Czas mijał, a Mino nie pojawiał się przy mnie nawet na sekundę. Stwierdziłem, że pewnie po naszym pocałunku odpuścił sobie to wszystko i całkowicie postanowił zniknąć z mojego życia. Wprawdzie było to dla mnie potwornie bolesne, ale z drugiej strony ulżyło mi gdyż byłem pewien, że Mino wróci dopiero do mnie gdy będę stary, pomarszczony i będzie mi już wszystko jedno. Z taką też myślą i motywacją na dalsze życie wróciłem na uczelnię. Przejąłem się w sumie tym, co powiedział mi Taehyun. Koniec semestru, a ja jako najlepszy student opuszczam zajęcia i siedzę w domu użalając się nad sobą. Dobra no... straciłem kogoś na kim mi zależy... mam prawo czuć się gorzej.
- Jinwoo!- gdy wszedłem na korytarz, na którym moja grupa miała teraz zajęcia, usłyszałem krzyk koleżanki.
- Kto to do nas wrócił?
- Cześć wam.- uśmiechnąłem się lekko siadając na ławce.
- Zastanawialiśmy się czemu nie ma cię na uczelni, ale widzę, że teraz jest wszystko jasne...- zaczęła jedna z dziewczyn, jednak jej chłopak pospiesznie ją uciszył.
- Minah, przestań... nie masz za grosz wyczucia.
- Co ja znowu zrobiłam?
- Jinwoo, chorowałeś?- obok mnie usiadł Seunghoon- chłopak, z którym jestem w zasadzie najbliżej na roku.
- Ja?
- Źle wyglądasz.- a tak, byłbym zapomniał. Od pocałunku z Mino moja twarz jest blado- szara, a pod oczami znajdują się okropne, fioletowe worki. Poza tym nie czuję się nie wiadomo jak źle, poza tym, że zabija mnie tęsknota za nim.
- A tak... byłem przeziębiony, ale już nie zarażam więc spokojnie.- uśmiechnąłem się wyciągając zeszyt do filozofii - Seunghoon, mógłbyś mi pokazać co zanotowałeś?
- Aaa czekaj czekaj.... byliśmy na to przygotowani.- jednen z kolegów wstał udając się do dziekanatu, po czym po chwili wręczył mi dwie, wypełnione po brzegi teczki.
- Masz tu kserówki notatek z zajęć... może ci się przydadzą.
- Wow... strasznie wam dziękuję.- w życiu bym się tego nie spodziewał... naprawdę jestem mile zaskoczony.
Na szczęście miałem dziś tylko jeden wykład. Wydaje mi się, że na rozruch po takiej przerwie jest to odpowiednia dawka wiedzy do przyswojenia. Mimo to nie chciałem jeszcze wracać do domu. Czułem, że znów wyląduję w łóżku i będę rozmyślał o tym, co się wydarzyło. Idąc przez park minąłem drzewo, pod którym pierwszy raz pokazywałem Mino przyrodę i starałem się wtłoczyć do głowy, co to znaczy "kochać". Bardzo przyjemne, ale też bolesne wspomnienie... Może podczas naszego ostatniego spotkania zrobiłem coś nie tak? Może ten pocałunek go uraził? Nie... gdyby miał coś przeciwko, na pewno by to przerwał, a on nadal brnął w zaparte. Pogoda była dziś wyjątkowo ładna. Usiadłem więc pod drzewem wpatrując się w przebijające się przez gałęzie promienie słońca. Ile bym dał żeby go teraz zobaczyć. Nawet jeśli miałby to być ostatni widok przed moją śmiercią. Oparłem się o konar wbijając wzrok w kwietnik znajdujący się nieopodal. Z racji ładnej pogody wszystkie możliwe owady korzystały z okazji i cieszyły się zapachem i nektarem pięknie kwitnących kwiatów. Westchnąłem zastanawiając się nad tym co by zrobił Mino gdybym sam go przywołał. Wiecie co mam na myśli... próba samobójcza czy coś takiego. Zachowuję się jak szczeniak, ale tak bardzo za nim tęsknię, że już nie wiem, co powinienem zrobić. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk telefonu. Dobijał się do mnie Taehyun... no tak. W końcu pół godziny od skończonych zajęć nie pojawiłem się jeszcze w mieszkaniu.
