20 sierpnia 2015

Jeongmin & Minwoo ~cz.3 [Chłopak z kawiarni]



                      Bałem się. Czułem się fatalnie z myślą, że zaraz mam poznać najbliższych przyjaciół Jeongmina. Bałem się, że zrobię czy powiem coś głupiego, a oni od razu mnie wykluczą. Strasznie się denerwuję podczas poznawania nowych osób więc szansa powiedzenia czegoś idiotycznego jest wielka. Starałem się jakoś rozluźnić i wmówić sobie, że to nic takiego.. że nie mam się czym stresować, ale ręka sąsiada umiejscowiona na moim boku mi to stanowczo utrudniała. 
- Hyung..
- Tak?
- Myślisz, że przypadnę im do gustu?
- Oczywiście, że tak... nie masz się czym denerwować.- bardziej w sumie denerwowałem się bliskością chłopaka. Jak mnie dotykał czułem dziwne ciepło przeszywające moje ciało. Wmawianie sobie, że to jedynie kolega w niczym niestety nie pomagało. Gdy podeszliśmy pod główne wejście Jeongmin rozejrzał się dookoła, po czym wesoło zaszczebiotał - O! Idą!- na jego twarzy malował się szeroki uśmiech. Widać było, że łączy go z tymi ludźmi głęboka i prawdziwa przyjaźń... nic, tylko pozazdrościć. 
- Hyuuuuung!- do mojego jedynego, seoulskiego kolegi podbiegła dwójka identycznych chłopców. Wyglądali jakby ktoś wyciągnął ich z anime. Idealne rysy twarzy, gęste włosy i wielkie, ciemne oczy. Zaraz za nimi z lekkimi uśmiechami na twarzach podeszło dwóch, chyba starszych ode mnie chłopców. Przywitali się z Jeongminem męskim uściskiem dłoni, po czym oczy całej grupy zostały skierowane w moją stronę. Czułem jak się czerwienie. Pospiesznie ukłoniłem się i wyjąkałem:
- Cz...cześć.... nazywam się Minwoo, miło mi was poznać...- czułem jak stres nie pozwala mi się wyprostować. Po chwili na plecach poczułem delikatną dłoń Jeongmina, która pomogła mi stanąć w pionie.
- To moi przyjaciele, o których ci tyle mówiłem... Kwangmin i Youngmin.. na pierwszy rzut oka identyczni, ale jak przyjrzysz im się dokładniej, zauważysz, że Youngmin ma małą bliznę na szczęce... póki co tak możesz ich rozpoznawać.- chłopcy spojrzeli na mnie i szeroko się uśmiechnęli - A to Hyunseong i Donghyun... twoi Hyungowie.- widziałem jak Donghyun wyciąga rękę w moją stronę, ale chęć kulturalnego zachowania ponownie zmusiła mnie do głębokiego ukłonu.
- A więc to ty jesteś nowym sąsiadem tego wesołka.- Donghyun podszedł do mnie, po czym wyprostował mnie i się uśmiechnął - Mimo że wczoraj się poznaliście bardzo dużo mi o tobie mówił... praktycznie japa mu się nie zam...
- Hyung...- Kwangmin skarcił starszego chłopaka wzrokiem, po czym zawiesił się na barkach Jeongmina - Swoją drogą Minwoo współczuję ci takiego sąsiada.
- Aishhh ty draniu.- Jeongmin zachichotał, po czym zaczął łaskotać młodszego od siebie chłopaka. Muszę przyznać, że ta scenka była bardzo urocza. Wyglądali zupełnie tak, jakby byli parą. 
- Panowie, koniec z tą miłością... idziemy coś zjeść? - miłością? Spojrzałem pytająco na Jeongmina, ale ten jedynie odwrócił wzrok i przytaknął na słowa Hyunseonga.
- W sumie można coś zjeść... ale chodźcie do jakiegoś cichego miejsca.
- Dlaczego? Przecież hałas i tłum ludzi to twój żywioł.
- Mój tak... ale nie zapominaj, że jest z nami Minwoo, a on nie przepada za tłocznymi miejscami.- muszę przyznać, że w tym momencie bardzo mnie zaskoczył. Poczułem się przez chwilę dla niego kimś wyjątkowym. Kimś, dla kogo rezygnuje z pójścia do ulubionego miejsca na rzecz cichej, pustej knajpki. Po ustaleniu celu naszej obiadowej wyprawy, zgodnie ruszyliśmy przez ciche uliczki Seoulu. Jeongmin nie odstępował mnie na krok. Cały czas obejmował mnie i pilnował jak oczka w głowie. Jestem pewien, że to tylko i wyłącznie dlatego, że wie, że nikogo i niczego tu nie znam i czuje się w tym momencie za mnie odpowiedzialny. Co do jego paczki... chłopaki wyglądają na naprawdę fajną i zgraną grupkę. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś w nią wkręcić, a jak nie to trudno... nic na siłę. Jeśli nie będą chcieli mnie przyjąć, nie będę się poniżał i nalegał. Może sam Jeongmin zechce utrzymywać ze mną kontakt. Właśnie... skoro już o tym mowa. Pokrótce powiem, że od jakiegoś czasu czułem, że bardziej podobają mi się chłopcy... hm.. wpadłem na to dosłownie ze trzy miesiące temu więc jest to dla mnie zupełnie świeży temat. Nie to, że się tym szczycę czy coś...absolutnie. Jest to dla mnie dziwna sytuacja, powiem nawet szczerze, że trochę męcząca. Nie mam z kim o tym porozmawiać... może jedynie z Minah. Niby młodsza, niby siostra, ale zawsze umiała mnie wysłuchać i mi doradzić w każdej sprawie. Ale czy poruszanie tak poważnego tematu to dobry pomysł? Sam nie wiem. Dlaczego wspomniałem o tym teraz? Bo będąc z Jeongminem czuję się... nawet nie umiem wyjaśnić tego co dzieje się w środku mnie. Mózg totalnie się wyłącza, serce wali mi jak szalone, a język plącze się do tego stopnia, że nie mogę skleić jednego, poprawnego zdania. To wszystko dzieje się zbyt szybko, wiem... ale taki już po prostu jestem.
- Minwoo, coś się stało?- hm? Spojrzałem na zdziwioną grupkę chłopców wpatrujących się we mnie jak w obrazek. Podczas rozmyśleń nad moją innością nie zauważyłem nawet kiedy przystanąłem spowalniając tym samym resztę.
- Ja... pójdę już do domu...
- Minwoo, źle się czujesz?- znów poczułem na swojej talii rękę Jeongmina.
- N... tak... tak, ale dam radę wrócić sam...
- Nie ma nawet takiej opcji... Jeongmin cię odprowadzi.- spojrzałem na Kwangmina, który wpatrywał się we mnie z ogromną troską.
- Dokładnie.... później do nas dołączysz Hyung.- głos zabrał drugi bliźniak i uśmiechnął się lekko w stronę mojego sąsiada.
- Nie no dajcie spokój... idźcie coś zjeść, później do was dołączę...
- Zgubisz się głupku... chodź już, nie chcę żeby ci się pogorszyło.
- Ale...- nie dokończyłem gdyż już byłem ciągnięty w stronę autobusu. Nie mam pojęcia dlaczego tak się zachowałem. Całą noc czekałem na spotkanie z Jeongminem, ale gdy do niego doszło poczułem ogromną blokadę.. napad strachu i skrępowania. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Nie chciałem by Jeongmin mnie odprowadzał. Chciałem zostać jak najszybciej sam, by oswoić się ze swoimi myślami. To wszystko dzieje się za szybko... dlaczego jestem taką osobą, że wystarczy mi chwila rozmowy i głębsze spojrzenie w oczy, by już się zauroczyć? To takie głupie i dziecinne... aż mi za siebie wstyd.
- Usiądź.- Jeongmin posadził mnie przy oknie w autobusie, po czym zabrał się za kupowanie biletów. Gdy już to zrobił usiadł obok mnie i dotknął ręką mojego czoła.
- Co robisz?
- Sprawdzam czy nie masz gorączki. Coś cię boli?
- Em....b..brzuch... pewnie się czymś zatrułem. 
- Odprowadzę cię do domu i no nie wiem... może jakieś ziółka ci pomogą. Coś wymyślimy.
- Hyung... przepraszam, ale będę chciał pobyć sam...- nie wierzę, że to powiedziałem. Poczułem się w tym momencie jak ostatni cham. Jeongmin uśmiechnął się lekko i położył mi rękę na brzuchu lekko go masując. Poczułem jak cały się spinam.. chłopak chyba zresztą też, ale całe szczęście nic nie powiedział na ten temat.
- Minwoo jeśli czymś cię uraziliśmy to powiedz...
- Ale...
- Wyłączyłeś się tak nagle, a teraz ten ból brzucha... co się dzieje?
- Naprawdę nic... nie musisz się o mnie martwić.- uśmiechnąłem się serdecznie, po czym spojrzałem w okno. Seoul wyglądał niesamowicie. Mimo że jest to miasto ludzi goniących za karierą i pieniędzmi, to i tak robi ogromne wrażenie.
- Podoba ci się?
- Mhm... robi wrażenie.
- To fakt... ale przed tobą jeszcze bardzo dużo zwiedzania nim się połapiesz w tym labiryncie. 
- Jest aż tak źle?
- Ja tu mieszkam od urodzenia i jeszcze często zdarza mi się pogubić.
Hm... no to już wiem, że z moją orientacją w terenie łatwo mi tutaj nie będzie. Mam jednak nadzieję, że wszystkie uczucia do Jeongmina mi minął i w spokoju będę mógł zapoznawać się wraz z nim z tym miastem. A jeśli nie to cóż... będę krążył jedynie między domem a uczelnią.
