Odkąd mężczyźni opuścili pomieszczenie zacząłem się zastanawiać jak wydostać stąd siebie i B-joo. Wszystkie pomieszczenia i drzwi obstawione były ochroną klubu. Westchnąłem i pocałowałem śpiącego nastolatka w czoło.
- B-joo wstawaj...
Chłopak mruknął i otworzył lekko oczy.
- Wszystko mnie boli...- jęknął i bardziej wtulił się w moje ciało.
- Wiem B-joo....ale już cię nikt więcej nie skrzywdzi...
- Wcześniej też tak mówiłeś...
- B-joo to naprawdę nie jest moja wina...skąd miałem wiedzieć,że te dupki wiedzą gdzie mieszkam...
- Nieważne...- chłopak wstał ledwo trzymając się na nogach i sięgnął po ubrania. Włożył je i usiadł na fotelu.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego się tak zachowujesz w stosunku do szefa ?
- To znaczy jak ?
- Łasisz się do niego jak jakaś napalona dziw...
- Nie mów tak o mnie...- chłopak odwrócił ode mnie głowę, a po jego bladych policzkach spłynęły łzy.
- Przepraszam...nie chciałem tego powiedzieć...
- Ale powiedziałeś...
Westchnąłem, podszedłem do B-joo i go mocno przytuliłem.
- Wcale tak o tobie nie myślę...
- To już nie ma znaczenia...
W pokoju zapanowała cisza. Słychać było jedynie stłumiony dźwięk muzyki dobiegający z sali. Czyli był już wieczór...
- B-joo...o której zwykle zaczynaliście pokazy ?- zapytałem i podszedłem do okna, by zobaczyć na ulicznym zegarze, która jest godzina.
- O 20...
- Mamy 15 minut...-szepnąłem i złapałem chłopaka za rękę.
- Co ty wyprawiasz ?
- Obiecałem,że cię stąd zabiorę, tak ?
- Tak,ale stąd nie ma wyjścia...
- Zaufaj mi...
- Już raz ci zaufałem i byłem idiotą !
Po wrzasku chłopaka drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł mężczyzna z pejczem i trzema chłopakami, których trzymał na smyczach.
- Co to za krzyki suko ?- zapytał niskim głosem i wyciągnął kolejną smycz. - Do nogi...
Po jego komendzie B-joo wybuchł płaczem i zaczął się rozbierać. Zupełnie nie wiedziałem co mam robić. Podszedłem do nastolatka i złapałem go za rękę.
- Nie rób tego...
- Hansol nie wtrącaj się...- B-joo został zapięty w obrożę i smycz, po czym wyszedł z mężczyzną z pokoju. Ten był jednak tak nieuważny, że nie zamknął drzwi na klucz. Ucieszyłem się w głębi duszy i cicho wyszedłem z pomieszczenia. Zaszedłem za tył sceny, na której dwóch około 15-letnich chłopaczków odstawiało pokaz polegający na macaniu się, całowaniu i erotycznym tańcu. Zrobiło mi się ich strasznie szkoda, ale co mogłem zrobić... Rozejrzałem się za kulisami w poszukiwaniu B-joo. Stał nagi, zapięty na smyczy jak pies. Jego ciało było sine od zimna i telepało się jak galareta. Już miałem go wołać, gdy nagle do chłopaka podszedł szef.
- Cześć skarbie.- przywitał się z chłopakiem i go przytulił. B-joo milczał, a z jego oczu płynęły łzy. - Zaraz wyjedziesz na scenę i odstawisz śliczny pokaz, tak ?
- Nie chcę...
- Musisz kruszynko...z czego będę miał pieniążki,hm ?
- To mnie krępuje...nie chcę...
- B-joo...chyba nie chcesz żebym się zdenerwował...
- Nie chcę...
- No właśnie... jak ślicznie zatańczysz będziesz spał dzisiaj ze mną,a nie z resztą tej puszczalskiej hołoty...
- Wolę z nimi...
Mężczyzna uśmiechnął się i klepnął chłopaka w pośladek.
- Ale oni śpią na zimnej, brudnej ziemi....a ty prześpisz się ze mną w moim ciepłym łóżeczku, co ty na to ?
- Dobrze...
- Moje maleństwo. - szef uśmiechnął się i pocałował chłopaka. - A teraz na kolana.
- Po co ?
- Zrobisz mi lodzika.- B-joo jęknął i uklęknął przed kroczem mężczyzny. Ten ściągnął spodnie i bieliznę i wsunął członka w usta chłopaka. Złapał go za głowę i zaczął mocno poruszać miednicą. Jego członek wchodził po samo gardło nastolatka, który wiercił się i starał się uciec od napastnika. - Ssij szczeniaku.- jęknął szef i pchnął mocniej miednicą. B-joo zaczął się dławić, mimo to nie przestawał dogadzać mężczyźnie. Gdy ten szczytował, chwycił chłopaka za włosy i krzyknął. Następnie wyciągnął penisa z jego ust i kucnął.
- Połknij to myszko. - B-joo posłusznie wykonał jego polecenie, po czym padł w jego ramiona. - Co się dzieje ?
- Niedobrze mi...
- Ojj dlaczego ?- chłopak jedynie jęknął i zaczął szlochać. - Zaraz wchodzisz na scenę.
- Nie dam rady...- B-joo podniósł głowę i spojrzał w oczy mężczyzny.
- Skarbie,a pieniążki dla tatusia ?
- Nie dam rady...- nastolatek zamknął oczy i wtulił się w ciało mężczyzny.
- Dobrze, dzisiaj ci daruję...
- Dziękuję...- chłopak pocałował szefa i pogłaskał go po policzku. - Mogę dzisiaj wyjść do kolegi ?
- Słucham ?
- Bardzo pana proszę...
- Skarbie wszyscy twoi koledzy są tutaj...
- Odwdzięczę się panu w nocy...- szepnął chłopak i zaczął masować krocze szefa.
- Dobrze...ale dasz mi się zerżnąć jak jeszcze nigdy..
- Jak pan sobie życzy...- B-joo spojrzał na mnie i znów pocałował mężczyznę.
- Spadaj już się ubierać...o 24 widzę cię w swoim łóżku...
- Dobrze...
Nastolatek zerwał się na równe nogi, po czym podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę.
- Zabierz mnie stąd...błagam...
- Policja już obstawiła klub...zaraz cię stąd zabiorę.
- Zadzwoniłeś na policję ?
- No tak... innego wyjścia nie widziałem...- chłopak chwilę na mnie patrzył, po czym mocno mnie przytulił i wyszeptał. - Dziękuję.
Kilka godzin później wszyscy ochroniarze, właściciel i jego wspólnicy zostali zamknięci w areszcie, a B-joo z resztą chłopców zostali wypuszczeni i objęci opieką psychologów. Nastolatek zamieszkał ze mną, codziennie chodził na terapię i przyjmował leki. Te wydarzenia bardzo nas do siebie zbliżyły. Mimo młodego wieku znaleźliśmy porządną pracę i się zaręczyliśmy. Teraz nasz cały czas pochłania praca i odkładanie na huczne wesele. I to jest kolejny dowód na to, że prawdziwa przyjaźń i miłość potrafią przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu.
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że takie słabe, ale dopadł mnie totalny brak weny ;;;____;;;
Cieszę się, że zrobiłaś Happy End (innej opcji nie było, nie? xD). Bardzo ci dziękuję, pewnie tak samo jak reszta twoich fanek. No, co mogę jeszcze powiedzieć... Może się przyczepić? To tak, przed znakami zapytania nie stawiamy spacji, tak samo jak przed np. wykrzyknikiem czy kropką (akurat tych dwóch ostatnich nie zauważyłam, więc dobrze). Poza tym kiedy w dialogu piszemy zdanie twierdzące (np. Poszedłem do sklepu... LOL), to nie piszemy kropki, chodź wiele osób tak robi, czyli powinno wyglądać to tak:
OdpowiedzUsuń- Poszedłem do sklepu - powiedział Hncdihvfd.
I to chyba tyle... Mój odwieczny wróg, przecinki też się tu zakradł, ale już nie będę poprawiać, bo jeszcze źle ci powiem ;; I to tyle... Jeszcze raz - mimo wszystko wspaniały FF i dziękuję za dobre zakończenie :3
Yeyey~~ Piękne zakończenie, pięknego HanJoo <3 Nie był jakoś specjalnie długi, ale za to wystarczający i to się liczy ^^ Nasze Koteczki są w końcu szczęśliwe razem aww *-* Dziękuję za te wszystkie częsci i nie waż się mówić, że jest słabe... takie kłamstwa nam wciskać... nie ładnie. ;) xD
OdpowiedzUsuńTak więc życzę weny i Hwaiting! ^-^
Tak, wiem. W porę i na czas. Przepraszam, że tak długo zwlekałam z komentarzem, ale...tak wyszło. W każdym razie, proszę, nie bij. Nie lubię przemocy. Jednym z wielu tego powodów jest chociażby to, że wiele bijatyk kończy się płaczem. Moim płaczem, oczywiście. Mam nadzieję, że jednak jakoś ulgowo potraktujesz moje lenistwo. Jeszcze raz przepraszam. Gdy zobaczyłam, że dodałaś następny rozdział kontynuacji powyższego tekstu, rozmyślałam nad tym, jakby Cię tu nakłonić do tego, abyś jeszcze trochę pociągnęła to opowiadanie. Niestety, zakończenie które nam zaprezentowałaś mówi samo za siebie. To jest definitywny koniec. A szkoda, bo widziałabym ten twór w formie dłuższego opowiadania, ale skoro zdecydowałaś się na zakończenie, w porządku. Całe szczęście, że jest to chociaż dobre zakończenie, ponieważ nienawidzę angstów. Smutne opowiadania, a zwłaszcza te ze złym zakończeniem, wyzwalają we mnie wiele negatywnych w moim odczuciu uczuć. Jednym z nich jest przygnębienie, które sprawia, że przez dłuższy czas zastanawiam się nad tym, że cała historia mogłaby się inaczej skończyć. W takich momentach zawsze mam ochotę udusić autora lecz w twoim przypadku, zamiast Cię skrzywdzić, chciałabym Cię przytulić. Za tą całość i happy end, z którego jestem bardzo zadowolona. "...I się zaręczyliśmy". Na to czekałam. Brakuję jeszcze jakiegoś m-preg'u i byłoby jak w bajce. To niesprawiedliwe, że homoseksualiści nie mogą mieć dzieci. Buu.~ Ale mniejsza z tym. Mówisz, że bark Ci weny. Nie dziwie Ci się. Piszesz dość często, co zapewne przyczynia się do barku pomysłów i zmęczenia. Może powinnaś zrobić sobie jakąś przerwę? Odpoczęłabyś sobie i jestem pewna, że wraz z odpoczynkiem wróciłaby i wena. Ja osobiście uważam, że to dobry pomysł. Ty zrobisz jak chcesz. ;3
OdpowiedzUsuń- Mei.
Naprawde super *-* już myślałam, że kolejnego nie dokończysz i bedziesz robiła kontynuacje w nieskończoność xD
OdpowiedzUsuń