- Słucham?
- Cześć... skończyłeś zajęcia?
- Tak.
- Aa... gdzie teraz jesteś?
- Siedzę w parku... chcę pomyśleć.
- Coś się stało?
- Nie, nie martw się. Niedługo powinienem wrócić.
- Robię obiad.... bądź najpóźniej za godzinę.
- Dobrze mamusiu.- westchnąłem rozłączając się. Ponownie uniosłem lekko głowę spoglądając na promienie słoneczne - Mino.... nie żartuj sobie ze mnie, co?- delikatny wiatr otulił moją twarz. Uśmiechnąłem się czując, że jest to znak od chłopaka - Nie wiem co się między nami stało, ale chcę żebyś wiedział, że bardzo za tobą tęsknię i... chciałbym się znowu z tobą zobaczyć nawet jeśli miałbym po tym umrzeć.- cisza... rozejrzałem się dookoła czując potworną pustkę. Dlaczego nie odpowiada? I czemu tęsknota za nim boli tak bardzo? - Mino-yah!- do moich oczu napłynęły łzy. Wszyscy moi znajomi mają rację... jestem jeszcze dzieciakiem, który nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami - Jesteś cholernym, samolubnym dupkiem...
- Dupkiem, mówisz?- wytarłem pospiesznie policzki rozglądając się dookoła.
- Przepraszam.... wiesz, że tak o tobie nie myślę.... Mino-yah...
- Jestem no.- moim oczom ukazała się sylwetka chłopaka... tak samo idealna jak kiedyś. Twarz tak samo chłodna, niewyrażająca żadnych emocji... mimo to wciąż piękna. Zacisnąłem dłonie w pięści starając się być twardym.
- Dlaczego tak nagle zniknąłeś?!- przechodząca po pobliskim chodniku para spojrzała na mnie jak na wariata, jednak niezbyt się tym przejąłem. Najważniejsze było dla mnie to, że znów zobaczyłem Mino i mogłem zamienić z nim kilka słów.
- Musiałem to wszystko przemyśleć.
- Ale co przemyśleć? Nasz pocałunek? Naprawdę musiałeś zostawić mnie tak bez słowa żeby przemyśleć sobie coś takiego?
- Spójrz na siebie Jinwoo... każde zbliżenie ze mną powoli cię zabija.- przełknąłem z trudem ślinę robiąc kilka śmielszych kroków w kierunku chłopaka.
- O to ci właśnie chodziło, prawda? Przecież chciałeś mnie zabić...- Mino milczał wpatrując mi się z zainteresowaniem w oczy - Powiedz coś!
- Przestań krzyczeć...
- Dlaczego znowu jesteś dla mnie taki chłodny? Powiedz mi co zrobiłem nie tak!
- Tamci ludzie dzwonią po policję... uspokój się, bo będziesz miał kłopoty.- oderwałem niechętnie wzrok od śmierci spoglądając na wspomnianą wcześniej parę, która wpatrywała się raz we mnie, raz w wejście do parku.
- Nie możesz mnie tak zostawiać...
- Jinwoo, zrozum w końcu... Ja nie jestem twoim aniołkiem stróżem, tylko czymś, co czeka jedynie kiedy pójdziesz do piachu, rozumiesz?
- A co jeśli ja tego chcę?
- Czego? Śmierci?
- Jeśli chwila z tobą będzie czymś ostatnim w moim życiu, to jestem na to gotowy...
- Jinwoo, nie chcesz tego.
- Chcę... chcę ciebie, rozumiesz?- Mino wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Byłem pewien, że przypieczętujemy wszystko pocałunkiem i znów będę mógł czuć się szczęśliwy u jego boku.... myliłem się.
- Jinwoo, uciekaj.
- Co?
- Uciekaj do cholery!- byłem w szoku. Nie zdążyłem nawet drgnąć kiedy poczułem jak ktoś zachodzi mnie od tyłu mocno mnie obejmując.
- Co... co się dzieje?!- trzymający mnie mężczyzna westchnął luzując nieco uścisk.
- Dostaliśmy zgłoszenie, że dziwnie się pan zachowuje i jest pan niebezpieczny dla otoczenia.
- Słucham?
- Ponadto krzyczy pan i mówi do kogoś, kogo nie ma... proszę wybaczyć, ale musimy to sprawdzić.
- A...ale... Mino, powiedz im! Zrób coś!- mężczyźni jedynie wymienili się spojrzeniami, podczas gdy Mino wyraźnie dał mi do zrozumienia żebym był cicho - Proszę zadzwonić do mojego przyjaciela, on wam wszystko powie.
- Do Mino?
- Co... nie, nie... do Taehyuna, błagam.
- Dobrze... zrobimy to na komendzie.
- Na komendzie? Ale ja nic nie zrobiłem.- naprawdę się bałem. Nigdy nie sprawiałem żadnych problemów i nigdy nie zostałem nawet upomniany przez policję, nie mówiąc już o zatrzymaniu - Ja naprawdę nic nie zrobiłem.
- Proszę się nie denerwować.... Jest to normalny proces w tego typu sytuacjach.
- Jakich sytuacjach? Naprawdę nie rozumiem.
- Jinwoo, uspokój się.- otworzyłem szerzej oczy wbijając je w kierunku idącego obok mnie Mino - Nie patrz na mnie... udawaj, że mnie nie ma. Nic nie mów, nie przytakuj...
- Dowie się pan wszystkiego na komendzie.
- Jeśli nie chcesz zostać zamknięty w ośrodku dla czubków to się uspokój.... nic ci nie zrobią, dopilnuję tego.- stwierdziłem, że posłucham Mino... na pewno wie co mówi. Przez całą drogę wiodącą mnie na komisariat siedziałem cicho jak trusia. Odezwałem się dopiero z momentem poproszenia mnie o numer Taehyuna. Gdy go podałem policjant wykonał telefon, podczas gdy drugi usiadł naprzeciwko mnie uważnie mi się przyglądając.
- Proszę podać mi swój dowód.- skinąłem głową wyjmując drżącymi rękoma portfel znajdujący się w torbie - Spokojnie... nikt do pana nie strzela.- wymusiłem uśmiech wręczając policjantowi swój dowód - Mmm Kim Jinwoo, zgadza się?
- Tak.
- Okej... imiona rodziców, adres... jest pan studentem?
- Tak.
- Co pan studiuje?
- Dziennikarstwo.
- O proszę. I jak panu idzie?
- Jestem najlepszy na roku...- szepnąłem niemalże zerkając ukradkiem na stojącego przy mnie Mino.
- Pewnie ma pan dużo nauki.
- Momentami za dużo.- ponownie wymusiłem uśmiech widząc idącego do nas drugiego mężczyznę.
- Pański przyjaciel już jedzie... Bardzo się zaniepokoił kiedy dowiedział się o całej sytuacji.
- Opiekuje się mną jak brat...
- Tak... mówił, że jesteście bardzo blisko.- policjant usiadł koło mnie wzdychając - Twierdzi, że pańskie dziwne zachowanie może wynikać z niedawnej utraty brata, to prawda?- przysięgam, że kiedyś uduszę Taehyuna, ale z drugiej strony dobrze to wykombinował. Co miał powiedzieć? Że chodzi za mną śmierć i że tylko ja go widzę, słyszę, mogę dotknąć? To byłoby absurdalne - Panie Jinwoo.
- Tak... tak, to prawda...- usłyszałem za plecami chichy chichot Mino - To nie jest śmieszne.
