Zaraz, o czym ja myślę? Jeongmin miał przyjść do mnie jedynie obejrzeć film i pogadać, nic więcej. Po jaką cholerę zerwałem się jak głupi i pobiegłem pod ten prysznic? Nie ważne. Drżącą z emocji ręką sięgnąłem po telefon i wybrałem numer do Donghyuna.
- Słucham?
- Hej... co...co ty mu powiedziałeś?
- Minwoo oddychaj... wszystko jest okej.
- Powiedz mi tylko o czym z nim rozmawiałeś.
- Jutro o 16-stej... paaa.- yhhh... jaka małpa z niego. Położyłem telefon na łóżku i spojrzałem na wiszący na ścianie zegar. Dochodziła 20-sta. Wtedy też rozległo się głośne pukanie do drzwi.
- O chryste... dobra Minwoo, oddychaj...- po tych jakże motywujących słowach zbiegłem na dół i otworzyłem drzwi, w których stał speszony Jeongmin. Gdy mnie zobaczył wbił wzrok w ziemię i westchnął.
- Minwoo... nie wiem jak mam cię przepraszać za wczoraj...Nie wiem co mi odwaliło. Zwykle się tak nie zachowuję... - widziałem, że naprawdę żałuje swojego zachowania i jest mu potwornie głupio.
- Nic się nie stało hyung.- chłopak podniósł niepewnie głowę, po czym zerknął na ranę jaką zrobił mi poprzedniego wieczoru.
- Ale ze mnie bydle... bardzo cię to boli?
- Hm? ..niee... nie, spokojnie. - Hyung westchnął i zrobił krok w tył.
- Rozumiem, że jestem na straconej pozycji.- nie rozumiem w jakim sensie, ale okej.
- Zwariowałeś hyung.- złapałem kolegę za rękę i wciągnąłem go do środka - Chodź... zamówimy coś jeść i obejrzymy jakiś film, hm?- widziałem jak schodzi z niego powietrze. Wymieniliśmy się uśmiechami, po czym poszliśmy do mojego pokoju. Tam włączyłem telewizor i wręczyłem chłopakowi płyty w filmami.
- Masz ochotę na jakiś konkretny film?
- Y y... zdaję się na ciebie.- po długim namyśle chłopak postawił na jakiś horror, po czym usiedliśmy wygodnie na łóżku i zaczęliśmy oglądać. Widziałem, że oboje nie możemy się na nim skupić. Co chwilę jeden zerkał na drugiego.
- Nie mogę przestać myśleć o tym, co ci wczoraj zrobiłem...- zatrzymałem film i spojrzałem na Jeongmina.
- Ile razy mam ci mówić, że nic się nie stało?
- Minwoo...
- Hm?
- Zamknij oczy.
- Po co?
- Po prostu to zrób.- tak jak prosił, tak też zrobiłem. Oparłem się o ścianę i zamknąłem oczy. Po chwili poczułem na twarzy dłoń chłopaka. Wzdrygnąłem się lekko, jednak szept sąsiada bym się nie bał trochę mnie uspokoił. Kciuk chłopaka głaskał mnie po policzku, a usta w bardzo nieśmiały i delikatny sposób muskały siniaka na mojej szyi.
- Jeon... Hyung przestań...- po chwili wylądowałem na łóżku. Nade mną zawisła sylwetka chłopaka. Byliśmy bardzo blisko i ten fakt sprawiał, że czułem się okropnie zażenowany - Co..co ty robisz?- Jeongmin spojrzał na mnie i delikatnie pocałował mnie w czoło.
- Przepraszam Minwoo.- po tych słowach wstał i zaczął się zbierać. Otworzyłem szeroko oczy i rzuciłem się w stronę chłopaka.
- Co robisz?
- Pójdę już.
- Co? Dlaczego?
- Minwoo...- chłopak postawił mnie pod ścianą po czym oparł się o nią jedną ręką. Druga ręka delikatnie muskała moją dłoń - Umówmy się tak, że jak obaj to sobie dokładnie przemyślimy to się do siebie odezwiemy.
- A..ale o czym ty mówisz?
- Minwoo... pomału.- Jeongmin pocałował mnie w policzek i wyszedł z mojego pokoju, a następnie z domu. Czułem jak w jednej chwili wali mi się cały świat. O co mu do cholery chodzi i dlaczego się tak dziwne zachowywał? Co takiego powiedział mu Donghyun, że to spotkanie zakończyło się tak, a nie inaczej, jak byśmy pewnie oboje tego chcieli? Niewiele myśląc sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do hyunga.
- Mm...co tam?
- Co ty mu powiedziałeś...
- Hm? Coś się stało?
- Gdzie jesteś...?
- Właśnie odwożę Jeongjoona do domu... jak chcesz to do ciebie wpadnę.
- Czekam...- rozłączyłem się i rzuciłem komórkę na biurko. Miałem ochotę wyć i demolować wszystko co stanie na mojej drodze. Teraz wszystko zależało od Donghyuna... w sumie... sam nie wiem od kogo. Czułem, że już nic z tego nie będzie. Może zbyt szybko przyznałem się hyungowi, że coś czuję do jego przyjaciela, a on obrócił to przeciwko mnie? Nie... nie wydaje mi się żeby taki był.
Po około 10 minutach usłyszałem pukanie do drzwi. Zbiegłem na dół i je otworzyłem. W progu stał zaciekawiony i zaniepokojony hyung. Nie pytając mnie o pozwolenie wszedł do domu i zamknął za sobą drzwi.
- Był tutaj?- zapytał, po czym zaczął się rozbierać. Nie mówiąc ani słowa zaprowadziłem go do swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami. Nie wytrzymałem... osunąłem się po nich i zacząłem płakać. Zdezorientowany hyung usiadł przede mną i mocno mnie przytulił - Minwoo, co się stało?
- Co ty mu o mnie nagadałeś?- starałem się zachować spokój, ale czułem, że to dla mnie zbyt wiele. Dławiąc się łzami próbowałem w jakikolwiek sposób dogadać się z hyungiem.
- Nie powiedziałem mu o tym, że ci się podoba jeśli o to ci chodzi...
- To czemu zachowywał się tak dziwnie?!- wytarłem oczy i spojrzałem na lekko przestraszonego Donghyuna - Przepraszam...
- Minwoo.... po kolei.- chłopak zaciągnął mnie w stronę łóżka, po czym usiadł na nim opierając się o ścianę i poklepał swoje kolana - Siadaj.- jak nakazał, tak też zrobiłem. Usiadłem na hyungu i mocno się do niego przytuliłem. Czułem przy nim pewnego rodzaju spokój i wyciszenie. Mimo że w środku targały mną negatywne emocje, nie były one w stanie wydostać się na zewnątrz - Powiedz mi na spokojnie jak wyglądało to wasze spotkanie.
- Hyung przyszedł do mnie i zaczął mnie przepraszać za wczoraj.... później mieliśmy oglądać film, ale nie mogliśmy się na nim skupić. Jeongmin zaczął całować mnie po tym siniaku, a później położył mnie na łóżku i stwierdził, że musimy z tym wszystkim poczekać... że oboje musimy dokładnie przemyśleć sobie tą sprawę... o co mu chodzi?- spojrzałem na chłopaka, który patrzył na mnie z wielką troską... niczym starszy brat. Wytarł mi łzy i westchnął:
- Jeongmin już taki jest... Niby wszystko fajnie i tak dalej, ale jak przychodzi co do czego to się wycofuje.
- Dlaczego? Co jest ze mną nie tak?
- Mm.. tu nie chodzi o ciebie. On zawsze tak ma... także niczym się nie przejmuj i daj mu trochę czasu.
- Hyung... ale skąd mu przyszło do głowy, że chcę z nim coś zaczynać? Musiałeś mu coś powiedzieć...
- Oj wiesz.... próbowałem go podpytać co o tobie myśli i tak dalej... może stąd to wziął.
- A wiesz chociaż co o mnie myśli?
- Mhm... powiedział mi, że jesteś fajnym chłopakiem, ale nie wie czy może coś z tobą zaczynać, bo się boi że go odrzucisz. Poza tym to za wcześnie... chce żebyście się najpierw bliżej poznali żeby później żaden z was się nie rozczarował.
- Nie rozumiem...- Donghyun westchnął, po czym wtulił mnie w swoją klatkę piersiową i okrył kocem.
- Jeongmin zakochał się.. dokładnie to było hm... chyba dwa lata temu, w starszym od siebie mężczyźnie. Koleś miał z dobre 30 lat. Wiadomo w jakim celu się z nim spotykał, a że ten dzieciak był w nim bezgranicznie zakochany był w jego łóżku na każde jego zawołanie. Dopiero po pół roku ciągłego bzykania się doszło do niego, że jest jedynie wykorzystywany i że ten facet go nie kocha. Teraz Jeongmin woli dobrze kogoś poznać nim zacznie z tym kimś kręcić- nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Jeongmin jest naprawdę bardzo skrzywdzonym przez życie chłopakiem. Jedyne na co miałem ochotę to pójść do niego i mocno go przytulić... tak po prostu. Pragnę być dla niego oparciem i kimś, przy kim będzie czuł się bezpiecznie. Nie potrafiłbym go skrzywdzić... za bardzo mi na nim zależy.
- Jeongmin nie wygląda na kogoś takiego...
- Wiem... stara się grać twardego, ale jak przychodzi co do czego to pokazuje swoje prawdziwe oblicze.- westchnąłem i spojrzałem na kolegę.
- Ile dać mu czasu?
- Wiesz co... myślę, że prędzej czy później on wymięknie i się do ciebie odezwie. Ty lepiej dokładnie sobie przemyśl to czy jesteś gotowy na związek z chłopakiem... wiesz jak niektórzy na to patrzą.
- Wiem...- nabrałem dużą ilość powietrza i nadymałem policzki na co hyung zareagował szerokim uśmiechem -A jak to było z tobą i Jeongjoonem?
- To znaczy?
- Głównie chodzi mi o reakcje waszych rodzin.
- Rodzice Jeongmina i Jeongjoona są strasznie mili i wyrozumiali, także jeśli chodzi o nich to nie było z tym problemu. A moi rodzice siedzą w Stanach.... w sumie to nic o mnie nie wiedzą.
- O... przepraszam... nie powinienem o to pytać...
- Nic się przecież nie stało głupku.- zrobiło mi się strasznie głupio. Przytuliłem Donghyuna, głaszcząc go tym samym po głowie. Hyung masował dół moich pleców, co przyprawiało mnie o szybsze bicie serca. Nie wiem czy było to spowodowane moją nieśmiałością czy tym że mam już tyle lat ile mam i mam już ochotę na... to. Hm, właśnie. Niby tutaj się wszystkiego wstydzę, ale czasem mam momenty, w których rzuciłbym się na najbliższą mi osobę i zaciągnął ją do łóżka. Dopiero teraz zauważyłem jakim jestem dziwnym chłopakiem.
- H...hyung...?
- Hm?- Donghyun spojrzał na mnie lekko przymrużonymi oczyma. Tylko nie to... kuźwa mać, przecież nie możemy.
- Co my robimy?- tak... może i to pytanie było głupie, ale lepiej żebym zakończył to teraz niż po wydarzeniu, którego oboje byśmy żałowali.
- Wiesz co mi się w tobie podoba?
- C...co?
- To że jesteś taki tajemniczy, nieśmiały... trochę zamknięty w sobie. Jeongjoon taki nie jest. Jest chłopakiem strasznie pędzącym do przodu.. bezprośrednim i otwartym...
- Em.. to... to czemu z nim jesteś?- błagam, niech to się już skończy. Nie chcę tego... czuję, że będę tego żałował. Przecież tak nie może być.. zaszliśmy stanowczo za daleko.
- Jak już mówiłem, kocham go... ale czasami potrzebuję odskoczni.
- Hyung dosyć...- wstałem i stanąłem koło okna. Czułem jak wszystko we mnie chodzi. Chciałem wsparcia od hyunga...a on chciał to jedynie wykorzystać.
- Minwoo, o co ci chodzi?
- Masz chłopaka, prawda? To nie przystawiaj się do innych...
- Minwoo...
- Idź już stąd, proszę cię...- chłopak wstał, po czym bez słowa wyszedł z pokoju. Pragnąłem porozmawiać teraz z Minah. Ta sytuacja jest dla mnie zbyt zagmatwana i wszystko dzieje się w zbyt szybkim tempie. Co ja mam teraz zrobić? Do wszystkiego przyznać się Jeongminowi czy lepiej starać się o tym zapomnieć? Jeśli mu o tym powiem, wieść szybko dojdzie do jego młodszego brata, a nie chciałbym go ranić. Niewiele myśląc położyłem się do łóżka i sięgnąłem po telefon.
<- Młoda, jak będziesz mogła to błagam cię, zadzwoń...
~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Przepraszam Minwoo.- po tych słowach wstał i zaczął się zbierać. Otworzyłem szeroko oczy i rzuciłem się w stronę chłopaka.
- Co robisz?
- Pójdę już.
- Co? Dlaczego?
- Minwoo...- chłopak postawił mnie pod ścianą po czym oparł się o nią jedną ręką. Druga ręka delikatnie muskała moją dłoń - Umówmy się tak, że jak obaj to sobie dokładnie przemyślimy to się do siebie odezwiemy.
- A..ale o czym ty mówisz?
- Minwoo... pomału.- Jeongmin pocałował mnie w policzek i wyszedł z mojego pokoju, a następnie z domu. Czułem jak w jednej chwili wali mi się cały świat. O co mu do cholery chodzi i dlaczego się tak dziwne zachowywał? Co takiego powiedział mu Donghyun, że to spotkanie zakończyło się tak, a nie inaczej, jak byśmy pewnie oboje tego chcieli? Niewiele myśląc sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do hyunga.
- Mm...co tam?
- Co ty mu powiedziałeś...
- Hm? Coś się stało?
- Gdzie jesteś...?
- Właśnie odwożę Jeongjoona do domu... jak chcesz to do ciebie wpadnę.
- Czekam...- rozłączyłem się i rzuciłem komórkę na biurko. Miałem ochotę wyć i demolować wszystko co stanie na mojej drodze. Teraz wszystko zależało od Donghyuna... w sumie... sam nie wiem od kogo. Czułem, że już nic z tego nie będzie. Może zbyt szybko przyznałem się hyungowi, że coś czuję do jego przyjaciela, a on obrócił to przeciwko mnie? Nie... nie wydaje mi się żeby taki był.
Po około 10 minutach usłyszałem pukanie do drzwi. Zbiegłem na dół i je otworzyłem. W progu stał zaciekawiony i zaniepokojony hyung. Nie pytając mnie o pozwolenie wszedł do domu i zamknął za sobą drzwi.
- Był tutaj?- zapytał, po czym zaczął się rozbierać. Nie mówiąc ani słowa zaprowadziłem go do swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami. Nie wytrzymałem... osunąłem się po nich i zacząłem płakać. Zdezorientowany hyung usiadł przede mną i mocno mnie przytulił - Minwoo, co się stało?
- Co ty mu o mnie nagadałeś?- starałem się zachować spokój, ale czułem, że to dla mnie zbyt wiele. Dławiąc się łzami próbowałem w jakikolwiek sposób dogadać się z hyungiem.
- Nie powiedziałem mu o tym, że ci się podoba jeśli o to ci chodzi...
- To czemu zachowywał się tak dziwnie?!- wytarłem oczy i spojrzałem na lekko przestraszonego Donghyuna - Przepraszam...
- Minwoo.... po kolei.- chłopak zaciągnął mnie w stronę łóżka, po czym usiadł na nim opierając się o ścianę i poklepał swoje kolana - Siadaj.- jak nakazał, tak też zrobiłem. Usiadłem na hyungu i mocno się do niego przytuliłem. Czułem przy nim pewnego rodzaju spokój i wyciszenie. Mimo że w środku targały mną negatywne emocje, nie były one w stanie wydostać się na zewnątrz - Powiedz mi na spokojnie jak wyglądało to wasze spotkanie.
- Hyung przyszedł do mnie i zaczął mnie przepraszać za wczoraj.... później mieliśmy oglądać film, ale nie mogliśmy się na nim skupić. Jeongmin zaczął całować mnie po tym siniaku, a później położył mnie na łóżku i stwierdził, że musimy z tym wszystkim poczekać... że oboje musimy dokładnie przemyśleć sobie tą sprawę... o co mu chodzi?- spojrzałem na chłopaka, który patrzył na mnie z wielką troską... niczym starszy brat. Wytarł mi łzy i westchnął:
- Jeongmin już taki jest... Niby wszystko fajnie i tak dalej, ale jak przychodzi co do czego to się wycofuje.
- Dlaczego? Co jest ze mną nie tak?
- Mm.. tu nie chodzi o ciebie. On zawsze tak ma... także niczym się nie przejmuj i daj mu trochę czasu.
- Hyung... ale skąd mu przyszło do głowy, że chcę z nim coś zaczynać? Musiałeś mu coś powiedzieć...
- Oj wiesz.... próbowałem go podpytać co o tobie myśli i tak dalej... może stąd to wziął.
- A wiesz chociaż co o mnie myśli?
- Mhm... powiedział mi, że jesteś fajnym chłopakiem, ale nie wie czy może coś z tobą zaczynać, bo się boi że go odrzucisz. Poza tym to za wcześnie... chce żebyście się najpierw bliżej poznali żeby później żaden z was się nie rozczarował.
- Nie rozumiem...- Donghyun westchnął, po czym wtulił mnie w swoją klatkę piersiową i okrył kocem.
