1 stycznia 2017

Wonho&Jungkook~cz.8[Cud-Koniec]



                          Wściekły chłopak podbiegł do mnie łapiąc mnie za włosy. Syknąłem chwytając go za ręce i starając się uwolnić za wszelką cenę.
- To boli Hyung...- jęknąłem czując, że jestem prowadzony w stronę sypialni - Wonho!- blondyn pchnął mną o łóżko głęboko oddychając. Bałem się go, ale przecież to mój chłopak, którego kocham... nie powinien mnie skrzywdzić.
- Skąd wziąłeś to ogłoszenie?- zapytał wymachując mi nim przed oczami. Przełknąłem z trudem ślinę chcąc wstać jednak po chwili znów zostałem pchnięty na łóżko - Odpowiedz mi!
- Nie krzycz na mnie...
- Nie krzycz na mnie.- przedrzeźnił mnie parskając śmiechem - Przestań robić z siebie taką ofiarę.
- Ale...
- Co ale?- zamilkłem czując jak do oczu napływają mi łzy - Zapytam grzecznie, ale to już ostatni raz.... skąd wziąłeś to zasrane ogłoszenie?
- Z tablicy ogłoszeniowej... koło cmentarza...
- Po jaką cholerę pojechałeś na cmentarz?
- Chciałem znaleźć grób rodziców, ale potem okazało się, że oni...
- Żyją.
- Wiedziałeś o tym cały czas?- chłopak zaśmiał się kręcąc głową - Hyung...
- Oczywiście, że o tym wiedziałem idioto... wszyscy wiedzieliśmy.
- Ale...- czułem jak po moich policzkach spływają łzy. Czemu Wonho mówi do mnie takim tonem i używa takich słów? Nie poznaję go - Ten wypadek... pamiętam go...- chłopak westchnął zgniatając ogłoszenie, po czym rzucił nim do kosza.
- Sądziłem, że jesteś bardziej inteligentny. Wszczepienie do twojego mózgu genu z zakodowanym wypadkiem to naprawdę żaden problem.
- Przestań tak do mnie mówić, proszę cię...- Wonho usiadł obok mnie patrząc na mnie z pogardą.
- Kihyun i Jooheon obserwowali cię od ponad roku...- czułem jak momentalnie żołądek podchodzi mi do gardła - Kihyun sporządzał raporty o twoim zachowaniu, stanie zdrowia i tych innych pierdołach, na podstawie których byliśmy w stanie określić czy nadajesz się na nasz obiekt badań czy nie...
- Czekaj... mówiłeś, że ty i mój ojciec...
- Zwariowałeś? W życiu człowieka na oczy nie widziałem... Wiem jedynie, że jest naukowcem w najlepszym, seoulskim laboratorium i że działa na czysto.- zmarszczyłem brwi przyglądając się uważnie chłopakowi, podczas gdy ten odpalał papierosa chodząc po pokoju - My działamy na czarnych papierach i pracujemy dla grup terrorystycznych.
- Co takiego?!- poderwałem się z łóżka głęboko oddychając - Jak mogłeś mnie tak oszukać?!
- A kim ty dla mnie jesteś, że mam mieć wobec ciebie jakiekolwiek skrupuły?
- Jak... jak to kim?- podszedłem bliżej Wonho na co ten uśmiechnął się cwaniacko gasząc papierosa na moim nagim ramieniu. Jęknąłem zaciskając mocniej oczy, jednak nie był to największy ból, przez jaki przechodziłem... byłem w stanie to znieść - Przecież... Wonho... jesteś moim Hyungiem... moim chłopakiem. Kocham cię do cholery...- blondyn zamilkł uciekając ode mnie wzrokiem - Wonho ja... ja ci to wybaczam, słyszysz?- tak wiem... kto normalny ulegałby tak swojemu oprawcy, ale ja naprawdę mimo całego bólu jakiego doznałem zawdzięczam mu bardzo dużo - Wonho, kocham cię.
- Przestań...
