23 lipca 2015

Suwoong & Dabin ~cz.2 [Dziennikarska misja]



                 Nie spałem całą noc. Cały czas po głowie chodziły mi złe myśli związane z moim zleceniem. Najłatwiej właśnie jest powiedzieć "zbierz materiał i nic się nie bój, damy ci ochronę", po czym siąść na tyłku i czekać na gotowe. A ja podczas dzisiejszego wyjścia do burdelu ryzykuję i swoim zdrowiem psychicznym i być może nawet życiem, jeśli właściciel dowie się, że jestem dziennikarzem, a nie kolejną maskotką. Chciałem podejść do tego z większym dystansem, ale nerwy mi na to nie pozwalały. Do tego jeszcze Wonjun wziął wolne w pracy żeby przy mnie być i mnie wspierać, a jak już wcześniej wspominałem, nienawidzę gdy się o mnie martwi i jest nadopiekuńczy. Jeśli coś by mi się stało, wziąłby całą winę na siebie, a tego bym nie chciał. 
- Jak się czujesz?- zapytał przyjaciel wpatrując się w moją osobę. Siedziałem jak ten osioł nad miską płatków z mlekiem, wpatrując się w nie i nie wykonując żadnego ruchu w ich kierunku. 
- Hm... z jednej strony zżera mnie ciekawość, a z drugiej strasznie się boję...
- Ciekawość? Co ciekawego jest w dawaniu dupy?- Wonjun usiadł za mną mocno mnie przytulając i właśnie chyba zamiast zbędnej paplaniny wolałem się właśnie poprzytulać w zupełnej ciszy. 
- Zastanawiam się co kieruje tymi chłopakami... wątpie żeby robili to z przyjemności. 
- Wszystkiego się dowiesz podczas pracy... tylko błagam cię, bądź ostrożny. 
- Mhm...- spojrzałem na kolegę i lekko się uśmiechnąłem - Nie bój się o mnie... wszystko będzie dobrze.- widziałem jak oczy Wonjuna skierowane są w stronę moich ust. Przyznam, że totalnie mnie zamurowało, ale mimo to nie chciałem dopuścić do jakiejś niekomfortowej sytuacji między nami. By tego uniknąć przytuliłem go i pospiesznie wstałem - Będę już leciał.
- Odwiozę cię.
- Nieee, nie trzeba. Pan Jung już czeka na mnie pod blokiem.
- Dabin...- chłopak złapał mnie za nadgarstek i stawiając mnie na wprost siebie spojrzał mi głęboko w oczy. Wolałem nie wiedzieć co chce teraz zrobić. Widziałem jedynie po jego oczach, że jest strasznie zmartwiony - Uważaj na siebie...
- Obiecuję... nie martw się.- posłałem w stronę Wonjuna ciepły uśmiech i jak poparzony wyleciałem z mieszkania. Oczywiście słowa dotyczące pana Jung'a były ściemą. Pod burdel miałem dotrzeć sam, a nie chciałem by Wonjun mnie tam odwoził. Lepiej będzie dla niego, jeśli nie będzie się pokazywał w tamtych okolicach. Jeśli czymś podpadnę lepiej będzie, by nikt nie wiedział, że się znamy. Nie mógłbym żyć z myślą, że coś mu się przeze mnie stało. Całą drogę zastanawiałem się jaką bajeczkę mam wcisnąć właścicielowi burdelu. Jestem nowy w firmie, a tu proszę bardzo... nie dość, że dostałem niesamowicie trudny temat, to jeszcze ze wszystkim muszę poradzić sobie sam. Mimo strachu chciałem spisać się jak najlepiej. Jak już wcześniej wspominałem, jestem osobą konsekwentną, dążącą do wcześniej postawionego sobie celu. Do tego muszę popracować jedynie nad siłą psychiczną i odwagą i śmiało będę mógł nazywać siebie dziennikarzem. 
Rozmyślając tak nad Wonjunem, dobrą wymówką i cechami idealnego dziennikarza, nie zauważyłem kiedy doszedłem do dzielnicy Gangnam. Mimo tego, że burdel schowany był w dość ciasnej i ciemnej uliczce, widać go było już z bardzo daleka. Budynek był nowoczesny, oświetlony milionami lampek. Pod jego bramą stała masa drogich samochodów począwszy od sportowych Ferrari 458, skończywszy na ekskluzywnych Bentley'ach. Od razu widać było, że zabawiał się tutaj nie byle kto, tylko największe seoulskie szychy. 
