13 listopada 2015

Woozi & Jooheon~cz.1 [Rywal]




                              Dwa od zawsze rywalizujące ze sobą zespoły: Seventeen i Monsta X. Odkąd wszyscy mogą sięgnąć pamięcią chłopcy nienawidzili się jak psy. Każdy chciał być lepszy od swoich przeciwników i za żadną cenę nikt nie chciał dopuścić by przeciwnikowi coś wyszło lepiej. Za każdym razem gdy dochodziło do spotkania zespołów, chłopcy rzucali się sobie do gardeł jak dzikie zwierzęta. Jedynie liderzy zachowywali resztki człowieczeństwa i zdrowego rozumu i za każdym razem starali się doprowadzić do porozumienia, jednak po kilkunastu próbach odpuścili gdyż nie dawało to żadnych efektów. Wszyscy chcieli poprowadzić swój zespół na szczyt i sprawić by to właśnie ich grupa była najlepsza. Nie przekonywały ich tłumaczenia, że oba zespoły są na swój sposób wyjątkowe, że każdy ma masę fanów, że muzyka jaką wykonują różni się i nie ma powodów do rywalizacji... wszystko szło na marne. Obie wytwórnie załamały ręce i pozwoliły działać chłopcom wedle ich uznania... czy aby na pewno dobrze zrobiły?

*

- Kuźwa... jesteśmy z tymi oszołomami.- westchnąłem jedynie słysząc ponowne wyrzuty Wonwoo. 
- Ostatnio mniej się czepiają... daj spokój.- jęknąłem zamykając książkę. Miałem już dość tej ciągłej rywalizacji. Ogólnie wychodzę z założenia, że każdy k-pop'owy zespół powinien sobie pomagać. Nie ważne jaki ma staż, ilość fanów, pozycję w wytwórni... wszyscy tak naprawdę robimy to samo i powinniśmy się jednoczyć, a nie prowadzić wojnę o to kto jest lepszy. Starsze zespoły powinny wspierać nowe, a Monsta X? Hm... w zasadzie oboje jesteśmy świeżakami więc tym bardziej powinniśmy się trzymać razem, a nie kłócić się na każdym kroku. 
- Woozi, nie możemy odpuścić. Zaczęliśmy wojnę i doprowadzimy ją do końca...
- Oczywiście wygrywając.- słowa Vernona dokończył zadowolony Hoshi. 
- A tak właściwie...o co toczycie tą wojnę? Oni mają tysiące fanów tak samo jak my... czego wam jeszcze trzeba?
- Musimy odbić im tych fanów i pokazać, że jesteśmy najlepsi. 
- Przesadzacie.- podszedłem do lidera i przyjrzałem się kartce wiszącej na drzwiach garderoby. Dziś, podobnie jak Monsta X występowaliśmy w Music Banku i organizatorzy umieścili nas w jednym pokoju... dla mnie w zasadzie żaden problem - Naprawdę musimy toczyć tą śmieszną walkę?- S.Coups westchnął, po czym spojrzał na mnie i pogłaskał mnie po głowie.
- Nie... ale skoro chłopaki chcą tak działać to droga wolna... ja już nie mam siły ich powstrzymywać.- po tych słowach uśmiechnął się lekko i ruszył w stronę charakteryzatorki. Nadymałem policzki i wspiąłem się na palce by uważnie przyjrzeć się rozpisce. Wtedy też z nienacka dostałem z całej siły drzwiami. Upadłem na ziemię uderzając dodatkowo głową o biurko. Syknąłem zaciskając oczy. Po chwili znalazła się przy mnie starszyzna Seventeen, czyli Jisoo i Junghan, którzy zagadując mnie sprawdzali czy nic mi nie jest.
- Bydło przyszło...- warknął Vernon mierząc wzrokiem wchodzącego Wonho. Chłopak podszedł do niego i stanął naprzeciwko, napierając na niego ciałem. 
- Spokój do cholery.- do środka wszedł lider Shownu. Gdy mnie zobaczył kucnął obok i powoli mnie posadził - Przepraszam za nich... wszystko okej?- skinąłem jedynie twierdząco, masując się po tyle głowy. 
- Nie, nie jest okej... weszliście tu jak do obory. Mogliście zrobić mu coś znacznie poważniejszego.- jak zwykle pierwszy do walki wyrwał się Junghan, jednak od razu został powstrzymany przez swojego najlepszego przyjaciela. Shownu westchnął i ponownie przeniósł na mnie wzrok.
- Na pewno wszystko jest w porządku?
- Tak, spokojnie... nic mi nie jest.- uśmiechnąłem się niepewnie spoglądając tym samym w stronę drzwi, w których stał jeden z członków "wrogiej" nam grupy- Jooheon. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się cwaniacko i podszedł do warczących na siebie Vernona i Wonho, po czym trącił z bara członka mojego zespołu. 
- Nie pruj się tak gnojku. 
- Odwal się... nie rozmawiam z tobą. 
- Z Wonho też już nie rozmawiasz.- po tych słowach złapał przyjaciela za ramię i zaprowadził go w głąb garderoby. Spojrzałem na Shownu. Ten pokręcił zrezygnowany głową przenosząc na mnie wzrok.
- Dobra... to... powodzenia.- uśmiechnąłem się szeroko patrząc na odchodzącego chłopaka, jednak po chwili zostałem skarcony wzrokiem przez magiczny rocznik '95. 
- Chyba faktycznie mocno uderzyłeś się w tą głowę.
- Dajcie spokój... mówiłem, że są fajni. 
- Ta... teraz udają miłych, a później jak tylko nadarzy się okazja wbiją ci nóż w plecy... Oprzytomnij w końcu Woozi. 
- Seventeen, szykujcie się!- usłyszeliśmy zza drzwi donośny głos producenta. 
- Dasz radę?- ponownie skinąłem twierdząco głową, po czym zabraliśmy się za przygotowania. Wchodząc na scenę usłyszałem cichy, niski, męski głos.
- Powodzenia Woozi.
- Hm?- spojrzałem w stronę chłopaka. Przy wejściu stał półnagi Jooheon świecąc wyrzeźbioną klatą. Zmierzyłem go wzrokiem zatrzymując się na jego twarzy - Dziękuję.- lekko się uśmiechając ukłoniłem się, po czym wszedłem na scenę. Występ trwał zaledwie 5 minut. Mimo tak krótkiego czasu nie mogłem skupić się na choreografii i swoich partiach. Cały czas zastanawiało mnie zachowanie Jooheona... poza tym bez przerwy widziałem przed oczami jego idealne wręcz ciało. Takie drobne chuchro jak ja może mu jedynie pozazdrościć. Z moją wagą w życiu nie dorobię się takich mięśni. Po wykonaniu "Mansae" Jun spojrzał na mnie szturchając mnie w ramię.
- A tobie co?
- Nie rozumiem.
- Byłeś tak nieprzytomny jak nigdy. Coś się stało?
- Y y.- uśmiechnąłem się lekko i wbiegłem na schody prowadzące do zejścia ze sceny. Wtedy też poczułem silne szarpnięcie. Jęknąłem i już po chwili stałem twarzą w twarz ze wspomnianym wcześniej Jooheonem. No... musiałem patrzeć na niego zadzierając głowę, ale pomińmy to - Co jest?
- Świetny występ.- czułem jak się czerwienię. Spuściłem głowę w dół, po czym zadzierając ręce do tyłu zacząłem nerwowo bawić się palcami.
- Dziękuję...- chłopak oparł się o ścianę jędną ręką... drugą natomiast unióśł lekko mój podbródek. 
- Aish... szkoda, że nasze zespoły tak ze sobą rywalizują.- przełknąłem głośno ślinę, po czym chwyciłem niepewnie za nadgarstek chłopaka.
- Widziałem, że ty też kłóciłeś się z Vernonem...- ten jedynie uśmiechnął się cwaniacko patrząc mi głęboko w oczy.
- Z tobą natomiast w życiu nie chciałbym wchodzić w jakikolwiek konflikt. 
- Wiesz... jakby nie patrzeć należę do Seventeen... także... tak jakby ze mną również masz na pieńku. 
- Ojjj Woozi, Woozi...- Jooheon nachylił się do mnie cwaniacko się uśmiechając - Dzisiejszy wieczór... co robisz?- przyznam, że tym pytaniem zwalił mnie z nóg. Otworzyłem szeroko oczy wstrzymując oddech - Ziemia do Jihoona. 
- E..em... nic... nie wiem...
- To umówmy się w Mui Mui około 20-stej, hm?
- Tak... yy... dobrze.- co? Sam nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. Jak chłopaki się o tym dowiedzą to mnie zabiją. Jooheon posłał mi ciepły uśmiech, po czym odszedł do swojego zespołu. Moje serce biło tak mocno, że mimo głośnej muzyki słyszałem je bardzo wyraźnie. Nie rozumiem dlaczego zostałem zaproszony przez niego do kawiarnii... pewnie chce sobie ze mnie zażartować... albo lepiej poznać i załagodzić konflikt... sam już nie wiem. W sumie chyba nic mi nie będzie jak pójdę na to spotkanie. Mam tylko nadzieję, że nikt nas nie przyłapie i nie wywoła przez to jakiejś afery. 
Po powrocie do dormu usiadłem w salonie i zacząłem zastanawiać się nad słowami Jooheona. Może faktycznie ma dobre intencje? 
- O kim tak myślisz?- albo też chce mnie wystawić. Może być tak, że ja przyjdę, będę czekał na niego jak głupi, podczas gdy on w tym czasie w najlepsze będzie śmiał się ze mnie ze swoimi przyjaciółmi z zespołu - WOOZI!- podskoczyłem łapiąc się za serce.
- Czemu krzyczysz?
- Ignorujesz mnie...- Seunggwan westchnął, po czym spojrzał mi głęboko w oczy - Co się stało, że się tak zachowujesz?
- Nie rozumiem o co ci chodzi...
- Mhmmm... kogo dzisiaj wyrwałeś?
- A daj spokój.
- Powiedz chociaż z jakiego jest zespołu.
- Seunggwan... odpuść. Jestem po prostu zmęczony.- podniosłem się leniwie, po czym ruszyłem do pokoju rzucając się na łóżko. Na wszelki wypadek, raz jeszcze, postanowiłem to wszystko dokładnie przeanalizować. 


~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------




7 komentarzy:

  1. Haha, ciekawy pairing i w ogóle połączenie zespołów ^^ No, mój JooHeonnie taki zalotny i pewny siebie... Podoba mi się ^^ Jeju, on, taki męski, z małą truskaweczką Woozim... To jest genialne, chyba ci coś zrobię xD. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością~
    No i wielki plus za fabułę. Fajnie, że nie znowu AU z poszkodowanymi przez los osobami... Taka odskocznia od rutyny też jest dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O łał świetny pomysł *^* Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeejku. Ja cię normalnie wielbię. Opowiadanie GENIALNE jak zawsze. I Woozi*-* Nie mogę doczekać się next. Weny~❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam ludków z Monsta X, gdyż nie bardzo się nimi interesuję, ale na to wychodzi, że dzięki twojemu opowiadaniu chociaż zapamiętam sobie ich imiona xd
    Zastanawiam się, co szykujesz dalej, mam nadzieję że motyw wojny między zespołami nie zaniknie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To opko jest ZAJEBISTE❗ Strasznie mi się spodobało, choć prawie w ogóle nie znam Monsta X, ale to tylko szczegół...
    Woozi jest mega słodki 💗 Taka mała, urocza istotka, a JooHeonnie taki pewny siebie. Pasują do siebie. Super piszesz.
    Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wojna pomiędzy Monsta X a Seventeen?Interesujące.Pan Wielki jak słup ,bardzo męski Jeonhoo i ta różowa puchata,niziutka(acha powiedziała ta co ma tyle samo wzrostu ale to pomińmy...) kuleczka.Nieźle sie zapowiada.Weny~

    OdpowiedzUsuń