12 listopada 2016

Wonho&Kihyun~cz.7[Spójrz na mnie inaczej]



- Chyba nie powinienem z tobą pić.- zaśmiał się Kihyun, na którego uroczej buźce widać było pierwsze oznaki podpicia.
- Dlaczego? 
- Zwykle robię straszne głupoty.
- Eee tam, nie przypominam sobie. Byłeś bardzo potulny i spokojny więc nie masz się o co martwić.- rudzielec dopił wino odstawiając kieliszek na szafkę nocną. Następnie położył się na łóżku głęboko wzdychając - Co jest?
- Chodź do mnie.- mruknął wystawiając ręce w moim kierunku. Zaśmiałem się nachylając się do niego, po czym delikatnie go pocałowałem - Jeszcze.
- Mmm no nie wiem.- szepnąłem całując go po rozgrzanej twarzy.
- To może napij się jeszcze dla odwagi.
- Poczułem ten sarkazm.- zaśmiałem się wsuwając dłoń pod jego koszulę. Kihyun zadrżał zagryzając wargę. Mój kącik ust poszedł lekko ku górze po ujrzeniu słodkiego zakłopotania na twarzy chłopaka. Opuszkami palców pieściłem delikatnie jego talię przyglądając się uważnie mimice jego twarzy. Jego brzuch kurczył się co chwilę, a z ust wydobywały się ciężkie westchnięcia - Oddychaj skarbie.- uśmiechnąłem się nachylając się do jego brzucha. Moje wargi pieściły skórę chłopaka podczas gdy dłonie w bardzo ostrożny sposób rozpinały każdy guzik w jego koszuli. Kihyun nie protestował. Po rozpięciu wszystkich guzików oblizałem wargi uważnie mu się przyglądając. Miałem ochotę naznaczyć każdy centymetr jego słodkiego ciała.
- Nie patrz tak.- szepnął odwracając wzrok. Klęknąłem w rozkroku chłopaka nachylając się do niego. Moja dłoń skierowała twarz rudzielca w moim kierunku dzięki czemu mogłem znów zasmakować jego delikatnych warg. Kihyun z ogromną ochotą oddawał namiętne pocałunki... widzę, że jest to jego ulubiona forma pieszczoty. Chciałem pójść nieco bardziej do przodu, ale to mogło być bardzo ryzykowne. Mimo to stwierdziłem, że zaryzykuję napierając ostrożnie kolanem na nabrzmiałego członka rudzielca. Chłopak jęknął chwytając się kurczowo mojej koszuli. Wiem, że się męczy i z wieeelką chęcią bym mu pomógł, ale boję się, że zrobię coś nie tak i znów go do siebie zniechęce.
- Kihyun...
- Ale wstyd.- szepnął zalewając się rumieńcem. Uśmiechnąłem się całując go w czoło.
- Wiesz... jeśli chcesz...
- Tylko się nie śmiej.- wow... nie spodziewałem się tego. Musi się czuć naprawdę fatalnie skoro się na to zgadza.
- Zamknij oczy i spróbuj się rozluźnić, dobrze?- chłopak skinął głową, po czym zamknął oczy zagryzając wargi. Teraz zacząłem się zastanawiać czy lepiej użyć ręki, co będzie dla niego raczej bardziej naturalne, czy pójść na całość używając do tego ust. Obawiam się, że drugi sposób, choć przyjemniejszy, może go odstraszyć przy pierwszym zbliżeniu ze mną. Całując go po klatce piersiowej na ślepo szukałem schowanego pod poduszką lubrykantu. Po odnalezieniu niewielkiej buteleczki nalałem odrobinę płynu na rękę rozprowadzając go poprzez ściskanie dłoni. Drugą ręką rozpiąłem guzik oraz rozporek w jego spodniach, po czym osunąłem je lekko spoglądając na Kihyuna. Ten jednak posłusznie wykonywał polecenie i wciąż leżał z zamkniętymi oczyma bardzo ciężko oddychając - Proszę cię, nie denerwuj się tak.... Dobrze się czujesz?
- Tak... trochę się stresuję.- na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Obiecuję, że wszystko będzie dobrze... nie denerwuj się.- cmoknąłem jego delikatne wargi wyjmując wilgotną od lubrykantu dłonią członka z bokserek chłopaka. Ten jęknął zagryzając wargę. Hmm... ciekawe czy ja też się tak stresowałem gdy ktoś pierwszy raz mi dogadzał... chyba nie, ale musiałem być wtedy potwornie pijany więc... wszystko jasne. Nachyliłem się do ucha Kihyuna głęboko w nie oddychając. Moja dłoń wykonywała bardzo ostrożne, powolne ruchy sprawiając, że wewnętrznie wariowałem. Jego członek był bardzo twardy, co doprowadzało mnie do obłędu. Ciało mojej wiewióry wygięło się w łuk, a drobne dłonie zacisnęły się na pościeli i mojej koszuli - W porządku?- chłopak skinął głową spoglądając na mnie niesamowicie podnieconymi oczyma. Oblizałem wargi wbijając się w jego usta. Kihyun odwzajemniał pocałunek z trudem łapiąc powietrze... czułem, że jest już blisko. Pytanie tylko jak zachować się po wszystkim. Kihyunowi na pewno będzie potwornie wstyd. Muszę dobrać odpowiednio słowa, by go dodatkowo nie zapeszać.
- Wonho... Wonho, ja...- skinąłem głową ściskając jego członka. Rudzielec krzyknął zalewając moją dłoń swoim ciepłym nasieniem. Wziąłem kilka głębszych wdechów unosząc niepewnie wzrok na mojego partnera. Rudzielec spojrzał na mnie płonąc ze wstydu - Przepraszam.- uśmiechnąłem się całując go w czoło.
- I co? Było aż tak źle?- usiadłem sięgając po chusteczki, po czym pospiesznie wytarłem dłoń, by nie krępować dłużej chłopaka.
- Nie... to... dość krępujące, ale...
- Przyjemne, hm?- uniosłem brew posyłając mu ciepły uśmiech. Ten jedynie skinął głową zagryzając nerwowo wargę.Wyrzuciłem chusteczkę siadając ponownie na łóżku, po czym uniosłem podbródek chłopaka delikatnie go całując - Dziś jest chyba najlepszy wieczór w moim życiu.- Kihyun zaśmiał się rzucając mną na łóżko, po czym usiadł na mnie okrakiem całując mnie.
- Nie kłam... takie rzeczy robisz ze swoimi kochankami w mniej niż minutę.
- Pf... jakimi kochankami... nie wiem o czym mówisz.- rudzielec zaśmiał się ponownie cmokając mnie w nos.
- Wonho...
- Hm?
- Mogę ci się do czegoś przyznać?
- Hmm... myślę, że nawet powinieneś.- uśmiechnąłem się głaszcząc go po udach. Kihyun wziął głęboki oddech wbijając wzrok w moją klatkę piersiową.
- Zakochałem się w tobie.- aaa tak! Czułem jak wariuję, a moje serce przyspiesza trzy razy mocniej.
- Słucham? Mówisz strasznie cicho.
- Wonho no!- zaśmiałem się przyciągając do siebie chłopaka delikatnie go całując.
- Kocham cię rudzielcu.- chłopak uśmiechnął się szeroko wtulając się we mnie.
- Mmm... kto by pomyślał, że to tak się skończy, co?
- Szczerze mówiąc wiedziałem od samego początku, że będziemy razem.- Boże uchroń... co ja gadam?
- Skąd w tobie ta pewność siebie, hm?- wzruszyłem jedynie ramionami całując go w czoło. Rudzielec spojrzał na mnie nadymając policzki - Masz jeszcze winka?
- Mhmm...- zaśmiałem się - Już przynoszę.- położyłem chłopaka na łóżku, po czym ruszyłem do kuchni po jeszcze jedną butelkę alkoholu. Wow... jesteśmy ze sobą już tak blisko, że jest to jedynie kwestia czasu kiedy się ze sobą prześpimy. Nie... nie mogę tak myśleć. Miałem przecież podejść do niego inaczej... aish. Wyjąłem z lodówki wino, otworzyłem je, po czym wróciłem do pokoju siadając na łóżku. Po chwili poczułem jak chłopak siada za mną wtulając się w moje plecy. Uśmiechnąłem się nalewając nam wina, po czym odwróciłem się lekko do tyłu wręczając rudzielcowi kieliszek.
- Dziękuję.- uśmiechnął się cmokając mnie w kark. Poczułem jak przyjemny dreszcz przechodzi przez całe moje ciało... chyba nigdy nie czułem czegoś podobnego. Upiłem kilka porządnych łyków czując jak po chwili kręci mi się w głowie. Jakby nie patrzeć lubię ten stan, bo wtedy mam większą odwagę do co poniektórych rzeczy. W pewnym momencie poczułem jak chłopak klęka za mną masując moje potwornie spięte barki - Czemu jesteś taki spięty?
- Onieśmielasz mnie.
- Ja? Ktoś w ogóle jest w stanie onieśmielić taką osobę jak ty?
- Mhmm... jak widzisz jest to możliwe.
- Mmm Wonho.- mruknął chłopak kładąc się niemalże na moich plecach. Jego dłonie zaczęły dość niezdarnie majstrować przy moich spodniach podczas gdy jego delikatne wargi pieściły moje ucho. Chwyciłem go za dłonie pomagając mu nieco w tym zadaniu. Gdy jego dłoń dopadła mojego członka zaczęła go delikatnie dotykać przyprawiając mnie o cięższy oddech i coraz większą ochotę na tego dzieciaka.
- Kihyun...- spojrzałem na niego, jednak ten pospiesznie wbił się w moje wargi namiętnie mnie całując. Już teraz widzę do czego Kihyun potrzebował kolejnej butelki wina. Widzę, że miał na to ochotę od dłuższego czasu, ale zwyczajnie się wstydził. Jak dobrze, że ludzkość wynalazła coś takiego jak alkohol.
- Chyba musisz mi pomóc.- szepnął kładąc moją dłoń na swojej. Czułem się dość dziwnie dogadzając sobie jego zgrabną łapką, ale było to też niesamowicie przyjemne doświadczenie - Wonho.- mruknął całując mnie po szyi.
- Tak?
- Zróbmy to.- szepnął podgryzając moją skórę. Na taki sygnał czekałem. Skierowałem ciało w kierunku chłopaka łącząc nasze usta namiętnym pocałunkiem. Kihyun przeniósł dłonie na moją koszulę rozpinając w niej pospiesznie guziki.
- Na pewno tego chcesz?- szepnąłem całując go po nagiej klatce piersiowej.
- Chciałem tego już wtedy w klubie.- jęknął kładąc się na łóżku. Nie spodziewałem się tego po nim. Rzeczywiście musi tak na niego działać alkohol... nie sądzę żeby Kihyun był tak odważny. Usiadłem między jego nogami zrywając z niego opuszczone już wcześniej spodnie wraz z bokserkami. Chłopak przyciągnął mnie do siebie całując mnie, podczas gdy jego dłonie zrywały ze mnie resztki ubrań - Jak to się mówi?- jęknął sięgając po butelkę wina, z której upił kilka łyków - Wejdź we mnie.- zaśmiał się klękając.
- Nie tak szybko.- uśmiechnąłem się klękając za nim. Rudzielec ponownie jęknął opierając się dłonią o ścianę. Zacząłem pocierać penisem o wejście chłopaka. W międzyczasie całowałem jego delikatne plecy. Kocham zapach jego ciała i swoje spełnienie seksualne osiągam jedynie poprzez jego cudowną woń.
- To boli?
- Nie skarbie.- mruknąłem wkładając ostrożnie w niego główkę penisa. Rudzielec spiął się opadając twarzą w poduszki - Boli?
- Nie.- sięgnąłem po lubrykant smarując nim członka i wejście rudzielca. Gdy ten poczuł chłód bijący od żelu syknął zaciskając dłonie na poduszce - Boję się.
- A ufasz mi?
- Wiesz, że tak.
- To nie masz się czego bać.- włożyłem w chłopaka palca obserwując uważnie jego reakcję. Kihyun jęknął pchając biodra w moim kierunku. Przygryzłem wargę wkładając niepewnie drugiego palca.
- Aishh...
- Boli?
- To przyjemny ból.- wydyszał. Jego wejście zaciskało się na moich palcach doprowadzając mnie do szaleństwa. Nie mogłem się doczekać kiedy w końcu w niego wejdę - Jestem gotowy.- skinąłem głową ostrożnie wyjmując z niego palce. Po chwili zamieniłem je na coś znacznie większego. Starałem się wchodzić w niego bardzo powoli i delikatnie. Kihyun położył twarz na poduszce zerkając na mnie. Z jego ust wydobywały się głośne, gardłowe jęki. Gdy wszedłem do końca poczułem jak rudzielec wypuszcza z siebie masę powietrza.
- Skarbie...- chłopak podniósł się opierając się dłońmi o ścianę. Chwyciłem go w talii delikatnie się w nim poruszając. Moje usta pieściły jego plecy i kark. Partner pojękiwał głęboko oddychając. Aishh... jaki on jest ciasny. Szczerze mówiąc zapomniałem już jak to jest gdy kocha się z kimś niedoświadczonym. Teraz przypomniałem sobie, że jest to cudowne uczucie. Chłopak chwycił mnie za dłonie obejmując się nimi. Przytuliłem go do swojej klatki piersiowej wykonując bardzo dokładne, głębokie ruchy. Kihyun oparł głowę o moje ramię zamykając oczy. Poszedłem w jego ślady, po czym po zamknięciu oczu zacząłem całować go po szyi. W pewnym momencie usłyszałem jak chłopak ciągnie nosem. Spojrzałem na niego widząc spływające po jego policzkach łzy. Natychmiast przestałem całując go delikatnie w policzek - Kihyunnie...- rudzielec otworzył oczy lekko się uśmiechając - Co się dzieje?
- N... nic..- jaki on ma zbolały głos...
- Kihyun...- chwyciłem go za biodra ostrożnie z niego wychodząc. Nienawidzę przerywać stosunku, ale to mój kochany skarb, który widocznie nie czuł się teraz najlepiej... nie miałem wyjścia. Chłopak opadł na łóżko - Przesadziłem?- czemu on milczy? - Skarbku...- nachyliłem się do niego całując go w mokre czoło - Proszę cię, powiedz coś.- chłopak spojrzał na mnie starając się podnieść.
- Pójdę do domu...- no tego się nie spodziewałem. Totalnie wbiło mnie w łóżko. Nie byłem w stanie się ruszyć i nic powiedzieć - Porozmawiamy jutro.
- Co... nie... czekaj, czekaj.- chwyciłem go za rękę uważnie mu się przyglądając - Przegiąłem? Źle się czułeś, tak? Proszę cię, wytłumacz mi to.- Kihyun wstał ubierając się - Kihyun nie puszczę cię. Jest środek nocy, a ty piłeś... zostań u mnie. 
- Nie mogę.
- Boże, Kihyun.- podszedłem do chłopaka łapiąc go za ramiona. Usadziłem go na łóżku całując go w czoło - Połóż się, błagam cię.
- Ale...
- Pójdę na kanapę do salonu.
- Wonho...
- Nie... nie pozwolę żeby znowu coś się między nami spieprzyło, rozumiesz? 
- Mmm, nie mogę tu zostać.- wziąłem głęboki oddech sięgając po wino, które po chwili wręczyłem chłopakowi. Ten od razu wziął kilka łyków patrząc na mnie coraz to bardziej spitym wzrokiem.
- Możesz, zaufaj mi.
- Może masz rację.- Kihyun padł na łóżko mrucząc coś pod nosem. Westchnąłem przykrywając go kołdrą, po czym usiadłem na ziemi czekając na nadejście ranka. Co mu nagle odwaliło? Może rzeczywiście nie powinienem z nim pić, a później robić takich rzeczy? Co jeśli jutro nie będzie niczego pamiętał? Może nie będę w ogóle poruszał tego tematu? Poczekam aż sam zacznie... w sumie lepiej by dla nas było jakby niczego nie pamiętał, a jutro postaram się rozegrać to wszystko raz jeszcze, tylko że tym razem całkowicie na trzeźwo...

~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zapraszam na swojego fp na fb "Yaoi by XiaoLu" :)
Buziaki~

4 komentarze:

  1. Kihyun czy ciebie pojebało?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co co cooooo cooooo?
    COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO NIE NO COOOO

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam pewną teorię dlaczego Kihyun tak się zachowuje... ale czy to prawda to dowiem się dopiero w następnym rozdziale. Czekam ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tu się stało.XD o jaaa...
    I teraz nie mogę się doczekać następnego rozdzialiku
    <3

    OdpowiedzUsuń