6 listopada 2015

Hansol & B-joo ~cz.3 [Niebezpieczna branża]



                             Rozstaliśmy się jak typowa parka. Pocałunki, czułe słówka... jednak obiecaliśmy sobie, że to jedynie gra... gra, którą musimy prowadzić, by jak najlepiej przygotować Byungjoo do przyszłej, katorżniczej pracy. W zasadzie strasznie żałuję, że to jedynie usilne stwarzanie pozorów. Przy B-joo czułem się naprawdę szczęśliwym, pełnowartościowym chłopakiem, a nie łóżkową zabawką. 
Na drugi dzień zgodnie z obietnicą zawieźliśmy Sangjoo do mojej siostry. Powiedziałem jej, że rodzice chłopaka poszli do kina, a on jest moim partnerem i zamiast opiekować się siostrą woli spędzić ten czas ze mną. Oczywiście łyknęła to. Soojin jako starsza siostra jest niesamowicie wyrozumiała i potrafi stanąć na wysokości zadania. Po zostawieniu Sangjoo w jej mieszkaniu ruszyliśmy do mnie... do cichej kawalerkii znajdującej się w dzielnicy Jungnang-gu. 
- Jakie masz plany na dzisiaj?- zapytał Byungjoo głaszcząć mnie kciukiem po ręce.
- Zobaczysz... póki co niech to zostanie niespodzianką.
- Aishh... zwykle jak ktoś mówi, że ma dla mnie niespodziankę to stresuję się jeszcze bardziej.
- Dzisiaj nie masz czym, naprawdę.- chłopak jedynie westchnął, po czym weszliśmy do klatki. Jadąc windą na ósme piętro zastanawiałem się jak w delikatny sposób przedstawić mu moją dzisiejszą propozycję. 
- Nad czym tak myślisz?
- Hm?- spojrzałem na niego lekko się uśmiechając - A nie wiem w zasadzie... dobra, wysiadamy.- widok, który zastałem przed drzwiami mieszkania zmroził mi krew w żyłach. Widziałem, że B-joo jest równie zaskoczony.
- Wreszcie jesteś... ile można się do ciebie dobijać?
- Hyosang... co ty tu do cholery robisz?
- Umawialiśmy się na coś, ale jak widzę zamieniłeś mnie na... to coś.- mówiąc to zjechał wzrokiem od góry do dołu przestraszonego Byungjoo.
- Dasz mu wreszcie spokój?
- Spotykacie się?- musiałem teraz uważać na słowa. Jeśli powiem, że tak, informacja ta dojdzie do szefa i wtedy ostro mi się dostanie. Jeśli jednak zaprzeczę, zranię tym wrażliwego B-joo i raz na zawsze stracę jego zaufanie.
- Rozmawiamy o pracy... coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Hmm... w zasadzie to mi wystarczy.- uśmiech na jego twarzy mówił wszystko - To co Byungjoo? Jesteś już gotowy?- chłopak podniósł powoli głowę i spojrzał na pewną siebie twarz Hyosanga.
- Myślę, że tak...
- To świetnie, bo jutro zaczynasz.- wypowiadając to zdanie udał się w stronę windy - Ah tak... w pierwszym filmie grasz jednak z Donghoonem.
- O czym ty mówisz?!- w tym momencie nie wytrzymałem. Donghoon to największa świnia jaką znam. Ma 35 lat, jest niesamowicie umięśniony i przystojny, ale co z tego, skoro traktuje drugiego człowieka jak największe ścierwo? - Miał grać przecież ze mną!
- Ups... widocznie szef ma inne plany co do niego.
- Ty dupku...
- Zapamiętaj to sobie raz na zawsze... mnie się nie wystawia dla takiego gówna, jasne?- po tych słowach rzucił szybko oczami na B-joo, po czym zniknął za drzwiami windy. Przełknąłem z trudem ślinę, po czym spojrzałem na przerażonego chłopaka.
- Byungjoo...
- Nie wierzę...
- B-joo... ja... jakoś to załatwię... bądźmy dobrej myśli.- wprowadziłem go do mieszkania, po czym zamykając za nami drzwi, mocno go przytuliłem. 
- Jest aż taki zły?
- Póki co o tym nie myśl...- gorzej być nie mogło... naprawdę. Szef wybrał mu chyba największego drania jakiego znam. I to wszystko za sprawą zazdrosnego Hyosanga - Chodź... pokażę ci co dzisiaj będziemy robić.- chłopak spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem, po czym delikatnie przytaknął. Zaprowadziłem go do kuchni wskazując na zastawiony stół - Jeśli chodzi o kolację toooo... musisz dać mi jeszcze chwilkę.
- Ale...
- Hm?
- Nie musiałeś...
- Nie musiałem, ale chciałem.- uśmiechnąłem się całując go delikatnie w policzek. B-joo zaczerwienił się, a w jego oczach pojawiły się łzy - Czemu płaczesz?
- Bo... tak się postarałeś...- o mamoooo... czy to naprawdę jest aż tak dziwne, że chcę zaimponować osobie, która mi się podoba...?
- To nic takiego... naprawdę.- zaprowadziłem go do pokoju, po czym wręczyłem mu masę filmów - Wybierz coś na spokojnie, a ja dokończę szykować kolację, okej?- B-joo uśmiechnął się i zasiadł wygodnie na dywanie. W jego łapki od razu wpadły komedie romantyczne, które przeglądał z wielkim podekscytowaniem... słodka istotka. Ja natomiast wróciłem do kuchni, by dokończyć szykowanie kolacji. Starałem się jak tylko mogłem, gdyż bardzo chciałem mu zaimponować. Jednak teraz moje myśli bardziej zajmował temat jutrzejszego filmu z Byungjoo i Donghoonem w roli głównej. Boże, nie widzę ich razem. Ten drań jedynie go skrzywdzi... nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Psychol uwielbia znęcanie się nad partnerem podczas seksu, a że ja jestem jedyną osobą, która godzi się na takie traktowanie, to jak się domyślacie nasze filmy sprzedają się zwykle najlepiej. Ja jednak przywykłem do czegoś takiego, a B-joo? Jak szef mógł wystawić go na tak ogromną próbę? Jeśli ma to być coś w rodzaju zemsty za to, że po cichu się spotykamy to niech szefostwo mści się na mnie, a nie na Byungjoo. W końcu to ja łamię zasady panujące w naszej ekipie... B-joo ich jeszcze nie zdążył poznać - Chodź klusku!- westchnąłem, po czym zapaliłem stojące na stole oraz kuchennych blatach świeczki. Hm... przyznam nieskromnie, że wyglądało to całkiem nieźle. Świeczki, jedzonko, wino... hm.. wydaje mi się, że to będzie dość miły wieczór. Gdy chłopak wszedł do kuchni stanął nieruchomo i całkowicie zaniemówił - Mam nadzieję, że lubisz dakjjim.
- Uwielbiam...- szepnął, po czym zawiesił mi się na szyi i delikatnie mnie pocałował. Odwzajemniłem tą pieszczotę z szerokim uśmiechem, po czym jak na prawdziwego mężczyznę przystało pomogłem mu usiąść przy stole. Gdy zaczęliśmy jeść, nie mogłem oderwać od niego wzroku. Jadł tak słodko i delikatnie. W pewnym momencie jednak spojrzał na mnie i sięgnął po kieliszek z winem - Hansol...
- Tak?
- Mogę o coś zapytać?
- Pewnie.
- Ten cały Donghoon... jaki on jest?- westchnąłem odpychając lekko od siebie miskę.
- Powiedziałem ci przecież, że masz się nim nie przejmować... zagrasz w tym filmie ze mną.
- A co jak się nie uda? Wolę być przygotowany na najgorsze...
- Byungjoo...- upiłem łyk wina, po czym pogłaskałem go po leżącej na stole dłoni - Nie pozwolę cię skrzywdzić, jasne? Póki trzymasz się mnie nic ci nie grozi. 
- Skoro tak mówisz to tak musi być...- chłopak uśmiechnął się delikatnie, po czym podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło - Dziękuję.- miałem ochotę przyciągnąć go do siebie i wtopić się w jego usta... powiedzieć, że jest dla mnie kimś więcej... że mimo krótkiej znajomości czuję się przy nim niezwykle szczęśliwy i doceniony... ale nie potrafię. Nie chcę wyjść na desperatę. Lepiej jeszcze trochę go przetrzymam. Uśmiechnąłem się jedynie, po czym wstałem głaszcząc go po policzku.
- Nie masz za co mi dziękować.
- Mam... przeci...
- Ciii...- cmoknąłem go i z zalotnym uśmieszkiem zaprowadziłem go do łazienki - Chcesz poznać nasz dzisiejszy cel?
- Wanna?
- Mhm... jest to nieodłączny element takich filmów.- puściłem wodę i ponownie zapaliłem świeczki gasząc tym samym światło - Poczekaj tu chwilkę.- po chwili wróciłem z kieliszkami i winem. Widziałem na twarzy B-joo ogromne zaskoczenie i podekscytowanie - Jak na filmie romantycznym, co?
- Jest idealnie...
- No młody... to czekam na jakieś podziękowania.- Byungjoo zachichotał i podszedł do mnie łapiąc mnie delikatnie za twarz. Po kilku sekundach wpatrywania się w moje oczy zaczął mnie nieśmiało całować. Głaszcząc go po talii i dole pleców odwzajemniałem jego pocałunki. Czułem się... dziwnie. W życiu nie czułem jeszcze motylków w brzuchu. Było to dla mnie nowe i niesamowicie przyjemne doświadczenie. Powoli i bardzo ostrożnie posadziłem go na wannie. Klękając między jego chudymi nogami ściągnąłem z niego koszulkę i zacząłem całować jego klatkę piersiową. B-joo trzymał mnie kurczowo za włosy i cicho mruczał. Gdy zahaczałem językiem o sutki, chłopak jęczał i kurczył brzuch - Krępuje cię to?- zapytałem podnosząc na niego wzrok. Mimo to jednak nie odrywałem języka od jego klatki piersiowej. 
- Bardziej... bardziej mnie podnieca.- jest to coś, czego raczej nie chciałem usłyszeć. Te słowa jedynie napędziły mnie do zrobienia jeszcze śmielszego kroku, na który chłopak z pewnością nie był gotowy.
- Pozwól mi zrobić coś jeszcze...
- Co masz na myśli?- podniosłem się, patrząc mu prosto w oczy.
- Ufasz mi?
- Tak.
- To rozbierz się i wejdź do wanny.- Byungjoo przytaknął i już po chwili siedział nagusieńki w wodzie. Ja również pospiesznie pozbawiłem się ubrań, po czym kucnąłem naprzeciwko niego ponownie go całując. Jego drobne, smukłe palce wodziły po moich umięśnionych udach. Tak bardzo pragnąłem, by posunął się do śmielszego kroku, jednak wiedziałem, że nie mam na co liczyć i tym bardziej absolutnie go do tego zmuszać - B-joo...- chłopak zassał się na mojej wardze, jednak po moich słowach puścił ją delikatnie i lekko się uśmiechnął - Usiądziesz na chwilę na wannie?
- Mhm... ale po co?- po chwili prezentował mi się nagusieńki i mokry w całej okazałości. Klęknąłem przed nim i zacząłem całować go po udach. Widziałem jak jego członek lekko się unosi... ah te pierwsze stosunki. Wystarczy, że osoba, z którą się kochasz dotknie cię delikatnie po podbrzuszu czy udzie i już jesteś w takim stanie, że lepiej nawet nie mówić - Han... Hansol...- chłopak głęboko oddychał i szarpał mnie za włosy - Co robisz?- rozszerzyłem lekko jego nogi i trąciłem nosem o główkę jego członka. Byungjoo jęknął i zacisnął kurczowo nogi do środka.
- N... nie... nie rób tego.
- Czemu?