- Ja pierdziele...- drżącymi rękoma włączyłem dyktafon i schowałem go do plecaka. Następnie wziąłem kilka głębokich wdechów i pewnie ruszyłem w stronę wejścia. Przed głównymi drzwiami na dworze stało kilku mężczyzn w garniturach. Niektórzy z nich palili papierosy, inni popijali poranną kawę, ale każdego z nich łączyła jedna, wspólna rzecz. Przy każdym z nich stał młody chłopiec ubrany w bardzo skromne stroje. Myślałem, że burdel to instytucja zamknięta, nie obnosząca się ze swoimi brudnymi interesami, a tu proszę bardzo. Wszystko wystawione było na światło dzienne, bez najmniejszego nawet skrępowania czy też obaw. Całe szczęście biznesmeni zajęci byli swoimi zabaweczkami więc bez żadnego problemu mogłem wślizgnąć się do środka. W budynku panował półmrok. Wnętrze urządzone było z klasą i na pierwszy rzut oka nie przypominało miejsca zaspokajania swoich chorych potrzeb i fantazji. Nie podobał mi się zapach, który wypełniał budynek. Ilość kadzidełek była zbyt duża, przez co dostałem ataku kichania. W pewnym momencie, gdy przestało mnie kręcić w nosie, podniosłem głowę i ujrzałem biegnącego w swoją stronę mężczyznę. 
- Dawaj kasę do cholery!- hm? Skierowałem wzrok w stronę chłopięcego głosu. W drzwiach jednego z pokoi stał drobny chłopak, przepasany jedynie czerwonym prześcieradłem. 
- Zatrzymaj go...- pospiesznie odwróciłem głowę w stronę korytarza znajdującego się po mojej lewej stronie. Brunet opierający się o framugę drzwi palił papierosa i wpatrywał się we mnie znudzonym wzrokiem. Wtedy też poczułem silne uderzenie w bark - Zero pożytku...- westchnął, po czym złapał mężczyznę za koszulę i postawił go pod ścianą - Zapłać mu...- każde słowo wypowiadane przez tego chłopaka było pozbawione jakichkolwiek emocji. Cały czas jednak wpatrywałem się w jego drobne na oko 173 cm wzrostu. Mimo tak drobnej budowy miał w sobie dużo siły. 
- Za taką marnotę?... Nie ma takiej opcji.- brunet uśmiechnął się lekko na te słowa i spojrzał na stojącego w drzwiach skrępowanego chłopaka. 
- Suwoong! Ile ci wisi?
- 100 000 wonów.
- Wyskakuj z kasy, bo inaczej zniszczę ci życie, rozumiesz...?
- Co ty mi możesz gnojku zrobić?
- Z tego co wiem masz dwie córki... jedna ma 11 lat, druga jest w wieku twojej ulubionej maskotki... szkoda by było jakby im się coś stało, prawda..? -zamarłem na te słowa. Czuję, że jest tu niebezpieczniej niż mi się to na początku wydawało. Biznesmen od razu wyciągnął portfel i wręczył brunetowi pieniądze - Nie można było tak od razu..?
- Pieprzona dziwka.
- Jeszcze słowo...
- Coś jest nie tak Minsu?- do bruneta podszedł napakowany mężczyzna... zakładam, że tutejszy ochroniarz.
- Nie... w zasadzie już wszystko mamy wyjaśnione.- Minsu zrobił kilka kroków w stronę Suwoonga, jednak po chwili przystanął i odwrócił lekko głowę -Hm.... w zasadzie to ten pan zaczął mnie obrażać i ma niesamowity dług u Suwoonga... możesz się nim zająć. 
Ochroniarz nie cackał się z klientem. Złapał go za marynarkę i wyprowadził przed burdel. Całe szczęście nie musiałem oglądać tego, co mężczyzna właśnie z nim robił. Brunet podszedł do szarowłosego chłopaka i wręczył mu pieniądze. 
- Dziękuję.... to już nie pierwszy raz kiedy nie chciał mi zapłacić.- Minsu pogłaskał chłopaka po policzku i spojrzał w jego ogromne, brązowe oczy.
- Jeśli jeszcze raz zdaży się coś takiego, od razu masz mnie o tym informować.
