17 sierpnia 2015

Jeongmin & Minwoo ~cz.2 [Chłopak z kawiarni]



                       Zasnąłem bardzo późno. Cały czas żyłem emocjami związanymi z nagłą przeprowadzką i utratą znajomych. Pamiętam jedynie, że dochodziła 4 rano, razem z którą odpłynąłem do krainy snów. Obudziłem się koło 8. Wtedy też przypomniałem sobie, że o 9 byłem umówiony z Jeongminem. Pospiesznie zerwałem się z łóżka i pobiegłem wziąć prysznic. Po tej szybkiej czynności zjadłem płatki z mlekiem i czekałem na kolegę. Czułem się jak przed pierwszą randką, na której notabene nigdy nie byłem. Moi znajomi jednak co chwilę randkowali więc wiem o wszystkich emocjach temu towarzyszącym. Stres, podekscytowanie, ciekawość drugiej osoby... u mnie jednak nad całą resztą górował stres. Czułem, że podczas spotkania z chłopakiem wyjdę na skończonego idiotę, z którym Jeongmin nie będzie chciał mieć nic więcej do czynienia. 
- Jesteś chory?- zerwałem się na równe nogi i spojrzałem w stronę dobiegającego głosu. W drzwiach kuchennych stała Minah ubrana w szlafrok. 
- Nie... niby dlaczego?
- Jest dopiero 9.. nigdy nie wstajesz tak wcześnie.- dziewczyna podeszła do lodówki, po czym wyciągnęła z niej mleko.
- Umówiłem się z kolegą.
- Ooo...fajny jest? Może mnie z nim poznasz?
- Pf... za młoda jesteś...- w tym momencie rozległo się donośne pukanie do drzwi, na które Minah zareagowała szerokim uśmiechem.
- Ja otworzę.- po tych słowach w podskokach poleciała w stronę drzwi - Hej.
- Cześć... jestem Jeongmin.
- Minah, miło mi.
- Nie wiedziałem, że Minwoo ma taką ładną siostrę.- czułem jak się we mnie gotuje. Nie czekając ani chwili dłużej stanąłem obok siostry wymuszając uśmiech - Hej... myślałem, że będę musiał cię budzić.
- Poradziłem sobie sam ze wstaniem.
- Mhm... musiało być bardzo ciężko. Minwoo to straszny śpioch... czasami całymi dniami potrafi nie wychodzić z łóżka.- cała Minah... japa jej się nigdy nie zamyka.
- Spokojnie... ja go tego oduczę... to co? Gotowy na poznawanie Seoulu?- skinąłem jedynie głową, po czym wyszedłem z Jeongminem na taras. 
- Przepraszam za nią...
- Daj spokój... muszę do was częściej wpadać. Dzięki Minah lepiej cię poznam, bo jak widzę od ciebie się zbyt wiele nie dowiem.
- Taki już jestem...- chłopak uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
- Wyluzuj trochę. Są wakacje, jesteś w Seoulu... wiesz ile tu się może wydarzyć? - mówiąc to podstawił mi pod nogi rower, który poprzedniego wieczora wystawiłem pod dom. Nie jeździłem na rowerze z dobre trzy lata, a że z moją koordynacją ruchową bywa różnie bałem się, że po wejściu na niego od razu runę na ziemię - Wskakuj i jedziemy... mamy dużo miejsc do zobaczenia.- mhm... usiadłem na siodełku i już chciałem się odepchnąć gdy nagle złośliwość losu zachwiała mną i rzuciła prosto w ramiona przestraszonego sąsiada.
- P... przepraszam...- niepewnie podniosłem głowę do góry spoglądając w wielkie oczy chłopaka.
- Nic ci się nie stało?
- Nie... czasami tak mam.
- To może przerzucimy się na metro i autobusy?
- Niee, coś ty... już jest okej.- uśmiechnąłem się lekko, po czym uwalniając się z objęć Jeongmina ponownie usiadłem na rowerze. Chłopak siadając na swoim przyglądał mi się uważnie.
- Jesteś pewny?- skinąłem jedynie głową - No dobrze... to jedź za mną... tylko ostrożnie. 
Mimo że znam go zaledwie kilka godzin czuję się przy nim bezpiecznie. Bardzo bym chciał wypaść przed nim jak najlepiej, żeby się do mnie nie zraził i został moim przyjacielem. Wszystko zależy od dzisiejszego dnia. Muszę się postarać, by nie zrobić z siebie ofiary. Z drugiej jednak strony nie powinienem nikogo udawać. Jeśli chcę zyskać jego sympatię powinienem być w stu procentach sobą, prawda? Jadąc za chłopakiem cały czas przyglądałem się jego wyrzeźbionym ramionom wystającym spod białego topu. Sam fakt, że dzisiaj w nich wylądowałem przyprawiał mnie o gęsią skórkę. Dlaczego? Sam nie wiem. Było to dziwne, przyjemne i krępujące zarazem.
By nie tracić czasu podjechałem bliżej kolegi i lekko się uśmiechnąłem.
- Dokąd mnie zabierasz?
- A to zależy.
- Od czego?
- Od ciebie.- hm? Wyraz mojej twarzy zmusił Jeongmina do kontynuowania myśli - Wolisz oglądać zabytki, pójść w jakieś ciche, oddalone od ludzi miejsca, poznać Seoul ze strony tej typowo młodzieżowej czy no nie wiem...o! Może chcesz poznać moich przyjaciół?- ahh... czyli on już ma swoją paczkę. Czuję, że się w nią nie wpasuję.
- Em... wiesz co, zdam się na ciebie.- wymusiłem uśmiech, po czym znów zjechałem za kolegę. Po około 20-minutowej jeździe zatrzymaliśmy się pod wielką, zabytkową bramą, za którą rozciągał się ogromny, kolorowy park - Co to za miejsce?
- Huwon secret garden... praktycznie nikt tutaj nie przychodzi.
- Więc dlaczego zabrałeś mnie właśnie tu?
- Tutaj lepiej cię poznam... poza tym widać po tobie, że nie przepadasz za tłocznymi miejscami.
- No...to prawda.- Jeongmin uśmiechnął się, po czym złapał mnie w pasie i poprowadził w stronę wejścia. Czułem się nieswojo. Nie lubię jak ktoś mnie dotyka i to jeszcze w taki sposób. Mniejsza z tym... Weszliśmy do pięknego, tradycyjnego ogrodu. Tradycyjne, koreańskie budynki otoczone niesamowitymi drzewami i oczkami wodnymi. Starałem się trochę wyluzować... Jeongmin papla jak szalony więc dlaczego nie mogę być taki sam? - To co przewodniku? Co mi powiesz o tym miejscu?- wyrwałem się z objęć chłopaka i obracając się twarzą do niego, szedłem powoli do tyłu patrząc w jego oczy. Jeongmin złapał mnie za rękę i zachichotał.
- Będę cię trzymał żebyś nie upadł. Hm... co ja ci mogę o tym powiedzieć... O! Widzisz tamten budynek? - mówiąc to wskazał na ogromną budowlę - To pałac królewski zbudowany w 1405 roku i jest jednym z pięciu najlepiej zachowanych pałaców Joseon. Ta... w sumie to wszystko co wiem.- zasłoniłem twarz jedną wolną ręką i zacząłem śmiać się jak głupi - Ejjj, nie śmiej się. 
- Ja się nie śmieję...ja się uśmiecham. A to jest zasadnicza różnica. 
- Śmiejesz się draniu.- Jeongmin chichotał i starał się mnie łaskotać, ale sprytnie odskoczyłem na bok. Po pewnym czasie spojrzał na mnie i wziął głęboki oddech by się uspokoić - Twoja kolej.
- Ale ja nic nie wiem o tym miejscu.
- Nie o miejsce mi chodzi głupku... opowiedz mi coś o sobie.- w jednej chwili zapomniałem kim jestem. Nie lubię opowiadać o sobie. Nigdy nie wiem co dana osoba chce o mnie wiedzieć i czy to co mówię jej nie zanudza.
- Hm... to... mam 19 lat.. Mieszkałem wcześniej w Wonju, ale awans mamy kazał mi zamieszkać tutaj. Hm... kocham jeść, spać, grać w fife. Po wakacjach chcę zacząć studiować japonistykę... chyba tyle.
- Mhmmm.... gnojek z ciebie.
- Słucham?
- Jestem twoim Hyungiem... mam 20 lat.
- Oo...- ukłoniłem się delikatnie i lekko się uśmiechnąłem - Teraz twoja kolej Hyung.
- No cóż... ja nie studiuję... wolałem iść do pracy niż zmarnować 5 lat na uniwerku. Też gram w fife.. w każdy wolny dzień gram z przyjaciółmi... trzy lata temu przez pewien czas byłem trainee, ale musiałem zrezygnować. 
- Poważnie? Dlaczego?
- Tak nas tam męczyli, że moje ciało nie wytrzymało. Musiałem zacząć chodzić na rehabilitację i tak dalej. Ale powiem ci, że jak teraz tak o tym myślę, to cieszę się, że tak się stało.
- Czemu?
- Czemu, czemu..- Jeongmin spojrzał na mnie i się uśmiechnął - Bo nie będę kolejnym, zepsutym dzieciakiem. Poza tym ile ta moja kariera by trwała? W najlepszym wypadku 10 lat i co potem? 
- W sumie masz racje..
- Starsi mają zawsze racje, zapamiętaj to. - w tym momencie do naszej rozmowy wtrącił się dzwoniący telefon chłopaka -O... przepraszam. - wyciągając komórkę z kieszeni zrobił dwa kroki w tył - Słucham Cię Youngminnie.... tęsknisz? - chłopak chichotał, a we mnie narastało coraz większe uczucie złości i zazdrości - To weź chłopaków i przyjedźcie do Huwon secret garden.... No spoko, później możemy iść. No.... oczywiście, ja ciebie też... no narazie.- Jeongmin zaśmiał się i schował telefon - Przyjad...
- Twój chłopak?
- Co?
- Dzwonił twój chłopak?
- Zwariowałeś? Zawsze tak się wydurniam z kolegami.
- Mhmmm...
- Zazdrosny?
- Aishhh... nie pozwalaj sobie Hyung.- Jeongmin uśmiechnął się, po czym mnie objął - Wpadną tu moi przyjaciele, ale spokojnie... myślę, że się dogadacie.
Ta... już to widzę, ale co miałem powiedzieć? Przytaknąłem jedynie i powolnym krokiem ruszyłem z Jeongminem w stronę wejścia do parku.

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 komentarze:

  1. Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam!
    O jaa, jak dobrze od tak długiego czasu jak zasypywałaś nas takimi "niecodziennymi" opowiadaniami przeczytać coś, co jest takie spokojne~
    Tylko nie wiem, czy mam się martwić tym "rzuceniem" się w ramiona czy nie :/
    Czekam na ciąg dalszy~<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww strasznie mi się podoba! Nareszcie <3
    Pisz szybko c:
    Anem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale czytając to opowiadanie w myślach pojawiają mi się tęcze, wschody oraz zachody słońca i różne inne piękne gry świateł xD. To dziwne, ale chyba po prostu ta urocza atmosfera mi sprzyja~~~

    OdpowiedzUsuń