- Nie przestanę... ja... wiem, co zrobimy, tylko błagam wysłuchaj mnie.- chłopak skinął głową wzdychając - Powiem rodzicom, że uciekłem z domu, że...- poczułem jak ciepłe dłonie Hyunga wycierają ostrożnie spływające po moich policzkach łzy - Nie powiem im słowa o porwaniu i o waszej działalności, tylko...- uniosłem wzrok na chłopaka widząc łzy w jego oczach - Pokochaj mnie tak szczerze i bądź ze mną... proszę.- wtuliłem się w niego całując go w szyję - Dam ci czas, ale... ja myślałem, że naprawdę mnie kochasz.- wybuchłem płaczem czując jak jestem wtulany w jego klatkę piersiową.
- Nie płacz... nie lubię jak płaczesz.
- Przecież jestem dla ciebie nikim... nie powinno cię to w ogóle obchodzić. 
- Nie... przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć.
- To...- pociągnąłem nosem spoglądając na blondyna - To kim dla ciebie jestem?
- Moim małym cukierkiem, na którego się chwilowo zdenerwowałem... przepraszam.- uśmiechnąłem się lekko delikatnie go całując.
- Zapomnimy o tym wszystkim Hyung?
- Myślisz, że damy radę? Że to przyjdzie nam tak łatwo?
- Na pewno macie coś na zanik pamięci czy coś...
- Jungkook...- chłopak uśmiechnął się głaszcząc mnie po głowie - To nie jest takie proste... sam fakt, że wiesz...
- Nikomu nie powiem, przysięgam!
- Wiem... ufam ci... ale twoja rodzina...
- Wonho, zrobię wszystko żeby siedzieli cicho... daj... daj mi się tylko z nimi spotkać, proszę.- chłopak westchnął wyciągając telefon.
- Przykro mi, ale nie mogę...
- Co... do kogo ty dzwonisz?- Wonho przyłożył słuchawkę do ucha znów uciekając ode mnie wzrokiem - Wonho...
- Dowiedział się... mam go teraz przywieźć?
- Co... Hyung...
- No... narazie.- blondyn rozłączył się biorąc głęboki oddech - Ubierzesz się czy ci pomóc?
- Co ty chcesz zrobić? Do kogo dzwoniłeś?
- Proszę cię nie utrudniaj mi tego...
- Odpowiedz mi.
- Dzwoniłem do Shownu... Od samego początku mieliśmy umowę, że jeśli dowiesz się prawdy mam cię odstawić do laboratorium.
- Nie... Hyung, tylko nie to, błagam, nie zniosę tego!- upadłem na ziemię zalewając się łzami... nie chcę ponownie przechodzić przez to wszystko - Nie pozwól im mnie skrzywdzić, błagam cię!
- Kookie...
- Jeśli znowu chcecie na mnie eksperymentować to mnie zabij! Hyung zrób to teraz!- Wonho klęknął przede mną wtulając mnie w siebie.
- Uspokój się... nie pozwolę im cię skrzywdzić.
- Nie wierzę... Hyung, ja się naprawdę boję. Dlaczego mi to zrobiłeś?
- Jeśli bym tego nie zrobił miałbym poważne problemy... wiem do czego jest zdolny Shownu...- wyłączyłem swój egoizm unosząc wzrok na partnera.
- Co... co by ci zrobił? 
- Nie chcę ci o tym opowiadać.
- Potraktowałby cię aż tak źle?- ten jedynie skinął głowa - Nie pozwolę na to.- szepnąłem delikatnie go całując - Nawet jakby miał mnie zakatować na śmierć...
- Kookie...
- Taka prawda...- wstałem z ziemi zbierając z podłogi ubrania, które po chwili na siebie narzuciłem. W zasadzie było mi wszystko jedno jak wyglądam... zakładam, że i tak jadę na pewną śmierć.
- Jungkook...
- Tak?- odwróciłem się w stronę chłopaka czując jak ten momentalnie wbija się w moje wargi - Hy...
- Ciii.- szepnął pogłębiając pocałunek. Skoro jest to moja ostatnia styczność z osobą, którą pokochałem najbardziej na świecie nie chciałem marnować ani jednej sekundy. Odwzajemniałem jego pocałunki pieszcząc delikatnie jego twarz - Zakochałem się w tobie i przysięgam, że nie pozwolę żeby cię skrzywdzili.
- Ufam ci.- spojrzałem na niego lekko się uśmiechając - Jedźmy już... lepiej żeby Shownu nie czekał zbyt długo.
- Dlaczego to robisz?
- Mówiłem już... bardzo cię kocham i nie chcę żeby to bydle cię skrzywdziło.

*

                   Odcięty od świata, nagi, przykuty do krzesła... obserwowany przez setki kamer, faszerowany zastrzykami... widzę, że piekło jest mi chyba przeznaczone. Siedzę tu dopiero kilka godzin, jednak już mam dość. Widzę jednak, że Shownu jest zadowolony z roboty jaką wykonał Wonho i to jest dla mnie najważniejsze... grunt, że go nie krzywdzi. Bardzo chciałbym się teraz do niego przytulić... poczuć jego zapach... usłyszeć jego głos. Nie marzę o powrocie do domu, o ujrzeniu rodziców i brata... chcę jedynie być z Wonho i czuć non stop przy sobie jego osobę. 
- Szefie! Szefie mamy kłopoty!- podniosłem gwałtownie głowę widząc zdenerwowanego Hyungwona.
- Co się dzieje?
- Policja! Przed budynkiem jest masa policji!- zamarłem. Spojrzałem na Wonho wpatrującego się we mnie wielkimi oczyma.
- Hyung nie... to nie ja.- chłopak jedynie skinął głową.
- Co robimy? Wypuszczenie tego gnoja nic nie da.
- Trzeba się poddać... ucieczka nic nie da.
- CO?!- wszyscy włącznie ze mną wbili wzrok w Shownu.
- Wonho... Wonho uciekaj, błagam cię.- szepnąłem czując jak ten głaszcze mnie po nagich plecach.
- Muszę ponieść karę za to co ci zrobiłem.
- Co?... Nie, Hyung!
- Tak będzie najlepiej.- do sali wparowała dziesiątka uzbrojonych policjantów. Moi oprawcy od razu unieśli ręce w geście poddania się. Wyłem jak dziecko widząc jak dwóch policjantów wyprowadza skrępowanego Wonho. Tego samego dnia jednak po badaniach w szpitalu ujrzałem pierwszy raz od kilku miesięcy moich rodziców i brata, co było niesamowicie przyjemną odskocznią od ostatnich nieprzyjemnych zdarzeń. Po powrocie do domu byłem przygotowywany do rozprawy... nie chciałem w niej uczestniczyć i donosić na własnego chłopaka, ale nie miałem wyjścia. Przed rozprawą składałem przysięge mówienia całej prawdy, jednak gdy ujrzałem na sali Wonho rozkleiłem się mówiąc, że uciekłem z domu i że sam oddałem się w ich ręce. Na pytanie "dlaczego" powiedziałem, że moje życie było tak potwornie nudne, że potrzebowałem odskoczni... Dzięki temu wyrok chłopców został skrócony o kilka lat. Zacząłem chodzić do szkoły... wychodzić częściej do ludzi... odnowiłem kontakt z przyjaciółmi. Pytanie tylko co z tego, skoro mój jedyny napęd do życia siedzi teraz za kratkami i nie mam z nim żadnego kontaktu? 

*

- Dzień dobry... chciałbym się zobaczyć z Shin Hoseokiem...
- Dowód poproszę.- po wręczeniu ochroniarzowi dowodu zostałem zaprowadzony do pokoju, w którym znajdował się rząd telefonów oddzielonych szybami. Usiadłem na krześle czekając w napięciu na wejście Wonho. Bałem się... nie widziałem go od dwóch miesięcy, ale dopiero przemogłem się, by go odwiedzić... Boję się, że mi tego nie wybaczy... że znalazł kogoś innego...
- Jungkook...- z zamyślenia wyrwał mnie ciepły głos chłopaka, który uderzył we mnie poprzez słuchawkę, którą trzymałem przy uchu od dłuższego czasu. Uniosłem pospiesznie wzrok przyglądając się siedzącemu po drugiej stronie szyby Wonho. Automatycznie z moich oczu popłynęły łzy... nie byłem w stanie się teraz powstrzymać - Cukierku nie płacz.... boże, jak się cieszę, że przyszedłeś.
- Hyung... 
- Nie płacz, błagam cię.
- Wybacz mi... nie miałem odwagi tu przyjść... jest mi tak głupio.
- O czym ty mówisz?
- Przeze mnie tu siedzisz.- pociągnąłem nosem wodząc dłonią po szybie, do której po chwili chłopak przysunął swoją twarz.
- Nie, nie przez ciebie. Nie pozwalam ci tak myśleć.
- Ale...
- Dzięki tobie spędzę tu 10 lat mniej.- wytarłem mokre policzki starając się wziąć w garść.
- Wonho... jak się czujesz?
- W tej chwili? Bardzo dobrze.- uśmiechnął się przesyłając mi buziaka. Uśmiechnąłem się lekko czerwieniąc się.
- A ogólnie?
- Nie jest źle... nie martw się tym. Powiedz mi lepiej co u ciebie... jak z rodzicami?
- Nigdy nie dogadywaliśmy się tak dobrze.- westchnąłem - Junghyun bardzo chciał tu ze mną przyjść... bardzo dużo mu o tobie opowiadałem.
- Oho... pewnie nie jest zachwycony, że masz takiego chłopaka.
- Nie... powiedziałem, że jako jedyny mi pomagałeś, dbałeś o mnie... chciał ci podziękować.- Wonho zmieszał się biorąc głęboki oddech.
- Nie powinieneś o mnie mówić w tak dobry sposób... nie zasłużyłem na to.
- Nie mów tak... wiesz, że dla mnie zawsze będziesz najlepszą osobą na świecie... I ... z tego miejsca chcę cię zapewnić, że będę na ciebie czekał te 10 lat...- zamilkliśmy wymieniając się spojrzeniami - Kocham cię.- powiedzieliśmy jednocześnie wymieniając się uśmiechami...


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


3 komentarze:

  1. No nieee... dlaczego koniec??? (oczywiście w pozytywnym myśleniu).

    A teraz mała prośba:

    Czy następną parą mogą być Suga i J-Hope??? Błagam!!!

    A jak nie to o 24K??
    (jako ciekawostka:
    Dnia 08.01.2017 będą mieli koncert w Warszawie w klubie Progresja:)

    Dziękuję ;)

    P.S. liczę że rozważysz moje sugestie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu stwierdzam że byłaby to świetna fabuła do jakiegoś filmu *-* Ciesze sie że mimo tylu napisanych opowiadań nadal masz tą oryginalną twórczość

    OdpowiedzUsuń