30 listopada 2016

V&Jungkook~cz.6[Nikomu ani słowa]



                        Nie wiem od czego mam zacząć? Może... dużo się ostatnio dzieje... za dużo. Wszystko się psuje i miesza ze sobą jak wysypane na podłogę setki elementów puzzli z różnych układanek. Mamy 2016 rok... wiem, ogromny przeskok. Ostatni okres był dla BTS naprawdę rewelacyjny. Ogrom fanów, nagrody za najlepszy album, gale, wyjazdy... super. Gorzej wyglądają relacje między mną a Jungkookiem. Mój na chwilę obecną 20-letni chłopak zmienił się nie do poznania. Jest wredny, arogancki, potwornie pewny siebie i zapatrzony we własną osobę do granic możliwości. Coraz częściej mnie odtrąca, nie zwraca na mnie uwagi i najzwyczajniej w świecie rani... Gdy idziemy ze sobą do łóżka to on dominuje, a do tego potwornie mnie przy tym krzywdzi. Nie mam pojęcia co mu tak poprzewracało w głowie, ale nie poznaję go. To nie jest ten słodki, niewinny, wrażliwy Kookie, w którym się zakochałem.
- Ja pierdole...- do pokoju wszedł Jungkook rzucając na ziemię torbę z rzeczami na siłownię.
- Nie przeklinaj.- burknąłem nie odrywając wzroku od telefonu. Chłopak westchnął rzucając się na łóżko, po czym pocałował mnie w ramię.
- Jak tam?
- Dobrze... nudziłem się bez ciebie.
- Mówiłem ci żebyś jechał ze mną na siłownie.- westchnął wyciągając telefon.
- Wiesz, że to nie dla mnie.
- No pewnie, lepiej sobie to ciągle wmawiać i leżeć plackiem na łóżku, nie robiąc absolutnie nic.- nie, nie rozpłaczę się... za dużo łez już wylałem przez tego gnoja. Odwróciłem się jedynie plecami do niego wbijając wzrok w telefon - Już się obraziłeś?- milczałem... nie mam zamiaru go prowokować - Tae nooo.- chłopak wtulił się w moje plecy całując mnie w kark.
- Kookie, daj spokój...- wydusiłem ze ściśniętym gardłem czując jak powoli się rozklejam.
- Nazywam się Jungkook skarbie... Czemu się tak o wszystko obrażasz? Jesteś gorszy niż baba.
- Pozwól, że na tym zakończymy rozmowę...
- Znowu cię czymś uraziłem?- parsknął śmiechem przekręcając się na plecy. Wstałem gwałtownie z łóżka kierując się do drzwi - Tae, no co ty?
- Ty naprawdę nie widzisz tego jak bardzo się zmieniłeś?!- zatrzymałem się czując jak słone łzy spływają po moich policzkach.
- Zmieniłem się? Może w końcu dojrzałem?
- Jeśli gnojenie mnie i ciągłe naśmiewanie się ze mnie nazywasz byciem dojrzałym to gratuluję... - burknąłem udając się tradycyjnie do pokoju Jina. Po wejściu do niego zamknąłem drzwi na klucz wpatrując się w leżącego na łóżku chłopaka.
- Opowiadaj.- westchnął spoglądając na moją mokrą od łez twarz.
- Hyung... to chyba koniec...- Jin poderwał się z łóżka podchodząc do mnie.
- O czym ty mówisz?
- Czuję jak wysiadam przy nim psychicznie... to nie jest mój Kookie.- "mama" usadziła mnie na łóżku kucając przede mną - Ciągle mnie krytykuje... co nie zrobię, zawsze jest źle... w łóżku robi ze mną co chce, nie patrząc na to co czuję... drwi ze mnie... nie wiem co mam robić.- ukryłem twarz w dłoniach płacząc. Czułem się tak fatalnie, że nie miałem zamiaru ukrywać bólu. Poza tym wiem, że przy Jinie mogę być w pełni sobą. On mnie nie oceni, nie skrytykuje, nie wyśmieje... po prostu wysłucha i da dobrą radę.
- Tae...- chłopak westchnął głaszcząc mnie po kolanach - Ile już to znosisz?
- Jakoś od stycznia... zmienił się dosłownie z dnia na dzień.- dodam, że mamy sierpień więc od ośmiu miesięcy jestem marionetką i popychadłem w rękach swojego "ukochanego".
- Rozmawiałeś z nim o tym?
- Dopiero dzisiaj... i... to nawet nie była rozmowa. Wygarnąłem mu jednym zdaniem pod wpływem emocji, ale on twierdzi, że to nie zmiana na gorsze... on po prostu dojrzał.- parsknąłem śmiechem wycierając policzki.
- Taehyung...
- Najgorsze jest to, że ja go bardzo kocham Hyung... jeśli on mnie zostawi to odejdę, bo nie będę w stanie z nim przebywać.
- Tae... powinieneś przede wszystkim ochłonąć i spróbować z nim spokojnie porozmawiać. Moim zdaniem nie powinniście wchodzić sobie teraz w drogę. Wiesz... niech każdy pożyje swoim życiem... zatęskni, zrozumie i może jakoś się naprostuje.
- A jeśli nie? Jin, ja nie mogę się z nim rozstać... po prostu nie mogę.- wydusiłem przez zaciśnęte zęby łapiąc się za włosy.
- Hej Tae... spokojnie.- mówiąc to chwycił mnie za dłonie - Uspokój się.
- Nienawidzę się z nim kłócić... gdybyś słyszał co on do mnie mówi albo jak mnie traktuje...- pociągnąłem nosem podnosząc bluzę, spod której wyłoniła się masa siniaków, krwiaków i odbić od jego ulubionej ostatnimi czasy zabawki w postaci skórzanego batu. Jin otworzył szerzej oczy łapiąc się za usta - Wie, że tego nienawidzę... widzi jak za każdym razem płaczę, ale całkowicie go to nie rusza...
- Boże, dlaczego mu na to pozwalasz?- przykryłem ciało biorąc głęboki oddech.
- Bo go kocham... i widzę, że sprawia mu to przyjemność...
- Związek to relacja dwóch osób... nie może być tak, że jedna strona korzysta ile wlezie, a druga cierpi.
- Kookie cierpiał wcześniej przeze mnie... teraz moja kolej.- wymusiłem uśmiech wstając - Pójdę już do niego.
- Tae.- chłopak złapał mnie za ramiona patrząc mi w oczy - Na spokojnie powiedz mu co cię boli w jego zmianie, dobrze? Nie bój się, na pewno się nie rozstaniecie.- skinąłem głową lekko się uśmiechając.
- Dziękuję Hyung.
- Przyjdź do mnie po wszystkim... no chybaże wasze porozumienie zakończy się czymś innym.
- Wariat.- zaśmiałem się udając się do swojej sypialni. Gdy do niej wszedłem ujrzałem leżącego na łóżku chłopaka z tabletem w ręku. Obok niego siedział Jimin i oboje o czymś wesoło rozmawiali. Gdy Jungkook mnie zobaczył odłożył tablet siadając. Zająłem miejsce na krześle stojącym przy biurku, po czym wziąłem głęboki oddech - Możemy porozmawiać Jungkook?- Jungkook... jak to brzmi... nie potrafię mówić do niego po imieniu. Dla mnie zawsze pozostanie małym, słodkim Kookim. Poza tym nie rozumiem co Jimin robi w naszym pokoju... przecież nasza trójka jest wrogo do siebie nastawiona... przynajmniej tak myślałem.
- Przyjdź do mnie później Kookie.
- Spoko.- mój chłopak uśmiechnął się spoglądając na mnie - Słucham.- posłałem Jiminowi pełne nienawiści spojrzenie, po którym ten opuścił pokój.
- Co on tu robił?- zacisnąłem dłonie na dresowych spodniach czując jak łamie mi się głos.
- Przyszedł pogadać.
- Mhm.... z tego co wiem wyrządził ci dużo krzywdy i nie chciałeś go znać.
- Doszliśmy do porozumienia.
- Super... Jungkook... co się z nami stało, co? 
- Nie rozumiem.
- Nie będę tego ukrywał... zmieniłeś się... niestety na gorsze...
- Tae...
- Proszę cię, daj mi powiedzieć.- brunet skinął głową zamykając się. Wziąłem głęboki oddech czując jak łzy cisnął mi się do oczu - Wydawało mi się, że dobrze się tobą opiekuję... że... staram się dawać ci jak najwięcej od siebie... jestem na każde twoje zawołanie.. nigdy cię nie skrzywdziłem, a ty...
- Tae...
- A ty traktujesz mnie jak śmiecia... nie wiem, może popełniłem jakiś błąd, którego nie zauważyłem? Naprawdę skarbie nie wiem jak mam z tobą rozmawiać od kilku miesięcy.- westchnąłem wycierając drżącą dłonią spływającą po policzku łzę - Bez przerwy jestem przez ciebie krytykowany. Czego nie zrobię, zawsze jest źle... Poza tym...- zdjąłem z siebie bluzę eksponując dzieło mojego chłopaka - Powiedz.. czy ja kiedykolwiek zrobiłem ci coś takiego? Naprawdę jestem w stanie wiele zrozumieć, ale potwornie mnie tym ranisz i czasami już naprawdę nie mam siły. Wiem, że czujesz potrzebę wyszalenia się, nie wiem... może czujesz chęć dominowania nade mną, naprawdę to rozumiem... ale wystarczy że ze mną o tym porozmawiasz i oboje dojdziemy do jakiegoś porozumienia, bo tak... sam widzisz do czego doszliśmy.- ubrałem się rozklejając się czego nie chciałem, ale to było silniejsze ode mnie - Nasz związek się sypie... ostatni raz usłyszałem od ciebie, że mnie kochasz w tamtym roku... ja codziennie ci to potwarzam.- wytarłem twarz spoglądając na zdezorientowanego chłopaka - Chybaże już mnie nie kochasz... też powinieneś mi to powiedzieć...
- Hyung...- 20-latek podbiegł do mnie kucając przede mną, po czym zaczął wycierać spływające mi po twarzy łzy. Zamknąłem oczy ciesząc się jego dotykiem... naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio był dla mnie tak delikatny... - Tae, ja... boże jak mi głupio... Naprawdę nie miałem pojęcia, że to tak wygląda.- spojrzałem na niego zaciskając wargi - Mychu moja...- Jungkook pocałował mnie w czoło, po czym pociągnął nosem, po którym na jego policzki wypłynęły strużki łez.
- Nie płacz głupku...- szepnąłem głaszcząc go po twarzy.
- Tae, kocham cię... myślałem, że to czujesz...- pociągnął nosem przytulając mnie - Przepraszam, że stałem się takim chujem... szczerze mówiąc nie miałem pojęcia, że taki jestem, naprawdę... przecież wiesz, że w życiu nie przeszłoby mi przez myśl żeby cię skrzywdzić. 
- Jungkook...- spojrzałem na niego odgarniając mu włosy z czoła - Z pełną premedytacją i uśmiechem na twarzy mówiłeś mi, że jestem do niczego, że jestem słaby... że powinienem dorosnąć.- pisnąłem wbijając wzrok w podłogę - Staram się... naprawdę się staram żebyś czuł we mnie oparcie i czuł się przy mnie bezpiecznie... Popracuję nad sobą, ale obiecaj mi, że zmienisz do mnie nastawienie... naprawdę nie jestem w stanie już tego znieść...
- Nie wiem co mam powiedzieć.- Jungkook usiadł na ziemi łapiąc się za usta - Tae... boże, przepraszam...- wyglądał zupełnie tak jakby był w czymś w rodzaju transu.
- Chodź do mnie.- tak jak kiedyś mówiłem, pamiętacie? Co ten dzieciak nie zrobi, jak podle mnie nie potraktuje... zawsze mu wybaczę. Kookie wstał siadając mi niepewnie na kolanach. Objąłem go wtulając twarz w jego szyję - Kocham cię... tak cholernie cię kocham, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. 
- Nie zasługuję na ciebie...- szepnął owijając się wokół mojej szyi - Jesteś dla mnie za dobry Hyung.
- Zasługujesz na wszystko co najlepsze i za wszelką cenę chcę ci to dać Kookie... mogę tak do ciebie mówić?
- Jak? Kookie?
- Mhm.
- Oczywiście... czemu o to pytasz? 
- Jakąś godzinę temu upomniałeś mnie, że jesteś Jungkook... a nie Kookie.
- Naprawdę?- nie rozumiem... co się z nim do cholery dzieje? Naprawdę wygląda na zaskoczonego tą informacją.
- Nie ważne.- uśmiechnąłem się całując go w jego delikatne, pełne, słodkie wargi. Brunet spojrzał na mnie pieszcząc mnie delikatnie po twarzy.
- Wybacz mi Tae... naprawdę nie sądziłem, że jestem tak podły...
- Ciii, już dobrze... naprawdę.- cmoknąłem go głaszcząc go po głowie - Wiesz co?
- Hm?
- Ile ci zajmie rozmowa z Jiminem?
- Chwilkę, obiecuję.
- Wrócisz do mnie szybko i się poprzytulamy?
- Pewnie.- uśmiechnął się całując mnie, po czym zszedł z moich kolan udając się do drzwi - Taeś...
- Tak?
- Kocham cię.- szepnął wychodząc - Jestem.- powiedział Jungkook wchodząc do pokoju Jimina.
- Ooo to super... co chciał ten nudziarz?
- Ej, nie mów tak.- chłopak usiadł na łóżku wzdychając - Pokłóciliśmy się i musieliśmy porozmawiać.
- I co? Pogodzeni?
- Tak.- uśmiechnął się 20-latek zerkając na dłonie Jimina - Co tam masz?
- To co zawsze.- uśmiechnął się wręczając chłopakowi woreczek z białą i czerwoną tabletką - Zdrówko.
- Wiesz... biorę je od ponad pół roku i w zasadzie nie wiem dokładnie na co one są. Miały być na wzrost mięśni, ale jakoś nie widzę poprawy.- Jimin zmieszał się jednak po chwili na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Kookie... przecież to nie działa tak na zawołanie... musisz jeszcze trochę je pobrać.
- Hm... chyba nie mam ochoty... Właśnie!- Jungkook spojrzał na swojego Hyunga wielkimi, kocimi oczyma - Miałem ci powiedzieć, że strasznie źle się po tym czuję.
- To znaczy?
- Jest mi niedobrze i... czuję się jakbym był wyjęty z życia. 
- Ahh... też tak miałem na początku, a teraz sam widzisz.- uśmiechnął się unosząc do góry koszulkę, pod którą krył się twardy jak skała abs.
- Hm... czy mi w zasadzie jest to potrzebne?
- Oczywiście, że tak... chyba nie chcesz być najgorzej zbudowany w całym BTS.
- Nie jestem.- burknął bawiąc się woreczkiem z tabletkami.
- To smacznego.
- Wezmę to później.- westchnął udając się do drzwi.
- Tylko nikomu tego nie pokazuj... to nasza tajemnica.
- No jasne.- uśmiechnął się wracając do pokoju - Jestem Tae.- uśmiechnąłem się zerkając na lekko zmieszanego bruneta.
- Co od ciebie chciał?
- Aaa... nic ważnego.- Kookie chwycił za klucz przekręcając go.
- Oho... czy coś się szykuje?
- Mmm... w sumie to mam ochotę.- uśmiechnął się chowając coś do szuflady umieszczonej w biurku.
- Co tam chowasz?
- Nic takiego.- odpowiedział kładąc się koło mnie, po czym delikatnie musnął moje usta - Chcę żebyś mnie dzisiaj zdominował Hyung.
- Oh... cóż za przyjemna odmiana.- uśmiechnąłem się kładąc go na plecach, po czym wplątałem dłoń w jego włosy całując go. Jungkook owinął się wokół mojej szyi pomrukując mi w usta. Uśmiechnąłem się pieszcząc wolną dłonią jego klatkę piersiową. Dzięki tej czynności mogłem poczuć jak mocno bije jego serce... dokładnie tak jak przy naszym pierwszym razie - Denerwujesz się skarbie?
- Jestem podekscytowany.- uśmiechnął się odchylając głowę do tyłu. Zaśmiałem się całując go po idealnie gładkiej, cudownie pachnącej skórze. Kookie jęczał przygryzając wargę. Moja dłoń zjechała do krocza partnera dotykając go najdelikatniej jak to było możliwe. Jungkook syknął zaciskając dłoń na moich włosach.
- Mmm jaki mój skarb zrobił się wrażliwy.
- Zawsze tak reaguję na twój dotyk Hyung.
- No od pół roku nie dałeś mi się dotknąć... to ja byłem non stop macany przez ciebie.
- Gdzie ja wtedy byłem myślami, że tego nie pamiętam?
- Nie mam pojęcia żabko.- szepnąłem pieszcząc ustami męskość Jungkooka przez materiał jego dresowych spodni. Ten wzdrygnął się wyginając się w łuk. Mimo to nie stawiał żadnych sprzeciwów... czyżby w końcu się do tego przekonał?
- Tae...- szepnął zaciskając dłonie na pościeli.
- Tak?
- Mocniej.- otworzyłem szerzej oczy ciesząc się z tak pięknych słów ze strony chłopaka.
- Na pewno?- ten jedynie skinął głową głęboko oddychając. Zdjąłem z niego spodnie wraz z bielizną wpatrując się w jego prężnego, twardego już członka. Oblizałem wargi delikatnie go całując. Czułem się niesamowicie podniecony... zrobiliśmy kolejny krok w przód. Cieszę się, że ten dzieciak... a raczej już młody mężczyzna w końcu mi zaufał. Nie wytrzymałem... czując szybki oddech partnera i jego cudownie brzmiące jęki wsunąłem jego członka do ust owijając się wokół niego językiem. Moja dłoń powędrowała do moich spodni ugniatając męskość przez ich materiał. Kookie rzucał się po łóżku trzymając mnie kurczowo za włosy. Widząc grymas na jego twarzy uśmiechnąłem się przyspieszając. Czułem, że chłopak jest już blisko. Moje palce zaczęły pieścić jego jądra. Jungkook usiadł jęcząc gardłowo. Po chwili poczułem jak po moich ustach rozlewa się ciepła, gęsta ciecz. Mruknąłem zbierając cały płyn, po czym ułożyłem Jungkooka na łóżku namiętnie go całując. Moja dłoń pieściła w tym czasie jego członka.
- Boże, Tae...- szepnął pogłębiając pocałunek.
- Taeeeee... pożyczysz mi w końcu te słu.... o kurwa.- otworzyłem szeroko oczy spoglądając niepewnie w stronę drzwi, w których stał Suga.
- Zamknąłeś przecież drzwi...- szepnąłem.
- Widocznie nie...- jęknął Jungkook chowając twarz w mojej klatce piersiowej.

