Siedziałem w kuchni przy kubku herbaty i czekałem na przyjście Atoma, Kidoha i Pgoona. Był sobotni wieczór więc postanowiliśmy wyjść do klubu i się zabawić. Westchnąłem i podszedłem do kuchennego okna, z którego roztaczał się widok na cudowny, oszroniony park. Właśnie...mieliśmy zimę i Seoul wyglądał przepięknie o tej porze roku. Zobaczyłem zajeżdżającego pod blok Bentley'a Kidoha, po czym rozległo się głośne pipczenie oznajmiające mi,że mam zejść na dół. Popukałem się w czoło, narzuciłem kurtkę i zszedłem do chłopaków. Po wejściu do samochodu w moich uszach zagrała strasznie głośna muzyka. Przywitałem się z przyjaciółmi i usiadłem na swoim miejscu.
- Dokąd jedziemy ?- zapytał Pgoon i ściągnął mi czapkę.
- Ja mam dla was propozycję..- uśmiechnął się pod nosem Atom.
- Jaką ?
- W dzielnicy Gangnam otworzyli nowy, gejowski klub. Może się tam przejedziemy ?
W samochodzie zapanowała głucha cisza, po której nastąpiła żywa fala śmiechu.
- Atom no jaja sobie chyba z nas robisz ?- zaśmiałem się i poklepałem kolegę po ramieniu.
- A ja jestem za.- odezwał się Kidoh i ruszył we wskazaną wcześniej dzielnicę. Zamurowało mnie.. okej byliśmy homoseksualni,ale żeby szlajać się po gejowskich klubach...no już chyba lekkie przegięcie.
Po około 15 minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do ciemnego, wypełnionego głośną muzyką i zapachem kadzidła klubu. Westchnąłem, zostawiłem ubrania w szatni i ruszyłem do baru. Zamówiłem trzy drinki i wodę dla naszego niezastąpionego kierowcy i usiadłem przy stoliku, przy którym czekali na mnie przyjaciele.
- Wiecie co jest tu najlepszą atrakcją ?- zapytał Atom popijając drinka, po którego skosztowaniu skrzywił się jak po zjedzeniu cytryny. Zachichotałem, machnąłem ręką na kelnera i popatrzyłem z powrotem na chłopaka.
- Nie wiemy...ale ty zapewne tak.
- Mają tu pokazy sado maso i tańca na rurze. - czułem jak wbija mnie w kanapę. Dokąd ten dzieciak nas zabrał ?!
- Wiecie co...to ja chyba podziękuję.- powiedział Kidoh i zaczął podnosić się z pufy. Niestety w tym momencie na podest wyszedł szef klubu i zapowiedział pokaz młodych chłopaczków i ich "trenerów". Czułem się jak kompletny idiota znajdując się w takim miejscu. Wziąłem głęboki oddech i podniosłem oczy na scenę, na której pojawiła się grupka czterech, młodych chłopaczków z kolczatkami na szyjach. Do obroży przykute były łańcuchy..wyglądały na dość ciężkie. Do tego mieli na sobie jedynie stringi strasznie uwydatniające ich męskości. Tuż za nimi wyszło czterech umięśnionych osiłków z pejczami i maskami na twarzach. W pierwszej chwili przestraszyłem się nie na żarty. Oni mieli zamiar ich tym tłuc ? Natychmiast otrzymałem odpowiedź. Na środek podestu został wypchnięty szczupły, ale umięśniony chłopak o lekko fioletowych włosach. Był niesamowicie przystojny i nie powiem...spodobał mi się. Został pchnięty przez jednego z osiłków tak, że wylądował na klęczkach.
- Panowie ! Zapraszamy do zabawy z tym młodym chłopaczkiem ! Jest u nas świeżakiem, także jest jeszcze nie ruszany !- zawołał mężczyzna. Po jego słowach pod scenę ruszyła spora grupa biznesmenów i innych stojących wysoko w Seoulu mężczyzn. Spojrzałem na twarz "głównej atrakcji wieczoru", na której widać było strach, przerażenie i smutek. Miałem ochotę go stamtąd zabrać. Jeden z mężczyzn podniósł chłopaka za włosy i zaczął rozpinać sobie spodnie. Gdy wyciągnął penisa i popatrz znacząco na chłopaka, ten pokręcił przecząco głową, a po jego delikatnej twarzy spłynęły łzy. Kolejne próby zachęcenia go do zrobienia loda nie przynosiły żadnych rezultatów. Jego "trener" się z nim nie pieścił. Chwycił pejcz i zadał chłopakowi dość bolesną ranę na jego nagich plecach. Nastolatek krzyknął i zaczął płakać jak dziecko. Zerknąłem na Kidoha, Atoma i Pgoona, którzy wpatrywali się w całe to widowisko z otwartymi ustami. Gdy usłyszałem kolejny świst pejcza nie wytrzymałem. Zerwałem się z kanapy, podbiegłem do sceny i chwyciłem zapłakanego chłopaka za rękę.
- Co ty robisz gnojku ?- zapytał mężczyzna robiąc kolejny zamach.
- Zabieram go stąd...- rzuciłem lekko przestraszony i pociągnąłem chłopaka za sobą. W szatni ubrałem mu swoją kurtkę i zaniosłem go do samochodu Kidoha. Posadziłem go na tyle i podałem butelkę wody. Ten wziął ją nieufnie, upił łyk i spojrzał na mnie wielkimi, przestraszonymi oczami.
- Jestem Hansol.- wyciągnąłem do niego rękę zachęcając go w ten sposób do rozmowy.
- Byung Joo...ale mów mi B-joo...-odpowiedział cicho i chwycił moją dłoń. Jego ręka była zimna jak lód i do tego spocona z nerwów. - Ja...dziękuję...
- Nie masz za co, naprawdę. - westchnąłem i go przytuliłem. - Możesz mi powiedzieć jak się tu znalazłeś ?
- Uciekłem z domu...po śmierci mamy ojciec wpadł w alkoholizm i zaczął mnie bić... bałem się go i już miałem tego dość. I...na ulicy znalazł mnie szef tego klubu i zaproponował mi pracę. Miałem ponoć stać za barem...a skończyłem jako chłopiec do towarzystwa. - szczerze zdziwiła mnie odpowiedź chłopaka. Nie sądziłem, że od razu się przede mną otworzy. Właśnie otworzyłem usta by coś powiedzieć, ale do samochodu wparowali chłopcy.
- Atom gdzie ty nas do cholery zabrałeś ?- warknąłem patrząc na lekko przerażonego przyjaciela.
- Skąd miałem wiedzieć, że to aż tak będzie wyglądać...
- Dobra, nie kłóćcie się.- powiedział Kidoh i spojrzał na B-joo. - Wszystko w porządku ?
Na jego słowa chłopak skinął twierdząco głową i wtulił się w moje ciało. Uśmiechnąłem się pod nosem i objąłem go ramionami.
- Rozumiem Hansol, że zabierasz go do siebie, tak ?- chłopak zabrał ponownie głos i ruszył.
- Tak tak...zamieszkasz u mnie B-joo.
- Nie mogę.
- Możesz...proszę cię o to.
- Nie mam nic, co dam ci w zamian.
- Niczego nie potrzebuję, naprawdę. Zgódź się...
Chłopak chwilę się zastanawiał po czym skinął głową. Zaraz po tym byliśmy już pod moim blokiem. Wziąłem go na ręce, pożegnałem się z przyjaciółmi i ruszyłem z chłopakiem do klatki. Po wejściu do mieszkania wtulił się we mnie kurczowo i szepnął.
- Bardzo ci dziękuję Hansol...
Uśmiechnąłem się,a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Nie masz za co...wszystko będzie dobrze, obiecuję.
- Nie znajdą mnie tu ?
- Nikt cię tu nie znajdzie...jesteś tu bezpieczny...
B-joo podniósł na mnie zapłakane oczy i znów wyszeptał.
- Obiecujesz ?
- Przyrzekam na wszystko.- szepnąłem i pocałowałem go w czoło. - Chodź za mną.- załapałem chłopaka za rękę i zaprowadziłem do swojej sypialni. Tam dałem mu czyste ubrania.
- Leć do łazienki, a ja ci zrobię kolację, okej ?
- Okej.- po raz pierwszy na twarzy chłopaka zagościł słodki, delikatny uśmiech, na widok którego czułem jak serce pęka mi z radości.
- Łazienka jest na przeciwko pokoju.- B-joo skinął głową i zniknął w łazience. Uśmiechnąłem się w duchu, poszedłem do kuchni i zacząłem przygotowywać mu kolację. Tak bardzo chciałem mu powiedzieć, że wpadł mi w oko,ale nie chciałem go spłoszyć... jeszcze za wcześnie.
Przygotowałem mu pyszną wołowinkę z ryżem i warzywami i postawiłem parujący posiłek na stole. Właśnie do kuchni wszedł B-joo i spojrzał na stół.
- To dla mnie ?
- Yhym, smacznego.- uśmiechnąłem się i odsunąłem mu krzesło. Chłopak zajął miejsce i zaczął delektować się smakiem jedzenia.
- Mmm...to jest przepyszne. - pochwalił mnie nastolatek.
- Dziękuję.- zachichotałem i przeczesałem jego bujne włosy.- Chcesz spać ze mną czy w salonie ?
- Mogę z tobą ? ....Boję się sam...
- No pewnie. Tym lepiej dla mnie. Jestem straszną przytulanką, także zatulę cię na śmierć.- chłopak znów posłał mi swój słodki uśmiech, wstał i mnie przytulił. - Zjadłeś ?- uśmiechnąłem się i go przytuliłem.
- Tak tak.- oprzytomniał, po czym wziął talerz, wstawił go do zlewu i zaczął go nieśmiało myć.
- B-joo leć już do łóżka, ja to umyję.
- Nie no co ty. Będę tu sprzątał, chociaż tak mogę się odwdzięczyć. - po tych słowach odstawił naczynia na suszarkę i wytarł ręce. - Idziemy do łóżka ?
- Yhym. - chwyciłem go za rękę i ruszyliśmy do sypialni. Położyłem go pod ścianą, po czym sam położyłem się obok niego. Przykryłem nas kołdrą i wyciągnąłem do niego ręce.
- Chcesz się przyt....- urwałem ponieważ już po chwili chłopak znajdował się wtulony w moje ramiona.
- Mogę już iść spać ? Jestem zmęczony.- zapytał B-joo i popatrzył mi w oczy.
- Oczywiście...dobrej nocy.- pocałowałem go w czoło i westchnąłem. Nastolatek zamknął oczy i już po chwili słyszałem ciche, przeurocze chrapanie. Znów się uśmiechnąłem. Byłem z siebie niesamowicie dumny, że wyciągnąłem go z piekła, które przechodził. Teraz tylko zostało mi znalezienie mu jakiejś pracy i wyprowadzenie go na prostą. Czułem, że mi się to uda.
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hihi, jestem pierwsza :3 Co więcej, będę zachwalać. Kocham takie przytulanki jak B-Joo >3 Ogólnie, kocham wszystkich chłopców z imionami lub pseudonimami na "B". B-Joo z Topp Dogg, BamBam z GOT7, BaekHyun z EXO, BaekHo z NU'EST i wszystkie zespoły na "B" (BIGBANG, Block B, BIGSTAR, BTOB, Boyfriend itd.)... mam słabość do "B", ale nie o to chodzi, chodzi opowiadania, które wyszło świetnie :3
OdpowiedzUsuń*opowiadanie
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili myślałam, ze dostanę zawału, a wymyśliłaś. Dobrze, że wszystko się dobrze potoczyło, bo nie wiem czy bym zasnęła... Ogólnie super <3 Kocham ten paring tak samo, jak LuBaek'a, ChanBaek'a i mogłabym tak jeszcze wymieniać <3
OdpowiedzUsuńŁoooo mocny pomysł z tym klubem. Hansol wybawca ♥
OdpowiedzUsuńI znowu aż się prosi o kontynuację :D
loff loff♥♥♥
Kontynuacja? :3
OdpowiedzUsuńBorze;;
OdpowiedzUsuń