nim coś, co nie pozwala mi zapomnieć o tej całej sytuacji. Starałem się wyprzeć go z głowy za wszelką cenę. Pisałem z dziewczynami, wychodziłem na imprezy... wszystko na nic. Po trzech latach tej katorgi poznałem Yubin... Yubin dzięki której byłem gotów zapomnieć o tym palancie na dobre i co? Koniec końców okazało się, że za wszystkim znów stoi Kyungil. Czy to nie dziwne? Nienawidzimy się jak psy, ale może rzeczywiście jesteśmy sobie w jakiś tam sposób przeznaczeni? Pf, z resztą... od kiedy ja niby wierzę w takie brednie?
              Po prysznicu wyszedłem niepewnie z łazienki ubrany w za dużą na mnie koszulkę Kyungila. Jej krótkie rękawy sięgały mi za łokcie, a dół ubrania śmiało przysłaniał moje kolana. Wyglądałem... jak idiota. Po wejściu do pokoju odetchnąłem widząc, że nie ma w nim chłopaka. Już miałem się położyć, ale wtedy usłyszałem za sobą chrząknięcie.
- Chcesz się już położyć?
- Tak... jestem zmęczony. 
- Mmm znam cię... nie chodzisz tak wcześnie spać.- wywinąłem oczami odwracając się w kierunku Kyungila.
- Okej... to co proponujesz?
- Soju, yakju, hmm... mam wino kwiatowe.
- Mhm... widzę, że prawdziwy student.- westchnąłem podchodząc bliżej niego - Wypiję tylko jedną lampkę wina i idę spać... bez przytulania, całowania i upokarzania mnie, jasne?
- Proponuję jeszcze kaganiec i majtki antygwałty... a najlepiej wydłub mi łyżką oczy żebym nie molestował cię wzrokiem i...
- Starczy durniu... nalej mi lepiej tego wina.- burknąłem kierując się do kuchni.

*

                Jak się domyślacie na jednej lampce się nie skończyło. Muszę przyznać, że naprawdę przyjemnie spędziłem ten wieczór. Kyungil mi o dziwo nie dogryzał, dużo rozmawialiśmy, nawet zdarzyło mi się uśmiechnąć... jednak co było potem... nie pamiętam. 
Obudziłem się z potwornym bólem głowy i pustynią w ustach. Po dokładniejszym naciągnięciu na siebie kołdry odwróciłem się na drugi bok widząc przed sobą grzebiącego już w telefonie Kyungila. Przerażony usiadłem gwałtownie zakrywając się dokładnie kołdrą.
- Co ty wyprawiasz? 
- Co ty tu robisz?
- Czekaj, jakby to... mieszkam tu?- zapytał drwiąco odkładając smartfona. 
- Tak, ale tu... koło mnie... miałeś spać na kanapie.- Kyungil uniósł jedynie brew chichocząc - Tylko mi nie mów, że do czegoś między nami doszło... 
- Okej, nic nie mówię.
- Kyungil do cholery, to nie jest śmieszne!
- Bocian już powiedział, że to będzie chłopiec.
- HYUNG!- chłopak śmiejąc się w najlepsze wyszedł z łóżka sięgając po bluzę.
- Wyluzuj krasnalu... padłeś jak przecinek, położyłem cię do łóżka, a ty marudziłeś, że chcesz spać ze mną, bo sam się boisz... Sam rozumiesz... nie byłem w stanie ci odmówić.- szepnął całując mnie w czoło, po czym ruszył do kuchni - Kawy?!
- Aishh... poproszę!- odetchnąłem lądując ponownie w miękkiej pościeli. Co za palant. Jak można mnie tak wrabiać? Jakbym się z nim przespał pod wpływem alkoholu, w życiu bym sobie tego nie wybaczył. I ten buziak w czoło... pf. 
- Co chcesz na śniadanie?!
- Wodę! Dużo wody i kawę!- chłopak wszedł do pokoju wręczając mi kubek z gorącym napojem.
- Fakt... ładnie wczoraj zabalowałeś, ale musisz coś zjeść. 
- Y y... jest mi niedobrze.
- To może wolisz herbatę?- uniosłem na niego wzrok marszcząc brwi.
- Nie musisz się tak o mnie troszczyć, naprawdę. 
- Nie muszę, ale chcę...- poczułem jak przyspiesza mi serce. Odstawiłem kubek na szafkę wzdychając.
- Chyba powinienem już iść...
- Nie, poczekaj...- spojrzałem na niego unosząc brew - Wiem, że przesadziłeś wczoraj z alkoholem i wczoraj obiecałem sobie, że nie poruszę tego tematu, ale cholera nie mogę no..- chłopak wziął głęboki oddech przyprawiając mnie o lekki stan przedzawałowy - Pewnie tego nie pamiętasz i nie wiem też co było prawdą, a co nie, ale... dobra... powiedziałeś mi, że myślisz o mnie codziennie od dnia naszego pierwszego pocałunku, wtedy w liceum...
- Kyungil...
- To prawda?... Yijeong, gdybym tylko wiedział...
- To co? Co byś zrobił?- poczułem się jak skończony idiota. Nie sądziłem, że wygadam się tak szybko - Pójdę już...- wstałem z łóżka pospiesznie się przebierając. 
- Przepraszam do cholery... dopiero dotarło do mnie jakim byłem dupkiem w stosunku do ciebie.
- Dajmy już sobie spokój, co? Naprawdę jestem tym zmęczony.- chwyciłem za torbę idąc w stronę drzwi.
- Yijeong, do cholery.- chłopak złapał mnie za rękę stawiając mnie pod ścianą, po czym musnął delikatnie moje wargi. Gdy nie protestowałem pogłębił pocałunek głaszcząc mnie po talii. 
- Kyungil, dość.
- Przestań mnie w końcu odtrącać.- mruknął całując mnie po szyi.
- Nie chcę litości.- odepchnąłem go wychodząc szybko z jego mieszkania. Co to miało być? Czuję jak płonę z emocji. Czekałem na ten moment tyle lat, ale po tym co mi zrobił, nie jestem w stanie od tak przytaknąć na wszystko co robi. W głowie mi się to nie mieści... naprawdę nie wiem co mam myśleć o tej całej sytuacji.

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 komentarz:

  1. " Nie podoba mi się to, że teraz tak się o mnie martwi. Hm... w zasadzie to nie wiem czy się martwi, ale tak to bynajmniej wygląda. Nie powiem żeby mi się to nie podobało." ; D

    Między nimi w realu jest też taka różnica wzrostu i budowy ciała? Że tshirt sięga do kolan? to... jeden musiałby mieć 16x a drugi 18x i nosic luźne tshirty...jest tak? XXD fajnie by było...

    OdpowiedzUsuń