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




27 listopada 2016

V&Jungkook~cz.5[Nikomu ani słowa]



- Macie miesiąc próbny...- unieśliśmy głowy wpatrując się w zamyślonego menadżera.
- A co będzie po tym miesiącu?- zapytał niemalże szeptem Jungkook.
- Jeśli nikt was nie nakryje pozwolę wam być razem... oczywiście nikt poza mną nie może o tym wiedzieć...- mężczyzna westchnął sięgając po stojącą na szafce wodę, po czym upił kilka łyków - Chybaże mówiliście już chłopakom...
- Nie... nikt o tym nie wie.
- Dobrze... w ogóle... co wam przyszło do głowy żeby ze sobą być? Oszaleliście?
- Jesteśmy odmiennej orientacji.- wzruszyłem ramionami sadzając wstrząśniętego Jungkooka na łóżku - Nie widzę w tym szczerze mówiąc nic złego... Jesteśmy ze sobą, bo się kochamy, wspieramy, mamy masę wspólnych tematów... przecież nie robimy tym nikomu krzywdy, prawda?
- Prawda...- mężczyzna westchnął głaszcząc nastolatka po plecach - Błagam was tylko o ostrożność... tu nie chodzi tylko o to jak zostaniecie potraktowani przez ludzi... Przez to wasi przyjaciele mogą stracić to, na co tak dlugo i ciężko pracowali. Jeśli BTS się rozpadnie zapewniam was, że żaden z was po takiej aferze nie znajdzie dla siebie miejsca w innej wytwórni. 
- Mamy tego świadomość Hyung.- Jungkook zerknął na menadżera - Jak widzisz staramy się żeby nikt się o nas nie dowiedział... uwierz mi, że nam też nie jest łatwo...
- Domyślam się.- mężczyzna wstał biorąc głęboki oddech - Idźcie już spać, dobrze? Dochodzi pierwsza, będziecie jutro zmęczeni...- po tych słowach ruszył w stronę drzwi.
- Hyung.- podbiegłem do niego kłaniając się - Bardzo ci dziękujemy... były menadżer by nas za coś takiego zabił...- ten jedynie posłał mi ciepły uśmiech wychodząc z pokoju. Zamknąłem drzwi spoglądając na Jungkooka, który ze spuszczoną głową siedział na łóżku wpatrując się w podłogę - Kookie...
- Przepraszam Hyung...
- Co?- kucnąłem przed nim głaszcząc go po dłoniach.
- To moja wina... gdyby nie to jak wyglądałem... no... nie dowiedziałby się o nas. Jest mi tak bardzo wstyd Tae, przepraszam...- westchnąłem wpatrując się w jego czarne, przepełnione bólem i goryczą oczy - I... przepraszam za to co ci zrobiłem... teraz trochę ochłonąłem i... przepraszam...- uśmiechnąłem się całując go w czoło.
- Nie masz mnie za co przepraszać skarbie. Może to i lepiej, że się o nas dowiedział, wiesz? Widać, że nie ma złych zamiarów... może nam jakoś pomoże, hm?
- Tak myślisz?- skinąłem głową głaszcząc go po policzku.
- Uśmiechniesz się?
- Nie mam ochoty Hyung... przepraszam.- pocałowałem go głaszcząc go po głowie.
- Połóż się i odpocznij.
- A ty?
- Trochę tu ogarnę i przygotuję nas na jutro.
- Jest późno, połóż się ze mną. 
- Żabko...
- Proszę, chcę się do ciebie poprzytulać. Bardzo cię teraz potrzebuję Tae...- dodał wycierając spływającą po bladym policzku łzę.
- Aż tak cię to dotknęło?- ten jedynie skinął głową wtulając się we mnie. Objąłem go całując go w głowę - No dobrze... chcesz jeszcze wziąć prysznic?
- Możemy zrobić to rano?
- Jasne.- uśmiechnąłem się kładąc go na łóżku, po czym przykryłem go puchatą kołdrą. Następnie wyłączyłem kamerę wzdychając.
- Chodź już.- skinąłem głową kładąc się obok partnera. Gdy ten wtulił się w moją klatkę piersiową westchnąłem ponownie głaszcząc go po głowie.
- Przykro mi, że tak to się skończyło... byłem pewien, że uda nam się utrzymać to w tajemnicy.
- Też tak myślałem Hyung... 
- Ale nie martw się.- uśmiechnąłem się całując go w głowę - Widocznie tak musiało być. Musimy się cieszyć, że skończyło się to w taki sposób... widzisz, że menadżer przyjął tą informację ze spokojem.
- Tak, to też prawda...- westchnął spoglądając na mnie - Przepraszam, ale nie chcę już dzisiaj o tym rozmawiać...
- Rozumiem.- pocałowałem go dość długo uśmiechając się - Zamknij oczka i śpij.
- Mhm... kocham cię Hyung i co by się nie działo, zawsze będę cię kochał.

*

- No hej.- uśmiechnąłem się lekko poprawiając grzywkę - Pewnie pamiętacie naszą sytuację z Japonii gdyż wszystko się nagrało... zaraz... nie pamiętacie, bo jeszcze nigdzie tego nie dodałem.- zaśmiałem się siadając na łóżku - No... w skrócie... menadżer się dowiedział o moim związku z Jungkookiem i dał nam próbny miesiąc. Na szczęście nic się złego nie wydarzyło przez te 30 dni i Hyung pozwolił nam być ze sobą, ale wiadomo... ostrożność ponad wszystko.- westchnąłem całując drzemającego Jungkooka w policzek - Kookie bardzo się tym przejął i od miesiąca jest potwornie markotny i ciągle smutny iii... szczerze mówiąc nie mam pojęcia co mogę z tym zrobić. Można powiedzieć, że od miesiąca nie widziałem jak się uśmiecha...- westchnąłem wyłączając kamerę, po czym po odłożeniu jej na szafkę nocną wstałem udając się do pokoju naszej zespołowej mamy - Mogę Hyung?- zapytałem uchylając lekko jego drzwi.
- Jasne.- Jin odłożył książkę zerkając na mnie - Co tam?
- A daj spokój...- westchnąłem zamykając drzwi, po czym usiadłem obok niego.
- Oho... kładź się i opowiadaj.- położyłem się obok chłopaka spoglądając na niego.
- Pamiętasz jak mówiłem ci, że menadżer nas nakrył?
- Mhm.
- Od tamtego czasu Kookie jest strasznie przybity... w ogóle go nie poznaję...
- Też to zauważyłem.- westchnął głaszcząc mnie po głowie - Rozmawiałeś z nim o tym?
- Tak, ale on twierdzi, że wszystko jest w porządku... nie wiem już jak mam z nim rozmawiać.
- Wiesz... może to nie chodzi w stu procentach o to... może coś się stało?- zamyśliłem się biorąc głęboki oddech.
- Może ten konflikt z Jiminem tak go dołuje.
- Być może... a nie wiesz co dzieje się u niego w domu?
- Jungkook mówi mi o wszystkim... z tego co wiem wszystko dobrze u jego rodziców. Dziadkowie też są zdrowi więc...- westchnąłem - Myślisz, że jestem złym chłopakiem?
- Nie... myślę, że jesteś najlepszym facetem jakiego można mieć i Kookie ma dużo szczęścia. Wiesz... on jeszcze dojrzewa i takie huśtawki nastrojów są normalne. Daj mu troszkę czasu.
- Hyung, ale to już trwa od miesiąca... martwię się o niego.
- Wiem, rozumiem to. Jeśli chcesz porozmawiam z nim... może są pewne tematy, na które wstydzi się rozmawiać z tobą. 
- Może masz rację...
- DAJ MI WRESZCIE SPOKÓJ!- usłyszałem wrzask Jungkooka, po którym coś ciężkiego roztrzaskało się o podłogę. Wymieniliśmy z Jinem spojrzenia zrywając się z łóżka - CO JA CI ZROBIŁEM?! BŁAGAM CIĘ, ZEJDŹ JUŻ ZE MNIE!- wparowalismy do kuchni widząc zalanego łzami Jungkooka, który mierzył talerzami w przestraszonego Jimina.
- Kookie...
- Co tu się dzieje?- do kuchni wbiegł menadżer - Jungkook odłóż ten talerz.- ten jedynie zacisnął na nim drobną dłoń z trudem łapiąc oddech - Jungkook, proszę cię... połóż go na szafce.- nastolatek odłożył go wycierając oczy i policzki - Jimin, wszystko okej?
- Tak...
- No to słucham... o co wam znowu poszło?- westchnął zakładając ręce - Zachowujecie się jak dzieci... co tym razem wam w sobie nie podpasowało?
- On jest jakiś chory.- zaczął Jimin wprawiając mnie w stan totalnej złości - Wmówił sobie, że się na nim uwziąłem, a prawda jest taka, że nic mu nie robię.
- Co...- Jungkook uniósł wzrok chcąc coś powiedzieć, jednak starszy od niego chłopak pospiesznie go wyprzedził.
- Fakt, nie lubiliśmy się na początku, ale teraz wszystko mamy wyjaśnione więc nie wiem czemu Jungkook nadal się mnie czepia i oskarża o coś czego nie robię.
- Dobrze...- menadżer przeniósł wzrok na roztrzęsionego Jungkooka - Kookie... to prawda co mówi Jimin?- chłopak zbierał się w sobie do odpowiedzi przez bardzo długi czas.
- Nie... ale jestem tu najmłodszym i jednocześnie największym problemem więc i tak mi nikt nie uwierzy...- powiedział bardzo cicho opuszczając kuchnię. 
- Jungkook...- mężczyzna westchnął przecierając twarz - Tae, Jin... proszę pogadajcie z nim.- nie musiał mi tego mówić. Pospiesznie ruszyłem za partnerem chcąc jak najszybciej dowiedzieć się prawdy. Gdy wszedłem do naszej sypialni zastałem kręcącego się nerwowo po pokoju nastolatka. Zaraz po mnie wbiegł Jin zamykając za nami drzwi.
- Skarbie...
- Nie wytrzymam tego dłużej.- wydusił nie mogąc się uspokoić. Podszedłem go niego łapiąc go za ręce, by zatrzymać go choć na chwilę. Ten wtulił się we mnie wypuszczając z siebie masę powietrza.
- Uspokój się... weź kilka głębokich wdechów.- gdy poczułem, że jego oddech się unormował posadziłem go na łóżku siadając obok niego razem z Jinem - Żabko... o co wam dzisiaj poszło?
- Nie ważne... już jest dobrze.
- Jungkook...- do rozmowy włączył się Jin - Taehyung wspominał, że od dłuższego czasu jesteś strasznie przybity... martwi się o ciebie... wszyscy się martwimy. Powiedz nam o co chodzi albo... powiedz Tae... jeśli chcesz to wyjdę.
- Nie będę o tym rozmawiał.
- Kookie... mieliśmy być ze sobą szczerzy, pamiętasz?
- Czym Jimin cię krzywdzi?- widziałem, że Jungkook się gotuje. Po chwili podniósł się nerwowo z łóżka udając się do drzwi.
- Jungkook!- zdenerwowany nastolatek wybiegł z pokoju prosto na przechodzącego korytarzem Jimina.
- Kurwa, jak łazisz...- syknął starszy pchając 17-latka na ścianę. Wybiegłem do przedpokoju rzucając się na Jimina.
- Odpieprz się w końcu od niego, dobrze ci radzę. 
- Tak jest cały czas!- krzyknął Jungkook masując się po obolałej klatce piersiowej, w którą został uderzony przez chłopaka - Ciągle mnie prześladuje i znęca się nade mną psychicznie! Jak jeździmy razem na treningi to mnie bije i wmawia mi, że jestem beznadziejny!- nastolatek oparł się o ścianę głęboko oddychając - Ostatnio zaczął obrażać ciebie Hyung to nie wytrzymałem i go uderzyłem! Jak zobaczył, że to mnie denerwuje zaczął o tobie mówić bardzo źle... dzisiaj w kuchni było to samo!- gdy Jungkook ujrzał schodzących się chłopaków zamilkł starając się uspokoić.
- To prawda?- syknąłem stawiając Jimina pod ścianą.
- Prawda... nienawidzę go, mówiłem ci to. Zgnoję go psychicznie dopóki sam nie zrezygnuje.- uśmiechnąłem się cwaniacko uderzając go z pięści w twarz. Gdy osunął się na ziemię zacząłem go kopać i okładać pięściami dopóki nie zostałem odciągnięty przez Hoseoka.
- SPOKÓJ!- na korytarz wparował menadżer.
- Widział to pan?! - krzyknął Jimin wycierając zakrwawiony nos.
- Widziałem i słyszałem co mówił Jungkook i ty... Wasza trójka...- mówiąc to pokazał na Jimina, Jungkooka i na mnie - Idzie do mojego pokoju.... już.- wyrwałem się Hoseokowi, po czym objąłem Jungkooka prowadząc go do pokoju menadżera.
- To koniec... jest coraz gorzej.- pisnął 17-latek łapiąc się za głowę.
- Uspokój się... błagam cię, nie panikuj.- gdy weszliśmy do środka usadziłem go na kanapie siadając obok niego. Po chwili dołączył do nas Jimin, który oparł się o ścianę oraz menadżer zamykając gwałtownie za sobą drzwi.
- Jeśli usłyszę tu choć jeden krzyk to poważnie tego pożałujecie.- skinęliśmy głowami na znak, że rozumiemy - To teraz słucham... zacznie Jungkook i żaden się nie wtrąca.- Kookie wziął głęboki oddech zerkając z przerażeniem na Jimina - Jungkook, nie zwracaj na niego uwagi... proszę cię, powiedz mi o wszystkim.
- Nie chcę...- szepnął wywołując na twarzy Jimina triumfalny uśmiech.
- Hyung...- wtrąciłem niepewnie spoglądając na menadżera. Ten skinął głową przez co nabrałem trochę więcej pewności siebie - Słyszał pan co mówił Jungkook na korytarzu... Jimin się zwyczajnie nad nim znęca i go zastrasza... nie dziwię się, że teraz nie chce nic powiedzieć.- mężczyzna westchnął wręczając Jimionowi ręcznik.
- Wytrzyj tą krew.- po tych słowach podszedł do Jungkooka głaszcząc go po głowie - Chcesz ze mną o tym porozmawiać sam na sam?
- Chcę żeby był przy tym Tae Hyung... 
- Jasne... Jimin za chwilę cię zawołam.- chłopak warknął wychodząc za drzwi - Słucham... ile to już trwa?
- Gnębi mnie od czasów bycia trainee...
- Jak myślisz, dlaczego?
- Bo jestem najmłodszy...
- Nie.- wtrąciłem spoglądając na menadżera - Jimin czuje w nim konkurencje dlatego to robi.- mężczyzna westchnął siadając przed nami na ziemi.
- Kookie... możesz mi opisać dokładnie co robi Jimin?
- To nie jest moja wina...- szepnął pociągając nosem.
- Oczywiście, że nie twoja... musisz mi powiedzieć co on ci robi żebym mógł go odpowiednio ukarać.- chłopak wziął głęboki oddech zerkając na mnie.
- Znęca się nade mną psychicznie... mówi, że jestem do niczego, że to nie jest miejsce dla mnie, że nigdy nie powinienem przyjść na świat i gdyby mógł to z chęcią by się mnie pozbył... czasami naprawdę się go boję...- Jungkook wtulił się we mnie biorąc głęboki oddech. Objąłem go wymieniając spojrzenie z menadżerem - Rywalizujemy ze sobą... jak jeździmy do wytwórni na treningi to za każdym razem mnie bije... ostatnio kopnął mnie w brzuch tak mocno, że nie mogłem oddychać, a on tylko stał nade mną i się śmiał...- poderwałem się z kanapy jednak zostałem skutecznie zatrzymany przez menadżera.
- Wystarczająco narobiłeś... usiądź.- skinąłem głową zajmując ponownie swoje miejsce - Mów dalej Kookie.
- Ostatnio... może jakieś dwa tygodnie temu... zaczął obrażać Tae. Nie wytrzymałem i go uderzyłem... Tak mnie pobił, że nie byłem w stanie wrócić z wytwórni...
- Pamiętam to.- spojrzałem na partnera czując jak powoli się rozklejam - Dzwoniłem do ciebie... mówiłeś, że chcesz nadrobić stracone treningi... mówiłeś, że wszystko jest wporządku.
- Nie chciałem cię martwić Hyung...
- Mogę?- przerwał menadżer łapiąc za koszulkę Jungkooka. Ten skinął głową pozwalając mu. Gdy uniósł jego bluzkę naszym oczom ukazały się fioletowe siniaki wielkości stopy... i to dosłownie...
- Jak mogłem tego nie zauważyć...
- Zrobił mi to dwa tygodnie temu... od miesiąca się nie kochaliśmy i się przy tobie nie rozbierałem...
- Kurwa, zatłukę go...
- Taehyung, spokój.- warknął menadżer - Ja tu jestem od wymierzania kar.
- Ale...
- Rozumiem, że jesteś zły, ale tak tego nie rozwiążesz.- wziąłem głęboki oddech wtulając w siebie Jungkooka.
- Hyung wybacz mi... może właśnie ja go do tego sprowokowałem jak go uderzyłem..
- Przestań gadać głupoty.- pocałowałem go w czoło spoglądając na menadżera - Co pan zamierza z tym zrobić?
- Nie wiem... to jest bardziej skomplikowane niż myślałem...- mówiąc to wstał otwierając drzwi - Jimin...- chłopak wszedł do środka posyłając w stronę Jungkooka pełne nienawiści spojrzenie - Poznałem wersję Jungkooka, a teraz słucham ciebie... możesz mi powiedzieć co tobą kieruje, że robisz takie rzeczy?- Jimin parsknął śmiechem, jednak cały czas milczał - Jak mogłeś go tak pobić?... Mogłeś go nawet zabić, masz tego świadomość?
- Chciałem mu tylko pokazać gdzie jest jego miejsce... 
- Chyba nie rozumiem.- Jimin wziął głęboki oddech zaciskając dłonie w pięści.
- Pamiętasz Taehyung nasze relacje dopóki ten gnojek nie doszedł do wytwórni?- otworzyłem szerzej oczy czując jak robi mi się gorąco - Jak tylko się pojawił rzuciłeś wszystko i wszystkich i zająłeś się nim...
- Był najmłodszy... potrzebował kogoś starszego...
- I oczywiście tradycyjnie to ty musiałeś wykazać się swoim dobrym sercem, tak?
- Chcesz mi powiedzieć, że znęcasz się nad nim z zazdrości o mnie?
- Tak.... to jest główny powód... Byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, a ty co? Zlałeś to wszystko żeby zająć się tą zasraną sirotą.
- Jimin, słownictwo...- pouczył go menadżer uważnie się nam przyglądając.
- Nie mogłeś ze mną o tym porozmawiać Hyung?- zapytał zszokowany Jungkook wbijając wzrok w Jimina.
- Rozmawiać z tobą? Chyba chory jesteś...
- Nie zabieram ci Tae i nie zabraniam ci się z nim przyjaźnić! Dlaczego musisz mnie tak gnębić?!
- Kookie, uspokój się...- szepnąłem głaszcząc go po plecach.
- Nie, ja już mam tego dość! To wszystko mnie przerasta!- zacisnąłem wargi modląc się jedynie o to, by Jungkook nie przyznał się do tego, że jesteśmy razem.
- Spokój.- menadżer wziął głęboki oddech podając Jungkookowi wodę - Nie wyjdziemy stąd dopóki nie załatwimy tej sprawy... Jimin... w tej sekundzie przepraszasz Jungkooka i masz mi przyrzec, że nigdy więcej go nie tkniesz... po prostu trzymaj się od niego z daleka.
- Nie ma opcji... nie przeproszę go.
- Jest to póki co najlżejsza dla ciebie kara więc dobrze ci radzę, wykonaj ją, bo będziesz miał poważne problemy.
- Jakie? Wyrzuci mnie pan z zespołu?
- Jeśli to się powtórzy zrobię to bez wahania.- chłopak westchnął podchodząc do przestraszonego 17-latka.
- Ja...- Jungkook wstał spoglądając mu w oczy.
- Nie chcę twoich przeprosin... trzymaj się ode mnie z daleka, to wszystko...- po jego bladej, pyzatej twarzy znów popłynęły łzy - Mam nadzieję, że wyjaśnisz sobie wszystko z Taehyungiem i w końcu ze mnie zejdziesz...- po tych słowach ruszył w stronę drzwi, po czym opuścił pokój. Wstałem chcąc iść za nim, jednak zostałem złapany za rękę przez Jimina.
- Tae...
- Nie chcę cię znać...- wyrwałem się biegnąc za swoim chłopakiem. Czuję się potwornie winny... przecież to wszystko tylko i wyłącznie moja wina. To przeze mnie Jungkook tak cierpi, ale z drugiej strony skąd miałem wiedzieć, że Jimin był tak zaangażowany w naszą znajomość i że zerwanie kontaktu tak bardzo go zaboli? Wbiegłem do sypialni zastając siedzącego na łóżku, zalanego łzami Jungkooka. Zamknąłem drzwi pospiesznie do niego podchodząc jednak ten odwrócił się do mnie plecami wycierając rękawem mokre policzki - Skarbie...
- Czego jeszcze o tobie nie wiem?
- Jest mi strasznie wstyd... wybacz mi... naprawdę nie sądziłem, że Jimin gnębi cię przeze mnie...- chłopak milczał pociągając jedynie od czasu do czasu nosem - Myszko, przepraszam...- usiadłem za nim okrakiem wtulając go w swoją klatkę piersiową - Naprawię to, tylko mi wybacz Kookie...
- Hyung...- po głosie poznałem, że złość całkowicie z niego zeszła - Nie chcę się nad sobą użalać, ale... czuję się naprawdę okropnie... nie mam już na to wszystko siły. Na te treningi, ukrywanie naszego związku i na te ciągłe kłótnie z Jiminem... chciałbym odejść i żyć normalnie.
- Kookie...
- Chcę gdzieś z tobą wyjść... nawet na głupią kawę albo do kina, ale nie mogę... zaraz rzuci się na nas tłum ludzi i nam na to nie pozwoli...- chłopak owinął się moimi ramionami pociągając nosem - Chciałbym się z tobą kochać bez obawy, że ktoś nas nakryje... Hyung.- brunet spojrzał na mnie przekrwionymi oczyma - Czemu to wszystko musi być tak skomplikowane?
- Jungkook...- westchnąłem całując go w czoło - Jeśli nie czujesz się na siłach i naprawdę masz tego dość to odejdziemy... wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko co tylko będziesz chciał. 
- Nie Tae... nie pamiętasz co mi mówiłeś? Debiut to twoje największe marzenie... ciężko na to pracowałeś i nie chcę ci tego odbierać. 
- Tak myślałem, ale później poznałem ciebie, zakochałem się w tobie i to ciebie postawiłem na pierwszym miejscu... teraz moim największym marzeniem jest bycie z tobą do końca życia i...- westchnąłem głaszcząc go delikatnie po brzuchu - Chcę żebyśmy żyli w spokoju, nie martwiąc się o to, co powiedzą inni...
- To bardzo poważna decyzja Tae.
- Wiem... musimy dokładnie się nad tym zastanowić.- szepnąłem całując go po ostrożnie po twarzy - Przysięgam, że nigdy więcej nie pozwolę cię skrzywdzić.- chłopak skinął głową delikatnie mnie całując. Odwzajemniałem jego pocałunki najczulej jak to było możliwe. Chyba nigdy nie całowaliśmy się tak delikatnie i subtelnie.
- Jak miło.- szepnął lekko się uśmiechając. Nie wierzę... pierwszy raz od miesiąca ujrzałem uśmiech na jego cudownej twarzyczce - Całuj mnie tak cały czas Tae.- dodał pieszcząc drobną dłonią mój kark.

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

25 listopada 2016

V&Jungkook~cz.4[Nikomu ani słowa]



- Boże, Jungkook, gdzie ona jest?
- Co znowu?- burknął brunet szykując się do wyjścia.
- No co do cholery? Moja ładowarka... gdzie ją rzuciłeś?
- Daj mi spokój, niczego ci nie ruszałem!
- Jak niczego nie ruszałeś jak wczoraj ładowałeś nią telefon?!
- Nie drzyj się na mnie!.. Na drugi raz lepiej pilnuj swoich rzeczy!- mam go dość... od kilku tygodni non stop się kłócimy. Potrafimy się na siebie wydrzeć o byle pierdołe.
- Mam cię dość...
- To zerwij ze mną...- widziałem, że Jungkook spuścił z tonu, a do jego oczu napłynęły łzy - Nikt nie każe ci ze mną być.- dodał łapiąc za walizkę, po czym wyszedł z pokoju. Lecimy dzisiaj do Japonii i miałem szczerą nadzieję, że chociaż przed wyjazdem sobie odpuścimy, ale jak widać jest to niemożliwe.
- Ale mu powiedziałeś...- westchnąłem zerkając na stojącego w drzwiach Jina.
- Tylko ty to słyszałeś?
- Tak.... nie przesadziłeś?
- Przesadziłem... ale naprawdę ostatnio mam dość.
- Oboje jesteście przemęczeni...
- Nie, to nie to... ten dzieciak stał się tak upierdliwy, że już brakuje mi do niego cierpliwości. 
- A kochasz go?
- Oczywiście, że tak... ale wydaje mi się, że dobrze będzie jak zrobimy sobie przerwę.
- Wiesz... może być to niemożliwe skoro dzielicie ze sobą pokój i spędzacie ze sobą każdą sekundę.- westchnąłem łapiąc walizkę.
- Dlatego ty będziesz z nim w pokoju w Japonii...
- Że co? Tae, wyluzuj trochę.
- Jak możesz?- do pokoju wszedł Jungkook podchodząc do mnie, po czym z całej siły uderzył mnie w klatkę piersiową. Jin wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi - Hyung...
- Przepraszam Jungkook, ale to co się między nami ostatnio dzieje...
- Bo mamy gorszy okres, tak?- wydusił dławiąc się łzami - Nie chcę być z nim w pokoju, chcę być z tobą... mogę się nawet do ciebie nie odzywać, tylko...
- Jungkook...- chłopak zamilkł wbijając we mnie wzrok - Co się z nami dzieje?
- Jesteśmy ze sobą 1,5 roku...
- Powinno być nam ze sobą coraz lepiej, a póki co wszystko się sypie...
- Tae, ja nie chcę się z tobą rozstawać.
- Przecież się nie rozstajemy.
- Jestem pewien, że tego chcesz.
- Oszalałeś?
- To czemu ciągle na mnie krzyczysz, co? Wiesz, że tego nie lubię.
- Przepraszam.- westchnąłem przecierając twarz - Jestem zmęczony...
- Jinowi mówiłeś co innego.
- Kookie...
- Czy ty mnie jeszcze kochasz czy jesteś ze mną z przywiązania?- otworzyłem szerzej oczy wpatrując się w chłopaka - Hyung...
- Kocham cię i nie mam zamiaru się z tobą rozstawać... po prostu przytłaczają mnie nasze ostatnie relacje...
- Nie mogłeś mi zaproponować spokojnej rozmowy, tylko non stop się na mnie wyżywałeś? Jesteś moim Hyungiem, powinieneś o to zadbać...- usiadłem na łóżku biorąc głęboki oddech.
- Sugerujesz, że jestem złym i niedojrzałym chłopakiem?
- Nie, Boże, Taehyung...
- Dobrze.- westchnąłem - Przepraszam Kookie, że tak się zachowywałem i cię raniłem... powinienem od razu z tobą porozmawiać.- 17-latek kucnął przede mną wtulając się we mnie. Za każdym razem muszę przepraszać ja... przy każdej kłótni muszę brać winę na siebie... wkurza mnie to. Mimo to kocham tego gnojka i chcę dla niego jak najlepiej...
- Też cię przepraszam Tae...- chłopak uniósł głowę całując mnie - Naprawdę masz mnie dość?
- Nie skarbie... powiedziałem to w złości.
- Przez głupią ładowarkę...
- Jungkook...
- Przepraszam.- szepnął wtulając się we mnie. Westchnąłem obejmując go, po czym pocałowałem go w głowę.
- To co? Chyba musimy się zwijać.
- Jeszcze chwilkę.- mruknął wzdychając -Mogę mieć z tobą pokój w Japonii?
- Dureń.- zaśmiałem się głaszcząc go po głowie.
- No Tae...
- No nie wiem... pomyślę.
- Hyuuuung.- wstałem wymierzając w jego kierunku pstryczka w czoło - Aishhh.
- To za karę... a teraz chodź.
- Ej, a co ja zrobiłem?- uśmiechnąłem się jedynie wychodząc z sypialni - Taehyuuuung!


*

- Jak dobrze, że dzisiaj mamy wolne... jakoś niespecjalnie mam ochotę chodzić po Tokio.- mruknąłem rzucając się na łóżko. 
- Mmm... w sumie jest też późno, to głupotą byłoby gdzieś wychodzić.- Jungkook położył się niepewnie obok mnie wzdychając.
- Masz drugie łóżko skarbie.- nastolatek otworzył szeroko oczy, w których dało się dostrzec ogromne zażenowanie i zakłopotanie.
- Prze... przepraszam.- szepnął powoli wstając. Zaśmiałem się przyciągając go do siebie, po czym namiętnie go pocałowałem - Mmm Tae no.... nie rób tak nigdy więcej!- krzyknął wycierając łzę z pyzatego policzka.
- Nie płacz.- uśmiechnąłem się głaszcząc go po twarzy.
- To mnie tak nie strasz... nie chcę się z tobą kłócić.
- Przepraszam... dawaj buzi.
- Y y.
- Kookieee...
- Trzeba sobie zasłużyć na moje buzi. 
- Mhmm... to co mam zrobić proszę pana?- mruknąłem głaszcząc go po dłoni. Brunet zalał się rumieńcem lekko się uśmiechając - Oho... chyba skorupa twardziela ci troszkę odpada.
- Nienawidzę cię.- zaśmiał się rzucając się na mnie. Gdy wylądowałem w stosie poduszek Jungkook nachylił się nade mną całując mnie. Odwzajemniałem pocałunki bawiąc się jego włosami. Chłopak mruczał całując mnie coraz namiętniej. Przyznam, że trochę za tym tęskniłem... nie dopieszczaliśmy się tak od dobrych kliku tygodni - Kochasz mnie?
- Bardzo.
- Jak bardzo?
- Kocham cię najbardziej na świecie.- chwyciłem partnera za pośladki przyduszając go tym samym do swojej miednicy.
- Tae...- Kookie jęknął podgryzając moje wargi. W pewnym momencie rozległo się donośne pukanie do drzwi. Jungkook westchnął schodząc ze mnie - Mam dość...
- Nie denerwuj się.- pogłaskałem go po głowie udając się w stronę drzwi - Czego?!
- Nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej...- oho... widzę, że za drzwiami czeka na nas tradycyjnie zadowolony z życia Jimin. Po otwarciu drzwi chłopak wparował do środka rzucając w Jungkooka stosem pociętych, poszarpanych ubrań - Coś zrobił gnoju?!
- Co?- brunet podszedł do nastolatka uderzając go w twarz.
- Nie przeginasz?!
- Jimin, opanuj się!- podbiegłem do chłopaka łapiąc go za ramiona, po czym odepchnąłem go od Jungkooka - Pogięło cię?!
- Przysięgam, że któregoś dnia cię zatłukę...- warknął biorąc go ręki ścinki ubrań - Popatrz na to.- powiedział wpychając mi w ręce resztki jego ciuchów. 
- Możesz mi powiedzieć co Jungkook ma z tym wspólnego?
- Jak to co? Ten gnojek robi od samego początku wszystko żeby było między nami źle.
- Nie rozśmieszaj mnie do cholery... on tego nie zrobił. 
- Nie? To w takim razie kto?
- Skąd mam to wiedzieć? Uczepiłeś się Jungkooka jak rzep... zluzuj trochę.
- Przestaniesz go w końcu bronić?
- Nie.
- Dlaczego? 
- Bo jest moim... moim przyjacielem... to logiczne, że chroni się takie osoby. Jak nie chcesz mieć problemów to zabierz te resztki ubrań i wyjdź stąd.
- Niech ten dupek odda mi w takim razie swoje.
- Jesteś bezczelny.
- Tae...- Jungkook chwycił za walizkę wręczając ją Jiminowi - To nie ja zniszczyłem ci ubrania, ale weź moje jeśli chcesz...
- Jak ci nie wstyd...- warknąłem mierząc Jimina wzrokiem. Ten jedynie uśmiechnął się cwaniacko biorąc od zawstydzonego nastolatka torbę, po czym wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- Hyung, to nie ja...
- Wiem skarbie.- westchnąłem całując go w czerwony policzek - Bardzo cię boli?
- Już nie.- uśmiechnął się lekko wtulając się we mnie - Pożyczysz mi swoje ubrania?
- Jasne... nie pytaj mnie nawet o takie rzeczy... Musimy to zgłosić menadżerowi, tak dalej być nie może.
- Nie... Nie chcę mieć większych problemów.
- Kookie, jedyną osobą, która będzie miała problemy będzie ten dupek.
- Tak mówisz?
- Oczywiście.- pogłaskałem go po plecach całując go długo w czoło - Nie przejmuj się nim skarbie.
- Postaram się.- odpowiedział z uśmiechem głaszcząc mnie po klatce piersiowej - Hyuuung?
- Hm?
- Poprawimy sobie jakoś humor?- przygryzłem wargę uśmiechając się.
- Jakoś? To znaczy jak?
- Hmm... a co mi zaproponujesz?
- Kąpiel iiii długi, namiętny seks?
- Aaa, nie zawstydzaj mnie.- chłopak zalał się rumieńcem skacząc z nogi na nogę.
- To jak będzie?
- Wiesz, że się zgadzam.- zaśmiał się uderzając mnie lekko w klatkę piersiową.
- Weź sobie jakieś rzeczy z mojej walizki i chodź do łazienki.- uśmiechnąłem się zamykając drzwi, po czym podszedłem do okna zasuwając rolety i zasłony. Kookie w tym czasie rozpakowywał rzeczy z mojej walizki szukając dla siebie jakiś bokserek i koszulki.
- Myślisz, że twoje rzeczy nam wystarczą?
- Oczywiście, że tak... nie przejmuj się, pewnie chłopaki nam coś pożyczą.- Jungkook uśmiechnął się zerkając na mnie.
- Wiesz... gdyby nie Jimin to zapomniałbym o tym, że jesteśmy w zespole i... żyjemy z innymi ludźmi, a nie wiesz... tylko ze sobą. Ja tak naprawdę nie widzę nikogo poza tobą Hyung.- rozpływam się słysząc od niego takie słowa. Poczułem jak do oczu napływają mi łzy, a kąciki ust lekko drżą pod wpływem emocji - Woo... Tae, ty płaczesz?
- Ja? Nie, coś ty...- wziąłem głęboki oddech odwracając się plecami do partnera.
- Taeeee.- brunet wstał zawieszając mi się na barkach - Mój twardziel płacze.- zaśmiał się całując mnie w policzek - Płacz bidulko, płacz... a ja przygotuję nam kąpiel.
- Aishh... Jungkook, ja nie płaczę.
- No jasne.- uśmiechnął się złośliwie uciekając do łazienki. Nienawidzę go, kocham, pragnę i pożądam jednocześnie. W życiu nie czułem czegoś takiego jak w stosunku do tego dzieciaka. Wziąłem z torby bokserki oraz t-shirt, po czym udałem się do łazienki przepełnionej pachnącym płynem do kąpieli.
- Szybki jesteś.
- Czy to jakaś aluzja?- zmarszczyłem brwi jednak po chwili wybuchnąłem śmiechem rozbierając się.
- Popracuję nad twoim przyspieszonym orgazmem.
- Przysięgam, że któregoś pięknego dnia poważnie cię uszkodzę. 
- Nie no weź... nie buchaj taką złością.- zaśmiałeś się siadając w wannie za chłopakiem - Przytul się.
- Boże, nie cierpię cię.- westchnął wtulając się w moją klatkę piersiową.
- Wiem, wiem.- uśmiechnąłem się polewając jego plecy wodą.
- Co ja na to poradzę, że tak szybko dochodzę...- burknął bawiąc się moim sutkiem.
- Hmmm no chyba nic... Jestem tak podniecający, że nie dajesz rady.
- Żebyś wiedział...- hm... powiedziałem to żartobliwie, ale jak widzę coś w tym jednak jest...
- Wiesz co?
- Co?- brunet spojrzał na mnie głaszcząc mnie po policzku.
- Dzisiaj sprawię, że poczujesz się niewyobrażalnie dobrze.
- Jak?- uśmiechnąłem się pieszcząc palcem jego członka. Kookie zadrżał chwytając mnie za rękę - Jak... o nie... nie, nie, nie, nie ma takiej opcji.
- Myszko...
- Tae, nie... nie zgadzam się.
- Czemu? Nie ufasz mi?
- Ufam, ale tego nie chcę.
- Tylko chwilę... jeśli ci się nie spodoba to przestanę, przysięgam.
- Boże, czemu tak się przy tym upierasz? Krępuje mnie to, nie chcę...
- Seks cię nie krępuje, a to cię zawstydza, no błagam cię.
- Seks też mnie krępuję, ale nie mówię o tym głośno.
- Jungkook... z tego wynika, że czujesz się przy mnie źle.
- Czuję się przy tobie cudownie, ale wstyd mi pokazywać przed tobą swoje ciało...
- Że co?
- Nie podoba mi się i tobie pewnie też nie... muszę jeszcze nad nim popracować.
- Przestań gadać głupoty... kocham twoje ciało najbardziej na świecie.
- Hyung... 
- Koniec tematu skarbie.
Wyszedłem wcześniej z wanny kierując się na łóżko. Po złączeniu obu ogromnych łóżek położyłem się głęboko oddychając.
- Skarbieeeee!
- Idę Hyung!- po chwili do pokoju wbiegł zawstydzony brunet ubrany jedynie w bokserki - Nie ubierałem się, bo zaraz i tak wszystko ze mnie zdejmiesz.- zaśmiał się gasząc światła - Boże, nie dojdę do łóżka... jest za ciemno.
- Chodź tu sirotko.- zaśmiałem się podając mu rękę. Po złapaniu jej Kookie rzucił się na mnie śmiejąc się.
- Udało się.
- Zuch chłopak.- uśmiechnąłem się pieszcząc ostrożnie wargami jego delikatne usta. Jungkook zamknął oczy dotykając opuszkami mojej twarzy.
- Pocałuj mnie.
- Jeszcze chwilkę się z tobą podrażnię.
- Mmm daj mi buzi.
- Dzisiaj gramy według moich zasad Kookie.- brunet zaśmiał się cmokając mnie.
- Złamałem zasady... co teraz?
- Ja ci pokażę co teraz.- przekręciłem chłopaka na plecy siadając na nim okrakiem, po czym przytrzymałem jego ręce gryząc go po szyi. Jungkook jęknął uśmiechając się.
- Lubię takie kary.- w pewnym momencie po pokoju rozszedł się dzwonek mojego telefonu.
- No kurwa mać...- syknąłem sięgając po telefon - Słucham?
- Nie obudziłem was?- menadżer... w sumie dobrze, że zadzwonił, a nie przyszedł osobiście.
- Nie, nie... dopiero się kładziemy.
- No to dobrze... jutro pobudka o 6, okej?
- Mmm tak wcześnie?
- Tak... zabiorę was na jakieś dobre śniadanie, zrobimy trening i pozwiedzamy... póki co mam taki plan na jutro.
- Dobrze Hyung. 
- No dobrze dzieciaki... śpijcie dobrze.
- Dobranoc.- rozłączyłem się rzucając telefon na łóżko, po czym nachyliłem się do chłopaka całując go po uchu i szyi - Jutro pobudka o 6... wstaniesz?
- Nie mam wyjścia.- mruknął drapiąc mnie po plecach.
- A może jak grzeczny chłopiec pójdziesz już spać, hm?
- Nikt nie powiedział, że jestem grzecznym chłopcem.- uśmiechnąłem się przejeżdżając językiem po płatku jego ucha.
- To mi się podoba Kookie.- mruknąłem całując go po klatce piersiowej i brzuchu. Jungkook mruczał głaszcząc mnie po głowie, podczas gdy drugą ręką trzymał się puchatej poduszki. Gdy moje wargi dotarły do gumki od bokserek chłopak zadrżał podkurczając nogi.
- Tae, nie...
- Chwilkę... jak powiesz "stop" to przestanę, przysięgam.- Jungkook westchnął przygryzając wargę.
- Dobrze... boże, jaki wstyd...- nawet w ciemnościach widziałem jak jego twarz płonie.
- Żaden wstyd skarbie.- szepnąłem zdejmując z niego bokserki - Zamknij oczy i się rozluźnij.- ten jedynie skinął głową nadal zasłaniając twarz dłońmi. Zaśmiałem się rozszerzając jego nogi, po czym zacząłem całować delikatnie wewnętrzną stronę jego ud. Jungkook zadrżał ściskając nogami moją głowę.
- Wybacz Hyung.- szepnął starając się rozluźnić. Uśmiechnąłem się cmokając go w brzuch, po czym ponownie zająłem się jego udami. Jungkook głęboko oddychał starając się uciekać na boki. Mimo to starałem się utrzymać go w pozycji leżącej, by dokończyć to, co zacząłem. Chwyciłem jego członka w rękę delikatnie go pieszcząc - Taehyung, zacznij już, bo tu umrę.
- No już już.... aishh, jakiś ty niecierpliwy. 
- Stresuję się no.
- Zaraz zobaczysz, że nie ma czym.- trzymając go za miednicę zacząłem powoli wsuwać jego członka do ust.
- TAEHYUNG!- chłopak wrzasnął, jednak pospiesznie zatkał usta dłońmi głęboko oddychając. O taką reakcję mi właśnie chodziło. Uśmiechnąłem się owijając język wokół jego męskości. Jungkook jęknął szarpiąc za pościel. Gdy jego członek wypełnił całe moje usta zacząłem wykonywać powolne ruchy głową wsłuchując się w stłumione jęki partnera - Nie... nie wytrzymam...- złapałem go za rękę głaszcząc ją kciukiem - Nie, Tae, nie mogę... źle mi z tym.- aaaa, a było już tak blisko. Westchnąłem przerywając tą czynność.
- Co jest Kookie?
- To nie dla mnie...
- Nie podoba ci się?
- Przepraszam, ale nie... chcę się z tobą zwyczajnie kochać Hyung.
- Rozumiem.- pocałowałem go w czoło kładąc się koło niego.
- Nie bądź na mnie zły.
- Nie jestem Kookie... nie każdy musi to lubić. 
- Na pewno nie jesteś zły?
- Na pewno... nie martw się.- szepnąłem całując go. Jungkook westchnął w moje usta przenosząc się powoli na moje ciało. Gdy na mnie usiadł poczułem jego pośladki pieszczące delikatnie mojego członka.
- Hyung...- mruknął nabijając się na moją męskość.
- Tak?
- Zróbmy to dzisiaj tak wiesz... porządnie.
- Sugerujesz, że do tej pory było ci źle?- cmoknąłem nastolatka głaszcząc go po rozgrzanych udach.
- Nieee, tylko dzisiaj chcę się kochać z tobą no... inaczej... Tu mogę krzyczeć to zaszalejmy.
- Widzę, że cię dobrze nie znałem.
- To nie tak głupku.- zaśmiał się wykonując powolne ruchy biodrami. Syknąłem przygryzając wargę. Jungkook wyprostował się łapiąc mnie za ręce, które nakierował na swoją klatkę piersiową, brzuch, talię oraz pośladki... byłem teraz marionetką w jego drobnych łapkach. Ruchy jego bioder stały się coraz szybsze i dokładniejsze... czułem jak odpływam - Tae.- 17-latek jęknął opierając się na mojej klatce piersiowej.
- Szybciej Kookie.- wydyszałem oblizując wargę. Ten uśmiechnął się cwaniacko całując mnie.
- Y y... teraz twoja kolej.- szepnął schodząc ze mnie, po czym położył się pospiesznie na brzuchu wypinając w moim kierunku pośladki.
- Po tym co przed chwilą odstawiłeś?
- Dawaj staruszku... wierzę w ciebie.- zaśmiał się zaciskając dłonie na pościeli. Pochyliłem się nad chłopakiem całując go po mokrych plecach. Ten mruczał lekko drżąc.
- Staruszku?- szepnąłem pocierając członkiem między jego pośladkami.
- Mhmm... jesteś moim starym Hyungiem.
- Ależ ty jesteś bezczelny.- wszedłem w Jungkooka ciesząc uszy jego gardłowym krzykiem. Po złapaniu za jego drobne biodra zacząłem poruszać się w nim wyjątkowo szybko... starałem się wchodzić w niego do samego końca odczuwając tym samym niesamowitą przyjemność.
- Hyuuuung!- uśmiechnąłem się drapiąc go po plecach. Jungkook wyprostował się łapiąc mnie za pośladki, po czym oparł głowę na moim ramieniu posyłając mi półprzytomne spojrzenie - Szybciej.
- Zawstydzasz mnie gnojku.- parsknąłem całując go. Ten odwzajemniał pocałunek wyjątkowo zachłannie i brutalnie... co się dzisiaj z nim dzieje? Może dzięki temu wyjazdowi i większej prywatności pokazał mi wreszcie swoje prawdziwe "ja"?
- Tae.- zwolniłem pieszcząc dłońmi jego członka i idealnie wyrzeźbiony brzuch.
- Tak?
- Zamieńmy się.
- Hm?
- Chcę nad tobą dominować.- zaśmiałem się czując jak przyspiesza mi serce.
- Zapomnij skarbie.
- Hyung nooo...
- Y y.- ugryzłem go w kark czując jak po mojej dłoni rozlewa się sperma partnera. Jungkook jęknął opierając się ręką o ramę łóżka. Nastolatek spojrzał na mnie głęboko oddychając. Uśmiechnąłem się delikatnie wycierając pot z jego skroni. Ten jednak pchnął mnie na łóżko klękając między moimi nogami. Po chwili mój członek znajdował się w jego słodkich wargach. Mruknąłem przeczesując mokre włosy chłopaka. Ruchy jego głowy były powolne, a usta zaciśnięte, by było mi jak najlepiej. Do tego z jego ust wydobywały się ciche jęki pomieszane z niemożnością zaczerpnięcia powietrza. Czułem, że jestem bliski dojścia... Dłonie chłopaka ostrożnie pieściły moje pośladki doprowadzając mnie do szału. W pewnym momencie poczułem jak palec bruneta naciska na moje wejście. Wygiąłem się w łuk dochodząc w usta Jungkooka. Ten po początkowym zadławieniu się zebrał moje nasienie połykając je. Wśród ciemności mogłem usłyszeć jedynie ciężki oddech partnera oraz jego szybko bijące serce.
- Taehyung.- chłopak położył się na mnie całując mnie. Objąłem go odwzajemniając tą pieszczotę.
- Co ci przyszło do głowy?- szepnąłem kontynuując pocałunek.
- Od razu doszedłeś.- w jego głosie dało się poczuć dumę z własnej osoby.
- Prędzej czy później bym doszedłem.
- Teraz przynajmniej już wiem co cię podnieca.- mruknął zerkając mi w oczy.
- Ty mnie podniecasz baranie.
- Mhm...- Jungkook nachylił się do mnie delikatnie mnie całując - Proszę, pozwól mi.
- Nie... nie ma opcji.
- Tylko na chwilę... jak powiesz "stop" to przestanę, obiecuję.- na twarzy partnera pojawił się triumfalny uśmiech. Bezczelny gnojek cytuje moje słowa...
- Ale jesteś podły.
- Ale i tak mnie kochasz, prawda?
- Nie wiem... czuję, że będę musiał to jeszcze raz przemyśleć. 
- Oj kochasz mnie, kochasz.- uśmiechnął się całując mnie po szyi - Moooogę?
- Kookie zlituj się nad moim biednym tyłkiem.
- Ty nie masz nad moim litości.
- Sam się o to prosisz.
- Tae, jak mi na to nie pozwolisz to... to kurde cię zwiążę i to zrobię.
- Aż tak chcesz pogrywać?- przygryzłem jego wargę uderzając go z otwartej dłoni w pośladek. Brunet jęknął chichocząc.
- Nie wiesz jeszcze na co mnie stać Hyung.- westchnąłem sięgając po stojący na szafce nocnej lubrykant, po czym wręczyłem go partnerowi.
- Wyszalej się.- ten aż pisnął ze szczęścia biorąc ode mnie buteleczkę z żelem. Jeszcze tego nie było żeby wchodził we mnie mój młodszy o dwa lata partner... nikt nigdy we mnie nie wchodził. Czuję, że będę dzisiaj bardzo cierpiał, ale dla dobra Jungkooka stłumię to w sobie i będę udawał, że jestem zadowolony.
- Hyung, gdzie schowałeś kamerę?
- Nie mów, że chcesz to nagrywać.
- Chcę... proooszę.
- Dobrze, dobrze... jest w pokrowcu w walizce.- Kookie zapalił lampkę, po czym zeskoczył z łóżka w poszukiwaniu kamery. Gdy ją znalazł włączył ją stawiając ją na szafce.
- Chyba będzie dobrze.
- Czemu chcesz to nagrać?
- Będę miał pamiątkę z tego jak dominowałem nad moim Hyungiem. 
- No wariat.... powinienem chyba zmienić partnera.
- Zaraz pożałujesz tych słów.- warknął rozlewając żel po członku - Aishh... zimne.- zaśmiałem się zakrywając twarz dłońmi - Baaardzo śmieszne, naprawdę.
- Żartuję głupku... chodź już do mnie.- uśmiechnąłem się wystawiając ręce w jego kierunku. Brunet pokręcił głową spoglądając w kamerę.
- Panie i Panowie... dziś jest piękny dzień, w którym będę dominował nad swoim ukochanym Hyungiem.
- Dureeeeń!
- Cicho bądź.- syknął przykładając palec do ust - Nie wiem jak to się robi, ale będę uważał na mojego skarbka.- zaśmiał się zerkając na mnie. Czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Nie wiem czemu się tak stresowałem - Gotowy?
- Tak skarbie. Możesz już zacząć.- Jungkook wziął głęboki oddech nachylając się do mnie, po czym zaczął całować mnie po klatce piersiowej. Czułem jak jego członek błądzi po moim wejściu... ale paskudne uczucie. W pewnym momencie chłopak włożył we mnie główkę członka przyprawiając mnie o odruch wymiotny... co do czego, nie mam zielonego pojęcia, ale pierwsze co poczułem to podchodzący mi do gardła żołądek. Kookie wyprostował się łapiąc mnie za biodra, po czym wszedł we mnie do końca głęboko oddychając. Czułem jak robi mi się ciemno przed oczami, jednak mimo to nie wydobyłem z siebie nawet najmniejszego dźwięku świadczącego o niezadowoleniu.
- Jakie to przyjemne.- wydusił wtulając się we mnie. Skinąłem jedynie głową czując jak ten zaczyna się we mnie poruszać. Przysięgam, że jest to pierwszy i ostatni raz kiedy mu na to pozwalam... zostałem stworzony do tego żeby dominować, a nie ulegać swojemu młodszemu chłopakowi. W pewnym momencie ten spojrzał na mnie głaszcząc mnie po twarzy - Role się troszkę odwróciły, co?
- Przestań.- szepnąłem głaszcząc go po głowie.
- Podoba ci się?
- Bardzo.- wymusiłem uśmiech zmuszając go do pocałunku.. może on choć trochę uśmierzy ten ból.
- Chłopaki otwórzcie!- z nienacka rozległo się donośne pukanie do drzwi.
- Boże, Hyung.- Jungkook pospiesznie ze mnie wyszedł ubierając się. Jęknąłem szukając bokserek.
- Jest późnooo!- odpowiedziałem ubierając się.
- Zajmę wam chwilę!- obolały podszedłem do drzwi otwierając je - Spaliście?
- Mhm... co pan chce?- do pokoju wszedł menadżer pokazując mi pociętą koszulkę Jimina - Rozumiem, że Jimin był u pana ze skargą.
- Owszem... Jungkook proszę do mnie.- do niewielkiego przedpokoju wszedł spocony i rozgrzany do czerwoności brunet.
- Słucham?- zapytał wbijając wzrok w dywan.
- Możesz mi powiedzieć co to jest?
- Koszulka Jimina... ale to nie ja zniszczyłem jego ubrania, przysię...
- Czekaj.- mężczyzna podszedł do Kooka przykładając rękę do jego czoła - Jak się czujesz?- posłałem partnerowi znaczące spojrzenie.
- Tak sobie... chyba mam gorączkę.
- Ale staramy się ją zbijać także niech się pan nie martwi.
- Czemu do mnie nie zadzwoniłeś Tae?- zapytał prowadząc Jungkooka w stronę łóżka.
- Nie!- wrzasnąłem, jednak po chwili otworzyłem szeroko oczy drapiąc się po tyl głowy - Ja się nim zajmę.- dodałem z uśmiechem łapiąc menadżera za rękę.
- Nie wygłupiaj się.- mężczyzna wyrwał się wprowadzając chłopaka do sypialnii - Co to jest...- widziałem jak do oczu Jungkooka napływają łzy - Złączone łóżka... kamera... naprawdę?- zapytał biorąc do ręki lubrykant... już po nas - O boże...- jęknął siadając na łóżku.
- Hyung... błagam nie rozdzielaj nas.- Jungkook upadł na ziemię płacząc. Szczerze mówiąc nie wiedziałem jak mam się zachować.
- Dajcie mi pozbierać myśli...- mężczyzna przetarł twarz spoglądając na zalanego łzami chłopaka - Nie płacz.- po tych słowach przeniósł wzrok na mnie - Ile to trwa?
- 1,5 roku Hyung...- burknąłem spuszczając głowę.
- Rozumiem, że od 1,5 roku jesteście razem.
- Tak.
- Co ja mam teraz z wami zrobić...- powiedział wstając, po czym zaczął chodzić po pokoju.
- Co chcesz Hyung... tylko nie każ nam się rozstawać, bo...- Jungkook z trudem łapał powietrze.
- Bo?
- Odejdę... przysięgam, że odejdę z zespołu... Nie wytrzymam bez Tae.
- Uspokój się.- podszedłem do chłopaka wtulając go w siebie.
- Przecież nie robimy nic złego!
- Ciii... nie krzycz... proszę cię, nie rób scen.- szepnąłem głaszcząc go po plecach - Hyung...
- Sam nie wiem co mam teraz zrobić... doskonale wiecie, że tak nie można.
- Jeśli łamiemy zasady to odejdziemy.- potwierdziłem słowa Jungkooka całując go w głowę - Wolimy być ze sobą jako normalni nastolatkowie niż żyć oddzielnie w tym pseudo sławnym światku, naprawdę...

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

22 listopada 2016

V&Jungkook~cz.3[Nikomu ani słowa]



- Aishh...- westchnąłem poprawiając włosy - Dawno nie nagrywałem żadnego filmiku.- westchnąłem zerkając na telefon - Dziś jest 27 sierpnia 2013 roku także troszkę opuściłem się w nagrywaniu, ale szczerze mówiąc nie miałem na to czasu. Hmm... tak sobie myślę co się wydarzyło takiego ciekawego poza treningami, występami, wywiadami i nnymi pierdołami, na które już nie mamy siły...- położyłem się na łóżku oblizując wargi - Ostatnio mam na pieńku z naszym menadżerem. Mmmm to co widzicie w tych wszystkich programach rozrywkowych... no... to tak niestety nie działa.- parsknąłem śmiechem - Nasz menadżer potrafi udawać kochanego i troskliwego tatusia, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.- westchnąłem przecierając twarz - Kilka miesięcy temu zrobił Jungkookowi karny trening, na którym dwukrotnie go uderzył... Kookie mówił, że najpierw oberwał w twarz, ale potem menadżer przestraszył się, że może zostać ślad i uderzył go w głowę... Przez kilka dni Jungkook bredził totalnie bez sensu, ale na szczęście już jest wszystko dobrze...- spojrzałem na drzwi, by sprawdzić czy nikt mnie nie podsłuchuje - Co jeszcze.... dzisiaj mamy już wolne. Dochodzi 17-sta więc jest naprawdę nieźle.- zamyśliłem się przygryzając wargę - O wiem... pobiłem się ostatnio z Jiminem.- zaśmiałem się kręcąc głową - Mieliśmy wcześniej kilka sytuacji gdzie się poprzepychaliśmy i w ogóle, ale jakiś tydzień temu naprawdę przegieliśmy. Poszło nam tradycyjnie o Jungkooka... Jimin go strasznie nie lubi i ciągle go obraża i... no cóż... dostał ode mnie na treningu. Oczywiście dostaliśmy pouczenie od menadżera, ale kij z tym.
- Jestem.
- Oo..- wyłączyłem kamerę stawiając ją na szafce. Do pokoju wszedł Jungkook, który po rzuceniu torby na ziemię podszedł do mnie całując mnie.
- Nagrywałeś?
- Mhm... jak było na siłowni?
- Spoko.- brunet usiadł na łóżku przeglądając telefon. No tak... zapomniałem wspomnieć, że od paru dni jest jakiś dziwny, ale za cholerę nie wiem jak mam do niego podejść, by dopytać o szczegóły. Westchnąłem siadając za partnerem, po czym pocałowałem go w kark - Aishh... jestem brudny, nie całuj mnie.
- Nie przeszkadza mi to.- mruknąłem wtulając się w jego plecy.
- Taehyung...- chłopak wstał nie odrywając oczu od telefonu.
- A ty dokąd?
- Mam jeszcze coś do załatwienia.
- Niby co?- zauważyłem, że dłonie chłopaka zaczęły drżeć, a w oczach pojawiły się łzy - Jungkook...
- Wrócę za jakieś dwie godziny.
- Dokąd idziesz do cholery?- wstałem łapiąc chłopaka za rękę.
- Tae, puść mnie.
- Powiedz mi gdzie idziesz...
- Nie ważne.- czułem jak się we mnie gotuje.
- Daj mi ten telefon.- chwyciłem za jego rękę starając się za wszelką cenę wyrwać mu telefon - Jungkook oddaj go.
- Hyung oszalałeś?! Zostaw to!
- Powiedz mi co ukrywasz!
- Nic nie ukrywam, zostaw to!- dość... szarpnąłem za rękę chłopaka wyrywając mu komórkę. Jungkook zalał się łzami robiąc kilka kroków w stronę drzwi.
- Co... co to ma być?- przykładowe sms'y z naszym menadżerem: "Wpadnij do mnie to to powtórzymy", "Nie pytam się czy tego chcesz czy nie... masz dzisiaj do mnie przyjechać". Przełknąłem z trudem ślinę kładąc telefon na łóżku.
- Tae...- nie byłem w stanie nic powiedzieć. Nie wiedziałem nawet co mam powiedzieć - Hyung...- wziąłem głęboki oddech unosząc wzrok na chłopaka.
- Trzeba to wyjaśnić z wytwórnią...
- Hyung...
- Koniec z nami.
- Co?! Nie, Tae, daj mi wyjaśnić!
- Nie chcę tego słuchać, naprawdę.- mój chłopak zdradził mnie z menadżerem... menadżerem, który się nad nim pastwił i go bił... teraz rozumiem te karne treningi...
- Błagam wysłuchaj mnie!
- Nie krzycz, bo zaraz ktoś tu przyjdzie...- podszedłem do okna zagryzając wargi. Po chwili poczułem jak na moje policzki spływają strużki łez, których nie miałem siły kryć.
- Tae, on mnie zmusił... 
- Nie kłam.
- Nie kłamię, przysięgam.... Hyung, wytłumaczę ci to.
- Ile razy się z nim pieprzyłeś?
- Boże, nie mów tak.- brunet podszedł do mnie wtulając się w moje ramię. Czułem jak spływają po nim łzy chłopaka - Tae, on mnie zgwałcił, a później kazał przespać się ze sobą jeszcze raz. Powiedział, że dzięki temu zostanę w zespole.- wydyszał na jednym tchu. Jakby nie patrzeć to jest bardzo prawdopodobne. Wziąłem głęboki oddech spoglądając na Jungkooka.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
- Hyung, bałem się.- Kookie wtulił się we mnie płacząc - Wybacz mi, ja naprawdę nie chciałem. 
- Nawet jakbyś zrobił to umyślnie to bym ci wybaczył...- wytarłem policzki podchodząc do łóżka, z którego podniosłem telefon - Zadzwoń do niego i powiedz, że niedługo będziesz.
- Tae zostaw go... proszę cię, porozmawiaj ze mną.
- Powiedziałem wyraźnie, że ci wybaczam, bo cię cholernie kocham... jeśli to prawda co mówisz, to przysięgam, że go zatłukę... Dzwoń do niego i weź na głośny.- 16-latek skinął głową wybierając numer do menadżera.
- Wreszcie dzwonisz... kiedy do mnie wpadniesz?
- Hyung... nie chcę już tego robić...
- Słucham? Nie tak się umawialiśmy gnoju.
- Nie mogę dłużej tego robić.- pisnął dławiąc się łzami.
- Za pół godziny masz przyjechać tam gdzie zawsze... jeśli tego nie zrobisz, pożegnasz się z zespołem, czy to jest jasne?
- Tak...- mężczyzna rozłączył się. Jungkook rzucił telefonem łapiąc mnie za koszulkę - Tae, ja nie chcę tego robić... nie chcę, słyszysz?!- pospiesznie go w siebie wtuliłem biorąc głęboki oddech.
- Nie będziesz tego robił... 
- Tae, to były dwa razy, przysięgam... Błagam wybacz mi. Tak bardzo cię kocham, w życiu bym cię nie zdradził... Tae...
- Przepraszam, że ci nie wierzyłem.- westchnąłem wzmacniając uścisk - Jest mi potwornie głupio i... przepraszam, że musiałeś tak cierpieć... Kookie, wybacz mi...
- Ale to nie twoja wina.
- Jestem beznadziejnym chłopakiem, wiem to. Poprawię się, przysięgam.
- Chłopaki...- do pokoju wparował Jin. Jungkook odskoczył ode mnie na dwa metry zalewając się rumieńcem - Spokojnie... wiem o wszystkim.- dodał zamykając drzwi.
- Hyung jest problem... bardzo poważny problem.- Jin spojrzał na nas marszcząc brwi.
- Chyba się nie roz...
- Nie, ale menadżer...
- Właśnie.- wtrącił Jin otwierając szerzej oczy - Wparował do dormu i powiedział, że szuka Jungkooka... o co chodzi?
- Co?- Kookie podbiegł do mnie zalewając się łzami - On to znowu zrobi, Tae, zrób coś!
- Co zrobi?- Jin wyglądał na naprawdę zdezorientowanego.
- Do swoich pokoi, ale już!- o matko... chyba nigdy nie słyszałem go tak wściekłego.
- Tae, boże błagam.... Jin Hyung zrób coś!- brunet osunął się na ziemię. Widziałem, że nogi odmawiają mu posłuszeństwa.
- Nagrywaj to.- warknąłem spoglądając na Jina.
- Co?
- Nagraj to!- do pokoju wparował menadżer. Nie zwracał nawet szczególnej uwagi na mnie czy Jina. Wściekły złapał Jungkooka za koszulkę uderzając go z całej siły w twarz.
- Ty podły gnojku!
- Co ty wyprawiasz dupku?!- rzuciłem się na mężczyznę odpychając go od Jungkooka. W międzyczasie w progu stanęli pozostali członkowie dzwoniąc na policję i do wytwórni - Wiem o wszystkim co mu zrobiłeś! Odpowiesz za to i zgnijesz w pierdlu!- mężczyzna zaśmiał się zerkając na Jungkooka - Nie patrz się na niego zboczeńcu...
- Poskarżyłeś się swojemu koledze? Mówiłem, że jesteś nic nie wartym, słabym gównem.
- Nie mów tak do niego...
- A ty nie zwracaj się do mnie tym tonem dupku.
- Jesteś dla mnie w tym momencie nikim... mogę nie okazywać ci szacunku.
- Pieprzony dzieciak...
- Gdyby to zależało ode mnie, już byś nie żył...
- Tae odpuść... nie pogarszaj sprawy.
- Nie wiesz co on zrobił Jungkookowi!
- Teraz jedynie się domyślam...- szepnął wciąż nagrywając zaistniałą scenę. Jak to się skończyło? Menadżer stracił oczywiście pracę i teraz czeka w areszcie na wyrok sądu. Przydzielono nam nowego, młodego i nawet sympatycznego menadżera. Chłopaki udają, że nie wiedzą nic o molestowaniu i gwałcie Jungkooka żeby go nie zawstydzać i nie denerwować. Nawet Jimina ruszyła nieco ta sytuacja gdyż od tamtego czasu nie pisnął w kierunku Kooka nawet słowa.

*

17 listopad 2013 roku. Na dworze panował chłodny, dość nieprzyjemny wieczór. Właśnie wyszedłem spod prysznica, po czym udałem się do sypialni, by położyć się do łóżka i obejrzeć jakiś film. Ostatnie miesiące, tygodnie i dni są dla nas bardzo ciężkie. Mój związek z Jungkookiem również wystawiony był na próbę, jednak wygląda na to, że wszystko dobrze się skończyło. 
- Jesteś.- gdy wszedłem do pokoju przywitał mnie ciepły głos mojego aniołka.
- Mhmmm... stęskniłeś się?
- Nie potrafię wytrzymać bez ciebie minuty, a nie było cię...- Kookie spojrzał na telefon wzdychając - Dokładnie 20 minut.
- Przepraszam.- mruknąłem całując go - Wybaczysz mi?
- Zawsze Hyung.- brunet uśmiechnął się pieszcząc drobnymi palcami moją twarz. Jego wargi przywarły do moich łącząc je namiętnym pocałunkiem - Co dzisiaj porobimy?
- A na co masz ochotę?
- Mmm... chipsy i film... i buziaki... duuużo buziaków.
- Ostatnią prośbę spełnię najchętniej.- zaśmiałem się cmokając go. Kookie odwzajemnił uśmiech idąc w stronę drzwi - Dokąd pan idzie?
- Po chipsy... chcesz coś jeszcze?
- Y y... tylko tak szybciutko.- brunet przytaknął udając się do kuchni, podczas gdy ja zająłem się przygotowaniem filmu.
- Dobry wieczór.- Jungkook wszedł do kuchni kłaniając się naszemu nowemu menadżerowi, który siedząc przy stole z kubkiem herbaty czytał jakąś książkę.
- Hej Kookie... jeszcze nie śpisz?
- Y y... chcemy obejrzeć z Taehyungiem film.
- I przy okazji podjeść?- zaśmiał się pokazując na trzymaną w drobnych łapkach Jungkooka paczkę chipsów. 
- Obiecuję, że jutro zrzucimy to na treningu.
- Spokojnie... jedzcie co chcecie.
- Na... naprawdę?
- Oczywiście.- mężczyzna westchnął odkładając książkę - Zapomnij o zasadach byłego menadżera, okej? Mam nadzieję, że ze mną będziecie czuć się lepiej.
- Już czujemy się lepiej.- powiedział cicho chłopak czerwieniąc się.
- Naprawdę? Bardzo się cieszę.- Jungkook ukłonił się zaciskając w rękach chipsy.
- To... dobranoc... nie będę już panu przeszkadzał.
- Dobranoc... nie siedźcie do późna, bo robię wam o 7 pobudkę. 
- Tak jest.- usłyszałem jak para bosych, niewielkich stóp biegnie w stronę pokoju. Uśmiechnąłem się wskakując pod kołdrę - Jestem Hyung.
- Czemu nie było cię tak długo?
- Rozmawiałem z menadżerem.
- I jak?- nastolatek zamknął drzwi kładąc się obok mnie.
- W porządku... wydaje się być fajny.
- Pamiętaj tylko żebyś mu za bardzo nie zaufał i o nas nie powiedział.
- Wieeeem.... nie rób ze mnie głupka.
- Nie robię żabko, tylko cię ostrzegam.- uśmiechnąłem się całując go.
- Wybrałeś jakiś film?
- Mhmm... nazywa się Jungkook i jest najlepszym filmem jaki do tej pory oglądałem.
- Ooo a dostał oscara?
- Owszem... za miano najlepszego chłopaka na świecie.
- To może dzisiaj znowu go obejrzysz?
- Bardzo chętnie.- Jungkook zaśmiał się kładąc przyniesione chipsy obok łóżka, po czym schował się ze mną pod kołdrą namiętnie mnie całując. Usiadłem na nim okrakiem przytrzymując jego ręce, po czym zacząłem całować go po twarzy, szyi oraz wystających obojczykach. 
- I jak? Na ile oceniłbyś ten film?
- W skali?
- Od 1 do 10.
- Na 11.- wbiłem się w jego słodkie wargi rozkoszując się jego stłumionymi jękami pomieszanymi z cichym, dziecięcym chichotem - Uwielbiam cię.
- Bardzo?
- Najbardziej na świecie.- spojrzeliśmy na siebie szeroko się uśmiechając - Kocham cię.- szepnąłem całując go w czoło. 
- Też cię kocham Tae.- chłopak westchnął przybierając dość poważną minę - Nawet nie wiesz ile ci zawdzięczam...- puściłem jego dłonie uważnie mu się przyglądając - Nie wytrzymałbym bez ciebie tego wszystkiego.- dodał z uśmiechem głaszcząc mnie po udach. 
- Kookie...- podniosłem chłopaka wtulając go w siebie. Ten po zatopieniu się w mojej klatce piersiowej odetchnął całując mnie w nią.
- Nigdy się nie rozstaniemy, prawda?
- Oczywiście, że nie... co ci przyszło do głowy?
- Nie wiem Tae... czasami bardzo się boję, że to wszystko się skończy i staniemy się dla siebie zupełnie obcymi ludźmi.- chwyciłem twarz nastolatka w obie ręcę patrząc mu uważnie w oczy.
- Czemu miewasz takie myśli?
- Po prostu wiem, że długo tak nie damy rady... cieszę się każdą sekundą spędzoną z tobą i... nie chcę żeby to się kończyło... po prostu nie chcę.
- Jungkook... jesteśmy bardzo ostrożni. Nikt poza Jinem o nas nie wie...
- Nawet on nie powinien wiedzieć.
- Sam się domyślił...
- Widzisz? Skoro on się domyślił, myślisz, że inni na to nie wpadną?
- Kookie...- westchnąłem całując go w nos - O co ci chodzi, hm?
- Nie wiem...- Jungkook wystawił w moją stronę mały palec lekko się uśmiechając - Obiecaj mi, że zawsze będziesz mnie kochać i gdy ktoś się o nas dowie to odejdziemy z zespołu razem.- przyznam szczerze, że bardzo mnie to zdziwiło, ale chciał obietnicy... proszę bardzo.
- Obiecuję skarbie.- szepnąłem łącząc nasze palce - Jesteś już trochę spokojniejszy?
- Tak.- odpowiedział uśmiechając się. 
Stwierdziliśmy, że darujemy sobie dzisiejszy film i spędzimy ten wieczór w łóżku na przytulaniu się i rozmawianiu. Kookie leżał wtulony w moją klatkę piersiową i rozmyślał nad swoimi studiami w razie gdyby nie udało nam się z zespołem, mówił o naszej przyszłości... dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że chciałby być ze mną do końca życia i mieszkać w niewielkim domku nad morzem w Busan. Mówił, że jego życie mogłoby się kręcić jedynie wokół przytulania i całowania mnie. Nie sądziłem, że któryś z partnerów po roku związku nadal pała do swojej połówki taką miłością. Dopiero dzięki dzisiejszej rozmowie dowiedziałem się jak Kookie bardzo mnie kocha... nie sądziłem, że ten dzieciak jest tak bardzo we mnie zapatrzony. 
- Myszko...- mruknąłem całując go w głowę.
- Hm?
- Zasypiasz... wygodnie ci tak?
- Mhm.- uśmiechnąłem się przykrywając go pod samą szyję.
- Dobranoc skarbie.- szepnąłem głaszcząc go po głowie. Nie powinienem trzymać go tak długo. Powinien wykorzystywać każdą wolną chwilę na sen, a nie na pogaduszki ze mną...

*

- PORA NA BTS!!- usłyszeliśmy donośny głos producenta. Westchnąłem spoglądając na Jungkooka, który z dnia na dzień ma ewidentnie coraz bardziej dość. Zapomniałem dodać, że wkroczyliśmy w nowy rok... mamy dokładnie 5 marca 2014 roku. Tak wiem, trochę przeskoczyłem, ale mamy tyle pracy, że nie mam nawet czasu żeby dla Was pogadać przed kamerą czy napisać coś sensownego. 
- Dasz radę?- szepnąłem podchodząc do chłopaka.
- Niedobrze mi.
- Może nie powinieneś wychodzić na scenę?
- Nie no coś ty... nie mam wyjścia.- Kookie uśmiechnął się - Nie martw się.
- Panowie, na scenę.- pospieszył nas menadżer uśmiechając się. Ukłoniliśmy się, po czym wyszliśmy na scenę dając z siebie absolutnie wszystko. Po dotarciu do garderoby Jungkook oparł się o krzesło głęboko oddychając.
- Tae!- odwróciłem się w stronę wołającego mnie Jina, który znajdował się własnie przy Jungkooku. Gdy do nich podszedłem ten usadził bruneta wzdychając - Coś jest nie tak.
- Co?- kucnąłem patrząc na bladą twarz partnera - Co się dzieje?
- Niedobrze mi.
- Dasz radę dojść do łazienki?- ten pokręcił jedynie przecząco głową masując się po brzuchu - Hyung, daj jakąś miskę.- gdy Jin wręczył mi to o co prosiłem podstawiłem ją pod usta Jungkooka - Kookie...- nie musieliśmy czekać długo. Po chwili Jungkook zwymiotował wywołując tym falę oburzenia wśród pracowników - Źle się czuje, dajcie spokój...
- Jimin też wymiotuje.- powiedział Jin wzdychając.
- Przecież nie jedliśmy nic co mogłoby im zaszkodzić.
- Obstawiam, że to ze zmęczenia.- westchnął menadżer wręczając mi chusteczkę, którą wytarłem chłopakowi usta - Wybaczcie, ale taki jest grafik...
- Rozumiemy to, spokojnie.- uspokoił go Jin.
- Na dzisiaj macie już wolne także Tae...- uniosłem głowę spoglądając na stojącego nade mną mężczyznę - Zajmiesz się Kookim?
- Jasne. 
- Hyung...- 17-latek chwycił za moje dłonie, w których trzymałem miskę, po czym ponownie zwymiotował. Westchnąłem głaszcząc go po plecach.
- Nikt z nas nie jest tak styrany jak Jimin i Jungkook.- mruknął przechodzący obok nas Suga.
- Durnie ścigają się, który jest lepszy... widać, że obojgu wyszło to na dobre...- parsknął śmiechem Rapmonster.
- Co?- spojrzałem na nieprzytomnego nastolatka, który starał się doprowadzić swoją twarz do porządku - To prawda?
- Tak... udowodnię mu, że jestem lepszy Hyung.- szepnął chłopak. Nie wierzę... co ten dzieciak ma w głowie?
- Porozmawiamy o tym w dormie.- burknąłem pomagając mu się ubrać. 
Gdy dojechaliśmy do dormu zaprowadziłem Jungkooka pod prysznic, po czym usadziłem go w kabinie pomagając mu się umyć. Ten jedynie siedział z zamkniętymi oczyma mrucząc coś pod nosem. 
- Nic nie mów... zaraz zaprowadzę cię do łóżka i zrobię ci jakiejś herbaty, okej?- Jungkook skinął głową łapiąc mnie za rękę. Westchnąłem delikatnie go w nią całując, po czym kontynuowałem kąpanie go. Gdy to zrobiłem zaprowadziłem go do pokoju kładąc go do łóżka, po czym udałem się do kuchni, by zrobić mu herbaty. 
- I co z nim?- spojrzałem na menadżera wzdychając.
- Nie za dobrze...- burknąłem nastawiając wodę - Mam już tego po prostu dość.
- Jego?
- Nie... bycia w zespole... jest to po prostu jakieś nieporozumienie. Miało być super, mieliśmy mieć tłumy oddanych fanów, cieszyć się z tego co robimy, no ale cóż... każdy zaczyna już wymiękać. Nie mamy siły ani czasu na nic. Tak naprawdę zapomnieliśmy już czym jest życie prywatne...- dlaczego to powiedziałem? Sam nie wiem... nie mam już siły patrzeć na to jak cierpi osoba, którą kocham. 
- Tae... nie wiem jakbym chciał, to nie mogę wziąć wam wolnego...
- Wiem... przepraszam.- westchnąłem robiąc herbatę jeszcze jemu. Po wręczeniu mu kubka oparłem się o ladę przygryzając wargę - A... gdybym poprosił o kilka dni wolnego dla Jungkooka? Dwa- trzy dni?
- Niestety Tae... ale to bardzo miłe, że tak troszczysz się o swojego przyjaciela.- ta... przyjaciela. 
- Jak tak dalej pójdzie to się wykończymy.- rzuciłem wracając do sypialni. Gdy wszedłem do pokoju zastałem w nim siedzącego w łóku Jungkooka przeglądającego telefon - Przyniosłem ci herbatę.
- Dziękuję skarbie.- szepnął odkładając telefon na szafkę. Gdy wręczyłem mu kubek ten upił łyk biorąc głęboki oddech - Robisz najlepsze herbatki na świecie.- uśmiechnąłem się lekko całując go w czoło. 
- Pogadamy?
- O czym?
- Może na początek... jak się czujesz?
- Już jest lepiej Hyung.
- Hm..- westchnąłem głaszcząc go po wystającym spod kołdry kolanie - To prawda co mówiłeś w garderobie? Chcesz być lepszy od Jimina?- ten skinął jedynie głową odstawiając kubek z herbatą na szafkę - Dlaczego? 
- Nie mogę już znieść tego jak mnie poniża i jak patrzy na mnie z góry.
- Co ty mówisz...
- Tae, on się non stop mnie czepia.
- Myślałem, że ostatnio ci odpuścił.
- Co ty... robi to wszystko w taki sposób żeby nikt nie słyszał.
- Dlaczego mi o niczym nie powiedziałeś?... znowu? Jungkook, czy ty mi w ogóle ufasz?
- Tae...- chłopak usiadł bliżej mnie wtulając się we mnie - Oczywiście, że ci ufam, ale nie chcę cię zadręczać swoimi problemami z tym... z tym dupkiem. Po prostu wiem, że go pobijesz, a nie chcę żebyś robił sobie problemy. Stwierdziłem, że sam to załatwię i że odpuści mi jak zobaczy, że jestem od niego lepszy.- westchnąłem obejmując go.
- Jungkook, jesteś od niego o niebo lepszy... mówiłem ci to już setki razy. 
- Mówisz tak żeby nie było mi przykro...
- Nie prawda... wiesz, że jestem szczery i zawsze mówię prawdę. Jakbyś robił coś nie tak dawno bym ci o tym powiedział.
- No tak...
- Sam widzisz... przestań wymagać od siebie rzeczy niemożliwych, bo się wykończysz.... Co wtedy będzie z naszym domkiem w Busan?
- Pamiętasz.- chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się.
- Oczywiście, że pamiętam.- uśmiechnąłem się całując go - Ale wiem, że przez twój pracoholizm nie dotrwamy do tego. 
- Chcę żebyś był ze mnie dumny Hyung.
- Jestem ośle... jestem z ciebie cholernie dumny.- westchnąłem odgarniając grzywkę z jego czoła - I bardzo mocno cię kocham.- dodałem całując go.

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------