- Jinwoo do cholery...
- Do kogo pan mówi?
- Przepraszam... czasami sobie z tym nie radzę.- Mino ponownie zaśmiał się kucając koło mnie.
- Jesteś przeuroczy.- westchnąłem jedynie widząc wbiegającego na komisariat Tahyuna - Oo... zaraz wrócisz do domu.
- Tae.- poderwałem się z miejsca, jednak siedzący obok mnie policjant pospiesznie usadził mnie na krześle.
- Proszę się nie ruszać.- czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Co jeśli oni mi nie uwierzą i wyślą mnie do czubków? Dopiero bym zwariował i zachowywał się jak skończony idiota.
- Jinwoo, wszystko okej?- skinąłem głową czując się nieco bezpieczniej. Znam Taehyuna i wiem, że zrobi wszystko żeby mnie stąd zabrać - To ze mną panowie rozmawiali... mogę wiedzieć co się stało?
- Oczywiście... pański przyjaciel został przez nas zatrzymany, ponieważ jak twierdzą świadkowie zachowywał się w miejscu publicznym w sposób niepoczytalny i jak twierdzą niebezpieczny.- Taehyun usiadł uważnie mi się przyglądając.
- Chyba nie rozumiem... co znaczy w pańskim mniemaniu w "niebezpieczny sposób"?
- Mówił sam do siebie, krzyczał, wymachiwał rękoma... i jak twierdzą świadkowie wyglądał jakby kogoś szarpał, jednak nikogo przy nim nie było.
- Mówiłem panu, że Jinwoo ma teraz gorszy okres... Stracił w wypadku brata i nie potrafi sobie z tym poradzić. Poza tym ma mnóstwo stresu na uczelni...
- Proszę pana, my to wszystko rozumiemy, ale musi pan też zrozumieć nas. Dostaliśmy zgłoszenie, musieliśmy interweniować.
- Nie no oczywiście... tego nie podważam. Chodzi mi jedynie o to, że nie powinni panowie zabierać w takie miejsce osoby chorej, pozbawionej w chwili zabrania jakiejkolwiek opieki.- normalnie bym się zaśmiał, ale jakoś nieszczególnie miałem na to ochotę. Uwielbiam to, w jaki sposób kłamie mój najlepszy przyjaciel.
- Mógłbym prosić jeszcze pana dowód?
- Jasne.- Tae wręczył mężczyźnie potrzebny dokument, po czym złapał mnie za rękę - Zaraz wrócimy do domu i pogadamy, jasne?- skinąłem głową uśmiechając się w stronę chłopaka.
- Dobrze, to chyba wszystko. Zalecałbym w tej sytuacji terapię dla...
- Poradzimy sobie z tym.- Taehyun uśmiechnął się łapiąc mnie za nadgarstek podnosząc mnie do góry. W drugą rękę chwycił dowód kłaniając się - Przepraszam za kłopot, do widzenia.
- Do widzenia.- ukłoniłem się, po czym w pośpiechu opuściliśmy komisariat. Chłopak usadził mnie w samochodzie biorąc głęboki oddech.
- Tego jeszcze nie było... Jinwoo złapany przez policję...
- Przepraszam Tae... i bardzo ci dziękuję.
- Powiedz mi co się stało.- wbiłem wzrok w nogi bawiąc się nerwowo palcami - Przecież nie będę na ciebie zły... nie wyśmieję cię... powiedz mi spokojnie o co chodzi.
- O Mino...
- No dobrze... co zrobił tym razem?
- Pamiętasz jak miałeś nocną zmianę? Jak wróciłeś na drugi dzień byłem blady... mówiłem, że to przez brak snu...
- Pamiętam.
- W nocy był u mnie Mino... Dużo rozmawialiśmy... głównie o miłości.- uśmiechnąłem się nerwowo zerkając na chłopaka - Czuję się potwornie upokorzony mówiąc ci o tym.
- Przestań się wygłupiać.- szepnął łapiąc mnie za rękę.
- Domyślił się, że mi się podoba... całowaliśmy się...- odwróciłem głowę czując jak się czerwienię - Na drugi dzień zniknął... nie przychodził do mnie, nie odzywał się... zacząłem za nim tęsknić...
- Dzisiaj się z nim widziałeś?- skinąłem jedynie głową - Wracaliście do tego tematu?
- Tak...
- Rozumiem, że...
- Każde zbliżenie z nim powoli mnie zabija... Mino chyba chce się z tego wszystkiego wycofać...
- Jinwoo, czy ty siebie słyszysz? W końcu będziesz mógł odetchnąć i dożyć późnych lat starości.- spojrzałem na Taehyuna przełykając z trudem ślinę.
- Problem w tym, że ja tego nie chcę Tae...
- Co? Czekaj...
- Chcę być blisko niego nawet jakbym miał po tym umrzeć.
- Jinwoo...
- Proszę cię, jedź już do domu.- Tae odpalił samochód jadąc wreszcie do mieszkania. Jedyne czego chciałem, to znów zamknąć się w pokoju i schować przed światem pod tarczą zwaną kołdrą.
- Jutro złożysz podanie o dziekankę i wrócisz na jakiś czas do domu.
- Co?
- Proszę cię, nie dyskutuj.
- Nie ma opcji Tae.
- Przemyśl to.
*
- Idę do pracy... poradzisz sobie?- skinąłem głową wertując zeszyt do globalizacji - Błagam cię, nie rób głupot.
- Będę się uczył.
- Słyszę to za każdym razem.
- Za dwa dni mam ostatni egzamin... przysięgam, że będę się uczył.
- Jakbyś się gorzej poczuł to dzwoń, okej?
- Dobrze no...
- Obiad masz w lodówce...
- Taehyun, jestem dorosły...- przyjaciel westchnął narzucając skórzaną kurtkę.
- Wiem... dobrze, jakby co jestem pod telefonem.
- Mhm.... miłego dnia.- wgryzłem się w jabłko czekając aż chłopak wyjdzie z domu. Gdy w końcu to zrobił ruszyłem do kuchni chcąc sprowokować nieco Mino. Nie chce przyjść do mnie po dobroci? Zrobi to pod przymusem. Wyjąłem z szuflady nóż siadając spokojnie na chłodnej posadzce. Tak wiem, jestem dziecinny... jestem idiotą... wiem... wszystko to wiem, ale nie wiem już co mam robić, by Mino nachodził mnie jak dawniej - Mino-yah...
- Nie rób tego.- westchnąłem widząc przed sobą postać chłopaka.
- W takim razie odwiedzaj mnie jak dawniej.
- Odwiedzaj?- brunet zaśmiał się kucając przede mną - Miałem być twoim prześladowcą... omenem...
- Nie wyszło ci.- klęknąłem chwytając twarz chłopaka w obie dłonie.
- Jinwoo, nie powinieneś...
- Chrzanić to.- szepnąłem muskając kamienne, zimne niczym lód wargi śmierci.
~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy prawie czerwiec, a co za tym idzie?.... rzeź studentów. Właśnie zaczynam najcięższy miesiąc w tym roku (kolokwia, prezentacje, referaty, zaliczenia, egzaminy, sesja itp. itd.). W związku z tym opowiadania mogą pojawiać się nieco rzadziej. Chciałabym zdać wszystko w pierwszym terminie, mieć odbębnione i mieć święty spokój ;) Do tego zmieniam mieszkanie więc dużo czasu spędzę też pewnie na jeżdżeniu i oglądaniu stancji;; Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie <3
Iiii.... 10 czerwca będę w Warszawie na Korea Festival więc jeśli ktoś będzie chętny na spotkanie to proszę o wiadomości. Bardzo chętnie się z Wami spotkam i spędzę z Wami czas:)
Buziaki~