Muszę przyznać, że ta scenka wyglądała strasznie rozczulająco. Pewnie poznali się tutaj i zostali parą... tak mi się przynajmniej wydawało. Po chwili poczułem na sobie spojrzenia obu chłopców. Suwoong podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy i lekko się ukłonił.
- Jestem Suwoong... a ty?
- Em... Da... Sunwoo.- tak.. właśnie takim imieniem miałem się tutaj posługiwać. 
- Jesteś tu nowy? Pomóc ci w czymś? Rozumiem, że już jesteś po rozmowie z szefem. Jest nawet spoko, nie? Tylko czasami bywa troszkę ner...
- Suwoong spokojnie...- za chłopakiem stanął Minsu. Przyjrzał mi się dokładnie i odpalil kolejnego papierosa - Czego tu szukasz?
- Em.. ja... ja jestem tu nowy...- czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Bałem się, że Minsu coś podejrzewa.
- No spoko.... rozmawiałeś już z Yongjoonem?
- Z kim..?
- Z szefem...
- Nie... jeszcze nie...
- Ja cię do niego zaprowadzę. Powinieneś mu się spodobać, także nie masz się czym denerwować. Ile masz la...
- Suwoong do cholery...- brunet skarcił młodszego od siebie chłopaka wzrokiem, po czym porządnie zaciągnął się dymem - Masz kolejnego klienta.... jak skończysz to przyjdź do mnie...- chłopak uśmiechnął się w moją stronę i po chwili zniknął za drzwiami pokoju. Chciałem stąd jak najszybciej wyjść, ale wiedziałem, że jest to nierealne. Jak już tu wszedłem to nie ma teraz odwrotu.
- On... on tak ciągle?- co za głupie pytanie. Jestem jednak w takim szoku, że nie umiem skleić nic lepszego.
- To znaczy?
- No Suwoong...
- Ah... no jest chłopak rozchwytywany to fakt... Jednak mimo to, ja tutaj rządzę. - przytaknąłem jedynie głową na znak, że rozumiem i ruszyłem za chłopakiem długim, ciemnym korytarzem prowadzącym do biura ich szefa - Ile masz lat?
- Em... 23...
- Spoko... jeszcze się nadasz.
- Ale, że ja mam się kochać z tymi oblechami..?- Minsu zatrzymał się gwałtownie, po czym powoli odwrócił się w moją stronę - Skoro nie chcesz tego robić, to po jaką cholerę tu przylazłeś?
- To znaczy...
- Jesteś z jakiejś gazety czy z policji...? - brunet postawił mnie pod ścianą i naparł na nią rękoma, tak że nie miałem drogi ucieczki - Wiesz co nam grozi jeśli na jaw wyjdzie to, co tu się dzieje...? Wiesz do cholery?!- zamknąłem odruchowo oczy, jak małe dziecko, które wierzy, że ten gest je przed czymś uchroni. Wtedy też usłyszałem niski męski głos przeganiający Minsu.
- Minsu, ty nie masz co robić?- spojrzałem w stronę mężczyzny. Patrząc na jego ubiór i stadko kręcących się przy nim chłopców, wywnioskowałem, że jest to tutejszy dyrektor. Brunet spojrzał na mnie z wściekłością w oczach, po czym ukłonił się szefowi i odszedł. Czułem jak krople potu spływają mi powoli po twarzy, a serce bije tak głośno, że jest słyszalne dosłownie przez wszystkie osoby znajdujące się w budynku - Czego tu szukasz?
- Hm?- drżącą ręką wytarłem twarz i podszedłem do mężczyzny - Chcę.... chcę tutaj pracować...- na oko 50-latek uśmiechnął się szeroko i obejmując mnie w pasie wprowadził do swojego biura...


~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------

                               




3 komentarze:

  1. Już sie boje co bedzie dalej 😱

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam jakiś gej-radar normalnie xD. Wiedziałam, że WonJun się buja w Dabinie xD. No, ciekawie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju nie pisz ze ten szef oblech bedzie wymagal od niego usługi aby go przyjac 😫 nie nie ale tak to cudownie ... Pisz szybko mam jakas manie i codziennie sprawdzam czy juz cos dodalas xD

    OdpowiedzUsuń