- To nasz przystanek.- przytaknąłem jedynie i wysiadłem za chłopakiem. Całą drogę do domu rozmawialiśmy o szkołach w Seoulu.. dowiedziałem się, że znacznie różnią się od tych w mniejszych miastach bądź też wsiach. Szczerze zazdrościłem ludziom uczącym się tu... to musiał być zupełnie inny świat. Gdy zaszliśmy pod domy spojrzałem na chłopaka, po czym głęboko się ukłoniłem.
- Dziękuję Hyung za to, że poświęciłeś mi swój czas... i przepraszam, że zepsułem ten dzień...
- Dureń.- usłyszałem cichy chichot Jeongmina, po czym w ułamku sekundy wylądowałem w jego ramionach - Mam nadzieję, że do wieczora poczujesz się lepiej. Powiem chłopakom żeby wpadli to zrobimy sobie ognisko... Chyba że to za szybko i póki co wolisz posiedzieć tylko ze mną.
- Em... Hyung...chciałbym tak, ale nie chcę cię odciągać od przyjaciół... zaproś ich... też postaram się wpaść.
- Minwoo, źle to odbierasz...- nie chciałem dłużej ciągnąć tej rozmowy. Ukłoniłem się chłopakowi i pospiesznie ruszyłem w stronę domu - Minwoo, zaczekaj. - zamknąłem za sobą drzwi, po czym usiadłem na ziemi i głęboko westchnąłem. Źle go potraktowałem, tak wiem... ale nie potrafiłem dłużej patrzeć mu w oczy.
- Już wróciłeś? Czemu tak wcześnie?- podniosłem lekko głowę. Nade mną stała Minah i wpatrywała się we mnie wielkimi, czarnymi oczyma, przegryzając w międzyczasie jabłko.
- Minah... możemy porozmawiać? Muszę się wygadać...
- Co się stało? Skrzywdził cię? Czy chodzi o przeprowadzkę?
- Są rodzice?
- Nie... - siostra kucnęła przy mnie i pogłaskała mnie po głowie - Pojechali na zakupy... powiedz mi o co chodzi..
- Niech to zostanie między nami...
- Minwoo no... martwię się o ciebie.
- Nadal byś mnie kochała i wspierała jakbyś się dowiedziała, że jestem... inny?- czułem jak do oczu napływają mi łzy.
- Inny to znaczy jaki?
- Odpowiedz mi...
- Oczywiście, że tak Oppa... zawsze będę cię kochać choćby nie wiem co się działo.- cała Minah... wiedziałem, że zawsze mogę na nią liczyć.
- Dziekuję...
- Minwoo... jesteś na coś chory...? O co chodzi?
- Nie... ja... ja po prostu.... czuję się gejem...- po moich policzkach popłynęły łzy. Nie byłem w stanie spojrzeć na siostrę. Na pewno czuła teraz do mnie wstręt i obrzydzenie - Przepraszam...- po chwili jednak znalazłem się w objęciach dziewczyny.
- Nie masz za co przepraszać... i nie płacz, błagam cię. Poza tym bycie gejem to nic złego, naprawdę... Postaram się ci jakoś pomóc zaakceptować siebie, dobrze? - spojrzałem na Minah i jej zmartwiony wyraz twarzy.
- Nie wiem jak mam ci dziękować..
- Za co?
- Za to, że jesteś...- wytarłem łzy i wymusiłem lekki uśmiech - Pójdę do pokoju...
- Oppa, jeśli będziesz czegoś potrzebował to powiedz...- pocałowałem siostrę w czoło i powolnym krokiem udałem się do pokoju. Gdy zniknąłem za jego drzwiami poczułem nagłą ulgę. Dobrze jest się czasem wygadać ze swoich największych tajemnic i fobii. Teraz jedynie zostało mi czekanie do wieczora... może dzięki temu wyznaniu poczuję się lepiej i z czystym sumieniem będę potrafił się dobrze bawić podczas ogniska?


~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------



5 komentarzy:

  1. Mimo że dosyć przykry, po tej całej aferze, że Korea Północna zaatakowała Południową ten rozdział poprawił mi humor :) Dziękuję, unnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm, urocze~
    Nje wiem co jeszcze napisać, więc napiszę, że czekam na następne rozdziały! I właśnie! Co z Twoją książką? Jak tam idzie pisanie? :>>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli idzie do przodu:) Mam nadzieję, że do końca roku ją napiszę:)

      Usuń
  3. Piękne, pisz dalej. Hwaiting

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam za spam, ale nominowałam Cie do Liebter Award ^^ Szczegóły na moim blogu: http://yaoi-i-inne-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń