22 grudnia 2016

Wonho&Jungkook~cz.3[Cud]


                         Skuliłem się czując coraz większy ból w okolicach podbrzusza. Do tego co chwilę leciała mi krew z nosa, co było potwornie irytujące. Po daniu mi dwóch zastrzyków zostałem zamknięty w pomieszczeniu z rozpadającym się łóżkiem w środku i masą kamer obserwujących mnie z każdej strony. Leżąc na tym rupieciu skuliłem się trzymając się kurczowo brzucha. Ból był powoli nie do zniesienia, ale jestem pewien, że gdy im o tym powiem, podadzą mi kolejny zastrzyk, po którym poczuję się pewnie jeszcze gorzej.
- Jungkook... słyszysz mnie?- usiadłem rozglądając się po pomieszczeniu, jednak nikogo w nim nie było. Syknąłem łapiąc się dolnej części brzucha - Widzimy, że coś jest nie tak.... zaraz dostaniesz coś przeciwbólowego.
- Nie... nie chcę.
- Poczujesz się po tym lepiej.
- Nic.... niczego nie chcę.- jęknąłem czując jak po wardze spływa mi słona, ciepła maź. Warknąłem łapiąc za leżącą w kącie szmatę, po czym przyłożyłem ją do nosa osuwając się po ścianie na podłogę. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy, które po dotarciu do warg mieszały się ze słoną krwią - Wypuśćcie mnie stąd!- drzwi do sali otworzyły się. Otworzyłem szeroko oczy wpatrując się w stojących w progu trzech dupków.
- Weźcie go na badania.- Shownu... jak ja go nienawidzę. Minhyuk i Jooheon złapali mnie za ramiona wyprowadzając mnie z pokoju. Po chwili uderzyła we mnie fala ostrego światła sprawiając, że zamknąłem oczy będąc zdanym jedynie na tych pseudo naukowców.
- Połóż się.
- Hm?- otworzyłem lekko oczy widząc przed sobą coś w rodzaju stołu - Nie.
- Połóż się.- powtórzył Jooheon ściskając mnie za ramię. Nie wiem dlaczego, ale ten chłopak budzi we mnie ogromny strach.
- Nie chcę. 
- Nie pytam się ciebie czy chcesz czy nie... masz się położyć, bo musimy wykonać badania.- zacisnąłem powieki stojąc twardo w miejscu. Nagle poczułem jak moje ciało z impetem ląduje na tym cholerstwie. Moje dłonie oraz kostki zostały owinięte czarnymi pasami przez co nie byłem w stanie się ruszyć.
- Błagam, zostawcie mnie! Co ja wam zrobiłem?! 
- Zostawcie go już.- podniosłem głowę widząc przed sobą sylwetkę Wonho. Odetchnąłem z ulgą czując jak po policzkach spływają mi łzy.
- Ale...
- No wypad... zajmę się tym.- Jooheon i Minhyuk ukłonili się wychodząc z pomieszczenia.
- Okłamałeś mnie.- pisnąłem wpatrując się w blondyna.
- Nie rozumiem...
- Wszyscy powiedzieli, że jesteś dla mnie miły żebym zgadzał się na te tortury... jak mogłeś Hyung?- chłopak westchnął głaszcząc mnie po głowie.
- A ty im uwierzyłeś...
- A dlaczego miałem im nie uwierzyć? Wszyscy potrzebujecie mnie w jednym celu...
- Kookie...- chłopak kucnął obok mnie całując mnie w czoło. Poczułem jak przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz, a ból brzucha momentalnie znika - Nie chcę dla ciebie źle, uwierz mi.- pociągnąłem nosem nie odrywając oczu od jego idealnej twarzy.
- Hyung, boję się... błagam cię, pomóż mi.- szepnąłem czując na policzku jego ciepłą dłoń.
- Bardzo bym chciał, ale nie mogę... wybacz nam to...
- Jesteście okropni...
- Nie mów tak Jungkook. Robimy to dla dobra tysięcy ludzi...
- No tak... czym jest moje życie w porównaniu z tymi wszystkimi, obcymi osobami, prawda?- blondyn zmieszał się przygryzając nerwowo wargę.
- Wonho, wyjdź... zaczniemy.- spojrzałem na głośnik znajdujący się w kącie pokoju.
- Później porozmawiamy.- rzucił zostawiając mnie znów samemu sobie. Nagle poczułem jak przedmiot, na którym leżę zaczyna wsuwać się w jakąś kapsułę.
- Nie... nie, ja mam klaustrofobię! Nie, boże, zostawcie mnie!- nagle ciemność rozjaśniło jasne, fioletowe światło. Otworzyłem szerzej oczy głęboko oddychając.
