8 listopada 2015

Hansol & B-joo ~cz.4 [Niebezpieczna branża]




                        Na drugi dzień wstaliśmy z samego rana. Praktycznie przegadaliśmy całą noc, gdyż z nerwów B-joo nie mógł zasnąć nawet na chwilę. Mimo prób usypiania go, chłopak co kilka minut wypytywał mnie o Donghoona. Starałem się go uspokoić i wmówić, że porozmawiam z szefem i zagramy w filmie razem, ale oboje niestety wiemy, że są raczej na to nikłe szanse. Mój... a raczej już teraz nasz szef należy do dość upartych i zaborczych ludzi, a wiadomo, że z takimi nie ma dyskusji. 
Cały poranek spędziliśmy w ciszy. Starałem się zagadać chłopaka, pożartować... ale prawda jest taka, że stresowałem się równie mocno jak on. Powiedziałbym nawet, że bardziej gdyż znam już Donghoona i wiem do czego jest zdolny... Byungjoo niestety dopiero się o tym przekona. 
Gdy przyjechaliśmy pod studio B-joo spojrzał na mnie, po czym spuścił głowę, wbijając wzrok w ziemię. Jego drobne dłonie zacisnęły się w pięści, a nogi jakby odmówiły posłuszeństwa.
- Boję się... - będąc tu musiałem niestety grać dupka. Gdybym okazał w jakikolwiek sposób uczucia jakimi darzę B-joo byłoby już po mnie. 
- Nic ci nie będzie...- burknąłem, gdyż w tym samym czasie przed budynek wyszedł jeden z mężczyzn by zapalić. Widziałem to spojrzenie Byungjoo... mina zbitego, zawiedzionego psiaka.
- W końcu jesteś Hansol.- Jiseok...bo tak ma na imię wcześniej wspomniany przeze mnie mężczyzna uśmiechnął się szeroko i zachęcił mnie bym do niego podszedł.
- Co tam?- zapytałem odpalając od niego papierosa. 
- Grasz dzisiaj ze mną.- ten objął mnie i namiętnie pocałował. Chcąc nie chcąc musiałem odwzajemnić tą pieszczotę, mimo że zżerały mnie od środka wyrzuty sumienia spowodowane patrzącym na to wszystko Byungjoo - A ty na co czekasz?- Jiseok spojrzał na nastolatka.
- Na...
- A tak... miałem go zaprowadzić do szefa.- rzuciłem pospiesznie po czym łapiąc chłopaka za ramię wepchnąłem go do środka - Nie możesz pokazywać, że się znamy...
- Dlaczego?
- Będę miał przerąbane, jak to dojdzie do szefa.... jakby co jesteś prawiczkiem i dzisiaj będziesz miał swój pierwszy raz, jasne?- czułem jak pęka mi serce. B-joo ze łzami w oczach przytaknął niepewnie po czym ruszył za mną. Gdy weszliśmy do jednego z pokoi ujrzałem szefa siedzącego z 24-letnim Howonem - Stój tu... pogadam z nim żebym to ja z tobą zagrał.- po tych słowach podszedłem do mężczyzn.
- Ooo Hansol... w końcu przyszedłeś.
- Nie zapomina się pan troszkę?- mówiąc to skarciłem wzrokiem Howona. Ten westchnął i zszedł z szefa, dzięki czemu mogłem śmiało zająć jego miejsce na kolanach mężczyzny - Co to miało znaczyć?
- Tłumaczyłem mu scenariusz.- syknąłem, po czym złapałem mężczyznę za włosy i nachylając się do jego ucha mruknąłem:
- Nie podoba mi się to... Przecież to ja jestem pana ulubieńcem.
- Tak, ale...- moja ręka zjechała na jego pobudzone krocze.
- Ale, ale... mam dla pana propozycję.- czułem jego przyspieszony oddech. Całując go po szyi i masując jego członka przedstawiłem mu swój plan - Chodzi o to, że uwielbiam dobierać się do takich świeżaków jak Byungjoo... z resztą sam pan powiedział, że nasz film sprzedałby się bardzo dobrze, a chyba o to właśnie chodzi, hm?
- Do czego zmierzasz?- rozpiąłem mu spodnie, po czym podniosłem powoli głowę patrząc mu w oczy.
- Słyszałem, że ma z nim grać Donghoon.... hm... naprawdę odmówi mi pan takiej przyjemności?
- Hansol...
- Nie skończyłem... W zamian za film z Byungjoo...- ponownie nachylając się do jego ucha przejechałem po nim językiem po czym szepnąłem - Zrobi pan ze mną co zechce...- zapanowała głucha cisza. Po chwili jednak poczułem silne szarpnięcie za włosy. Jęknąłem, po czym znalazłem się twarzą w twarz z szefem. 
- Przejrzałem cię Hansol.
- To boli...- syknąłem krzywiąc się i starając się uwolnić z uścisku mężczyzny.
- Tak samo będzie cię boleć jak się tobą zajmę.
- Czyli... zgadza się pan?
- Tego nie powiedziałem... z B-joo zagra Donghoon... a że ty jesteś moją własnością to i tak zrobię z tobą co zechcę.- zostałem pchnięty na ziemię. Widziałem jak Byungjoo wyrwał się w moją stronę, jednak pospiesznie dałem mu znać żeby się nie ruszał ze wskazanego przeze mnie miejsca. 
- Co się panu stało?
- Miałem wczoraj dość nieprzyjemną rozmowę z Hyosangiem...- szef kucnął między moimi nogami, po czym podniósł mnie do siadu, ponownie szarpiąc mnie za włosy - Wiesz co? Uwielbiam cię jako swoją zabaweczkę i źródło zarobku... miałem do ciebie szacunek i zaufanie, a teraz?... jak mogłeś mnie tak oszukać, co?.... No pytam!- zostałem pchnięty na ścianę. Zrobiło mi się trochę słabo jednak nadal starałem się grać twardego. 
- Nie rozumiem o co panu chodzi... Spotkałem się z nim tylko po to żeby wyjaśnić mu jak to wszystko funkcjonuje. Przecież sam mnie pan o to prosił.- mężczyzna kucnął przede mną, po czym złapał mnie za brodę powoli mnie do siebie przyciągając. Byłem pewny, że zaraz dostanę po twarzy, jednak zamiast uderzenia, poczułem na ustach jego wargi.
- Masz szczęście, że mam do ciebie taką słabość gnojku...
- Nie rozumiem...
- W ramach kary zerżnę cię jak największą szmatę... ale dla ciebie to przecież nic nadzwyczajnego, hm?- coraz bardziej go nie rozumiem. Nie wiem już jakim tokiem rozumowania się kieruje - Wiesz co będzie w tym wszystkim najgorsze i najbardziej bolesne?- pokręciłem jedynie przecząco głową - Zaprosimy do zabawy Byungjoo żeby na to wszystko popatrzył.- tylko nie to. Westchnąłem jedynie i skinąłem twierdząco.
- Rozumiem...
- Grzeczny chłopiec.... a teraz zejdź mi z oczu i zaprowadź B-joo na plan... nie mam kurwa całego dnia na tą sirotę.- pierwszy raz się go bałem. Podniosłem się pospiesznie i wyszedłem z pokoju łapiąc B-joo za rękę. Ten jednak zatrzymał mnie i dokładnie obejrzał.
- Nic ci nie jest...?
- Nie, spokojnie...- złapałem go za twarz i delikatnie pocałowałem w czoło - Przepraszam...
- Dam radę Hyung... Bardziej martwię się teraz o ciebie...
- Przyzwyczaiłem się do takich rzeczy, nie musisz się o mnie martwić... nie chcę tylko żebyś na to patrzył...- do psich oczu Byungjoo napłynęły łzy. Pocałowałem go delikatnie, po czym pospiesznie je wytarłem - Coś wymyślę, spokojnie...- chłopak skinął głową - Wszystko będzie dobrze... za kilka godzin będzie po wszystkim i zabiorę ciebie i Sangjoo do siebie, dobrze?
- Mhm.- tak bardzo się o niego bałem. Wiedziałem, że Donghoon zniszczy go psychicznie podczas tych 2-3 godzin. 
- Chodź tu.- po rozejrzeniu się dookoła przyciągnąłem do siebie chłopaka i namiętnie go pocałowałem. B-joo oddawał pocałunki tak zachłannie jakby miały to być nasze ostatnie - Dasz radę... 
- Gdzie ten Byungjoo!?.... Donghoon chodź już!
- Musimy iść.- cmoknąłem go, po czym pospiesznie zaprowadziłem na plan - Już jest... po co się tak drzesz?
- Rozumiem jakbyś to był ty Hansol.... ale to jego pierwszy film i nie wypada się spóźniać.
- Dobra, nie przeżywaj...- podszedłem do reżysera patrząc na scenariusz - W kogo ma się wcielić?
- W ucznia... Donghoon ma być jego nauczycielem, zaprosi go do siebie i zgwałci.
- Co?... Jak to zgwałci?
- A znasz jakiegoś ucznia, który zgodziłby się dobrowolnie na seks z nauczycielem?
- Do cholery jasnej.... Byungjoo to prawiczek, przecież Donghoon zrobi mu ogromną krzywdę.
- Wali mnie to... ja tylko wykonuję polecenia szefa.
- Kurwa mać...- syknąłem rzucając w chłopaka scenariuszem, po czym ponownie znalazłem się przy B-joo.
- Jest aż tak źle?
- Wynagrodzę ci to jakoś, obiecuję...- szepnąłem podając mu wcześniej przygotowane ubrania - Przebierz się...
- Hansol...
- Byungjoo błagam cię...- czułem jak do oczu napływają mi łzy. Chciałem wyjść na zewnątrz, by nie rozkleić się przy wszystkich, jednak nie mogłem sobie pozwolić na pozostawienie B-joo samego... nie w takiej chwili. Chłopak doskonale wiedział co go czeka. Bez zadawania jakichkolwiek pytań przebrał się w szkolny mundurek.
- Sam powiedziałeś, że dam radę... nie bój się, jakoś to będzie...- po wzięciu głębokiego oddechu podszedł do ekipy.
- No wreszcie.... jesteś gotowy?
- Tak...
- Poznałeś już wcześniej Donghoona?
- Nie... w zasadzie to nie...- po chwili podszedł do nich ten dupek. Zaszedł B-joo od tyłu i go przytulił czym wywołał u mnie ogromny napad zazdrości. Widziałem jak Byungjoo zadrżał pod wpływem jego dotyku... mhm... już zaczyna te swoje gierki. Zagadywanie go, buziaki, czułe słówka... ze mną też tak na początku robił. Później gdy znaleźliśmy się nadzy w łóżku wyszło z niego prawdziwe bydle. 
- No dobra...- głos zabrał reżyser... zaczyna się - Proszę o ciszę! Zaczynamy! 
Przebieg filmu? Z początku Byungjoo usiadł w ławce wzorowanej na tej szkolnej. Do sali wszedł Donghoon... nie rozumiem dlaczego wchodząc rzucił mi cwaniackie spojrzenie. Mogę się jedynie domyślać... szykował coś mocnego. Po kilku sekundach zaszedł B-joo od tyłu i nachylił się nad nim udając, że coś mu tłumaczy. Wtedy też chłopak odwrócił się w jego stronę. Donghoon zaczął całować go po twarzy. Widziałem, że B-joo zbiera się na wymioty i wewnętrznie toczy ze sobą walkę. Chciał uciec, ale z drugiej strony wiedział, że w nagrodę czeka na niego masa pieniędzy, a o to mu przecież głównie chodzi. I teraz dialog: "Może pójdziemy do mnie?", "Odwiozę cię później do domu".... boże, jaka żenada. Miałem ochotę wejść tam i przywalić mu prosto w twarz. 
- Cięcie! Mamy to!- jako pierwszy wyrwałem w stronę chłopaka. 
- Jak się czujesz?- zapytałem przygotowując go do następnej sceny.
- Niedobrze mi...
- Jeszcze.... jeszcze jakieś dwie godziny...
- Ile?
- Wiesz... mi zajmuje to max pół godziny, ale ty jesteś nowy więc zanim cię wybadają i odpowiednio cię ustawią to zejdzie trochę czasu...
- Ale ja już mam dosyć...- westchnąłem jedynie głaszcząc go delikatnie i dość dyskretnie po rękach.
- Musisz wytrzymać...
- Hansol, dawaj go już!- B-joo rzucił mi pełne bólu i strachu spojrzenie i ruszył w stronę mężczyzn. Było mi go tak szkoda, a najgorsze jest to, że za cholerę nie mogłem mu pomóc. Najchętniej bym stąd wyszedł i nie patrzył na tą katorżniczą rzeź, ale nie mogłem zostawić chłopaka w tak stresującym momencie. 
Scena gdy wchodzą do mieszkania Donghoona. Z początku wiadomo... usiedli sobie na kanapie, troszkę porozmawiali... najgorsze miało dopiero nadejść. Gdy mężczyzna otrzymał sygnał od reżysera, że ma zacząć, zaczął głaskać Byungjoo po udzie i przyrodzeniu. Chłopak nie musiał grać zaskoczonego i zestresowanego... w tym momencie był po prostu prawdziwym sobą... zakompleksionym, zawstydzonym, bojącym się życia i kontaktu z drugim człowiekiem chłopakiem. 
Gdy Donghoon położył Byungjoo i zaczął ściągać z niego marynarkę i koszulę myślałem, że szlag mnie trafi. Jego paskudne łapy wodziły po jego klatce piersiowej i brzuchu, po czym nurkowały w spodniach chłopaka. Widziałem jak B-joo stara się go odepchnąć, ale Donghoonowi to w niczym nie przeszkadzało. Złapał go mocno za ręce, po czym zaczął go gryźć po brzuchu i talii, zostawiając po sobie dość spore, sine ślady. Krzyki i prośby chłopaka by przestał szły na marne. Nikt im nie przerywał... wszyscy wpatrywali się w nich z zapartym tchem licząc na coś więcej. 
- Proszę cię, przestań!- gdy usłyszałem jego histeryczny wrzask z oczu automatycznie popłynęły mi łzy. Nie chciałem być teraz w skórze tego dupka. Czułem, że jak tylko zejdzie z planu to go osobiście zabiję i z uśmiechem na twarzy będę patrzył na to jak cierpi - TO BOLI!- Donghoon spojrzał na reżysera, jednak ten kazał mu wszystko kontynuować. Zacisnąłem pięści i podszedłem do mężczyzny.
- Chcesz go wykończyć?!
- Nie drzyj się do cholery...- mężczyzna przekazał kamerę koledze, po czym odszedł ze mną na bok - O co ci chodzi?
- Zobacz co on z nim robi!...to dopiero początek, a B-joo już jest cały siny!
- Nie znasz Donghoona? Wiesz, że on lubi takie ostre zabawy.
- Tak, ale zabawiać może się tak ze mną, a nie z kimś kto dopiero zaczyna...
- Czemu go tak bronisz?- przemilczałem to. Trąciłem go z bara i podszedłem bliżej kamer. Przegadałem moment, w którym Byungjoo został rozebrany i cały podrapany. Teraz mężczyzna usiadł na nim łapiąc go za włosy... pewnie domyślacie się w jakim celu. Po chwili jego członek znajdował się w ustach przerażonego chłopaka. Najgorsze było to, że nie przygotowałem na to B-joo. Donghoon trzymał jego drobne ręce i coraz bardziej wpychał męskość w jego usta. Nie wytrzymałem... gdy widziałem jak Byungjoo się dusi wszedłem na plan spychając mężczyznę z jego drobnego ciała - STOP! Hansol co ty do cholery wyprawiasz?!- wtedy też do pokoju wszedł szef. Czułem, że będę miał teraz spore problemy. Mimo to posadziłem Byungjoo i zakryłem go kocem. Ten jednak wyrwał pospiesznie w stronę łazienki. Gdy chciałem za nim pobiec, zatrzymał mnie dyrektor. 
- Nie wtrącaj się do cholery...- syknął zaciskając na mnie rękę.
- Puść mnie...
- Co cię łączy z tym dzieciakiem?
- Nie pana interes...- wtedy też pierwszy raz dostałem od niego po twarzy. Wziąłem jednak głęboki oddech i spojrzałem na wściekłego mężczyznę - Uważaj co robisz.... pamiętaj, że to dzięki mnie kręci się ten twój zasrany biznes...- widziałem po jego twarzy, że wszystko uważnie i dokładnie kalkuluje.
- Idź po tego gnoja i doprowadź go do jakiegoś normalnego stanu...- skinąłem jedynie głową i ruszyłem w stronę drzwi - Aha.... to ty zagrasz z Donghoonem.... tylko nie licz na to, że będzie to przyjemny seks...
- Wisi mi to...- po chwili znajdowałem się już w łazience. Gdy otworzyłem drzwi do kabiny ujrzałem siedzącego na ziemi chłopaka z głową zanurzoną niemalże w toalecie. Co chwilę rwało go na wymioty. Kucnąłem przy nim i delikatnie go objąłem. Gdy to poczuł poderwał się nerwowo - To tylko ja...
- Nie chcę żebyś teraz na mnie patrzył...- szepnął sięgając po papier.
- Daj spokój, to nic takiego...- wytarłem mu twarz i mocniej okryłem go kocem - Nie wiem jak mam cię przepraszać...
- To nie jest twoja wina...- westchnąłem wtulając go w swoje ciało - Hansol...
- Tak?
- Nie chcę tam dzisiaj wracać...
- Ja mam wskoczyć na twoje miejsce.
- Co? Dlac...
- Dla mnie to nic takiego... oddam ci za to pieniądze, a ty idź do szatni i tam na mnie poczekaj.
- Nie, Hansol...- chłopak podniósł głowę i wbił we mnie przekrwione oczy - Nie chcę tych pieniędzy... poza tym... on cię zakatuje...
- Przywykłem do tego... ja tak mam codziennie.- pomogłem mu wstać i zacząłem prowadzić go w stronę wyjścia - Dasz radę dojść do szatni?
- Tak...
-Okej... masz tam na mnie czekać.. Myślę, że za jakieś pół godziny skończę...- pocałowałem go jedynie w czoło i pospiesznie wróciłem na plan - Możemy grać...- szef spojrzał na mnie, po czym wbił wzrok w Doonghoona.
- Wiesz co robić.- tak jak myślałem. Zostałem potraktowany tak źle jak nigdy dotąd. W połowie katowania mnie dołączył szef oraz Hyosang. Szef zgodnie z obietnicą zmieszał mnie całkowicie z błotem. Mimo że jestem już dobrze rozciągnięty czułem niesamowity ból... dokładnie taki sam jak za pierwszym razem. Jednak było warto... Mimo cierpienia cieszyłem się, że to mi się dostało, a nie niewinnemu Byungjoo. Gdyby Donghoon lał go teraz tak samo jak mnie, chłopak mógłby nawet tego nie przeżyć. Może właśnie taki był scenariusz? Śmierć po brutalnym seksie? Pewnie dobrze by się to sprzedawało, ale szef dużo by ryzykował tworząc coś takiego.... Jakby nie było musiałem teraz zacisnąć zęby i z pokorą przyjąć karę, czekając na koniec.


~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------





2 komentarze:

  1. Jeju Bjoo ;;
    Uwielbiam twoje ff, czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest takie okropne ;-;
    Biedy B-joo, biedny Hansol ;-;
    Mam nadzieje ze to się dobrze skończy ;-;

    OdpowiedzUsuń