18 listopada 2015

Woozi & Jooheon ~cz.3 [Rywal]



                              Czy staranie się o dojście do porozumienia z rzekomym rywalem rzeczywiście jest tak trudne? Nie chcę się kłócić z chłopakami z Monsta X, ale dlaczego to pragnienie należy tylko do mnie? Co właściwie ludzie mają z tego, że żyją w ciągłym konflikcie z innymi? Satysfakcje? Poczucie wyższości? Wydaje mi się, że nigdy tego nie zrozumiem. W naszym wypadku najlepsze jest to, że chociażby Joshua ma straszną słabość do Kihyuna, a mimo to traktuje go jak swojego wroga numer jeden i za każdym razem jeździ po nim jak po psie. Tak samo Vernon i Wonho. Mój przyjaciel wzdycha do niego co noc, jednak sytuacja sprzed kilku dni pokazuje zupełnie coś innego... nie rozumiem. 
- Woozi?- podniosłem wzrok znad telefonu i spojrzałem na stojącego nade mną lidera.
- Słucham.
- Chłopaki przyjechali pod halę... pewnie niedługo tu będą.- westchnąłem spuszczając głowę - Nie martw się... Porozmawiaj z nim na spokojnie i przede wszystkim daj mu dojść do słowa.
- Dobrze..- uśmiechnąłem się lekko w stronę S.Coupsa i podszedłem do lustra, by poprawić włosy. Ukradkiem zerknąłem na Vernona, który z wypiekami na twarzy oczekiwał wejścia swojego obiektu westchnień. Wiedziałem jednak, że jak tylko ten się zjawi zacznie go zaczepiać i wyzywać... norma. Po kilku minutach drzwi do garderoby otworzyły się z potężnym hukiem. W progu stał wspomniany wcześniej Kihyun mierzący nas wszystkich wzrokiem. 
- Zero kultury...- takimi słowami przywitał go Dino, jednak chłopak udał, że tego nie słyszy.
- Jesteś...- Kihyun wbił wzrok we mnie. Otworzyłem szeroko oczy szukając zrozumienia wśród chłopaków, jednak każdy patrzył po sobie z ogromnym zdziwieniem - Ty podła, mała szmato...- z tymi słowami ruszył w moją stronę. Ze strachu przywarłem plecami do lustra.
- Kihyun odpuść!- tradycyjnie w mojej obronie stanął S.Coups, który odtrącając lekko stylistów pobiegł za chłopakiem. 
- Dlaczego to robisz?!- po chwili nasz "rywal" złapał mnie za koszulę i pchnął mną o lustro.
- Nie wiem o co ci chodzi...
- Odpieprzysz się w końcu od Jooheona, czy mam ci pomóc?!- w garderobie zapanowała głucha cisza. Wszystkie stylistki pomagające nam się przygotować opuściły pomieszczenie... chłopcy natomiast patrząc po sobie oczekiwali tego co będzie dalej. 
- Hoshi... idź szybko po Shownu.- lider Seventeen wydał polecenie i już po chwili mój przyjaciel ruszył po lidera Monsta X - Kihyun hyung, o co ci chodzi?
- Nie wtrącaj się...
- Puść go... można to załatwić na spokojnie.
- Powiedziałem, że masz się nie wtrącać!- Kihyun spojrzał na mnie przytrzymując mnie jedną ręką - Odwal się od niego... rozumiesz?
- Nie... nie rozumiem dlaczego miałbym to zrobić. Poza tym tylko raz się spotk...
- Dość do cholery!- poczułem dość silne uderzenie w policzek. Zamknąłem oczy spuszczając głowę w dół. 
- Kihyun...- usłyszałem zdecydowany, niski, męski głos... zakładam, że był to Shownu. Odciągnął ode mnie agresywnego chłopaka co spowodowało osunięcie się mojego ciała na ziemię - Idziemy na zewnątrz... Woozi...
- Ja się nim zajmę...- S.Coups kucnął obok mnie podnosząc delikatnie moją głowę - Bardzo cię boli?
- Nie... 
- Co za bydle...- syknął lider głaszcząc mnie po policzku - Chłopaki chyba mają rację.
- Nie rozumiem...
- Nie przegramy tej wojny.... na pewno nie z nimi.
- Przestań...- spojrzałem na chłopaka, jednak po chwili po policzku popłynęła mi łza.