- Jungkook, dobrze mnie słyszysz?- zaraz oszaleję... przysięgam, że jeśli to się nie skończy, to zrobię wszystko żeby się wykończyć - Hej, Jungkook.
- Tak... słyszę.
- To światło cię nie razi?
- Nie.
- Dziwne... nie ruszaj się teraz i staraj się miarowo, spokojnie oddychać, dobrze?- skinąłem głową wpatrując się w biały sufit kapsuły. Czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową... naprawdę to co się tu dzieje to jakiś koszmar. W życiu nie czułem się tak źle jak teraz. Chciałbym, by wszystko wróciło do normy, chociaż z drugiej strony czuję teraz taki wstręt do swojej rodziny, że nie wiem czy byłbym w stanie normalnie z nimi funkcjonować. Jedyne czego teraz pragnę to wypłakać się na ramieniu Wonho... może rzeczywiście jako jedyny nie chce dla mnie źle? Sam nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć i komu ufać - Dobra, kończymy.- wypuściłem powietrze czując jak stół na którym leżę powoli wysuwa się na zewnątrz. Leżałem w ciemnym pomieszczeniu kilka minut rozglądając się za kimkolwiek. Bałem się być sam... przez te dni całkowicie znienawidziłem samotność.
- Nic?
- Y y... sprzęt nie zarejestrował żadnych zmian w mózgu ani w ciele.- uniosłem głowę spoglądając na siódemkę wkraczającą do pomieszczenia.
- Niesamowite.
- Kihyun, myślę, że można zwiększyć mu dawki.
- Oczywiście, zaraz się za to zabiorę.
- Zabijcie mnie.- szepnąłem zamykając oczy.
- Żartujesz? Jesteś czymś w rodzaju cudu... w życiu nie widzieliśmy czegoś takiego.- zerknąłem na Kihyuna odwracając powoli głowę w jego kierunku.
- Hyung, błagam... błagam, zabij mnie.- rudzielec zmieszał się wbijając wzrok w swoje zapiski.
- Nie gadaj głupot.- usłyszałem głos Wonho, który zaczął rozwiązywać skórzane, czarne pasy.
- Co się z nim dzieje?- zapytał Shownu przygryzając wargę.
- Na pewno jest zmęczony... dajmy mu już dzisiaj spokój.- blondyn pomógł mi usiąść, po czym sprawdził moje oczy świecąc w nie jakąś latarką - Jak się czujesz?
- Hyung...- oparłem głowę na jego ramieniu wybuchając płaczem. Chłopak objął mnie biorąc mnie po chwili na ręce.
- Co się z nim do cholery dzieje?
- To tylko dziecko... dajcie mu odetchnąć.- Wonho pogłaskał mnie po głowie wzdychając - Zaniosę go do łóżka, dobrze?
- Ale nie na długo... za...- Hyungwon spojrzał na zegarek - Za jakieś dwie godziny trzeba mu podać zastrzyki. 
- Jasne.- Wonho wyniósł mnie z pomieszczenia cmokając mnie w czoło - Kookie... proszę cię wybacz nam...- zerknąłem na chłopaka wzdychając - Bardzo źle się czujesz?
- Bardzo...
- Co się dzieje?- zapytał wklepując pin otwierający drzwi do mojej ulubionej, wygodnej sypialni.
- To bardziej siedzi w mojej psychice... mam już dość.- usiadłem na łóżku głęboko wzdychając. Chłopak usiadł obok mnie łapiąc mnie za rękę.
- Postaram się to jak najszybciej skończyć.
- Wonho...- spojrzałem na chłopaka oblizując nieśmiało wargi - Pocałuj mnie.- szepnąłem patrząc na niego z nadzieją. Blondyn otworzył szeroko oczy... czułem, że coś jest nie tak.
- Kookie... ja przepraszam... Nie zrozum mnie źle, ale...- odsunąłem się od chłopaka czując jak robię się czerwony.
- Daj spokój.... zapomnij o tym...
- Po prostu...
- Chcę już zostać sam.
- Jungkook, zaczekaj.
- Wyjdź!- kolejny zawód... kolejne bolesne doświadczenie do kolekcji... jak długo mam jeszcze to wszystko znosić?
- Przepraszam... źle to wszystko odebrałeś...
- Bo jestem jeszcze dzieckiem... samotnym, zagubionym idiotą...

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam, że tak krótko, ale jestem tak zmęczona i zabiegana, że nie miałam dzisiaj czasu napisać nic dłuższego. ;;

1 komentarz: