10 października 2013

KaiSoo.1



           
             














                 "Ała....ale boli mnie głowa. W ogóle...gdzie ja jestem ? Co się w ogóle stało ? Dlaczego tak mnie wszystko boli ? Ehh...ostatnie co pamiętam to uderzenie w tył głowy....ale co było później.... nie mam pojęcia. Boże, dlaczego tak mnie boli cale ciało ? Czuję się jakby ktoś wbijał we mnie setki noży...jakby przejechał mnie obładowany po brzegi tir....jakby ktoś powoli obdzierał mnie ze skóry....jakbym był podpalany.... dlaczego to tak bardzo boli ? Już bym wolał umrzeć, niż to znosić. Dla....dlaczego jestem nagi ? Dlaczego moje ciało jest całe w siniakach i fioletowych krwiakach ?! Co się do cholery stało ?! ".
   Przerażony chłopak popatrzył w kąt ciemnego pomieszczenia, z którego dobiegały chłodne, męskie śmiechy. Czuł się niesamowicie upokorzony... Wiedział co się stało... wiedział czym jest spowodowany ten przeszywający ból. Po jego szczupłych, posiniaczonych nogach spływały strużki krwi. Przejechał językiem po wargach. Nawet to sprawiło mu ból... były całe pogryzione i spuchnięte. Kyungsoo patrzył na ciemny kąt. Rap Monster i Jimin. Wszędzie poznałby te parszywe, cwane gęby. Jimin podszedł do przestraszonego 20-latka i chwycił go za włosy, na co ten wydał z siebie stłumiony lękiem jęk. Nachylił się do niego i z cwaniackim uśmiechem zaczął gryźć jego zmasakrowane i ociekające krwią wargi. Po delikatnej twarzy D.O zaczęły spływać łzy, które mieszając się z krwią kapały na jego nagie ciało. Rap Monster patrzył na całą tą scenę z lekkim uśmiechem. W końcu jednak podszedł do zgwałconego, roztrzęsionego ciałka i chwycił w brutalny sposób członka chłopaka.
- Panowie koniec zabawy ! -Kyungsoo podniósł głowę i spojrzał w stronę dobiegającego,ciepłego, męskiego głosu. W drzwiach stał wysoki, młody chłopak z blond włosami. Na jego twarzy malował się cwaniacki uśmieszek. W pokoju panowała głucha cisza. Słychać było jedynie przerażony i płytki oddech D.O. Chłopak podszedł do niego i popatrzył w jego wielkie, czekoladowe oczy. Kucnął przed zakrwawionym i roztrzęsionym ciałkiem. Z uwagą przyglądał się każdej zadanej przez chłopaków ranie. Dotknął swoją delikatną dłonią policzka ofiary.
- Bardzo cię skrzywdzili ?- zapytał ciepło patrząc w piękne oczy chłopaka. Ten skinął twierdząco głową, zamknął oczy i wtulił twarz w dłoń blondyna. Jego pytanie było zbędne. Jeszcze tak zmasakrowanego ciała nigdy nie widział... tym razem Rap Monster i Jimin grubo przesadzili. To Kai dawał im te zlecenia, to on kazał im traktować bezbronnych chłopaczków jak śmieci, a później jak gdyby nigdy nic...zabijał ich. Zwłoki zwykle lądowały na dnie morza, daleko za Seulem lub w rowach wykopanych w piwnicy pod domem. Dlaczego to robił ?.... Jak to on mówił, cierpi na nadmiar wolnego czasu...
- To jak ?... To co zwykle ?- Jimin wyciągnął ze spodni pistolet, nabił go i przyłożył do głowy Kyungsoo. Po twarzy chłopaka spłynęła wielka łza....czuł,że to koniec... zastanawiał się tylko czym zawinił, że Bóg postanowił go tak ukarać. Zacisnął mocno oczy i wtulił swoją twarz w dłoń młodszego.
- Nie... - Kai patrzył na piękną i przestraszoną twarz chłopaka. - Zostaje ze mną... -wstał, odwiązał skrępowane dłonie starszego i podał mu spodnie. Ten wziął je w trzęsące się ręce i powoli włożył krzywiąc się przy tym z bólu. Kai złapał go za rękę i wyprowadził z ciemnego pomieszczenia. Ruszyli schodami na górę. D.O szedł posłusznie za nieznajomym wpatrując się w jego idealną twarz. Wprowadził go do pokoju i posadził na dużym łóżku. Usiadł obok niego i zaczesał bordowe włosy starszego za ucho.
- Przepraszam....- wyszeptał a po jego bladej cerze spłynęła łza. D.O przyłożył do jego twarzy posiniaczoną rękę i wytarł ją jednym ruchem.
- Nie skrzywdzisz mnie ?- zapytał trzęsącym się głosem. Blondyn zbliżył się do drgających warg Kyungsoo i złożył na nich delikatny pocałunek. Tym razem starszy poczuł przyjemne ciepło. Zapomniał o bolącym go całym ciele i krwawiących wargach. Oderwał się od gorących ust młodszego i popatrzył w jego brązowe oczy. Jego spojrzenie było nieobecne, oczy zamglone, a oddech coraz płytszy i cięższy. W pewnym momencie jego zwykle wesołe i błyszczące oczy zamknęły się, a ciało opadło bezwładnie w ramiona Kaia. Liczne rany na ciele i brutalne traktowanie sprawiły,że drobne ciałko D.O nie wytrzymało. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Cieszył się, że te ostatnie sekundy życia spędził z uroczym blondynem, którego mimo wyrządzonej mu krzywdy pokochał....
   Kai trzymał w ramionach bezwładne ciało, a z jego oczu toczyły się wielkie łzy. Położył chłopaka delikatnie na łóżku, pocałował jego porozrywane wargi i wyciągnął pistolet. Patrząc na drobne, zmasakrowane ciało przyłożył go do skroni....

Cisza.....wyrzuty sumienia nie pozwoliłby blondynowi żyć w spokoju... poza tym.... wystarczyło mu kilka minut by pokochać swoją kolejną "ofiarę". Leżeli koło siebie bezwładnie... oddech Kaia powoli ucichł....w końcu ich dusze spotkały się... w cichej harmonii i spokoju odeszli do lepszego świata....


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------





                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz