13 października 2013

Luhan & Henry Lau




                   Czego w tym dormie jest tak głośno ? -zastanawiałem się, siedząc w kącie swojego pokoju. Popijałem herbatę i wpatrywałem się w wirujący za oknem śnieg. Donośne krzyki i ordynarne śmiechy nie dawały mi spokoju. Odstawiłem kubek, podniosłem się z fotela i wychyliłem głowę zza drzwi. Koło mojego pokoju przechodził akurat uradowany Tao.
- Ej co tu się dzieje ?- patrzyłem na pandzię z miną niewyrażającą żadnych emocji.
- Jak to co ? Robimy dzisiaj imprezę !- chłopak zaśmiał się i uderzył mnie w głowę niebieskim balonem.
- Imprezę ?....a to niby z jakiej okazji ?
- Bez okazji. Kris, Kai i Lay mieli ochotę się po prostu napić.- brunet śmiał się i patrzył na mnie przymglonymi oczami. Już chyba zdążył sobie popić.
- A to chłopaki nie mogli pójść do jakiejś knajpy ? -machałem ręką starając się pozbyć wstrętnego zapachu lecącego do mnie od Tao.
- Oj skarbie już się tak nie denerwuj....wpadną chłopaki z SuJu i B.A.P....dobrze będzie.- pocałował mnie w nos i pobiegł gdzieś zostawiając za sobą okropny smród alkoholu. Westchnąłem i schowałem się z powrotem w pokoju. Skoro jest impreza to trzeba się jakoś odstawić....nieee co ja gadam...nienawidziłem imprez i wszystkiego co z nimi związane. Tak jak wyglądałem tak miałem zamiar pokazać się "gościom". Mój ulubiony szary dresik i czarna,za duża koszulka z napisem "WOLF" na plecach. Siadłem na fotelu i dokończyłem pić zimną już herbatę. Jestem taaaaki śpiący....ale może to i dobrze. Prześpię tą całą żałosną imprezę. Z tą myślą narzuciłem na siebie koc i zamknąłem oczy.
                                                                                   *
 Yhhh....i znowu ten hałas... ale tym razem gorszy. Głośna muzyka, śmiechy i rozdarta gęba D.O próbująca po pijaku wyśpiewać cokolwiek na karaoke. Zrzuciłem z siebie cieplutki kocyk i podniosłem się z fotela. "Wypadałoby się przywitać"- pomyślałem i niechętnie wyszedłem z pokoju. No...tak jak myślałem.. Nikt mnie nawet nie zauważył. Wszyscy już byli porządnie wstawieni. Siwon i Yesung siedzieli w przedpokoju i jarali zioło, które zapewnie zabrali Chenowi... minąłem ich bez słowa, szkoda było na nich czasu. Przechodząc koło łazienki zauważyłem Krisa całującego się w baaardzo namiętny sposób z Xiu... zaraz....Kris i Xiu ?! Wparowałem do łazienki żeby bądź co bądź przerwać te amory.
- Kris, co Ty wyprawiasz ?! -no nie powiem...byłem nieco zdziwiony, zwłaszcza, że Kris i Tao, nasza kochana parka planowała nawet ostatnio adopcje dziecka... Kris oderwał się od napalonego do granic możliwości XiuMina i popatrzył na mnie błędnym wzrokiem.
- Jak to co ? Zabawiam się z Xiu, nie widać ? -cwaniacko się uśmiechnął i znów zaczął całować chłopaka.
- A co z Tao ?!
- Oj Tao Tao....co to tylko ja jestem winny ? Zobacz lepiej co on wyprawia z Sehunem... -nie chciało mi się już tego słuchać. Po tych słowach wyszedłem z łazienki trzaskając drzwiami. Przechodząc koło schodów natknąłem się na Zelo, Bang YongGuka i SungMina... okej...orgia we trójkę mnie przerosła... Widok klęczącego maknae w B.A.P i zadowalanie dwóch starszych kolegów to zdecywanie nie mój klimat... To było coś obrzydliwego.... Zasłoniłem oczy i ruszyłem do kuchni. W końcu...cisza, spokój i brak ściskających się parek. Dopadłem mój ukochany blender i zacząłem robić sobie sok ze świeżych owoców.
- BU ! - poczułem na sobie dwie ręce trzymające mnie w talii. Odwróciłem się żeby zobaczyć kto śmiał zakłócić mój spokój... Był to Henry... Ten Henry z Super Junior. Stał i patrzył na mnie wesołymi, brązowymi oczami. Westchnąłem i zacząłem nalewać koktajl do...no już niestety dwóch szklanek.
- Trzymaj... - warknąłem i wręczyłem mu napój.
- Dziekuję... -uśmiechnął się i wziął sporego łyka. - A Ty dlaczego nie jesteś na imprezie ? -zapytał ciepło i zaczesał mi włosy za ucho.
- Nie przepadam za imprezami...- rzuciłem i się od niego odsunąłem. Co on sobie myślał ?
- Wiesz co?....w sumie też ich nie lubię. Masz jakieś ciche miejsce, w którym moglibyśmy się schować ?- zachichotał i przysunął się bliżej mnie.
- Piłeś ?
- Nie....nie piję alkoholu..
- To przestań się tak do mnie przystawiać... - warknąłem i ruszyłem w stronę mojego pokoju. Nie wiem dlaczego pokusiło mnie żeby zahaczyć o salon. Ale burdel.... i kto będzie musiał to jutro sprzątać ? Luhan oczywiście, bo reszta panów będzie leczyła jutro kaca. A ChanYeol chyba najbardziej....leżał nieprzytomny na dywanie, a w ręku trzymał pustą butelkę po wódce. Suho i Kai postanowili to w perfidny sposób wykorzystać. Młodszy ściągnął spodnie i nachylił się nad twarzą Chana.
- Przestań !- krzyknąłem i rzuciłem nim o kanapę.
- Mmm Luhan no co ty...- Kai oblizał wargi i cisnął mną o kanapę.
- Nie ćwiruj tylko mnie puść... chcę zabrać ChanYeola spać... 
- Ojjj przed tym się jeszcze troszkę zabawimy... Skarbie chodź ! -rzucił w stronę D.O. Po chwili KyungSoo trzymał mnie za ręce, a Kai pozbawiał mnie spodni.
- Posrało Was ?! D.O puść mnie do cholery ! -mój krzyk przywołał sporą ilość gapiów. Yesung i Siwon stali za kanapą i wpatrywali się we mnie napalonym wzrokiem.
- Zelo ! Zobacz co tu się dzieje !- zawołał Bang śmiejąc mi się prosto w twarz. Nie musiałem długo czekać na odzew. Po chwili do pokoju wleciał nagi maknae i usiadł mi na klatce piersiowej umieszczając tym samym swoje przyrodzenie w moich ustach. Czułem jak śniadanie podchodzi mi do gardła. Jeszcze nigdy nie czułem się tak upokożony. W pewnym momencie poczułem palce wodzące po moim wejściu. Zacząłem machać rękoma jak opętany, ale to nie dawało żadych efektów. Do oczu napłynęły mi łzy, które w końcu z bezsilności zaczęły spływać po moich policzkach.
- Co Wy robicie ?!- poznałem ten głos... był to Henry. Niestety się spóźnił, bo w tym czasie zadowolony Zelo doszedł mi w usta. Henry zrzucił go ze mnie i pomógł mi usiąść. Nie wytrzymałem. Już po chwili pod moimi nogami znajdowały się resztki śniadania zmieszane ze spermą blondyna. Henry wytarł mi usta, wziął na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył moje roztrzęsione ciało na łóżku i położył się obok mnie wtulając mnie w swoją klatkę piersiową. Poczułem się bezpieczny. Podniosłem na niego zapłakane oczy.
- Dziękuję...- wyszeptałem i sam nie wiem dlaczego pocałowałem jego ciepłe wargi. Henry uśmiechnął się i pogłaskał mnie po bladym policzku. Przybliżył do mnie swoją twarz i zaczął delikatnie całować. Czułem się jak w niebie. Robił to niesamowicie delikatnie i z wielką czułością. Jego ręka powędrowała na moją talię. Przyciągnął mnie do siebie, zakończył pocałunek i popatrzył mi w oczy.
- Zabiorę Cię stąd jelonku...obiecuję...- nasze usta znów do siebie przywarły, ale już niestety na krócej. Przytaknąłem na jego słowa skinieniem głowy i wtuliłem sie w jego klatkę słuchając bicia serca. Momentalnie się uspokoiłem...zapomniałem o tym, co działo się zaledwie 10 minut temu. Cieszyłem się jedynie tym, że mam przy sobie Henrego. Dopiero teraz zrozumiałem ile dla mnie zrobił i jak bardzo jestem mu wdzięczny.. "Kocham Cię Henryś"- powiedziałem sobie w duchu. Z tą myślą zasnąłem w jego objęciach, czując się niesamowicie dobrze i bezpiecznie...


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz