12 maja 2015

Hansol & B-joo ~cz.2 [Tajemniczy nieznajomy]



              Po wizycie w kawiarni, ruszyliśmy nad rzekę... a w zasadzie ja. Hansol szedł za mną na doczepkę. Nie mam pojęcia czego on ode mnie chciał. Można by powiedzieć, że trochę się go bałem. Ciągle zastanawiałem się kim jest, skąd przyjechał i dlaczego wybrał mnie na swojego kolegę. Wyleciał z tym pomysłem totalnie z dupy i weź tu człowieku mu coś sensownego odpowiedz. Gdy zaszliśmy nad Seomjin usiadłem na kamienistej plaży i westchnąłem.
- Powiesz mi, czego tak naprawdę ode mnie chcesz?
Cisza. Odwróciłem głowę, by spojrzeć na chłopaka, ale nikogo za mną nie było. Byłem nad rzeką zupełnie sam. Przecież Hansol za mną szedł... słyszałem jego kroki dopóty, dopóki nie usiadłem. Wtedy kroki ucichły. 
- Hansol...- rozejrzałem się nerwowo i wtedy usłyszałem tuż obok ucha krakanie. Zerwałem się na równe nogi i spojrzałem na ogromnego, czarnego kruka siedzącego na kamieniach - Spadaj stąd. 
Zwierze patrzyło na mnie przez chwilę, po czym odleciało. W tym momencie moja wyobraźnia zaczęła zbyt mocno działać. Jeszcze raz sprawdziłem teren, po czym usiadłem na moim stałym miejscu. Dziwny ten Hansol.... tu mówi żebyśmy byli przyjaciółmi, a gdy przychodzi co do czego tak po prostu znika. W sumie czego ja się spodziewałem. Zawsze tak było, jest i będzie. Posiadanie przyjaciół nie jest mi pisane. Czy mi z tym źle? Raczej nie. Jestem typem samotnika. Nie potrzebuję wokół siebie bandy baranów żeby czuć się lepiej. Jeśli chcę z kimś pogadać robię to z bratem, jeśli chcę gdzieś wyjść, wychodzę... sam...i jest to o niebo lepsze. Przynajmniej mogę pobyć sam ze swoimi myślami i marzeniami. Chyba każdy człowiek od czasu do czasu potrzebuje samotności i odpoczynku od ludzi. Ja w sumie potrzebuję tego cały czas. Zacząłem się zastanawiać gdzie zniknął Hansol. Jakby gdzieś szedł przecież bym to usłyszał. A może to on był tym krukiem?.... zachichotałem cicho i spojrzałem w niebo. Jego błękit pomieszany z rozpływającą się bielą zachwycał mnie. Można było dopatrzeć się tam tylu niesamowitych rzeczy. W wolne dni potrafiłem leżeć przez kilka godzin i podziwiać wędrówki chmur. Były tak niewiarygodnie lekkie i wolne. Właśnie takiej wolności pragnąłem. Położyłem się na kamieniach i wyciągnąłem ręce w stronę nieba. Po zamknięciu oczu wyobrażałem sobie, że frunę. Lecę tam gdzie zechcę i gdzie nikt mnie nie znajdzie. Zdecydowanie byłem teraz w swoim świecie. 
- Kraa.
Hm? Usiadłem i spojrzałem w stronę dobiegającego dźwięku. Wsród drzew na jednej z gałęzi siedział kruk... nie wiem czy przypadkiem nie ten sam co wcześniej. 
- Czego ty do cholery chcesz?
Ptaszysko przękręciło głowę i po chwili zerwało się do lotu, na moje nieszczęście lecąc prosto na mnie. W pewnym momencie poczułem dziwny chłód, mimo iż na dworze świeciło słońce. Wokół mnie zaczęły wirować drobne, białe płatki kwiatów, a do mojego nosa dobiegł okropny zapach. Zapach stęchlizny i rozkładu. 
- Tak pachnie śmierć Byungjoo.-  po usłyszeniu szeptu dobiegającego niewiadomo skąd poderwałem się na równe nogi i panicznie zacząłem zbierać swoje rzeczy. Miałem wrażenie, że śnię. Takie rzeczy nie mogły dziać się naprawdę. Musiałem spać albo być porządnie przemęczony. Nie potrafiłem inaczej tego wytłumaczyć - Nie podoba ci się? 
- Kim do cholery jesteś?! - byłem przerażony. Szybko ruszyłem w stronę ulicy, ale jakaś dziwna siła trzymała mnie w miejscu, w którym stałem. Czułem się jak w pułapce bez wyjścia. Za każdym razem gdy próbowałem zrobić krok, silny powiew powietrza cofał mnie do poprzedniego miejsca - Czego ty chcesz?! 
- Ciebie Byungjoo... nie pamiętasz? Zawarliśmy przecież pakt. Żadna ludzka siła go nie zniszczy.
Cisza.... upadłem na ziemię ciężko oddychając. Wszystko wyglądało tak jak sprzed pięciu minut. Ciepło, słońce, ani krzty wiatru... czy to mi się śniło? Obolały przekręciłem się na plecy i spojrzałem w stronę drzew. Nie było na nich tego paskudnego ptaszyska. To musiał być sen... musiałem się zdrzemnąć. Z drugiej strony skąd w mojej głowie wziąłby się jakiś pakt? Przecież nie zawierałem z nikim żadnego układu. Siadając poczułem ogromny ból w klatce piersiowej, a raczej na skórze pokrywającej ją. Odpiąłem guziki koszuli. 
- Co to kurwa jest...- po lewej stronie miałem coś w rodzaju tatuażu przedstawiającego pentagram, w środku którego wypisane były różne daty... data moich urodzin, pierwszy wygrany konkurs, pójście do liceum.... ostatnia data przypadała na 27 września 2019 roku. Poderwałem się na równe nogi i zacząłem wrzeszczeć. Krzyczałem jak przerażone, bezbronne dziecko. Co to wszystko miało znaczyć? Czy za cztery lata umrę? To jest przecież niemożliwe. Ktoś musiał podać mi silne leki i zrobić to dla żartu. Panicznie próbowałem pozbyć się pentagramu, ale nie chciał zniknąć... z każdym potarciem pojawiały się na nim nowe daty, z których wypływały strużki ciepłej krwi. 
- Błagam, niech mi ktoś pomoże!! -znów poczułem chłód. Rozejrzałem się dookoła, ale nikogo nie widziałem. 
- Cztery lata Byungjoo.- znów ten szept, po którym straciłem władzę w nogach i upadłem na ziemię. Momentalnie poczułem się strasznie senny. Zupełnie tak, jakby jakaś siła wyssała ze mnie całą energię. Zamykając oczy ujrzałem przed sobą jakąś zamazaną postać. Jęknąłem z bólu i odpłynąłem. 

*

- A więc jesteś jego kolegą? To cudownie, że Byungjoo ma kogoś takiego jak ty.- hm? Zdaje się, że słyszałem mamę. Otworzyłem lekko oczy i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Znajdowałem się w łóżku, w swoim pokoju. Więc to wszystko było snem. Odetchnąłem z ulgą i powoli usiadłem. Chciałem zdjąć koszulkę i sprawdzić czy aby na pewno nie mam nic na ciele, ale wtedy do pokoju weszła mama...z Hansolem. 
- Już się obudziłeś synku... nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam.
- Hm?
Mama usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła. Widziałem Hansola stojącego w drzwiach. Na jego twarzy malował się delikatny, łagodny uśmiech. 
- Mamo...
- Pójdę po termometr... wydaje mi się, że masz gorączke.- mówiąc to zachęciła Hansola do wejścia, po czym opuściła pokój. Spojrzałem na chłopaka i wsunąłem się w róg ściany. 
- Co tutaj robisz?
- No wiesz... nie przyszedłeś do szkoły... trochę się o ciebie martwiłem. 
- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
- Nasz wychowawca jest bardzo rozmowny i pomocny.- mówiąc to usiadł koło mnie i wtulił w swoją klatkę piersiową - Jeju, chyba rzeczywiście masz gorączke. 
- Hansol...
- Hm?
- Czym ty do cholery jesteś?- podniosłem głowę i spojrzałem w krwisto czerwone oczy chłopaka. Mimo ich przerażającego wyglądu widziałem w nich spokój i opanowanie. Hansol uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku. 
- Wydawałoby się, że jestem twoim największym koszmarem,hm? Zrobię jednak wszystko, by te ostatnie cztery lata w twoim nędznym i nudnym życiu były wyjątkowe. Taka jest umowa Byungjoo.- swoją wypowiedź zakończył delikatnym pocałunkiem, podczas którego czułem, że zabierane są mi wszystkie siły. Gdy byłem już na skraju wytrzymałości Hansol oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy - Tak właśnie smakuje pocałunek śmierci. 
Przytaknąłem i opadłem na klatkę piersiową chłopaka. Słyszałem wokół siebie jedynie ciche szepty. 
- Znów zasnął?... Hansol, jak coś będzie się działo, proszę zawołaj mnie.
- Oczywiście proszę pani. 
Dupek... kim on do cholery jest? Dlaczego tak bardzo chce mnie zabić? O co w tym wszystkim chodzi? Nie miałem siły z nim rozmawiać. Znów czułem, że wszystkie kończyny odmawiają mi posłuszeństwa. Chciałem spać... nie pragnąłem niczego więcej. Mimo to nie mogłem tego zrobić... zupełnie tak, jakby coś mnie przed tym powstrzymywało. 
- 27 września twoja dusza będzie moja Byungjoo.... Pamiętasz jak kiedyś dla zabawy wszedłeś na portal poświęcony demonom i siłom nadprzyrodzonym?...Hm.. myślę, że teraz wiedziałbyś by już tego nigdy więcej nie robić. Nie zadziera się ze złymi siłami. 
- To.. co mam....ten pentagram.... boli.- czułem się zupełnie tak, jakby ktoś żywcem przypalał i zdzierał ze mnie skórę.
- Życie boli Byungjoo... w tej chwili właśnie rysuje się na tobie cały twój życiorys. Wspomnienia przepełnione bólem i samotnością, hm? Pomyśl, co będzie jak dotrzemy do daty końcowej. 
Krzyknąłem z bólu i kurczowo złapałem się rany na klatce piersiowej. Czułem jak powoli tracę oddech. Chciałem umrzeć... nie za cztery lata... teraz. Miałem dość tego ogromnego ucisku i szczypania. 
- Nie sądziłem, że twoje życie było aż tak bolesne.- poczułem na pentagramie rękę chłopaka. Po chwili cały ból zniknął. Zalany potem i półprzytomny spojrzałem na Hansola. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Patrzył mi głęboko w oczy i coś szeptał... nie mogłem jednak zrozumieć co, gdyż było to w innym języku. 
- Hansol...
- Tak?
- Czemu... czemu zabierzesz mnie za cztery lata?
- Nie ja... takie jest twoje przeznaczenie. Ja tylko zabiorę twoją duszę....Tak Byungjoo... przez cztery lata będę do ciebie przywiązany i wierny jak pies. W zamian za to zabiorę twoją duszę i zrobię z nią co zechcę. 
- Kim ty jesteś...- Hansol przybliżył się do mnie i ponownie pogłaskał mnie po policzku. Przyglądał mi się dłuższą chwilę, po czym zaczął składać delikatne pocałunki na mojej twarzy i szyi. Gdy dotarł do ucha szepnął:
- Od dzisiaj jestem twoim osobistym demonem...Kim Byungjoo.


~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------


12 komentarzy:

  1. Dobrze że nie wampir jednak xd
    Unnie wzorujesz się na anime? Twoje opowiadania często kojarzą mi się z fabułą jakiegoś animca xd. To akurat łudząco przypomina Kurosza. Ale bardzo podoba mi się klimat tego opowiadania. + Byłoby przyjemniej gdybyś zaczęła dodawać oznaczenia i jakiś chwytliwy tytuł. Tak dla wartości estetycznej. Np. Czy to fluff, smut, dramat, angst czy może deathfic. Byłoby wtedy o wiele łatwiej czytelnikom przynajmniej w moim domniemaniu. Oczywiście nie musisz tego robić jeśli nie chcesz, ale ja np. Nie gusuje w angstach więc albo omijam albo przygotowuje paczki chusteczek xD. Fighting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdania wyciągnęłaś mi z ust xD oglądałam anime o pobobnej treści ale demonów było troszke więcej. To jest cudowne *.* Pisz dalej ! *.* Hwaiting !!!
      /Arkoria *.*

      Usuń
    2. Oglądam bardzo dużo anime, a do napisania tego opowiadania zainspirowało mnie Kuroshitsuji :D
      Mimo to staram się to trochę pozmieniać żeby opowiadanie nie było identyczne jak anime:)

      Usuń
    3. jak to czytałam to byłam pewna że zainspirowało cię właśnie to anime :DD

      Usuń
  2. Ło ło ło o.o Ale to fajne

    OdpowiedzUsuń
  3. No i ma miłość w "alienie" xD. Jeżeli za 4 lata ma trafić do piekła, to może już dzisiaj trochę pogrzeszyć? #zboczony uśmieszek

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej... Ja chcę dalej. Już. Teraz.
    To jest zajebiste *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej... Ja chcę dalej. Już. Teraz.
    To jest zajebiste *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. I to jest to co DaeLimmie lubi najbardziej ^^ *taniec szczęścia*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajne. Nom nie spodziewałabym się tego. Demonek Hansol, heh. Pisz dalej. Hwaiting

    OdpowiedzUsuń
  8. normalnie jak Sebastian xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Next next next <3

    OdpowiedzUsuń