- Co się dzieje?
- Mam dość tej ciąłej rywalizacji... ile można?
- Woozi...- nad nami stanął The8 i głęboko westchnął - Oni już zaczynają skakać do nas z łapami... co jeszcze musi się stać żebyś zrozumiał, że nie są warci naszej uwagi?- spojrzałem na przestraszonych przyjaciół, którzy w napięciu oczekiwali mojej odpowiedzi. 
- Jooheon taki nie jest...
- Co...- westchnąłem i spojrzałem na S.Coupsa, którego oczy wyrażały wielkie współczucie i chęć zrozumienia.
- Gdzie on jest?- moje oczy zostały skierowane w stronę drzwi, w których stał Jooheon. Gdy mnie zobaczył podbiegł do mnie i głaszcząc mnie po głowie zaczął dokładnie mnie oglądać - Mocno cię uderzył?
- Nie.
- Jesteś taki drobny... jak mógł coś takiego zrobić?
- Widocznie zasłużyłem.
- Przestań gadać głupoty.- chłopak złapał moją twarz w ręce i delikatnie pocałował mnie w czoło. Czułem jak przez całe moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Podniosłem szeroko otwarte oczy wbijając je w hyunga.
- Nie powinieneś...- szepnąłem zerkając nerwowo na chłopaków. 
- Nie przejmuj się tym.- uśmiechnąłem się niepewnie, jednak uśmiech ten po chwili zamienił się w ponowne przerażenie. Do środka weszli pozostali członkowie Monsta X. Jooheon wbił mnie w ramiona S.Coupsa, po czym pewnym siebie krokiem podszedł do Kihyuna - Co ci odwaliło?!
- Jooheon, nie zaczynaj, proszę cię.- Shownu złapał go za ramię, jednak ten nie chciał poddać się bez walki.
- Nie zamierzasz niczego z tym zrobić? Naprawdę już musi dochodzić do tego, że członkowie naszych zespołów będą się lać?- jego wzrok ponownie wbił się w Kihyuna - Dlaczego go uderzyłeś?!
- Nie powinniście rozmawiać o tym tu...
- Bo mi się podobasz...- w garderobie ponownie zapanowała głucha cisza. Kihyun podniósł wzrok i spojrzał w oczy zdziwionemu Jooheonowi - Podobasz mi się, a wybrałeś... to małe gówno...- teraz wszystko jasne... Po tym wyznaniu czułem jak serce pęka mi z zazdrości, jednak nie chciałem kolejnej kłótni. Wstałem z ziemi i niepewnym krokiem podszedłem do chłopców.
- Droga wolna...- szepnąłem spoglądając na Kihyuna - Nie będę się wam w nic wtrącał...
- Woozi...- rzuciłem spojrzenie liderowi mówiące o tym, żeby wyszedł ze mną z pomieszczenia... ten od razu zrozumiał o co chodzi - Woozi poczekaj...- razem z S.Coupsem opuściliśmy garderobę. Gdy w końcu znaleźliśmy się zdala od ludzi ten wtulił mnie w swoją klatkę piersiową głaszcząc mnie po głowie.
- Wypłacz się...- jak nakazał, tak też zrobiłem - Przykro mi...
- Nigdy nie czułem się tak upokorzony!
- Ciii... uspokój się.
- Czemu to tak boli?! 
- Temat miłości nigdy nie należał do przyjemnych i kolorowych... zanim znajdziesz odpowiednią osobę będziesz musiał niestety trochę pocierpieć...- myślałem, że Jooheon jest tą odpowiednią osobą, ale jak już powiedziałem... nie będę wtrącać się między niego a Kihyuna. 
- Mógłbyś nas na chwilę zostawić?- przez moje ciało przeszedł dreszcz. Chwyciłem mocniej za koszulę lidera i bardziej wtuliłem w nią twarz. 
- Myślę, że Woozi nie ma teraz ochoty na rozmowę z tobą...
- Daj nam 5 minut... jeśli moje wyjaśnienia nic nie dadzą zniknę z jego życia.- odwróciłem się w stronę chłopaka. Lider pogłaskał mnie po ramieniu. Skinieniem głowy dałem mu znać, że porozmawiam z Jooheonem... że dam radę. Po chwili staliśmy na przeciwko siebie, spoglądając sobie w oczy - Woozi...
- Kihyun zna cię lepiej... jesteście w jednym zespole... może rzeczywiście będziecie się lepiej dogadywać...
- Woozi...- spojrzałem na chłopaka przełykając z trudem ślinę - Ale to nie Kihyun mi się podoba tylko ty...- czułem jak moje serce automatycznie przyspiesza. Nie wiedziałem czy mam się rozpłakać czy skakać z radości. W zasadzie sam nie wiem jak miałem odebrać tą wiadomość. Czyli co... Jooheon jest gejem? Zaraz zaraz... skoro jestem o niego tak bardzo zazdrosny, to chyba wychodzi na to, że ja też... To wszystko dzieje się za szybko. Nie zauważyłem nawet momentu kiedy chłopak nachylił się do mnie spoglądając mi głęboko w oczy. 
- Jooheon...- ten jedynie delikatnie się uśmiechnął i niepewnie musnął moje usta. Czułem jak nogi się pode mną uginają i wtedy cieszyłem się, że jestem tak kurczowo trzymany przez chłopaka. 
- Woozi zaufaj mi... przysięgam, że nigdy cię nie skrzywdzę i że nic ci się przy mnie nie stanie. 
- A...ale Kihyun...
- Jest jedynie moim przyjacielem.- szepnął, po czym znów przywarł do mnie ustami. Ułożyłem dłonie na jego twarzy i odwzajemniałem pocałunki. Nie potrafię opisać tego jak się czułem. Byłem... byłem po prostu szczęśliwy.
- MONSTA X! WCHODZICIE ZA 15 MINUT!- Jooheon westchnął i przeniósł swoje wargi na moje ucho. Całując mnie po nim szepnął:
- O tej samej porze tam gdzie ostatnio...dobrze?- skinąłem głową cicho chichocząc. Chłopak pocałował mnie w czoło i pędem ruszył w stronę garderoby. Teraz dopiero mogę stwierdzić, że zakochanie jest okropnie uciążliwym i skomplikowanym procesem. Cieszysz się, jednak po chwili twoją twarz zalewają łzy... gdy osoba, którą kochasz pociesza cię ponownie na twojej twarzy gości uśmiech, jednak gdy czujesz się zagrożony przez kogoś innego ponownie płaczesz... i tak w kółko. Mimo to wolałem nie zaprzątać sobie tym głowy i czym prędzej powiedzieć o wszystkim S.Coupsowi. Jednak gdy szedłem przez korytarz zostałem gwałtownie zaciągnięty do jednego z magazynków. Syknąłem spoglądając na oprawcę... był nim oczywiście Kihyun, jednak nie sam... stał na przeciwko mnie w towarzystwie I.M'a. 
- Daj mi spokój...- szepnąłem robiąc krok w tył.
- To jeszcze nie koniec, rozumiesz? Teraz dopiero rozpocząłeś wojnę między naszymi zespołami.
- Skoro kochasz Jooheona pozwól mu być szczęśliwym...- na te słowa obaj chłopcy parsknęli śmiechem.
- Jooheon może być szczęśliwy, ale tylko ze mną... a ty kurduplu lepiej na siebie uważaj...
- To groźba?
- Owszem...i radzę ci potraktować ją poważnie.- po tych słowach wyszli z magazynku zostawiając mnie samemu sobie z bardzo mieszanymi odczuciami... czuję, że pogubiłem się w tym wszystkim...

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------




7 komentarzy:

  1. Tak bardzo podoba mi sie ten ship... ;; Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku oni a tacy uroczy ;-; Boję się tylko tej groźby Kihyuna ;-; Czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jacy oni są uroczy~ Cieszę się, że wojna stała się głównym motywem.
    Śmiałam się troszkę, gdyż według mnie Vernon jest najmniej gejowaty, nie wiem czemu mam takie odczucia xd

    OdpowiedzUsuń
  4. No, wszyscy się we wszystkich kochają, jak fajnie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku. Biedny Woozi. Jak KiHyun mógł go uderzyć. I ta jego groźba. Czekam na next. Weny~❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku. Biedny Woozi. Jak KiHyun mógł go uderzyć. I ta jego groźba. Czekam na next. Weny~❤

    OdpowiedzUsuń