- Tylko się skompromituję...- uśmiechnąłem się, po czym głaszcząc go po policzku delikatnie go pocałowałem. Następnie nie odrywając od niego ust zacząłem szeptać:
- Po kilku minutach poczujesz się tak dobrze, że nie będziesz wiedział jak się nazywasz. 
- Boję się...
- Zaufaj mi... nie ma na świecie przyjemniejszej rzeczy. 
- Nie będę w stanie się kontrolować.- uśmiechnąłem się, przygryzając delikatnie jego wargę.
- O to właśnie w tym wszystkim chodzi Byungjoo.- chłopak skinął głową, po czym niepewnie rozszerzył nogi. W tym momencie czułem się jak w raju. Całując go po podbrzuszu i wsłuchując się w jego urocze jęki, zastanawiałem się czy to co robię jest aby na pewno dobre i działa na jego korzyść. W pewnym momencie miałem nawet myśl, że robię to tylko i wyłącznie dla siebie, a nie po to by oswoić go z kontaktem intymnym z drugim człowiekiem. Sam już nie wiem... mój język zaczął powoli wodzić wzdłuż jego penisa. Teraz pora na kolejną myśl... czy... czy można nazwać mnie osobą uzależnioną od seksu i zadowalania innych? Dopiero teraz dotarło do mnie, że gdyby obca osoba poprosiła mnie o zrobienie mu dobrze, zrobiłbym to bez najmniejszego problemu. Mogę więc określić się mianem męskiej dziwki? Gdy do głowy przyszła mi ta myśl przerwałem dogadzanie B-joo i powoli podniosłem głowę. Zimnym wzrokiem spojrzałem na trzęsącego się chłopaka i jego nabrzmiałego do granic możliwości członka. 
- Ha... Hansol...- wciągnąłem go do wody i mocno wtuliłem się w jego ciało - To boli...- jezus faktycznie.... ale ze mnie egoistyczny dupek. Teraz robiąc to wbrew sobie zacząłem całować go po szyi i dogadzać ręką. Byungjoo był w tak zaawansowanym stanie, że wystarczyło mu dosłownie kilka ruchów dłoni. Gdy doszedł opadł na mnie głęboko oddychając.
- Przepraszam...- westchnąłem, głaszcząc go po plecach. Ten ostatkiem sił przekręcił głowę patrząc na mnie zamglonym wzrokiem. Najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że co chwilę drżał, a z jego ust wciąż wydobywały się niekontrolowane jęki. 
- Zrobiłem coś nie tak?
- Nie...- pocałowałem go w czoło i lekko się uśmiechnąłem - Byungjoo...
- Hm?
- Co... hm... co o mnie myślisz?- chłopak wziął głęboki oddech i powoli się wyprostował.
- Czemu o to pytasz?- ma tak nieprzytomne oczka... czemu ten dzieciak musi być tak uroczy do cholery?!
- Z ciekawości...
- Wydajesz... wydajesz się być naprawdę ciepłym i wrażliwym chłopakiem... dzień w dzień wychodząc do pracy nakładasz pewnie maskę twardziela i dupka... nie rozumiem tylko po co.- B-joo zbliżył się do mnie i oblizał powoli moje wargi - Czuję jaki jesteś naprawdę... i właśnie prawdziwego ciebie lubię... nawet bardzo...- nie chciałem się rozklejać, jednak czułem, że jestem już bardzo blisko płaczu.
- Jak bardzo B-joo?- chłopak zetknął nasze czoła głaszcząc mnie po twarzy.
- Tak bardzo, że chcę cię mieć tylko dla siebie...- spojrzałem na niego wielkimi oczyma. B-joo usiadł skrępowany głęboko oddychając - Przepraszam... ja...- nie sądziłem, że usłyszę kiedyś takie słowa. Położyłem go w wodzie i kładąc się obok niego zacząłem go całować. Nasze dłonie błądziły po sobie na oślep. Pragnęliśmy teraz tak bardzo swojej bliskości i czułości, że nie byliśmy w stanie kontrolować swoich ruchów i gestów. 
- Powiedz mi coś jeszcze.- szepnąłem i zacząłem całować go po uchu. Ten jęknął tak głośno jak nigdy dotąd i przez przypadek podrapał mnie po biodrze. 
- Chodźmy do sypialni.- jak już mówiłem nie byliśmy w stanie się od siebie oderwać. Wychodząc z wanny czy idąc do pokoju nasze języki były cały czas połączone. Gdy upadliśmy na łóżko postanowiłem nieco wyhamować, po czym przerywając pocałunek zawisłem nad partnerem patrząc na jego zawstydzoną i podnieconą buźkę. Jego drobne dłonie wodziły po mojej twarzy, a nogi unosiły się lekko napierając na mojego członka - Zróbmy to.- szepnął, po czym zjechał dłońmi na moje sutki, zabawiając się nimi. Ja natomiast postanowiłem wykorzystać jego wrażliwe ucho. Mój język badał jego wnętrze oraz okolice. Nie wiem czemu, ale wsadziłem w jego usta dwa palce. Byungjoo nie skrępował jednak ten gest... wręcz przeciwnie. Jęcząc i wijąc się pode mną ssał je najlepiej jak tylko umiał. Gdy były wystarczająco wilgotne wsadziłem je ponownie w chłopaka. Byungjoo zadrżał, po czym złapał mnie za włosy i przyciągnął do siebie łącząc nasze usta pocałunkiem. Najprzyjemniejsze w tym wszystkim było wejście B-joo zaciskające się na moich palcach. 
- Mogę zamienić je na coś innego?- chłopak przytaknął i oblizał wargi. Dziś miałem ochotę na inny seks. Położyłem go na brzuchu, po czym rozszerzając jego pośladki wszedłem w niego niesamowicie delikatnie. Widziałem jak jego dłonie zaciskały się na pościeli, a usta formowały się w grymas, jednak wystarczyło zupełnie kilka chwil by się przyzwyczaił. Gdy wszedłem w niego do końca nachyliłem się do jego zgrabnych pleców i zacząłem je delikatnie całować. Moje biodra w tym czasie zaczęły wykonywać powolne i bardzo przemyślane ruchy. Byungjoo mruczał i syczał, jednak po każdym syknięciu na jego twarzy malował się błogi uśmiech... czyżbym trafiał w jego czułe punkty? Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym położyłem się na nim i złączyłem nasze dłonie. Następnie całując go po uchu zacząłem ruszać się w nim nieco śmielej. B-joo jęczał i zachęcał mnie do dalszej zabawy, jednak wiedziałem, że muszę przy nim niezwykle uważać. 
Zastanawiam się co właściwie łączy mnie z tym chłopakiem? Nie możemy nazwać się parą... nie powiedzieliśmy sobie, że sie kochamy.. w zasadzie zbyt krótko się znamy. Jesteśmy jedynie znajomymi, których spotkania odbywają w łóżku. Póki co jest to bardzo fajne, jednak nie widzę tego na dłuższą metę. Nie chcę do końca życia traktować Byungjoo jak łóżkowego partnera. Chcę, by był dla mnie kimś więcej. Kimś o kogo będę dbał, kochał, witał każdego ranka i sprawiał, że każdej nocy będzie czuł się bezpiecznie. Czuję chyba potrzebę bycia kochanym i dania swojej miłości drugiemu człowiekowi. W końcu jak długo można grać dupka i męską dziwkę, na widok której ślinią się obleśni, starzy mężczyźni? Czuję, że w życiu zapomniałem trochę o sobie i swoim osobistym szczęściu... mam nadzieję, że szczęście to odnajdę odchodząc z branży porno i ustatkowując się u boku Byungjoo...


~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------




4 komentarze:

  1. Cudo*~*Wrażliwy Hansolek❤ Biedny B-joo .Cuś mi sie zdaje że jest w czarnej dupie jeśli chodzi o film.A raczej to ścierwo będzie w jego bo nie wydaje mi sie żeby Hansolowi udało sie odwieść szefa od tego pomysłu.
    Czekam na nexta~~~~

    OdpowiedzUsuń