6 października 2013

BangLo1

                           

       
            I znów kolejny, jesienny i chłodny poranek. Mimo tego młody blondyn jak co dzień ubrał puchową kurtkę i wyszedł na spacer do pobliskiego parku. Miał w nim swoje ulubione miejsce, do którego zawsze przychodził pomyśleć. I tak było też tym razem. Na pobliskim straganie kupił pudełko swoich ulubionych koktajlowych pomidorków, usiadł na ławce znajdującej się przy fontannie i zaczął z uwagą obserwować ludzi. Typowy, roboczy dzień w Korei. Tłum ludzi spieszących się do wielkich, dobrze prosperujących firm, nastolatki uprawiające poranny jogging dążące do uzyskania jak najlepszej figury i staruszkowie spacerujący ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi. Chłopak patrzył na nich błędnym wzrokiem i z wielką gracją pochłaniał swój wcześniejszy zakup. Rozmyślał o tym, co działo się dokładnie siedem dni temu. Siedem dni temu kiedy to przypadkowo poznany chłopak po odprowadzeniu go do domu złożył delikatny pocałunek na jego słodkich, ciepłych wargach. Od tamtej pory jego myśli zajmował tylko obraz idealnej twarzy nieznajomego i jego ciepły, niski głos. Głos, który porafił doprowadzić go do niemożliwej do opisania rozkoszy, powodujący ciary na jego gładkich, bladych plecach. Blondyn przeniósł wzrok na fontanne. Wpatrując się w rozbryzgujące się strumienie wody myślał o tym,co by było dalej gdyby wtedy pozwolił chłopakowi na więcej. Po chwili jednak oprzytomniał. Przecież poznał go zupełnie przypadkiem. Ich "znajomość" trwała zaledwie godzinę. Jednak ten krótki okres czasu wystarczył 17-latkowi by się zauroczyć.     Westchnął nieco przygnębiony, wstał z ławki i powolnym krokiem ruszył w stronę domu. Zatrzymał się na przejściu rozglądając się za przejeżdżającymi samochodami. Pędzący, naładowany po brzegi towarem tir przejechał koło chłopaka rozwiewając jego idealnie ułożone blond loki. Przeklnął cicho pod nosem, po czym ruszył przez przejście starając się doprowadzić włosy do ładu. W pewnym momencie poczuł uderzenie. Nie..nie samochodu. To on uderzył w jakąś osobę idącą z naprzeciwka.
- Jello... -ciepły, niski głos uderzył w jego wszystkie zmysły. Tylko jedna osoba tak go nazywała. Tylko jedna osoba potrafiła doprowadzić go do szaleństwa jednym słowem. Poczuł przyjemny dreszcz pszeszywający jego całe ciało. Nieśmiało podniósł głowę i spojrzał w brązowe, głębokie i łagodne oczy. Twarz mężczyzny stojącego na przeciwko była łagodna i bardzo radosna. Malował się na niej szeroki, szczery uśmiech, na widok którego młody chłopak się zarumienił. Mężczyzna pogłaskał Jello po twarzy i złożył namiętny pocałunek na jego ciepłych, drżących z emocji wargach. Jednak cała ta chwila nie trwała zbyt długo. Silne dłonie starszego pociągnęły za sobą drobne, roztrzęsione ciało Zelo. Zdezorientowany chłopaczek posłusznie za nim podążał rozmyślając co chce z nim zrobić. Przez myśl przechodziły mu różne opcje,ale żadnej z nich się nie bał. Chciał go, pragnął jak niczego innego, czuł,że gdy do tego dojdzie pozwoli mu zrobić ze sobą wszystko, wszystko...byleby tylko Bang był zadowolony. Wysoki mężczyzna zaciągnął chłopaka przed blok. Stali tak chwilę w milczeniu i spoglądali sobie w oczy. Na słodkiej, gładkiej twarzy młodszego co chwila pojawiał się uroczy rumienieć, bardzo pozytywnie działający na Banga. Na jego widok chłopak uśmiechał się i cmokał go w rozpalone z emocji czoło. W końcu nachylił się do ucha młodszego i wyszeptał :
- Jello.... od dzisiaj jesteś mój...rozumiesz ? -chłopak zadrżał z przerażenia,ale mimo to skinął twierdząco głową. Bang uśmiechnął się na ten gest i kontynuował.... - należysz do mnie...jesteś moją własnością....robisz wszystko o co cię poproszę albo ci rozkażę, mogę robić z tobą wszystko...nawet jak nie będziesz miał na to ochoty...-Zelo zatrząsł się,ale wciąż przytakiwał na słowa starszego....- grzeczny chłopiec... ah...i tylko ja mogę robić z tobą to...- Bang złapał młodszego za męskość robiąc to w dość brutalny sposób. Z ust Zelo wydobył się stłumiony przez rękę starszego krzyk. Mężczyzna uśmiechnął się, złapał roztrzęsioną rękę swojej nowej zabawki i zaciągnął go w stronę bloku. 


~Koniec.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------




Mój pierwszy oneshot na tym blogu. Mam nadzieję,że się Wam choć trochę spodobał :) Czekam na Wasze opinie i propozycje. Jeśli chcecie jakiś konkretny paring piszcie śmiało. Postaram się go jak najszyciej zrealizować. 
♥ ! 

4 komentarze:

  1. Świetne ale jest jeden problem...Za krótkie;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkrada się kilka błędów, ale jest w porządku. Kocham twojego bloga <3 Tylko że zawsze jak piszesz Banglo (a zdarzyło się to dwa razy łącznie z tym) to Zelo jest po uszy zakochany w Bang'u i nawet jeśli ten chce go tylko przelecieć to JunHong mu na to pozwala. A Yonggie jest męski, przystojny, dominujący i zależy mu tylko (no chyba że się mylę) tyłku Zelosia. Mogłabyś to wreszcie zmienić, jeżeli zamierzasz napisać jeszcze jakieś Banglo (na co liczę, bo kocham tę parkę ^^), chociaż w sumie taki układ też mi pasuje, tyle że to sprawia, że czuję się jakbym czytała to samo opowiadanie. No, ale takie jest B.A.P. Oni się nie tulą czy wzdychają do siebie rodem z Mangi Shoujo, tylko od razu przechodzą do rzeczy (w moim Yaoistycznym mniemaniu <3) >///.///<.
    BTW, piszesz w taki fajny, unikalny sposób i wymyślasz tak fajne fabuły i akcje, że człowiek ledwo zwraca na to uwagę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie za krótkie ale tak poza tym to bardzo mi się to podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brutal brutalny z tego Banga :D Niewinny Żelek i ostry Bang. No szacun, nie wpadła bym na coś takiego. Orginalne, krótkie i na temat, daję okejkę z plusem ;) Ogólnie podobało mi się very bardzo. Życzę weny c;

    OdpowiedzUsuń