- Jeongmin zakochał się.. dokładnie to było hm... chyba dwa lata temu, w starszym od siebie mężczyźnie. Koleś miał z dobre 30 lat. Wiadomo w jakim celu się z nim spotykał, a że ten dzieciak był w nim bezgranicznie zakochany był w jego łóżku na każde jego zawołanie. Dopiero po pół roku ciągłego bzykania się doszło do niego, że jest jedynie wykorzystywany i że ten facet go nie kocha. Teraz Jeongmin woli dobrze kogoś poznać nim zacznie z tym kimś kręcić- nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Jeongmin jest naprawdę bardzo skrzywdzonym przez życie chłopakiem. Jedyne na co miałem ochotę to pójść do niego i mocno go przytulić... tak po prostu. Pragnę być dla niego oparciem i kimś, przy kim będzie czuł się bezpiecznie. Nie potrafiłbym go skrzywdzić... za bardzo mi na nim zależy.
- Jeongmin nie wygląda na kogoś takiego...
- Wiem... stara się grać twardego, ale jak przychodzi co do czego to pokazuje swoje prawdziwe oblicze.- westchnąłem i spojrzałem na kolegę.
- Ile dać mu czasu?
- Wiesz co... myślę, że prędzej czy później on wymięknie i się do ciebie odezwie. Ty lepiej dokładnie sobie przemyśl to czy jesteś gotowy na związek z chłopakiem... wiesz jak niektórzy na to patrzą.
- Wiem...- nabrałem dużą ilość powietrza i nadymałem policzki na co hyung zareagował szerokim uśmiechem -A jak to było z tobą i Jeongjoonem?
- To znaczy?
- Głównie chodzi mi o reakcje waszych rodzin.
- Rodzice Jeongmina i Jeongjoona są strasznie mili i wyrozumiali, także jeśli chodzi o nich to nie było z tym problemu. A moi rodzice siedzą w Stanach.... w sumie to nic o mnie nie wiedzą.
- O... przepraszam... nie powinienem o to pytać...
- Nic się przecież nie stało głupku.- zrobiło mi się strasznie głupio. Przytuliłem Donghyuna, głaszcząc go tym samym po głowie. Hyung masował dół moich pleców, co przyprawiało mnie o szybsze bicie serca. Nie wiem czy było to spowodowane moją nieśmiałością czy tym że mam już tyle lat ile mam i mam już ochotę na... to. Hm, właśnie. Niby tutaj się wszystkiego wstydzę, ale czasem mam momenty, w których rzuciłbym się na najbliższą mi osobę i zaciągnął ją do łóżka. Dopiero teraz zauważyłem jakim jestem dziwnym chłopakiem.
- H...hyung...?
- Hm?- Donghyun spojrzał na mnie lekko przymrużonymi oczyma. Tylko nie to... kuźwa mać, przecież nie możemy.
- Co my robimy?- tak... może i to pytanie było głupie, ale lepiej żebym zakończył to teraz niż po wydarzeniu, którego oboje byśmy żałowali.
- Wiesz co mi się w tobie podoba?
- C...co?
- To że jesteś taki tajemniczy, nieśmiały... trochę zamknięty w sobie. Jeongjoon taki nie jest. Jest chłopakiem strasznie pędzącym do przodu.. bezprośrednim i otwartym...
- Em.. to... to czemu z nim jesteś?- błagam, niech to się już skończy. Nie chcę tego... czuję, że będę tego żałował. Przecież tak nie może być.. zaszliśmy stanowczo za daleko.
- Jak już mówiłem, kocham go... ale czasami potrzebuję odskoczni.
- Hyung dosyć...- wstałem i stanąłem koło okna. Czułem jak wszystko we mnie chodzi. Chciałem wsparcia od hyunga...a on chciał to jedynie wykorzystać.
- Minwoo, o co ci chodzi?
- Masz chłopaka, prawda? To nie przystawiaj się do innych...
- Minwoo...
- Idź już stąd, proszę cię...- chłopak wstał, po czym bez słowa wyszedł z pokoju. Pragnąłem porozmawiać teraz z Minah. Ta sytuacja jest dla mnie zbyt zagmatwana i wszystko dzieje się w zbyt szybkim tempie. Co ja mam teraz zrobić? Do wszystkiego przyznać się Jeongminowi czy lepiej starać się o tym zapomnieć? Jeśli mu o tym powiem, wieść szybko dojdzie do jego młodszego brata, a nie chciałbym go ranić. Niewiele myśląc położyłem się do łóżka i sięgnąłem po telefon.
<- Młoda, jak będziesz mogła to błagam cię, zadzwoń...
~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------